Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nowa zonka

hej nowe żony czy jesteście zazdrosne o była żonę

Polecane posty

Gość ja i jego córka
powinno być inaczej: jego corka i ja - to jest właściwa kolejność kochanka nie może być przed dzieckiem !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co jest dla ciebie normą
ewo? że przez jakąś latawicę rozpadada się rodzina, a później ta latawica pluje jadem na żonę faceta ? może to twoja norma, nie kazdy uznaje kochanki za normę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
normą jest dla mnie kultura osobista np., której ci najwyraźniej bardzo brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitkitkit
ja i jego córka ale jak to? ja jestem zona a nie kochanka? czyzbys wiedziala cos lepiej ode mnie? :D a jesli chodzi o kolejnosc to wybacz ale to mój post i moje zycie i bede ustawiac nas w takiej kolejnosci jak mi sie spodoba :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka to różnicaa
weźcie się opamiętajcie, są dużo gorsze rzeczy na świecie, choroby nie choroby a wy się czepiacie ustawienia szyku w zdaniu, jesteście (coniektórzy) tepi bardzo, gówno wiecie o życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka.sobie.ona89
Jestem od jakiegoś czasu z facetem, który przez 10 lat był z inną kobietą. Nie byli małżeństwem ale mają 7-letnie dziecko. Jest oczkiem w głowie całej rodziny. Dziadkowie traktują ją jak własne dziecko, wszyscy bez przerwy o niej mówią. Była kobieta mojego narzeczonego jest bardzo roszczeniowa i konfliktowa a on rozmawia z nią jak z jajkiem.. Mimo, że byłam teoretycznie świadoma w jaki związek się pakuje nawet nie przypuszczałam, że może to być tak trudne. Pracuje na dobrym stanowisku, dbam o siebie, mój facet ciągle powtarza mi, że kocha mnie najbardziej na świecie, okazuje mi to cały czas... mimo to jako ta już na zawsze "Druga" nie radze sobie z zazdrością po pierwsze o dziecko po drugie o "NIĄ" .. Bardzo bardzo bardzo go kocham a to i tak za mało jak na taki związek. Trzeba być niezwykle dojrzałym aby nie zamęczyć jego i siebie.. Ta "druga" zawsze będzie tą "drugą".. to siedzi w głowie a nie w zachowaniu faceta.. taka nasza natura.. chcemy być najważniejsze i kochane bezwarunkowo.. taki kobiecy "egoizm", z którym nie potrafimy sobie poradzić a który może wszystko zniszczyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za jakiś czas Ci przejdzie! Gwarantuje! :) A mówi to osoba z reguły bardzo zazdrosna. Poza tym jak zostaniesz żoną, będziesz pierwsza! A więc masz nawet lepiej niż inne! Żadne kretynki nie będą zaraz krzyczeć, że ta pierwsza żona, jedna i na zawsze. Tego to się dopiero nie da słuchać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małżonek
Jestem po rozwodzie z pierwszą niby żoną z którą łączył mnie tylko ślub cywilny i córka, pewnie że ją kiedyś kochałem ale wszystko się posypało. Teraz od 8 lat jestem z żoną obecną która kocham i w życiu bym jej nie zdradził. Wiem że się o to obawia, ale nigdy nie dałem jej powodu do tego. Nawet po córkę jeździliśmy razem. Ja tamtej nienawidzę, najlepiej jakbym jej wogóle nie widywał i staram się tak robić jednak wiem ze żona ma o to obawy i sam się martwię czy przez to jej kiedyś nie odbiję i mnie nie zrani zdradą itp. Więc nie tylko wy aktualne żony na tym cierpicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana33
W sumie to pytanie bez sensu bo co mnie obchodzi jego była żona skoro jest nam bardzo dobrze ze sobą a w dodatku mój partner nic o niej nie mówi bo po co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga gorsza żona
