Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość skołowananieco

co to właściwie jest grzech ?

Polecane posty

Gość Agrypina Czerwiec
Czytam i jest coraz mądrzej. :-) Ale przecież nie o to chodzi, żeby było mądrzej, ale bardziej zrozumiale, znaczy - bardziej ludzko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do watpie
Sorx ponioslo mnie ;) juz mam blog, przy czym także, gdzie jest słowo ' czlowiek a', również trzeba połączyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialem te same dylematy ale bylo gorzej, bo nie umialem ich nazwac, zdefiniowac, meczylem sie z narzuconym systemem nakazow, ktory odrzucilem a potem wiele z tego wrocilo z powrotem. Mysle ze czlowiek powinien poznac siebie. Nikt nam tez nie tlumaczy dlaczego dane "prawo" obowiazuje i do czego prowadzi dane postepowanie. Intuicyjnie dostrzegasz sens tego wszystkiego. Niestety, najtrudniej sie pogodzic z tym, ze byc moze nigdy nie poznasz odpowiedzi. Moze celem jest osiagniecie takiego stanu ducha, zeby odczuwac spokoj, wiedziec ze zyje sie w zgodzie ze soba i ludzmi, zeby ich umieck kochac i siebie, byc pogodnym i umiec dawac z siebie ale i byc odpornym. A moze wrecz przeciwnie, trzeba zrobic cos wbrew sobie zeby stac sie kims innym? Podam Ci przyklad z naszego podwórka. Modlitwa - modlic sie czy nie? Np. KK narzuca zeby sie modlic. Sa to roznego rodzaju dlugie modlitwy i do roznych adresatow. Ktore sa sluszne a ktore nie skoro z NT wynika tylko jedna. A co daje modlitwa. Wyniki badan naukowych na ten temat sa sprzeczne i pokazuja duza zaleznosc od podejscia do badan i nastawienia. W sobie jednak czujemy potrzebe rozmawiania z wnetrzem jesli potrafimy sie otworzyc. Potrafimy adorowac piekno, dokonywac refleksji, czy nie kontemplujemy wtedy czegos, czy nie modlimy sie wtedy? Czy nie robimy tego mysląc? A moze sila lub niemoc modlitwy wynika z czegos innego? Wiry? Serca a nie rozumu? Moze sluzy podtrzymaniu wiezi z bliskimi a moze z wyzsza jaznia? Czy jest odpowiedz na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wykładowco moje uznanie udało Ci się odmienić poziom dyskusji na tym wątku. Tak od siebie dorzucę jedną (no może parę myśli). Jest to chyba największy cud i najgorsze przekleństwo. Nasz umysł, a jeszcze bardziej nasza wyobraźnia są pozbawione granic. Co często zapędza nas do "zatopienia" się w pewnej przestrzeni gdzie nie potrafimy określić jakiegoś systemu odniesienia. Jeśli prześledzić historię filozofii to "ktoś" udowadnia "coś" ponad wszelką wątpliwość tylko po to żeby "ktoś" inny podważył zasadność jego dowodów. Każdy z nas prędzej czy później dochodzi do momentu kiedy nie ma dla niego nic pewnego. Ja podobnie jak Wy kiedyś dotarłem do tego miejsca gdzie są tylko wątpliwości:) (Okazało się że nie tylko ja bo egzystencjaliści też:D). Ale co ważne dla mnie. Wybawieniem dla mnie z tego "taplania się w nicości" okazały się nauki ścisłe. Tam znalazłem prawa nie do podważenia. Oczywiście nie są to żadne wartości w rozumieniu etycznym:). Ale dało mi to jakiś punkt odniesienia:) Mogłem z tej podstawy nakreślić sobie pewien system wartości który jest jak najbardziej zgodny z zasadami jakie nakreślił Wykładowca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smelly nelly
To bardzo proste - grzech jest to czyn (w mysli, w mowie lub doslownie) ktory prowadzi do smierci (w wiekszosci przypadkow nie tej doslownej) osoby, ktora sie go dopuszcza. Grzech mozna tez zinterpretowac jako zamkniecie sie na siebie i na blizniego. Co to znaczy, ze grzech prowadzi do smierci - otoz kazdy grzech niesie ze soba konsekwencje CIERPIENIA. A gdy cierpimy, tracimy radosc z zycia - najwiekszego dobra jaki kazdy zyjacy czlowiek posiada. Cierpienie to moze byc tak wielkie, ze niejednemu czlowiekowi odechciewa sie zyc i to co powinno byc zrodlem najwiekszej radosci staje sie zrodlem najbolesniejszego cierpienia. Ale o jakim cierpieniu ja mowie, skoro na pewno wielu z Was sie ooburzy, ze jest wlasnie odwrotnie, ze czesto powstrzymywanie sie od popelnienia grzechu (ktory najczesciej sie jawi jako cos dobrego i przyjemnego) jest wiekszym cierpieniem niz korzysci czy zaspokojenie jakis tam swoich potrzeb plynacych z popelnienia czynu uwazanego jako grzeszny. Wezmy np. sprawe czystosci przedmalzenskiej. Nie oszukujmy sie ale wiekszosc spoleczenstwa, nawet tego uczesczajacego regularnie do kosciola nie rozumie dlaczego dwoje kochajacych sie ludzi nie moze skonsumowac swojego zwiazku wtedy kiedy uznaja , ze sa na to gotowi. cholera musze isc, dokoncze pozniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kościół też tego nie rozumie
