Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mayaa

toksyczny związek - prosze o pomoc poważne osoby

Polecane posty

Gość oczywiscieee
......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camden
Niestety tak jak Ty od początku popełniałam podstawowe błędy. Byłam ślepo zapatrzona! Będąc z nim moje dotychczasowe życie zeszło na dalszy plan - jego było ważniejsze. Wtedy niestety nie zdawałam sobie sprawy, że to zniszczy mnie i to co starałam się budować. Zapomniałam o sobie, a wady jakie w nim dostrzegałam po prostu ignorowałam- bo po co się kłócić itp. Niestety później jest o wiele za późno! Jeśli na początku stanowczo nie ustalimy pewnych granic potem bardzo ciężko będzie to zmienić. Poza tym oddając siebie całą co nam pozostaje??? Tylko facet i jego "cudowny" świat, ale wtedy powoli zaczynamy być dla niego nudne, przewidywalne itd. Z drugiej str jeśli staramy się wyrwać z tej pułapki też jest źle! Wadą części (jak nie większości) współczesnych kobiet jest głęboko zakorzenione przekonanie - wpajane od dzieciństwa (?)- że powinnyśmy czekać na księcia z bajki, że jak będziemy miały faceta to dopiero wtedy będziemy naprawdę szczęśliwe, będziemy mogły wrzucić na luz itp. Nic bardziej mylnego. Aby stworzyć stabilny związek same musimy się pokochać, zaakceptować i cieszyć się WŁASNYM życiem. Dopiero wtedy druga osoba może stanowić tylko dodatek. Tak powinny wyglądać zdrowe relacje. Niestety ja się dopiero tego uczę i nie szukam na siłę drugiej połowy i nie wchodzę w pierwszy lepszy związek jak mój ex który chyba nigdy nie umiał być sam. Życzę wszystkim dziewczynom aby odnalazły siebie i potrafiły cieszyć się życiem bez faceta!:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camden
Najbardziej cieszy mnie to, że dzięki niemu nauczyłam się jakich błędów nie popełniać i jak żyć. Dorosłam i rozwijam się w przeciwieństwie do niego czego świadomość jeszcze bardziej podtrzymuje mnie na duchu- będąc z nim stałam w miejscu, a wręcz cofałam się próbując walczyć o resztki samej siebie. Wygrałam wolność i samoświadomość, a on co??? Moze i rzeczywiście jest z nią taki szczęśliwy, ale chyba w tej szaleńczej pogoni za "niewiadomoczym" upadł na samo dno. By mieć więcej czasu rzucił pracę, mieszka u niej w domu więc utrzymuje go ona i jego rodzice. Poza tym ile można uciekać od przeszłości- unikał znajomych swoich byłych, teraz unika wszystkich bo przecież tak dobrze się z nimi znam. Jak nisko jeszcze można upaść???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgonia_1980
a ja znowu sie ponizyłam, byłam wczoraj u niego, zostałam zaproszona przez jego rodzicow, dzwonili i prosili zebym przyjechala, ze jego nie ma, zebym została na noc, ze chca sie ze mna zobaczyc bo sie stesknili, i pojechałam:(On wrocil pozno w nocy, traktuje mnie jak obca osobe, nawet nie porozmawial, i jeszcze zamknal drzwi na klucz, niby po co???Zostaly jesszce rzeczy moje u niego wiec chcialam przy okazji je odebrac, powiedzialam mu ze nie musi sie mnie bac a on do mnie "nie boje sie dzieciaku!!!"Jak po takim czasie mozna sie tak zachowywac, nie wiem, nie rozumiem, nie chce nawet myslec co ona mu musiala nagadac, on nigdy sie tak nie zachowywał!I jeszcze te sny, wiecznie cos z nim zwiazane, a ja chce zapomniec, zaczac zyc od nowa, zapomniec:( Jak długo jeszcze bede o nim myslała, kiedy sie w koncu ogarne???A im zycze szczescia, 3 dzieci i milosci, a mi niech da swiety spokoj, bo jak tylko sie pokłoca to znowu zaczna sie telefony a mam nadzieje ze juz sie go pozbede z serca i zaczne zyc i te tel mnie nie rusza!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgonia_1980
