Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

biedroneczka_84

sos pomidorowy do mięsa??

Polecane posty

Gość mam polny
a ja bym Ciebie, kuchto, prosiła o ten przepis na babkę ziemniaczana, o której wspominałas, ja tego jeszcze chyba nie jadłam.. po prostu uwielbiam ziemniaki we wszelkiej postaci.. i jajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babka ziemniaczana to regionalny przysmak z północno-wschodniej Polski :) U mnie w rodzinie robi się tak- Ziemniaki obieramy, trzemy na tarce najdrobniejszej, jak masz maszynę z f-cją mielenia to się ciesz bo omija Cię masa roboty i pozdzierane paznokcie :D Jak nie masz to cóż, paznokcie trzeba obciąć najkrócej jak się da i na tareczce ziemniak za ziemniakiem utrzeć :D Ja trę mniej więcej 2 kg. Tzn kupuję 2 kg więc po obraniu jest ich mniej :) Jak już masz masę ziemniaczaną i nadal masz palce w całości to kroisz boczek-najlepiej wędzony- w kostkę i wrzucasz na patelnię bez tłuszczu. Póżniej obierasz 2 cebulki średniej wielkości- jedną kroisz w kosteczkę i dorzucasz do boszku, podsmażasz do zrumienienia. Wracamy do masy ziemniaczanej- jeśli ziemniaki były bardzo wodniste to część wody odlewamy. Jeśli wody nie było dużo pomijamy tą czynność i idziemy dalej. Ucierasz na najdrobniejszej tarce cebulkę która Ci została i dodajesz do ciasta. Do masy trzeba wbić jedno jajo, dodać łyżkę mąki, sól i i sporą ilość pieprzu (ja zawsze próbuję smak- może nie jest zbyt apetyczne ale można wyczuć czy przypraw jest wystarczająco dużo). Na koniec wrzucasz przysmażony boczek wraz z tłuszczem, który się z niego wytopił i zrumienioną cebulkę. Mieszasz na jednolitą masę. Całość przekładasz do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczesz w 200 st aż do czasu kiedy wierch babki będzie bardzo ciemny. (Jak będzie taki złoty-rumiany to mozesz wyłożyć plastry boczku i ponownie wstawić do piekarnika) Babka piecze się długo, najlepiej smakuje drugiego dnia po pokrojeniu w plastry i podsmażeniu na pataleni. Niesetety jest dość czasochłonna a na domiar złego nie da się jej ładnie pokroić na gorąco- dopiero po przestygnięciu tężeje i ma zbitą formę :) Szybko pisałam i nawet nie mam czasu tego przeczytać, ale mam nadzieję, ze jest w miare zrozumiałe :) Do pracy rodacy, ale piątek i weekend przed nami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście chodziło mi o maszynę nie z f-cją mielenia tylko tarcia tzn z tymi tarczami tarkowymi, ja niestety nie mam, dlatego babkę robię rzadko, bo zajmuje mi to pół dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze, dwa kilo? chyba mi ręce by odpadły.. jak ścieram na placki ziemniaczane, to 4, 5 sztuk, ale dwa kilo? to chyba pożyczę od mamy machine do mielenia, bo nie dam rady tyle zetrzec. ale babę zrobię na pewno, dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) mi też odpadają, ale robię sobie przerwy i zaganiam chłopa coby też się trochę pomęczył. To i tak nic, ale np. kałduny (to też ziemniaczany przysmak-takie duże pyzy z mięsem) to przedsięwzięcie rodzinne, bo tam to się dopiero trzeba namachać. Dlatego jeszcze nie robiłam sama, choć bardzo lubię- zrobię dopiero jak kupię sobie maszynę, która zrobi wszytsko za mnie. Tylko cholera nie mam gdzie tego wszytskiego trzymać. Muszę czym prędzej zrobić remont.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczynki:) ja w zeszłym roku sprawiłam sobie robota kuchennego - och jakie to wspaniałe urządzenie!:D zagniata ciasto, ubija pianę, trze, sieka, miesza .. wszystko normalnie:D mój chłop się cieszy z udanego prezentu bo nie musi trzec ziemniaków ani marchewki, o co zawsze był bój:D naprawdę wspaniałe urządzenie.. no i nie marudzi, że go bolą ręce, zże mu się nie chce:D Świeta za pasem, więc roboty o połowę mniej. A że ja robie wigilię na 12 osób, to nie będę musiała cały tydzień gotować:P no ja niestety z działeczką nie mam nikogo, kto by mi warzywka podrzucał, ale mam rodzinę na wsi i raz na 2-3 miesiące mój ojciec z moim chłopem jadą, kupują pół świniaka, kilka kur, jakies jajeczka.. ja se porcjuje i na kilka miesięcy mam. a smak bez porównania..