Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość deprecha69

toksyczna milosc

Polecane posty

wiec jest roznica, i w Twoim wypadku to ma sens jakis, bo walczysz i mas z prawo do tego, deprecha jest z rozwodnikiem, a to w ogole iina bajka, on ma dzieci, porzucil juz zone, zlamal przysiege ktora dal kobiecie, w tym zwiazku nigdy nie bedzie Blogoslawienstwa Bozego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiec i Ci dobrze nie wroze mixed, ale naparwdse chce abyscie kobiety byly szczesliwe, ja jestem bardzo, jestem z chlopakiem, narzyczonym od 4 lat, za rok, bierzemy slub koscielny, jestem niesamowicie szczesliwa i kochana, chociazsa i czasem lzy, jak w zyciu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mixed berry
anka w ten sposob tez nie mozna podchodzic do sprawy. bo co??? ja jak sie rozwiodlam to tez nie bede miec blogoslawienstwa Bozego??? jakby nie bylo zlamalam przysiege malzenska...fakt ze nie w Kosciele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja wierze w to ze Bog daje blogoslawienstwo w sakramencie malzenstwa, poza nim nie ma go, chociaz Bog nadak kocha, ale tego sie nie zrozumie, jesli sie tego nie doswiadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ku przestrodze
choc wiem, że to niewiele pomoże :( Byłam w bardzo podobnym związku. Przez pierwsze lata było świetnie, potem koszmar... Wizyta u psychiatry - diagnoza, depresja + nerwica. Leczyłam się i ciągle z nim spotykałam i wciąż przeżywałam taki sam koszmar..... to się nazywa "syndrom bitej kobiety". Od 2 lat nie mam z nim kontaktu, leczę się ciągle i jeszcze długo będę się leczyć, bez psychotropów nie potrafię funkcjonować :(. Teraz staram się wrócić do normalnego życia, nie wiem czy mi sie to uda, bo ...... choć nie mam z nim kontaktu od 2 lat to ......... wciąż go kocham ;( ...... za późno przejrzałam na oczy ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
. Leczyłam się i ciągle z nim spotykałam i wciąż przeżywałam taki sam koszmar..... to się nazywa \"syndrom bitej kobiety\".. Teraz staram się wrócić do normalnego życia, nie wiem czy mi sie to uda, bo ...... choć nie mam z nim kontaktu od 2 lat to ......... wciąż go kocham ;( ...... jaki jest sens tkwienia w takich zwiazkach??? jedyna rozsadna mysl jaka mi przychodzi na mysl to taka ze ty najproawdopodobniej uwielbiasz byc poznizana w zwiazku,tłamszona i alienowana... widocznie pasuje ci taki stan... bo jak bys nie chciała....to najzwyczajniej w swiecie bys odeszła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa ale
moim zdaniem takie uzależnienie można porównać z osobami które walczą z ...nadwagą:-) wiedzą ,że kolejne ciastko sprawi,że poczują się źle ,że znowu przegrały,że nie trzymają się zasad ale ten moment kiedy wyciągają rękę po zbędne kalorie jakoś zaćmiewa zdrowy rozsądek. Rezultat jest taki jaki jest- latami się odchudzają a ciągle wyglądają źle! na pocieszenie widzimy niektóre kobiety o pięknej sylwetce bo wiedzą co im szkodzi- to znak,że jednak można. Wiele jest walczących ale równie duża wygranych. To po której stronie jesteśmy zależy tylko od nas i koniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna. taka. sama.