U mnie tez był tylko on najwazniejszy, ja sie nie liczyłam, wszystko robilismy pod niego, ja byłam niewazna, wszystko krecilo sie wokoł niego, a jak mowilam ze mi sie to nie podoba to mowil ze jak mi nie pasuje to droga wolna, wiec siedzialam cicho:( Powinnam dostac order za głupote!!! Mam nadzieje ze w koncu sie czegos naucze i nie powtorze wiecej takich błedow!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camden
Wiem co czujesz- mi też było naprawdę ciężko. Przez półtora miesiąca nie mieliśmy kontaktu i byłam szczęśliwa. Potem zaczęłam powoli tęsknic- w końcu dwa lata non stop z jednym człowiekiem tak łatwo nie znikają z pamięci. Wtedy dowiedziałam się, że jest z nią- to był koszmar! Do końca wierzyłam, że mimo wszystko jest dobrym człowiekiem, a to po prostu przekreśliło te dwa lata na zawsze- były jednym wielkim kłamstwem bo od samego początku ona kręciła się między nami. Ciekawe ilu rzeczy jeszcze nie wiem? :/ Kolejny tydzień to było ciągłe zadręczanie się myślami o nich- nudności, brak apetytu i ogólny dół. Nawet nie płakałam- przez te dwa lata naryczałam się chyba za wszystkie czasy. Oczywiście tez miałam sny o nim, o niej, ale to dlatego, że chodził mi po głowie w ciągu dnia! Teraz mam spokój. Myśląc o nich na twarzy pojawia mi się szyderczy uśmiech i mam ochotę się z nich śmiać i śmiać bez końca! Jestem szczęśliwa i jedno tylko co mnie interesuje to kiedy on się nią znudzi i kiedy zacznie jej brakować czułości z jego str. To taki typ człowieka- nawet rodzina czy znajomi nie do końca wiedza co w nim siedzi. Receptą na dalsze życie jest powiedzenie sobie DOŚĆ! trudno, stało się, ale nie możesz dać im zawładnąć Twoim życiem! Ciesz się wolnością! wiem, że to trudne i w tej chwili wydaje się absurdem... Zacznij myśleć o sobie, o tym co lubisz lub chciałabyś robić- zacznij realizować swoje marzenia- to wbrew pozorom nie jest takie trudne!:) Ja wyszłam do ludzi, udzielam się społecznie i rozwijam się, a cieszę się przy tym jak dziecko:D A najważniejsze jest unikanie ich- nie wiem co bym zrobiła gdybym go spotkała- najlepiej jak do tego nigdy nie dojdzie. Nie wiem też czy bym zdecydowała się na wizytę u jego rodziny... tzn spotykam się z jego kuzynką, ale chociaż naprawdę kocham jego rodziców to czułabym się poniżona... tzn. chyba za wcześnie na takie wizyty, a że nienawidzę kreowania swojej osoby jako ofiary wahałabym się. Nigdy więcej nie będę ofiarą i to zawdzięczam jemu... Musisz być silna i stanowcza dla samej siebie- dla swojego dobra! Wiem, że Ci się uda! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgonia_1980
O rany a może to ten sam typ, żart:) Wiem ze dam sobie rade, mam ogromną pomoc ze wszystkich stron! a to ze u niego byłam to tylko mnie utrwaliło w przekonaniu ze jest nikim, ze nie potrafi sie nawet zachowac po 3 latach bycia w "niby " związku!! Teraz mam nerwa na nich i niech tak juz zostanie, wiem ze mi przejdzie i kiedys bede sie z tego smiała, ale przy mnie bedzie mezczyzna szczery i prawdziwy, i wierny!! Bo wiecej tego nie zniose:( Kurcze a jak to sa tylko moje złudne marzenia?? Ajesli chodzi o tamte warte siebie osoby, to mam nadzieje ze sie beda kochac i szalec za soba do konca zycia i ze juz nigdy przenigdy nie bede miala z nim nic wspolnego, a z jego rodzina bede utrzymywała kontakt bo ich uwielbiam, a on niech patrzy i żałuje!! Taki mam plan, byc moze głupi a byc moze nie, nie wiem, czas pokaze! A Ty ile czasu teraz jestes sama, po jakim czasie troszke lepiej Ci sie zrobiło?? Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za odpowiedzi! Gdybys miała ochote czasami popisac to jest moj nr gg 13001573

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camden
