Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hot stufffffff

Takie moje male spostrzezenie.

Polecane posty

Gość hot stufffffff
Urywek z ksiazki: Walsch Neale Donald - Rozmowy z Bogiem "Całe życie poszukiwałem drogi do Boga – Wiem, że szukałeś – i oto znalazłem i nie mogę wprost uwierzyć. Mam wrażenie, jakbym siedział tu i pisał do samego siebie. Bo tak jest. Nie przypomina to za bardzo rozmowy z Bogiem. Brakuje ci dzwonów i chórów anielskich? Może da się coś w tej sprawie zrobić. Wiesz chyba, prawda, że niektórym cała ta książka wyda się bluźnierstwem? Zwłaszcza, jeśli dalej będziesz tak dowcipkował. Coś ci powiem. Wy wszyscy macie przekonanie, że Bóg ukazuje się tylko na jeden sposób. To bardzo niebezpieczne przekonanie. Nie pozwala ci dostrzegać Boga wszędzie dookoła. Jeśli uważasz, że Bóg wygląda, brzmi, a nawet istnieje jedynie tak, jak sobie to wymyśliłeś, i nie inaczej, przeoczysz Mnie w każdej chwili swojego życia. Będziesz nieustannie rozglądał się za Bogiem i nie znajdziesz Jej. Ponieważ szukasz Jego, rodzaj męski. To tylko jeden przykład. Powiedziane jest, że jeśli nie zauważasz Boga w rzeczach błahych i w rzeczach doniosłych na równi, to widzisz tylko jedną stronę medalu. To ważna Prawda. Bóg kryje się i w śmiechu, i we łzach, w tym, co gorzkie i w tym, co słodkie. Wszystko ma swoje Boskie przeznaczenie, dlatego we wszystkim obecna jest Boskość. Kiedyś zabrałem się do pisania książki pod tytułem “Bóg to kanapka z salami". To byłaby świetna książka. Ja cię do niej natchnąłem. Dlaczego ja zarzuciłeś? Pachniało mi to bluźnierstwem. A przynajmniej zdradzało okropny brak szacunku. Chciałeś powiedzieć cudowny brak szacunku! Skąd to mniemanie, że Bóg jest wyłącznie “czcigodny"? Bóg to góra i dół, ciepło i zimno. Prawa strona i lewa. To, co czcigodne i to, co śmieszne! Czy myślisz, że Bóg nie umie się śmiać? Że nie bawi go dobry kawał? Czy twoim zdaniem Bóg jest pozbawiony poczucia humoru? Powiadam ci, to Bóg wymyślił humor. Czy musicie przemawiać do Mnie nabożnym szeptem? Czy slang i dosadny jeżyk są Mi obce? Powiadam ci, możesz zwracać się do Mnie jak do najlepszego kumpla. Sadzisz, że jest jakieś słowo, którego bym nie słyszał? Widok, jakiego bym nie oglądał? Dźwięk, jakiego bym nie znał? Czy takie jest twoje mniemanie, że jedne z nich miłuje, a innymi gardzę? Powiadam ci, Ja nie gardzę niczym. Nic nie jest Mi wstrętne. To życie, a życie jest darem; niewyobrażalnym skarbem; największa świętością. Życie to Ja, gdyż życie jest ze Mnie i we Mnie. Każdy jego przejaw ma cel. Nie istnieje nic – żadna rzecz – bez powodu, którego bym nie uszanował i nie zatwierdził. Jak to? A zło, które wyrządza człowiek? Nie może zaistnieć nic – żadna myśl, rzecz, zdarzenie, doświadczenie wszelkiego rodzaju – co nie mieści się w Boskim planie. Albowiem Boski plan przewiduje, że wy ludzie możecie tworzyć wszystko, cokolwiek zapragniecie. Tylko taka wolność umożliwia doświadczenie Boga jako Boga – a do tego właśnie doświadczenia stworzyłem was, ciebie. I całe życie. Złem jest to, co nazywacie złem. Jednak i to ukochałem, gdyż tylko za pośrednictwem tego, co zwiecie złem, możecie poznać dobro; tylko za pośrednictwem tego, co zwiecie dziełem diabła, możecie poznać i pomnażać dzieło Boga. Ciepło nie jest mi bardziej miłe od zimna, lewa strona od prawej, ani góra od doliny. Wszystko