Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość greenline25

Zony i kochanki....łączymy sie!!!!

Polecane posty

Gość Agata34344
ja uwazam ze jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no witajcie dziewczyny widze,ze znowu wyszło jakies zamieszanie:-/ktos zawsze musi kogos skrytykowac choc nie jest lepszy. nie moglam tu zajrzec bo moj maz jak na zlosc siedzial do pozna a w dzien wiecie jak bywa czasami brakuje czasu. mialam wczoraj mała sprzeczke ze swoik k prawie zerwalismy ze soba ale załagodzilam jakos sytuacje.14 grudnia sie spotkamy jeszcze miasiac czasu :(ale dam jakos rade tyle wytrzymałam to i to przetrzymam.a co u was dziewczyny??mam slaba pamiec do nikow wiec nie moge sie wszystkich po kolei spytac jak tam sie sprawy maja,ale jeste nabierzaco z waszymi wypowiedziami.pozdrawiam was i do nastepnego klikniecia.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desert
Witajcie;) Jesli - w tym co napisalam do Ciebie nie ma zadnej podpuchy; rozumiem, ze moze Ci sie nie podobac nasze postepowanie/tu przy okazji masz odpowiedz na pytanie-co ja tu robie?; otoz, dawno temu-2005 r. bylam kochanka zonatego faceta; raz jeden w zyciu i nigdy wiecej; zbyt wiele mnie to kosztowalo/, zostales skrzywdzony przez kobiete, jesli mozna to tak uogolnic-naszego pokroju;); jest w Tobie wiele bolu i goryczy; jestem w stanie to zrozumiec i wiem, ze Ci to minie i z czasem inaczej spojrzysz na problem; a Twoje postepowanie w stylu Kuby i Boga, to chyba niekoniecznie jest adekwatne do twojej sytuacji; mozesz sie mscic na zonie, lecz nie na innych facetach, ktorym "zeszmacaz" zony. Sadze, ze kiedys poczujesz sie zle z tego powodu. Widzisz, ja nie wiem jak to jest, kiedy zdradza osoba, ktora kochasz, ktorej ufasz; nie mialam dotychczas przyjemnosci kochac naprawde, choc gleboko wierze, ze wszystko przede mna;) Sadze, ze musialo Cie to strasznie bolec, skoro posuwasz sie do tego, zeby o tym pisac; panowie zwykle nie sa wylewni w kwestii uczuc; a juz rzadko ktory , przyzna sie, ze mu baba przyprawila rogi;) bez urazy! Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioleczek311
ale cisza..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj k sie nie odzywa od wczoraj jakos dziwnie mi z tym choc wiem ze nie moze bo ma puste kato a siedzi teraz w austrii :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli
Desert oraz " do jeśli " - macie rację , cholerną pieprzoną absolutną rację. Myślicie , że lubię i szanuję się takiego jakim teraz jestem ? , że lubię gębę która co dzień patrzy na mnie z lustra ? ile razy mówiłem do niej " a tobie nie wierzę ani za grosz " ale jest póki co jak jest.... przyczyna i skutek. Wiele razy o tym pisałem , dumy z tego co robię nie ma we mnie wcale , często zawstydzenie i poczucie winy. To jest prawdopodobnie przyczyną pojawienia się mojego na tym topicu ....w postach piszących tu dam nie ma ani śladu takiej postawy , wręcz duna ? , a na pewno zadowolenie i satysfakcja , że ma się kogoś " na boku " i oszukało się męża - często tak ufnego , że wielką sztuką to nie jest ( znam z autopsji ) . Sara rzeczywistość , no pewnie , lepsze to niż coś zmienić w swoim życiu , związku ,coś naprawić a jeśli się nie da -..skończyć go przed zaczęciem innego, ale do tego trzeba pracy i odwagi a tego damom nie staje , lepsze fałszywe życie... i za to śmiem potępiać , siebie też , choć mam odagę przyznać się do tego ( podwójna moralność ) . Było pytanie czy szanuję