Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Quleczka

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2

Polecane posty

Gość n-s
z tym dnem to sie tak zastanawiam...... czy koniecznie i zawsze żeby mogło byc lepiej to trzeba sięgnąc na samo dno dna?nie da się wczesniej opamiętać? mnie się już nie raz wydawało że jestem na dnie ale skoro nie ma poprawy to moze jednak nie byłam? a swoją drogą w moim przypadku lepiej żebym nie sięgneła go bo juz tak wiele strasznych rzeczy mi sie przydarzyło z powodu mojego problemu że wolę nie wiedzieć jak ono będzie wyglądać, nawet nie wiem co mogę zepsuć jeszcze w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, z tym dnem to jest tak czasem, ze potrzeba go chyba, zeby sie od czegos odbic... Pamietam jak jeszcze kiedys pracowalam jako Au Pair i wiadomo: mieszkalam z obca rodzina. I wydawalo mi sie, ze mnie to jakos powstrzyma. Ale gdzie tam! Dlubalam dalej i udawalam ze jest w porzadku :O Wydawalo mi sie, ze nikt tego nie widzi. Az pewnego dnia, matka tej rodziny zapytala sie mnie: Co Ty robisz ze swoja twarza? Tak oficjalnie, przy wszystkich. Myslalam,ze sie pod ziemie zapadne i odpowiedzialam:\" Nic\". Na to ona, ze to dziwne, ze nic, bo mam cala twarz poraniona i czerwona :O Zamurowalo mnie, nic nie odpowiedzialam i sie z tamtad zmylam. Moze pomyslicie, ze to bylo okrutne ze strony tej kobiety, ale...pomoglo. Poczulam sie po tym tak podle, ze powstrzymalo mnie to od dalszych dzialan na na prawde dlugi czas. Ja mysle, ze wlasnie to mydlenie oczu sobie i innym czasem bardzo przeszkadza, bo myslimy sobie tak: naloze makijaz i nie bedzie widac...Nie ma co dziewczyny, to widac! Ale niewielu ma odwage nam o tym powiedziec a my wolimy wierzyc, ze rozwiazalysmy problem. To tyle teorii bo w praktyce kupilam nowy podklad, ktory ma ukryc wczorajsze spustoszenie :O :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Hej! Quleczko dzięki za dobre słowo. Masz rację mam się z czego cieszyć. Jeśli chodzi o odbijanie się od dna to czy próbowałyście robić sobie zdjęcia ( bez make up oczywiście i po wyciśnięciu) Dla mnie to był początek zmian 2 lata temu. Robicie zdjęcia, wywołujecie, kładziecie koło lustra. Po tym jak zaczniecie okres abstynencji robicie kolejne. Czasami tak jest łatwiej zobaczyć jak dobrze mogłoby być. Ja na razie nie mam na twarzy nic zapalnego, rozdrapanego. Nawet ten najstarszy i najodporniejszy strupek w końcu odpadł:) Zaskórniki na razie mnie nie korcą. Wiem że nie warto:) Powodzenia Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich, Pamietacie mnie jeszcze? :) Bo ja o was caly czas pamietam! Widze, ze powstala druga czesc tego topiku, co jest przykre, bo oznacza, ze coraz wiecej osob nie moze wyjsc z tego nalogu... Jest to cholernie trudne, czego sama jestem doskonalym przykladem... Jeszcze w pierwszej czesci pisalam, ze juz prawie wychodze, cieszylam sie, ze mam to juz prawie za soba, umawialam sie na zabiegi, ktore mialy byc szlifem na mojej juz prawie wyleczonej cerze.. Niestety okazalo sie, ze to byly zludzenia i ze nie wyszlam z tego do konca, aczkolwiek na pewno zrobilam duzy krok w tym kierunku. Moje kochane - od momentu zaprzestania wyciskania do uzyskania w miare normalnej ladnej cery jest jeszcze dluuuga droga niestety. Ja sie ludzilam, ze poprawa nastanie szybko, ze juz z dniem zagojenia sie ostatniej rany bedzie tylko lepiej, ale niestety to nie jest takie oczywiste. W momencie gdy sie masakrujemy i mamy pare strupow i ran na twarzy, one przeslaniaja nam caly widok. Gdy odpadnie ostatni strupek, wpadamy w euforie, ktora szybko opada, bo dopiero wtedy zaczynamy dostrzegac rzeczy, ktorych wczesniej nie widzialysmy... Czyli nierowny koloryt cery, przebarwienia, koszmarnie rozszerzone pory, popekane naczynka, blizny itd. Nie zapomne momentu, gdy opuscila mnie totalnie motywacja do dalszego dzialania na korzysc cery.. To byl srodek dnia, swiecilo slonce, a ja myslac, ze wygladam dobrze (bo nie mialam zadnych ran) przejrzalam sie w szybie jakiegos samochodu i moim oczom ukazal sie oplakany widok.. Przede