Jestem po ślubie 3 tygodnie. Niestety obawiam sie, że gdyby tamta kiwnęła tylko palcem to mój mąż wróciłby do niej. Pamiętam jak oglądaliśmy kiedyś film (w zeszłe wakacje) i była tam piękna aktorka a mój wtedy tylko facet powiedział jaka piękna kobieta moja żona też była taka piękna, pomimo tego, że jego żona wcale nie jest piękna. Nie wiem po co ożenił się ze mną... I nie wiem po co wyszłam za mąż za Niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On wróci do swojej pierwszej żony. Zostaw go, bo to się stanie prędzej lub później. NIe wiem po co brałaś ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do: druga gorsza żona ty faktycznie nie powinnaś za mąż wychodzić, skoro o jego byłej nadal mówisz ŻONA :D to ty jesteś chyba żoną teraz, ona jest rozwódką czy coś się nie zgadza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja chciałam sie po prostu dowiedzieć czy są kobiety, które dręcza mysli czy mąż nie kochał bardziej pierwszej żony. I tu nie chodzi o to która lepsza lub gorsza ......... Ja jestem zazdrosna o pierwszą żonę i wcale źle o niej nie myslę. Tylko czasem pojawia się taka myśl czy jesli ona powiedziałaby mojemu męzowi "wracaj" to czy by sie nie zawachał. Nie zawachał by się ,wrócił by do pierwszej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ha ,ha ,ha pewnie że są zazdrosne o byłe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O kogo mam być zazdrosna? O niunię która zdradziła męża gdy go do wojska wzięli a później dziecko mu zostawiła i poszla w cug? To ze mną ma ślub kościelny, który wzięliśmy z miłości a nie z powodu ciąży, wychowujemy wspolnie jego syna z pierwszego małżeństwa i naszego wspólnego. Może się mylę, ale myślę że zazdrosne są te kobiety, które rozbiły rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po piertwsze gdzieś tam ktoś pisał, że to ksiądz udziela ślubu. Nie, bo małżonkowie udzielają sobie nawzajem ślubu przed Bogiem A druga sprawa, to widzę, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i caaały czas przekrzykujecie się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Druga to nie znaczy że gorsza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie gorsza,nie lepsza-nastepna żonka.Pierwsza zawsze nią pozostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety - dla nowych kolejnych itd - raz zawarte małżeństwo jest na zawsze. Rozwód nie oznacza wymazania tego. Pozostają obowiązki wynikające z faktu jego zawarcia dożywotnio. Pierwsza żona w pewien sposób będzie nią zawsze. Zostaje też powinowactwo które nie znika wraz z rozwodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co w przypadku, gdy mój były mąż był dla mnie drugim mężem, a ja jego pierwszą żoną? Z pierwszym miałam ślub kościelny, z drugim cywilny. Mój drugi ma nową żonę - ślub cywilny bo ona po rozwodzie. Czy wobec powyższej sytuacji były nr 2 nigdy nie miał i nie ma żony? A jego aktualne żony należą do innego? :):):) Ja nie jestem już niczyją żoną - ani pierwszego, ani drugiego - dziękować Bogu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie byłam ani nie będę zazdrosna o byłą żonę mojego męża. Jesteśmy 15 lat razem, mamy troje dzieci. O byłej żonie wiem jak ma na imię, ile ma lat, kim jest z zawodu i troszke informacji od dzieci męża z pierwszego małżeństwa które same czasami coś powiedzą o Mamie. Nigdy sie o nic nie dopytywałam bo mnie to nie interesowało. Życzę wszystkiego dobrego obecnym i byłym żonom :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem druga nawet nie zona bo tylko po zareczynach jestesmy. Mamy dziecko i on ma dziecko z malzenstwa. Wiem ze odbiegam"wizerunkowo"(pracuje ciezko fizycznie i o pewne aspekty mojej fizycznosci ciezko mi zadbac) od jego bylej zony. tego tylko jej zazdroszcze bo wiem ze bardzo od niej odbiegam. Ale to jak on dba o mnie o dziecko sprawia ze czuje sie wazna. Wiem ze kochal ja. Musial skoro tyle lat spedzili razem. Ale teraz jest teraz moze kochane drugie zone mialy byscie wiecej roboty niz