Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mayaa

toksyczny związek - prosze o pomoc poważne osoby

Polecane posty

czesc dziewczyny,a raczej dobrej nocki bo juz wszystkie pewnie śpicie, ja dzis sie wyrwalam ze znajomymi na piwo, i wiecie co Wam powiem, czuje sie super, dawno sie tak nie usmiałam, dzieki za linki do ebooków, jesli macie jescze jakies fajne linki do literatury ktora moze nam pomoc w wyjsciu z tego toksyku to podawajcie, tymczasem przesylam usciski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Rzadko bywam i tak bedzie poki kompa nie naprawie - psuje sie i dziala chwile a potem pada :o Zdominowana 🌼, ja juz wczesniej polecalam pare książek i tu dziewczyny powtarzają tytuly, wiec tylko potwierdze ze: warto przeczytac \"Toksyczną milosc\" - Pia Melody (dla mnie to bylo jak moja biografia), \"Toksyczne namiętnosci\" Susan Forward, a takze \"Mars i Wenus zaczynaja od nowa\" Johna Graya - niekoniecznie o toksycznych zwiazkach ale o wszystkich relacjach, ktore odchodzą. Mi swietnie pomogla sie pozbierac i zrozumiec ze mam prawo czuc żal, smutek, gniew i lęk. Zawsze staralam sie trzymac mocno, a gdy pozwolilam sobie \"puscic\" wszystko, ulga przyszla szybciej. Poza tym są tam fajne rady na temat nieuniknionego przezycia żaloby i rozpaczania po związku czy wskakiwania po zerwaniu w kolejne relacje - to moze pomoc jesli po odejsciu toksyka szybko szukamy pocieszenia - ja wlasnie z premedytacją testuję samotnosc czy raczej wolnosc i odkrywam ze mozna byc naprawde szczesliwą bez partnera. Zawsze podkreslam ze nie chodzi mi o zatwardziale singlowanie, ale o poczucie szczęścia bez bycia w zwiazku. Wydawalo mi sie to tak niemozliwe, tak glupie i nierealne, ze nie wierzylam. I balam sie probowac byc sama. Bo czulam sie jakbym wegetowala. A ja po prostu tkwilam w uzaleznieniu wiec nie widzialam nic poza tym. Teraz 2 miesiace bez kontaktu z nim i znow odżylam, jestem wesola, mam prace, spotykam sie ze znajomymi, nie zamartwiam sie problemami, latwiej radze sobie z problemami, znajduje rozwiazania, mam jakby czysty umysl, ide do przodu, jakos tak lzej pokonywac przeszkody. Bedac w zwiazku, wszystko szlo opornie, ciagle bylam zdenerwowana, bez radosci zycia. Ostatnio zaczelam czytac OSHO - \"Bliskosc\" oraz \"Milosc,wolnosc, samotnosc\" - dlugo sie zabieralam za tego autora, bo slyszalam ze tak kontrowersyjnie pisze, ze trudno sie czyta, a poza tym wahalam sie czy wywalac kase na 157mą książkę psychologiczno-poradnikową do mojej kolekcji :D Ale kupilam jedną, potem drugą dostalam (jest cala seria) i wciąga mnie :) Tymczasem zmykam bo caly tydzien chodzilam do pracy chora i nie moglam sie wykurowac, w zwiazku z czym czeka mnie zasmarkany weekend, ale w dobrym humorze a to kluczowe :) Zycze Wam milego weekendu i mam nadzieje ze uda mi sie jutro zajrzec o ile moj laskawy komp nie odmowi posluszenstwa :) Dobrej nocy i dobrych mysli! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiii
Witajcie,dawno mnie nie bylo,wyjechalam i wszystko sie popieprzylo...zrobilam cos zlego,cos czego nie powinnam byla robic,znow nawarzylam sobie piwa. W zeszly piatek wsiadlam w auto i pojechalam na weekend do wielbiciela,bylo milo,ale to nie to,zeby ulzyc sobie,sama juz nie wiem w czym,ale taka mialam ochote,wskoczylam z nim do lozka i....kompletna porazka!!!! facet mial rozmiary dziecka,lub waszego palca srodkowego,poprostu sie wscieklam,niedosc ze sie puscilam to jeszcze TAKI ZONK!!!!Wmiedzyczasie dostawalam smsy od mojego ex,bo przypadkowo sie dowiedzial ze wyjezdzam i domyslil sie ze nie do kolezanki...Nastepnego dnia moj ex przyjechal autobusem 400km,zatrzymalismy sie do srody w 4**** hotelu ze spa,takiego seksu nie mialam juz dawno,to byl poprostu kompletny odjazd...tylko ze teraz znow sie przykleil i mam klopot.Bylo i jest mi samej dobrze,juz nie chce jego kontroli,glupiego gadania,ochota na sex tez mi przeszla,bo bylam przed okresem i poprostu mi odbilo kompletnie.mam metlik w glowie,Sylwestra mamy zarezerwowanego w Belfascie...ech sama nie wiem co bedzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k jak kubusiapuchatka
aii , uleglas sile toksycznosci, sile namietnosci, i manipulacji. Urwij kontak calkowicie i absolutnie z ex, skup uwage na kims innym. (tak jest z toksykami, nie szanuja swochkobiet, bo i jak szanowac, skoro ulegamy? cierpisz, cierpialas przez niego, nie odzywal sie, przyjechal i cie od razu mial i to sie nie zmienii. Urywaj kontak, chcocby bylo ci z nim w lozku jak w niebie, to tylko chwile namietnosci, szukaj sobie kogos zdrowego, kto bedzie jlepszy ; ) nie czytaj smsow, kasuj od razu, wierz w siebie!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k jak kubusiapuchatka
Miaaa77, czy orientujesz sie w na kafaterii istnieje mozliwosc przypomnienia hasla, moze jakos na maila wysylaja? choroba nic takiego nie widze w opcjach serwisu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezzi
Jen, bardzo mnie wsparlo, to, co napisalas o sobie. To, jak sie czujesz po rozstaniu, ze to przetrwalas i szukasz w sobie radosci z zycia nie skreslajac przyszlosci. Sama dzis zdecydowalam sie na rozstanie. Zmienilam numer telefonu. Przejmujaco mi z tym zle, czuje sie, jakbym miala grype, jest mi zimno, boli mnie glowa. Ale sie nie dalo, ostatnio prawie wcale sie nie widywalismy, on do mnie dzwonil, kiedy chcial, ciagle zajety. Jak pytalam co sie dzieje i czy on tak konczy nasza relacje, to mowil, ze nie i ze wszystko w porzadku. Porozmawiac sie nie dalo. Ostatnio ja dwa razy od weekendu dzwonilam, odpowiadal, ze mnie przeprasza, jest zapracowany i zadzwoni pozniej, ale nie dzwonil. Zrobila sie od jakiegos czasu sytuacja ani razem, ani osobno. Zero mozliwosci porozmawiania. Zaczelam chorowac i czulam sie, jak potluczona, strasznie mnie to trzyma.Trwa to juz od jakiegos czasu. To czekanie na telefon. Chociaz probowalam wypelniec sobie sensownie czas, to i tak czulam sie, jakbym czekala na gilotyne. Koszmar. Nie wiem, jak przezyc dzisiejsza noc, te kolejne dni beda najgorsze. Wiem, ze najlepiej to puscic i pozwolic odejsc. Masz racje, Jen. Wszystko, co trzymamy zachlannie karmiac glod uczucia wysysa z nas energie. Wiec probuje powiedziec "Poddaje sie, wywieszam biala flage" Wszystko skonczone. Bede potrzebowala duzo czasu, aby dojsc do rownowagi.Kiedys juz sprobowalam pojsc po skonczonym zwiazku z innym facetem do lozka, to chociaz on potraktowal mnie, jak ksiezniczke, ja wolalabym wymazac ten epizod z mojej pamieci. Facet mial 190 wzrostu, ale jaka kleska :)) Szkoda, ze nie da sie zapomniec. Nigdy juz tego nie powtorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k jak kubusiapuchatka