Oczywiście, że dasz radę:) Mi dużo pomogli znajomi którzy nieszczęśni musieli wysłuchiwać moich żalów, ale przede wszystkim zajęcie sobie czasu tak by o nim nie myśleć. Tak naprawdę nie mam z nim kontaktu od prawie 2 miesięcy- 19 widzieliśmy się ostatni raz- oczywiście u niego bo jemu nie chciało się tyłka ruszyć do mnie (jak głupia przez dwa lata tłukłam się pociągiem kilkadziesiąt kilometrów kilka razy w tygodniu!). Powiem tak- nasz związek przechodził kilka etapów przez co lżej znosiłam kolejne upokorzenia i rany- uodporniłam się na niego i płacz, który kiedyś przychodził mi z "łatwością" teraz jest dla mnie czymś obcym. Po roku mnie rzucił co było dla mnie końcem świata- nigdy przenigdy tak bardzo nie cierpiałam- mówię całkiem serio! Zeszliśmy się i po paru miesiącach odkryłam jego podwójne oblicze przez co obiecałam sobie że nigdy mu nie zaufam i nie pokocham więcej- ironia- kochałam przecież do niedawna. Ostatnie miesiące to w sumie tylko chwilami było naprawdę dobrze- oddaliłam się a on nawet nie starał się pokazać, że mu zależy. Wyśmiewał mnie i ciągle testował, lubił działać mi na nerwy i pokazywać, że jestem głupsza- nie jestem taką intelektualistką jak on- że go nie zaskakuję. Wiele razy robił coś tylko po to by potem dobitnie powiedzieć "zrobiłem to tylko po to żeby upewnić się że tak zrobisz/odpowiesz- ale miałem że mnie zaskoczysz". Oczywiście zaraz potem był na swój sposób czuły itd co trzymało mnie przy nim tzw huśtawka emocjonalna, (której nawet niejeden psycholog nie potrafi uniknąć w rzeczywistosci:/) Poza tym unikał rozmów na temat problemów i związku- nie ukrywał, że nie jestem tą jedyną, że nie widzi przyszłości, ale mamił, że warto próbować i ze może (o dziwo!) się okaże tą jedyną! Tak więc ostatni rok to płacz, rozgoryczenie i narastająca nienawiść do siebie, jego. Ostatnie pół roku spotykaliśmy się- ja ukrywałam to przed znajomymi jego i swoimi i rodziną bo było mi głupio bo wszyscy mówili mi jaki jest i że się wykończę, że mną manipuluje. Rzeczywiście byłam na każde jego zawołanie i jeszcze potrafił mnie obwiniać za cały stan rzeczy. Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu musiało minąć parę miesięcy dopóki ostatecznie się uwolniłam i myślę, że gdyby nie przeskoczył do innej męczyłabym się z nim nadal. Jednak "oczekuję" momentu i obawiam się kiedy się spotkamy, albo napisze lub zadzwoni... Uważam, że dużo łatwiej było mi odejść powoli niż za pomocą radykalnego cięcia, które rok temu było dla mnie prawdziwą życiową tragedią. Też nie zamierzam zrywać kontaktu z ludźmi, których zresztą on nie doceniał, ale nic na siłę:) Po ostatniej kłótni sama nie wiem jak to zrobiłam, ale na półtora miesiąca dosłownie wymazałam go z pamięci i byłam szczęśliwa, potem dół przez tydzień i ostatecznie naprawdę super silna czuje się od dwóch tygodni, ale to nie znaczy, że czasem o nim nie myślę- nie da się go zapomnieć, ale dzięki temu wiem, że on też nigdy nie zdoła wymazać mnie z pamięci:P Oczywiście napiszę do Ciebie jakoś niedługo to sobie porozmawiamy :) 3maj się kochana i nie zapominaj jak wartościową osobą jesteś i dopóki szanujesz samą siebie ludzie będą szanować Ciebie- ja też się tego uczę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camden
:)Małgonia może rzeczywiście to ten sam typ faceta:P Dziewczyny, które być może czytacie to i ten temat jest Wam bliski, powiedzcie mi czy w momencie poznawania faceta tzn pierwsze tygodnie związku nie miałyście przeczucia, albo czy nie zapaliła się Wam czerwona lampka, że coś może jest z tym facetem nie tak??? Mówi się, że istnieje coś takiego jak kobieca intuicja. Miałam takie przeczucia, które niestety ignorowałam... Pierwsze kiedy poznałam jego mamę- naprawdę cudowna kobieta! Pamiętam jak w pewnym momencie uderzyło mnie to w jak okropny sposób się do niej odnosi- przemknęło mi przez myśl, ze skoro