ja tkwiłam w takim związku około 2 miesiące. skończyłam to wszystko tydzień temu i naprawdę czuję teraz, że oddycham. Zakochałam się jak nigdy, wszyscy znajomi od początku powtarzali, że z nim to nie ma sensu, były kryminalista, ćpun, kobieciarz ale zapewniający stale o tym jak bardzo się zmienił... jedno musze mu przyznać, pięknie czaruje i potrafi opowiadać piękne bajki :O no ale bajki pozostaną bajkami. Tez myślałam, że przy mnie się zmieni. I rozczarowałam się głęboko :O też miał takie własnie dziwne fazy, ze nie odzywał się przez 3 dni, potem szedł sam na imprezę gdzie tańczył z innymi panienkami, pił, latał gdzies wciąż z kolegami, obiecał, że zadzwoni i nie dzwonił... dziesiątki razy obiecywał... umawiał się na spotkanie po czym w ostatniej chwili dzwonił, że mu coś wypadło a na drugi dzień dowiadywałam się, że znowu gdzies popił, wciąż opowiadał mi o innych kobietach, ta jest śliczna, ta ma piękne nogi, ta ma to coś w spojrzeniu... robiłam dla niego wszystko, troszczyłam się, wybaczałam potknięcia, rzuciłam dla niego faceta, z którym byłam 7 lat... KOCHAŁAM GO (kocham?) Facet doprowadził mnie w bardzo krótkim czasie niemal do ruiny psychicznej. Na szczęście w porę się opamiętałam. Stwierdziłam, że albo on albo życie i wybrałam zycie. Męcze się teraz okropnie ale wiem, ze wkrótce to minie i jeszcze zaświeci dla mnie słońce :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna. taka. sama.
do nowa tak, porównanie jest dobre aczkolwiek ja raczej porównałabym moje uczucie do narkotyku. Wiesz, że cie niszczy i osłabia, ciągnie w dół, wiesz, że umierasz od tego. Jednak nie mozesz już bez tego wytrzymac, jest ci potrzebny jak powietrze do oddychania :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deprecha69
Brat niedzwiedz napisal: widocznie pasuje ci taki stan... bo jak bys nie chciała....to najzwyczajniej w swiecie bys odeszła... Nawet sobie nie zdajesz sprawy ile razy ja juz to konczylam?Przeciez wiem,ze z jego strony mnie nic dobrego nie spotyka. Dlatego kilka razy konczylam z nim ta znajomosc, a pozniej znow wracalam ,a on mi wtedy mowil, ze przez takie moje zrywanie on nie jest pewny tego, ze chce z nim byc. No to wtedy ja staralam sie mu to wszystko wynagrodzic, zrekompensowac, staralam sie za nas dwoch. Zawsze bylam tradycjonalistka, zawsze wychodzilam z zalozenia, ze to facet powinien sie starac ale dla niego zrobilam wyjatek. To ja pierwsza powiedzialam, ze go kocham, to ja pierwsza dzwonilam,to ja pierwsza pisalam smsy. Czasem myslalam...kobieto, gdzie Twoj honor,Twoja duma?Ale pozniej przychodzila refleksja...on taki pokrzywdzony przez los, niech wie, ze jest ktos,komu na nim naprawde zalezy. No to teraz mam, on wie, ze mi zalezy, za to ja mam gratisowy bonus jakim jest depresja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deprecha69
nowa ale : to po ktorej stronie nalezy do nas...moze faktycznie, teraz stwierdzilam,ze ten zwiazek to taka gra w szachy, ja ci szach, a ty mi mat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deprecha69
kolejna. taka. sama. : prawda, to pociaga jak narkotyk, bo rozsadek sie wylacza, a my kobiety kierujemy sie uczuciem, tylko uczucie jest dla nas wazne, rozsadek odchodzi na dalszy plan. Jednak w milosci trzeba byc zimna i wyrachowana, wtedy chyba taki uklad sie oplaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna. taka. sama.
ja już sama nie wiem. dla tego faceta, z którym byłam 7 lat byłam zawsze zimna własnie, wyrachowana, zdecydowana, on pierwszy dzwonił, przynosił kwiaty, był na jeden mój telefon przy mnie. Ale wcale nie było mi z tym dobrze. I ja tez mojego tak tłumaczyłam - ciężkie dzieciństwo, potem narkotyki więzienie a teraz w końcu próbuje wyjsć na prostą więc ja mu w tym pomogę, chciałam otoczyć go ciepłem, uczuciem bo wciąż powtarzał, ze własnie tego potrzebuje. Postanowiłam, że będę w 100% szczera, mówiłam więc głośno o tym co czuję - postanowiłam sobie - żadnych gierek. przed tym jak coś się zaczęło między nami dziać znałam go około 5 lat i wiedziałam z grubsza w co się pakuję ale tak bardzo chciałam mu uwierzyć, desperacko wręcz. Był drugim facetem, z którym poszłam do łóżka i to chyba po 3 dniach zwiazku:O kiedy z nim byłam nie poznawałam samej siebie, duma, honor, takie wartości w ogóle straciły znaczenie, najważniejszy był ON i żeby między nami było dobrze. Frajer, nieźle się moim kosztem zabawił. Wbił mi nóż prosto w serce. Najgorsze, ze wciąż go widzę codziennie i to wciąż boli jak nie wiem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sebastiannn
taki juz jestem i nic na to nie poradze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna. taka. sama.