bezii, podziwiam, gratuluje, , wiele z nas tkwi w toksyku i nie potrafii sie zdobyc na rozstanie. Sama tez tkwie, ciagle cos jakby mnie zatrzymywalo, a to jakies rzeczy mam u niego, a to musi mnie gdzies podwiesc a do tego wszystkiego jakis czas temu wzielam na siebie dla niego TV na raty, bo nie mial dokumentu przy sobie. Pierwsza rate ma splacic do konca grudnia. I co teraz? Jestem przybita do muru ! :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k jak kubusiapuchatka
Poradźcie , co w takiej systuacji robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kubusia... masz chyba tylko dwa wyjścia. Zabrać TV i sama spłacać, albo zostawić jemu TV i mieć nadzieję, że uczciwie podejdzie do sprawy... Tylko może to być w jego rękach taka trochę karta przetargowa, może Cię tym TV \'szarpać\". Więc jesli jesteś zdecydowana dać sobie z nim wreszcie spokój, to nie zostawiaj furtki...pozamykaj wszytsko. tELEWIZOR JEST tWÓJ, NA cIEBIE JEST UMOWA...proste. Kubusiu zawsze byłas pomarańczowa i chyba nie zabezpieczyłas hasłem swojego nicka... zrób to z nowym nickiem. To jest o tyle bezpieczne, że wiemy, że nikt się za Ciebie nie podszywa :) Dziewczyny... ja nie spróbowałm z nikim, bo chciałam być uczciwa do końca. Przede wszystkim nie chciałm tego robić jemu, ale też sobie. Nawet jak mialam jakieśprzemyślenia, to czułm podskórnie, że byłby to głupi krok, bo nie byłam i nie jestem do tego gotowa. Muszę się wyzerować, zresetować...muszę i chcę pobyć sama, aby sama ze sobą rozwiązać problemy. Po za tym musze przyznać...a mam trochę doświadczenia :P, że mój M był wyjatkowy i niesamowity w tym względzie i nie chcę rozczarowań i dołów, bo po nim będzie mi ciężko znaleźć kogoś równie niesamopwitego. Wiem jednak, że to było takie nieziemskie..niebaińskie wręcz :P bo ja byłam w nim zakochana BARDZO, a potem tak samo BARDZO uzalezniona.... więc jesli jeszcze (a wierzę w to bardzo) pokocham kogoś a ktoś mnie, to może być jeszcze równie pięknie. bezzi ;) aii... jedyne co Ci pozostaje to wyrzucić z pamięci, ZAPOMNIEĆ....i BROŃ BOŻE w przypływie uczuć nie wygadać się!!!!! Ale czemu ten skok w bok? Rozumiem, że już chciałaś zakończyć związek.... Tylko teraz wszytsko odrzyło jeszcze wspólny Sylwek. Musisz Kochanie się zdecydować, czego pragniesz i czego chcesz i... próbować wszelkimi siłami to osiągnbąć. Jen ❤️ wiem co czujesz, bo mam to samo. Bardzo się cieszę, że tak dobrze Ci idzie. Ja też nie narzekam...uwalniam się, czuję to coraz bardziej... Też czytałam duzo, teraz już coraz mniej, bo zaczęłam rozumieć mechanizmy. Natomiast nalepoiej mi zrobił mój ulubiony topik POMOCY Doraźnej :D Tam znalazłam wsparcie i zrozumienie. NIEOCENIONE Pozdrawiam ciepło ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
Przez ostatni tydzień byłam chora. Złapałam przeziębienie. Nic nie jadłam. Wczoraj na przystanku dopadło mnie uczucie duszenia się, zaczęłam krwawić z nosa i miałam mega uścisk w klatce piersiowej. Nie mogłam złapać oddechu. Zaczęło mnie wszystko kłóć pod mostkiem. Stała obok mnie kobieta, pomogła mi, kupiła wodę, postała chwilę. Zapytała do kogo może zadzwonić, żeby po mnie przyjechał i zabrał do domu. Głupio mi było powiedzieć, że do nikogo. To jest właśnie samotność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiiiii
Teraz jest milutki,robi sniadania do lozka,zachowuje sie zupelnie inaczej,normalnie,ale ja wiem ze mnie poprostu podchodzi,a potem bedzie po staremu.bylismy wczoraj razem ze znajomymi w klubie,pierwszy raz bylo naprawde fajnie,zachowywal sie bardzo dobrze,to raczej mnie sie film zerwal i troche przeholowalam.Nasz syn jest zachwycony,nie opuszcza go na krok,ciagle wola ,,daddy,,tylko jemu pozwala sie ubierac,jak przylepa wszedzie z nim chodzi,jezdzi,przytula...jednak ja wiem ze to fikcja,mowilam mu ze cokolwiek by nie robil,to i tak juz nigdy nie bedziemy razem,ale o wiele latwiej jest skonczyc jak wyzywa,niz jak sie stara i jest mily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezzi, ciesze sie ze to co napisalam, moglo jakos pomóc. Mysle ze wspolne doswiadczanie tego samego bardzo wspiera. Nie czujemy sie osamotnione i wiemy ze inni tez przezywaja te rozterki co my. Niebawem swieta, zawsze mnie cieszyly o ile bylam z kims, ale jesli bylam sama, przerazaly. A teraz pierwszy raz w zyciu nic sobie z tego nie robie. Owszem jest lekki smutek ze jestem sama. Tym bardziej ze w rodzinie wszyscy kogos maja, siostra znalazla partnera niedawno i on u nas bedzie na wigilii, a ja sama. Ale nie martwie sie jakos zbytnio. Sylwestra nie zaplanowalam, wiem ze awaryjnie bede u jednej lub drugiej kolezanki-singielki. Fajnie byloby z kims, w wiekszym gronie ale cóż.. Przezyję :) Dziwne ale im dluzej jestem sama i nie uczepiam sie mysli ze musze kogos znalezc, tym czuje sie silniejsza i bardziej spokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k jak kubusiapuchatka
Jak to dobrze, ze czlowiek moze sie wyzalic na tym topiku. Przychodza takie dni, kiedy dzwiganie tego zaczyna mnie przerastac. Pozniej znow jest lepiej, za jakis czas znow gozej. W zyciu zawodowym musze byc opanowana, usmiechajaca sie do ludzi, uczynna, kreatywna. A w domu ciezar zwalam z siebie, jestem rozstrzesiona, nie rozmawiam z mama, siedze przed kompem i w ksiazkach. Czas ucieka, a ja jestem z toksykiem i nie potrafie zebrac sie zeby odejsc, ale ciesze sie z tego ze juz tak nie rozpaczam jak kiedys, za to codzien powtarzam M, ze niech cos zrobi, zeby nie dzialal mi tak na nerwy. Mowie mu wpros, ze po jego awanturze na caly tydzien mam go dosc . Tyle ze moje gadanie to jak grochem o sciane walic bo on i tak nie jest tego swiadomy (stad pewnie dlatego toksyczny), tyle ze mowi mi ze jestem podła i nie moze przeze mnie norlmanie zyc, ze codzien jest w stresie, ze mi znow cos nie przypasuje. (moze i tak dzieki niemu i jego wpsanialemu zachowaniu!) Nauczyclam sie od egoisty byc egoistka i albo bedzie samodestrukcja zwiazku albo nie mam pojecia.. mimo wszytsko staram sie stapac twardo. (piszac tak, moze pociesze ktoras z dziewczyn, zyjaca z toksykiem, ze jesli nie potrafisz odejsc, to chociaz nie zadreczaj sie i nie cierp, za to glosno wykrzycz co Cie boli i nie placz po cichu, lepiej znienawidziec sie na wzajem i w koncu skonczyc taki zwiazek). Pozdrawiam a szczegolnie pozdrawiam dziewczyny, ktore maja juz swoje skarby - dzieciaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k jak kubusiapuchatka