rozpamietywanie/ analizowanie mislybyscie szczesliwsze zycie bo przeszlosc potrafi byc piekna ale jest tylko przeszloscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem nowa zona ale jego pierwsza koscielna,kiedys bylam trochę zazdrosna,bo mieli "koleżeńskie" relacje po rozwodzie a teraz on jej nie nawidzi bo wyszlo jaka jest falszywa,wiec juz zazdrosna nie jestem. A jego rodzina nie trawila jej od początku i jego matka odradzala mu z nią slub,mnie za to lubia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie stopniuje . ktora lepsza .Nie porownuje się .Nie mam satysfakcji z tego ,ze jest ze mna ,bo ja oc h,ach !Jestesmy razem i tylko tyle .Nie rozbilam malzenstwa,nie bylam kochanka .Tak sie nam zycie ulozylo .Ona zreszta tez nie porownuje sie do mnie .kontakty mamy spokojne (dzieci sa ).Ona mi nic nie zrobila zlego ,ja tez jej nic .Dlaczego mialybysmy byc o siebie zazdrosne ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kociemysli
cześć :) nie jestem jeszcze nową żoną. Mam 23 lata i od 5 lat jestem w związku z rozwodnikiem (24 lata). Z poprzedniego małżeństwa ma 4 letniego synka. Ślub ze względu na poczucie odpowiedzialności do dziecka, chęć stworzenia mu rodziny. Była żona to chodzące nieporozumienie. Z jednej strony nie chciała ślubu z drugiej tak. Prawdopodobnie złapała go na dziecko a z drugiej strony nie chciała urodzić (wielokrotnie powtarzała, że nienawidzi tego "czarnego punktu" w sobie, że chce wziąć leki wywołujące poronienie , że jak urodzi to odda dziecko do adopcji, że pragnie wrócić do swojego życia, że nienawidzi patrzeć na siebie z brzuchem itp. ) Dodam, że kiedy wpadli on miał 18 lat ona 24...Ona nie miała rodziny, mieszkała z ciocią w małym mieszkanku. On z rodziny szanowanej, w tamtych czasach dość zamożnej. Jego rodzina nie akceptowała tego związku, nie wspominając o ślubie. Ze względu na to, że mojego obecnego partnera cechuje dosyć mała uległość innym i duża upartość i konsekwencja w dążeniu do wyznaczonych sobie celów - postawił na swoim i w ciągu 3 miesięcy, odkąd dowiedział się że zostanie ojcem, poślubił matkę swojego dziecka. Po ślubie kobieta cieszyła się może 2 tygodnie po czym znowu zaczęły się jej fazy. 3krotnie zmieniała nazwisko, ubliżała swojemu mężowi, pragnęła wrócić do swojego życia, wyrzucała ubranka dziecka przez okno (obrączki w zimie też przez okno fruwały :) ). Po urodzeniu dziecka wielokrotnie mówiła do swojego obecnego męża aby ją zostawił bo go nie kocha a z drugiej strony mówiła że się zabije. I tak w kółko. Od małżeństwa podobno współżyli jakieś 3 razy, ponieważ ona nie miała ochoty na seks. Po niecałym roku facet wymiękł i powiedział, że łączy ich tylko nazwisko i dziecko. Zaczął ją zdradzać. Ja byłam jego miłością sprzed laty (poznaliśmy się jak miałam 15 lat on 16 :) ). Nasz drogi się zeszły. On jest po rozwodzie. Będzie chciał ślub unieważnić. Jednak od samego początku jest coś dzięki czemu nie potrafię spokojnie spać. Ona cały czas mieszka w jego rodzinnym domu. My żyjemy sobie w mieszkaniu w pobliżu centrum. Boli mnie to ponieważ jestem osobą rodzinną a z jego rodziną mam przez nią ograniczony kontakt. On tłumaczy się że jak ona się wyprowadzi to dziecku stanie się krzywda. Bo fakt miała swoje mieszkanie niewyremontowane i nie miała gdzie się za bardzo podziać. Czekałam. Jednak ona sobie nic nie robi z tego, że ma już się gdzie wyprowadzić. Dodam, że znowu spotyka się z chłopakiem młodszym od niej o 7 lat...