własnie to było jego ulubione powiedzonko w końcowej fazie naszego związku :) potrafił jeszcze dodać do tego "jestem jaki jestem" i "i już się nie zmienię" :) normalnie klapki na oczach, jak nic... ale na szczęście zmądrzałam i oprzytomniałam w porę. inaczej pewnie siedziałabym w tym rok, dwa, może dłużej i zapewne w niedługim czasie stałabym się wrakiem człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deprecha69
Nie wiem czy jeszcze ktos interesuje sie tym tematem, ale napisze moje przemyslenia. Wiecie, on sie od dwoch dni nie odzywal wiec wczoraj do niego zadzwonilam. OKazuje sie,ze on ma sie swietnie, a smsy po prostu nie dochodza:(Tzn tylko smsy od niego nie dochodza bo wszystkie inne dochodza. No coz...pewnie moj telefon jest na niego uczulonny:)Targaja mna sprzeczne emocje, z jednej strony mysle o zakonczeniu tego wszystkiego. Juz nawet mam plan,ze zamkne telefony komorkowe w piwnicy, a klucz dam znajomym, zeby mnie nie korciolo, ale z drugiej strony chcialabym sprobowac jeszcze raz. Wlasnie dzis zlozylam podania o prace,zeby byc blizej niego. Zapytalam go, czy gdybym znalazla prace w PL to czy nasze relacje by sie zmienily, stwierdzil,ze w pewnym stopniu napewno. Tylko jaki to stopien?Zapytalam go konkretnie, czego on oczekuje ode mnie, i wiecie co mi powiedzial?Ze on nie wie!!!!A podobno taki byl zdecydowany i wszystko wiedzial. W trakcie rozmowy z nim po prostu bylam poirytowana, on mnie irytuje. A dzis znow sie nie odezwal i pewnie sie nie odezwie. I cos mi sie wydaje, ze moge na rzesach stawac, a to juz i tak niewiele zmieni bo Pan I Wladca czeka na cos,co chyba nie jest realne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deprecha69
kolejna. taka. sama. : jak dlugo bylas z tym facetem?Pytam bo chce wiedziec, czy w toksycznosc mozna wpasc po tygodniu, miesiacu, roku,albo moze po dluzszym okresie czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokladnie.....