swoje kochanki - nie , choć dobrze to udaję ... jak wszystko, pozory , ułuda , erzac zamiast uczucia to sobie wzajem dajemy , robię to świadomie i nie zwodzę - tylko tu i teraz, żadnych planów mnie w nich nie ma i nie może być . Nie wszystkie " moje panie " to mężatki choć z nimi łatwiej , w większości nie dążą do bliskości psychicznej .. na tą nie jestem jeszcze gotowy - nie wiem kiedy i czy wog le będę nie wyzwoliłem się jeszcze od wspomnień , przeżytej traumy . Otwarcie się na to , mówienie , jest może pierwzym krokiem do wyzwolenia , musiałem się tego nauczyć ... mówienia o swoich uczuciach otwarcie - definiowanie ich - jest wynikiem tej nauki ... przyznaję baaaardzo trudnej dla faceta ale mogę już przyzać ( bez fałszywego wstydu ) , że byłem rogaczem , łatwo nim zosać nawet bez winy a " zamiecienie pod dywn " faktu tego nie zmieni. Nigdy za żadną z moich nie biegałem , nie usiłowałem cnotliwej sprowadzać na drogę występku , chętne znajdują się niejako same....swój do swego ? , wygląd tudzież niejaka opinia też mają na to wpłw . Sprawy prywatne moich pań , są ich sprawami , nie chcę znać powodów dla których decydują się na romas ,na jakiś czas traktuję je jak princessy i to wszystko dbam też o zachowanie tajemnicy , nigdy nie bywam u nich w domu , sms i telefony tylko w uzgodnionycg godzinach , spotkania wyjazdowe lub u mnie w domu ...kwiaty, kolacja przy świecach, nastrojowa muwyka , wino przy kominku i szampan w kubełku przy łóżku z białą jedwabną pościelą ( na co dzień jej nie znoszę ) , nie mogę też znać ich mężów ... to głupie ale dla nmi jakoś łatwiejsze Pewnie kiedyś to się skończy , pewnie będę żałował ale na razie... Desert - 6 godzin różnicy... wielka woda czy daleki wschód ? POzdrawiam i współczuję bycia z niekochanym człowiekiem - nic nie możesz zrobić ..jest taki słaby czy tak głupio egoistyzcny ? liczę na odpowiedż BY !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli Wzruszające, ile w Tobie jest żalu i nienawiści..Mam jedno pytanie,co poczniesz jeżeli zakochasz się w jednej ze sowich \"dam\"..co wtedy gdy Twoja \"dama\" okaże się kobietą zamężną...Nie mówię,ze nastąpi to teraz,raczej nie bo jest w Tobie za dużo goryczy,smutku i nienawiści,ale może kiedyś nadejdzie taki moment że poczujesz chemię,która okaże się być zakazana...co wtedy zrobisz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli
Będę o nią " walczył " otwarcie z jej mężem też - oczywiście tylko jeżeli Ona będzie czuła to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli pomimo iż krytykujesz NAS tu czasami ostro,to życzę Ci abyś spotkał kogoś komu powierzysz swoje życie,w którym poczujesz pełnie szczęścia i zapomnisz o bólu,cierpieniu którego doświadczyłeś. Pamiętaj że ponoć czas leczy rany..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli
Jeżeli jednak pomimo uczucia z jakiś powodow nie będzie chciała lub mogła od męża odejść - zerwię ten " związek ". Umiem już żyć bez uczucia choć kiepskie to życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doskonale wiem,co znaczy żyć w związku bez uczucia. Jesteś człowiekiem wrażliwym,teraz trochę zbuntowanym na życie i na cały ten świat,może trochę zagubionym,"samotnym" i bezradnym..Chodź sama byłam K,to pamiętaj że nic nie dzieje się bez powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bylo Minelo