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam pytanie z innej beczki.. zamierzam zrobić ciasto Tiramisu, i w składnikach jest 6 łyżek alkoholu, czy myślicie ze można to czymś zastapić żeby jednocześnie nie popsuło smaku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ to nie ja pisalam o chlebie niestety :( to chyba jednak kuchta ;) moja mama swego czasu piekla chleb (bez maszyny) miala taki przepis, ze chleb prawie za kazdym razem wychodzil inny :D czasem rewelacyjny, czasem oklaply kapec ... zazdroszcze wam, ze macie dostep do wiejskich swojskich wedlin i jajek ... dla mnie wedliny sa najgorsza zmora, bo jest to jedyna postac pod ktora nie potrafie sobie odmowic wieprzowinki, a niestety najmniej zdrowa, ale te wszystkie sucho-wedzone a la wloskie salami, szynki parmenskie, capacole itp. itd. dzialaja na mnie jak narkotyk. poza wedlinami, jak dla mnie, wieprzki nie sa warte grzechu, wole drob i np. stek wolowy z grilla. no i wlasnie te wedliny ... ile razy sobie obiecuje, ze sama bede piekla chab, czy wolu i raz na cieplo, a potem do krojenia na chleb, ale len we mnie jest silniejszy ... no i ten odwieczny spor maslo czy margaryna ;) najlepiej ani jedno ani drugie, aczkolwiek o ile maslo ma wiecej kalorii, o tyle margaryna jest aktywnie trujaca ... moj zloty srodek - smaruje kanapki musztarda lub majonezem, a raz gora dwa na tydzien uzywam masla do dosmaczenia czegos gotowanego lub przysmazonego, czyli kostka masla lezy u mnie w lodowce przynajmniej miesiac. odchudzajac sie nie odmawiajcie sobie tak do konca kalorii, bo troche tluszczu tez jest bardzo potrzebne. np. zawartosc tluszczu w pokarmie spowalnia jego trawienie, czyli opoznia nastepny 'glod' ;) a postne malo smaczne jedzenie powoduje, ze niedlugo znow bedziemy glodni i w ogole trzeba wiecej tego zjesc, by mozg zanotowal, ze jemy cokolwiek. w odchudzaniu najlepiej sprawdza sie unikanie wszelkich potraw macznych i slodyczy, np. zamiast kanapek warzywa z serem/jajkiem/miesem/ryba, nawet na zimno, w formie salatki, no i zadnych ciast itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biedroneczka, brak alkoholu w tiramisu nie zacmi jego wspanialosci, aczkolwiek lepiej dac dla tego wyjatkowego posmaku ... pisze to teoretycznie, bo sama nigdy nie robilam. jeszcze w ramach odchudzania to polecam wam ksiazke 'dieta south beach', jak dla mnie najlepiej wytlumacznone (i bardzo przystepnie) procesy pracy ukladu trawiennego i co jak wplywa na tycie/nietycie. nawet nie stosujac tej diety doslownie, mozna nabrac zupelnie innego spojzenia na nawyki zywieniowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konczita,Ty to zdrowa umrzesz i dopiero Ci będzie szkoda :) Na stronie wędliny domowe (nie pamiętam dokładnego adresu) jest świetny przepis na schab a'la wędliny parmeńskie.I cała masa innych pyszności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) amita, oj nie grozi mi zdrowe umarcie, bo do zdrowego stylu zycia mi baaaardzo daleko, ale wole jesc jadlo urozmaicone, niz np. ciagle te same kotlety i kartofle ... na wyrob wedlin domowych nie mialabym cierpliwosci, tym bardziej, ze to tylko na 2 twarze. zapewniam cie amito, ze nie odmawiam sobie przyjemnosci smakowych dla zdrowia, po prostu wole smak pysznej ryby, lub idealnie zamarynowanego kurzego biustu, czy krewetek od kotletow, zeberek, czy czegos ciezkiego, a smak calkiem pospolity. wlasnie sie szykuje na tlusta kielbase z grilla, jeszcze nigdy kielbasy nie grilowalismy (jest surowa), wiec ciekawe jak to bedzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coś mi się pokręciło z tym chlebem, sory dziewczyny :D a co do tej nieszczęsnej margaryny, to chyba akurat tego nie pisałam, ale jem ją dlatego, że margaryną posmaruję cienko i 1 kromkę (no może 2 ;) ), a jak widzę masło, to dostaję kociokwiku i jadłabym i jadła - oczywiście kanapki posmarowane gruuubo. Dlatego nie kupuję i mam święty spokój :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten schab się prawie sam robi,bo dojrzewa w rajstopach.Ja go nie robiłam,ale ekoogrodnicy tak. Ja lubię Twoje wpisy,acz lubię się też z Tobą troszkę podroczyć,bo ja jestem fanką wieprzowiny.Na różne sposoby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coś Wam powiem w tajemnicy i nie na temat, chociaż wstyd się przyznać!!! mam kaca - prywatnego i całkiem osobistego :P cały dzień walczę ze skurczybykiem (praca w ogrodzie i spacer i takie podobne), a głowa boli mnie jak diabli, znacie jakiś sposób na taki ból - bo tabletki nie