Jeszcze cos mi sie nasunelo na mysl, toksyczny facet a wzorzec wychowania, wzorzec matki. Z tego co wywnioskowalam czytajac posty wszystkie kochamy nadal toksyka mimo ze nie jest nam z nim dobrze. Duzo mozna przeczytac na temat wzorca kobiety jakiego szuka sobie facet. Zazwyczaj szuka sobie kogos podobnego do matki. Ale jesli zmanipuluje dziewczyne ktora (wydaje mu sie ze ja) kocha ale ona nie jest wzorcem matki to pozniej to wychodzi, facet ciagle bedzie gderal, a to ze cos zle zrobione, a to ze nie posprzatane, nie poprane, a to ze za dlugo trwa szykowanie. Jesli chodzi o moja sytuacje, to ja mam takie subiektywne odczucia (najwiekszy dowod na to, ze M powiedzial kiedys, ze jego matka to byla skromna i to mu sie w niej podobalo - zreszta jak i inne jej cechy, ja jestem inna i wszystko co zrobie, to M skrytykuje, doslownie mowi 'co za dziwne zachowanie', poskladalam to i wiem ze nie jestem 'wzorem matki' i ze nie bedzie dobrze, ze zawsze co zrobie to i tak mu nie podpasuje). Moze ktoras z Was jest w podobnej sytuacji albo ma podbne odczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiiiii
Wiecie,mija kolejny dzien,kolejna godzina-siedze z kompem na kolanach,pisze do was tego posta,a on wlasnie zaczyna swoja tyrade,, znowu piszesz do jakiegos frajera,krecisz z kims....to sie staje juz tak meczace,ze mam go serdecznie dosc.Zaczyna swoje glupie szantaze,ze jesli nie podejme decyzji o tym zeby z nim znowu byc to on nie jedzie na Sylwka do tego Belfastu,ciagle na mnie naciska,jest uczepliwy...cholera,pomieszkalam troche sama i ani mi sie sni zeby mi jakis frajer dyktowal swoimi fochami i zazdroscia czy moge wziac telefon,napisac smsa,otworzyc komputer,bo on we wszystkim weszy podstep,ciagle grzebie mi w telefonie w nadzieji przylapania mnie na czyms.Juz jestem tym zmeczona,niech sobie idzie w cholere!!! musze anulowac rezerwacje tego hotelu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aiiii, w moim przypadku ja bylam obsesyjnie zazdrosna co utrudnialo mi odejscie. U Ciebie on jest zazdrosny wiec poniakąd ulatwia Ci sprawe bo zniechęca Cię do siebie. Wspolny Sylwester na tym etapie to faktycznie fatalny pomysl. Mam nadzieje ze znajdziesz sile by odejsc i nie dac sie zwodzic. Im dluzej taki zwiazek trwa tym gorzej bo przyzwyczajamy sie do chorych sytuacji i traktujemy je jak codziennosc albo staramy sie wytlumaczyc sobie ze to sie miesci w jakichs normach. Niestety tak nie jest i tylko od naszej determinacji zalezy, czy to zakonczymy. Ja walczylam ze soba 5 lat i dopiero teraz moge powiedziec ze mi sie udalo, co nie znaczy ze nic do bylego nie czuję. Po prostu juz na tyle oczyscilam umysl z chorego myslenia ze umiem swoje dobro przedkladac ponad chwile pozornej bliskosci z kims. Mam nadzieje ze Tobie tez sie to uda {kwiatek]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna kiciu 🌻 Jak się czujesz? Ostatnio było tak sobie. Ktoś się Tobą opiekuje, jakaś koleżanka, rodzina? Pozdrawiam i trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość she she