i nie umie wytłumaczyć. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wzrost entropii
grzech czy zło zawsze powoduje wzrost entropii, zawsze coś niszczy, krzywdzi, burzy, daje komus cierpienie grzech zawsze powoduje wzrost entropii.....problem w tym że ludzie są bardzo niekumaci i nie zauważają tego............i stąd takie niezrozumienie co to jest grzech i zło, grzechy ludzi są złymi czynami ludzi które powodują wzrost entropii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wzrost entropii
czy seks przedmałżeński powoduje wzrost entropii?? Tak, powoduje, a więc coś jest niszczone bo entropia wzrasta......niektórzy wiedzą co złego daje seks przedmałżeński, niektórzy dowiadują się po latach,,,,.....a niektórzy ....nigdy nie dojdą do małżeństwa ja akurat wiem, inni też wiedzą ale świadomie grzeszą, świadomie niszczą coś, świadomie przyczyniają się do wzrostu entropii a niektórzy , mimo zadawania pytań, nigdy nie pojmą co to jest grzech, jak grzech ma się do zła, i o co chodzi z tym grzeszeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wzrost entropii - zechciej wyjaśnić dokładniej pojęcie \"entropii\" bo w rozumieniu definicji jakie ja znam Twoja wypowiedź jest dla mnie niezrozumiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kościół też tego nie rozumie
I niezależnie od wzrostu entropii zechciej też mnie maluczkiemu wyjaśnić, co złego daje seks przedmałżeński :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agrypina Czerwiec
:-) Ale fajnie. :-) Poproszę o dalsze zeznania w sprawie grzechu. Dzisiejsze zadanie jest następujące: czy grzech istnieje, czy może jednak nie istnieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agrypino za daleko próbujesz przeskoczyć. Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba najpierw określić co jesteś w stanie nazwać istnieniem i co jest dla ciebie wystarczającym dowodem istnienia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grypina Lipiec
:-) Tania sofistyka. Nic więcej. Cóś mi się wydaje, że wumlowskiej proweniencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grypina Lipiec
Pytanie dnia: czy jeśli bez żadnego powodu, od tak, dla zwykłych jajec, dam w ryja Philozofowi, do będzie to grzech, czy też nie będzie to żaden grzech? No bo wykazać fakt, że Philozof istnieje nie jestem w stanie. Ale dać mu w mordę, to i owszem. Skoro jednak mogę dać mu w mordę, to znaczy, że jednak Philozof istnieje, a skoro dostanie w mordę, dowodnie się przekona, że istnienie nie jest kategorią abstrakcyjną, bądź - jak się to przyjęło ostatnio nazywać - wirtualną. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grypo :D:D:D he he no to wal:) Sam jestem ciekaw jak zamierzasz tego dokonać:) Bo ta moja "tania sofistyka" stawia przed Tobą realne problemy:D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grypina Listopad
Chciałbyś, kolego? Co? :-) Pomarzyć dobra rzecz. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem istnienia :) Zastanówcie się czy istnieje wasza świadomość, np. kiedy śpicie. Gdzie ona wtedy jest bo przecież świadomie wtedy nic nie czujecie. Znika a potem się pojawia jak zamrożony program komputerowy? Ciekawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz Grypo :) niby to takie realne i oczywiste że możesz mi walnąć, a kiedy przychodzi co do czego to nie potrafisz tego dokonać:) he he i skutkiem czego nie bardzo potrafisz w tak prosty i oczywisty sposób udowodnić mego istnienia:D He he wesoła ta "tania sofistyka":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grypina Listopad
Upraszam się wyrozumiałości - tania sofistyka wcale nie jest wesoła. Tania sofistyka jest nudna. A walić mi się nie chce. Ot i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość philozph
He he no spoko będę wyrozumiały. Ale w zamian troszkę Cię pomęczę:) Załóżmy że jednak Ci się chce:) Bo ja jestem ciekaw jak sobie poradzisz z problemem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grypina Listopad
Kolega porusza się w kręgach fantazji. Podręczyć można tylko kogoś, kto na to pozwala. A ja nie pozwalam. Biorąc powyższe pod uwagę - ja nie istnieję. Adieu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wybierz pseudonim
podejmoje tamat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×