(tak btw ona pracuje w szkole podstawowej...). Kiedy wyjeżdża na tydzień, zostawia dziecko i mój partner siedzi u siebie w domu z synkiem i mega mnie to drażni. Narazie nie mamy wrunków aby zabrać dziecko do nas do mieszkania ( za kilka tygodni się to zmieni) . Bardzo chciałabym mieć dobry kontakt z jego synkiem, jest to bardzo rezolutny chłopczyk i myślę, że fajnie byśmy się dogadywali. Reasumując : mój partner robi wszystko żebyśmy byli szczęśliwi i bardzo się kochamy, mam przez jego byłą żonę ograniczony kontakt z jego dzieckiem i rodziną gdyż ona nie wie kiedy się wyprowadzić. Wydaje mi się że moja sytuacja jest dosyć dziwna i nie wiem naprawdę co mam o niej myśleć. Odnoszę wrażenie jakby mój partner miał 2 życia. Jedno u boku mnie a drugie jak wraca do siebie do domu. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kociemyśli, slyszałaś o takim powiedzeniu: "masz to, na co się zgadzasz"? Czy zdajesz sobie sprawę, że Twoje życie już zawsze będzie tak wyglądalo? Dwa domy, dwie rodziny, mam wrazenie, że Twój chłopak robi co chce a Twoje potrzeby ma głęboko, piszesz, że ma dominujący charakter, to się z wiekiem będzie nasilało a Twoja pozycja w związku bedzie slabnąć . Dziecko i jego szalona matka zawsze będą w waszym życiu. Przemyśl to, czy takie życie Cie zadowoli? Jak sobie radzisz finansowo, jesteś samodzielna? Jak na ten związek zapatrują się Twoi bliscy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kociemysli
Tego się właśnie obawiam, że tak będzie zawsze. Czy moje potrzeby ma głęboko? Kiedy czegoś potrzebuje jest w stanie wszystko rzucić i mi to załatwić, nie jest problemem dla niego przejechanie 200km kiedy jestem w potrzebie, bądź tego chce. Robi wszystko, żeby jak najczęściej widzieć uśmiech na mojej twarzy, sam się doskonali, powtarza wielokrotnie, ze chce abym była szczęśliwa, że to jego cel w życiu. Nie sądzę aby miał głęboko moje potrzeby (wydaje mi się że patrzę na jego zachowanie dosyć obiektywie i realnie a nie przez mgłę - bo fakt faktem, patrzyłam tak trochę w pierwszych miesiącach związku). Gdybym mu powiedziała, że jego była żona ma miesiąc na wyprowadzkę i oddanie mu kluczy od domu to za miesiąc by jej nie było. Wielokrotnie chciałam tak zrobić, jednak zatrzymuje mnie fakt, że chłopczyk jest jeszcze mały i niesamodzielny, nie chodzi jeszcze do przedszkola i nie miałby się nim kto zająć (u niego w domu siedzi z nim babcia, podczas kiedy matka jest w pracy - od niej z rodziny nie miałby się kto zająć dzieckiem). Nie chcę mu robić krzywdy. To jest jedyna rzecz która mnie zatrzymuje. Odnośnie czy moja pozycja w związku będzie słabnąć to nie wiem. Napewno dużo poświęciłam aby być w tym związku, dużo łez wylałam, dużo znajomości się zatarło, kontakty z rodziną na chwilę osłabły ale uniosłam to. Wydaje mi się że jestem bardziej świadoma i silniejsza. Bronie swojego zdania i walczę o swoje. Jednak jestem osobą dość empatyczną (czasem zbyt często myślę o innych niż o sobie - ale staram się być coraz bardziej racjonalna w tym :) ). Jeżeli sytuacja się nie zmieni to rzeczą oczywistą jest, że takie życie mnie nie zadowoli. Jeżeli chodzi o kwestię finansową to mamy wspólny biznes. Sama tez jestem w stanie się utrzymać - to nie stanowi większego problemu. Moi bliscy uwielbiają mojego chłopaka. Zaczynając od braci, rodziców, dziadków i znajomych. Fakt nie byli na początku zadowoleni. Mama na początku równała mnie z ziemią i mieszała z błotem. Dziadek w zasadzie szanuje go ale ma mimo wszystko żal do mnie (choć nigdy mi tego wprost nie powiedział). Jednak kiedy go poznali to stwierdzi, że to dobry i inteligentny człowiek. Bardzo się cieszą kiedy przyjeżdżamy do nich. Dziękuję, że odpisałeś/aś - potrzebuje takiej wymiany zdań, bo nie za bardzo mam się do kogo odezwać w tej kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem co prawda żoną a tylko "przyjaciółką" w wolnym związku i nie jestem zazdrosna o byłą żonę mojego faceta.Widziałam ją na zdjęciu: niezbyt ładna,kilka kg za dużo,no i starsza odemnie o 7 lat :-) Mój facet nie utrzymuje z nią żadnych kontaktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×