: "bo Pan I Wladca czeka na cos,co chyba nie jest realne.":-o szkoda twojego zycia na takiego dupka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość durna baba....ze mnie
czytam ten topik i wiecie co.. ja tez bylam w toksycznym związku, on napoącztku byl cudowny, zdobywal mnie latami.. a jak tak naprawdę się zakochaalm, wystopował, każdego dnia byl coraz gorszy, nei mogłam na niego liczyć, nie mogłam liczyc na pomoc, musiałam prosić o spotkania, bo sam nie zapropował, zawsze praca, zawsze coś ważniejszego.. a ja na końcu, ostatnia, miałalm fochy, byłam zła, krzyczałam na niego, a on jescze bardziej wsyztsko olewał, tylko ja nakrecalam ten związek, a on nie robił nic, kłócilismy się, mówiłam że mam dośc odchodzę,a on nic, po kilku dnaich wracaałm, przepraszalam, za to że chodzby pomyslaąlm o tym że mi zle itp. Udawałam,ale dalej było mi żle.. emocje się zbeirały i znów wybuchaąlm, znowu zrywka i znowu.. w koło:( A on mowił że kocha,czasem był uroczy.. Ale pamiętam dziką awanturę za to że raczylam tknąc jego telefon, podczas gdy on swobobnie mógl przeglądać mój..Ciągle mówił że się anrzucam, a ja potrafiłam milczeć 2 tygodnie.. potem pisaalm i jeśli znalazł czas i chęci, to wział mnie do siebei do domu, zostawiał ze swoją rodziną a sam szedl coś tam zrobić..Było mi tak żle.. psychicznie padałam.. nie jestesmy razem jest strasznie, marze o nim, obwinaim się że to moja.. że to przezemnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deprecha69
durna baba....ze mnie : Jestem w prawdziwym szoku, a wiesz dlaczego?Bo to co napisalam to tak, jakbys pisala o mnie, po prostu moj scenariusz. Ja mam to samo, czekam kilka dni na jego odzew, bo on podobno jest zajety, a tu sie okazuje, ze on siedzi w tym czasie w barze. Tlumaczyl mi, ze nie ma czasu napisac do mnie smsa, wiec kiedys weszlam do tego baru i wiecie co?On pisal do kogos smsa,ale napewno to nie bylo do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość durna baba....ze mnie
Mój nie pije.. tylko jaral zioło.. ale nie aż tak bardzo.. dużo pracowal miał duzo zainteresowań, hobby.. pracował na kilka etatów, a po pracy, zajmował się swoim hobby.. ja byłąm koncu.. niestety...Jest zajebiście ciężko.. wiem że mnei nie kocha.. i te jego teksty i pewnośc że on odzywa się do mnei wtedy kieyd mu sie chce do meni odezwać, jak ja go potrzebowalam i pisaąlm do neigo to on to olewal, ale nei daj Boże żeby on coś chcial odemnie to musiaalam na pstryknięcie palca być..bo inaczej wogole sie nei spotkaliśmy.. I te poczucuie winy, bo gdybym była inna, może gdybym nie złościła się nei miaął tych fochów, gdybym to gdybym tamto, to byłoby lepiej... smutek i nic więcej, on mnie olewał.. niedzwonił nie pisał, zapewniał że się odezwie a potem olewał.. byłam lalką któa jak byłą potrzebna to byla sciagana z półki a jak nie siedizałą boiedna nieszczęśliwa na półce i łkała..i przez to miaąlm te fochy, to było desperackie wołąnie .. o zauwazenie mojej osoby:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość durna baba....ze mnie
I najgorsze jest to że rzucialm go.. i chciaąłm wrócić po jakimś czasie, myslalam że przemyslał że może, tym razem, bylam u neigo, mial focha na mnei że zakłucam jego spokój że nie tak miało być.. że miaąłm czekać..pomijajać fakt że przez jakaś godzinę w pracy, bo byłam u neigo w pracy , wogole przy wsyztskim traktowal mnei jakby mnei nie było, olewal, trzaskal drzwiami, jakbym byla obca, po latach związku.. nawet nie odpowiedizal czesc, jak chciałam prosilam porozmawiaj ze mną.. mówił że jest w zajęty,a za chwilkę gadal z kolegą..zerwal kontakt, ja zresztą też, jeszcze napisaąlm mu chyba w sumei od rozstania 3 esy, na ktore nie odpisal 2 razy dzwoniłam.. ech szkoda słów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość durna baba....ze mnie
