Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ANNA PANNA

Ile czasu trwał Wasz poród, ZZO, wywoływanie? Niedługo i mnie to czeka...

Polecane posty

Wiesz jak to jest na forum... czasem dziewczyny piszą tak, jakby tylko one miały rację. Ja z reguły niekonfliktowa jestem, choć nerwowa, a tutaj zdarza mi się czasem jakiś zjadliwy komentarz puścić:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No na oddział matek z dziećmi nie wolno wchodzić. Ale zaraz za tymi szklanymi drzwiami już można się widzieć z rodzinką i przywieźć im Maleństwo do pokazania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
okokok no u nas też się z oddziału wychodziło. Tzn był tam pokój odwiedzin, ale wiecznie przepełniony, więc wychodziłam na korytarz czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie bajka,ale wspominam caly czas dobrze:) Nasze zdjecia to nie jest jakis hardcor! Zero widokow krwi,itp. Widzisz ja mialam zupelnie inne nastawienie , i chcialam miec zdjecia chociaz z przerw miedzy skurczami i mojego powitania z synkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANNA PANNA
Co do odwiedzin, to u mnie można wejść na salę, ale tylko między 16.00 a 18.00. W niektórych szpitalach nie ma żadnych ograniczeń, w granicach rozsądku oczywiście, a w niektórych nie można wcale wchodzić. Ale u mnie jest ten komfort, że sale są 2- osobowe z własną łazienką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodzilam do bardzo dobrej szkoly rodzenia-i to byl super wybor. Tym bardziej ze ta szkola ma wyroznienie od czasopisma "Mamo to ja" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u nas ciężko było pokazać dziecko, bo nie było jak. Bo na oddziale był taki pokój, a wtedy jak leżałam nie było. Poza tym mąż pojechał bo miał zlecenie. Rodzina to tak sekundę mama tata i tyle. Ehhh pierwszy raz w szpitalu, warunki paskudne. Szkoda. No nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wyszłam z założenia, że trzeba urodzić, byle bezpiecznie dla dziecka, przeżyć szpital, przeleżeć, dowiedzieć się możliwie najwięcej od położnych o pielęgnacji dzidzi i siebie, wyjść do domu i tam się cieszyć dzieckiem i mężem. W ciepełku, kolorach, na własnym łóżku:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja szwagierka rodziła niedawno i było takie przepełnienie w szpitalu, że po porodzie kilka kobiet na patologi leżało bo na poporodowym miejsc nie było. A odwiedziny na korytarzu też były i to wśród tłumu... Ale wiecie co jest najgorsze? Ze oni matki już z dziećmi kładli na salach z kobietami na podtrzymaniu, albo czekającymi na wywołanie:( Trochę nie halo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie Wam nie dziwie ze tak wspominacie... Kurcze, to naprawde przykre widziec sie chwile z najblizsza rodzina, i takie ograniczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANNA PANNA
OKOKOKOKOKO będę rodziła w niewielkim miasteczku, mogę owszem w Warszawie, ale nie chcę, bo w moim szpitalu jest mało porodów i wtedy wiadomo, że nie traktują Cię jak kolejną na taśmie w "fabryce rodzenia", ale trochę inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odwiedziny na korytarzu??????????????????????????????????????????????????? To wrecz upokarzajace... Szkoda mi Was kochane... Ale coz-zyjemy w Polsce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale z drugiej strony ja chyba bym nawet na 2-osobowej sali nie chciała odwiedzin w pokoju. To jednak krępujące może być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa P no tak, ale co zrobisz jak pokój odwiedzin jest na około 30 osób np. a tam już 50 siedzi, bo całymi stadami niektórzy przychodzą- mamy, babcie, ciotki, tesciowe- wszyscy na raz:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym po porodzie leżałam nie dostałam małego tyle co na chwilę zaraz po porodzie. A