ją tak traktuje czy mnie tak kiedyś nie zacznie...? Niestety miałam rację!!! :( Pierwsza ważna lekcja- sposób w jaki mężczyzna traktuje swoją matkę jest odwzorowaniem tego w jaki sposób będzie kiedyś traktował Ciebie (nie mówię tu o maminsynkach bo to inna kwestia)... Druga sytuacja to ta, kiedy jego przyjaciółka została porzucona przez chłopaka (też jego dobrego kumpla) i strasznie naprawdę strasznie płakała i cierpiała, a ja wtedy pomyślałam "ciekawe kiedy on zrobi mi coś takiego..." Znowu miałam rację- tym bardziej, że nie był zbyt wylewny w jej pocieszaniu i raczej z tego co wiem popierał kolegę który zostawił ją dla innej. Zamiast pocieszac biedna dziewczynę ograniczył się do kilku chłodnych kwestii a na boku konspirował z tamtym kolegą! To takie moje małe dygresje... Miałyście podobne przeczucia/ostrzeżenia, które mimo wszystko ignorowałyście, a okazały się niestety trafne???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm mój toksyczny związek nie wiem czy jest podobny czy różny, ale też niezaciekawy. Właśnie kilka minut temu napisałam mu smsy, który w skrócie mówił FINITO. usunełam archwum na gg jego smsy telefony itp .... mam nadzieję, że tym razem nie wrócę... nie ma do czego nigdy nie było, a ja wracałam. No więc. Mój chłopak gdy się pokłociliśmy i np napisałam mu 'czuje się niekochana' odpisywał mi 'możesz sie tak czuć' WOW co za spostrzegawcza odpowiedź potrafił stawiać mi okoniem w dyskusji na każdy temat byle by sie postawić wynajdywałwtedy najwieksze fenomeny tego świata i najwieksze wyjątki gdy np powiedzialam, ze kangury mieszkaja w Australii to on mi odpowiedział, a pewnie kilka mieszka w ZOO jakis ogólnie kłociliśmy się codziennie o wszystko.... dzis poszło o to, że zadzwonil z pracy a ja mówiłam, że właśnie wchodzę do łożeczka sie położyć pospać i zachwycałam się tym, że wrescie sobie pospie na co on poddenerwowanym glosem powiedział, że w tkaim razie konczy bo nei ma zamiaru sluchac tylko o moich sprawach ;o SZOK powiedzialam doslownie 3 zdania... zreszta skoro nei chce sluchac o moich sprawach to po co do mnie dzwoni ? :> wszystko robilam źle nie tak wieszałam ręcznik w łazience, gdy miał nogę w gipsie i nie mógł zginać kolana zakładałam mu skareptkę to źle to robiłam buta też żle zakładałam. za głosno mówię. oglnie uważał, że jestem najladniejsza jego dziewczyna, ale co kila dni słyszałam nowy to komplement typu cera ci sie pogorszyła, chyba ci prawa powieka bardziej opada od lewej, na jednym zębie masz przebrawienie. i jak tu czuc sie tą najpiekniejsza ? co z tego ze mówił, że najpiekniejsza skoro i tak miałam tyle defektów ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tapczan
Pieknie piszecie Drogie Panie - toksyczny zwiazek. Zastanawiam sie ktory nie jest toksyczny w ktorym nie ma problemow. Wedlug mnie w kazdym sa. Czesto kobieta sie chce uwolnic od faceta bo czuje jego presje. Coz moja poczula ze jej nie ufam i dlatego zakonczyla zwiazek. Brak zaufania sie pojawil gdy zobaczylem ze aktywnie bierze udzial we wszystkich mozliwych portalach randkowych. Coz przeciez moja wina widocznie zbyt wielka presje na nia kladlem a moze zbyt wiele pretensji o to mialem. Glownym powodem konca jak to modnie jest nazywane toksycznego zwiazku bylo to ze zrobilem badania DNA naszej corki. Wiem to bestialski atak na zwiazek. Chwila chwila, o dziecku sie dowiedzialem po porodzie bo przez cala ciaze nie mielismy kontaktu, gdy 7 mce pozniej zobaczylem jej zdjecie podeslane przez anonima jak caluje sie z nia to chyba mialem prawo zrobic badanie.Niestety wynik potwierdzil ze nie moje. Wielkie rozczarowanie , depresja. Zrobilem nastpne badania juz wspolnie. Wynik okazal sie pozytywny. Czyli jestem szczesliwym ojcem. Zaraz