wszystkim ogromne pory i nierownosci. Normalnie chcialo mi sie plakac, bylam tak rozczarowana... Wtedy postanowilam sobie za wszelka cene, ze chocby nie wiem co - nie tkne miejsc, gdzie mam te rozszerzone pory (czyli przede wszystkim na policzkach, pod oczami i na nosie). I wyobrazcie sobie, ze po tym dniu nie raz zdarzalo mi sie cos ruszyc, ale nigdy nie bylo to w tamtych miejscach, mimo ze bylo tam co ruszac. Po prostu do dzisiaj mam blokade, zeby cokolwiek ruszyc z tamtych miejsc, tak bardzo dobil mnie widok mojej cery z tamtego pamietnego dnia :) Postanowilam wytoczyc walke rozszerzonym porom, mimo ze moja dermatolog, ktora zrobila mi pare razy mikrodermabrazje, powiedziala, ze nie da sie ich do konca zamknac. To bylo dobijajace, ale stwierdzilam, ze sie nie poddam. No i walcze moje drogie, i musze przyznac ze jest coraz lepiej. Prowadze w zeszycie zapiski kazdego dnia, na plus lub minus, w zaleznosci od tego czy cos ruszylam, czy nie. Zapisuje jakich kosmetykow uzylam danego dnia, jaki zabieg sobie zrobilam, ile godzin spalam itd. Te zapiski pozwalaja mi sie jakos kontrolowac. Musze przyznac, ze nawet jesli cos rusze, to nie zrobie sobie masakry, jakie zdarzaly mi sie kiedys. Tak wiec powoli powoli do przodu. W tym roku mialam juz trzy zabiegi mikrodermabrazji, zamknelam tez naczynka laserem. Na pory stosuje dosc drogie, ale poki co skuteczne kosmetyki Estee Lauder (kupilam na allegro, zaoszczedzajac kilkadziesiat zlotych), na regeneracje rownie drogie - Clinique. Poza tym robie regularnie peeling (polecam Dax Cosmetics Vulcanic Mat) i staram sie robic regularny masaz twarzy przy nakladaniu kremu na noc. Diety na razie nie zmienilam, a wiem, ze ma ona glowny wplyw na nasza skore. To bedzie kolejny krok ;) Jesienia planuje zrobic sobie jakis glebszy peeling, cos mocniejszego niz mikrodermabrazja. Wierze, ze da sie z tego wyjsc i ze kazda z nas predzej czy pozniej dojrzeje do tej mysli. Jak juz pisalam, droga jest cholernie dluga i ciezka, a zaprzestanie wyciskania to tylko polowa, albo nawet 1/3 sukcesu. Tak wiec im szybciej tym lepiej. Bierzmy sie do roboty dziewczyny! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znow to zrobilam --> witam Cie serdecznie! Jak najbardziej Cie pamietam! Ty mnie raczej nie bedziesz, bo za czasow swietnosci topiku nr 1 niewiele sie odzywalam i nie pamietam pod jakim nikiem ;) Ale utkwilas mi w pamieci, jak kilka innych osob. Pamietasz "wygladam jak potwor"? Jestem ciekawa co sie z nia stalo, bardzo mi utkwila dziewczyna w pamieci, tez sie biedna z tym niesamowicie meczyla i ponadto zapamietalam ja jako niezwykle madra i wrazliwa osobe... No a ja dzisiaj w ramach rekompensaty za wczorajsza masakre zafarbowalam sobie wlosy. Ot tak, zeby sie poczuc troche znosniej. Wiadomo, po wczorajszym twarz jest w centki, choc tylko jedno miejsce sie zaognilo, co i tak jest sukcesem po moim wyczynie z igla ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość humpty
Znów to zrobiłam - witaj ponownie, ja też Cię pamiętam, nie udzielałam się, ale przekopałam oba wątki, zanim dojrzałam do przyznania się samej... Pocieszające jest to, że można z nałogu wyjść. A to, co mówisz - rozszerzone blizny, naczynka, nierówności - to wszytsko wydaje się jakieś mało ważne w obliczu twarzy z otwartymi ranami albo gulami, które bolą przy każdym ruchu. Ogólnie rzecz biorąc, wyjście z nałogu jest w pewien sposób pozytywne, bo zaczynamy walczyć z prawdziwymi problemami, a nie takimi, które same sobie tworzymy. Co do moich postępów: mam jeszcze niewielki stan zapalny na nosie po ostatniej mini-masakrze, który dość wolno się goi, co mnie nieco niepokoi + dwa strupki na brodzie po niedawnych gulach, ale już prawie wyleczone. Poza tym nic! (hurra), poza kilkoma-kilkunastoma zaskórnikami, którym daję spokój i które mnie raczej nie korcą. Zauważyłam też, że makeup lepiej trzyma się skóry nawet z zaskórnikami, ale bez ran, najgorzej jest zamaskować blizny na policzkach, bo skóra jest tam jakby jaśniejsza niż na reszcie twarzy... Ale walczę dzielnie. Wyrzuciłam w ogóle korektor, bo