uffff.. w koncu udalo mi sie przeczytac wszystkie wpisy:) i jestem teraz na bierzaco. Chociaz przyznam sie ze juz zaczely mieszac mi sie wasze historie. Mam nadzieje ze ten topic nabieze pedu, bo potrzebne mi sa historie zon-kochanek. Jak juz wczesniej pisalam jestem jedna z nich. A jeszcze nie tak dawno bylam przekonana ze rola kochanki to nie dla mnie. Bylam przekonana ze jezeli autentycznie bede miala ochote na innego faceta to odejde najpierw od swojego meza. Dzisiaj sprawa tak: ten moj nielegalny zwiazek z moim k. ciagnie sie juz poltora roku, dwa razy w miedzyczasie zerwalam z nim. I dwa razy do nigo wrocilam. Pierwszy raz po 3 tygodniach drugi raz po 2 miesiacach. Ale wole ta nawalnice emocji kiedy on jest, niz tesknote za nim kiedy go nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bylo Minelo
tylko sprawdzam co trzeba dodac w pseudonimie zeby sie zaczernic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akrobatka
Cześć wszystkim! A u mnie już ponad 2 tyg minęło bez K.:-( Bywało lepiej z moim samopoczuciem...Dziewczyny jak sobie radzicie z tęsknotą i tą przeogromną chęcią sięgnięcia po tel???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marzenaka79
witam, w końcu nadążyłam, jestem kochanka byłego faceta (oboje mamy rodziny)i jest mi z tym dobrze, po latach stwierdziliśmy, że nasze rozstanie było błędem a tak znów mamy siebie, nie krzywdząc naszych partnerów- bo narazie nikt nic nie wie i niech tak zostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja osobiscie nie moge poradzic sobie z tesknota za nim ;) facet zaszedl mi \'pozytywnie\' za skore i to mi na razie odpowiada. Widujemy sie bardzo zadko :( rozmawiamy moze z raz-dwa na tydzien ale za to jak juz sie widzimy to swiat istnieje tylko dla mnie ;0)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tu jestem ...............
a ja tęsknię za swoim kochankiem i cierpliwie czekam na spotkanie. jego żona jest chora i niestety muszę oddać jej pierwszeństwo. nie mogę rywalizować ze słabszą chorą kobietą o uczucia faceta. cieszę się że jest taki troskliwy bo wiem że o mnie też dbałby gdybym była na jej miejscu. on już tak ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołeczek 311
oj dziewczyny...:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tylko z pracy pozwalam sobie na wchodzenie na kafe ... wiec zobaczymy sie w poniedzialek. Przyjemnego weekendu wszystkim tutaj piszacym 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desert
Rezygnacja Wszystko skończone już pomiędzy nami, I sny o szczęściu pierzchły bezpowrotnie; Wziąłem już rozbrat z tęsknotą i łzami, I żyć i umrzeć potrafię samotnie. Dziś nic z mej piersi skargi nie dobędzie, Nic jej nie przejmie zachwytem lub trwogą: Nie wyda dźwięku rozbite narzędzie, Pęknięte struny zadrżeć już nie mogą. Nie ma boleści, co by mnie trwożyła, Bo dzisiaj nawet w własny ból nie wierzę; Ogniowa próba dla mnie się skończyła, I do cierpiących więcej nie należę. l żadne szczęście ziemskie mnie nie zwabi, Żebym się po nie miał schylić ku ziemi... I żaden zawód sił mych nie osłabi: Przebytą męką panuję nad niemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli
Desert -- dziękuję , zrozumiałem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desert