chcę brać :( o rany, już nigdy nie wezmę alkoholu do ust :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, odradzam wodke, polecam winko :) pijesz winko, jesz smakowitosci, milo spedzasz czas z jakas mila osoba (lub kilkoma ;) ), nie ma kaca. amita, no bo dla kazdego co innego :) ja znowu bym umierajac zalowala, ze jadlam typowe srodkowo-europejskie potrawy (kotlety, kluski, zeberka ... ) a tyle jest ciekawego i dobrego jadla na swiecie, ktorego ja nie sprobowalam, dlatego zadko kiedy nawet gotuje ta sama potrawe kilka razy, bo probowanie ciagle to nowych egzotycznych przepisow zabiera mi cala nude i zmeczenie gotowaniem, zawsze jest niespodzianka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niestety też muszę się przyznać, że umieram dziś cały dzień i jest to efekt wczorajszego wieczoru ostro zakrapianego winem, chyba za ostro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o dzięki Ci dobra istoto kuchto moja, że nie jestem sama, a ja teraz wychodzę na ostatki właśnie (pracowity weekend mam :P), ale dziś będę grzeczna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, dziewczyny... ja nie pije w ogóle alkoholu i kac mnie nie dopadnie, a to najgorsze, co może być. dlatego zrezygnowałam i mam spokój :). w tym roku tylko dwa razy mi się zdarzyło.. na wieczorze panieńskim i na weselu.. nie było chyba wyboru raczej......:) wczesniej nawet po dwóch piwach umierałam.. brrr, okropieństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ze wstydem przyznam, że lubię alkohol :) oczywiście w rozsądnych ilościach (zwykle :P) i porach, kac zdarza mi się sporadycznie, a ostatni był skutkiem łączenia różnego rodzaju trunków w ilościach wcale nie za dużych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój sobotni kac to efekt spotkania \"koła gospodyń pędzących wino w domowym zaciszu\" :D Pech chciał, że spotkanie odbyło się u mnie, moje wino okazało się przyzwoite..więc nadużyliśmy go troszkę :) Ogólnie było bardzo miło, tylko ten kac następnego dnia. A co do \"sympatii\" do alkoholu. Ja nie lubię wódki (szczególne takiej pitej na czysto z kieliszka), ale lubię wina, ubóstwiam likiery- czekoladowe, jajeczne, orzechowe, -pycha :) Mniej lubie te wszytskie owocowe, słodkie trunki. Generalnie- pijam alkohol, a najlepiej smakuje wśród dobrych znajomych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapomniałam wspomnieć, że gospodynie przyszły ze swoimi gospodarzami dlatego użyłam tam 1os. liczby mnogiej, czasu przeszłego :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
generalnie kuchta, to chyba dogadałybyśmy się bez problemu :D chociaż ja np. "łiskacza" czystego z lodem od czasu do czasu też z przyjemnością chlapnę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś nie znosiłam whisky, później ktoś mnie przekonał bym spróbowała z colą- uznałam, że mimo wszystko wciąż smakuje jak papier :D A później na jakiejś imprezce odkryłam, że to całkiem niezły trunek jak się go trochę popsuję dużą ilością soku z cytryny :) A zapomniałam wspomnieć ,że z alkoholi "kieliszkowych" lubię tequille, ale chyba raczej za sam rytuał picia niż za smak :) Butelkowa myślę, że byśmy się dogadały :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przeczę - dobry alkohol jest ok, a dobry dla każdego oznacza co innego, ja lubię np. wódkę z colą i własciwie to było jedyne, co piłam :) ale potem głowa boli, ojjjjjj :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie znoszę coli, a wódki z colą nie tknę choćby mnie przymuszali :D A cola to chyba jedyna rzecz, która jest w moim domu ZAWSZE bo mój mięsożerca pije namiętnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak na marginesie- w coli jest tyle cukru , że po samej coli można się kaca dorobić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aa, to pewnie dlatego miałam tak koszmarnego kaca, he he a dzis zamierzam zrobić ciasto czekalowe o nazwie brownies, znalazłam przepis w internecie, ciekawe, czy dobre? robiłyście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jadłam w Stanach i byłam zachwycona, wróciłam do Polski, znalazłam przepis powiem Wam, że zupełnie inaczej mi smakowało jak sama zrobiłam :D Ale chyba piekłam za krótko. bo w ogóle nie dało się kroić. W ogrinale było przepyszne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×