to jest względne. Stanowi cześć tego, co jest. Nie miłuję “dobra" bardziej od “zła". Hitler poszedł do nieba. Gdy to zrozumiesz, wtedy pojmiesz Boga. Ale mi wpajano, że dobro i zło istnieją, że są sobie przeciwne; że pewne rzeczy są niewłaściwe, nie do przyjęcia dla Boga. Wszystko jest “do przyjęcia" dla Boga, gdyż jak może Bóg nie przyjąć tego, co jest? Odrzucić coś równa się zaprzeczyć jego istnieniu. " Mam nadzieje, ze to odrobine wyjasni postrzeganie przeze mnie "BOGA"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze odnosnie tego co napisalas - abym zyczyla jemu wszytsko co najlepsze ,poplakala i wziela sie koncu za siebie . Nic innego nie robie ,proboje wyrzucic jego ze swojego serca i umyslu ale im bardziej sie staram tym bardziej mi sie nie udaje .Boje sie ze to jest prawdziwa miłość ktora bedzie trudno zabić i nawet nie wiem jakbym sie starala to i tak On bedzie siedzial w mojej glowie .Staram sie skupiac na studiach bo one sa teraz dla mnie najwazniejsze ale czy studia ,praca ,kariera maja jakis sens kiedy nie ma przy Tobie czlowieka ktorego kochasz? wydaje mi sie ze Nie.Mozna sobie wmawiac ze sukces zawodowy moze zastapic milosc i pamiec o czlwieku na ktorym zalezy ale tak naprawde to wszytsko nie jest nic warte bez tego najwazniejszego -MIŁOŚCI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot stufffffff
Kochana, teraz zaprzecze wszelkim mozliwym teoriom ! Jesli to jest milosc, to przezwyciezy wszystko !!!!!!!!! Ja tez tym zyje :) Wiec nie mozna mi zarzucic, ze "latwo mowic" ... bo wbrew pozorom to tez bardzo lawo wykonac ! Czy to nie piekne uczucie, ze MILOSC ZAWSZE WYGRYWA ? :) A jesli to jest prawdziwa milosc, to przetrwa wszystko. Nie zastanawiaj sie jak? gdzie? kiedy? TYLKO CIESZ SIE TYM ! :) Zaufaj mi, szczerze w to uwierz, a bedzie Twoje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot stufffffff
No wiec o to chodzi. Mowie o milosci, a nie uczuciu jednej osoby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co mi po prawdziwej milosci jezeli jest ona tylko z mojej strony? bedzie trwala miesiacami ,latami ale bez wzajemnosci? w takim razie wle miec serce z kamienia i nic nie czuc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodzi mi o milosc do tej jednej jedynej osoby :) jak mozna zyc ze swiadomoscia iz gdzies tam zyje czlowiek na ktorym Ci zalezy ale nigdy nie bedzie Twoj a co gorsze moze miec kogos innego? owszem niby do wszytskiego mozna sie przyzwyczaic ale na dluzsza mete to uczucie stanie sie przeklenstwem :( I nie zapieram sie ze bede go kochaa do konca zycia bo tego nie wiem ale jesli tak sie zdarzy to isc i sie powiesic tylko :( Dla niego moglabym poswiecic wszytsko gdyby tylko o to mnie poprosil wprost a nie pierdoleniem* przez 20 min * przepraszam za wyrażenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot stufffffff
zaraz wroce i odpisze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok :) Wiele osob mowilo mi ze to tylko mlodziencze zauroczenie wszak mam tylko 21 lat i naoewno nie pierwszy i nie ostatni raz sie zakochalam ,jak dla mnie to nie tylko ot takie zauroczenie .Zawsze na 1 miejscu stawialam studia i kariere zawodowa,dzieci nie chcialam miec poniewaz jakby nie bylo dziecko mogloby skomplikowac rozwoj zawodowy ale kiedy poznalam jego moje zyciowe przekonania zmienily sie o 360 stopni . Tak jak juz pisalam bylam w stanie zostac w Uk przerwac studia aby byc z Nim, wiedzialam ze chce miec dzieci a ze nie jest 1-ej mlodosci (27 lub 28 lat) nie chcialby dlugo czekac i moze to zabrzmi glupio ale dla niego bylabym w stanie zrezygonowac na jakis czas z aspiracji zawodowych . Zreszta co ja pisze to nie bylo zadne poswiecenie bo w milosci nie ma czegos takiego . Wogole co On ze mna zrobil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot stufffffff