potem zabrali i tyle go widziałam do rana. Leżałam 2 godziny jeszcze na obserwacji. Potem mieli mnie zabrać na sale i zapomnieli o mnie bo mieli cc. I tak leżałam na korytarzu w pokrwawionej koszuli, z cieknącym podkładem pomiędzy nogami (sorry za opisy). I dopiero potem mnie zabrali, dobrze, że była noc bo to by już było totalne upokorzenie. A potem salowa zawiozła mnie na sale położyła torbę, przeturlała na łóżko i poszła. Nie mogłam zwlec się żeby wyciągnąć coś do picia i jedzenia. Nie jadłam przed 24 godziny, pić też słabo. No i potem "miły" pobyt w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANNA PANNA
Niby tak, ale to tylko dwie godzinki na odwiedziny, więc da się przeżyć :) i nie musisz na korytasz wychodzić z książką telefoniczną między nogami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dziewczyny znowu będę za zasadami panującymi w szpitalu, że nie wolno wchodzić na oddział i pokazywać dziecka każdemu kto chce. Czy na prawdę tak ciężko wytrzymać rodzince trzech dni, żeby nie dotknąć tego Maluszka i nie huhać na niego? Pokazać przez szybę i tyle. Później nacieszą się w domu. Dla mnie te pokoje rodzinne są poronione. Przychodzą wszyscy z dworu, z zarazkami, wchodzą, wychodzą w kółko, a potem się wszyscy dziwią, że dziecko przez jakąś bakterię ma przedłużającą się żółtaczkę, sapkę, kaszelek czy jeszcze co. Mój Mały przez takie otwieranie drzwi nabawił się sapki, z którą sobie nie poradziłam bo zachorował w końcu tak, że w wieku 3 tygodni dostał 10 zastrzyków:o :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie najgorsze jest to ze niektorzy nie maja wyczucia i kultury-calymi stadami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja leżałam na sali 2 osobowej. Ale ze względu na temperaturę, przepełnienie wstrzymano odwiedziny. Ale też przy tym wejściu na oddział tłoczyły się tłumy dziadków, babć ciotek kuzynek, koleżanek, wujków i innych. Nie wiem po jaką cholerę ci ludzie takimi tabunami przyłażą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
okokok matko kochana- współczuję ci:( Mi małego też zabrali, nawet go zobaczyć nie mogłam, bo był niedotleniony i szybko musieli go pod tlen położyć. Potem jeszcze dobę leżał na oddziale adaptacyjnym na obserwacji i musiałam pilnować, żeby mu butli nie dawały w nocy. Ale fajnie jak tam szłam karmić małego to jeszcze 2 innych chłopców karmiłam za jednym zamachem hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANNA PANNA
Ja chcę widziec TYLKO męża i mam nadzieje, że on i cała reszta to uszanują, chociaż nie wiem jak będzie z moją teściową, bo ona niestety wszędzie będzie chciała być i wszystko widzieć. Cała nadzieja w mężu tylko, ale jak mi przyjedzie z kimś, to mu głowę ukręcę przy samym tyłku, a po powrocie do domu będzie miał dym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wzielam ze soba majtki jednorazowe, podklady-lepsze niz te szpitalne. Choc nie lecialo ze mnie jak z kranu to wolalam wziac, bo wiadomo jak w szpitalu wyliczaja i zaluja takich rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Annna ja zaznaczyłam, że nie chcę nikogo widzieć, oprócz mojej mamy i tato jak będzie chciał. To tyle. No i mąż, ale jego i tak nie było. No ja bym była wdzięczna, jakby któaś kobieta nakarmiła małego, bo niestety ja nie miałam pokarmu. I w 3 dobie okazało się, że bardzo stracił na wadze i jest bardzo niedożywiony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalnie idę spać:D Fajna dyskusja sie wywiązała, może jutro dokończymy, jak się nam uda zebrać. To dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas w szpitalu nie dawali, nawet mi podkładu na łóżku nie zmienili, zakrwawionego prześcieradła też. Miałam swoje podkłady, swoje majtki poporodowe, swoje podkłady na łóżko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×