otrzymaniu wyniku - skonczyla zwiazek twierdzac ze nie moze byc z kims komu nie ufa...hm coz za ironia losu. Piszecie ze faceci sa tacy okropni ze sie z nimi meczylyscie.Moze i prawda jestesmy czasem wstretni.Mamy rowniez inna psychike i wasze fochy, pretensje wrzucamy do worka ze jest chumorzasta. Wy Drogie Panie wszystko okreslacie mianem toksycznego zwiazku.... Teraz walcze o byla kobiete ale mysle ze to walka z wiatrakami. Powiecie ze chce jej zatruc zycie, ze chce znowu wyssac z niej szczescie. Nie. Poprostu chce zebysmy sie wspolnie kochali i problemy przezwyciezali razem zmieniajac energie tracona na zastanawianie sie czy chcemy byc razem czy nie , na energie ktora potrzebna jest do rozwiazania problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slabo obeznany
Wielu psychopatów w pierdlu nawet nie siedziało i wcześniej kontaktów z policją nie miało - dopiero jak dochodziło do wybuchu. Zamki w drzwiach. Psychopaci alkoholu często nie nadużywają. Synowie dziedziczą psychopatię i charakteropatię jeśli są z wyglądu podobni do ojca, niż te, które geny matki odziedziczą silniejsze. Np. kolor włosów, mniejszy testosteron i pozycji społecznej po ojcu (mechanik, budowlaniec, oponiarz mimo wykształcenie lepszego, niż ojciec). Mordę trzeba popiłować, ale już rękoczyny to są rodem z jaskiniowców!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slabo obeznany
Teraz testy na HIV dla partnera seksualnego nowego to podstawa jak intercyza czy testy dna na ojcostwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sindi78
Witam.Potrzebuje sie w koncu zmiezyc sama ze soba i powiedziec cos sobie prosto w oczy i cos sobie postanowic.Ja tez bylam w toksycznym zwiazku ale po ponad 3 latach nie bycia razem stwierdzam ze nie jestem w stanie sobie samam z tym poradzic.Dlaczego oddalabym wszystko zeby facet ktory zniszczyl moje zycie, upodlil mnie zniszczyl moja psychike zeby do mnie wrocil.Musze radzic sobie ze wszystkim sama , nigdy go nie bylo kiedy byl potrzebny mi czy dziecku a ja za nim tesknie.To trwa juz tyle lat.Zaczynam sie nienawidzic za to .Ja juz nioe wiem co ja mam o sobie myslec, czy jestem glupia czy az tak niedowartosciowana, a moze dwa w jednym .Dlaczego nie potrafie sie podniesc.Co mam zrobic zeby psychicznie uwolnic sie od tego czlowieka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Feniks10
Witam Jestem w toksycznym związku około 4 miesiące . Gdy go poznałam był taki miły przyłóż do rany wrecz a teraz obraża mnie zneca sie nademna psychicznie ost doprowadził mnie do podcinania się ale w pore sie opamietałam a gdy płakałam chciał robić mi zdjecia i mówił że poraszka to jest . Wmawia mi ze si go wstydze i nigdzie z nim nie wychodze a on sam jeżdzi na wieś i z kolegami sie szlajał i pijany wracał poszarpał mnie a potem sie wyperał . Pomaga mi finansowo troszkę ale codziennie potrafi mnie zdołować strasznie a co najgorsze jest moim sasiadem z bloku pomożcie mi bo ja juz jestem na skraju wytrzymałości :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość student resocjalizacji
Jeśli mogę się dołączyć do tematu, może moja ankieta niektórym uświadomi ich sytuację. Przeprowadzam badania na temat "Przemoc psychiczna w związkach partnerskich a dalsze życie ofiar". Jeśli jesteś osobą pełnoletnią i kiedykolwiek doświadczałeś/łaś przemocy psychicznej ze strony partnera, dziewczyny/chłopaka, żony/męża to wypełnij tą ankietę! Jeśli znasz osobę która doświadczyła przemocy psychicznej udostępnij jej ankietę! Pamiętaj, że przemoc psychiczna to również krytykowanie, szantażowanie czy agresja słowna. Potrwa to chwilę a bardzo mi pomożesz . http://profitest.pl/s/9273/uIdEuPmC3Y0y5ZYk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×