Zranił mnei najmocniej jak tylko mógł.. na wsyztskich fronatach.. nic mi może nei zrobił, ale zabil swoją obojętnościa i olewczym podejciem, nigdy mnei nei uderzyl, nigdy nie narzyczal na mnie, nei wyzwal. nic z tych rzeczy, poporstu był zimny, obojętny.. bylam niczym dla niego..a to boli najbardzije, jeśli kochasz, a druga osoba ma to gdzieś..a początek był piekny bajka, na cale życie, byl naprawdę cudowny.. kochany i ciepły.. wiedziałam że dla innych ludiz nie ejst za dobry,, tzn, że jak się gniewa to koniec, strzela głębokiego focha i jak się zaprze to się neiodzywa, wiedziałam że ma swoje jazdy, jak ktoś mu nie podpauje to koniec, nie lubił moich kolezanek, nie lubił mojej rodziny, nie lubił moich znajomych..kiedys bylismy razem na imprezie, i moj kolega tez byl (studencka impreza), kolega rozwalil sobie nosa- ze swojej glupoty.. nie mial kto go odwiesc do domu ( a my byliśmy autem) on powiedizal że go nie odwiezie, że nie będize żadnych moich kumli odwoził.. temu samemu koledze nie mowił nawet czesc, gdy go widzial mimo że tamten pierwszy kilka razy mu powiediał..nasmiewał się z innych, uwazal siebie za pana. Od wielu lat krązyło o nim że to jest smerf warzniak.. jak jechal samochodem jego koledzy mowili "z drogi sledze hrabia jedzie" sam tak mówił..wszyscy musieli mu się kłąniać, nie szanowal rodziny (owszem pracowal pomagał) ale zero szacunku, pyskowal mamie, nie dbal o nikogo, nie pamietal o urodzinach, bił mlodszą siostrę..nie lubił dzieci.. mam chrzesniaka ma 5 latek.. przez ten czas nie kupił mu nic, no może 2 razy kinder niespodziankę, tylko obiecywal że kiedyś pojdziemy gdzieś..zobaczyć koniki ktore on ma w stajni na podworku ( bo zajmuje się hodowlą- a raczej to taak jego pasja i mial kilka koni)... nigdy nie poszlismy.. moja rodzina zawsze coś mu kupowała, siostra zawsze coś mu przywoziła.. a on nigdy nikomu nic... ani temu dziecko nawet glupiego lizaka, ani nikomu.. łyso mu było jak moja mama miaął urodziny, bo ja zawsze nosiąłm kwiaty jego mamie na urodziny... i mojej mamie tez kupił (ale dzwonil do meni i pytal czy kupić ptasie mleczko jej czy kwiaty, bo ma tylko 15 zł na to- pracuje i calkeim neiżle razabia- moja mama załatwiłą mu ta robotę) powiedizalam że jego wybór, kupił jej kwiatka doniczkowego.. hahah.. może za 7-8 zł..Mi tez nigdy nic nie kupował.. zawsze narzekal na brak kasy.. tylko obiecywał..ale na zioło miał, na duperle miał, na wszytsko miał, nawet paliwo do samochodu ( jak gdzieś mnie podwoził) zdarzało się że brał od moich rodziców..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deprecha69
durna baba....ze mnie: Czy mozesz napisac jak dlugo byliscie razem i jak dlugo juz nie jestescie razem?Ile masz lat? Przez Ciebie przemawia wiele smutku i jest mi bardzo przykro gdy to wszystko czytam . Bardzo Ci wspolczuje, choc moja sytuacja jest bardzo podobna do Twojej. Nie bede Ci pisac, ze znajdziesz sobie jeszcze kogos innego, ze ulozysz sobie zycie, bo wiem jak jest ciezko,kiedy w kazdym napotkanym facecie dopatrujesz sie tego jedynego, tej najwiekszej milosc zycia. Zycze Ci, zebys obudziala sie ktoregos pieknego dnia i zeby wlasnie w ten dzien dotarlo do Ciebie, ze jestes wartosciowa osoba, ktora poradzi sobie bez degenerata zabijajacego w Tobie wszystko to, co nadaje sens Twojemu zyciu. Mam rowniez nadzieje, ze wlasnie ten topic pozwoli Ci sie wygadac, wyzalic. A pozniej przeczytaj kilka razy to co napisalas o tym czlowieku, napewno wtedy zastanowisz sie, jak to jest mozliwe, ze kochasz kogos takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snowfot