Witam, Moze pojawi sie tu osoba, ktora byc moze ma podobny problem: Czuje i moja intiucja i zachowanie faceta mowia mi, ze mnie zdradza. Nie wiem wobec tego co zrobic, bo dowodow nie mam, ale juz kretyn tak sie zachowuje, ze wszytsko na to wskazuje, no ale bez dowodow, to ja tylko moge myslami sie zadreczac. Bede wdzieczna jesli ktos da mi jakos wskazowke. Dodam, ze on mieszka na wsi, zabitej dachami, oddalonej od mojego miasta 9 km. (wspolnych znajomych duzo nie mamy, po mimio ze 6.5 roku jestesmy razem, jego znajomi, na pewno nic mi nie powiedza, moi znajomi tym bardziej bo zżyty to on z nimi nie jest, na detektywa mnie nie stac :/ ) Uwolnilabym sie od tych dreczacych mysli, gdybym miala czarno na bialym, ze zdradza, a na razie to tylko moge pozostac przy domyslach. Jak tak dalej pojdzie to w koncu nerwy mi puszcza i chyba polegajac na samej intuicji zostawie h..ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdominowana przez bol, jesli moge, to wolalbym napisac na maila, jesli Ci to nie przeszkadza. (tak bede lepiej sie czula, ze ocenisz sama sytuacje, bo moze to tylko moja wyobraznia i nie chce zasmiecac watku, bede wdzieczna jesli podasz adres mailowy do siebie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
ophrys - dziękuję za dobre słowo przechodzę przez wszystko sama, tak się złożyło, że rodzinę mam daleko i dzwonimy do siebie bardzo rzadko dziś mój eks napisał mi smsa, że chce numer do ginekologa do którego chodziłam jak on śmie mi pisać takie smsy? za kogo on mnie ma? co ja jestem Panorama Firm? rżnąć laski potrafi, ale poszukać numeru juz nie? niech się buja - co mnie obchodzą jego chcenia? i mam nadzieję, że wpadł z którąś laską

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiiiiiiiiiiiiiii
Jen,ja jestem obsesyjnie zazdrosna,jesli jest kolo mnie i mnie wyzywa ,jestem spokojna,ale gdy wiem ze z kims kreci,nie pisze,nawet nie wyzywa-nie spie,pije,rzygam,dostaje swira...to wszystko jest jakies nienormalne,nas nie laczy milosc a poprostu chora obsesyjna zazdrosc.,Bylam przed chwila u znajomych,ktorzy zawsze byli wobec mnie bardzo ok,odwiedzalismy sie bardzo czesto i bylo milo-teraz po tym moim wyjezdzie czuje ze przez to ze oni widza go kolo mnie ,cos nie gra,nie bylam mile widziana,choc miedzy nimi i mna nic sie nie zmienilo...chyba popsulam sobie swoj wizerunek.Z nim jest coraz gorzej,ciagle robi mi sceny zazdrosci,ciagle wyzywa,zarzuca mi ze bawie sie jego uczuciami,gdy mu przypominam fakt ze sciagnal sobie panienke z internetu zaczyna sie awantura,wypiera sie faktow,zarzuca bezustannie wine...,poczym pojechal na zakupy i kupil mi Jeansy od Hilfigera-nie chce ich,szczerze mowiac nie chce zeby mnie juz nachodzil,pragne spokoju tego sprzed wyjazdu z nim,a on sie przykleil.Na Sylwestra do Belfastu jade z kolezanka i dziecmi...Wiem ze popelnilam blad,ale to moja wina i skrzywdzilam wylacznie sama siebie,nie rozumiem dlaczego obcy ludzie czuja sie przezemnie zawiedzeni,to wkoncu moje zycie prywatne,ech gubie sie w tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdominowana przez bol
kurcze aiii ja nie wiem co napisac, zreszta chyba wiele z Nas nie wie, wg mnie to troszke Twój chlopak ma racji uwazając ze sie nim bawisz.../

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdominowana przez bol
czesc dziewczyny, oj cos tutaj starsznie cicho ostatnio, chyba kady zalatany przed świętami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. U mnie się ostatnio ciagle komplikuje, albo ja sama komplikuję. W każdym bądź razie nadal nie sypiam spokojnie.... Może jutro więcej napiszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×