Witam wszystkich;) Ten wiersz-niestety nie wiem, czyjego autorstwa, bardzo mi pomogl po rozstaniu; ja zdecydowana bylam na wszystko, w tym rozwod; on wymiekl;( maz mi wybaczyl, w co ja osobiscie nie wierze, jak znam zycie-zrobi z tego uzytek; i tak trwam nadal w tym beznadziejnym zwiazku; tak "jesli", sadze ze moj maz to straszny egoista, on mnie kocha i chce miec przy sobie, zupelnie nie dbajac o to, ze mnie jest zle. Kobiecie naprawde trudno jest odejsc od meza, tak po prostu, zazwyczaj dzieje sie to przy udziale osoby trzeciej. Nie wiem, czy slyszales takie powiedzonko, ze mezczyzna bierze sobie kochanke, zeby zostac przy zonie, a kobieta bierze kochanka po to, by od meza odejsc. Moim skromnym zdaniem jest w tym sporo prawdy;) Wierze, ze moze kiedys, jak juz syn pojdzie na tzw. swoje, ze moze jeszcze kiedys pozwole sobie na milosc; poki co stopniowo ucze sie asertywnosci, bo daleko nie zajde z ta moja postawa-najpierw inni, potem ja. Nie powinienes mowic "jesli", ze piszace tu panie sa dumne z tego, ze maja kochankow, to nie tak; nie wszyscy po prostu lubia sie usprawiedliwiac; a ja ze swej strony zareczam Cie, ze wiekszosc "gryzie" sumienie. Co do mojego miejsca pobytu, to jest ono za kaluza niestety. Ja tez Cie serdecznie "jesli" pozdrawiam, zyczac rychlego powrotu do rownowagi. Sprobuj zawsze znalezc jasniejsza strone tego co sie stalo, Ty chyba nie masz dzieci z byla zona, albo cos przeoczylam, wiec lepiej ze stalo sie to teraz, niz potem; Na cale nasze szczescie, potrafimy zapominac o sprawach niewygodnych, przykrych, bolesnych, a czas jest naszym sprzymierzencem. Zapomnij szybko i znowu badz soba. Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli
Rezygnacja - ostatnia strofa Niech więc się skończy owa sztuka ładna , co się zwie życiem , w cieniu cichej nocy , bo żadna rozpacz i nadzieja żadna , nad mojem sercem nie ma już dziś mocy . To Adam Asnyk - desert, to piękne lecz smutne. Patrzę w lustro i widzę zupełnie obcą osobę spogląda na mnie nieufnie swym lodowatym wzrokiem Dumny , pewny siebie pełen nienawiści i wstrętu do świata przesiąknięty obojętnością samotny z " własnej winy ? " Podświadomie tęsknię za miłością nie wytrzymuję jego wzroku odwracam twarz od lustra . Czy warto dla niekiedy kaprysu , skazywać kogoś " bliskiego " na taką egzystencję ? No zawsze zostaje ta , którą ludzie mali nazywają " matką głupich "... niech istotnie um ze ostatnia. Desert - pozdrawiam cieplutko, wpółczuję , szkoda , że nigdy się nie spotkamy... choć może tak lepiej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nooooooooooooo
...kurde "jesli" zaczynam sie zastanawiac,czy przypadkiem sie nie znamy..poznalam ostatnio filologa...z poetycznym zacieciem...rozwod w toku ..rogi za plecami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli
Noooooooo- Ależ Nooooo to nie ja, rozwód już jakiś czas za mną i nie jestem humanistą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To miało urok tajemnicy Spojrzenia nas nie zdradził głód Gdy mnie mijałeś na ulicy Ja grałam obcość, a ty chłód Może poczułeś się znużony To w końcu dość banalna gra Tak łatwo o fałszywe tony Tylko o jedno czuje żal: Znałam cię przecież i się dziwię Może się bałeś głośnych scen Wolałeś głupio i tchórzliwie Bez pożegnania rozstać się ... Mówiłeś – mamy swoje życia Zbyt późno już na zmianę ról I naszą miłość do ukrycia Po co nam jeszcze cudzy ból Ty ją zdradzałeś, a ja jego I wiedzieliśmy, ty i ja Że nie umiemy zmienić tego Że wiecznie to nie może trwać Znałam cię przecież i się dziwię Może się bałeś głośnych scen Wolałeś głupio i tchórzliwie Bez pożegnania rozstać się O tej miłości, jak była Wiem wszystko, gdy już za mną jest Nie powiedziałeś – żegnaj miła Może się bałeś moich łez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×