Jak tak czytam, co piszesz to tak jakbym widziala siebie :) Dokladnie slowo w slowo. A teraz odpowiedz sobie na pytanie : Chcialabys faceta, ktory nie byl w stanie zrobic dla Ciebie takiego malego gestu ? Czy milosc ma byc radoscia, czy utrapieniem ? I teraz ostatnie pytanie : Czy bylas szczesliwa, kochajac go i czujac sie kochana ? Tu odpowiem za CIEBIE, na pewnoe TAK ! A wiesz dzieki komu ? Tylko i wylacznie dzieki Tobie ! To w Tobie bylo to uczucie, on byl tylko dopelnieniem tego. Nie wiem, czy mnie rozumiesz, wiec napisze inaczej. Czy bedac z nim, nie kochajac go bylabys szczesliwa ? NIE. Czy bedac z kims innym kochajac tego kogos dokladnie tak samo jak teraz kochasz tego, bylabys szczesliwa ? TAK. Widzisz roznice ? Tu nie chodzi o niego, tu chodzi tylko i wylacznie o CIEBIE. ON nie moze uczynic Cie szczesliwej, czy tez nieszczesliwej, mozesz to zrobic tylko TY poprzez swoje uczucia. Musisz zrozumiec i uwierzyc, ze tylko TY masz wplyw na swoje mysli i emocje, tylko TY wiesz co jest dla Ciebie wazne, co nie. Tylko TY wiesz, co czujesz, i co chcesz odczuwac. Tylko TY... nikt inny. Jesli zalozysz, ze bedziesz szczesliwa, bedziesz kochala ponad wszystko, i bedziesz kochana,.. to tak dokladnie bedzie. I nie wazne, czy z nim, czy z kims innym. Dobrze wiesz jak smakuje szczescie, i masz swiete prawo a nawet obowiazek! byc szczesliwa. Jesli gleboko w to uwierzysz, ze tak, czy siak tak bedzie... to bedzie. To ma byc niezachwiana wiara, a nie udawanie przed soba. Wybacz sobie i jemu wszystko co zle. Zycz jemu i sobie duzo milosci i szczescia. Uwierz, ze z takim podejsciem nie mozesz cierpiec... Po prostu nie mozesz, bo jesli Twoje pragnienie polaczy sie z wiara, ze tak bedzie a nie inaczej, to daje stuprocentowa gwarancje, ze tak bedzie. Narazie nie mysl o tym, zapakuj swoje pragnienie w pudelko i wyslij je gdzies tam daleko we Wszechswiat... i wiedz, ze wszystko juz sie dobrze uklada. Sprobuj takie cos zrobic, staraj sie skupic mysli na czyms innym. Myslac o braku czegos, przyciagamy wiecej tego poczucia braku, i braku samego w sobie. Nie bez przyczyny sie mowi, ze "biedni biednieja, a bogaci sie bogaca". Bo biedni skupiaja swoja uwage na braku, a bogaci na dostatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co piszesz jest tak nieprawdopodobne iz trudno jest w to uwierzyć. Staram sie przekonac sama siebie ze potrafie życ bez Niego ,zapomniec ... czasem wydaje mi sie ze mam juz to za soba ,nie jest zle i jakos to bedzie ale ten stan u3muje sie chwilowo potem wszytsko wraca . Jestem swidoma tego ze zycie z Nim nie byloby łatwe ,jest trudnym czlowiekiem ale mimo jego wad kocham go .To nie byloby warte tyle ile jest gdyby nie bylo takie trudne . Nie wiem co mam juz robic ,plakac czy sie smiac? chyba pozstaje mi tylko nic innego jak tylko probowac normalnie zyc .Mysle ze byloby mi latwiej gdyby mi napisal badz powiedzial dlaczgo tak sie stalo jak sie stalo . Ta cholerna niepewnosc jest najgorsza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot stufffffff