ma tez to za sobą byłam pnad 6 lat w takim związku niestety nie jest prawdą ze znajdziesz sobie kogos lepszegp i atkie tam doszłam dawno po tym związku do siebie i normalnie egzystuje ale mam wrazenie ze jestesm napiętnowana do tej pory nie znalazłam mojego meżczyzny choć nie narzekam na jakies zaintersowanie ale nie mam szczęścia mój było co jest zbawne dawno sobie ułożyl życie ma żone itd a ja jestesm dalej sama:( i to sama mi nie odpowiada mma wrazenie ze cały czas płace za ten związek bo straciłam znajomych itd. nawet nie mam z kim iśc dzisiaj do knajpy niby mam znjomych ale oni maja już swoje zycie ehhhhhhhhhh ja ja nie zadzownie to oni nie pamietają o mnie smuntne nawet bardzo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deprecha69
snowfot : hm...tez tak mam, tez nie mam znajomych, dla niego zostawilam wszystko, poswiecilam sie. Dlatego wlasnie spedzam czas przy komputerze, ale jutro ide na dyskoteke. Musze sie wyszalec i choc na chwile zapomniec. Teraz wpadlam na pomysl, zeby napisac do niego sms, takiej tresci: "Dopiero teraz zrozumialam, ze Ty chcesz uwolnic sie ode mnie, a ja na sile probuje utrzymac cos, co chyba sie juz dawno skonczylo. Przepraszam Cie, ze tak dlugo to trwalo". I po tym zamilknac. Co mysliscie o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snowfot
kolejny przejaw toksyczności nie rób tego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość durna baba....ze mnie
Ja tez nie miaąlm znajomych, bylismy razem przez cały ogolniak.. i 3 lata na studiach.. byl aniołem.. przestało mu chyba zależeć i zaczął mnei traktowac jak wsyztskich w koło,, wczesneij gdy kochal traktowal mnei wyjatkowow, a ja widziaąlm że nie szanuje innych ludzi.. ale kurcze dla mnie byl dobry.. fakt wkurzało meni jego materialne podejscie do zycia, ale przecież wmawiałam sobie że to całekim normalne, że nie moge go naciagać itp. jest cięzko i tez nie miałam znajomych przez niego.. po skonczeniu LO.. odcielam się od starych znajomych.. dużo osob wyjechało, miało dośc tego miasta, a ja zosatłam u siebie na studiach, tak było wygodniej, bo wszystko pod ręką, mieszkłam w domu, nie mialam potrzeby wyjazdu.. on odcinał mnie od znajomych ciagle tylko z nim, spędzaliśmy praktycznie 24 na dobę razem.. było fajnie.. mieliśmy siebie, w tamtym roku trochę się obudzilam, po wyjezdzie wspólnym do mojej siostry.. bylismy tam tydzien super warunki, a on mial jeszcze kupę fochow, nic mu nie pasowało, wtedy się pokłóciliśmy bardzo.. ( mi bylo przykro że tak traktuje moją rodzinę, że mi nawet nic nie kupil podczas tych wakacji).. odgryzłam się trochę zaczełam układac sobie życie, spotykać się wiecej nei tylko z nim, przestalam się zamykać, ale nadal rezygnowalam dla niego ze wszystkiego, on nie docenial niczego.. zaczął calkiem mnie olewać,kilka miesięcy tak się męczyliśmy.. i zerwaliśmy..Ja byłam szczęśliwą dziewczyną, a teraz coś ze mnie uszło, nie mam tego błysku w oku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deprecha69
snowfot : kolejny przejaw toksyczności nie rób tego!!! Masz racje, nie napisalam do niego, bo to po raz kolejny by wygladalo, jak bym go prosila o odzew. Nic juz wieczorem nie napisalam,tylko wczoraj rano napisalam do niego ostatniego smsa. Caly czas sobie przypominam negatywne aspekty podczas znajomosci z nim i bylo ich o wiele wiecej niz tych pozytywnych. Musze ulozyc sobie zycie od nowa. Dam rade...pewnie beda zalamania, ale musze byc silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co...tak was czytam i czytam ...o tych waszych zwiazakch i nasuwa mi sie jedna mysli ... dlaczego po co i w jakim celu tkwicie w takich zwiazkach... bo co? bo kochacie..:O faceta ktory nie odzywa sie i siedzi w barze piszac esy pewnie do iinej baby faceta ktory was zlewa na kazdym kroku facet ktory ma was centralnie w dupie przeciez to jakas chora sytuacja tkwienia w takich przyzwyczajeniowych zwiazkach ktore z miłoscia maja tyle wspolnego co nic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×