A jeszcze jeden urywek z tej samej ksiazki "Rozmowy z Bogiem", ktory tez moze dac do myslenia, i przekazac, to co ja probuje ;) "Słowo jest twórcze. Kapujesz? Kapuję. Czyn jest twórczy. Myśl, słowo i czyn to trzy poziomy tworzenia. Nadążasz? Owszem. Świetnie. Rozważmy wiec kwestie “powodzenia w świecie", która sam poruszyłeś. Kapitalnie. A zatem, czy nachodzi cię myśl: “Chce odnieść sukces"? Czasami. Czy nachodzi cię też czasem myśl: “Chce więcej pieniędzy?" Tak. Dlatego ani jedna, ani druga się nie spełni. Jak to? Ponieważ wszechświat nie ma innego wyboru jak dostarczyć ci bezpośredniej manifestacji twojej na jego temat . Twoja myśl jest następująca: “Chce odnieść sukces". To jak dżinn uwięziony w butelce. Twoje słowa są dla niego rozkazem. I wszechświat mówi: “W porządku, chcesz". Więc dlaczego nie odnoszę powodzenia? Powiedziałem, że twoje słowa są dla niego rozkazem. Brzmią one: “Chce odnieść sukces". I wszechświat się z tobą zgadza. Nie bardzo rozumiem. Spójrz na to od tej strony. Słowo “ja" wprawia w ruch maszynę tworzenia. Stwierdzenie “Ja jestem" posiada ogromna moc. Jest niczym nakaz dla wszechświata. Dalej, cokolwiek następuje po słowie “ja" z reguły przejawia się w świecie fizycznym. Dlatego “Ja" + “Chce odnieść sukces" w efekcie umacnia twoja chęć odniesienia sukcesu. “Ja" + + “Chce więcej pieniędzy" musi wiec stwarzać sytuacje, w której będziesz chciał pieniędzy. Nie może być inaczej, gdyż myśli i słowa są twórcze. Czyny też. Jeśli wiec postępujesz w sposób, który oznajmia, że chcesz i pieniędzy, i uznania, wówczas występuje jedność myśli, stów i czynów, wskutek czego na pewno doświadczać będziesz sytuacji chcenia. Rozumiesz? Tak! Mój Boże – czy naprawdę tak to działa? Oczywiście! Posiadasz olbrzymia moc tworzenia! Jeśli jednak przytrafiło ci się – w złości, w przystępie frustracji – powiedzieć lub pomyśleć coś, to jest mało prawdopodobne, abyś zamienił je w rzeczywistość. Nie musisz się wiec przejmować niezbyt miłymi rzeczami, jakie zdarza ci się nieraz pomyśleć czy powiedzieć – “Bodajbyś zdechł!", “Idź do diabła!" czy coś w tym rodzaju. Dzięki Bogu. Drobiazg. Ale jeśli wypowiadasz, czy myślisz coś – nie raz czy dwa, lecz setki, tysiące razy – czy masz pojecie, jaka twórcza moc to ze sobą niesie? Myśl czy słowo wyrażane wciąż na nowo, staje się właśnie wyrażone – czyli wypchnięte na zewnątrz. Urzeczywistnione. Stają się dla ciebie rzeczywistością. O rany. Właśnie taki jest tego skutek – rany. A wy uwielbiacie rany, dramaty życiowe. Lecz do czasu. Przychodzi taki etap w ewolucji, że przestaje ci się podobać dramat, albo melodramat, którym żyłeś do tej pory. Wtedy postanawiasz to zmienić. Ale większość z was nie wie jak. Ty już wiesz. Aby odmienić swoja rzeczywistość, przestań o niej tak myśleć. W tym przypadku zamiast “Chce odnieść sukces", pomyśl “Odnoszę sukces"."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot stufffffff
Uwierz mi, ze wiem co czujesz :) Wiem, ze to sie wydaje nieprawdopodobne i niemozliwe, i w ogole jakies DZIWNE. A wiesz czemu ? Bo wpaja nam sie z kazdej strony, w kazdym wieku, ze niestety ... zycie to walka o przetrwanie, to wyscig szczurow, ze milosc niestety rani ciagle, ze nieszczesliwa milosc, to normalka, ze nic sie nie poradzi na wszelkie niepowodzenia.ITD... Tak jest wygodniej, a my wszyscy lykamy to jak pelikany, bo jest to w kolko powtarzane, az w koncu zapada nam w podswiadomosc, i tworzymy to jako czesc naszej rzeczywistosci... Ja tez tak kiedys myslalam, tez wydawalo mi sie to stekiem bzdur, a szczegolnie jak przychodzilo kolejne niepowodzenie, zadawalam sobie setki pytan typu " co ja do cholery robie zle?!" Do momentu pierwszych sukcesow... Pierwszych znakow, ze dobre samopoczucie w chwili obecnej, gleboko wiara w marzenia po prostu dziala CUDA! W sumie to zadne tam cuda, to my to nazywamy "cudami", ale tak naprawde, to przy takim rozumowaniu zaparzenie kawy tez mozna by nazwac cudem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot stufffffff
Polecam rowniez "Pros a bedzie ci dane" Jerry and Esther Hicks :) Wstep napisal ten sam autor, co "Rozmowy z Bogiem", a ksiazka naprawde magiczna :) Zreszta na youtube sa filmiki z Esther Hicks :) Jak znasz angielski, to zachecam do posluchania kilku jej wykladow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze masz i racje :) Dzis pojde spac z mocnym postanowieniem poprawy ,grunt to optymizm i wiara we wlasne sily :) W styczniu badz lutym planowalam odwiedzic brata ,tyleze brat mieszka z Nim w jednym domu .Problem polega na tym ze nie wiem co jemu powiem jak sie spotkamy-"cześć Łukasz?" i pojde sobie? Wstyd mi bedzie dlatego zastanawiam sie czy nie zrezygnowac z odwiedzin .Wstyd mi ze napisalam do Niego eska tak jakbym na cos liczyla :( Nie pisalam do Niego żadnych żarliwych wyznan milosnych a tylko to ze tesknie niby nic a jednak cos... niepotrzebnie pisalam moglam wczenisje wykasowac jego nr i byloby po problemie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot stufffffff
Nie pisz juz :) On napisze. Zobaczysz... ale tylko wtedy, kiedy bedziesz na to gotowa... wlasnie psychicznie, jak sobie poukladasz wszystko, i kiedy najmniej bedziesz sie spodziewala. O wyjezdzie jeszcze nie mysl... zobaczysz jak sie sprawy potocza. Daj sobie czas. Uwierz, ze podpowiedz do Ciebie przyjdzie, co powinnas zrobic :) Moze w postaci snu, moze pod postacia jakiegos przeczucia :) Dasz rade ! Uwierz we wlasne sily i wlasna wartosc ! Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ,nie pisze juz do niego ,wyslalam tylko 2 eski potem swierdzilam ze nie ma sensu wiec wykasowalam nr zeby mnie nie korciło :O A wyjechac nie mam zamiaru ,chcialabym tylko na kilka dni pojechac zeby z bratem sie zobaczyc :) Mam tez nadzieje ze bedzie tak jak piszesz ze napisze mi choc jedno zdanie obojetnie co byleby napisal ,wiem ze to glupie ale potrzebuje tego :) Dziekuje za "rozmowe" pomoglas mi :) Dobranoc 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruchnij kota
czesc dziewczyny;) wiecie, naprawde mam wrazenie,z enie ogarne tego i nie bede potrafila wykorzystac tego, czego sie tu dowiedzialam:D musze raz jeszzce to przeczytac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot stufffffff
ruchnij kota ... nie naciskaj na siebie, i nie badz dla siebie zbyt surowa :) Nie walcz z wlasnymi uczuciami. Nie mozna przeskoczyc z dolka do stanu euforii, czy chociaz zadowolenia, trzeba to robic malymi kroczkami, i tlumaczyc sobie wszystko. Ale nie warto sie oszukiwac, bo swojego umyslu nie oszukasz :) a udawanie prowadzi do nikad. zaciekawiony26lat ... Wczoraj nie zauwazylam Twojego pytania. Jesli chodzi o te pieniadze, ktore pozyczyles... To dziala tak samo. Czujesz sie oszukany, wykorzystany i zle. Masz zal i pretensje. I wiesz co ? Nic sie nie zmieni, jesli tak dalej bedziesz sie czul. Nie wazne co ta osoba zrobila, czy oddala, czy nie, czy zachowala sie tak a nie inaczej. Wazne jest jak Ty to odbierasz. Jesli czujesz sie ofiara tej sytuacji, i ze Twoja dobra wola zostala wykorzystana, to niestety to poczucie bedzie potegowalo, i zaloze sie, ze jeszcze nie raz ktos Cie zrobi w konia. Musisz wyciagnac pewne pozytywne aspekty z sytuacji. Mogles komus pomoc, czy to nie wspaniale ?! Zrobiles to, co czules. Jestes wrazliwy na potrzeby innych, wiesz jaka to piekna cecha ?! Uwierz odrobine w sprawiedliwosc swiata i ciesz sie tym, ze te Twoje dobre checi, i dobre rzeczy wroca do Ciebie potrojnie :) Pod warunkiem, ze nie bedziesz robil z siebie wiecznie ofiary, i nie bedziesz podswiadomie czul sie jak ofiara. Skup sie na dostatku. Pozyczyles kase, bo Cie bylo na to stac, masz wiecej niz potrzebujesz! I tak juz pozostanie. Ta prostota pewnych praw w zyciu jest tak fajna, tylko ludzie sobie to wszystko bardzo komplikuja niepotrzebnie zupelnie. Uwierz odrobine w dobro, i sprawiedliwosc i ciesz sie tym. Zobaczysz, ze jesli tak zrobisz, w najmniej oczekiwanym momencie zycie Ci to wynagrodzi, i wtedy wspomnisz sobie moje slowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruchnj kota
wiesz, nie naciskam na siebie, teraz dobrze wiem, ze musze najpierw pokochac sama siebie, byc byc szczesliwa na kazdej plaszczyznie zycia, na razie mam taki cel no i bede probowac zyc, tak jak nam to polecasz:) zobaczymy co z tego wyjdzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot stufffffff
ruchnij kota... Wiem, ze nie bedzie latwo i nieraz pomyslisz "co ona za glupoty opowiadala, tak sie nie da..." Ale nie poddawaj sie :) I nawet jak jest chwila zalamania, czy nerwow, to wyzyj sie i nie probuj sobie wmowic, ze jest ok, jak czujesz, ze nie jest...bo to jeszcze bardziej bedzie Cie wkurzac. Masz prawo do wszystkich emocji, jestesmy tylko ludzmi, ale nie wolno sie poddawac, i tchorzyc ! Mozesz sobie wyobrazic nawet, ze jest Was dwie w Twojej glowie. Jedna marudzi, a druga podaje konkretne dowody, ze wcale nie jest tak zle jak sie wydaje :) I zobaczysz, ze argumenty pozytywne same beda przychodzily Ci do glowy, i wtedy automatycznie stopniowo Twoje emocje wejda na wyzszy szczebel, az w koncu krok po kroku dojdzies do dobrego samopoczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam
czytam ten temat od początku :) i aż z podziwu nie mogę wyjść, że są takie osoby jak hot stufffffff,którym się chce przekazywać tę pozytywną energię. Dziękuję Ci za to co piszesz, mam /nikłą/ nadzieję, że ten topik tak szybko nie zniknie. Pozdrawiam serdecznie. Miłego dnia wszystkim wypowiadającym się tutaj.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruchnij kota
no wlasne, bo martwilo mnie to, ze chcesz nma powiedziec, ze mamy sami sobie wmawiac, ze jest okej, nawet jelsi tak nie bedziemy czuc, a to nie o to chodzi. mam prawo na kazde emocje, tylko chodzi o to, zeby stanac na nogi-okej,czaje:D jak to sie stalo, ze Ty zaczelas tak pozytywnie myslec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam
... też chciałam zapytać czy byłaś na jakiejś terapii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj spac nie moglam przeczytalam 2 ksaizki i zasnelam dopiero nad ranem ... jesso jak sie meczylam :( przemyslalam sobie wszystko ,ta cala znajomosc z Nim i doszlam do wniosku ze moze na poczatku i bylabym z Nim szczesliwa ale musialabym z wielu rzeczy zrezygnowac co zapewne po pewnym czasie doprowadziloby do frustracji i wiecznych pretensji .Wiec moze dobrze ze to sie skonczylo tak jak sie skonczylo? proboje wmowic sobie ze tak ale czasem kiedy przypominam sobie jego usmiech , glos i delikatne pieszczoty to ... beczec i krzyczec mi sie chce :( dlaczego nie mozemy miec w zyciu tego czego chcemy?to jest niesprawidliwe ze jedni maja wszytsko a inni praktiko NIC . ech wiem ze nie mozna miec Wszystkiego ale bylabym szczeliwa zeby choc mala czesc moich oczekiwan od zycia sie spelniala :) pozdarwiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot stufffffff
Ja zaczelam swoja podroz wlasnie od Sekretu ;) Nie bylam na zadnej terapii ... w zasadzie to sama ja sobie przeprowadzilam, i dalej to robie :) Wczesniej jak slyszalam cos o pozytywnym nastawieniu, to zawsze twierdzilam "sranie w banie, kazdy glupi wie, jakie jest zycie ..." Do momentu, az w moim zyciu zaczelo dziac sie naprawde zle, bylam po prostu strzepkiem nerwow, potokiem lez, i permanentnym zniecheceniem. Wtedy juz mi bylo wszystko jedno, byleby uzyskac pomoc, i jakos stanac na nogi. Zaczelo sie od pierwszej ksiazki wlasnie "Sekretu", ale to bylo dla mnie za malo, zarejestrowalam sie na amerykanskim forum Powerful Intentions, poznalam mnostwo wprost magicznych osob, duzo sie od nich nauczylam, zaczelam siegac po coraz to nowsze ksiazki, i co ? nic sie nie dzialo. Kupowalam ksiazki hurtem, wszystkie o tej samej tematyce, niby wszystko wiedzialam co jak i dlaczego, ale nic sie nie zmienialo... Dopiero jak ZROZUMIALAM, i zastosowalam sie do tego, o czym tyle czytalam, stwierdzilam, ze to jest MAGIA, ze to sa CUDA. Zmienilam kompletnie swoje pojecie Boga, chociaz teoretycznie jestem katoliczka, ale dla mnie Bog, to zupelnie cos innego, niz podaje nasza religia. Doszlam do wniosku, ze nikomu wprost nie bede tlumaczyla, ze tak naprawde cale zycie lezy w naszych rekach, ze nasze mysli maja moc sprawcza itd, bo kto w tych czasach w to uwierzy ? Latwiej jest zwalic wine za swoje "niepowodzenia" na srodowisko, na ludzi, na swiat, na przypadki, na zbiegi okolicznosci, etc Ale jak dostaje sie pierwszy dowod na to, ze jest inaczej, to czlowiek zaczyna myslec, analizowac... i wyciagac wnioski. Jest znacznie latwiej jak na wlasnym przykladzie ma sie dowody, ze takie jest najwieksze prawo we Wszechswiecie. Wtedy juz nie ma sie zadnych watpliwosci. Ale wiekszosc woli myslec inaczej, bo tak latwiej... I to jest smutne. Subtelne nakierowanie na pozytywy innych osob, przynosi super efekty, bo wtedy w tych ludziach odzywa sie nadzieja, wiara, a pozniej juz tylko pewnosc, ze jest super, a bedzie jeszcze lepiej ! I to znajduje pozniej odbicie w zyciu, ze zaczynaja dziac sie wspaniale rzeczy :) Dlaczego np jak pojawia sie u kogos problem w zyciu, to przez wiekszosc czasu skupia swoja uwage dokladnie na tym problemie ? Kiedy 1000 innych spraw idzie super...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×