wydaje mi się, że roznosił bakterie po twarzy i babrał gojące się ranki, teraz używam tylko podkładu + puder prasowany. Wygląda to nawet całkiem nieźle, a to, co skrupulatnie przykrywałam tonami korektora da się względnie zamaskować podwójną porcją podkładu, a jeśli jeszcze spod tego coś prześwituje, cóż, niech prześwituje, w końcu nie mam idealnej cery... A tak poza tym, chciałam napisać, że bardzo dużo się od Was nauczyłam, nie tylko pod względem leków, kremów i zabiegów, ale przede wszystkim o cierpliwości, spokoju i łagodności w stosunku do własnej skóry. Aha, na koniec taka ciekawostka, znów z tej samej stronki stoppickingonme.com: autorka zastosowała kiedyś u siebie "terapię szokową", przestała w jakikolwiek sposób zajmować się swoją skórą, nie malowała się, nie zmywała, nie nakładała żadnych kremów, jedyne co robiła to mycie twarzy pod prysznicem, oczywiście bez lustra. Na początku było jej strasznie wstyd chodzić ze strupami, a potem z zaskórnikami, ale po kilku dniach czy tygodniu okazało się, że stan jej skóry stopniowo się poprawiał. Może coś w tym jest, zamęczamy skórę całą armią specyfików, jedne wysuszające, inne nawilżające, natłuszczające, potem matujące i może ma po prostu już tego najzwyczajniej w świecie dość. Ostatnio też sobie uświadomiłam coś podobnego - do włosów używam tylko szamponu i są w świetnej kondycji, gęste, nie wypadają, błyszczące, miękkie. Do ciała używam żelu i balsamu i też jest z nim nie najgorzej, od czasu do czasu pojawi się jakiś defekt, ale jest tak drobny, że nawet sobie nim nie zawracam głowy. Natomiast twarz - myta, tonowana, traktowana różnorakimi kremami i maściami odwdzięcza się zaskórnikami, przebarwieniami, itp, itd... Jak trochę wyleczę te moje nieszczęsne stany zapalne, wypróbuję system "zero pielęgnacji" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej!!! Super, na forum jest tyle osob, na roznych etapach walki. Naprawde to jest niezmiernie pomocne i motywujace... Bardzo sie ciesze, ze WAS odnalazlam... Co do tego dna, to mysle, ze kazdy ma jakies swoje dno, niekoniecznie na takim samym \"poziomie tragicznosci\" Znow to zrobilam: chialam sie Cie zapytac ile mialas juz mikroderambrazji, w jakim stopniu Ci pomoglo i czy widzialas efekt juz po pierwszym razie? I jak zamykalas naczynka, laserem? Mam zamiar zaczac naprawiac wyrzadzona krzywde mojej twarzy i niebawem odwiedze gabinet dermatologiczno-kosmetyczny. Nigdy wczesniej nie mialam zadnych \"upiekszajacych zabiegow\" stad tak sie dopytuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Humpty ja tez mialam wrazenie, ze przez korektor mam wiecej syfow, tez stosuje podwujny podklad na miejsca zmasakrowane bardziej niz reszta. Ja tez ograniczam jak moge stosowanie kosmetykow i to faktycznie chyba dziala. Uzywam Skinorenu na czolo i skronie rano i wieczorem (ale bez niego bylo by ze mna marnie), wieczorem zel do buzi i na reszte twarzy nawilzajacy krem. Rano przemywam twarz tylko woda i nakladam skinoren plus podklad. Jak na mnie to jest duuuuuuzo mniej niz kiedys i stan mojej skory jest znacznie lepszy. Poza tym staram sie uzywac kosmetykow roslinnych, z jak najmniejsza iloscia chemii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
jak z tego wyjdziemy to wydaje mi się że każda z nas będzie normalnie oazą cierpliwości spokoju i opanowania :)mnie na razie dużo pracy kosztuje wiara że pooooowooooollliiii możeeeee zaaa rooook moja skóra będzie wolna od masakr.Ale znajde siłę , no i dużo pomaga mi to forum że wreszcie są ludzie którzy czują i rozumieją co znaczy chcieć, a nie móc:) moje rany po przedwczorajszej masakrze jatrzą się niestety ale postanowiłam ich na siłę nie oczyszczać - muszą radzić sobie same. na szczescie do weekendu nie muszę nigdzie wychodzić i pokazywać się ludziom to mogę w spokoju chodzić ze strupami. a potem walka od nowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
ej no....jestem beznadziejna :( chwile temu napisałam optymistyczny post a teraz jestem po wyjściu z łazienki po zmasakrowaniui dwóch rano - pryszczy :( (a zwróćcie uwagę na godziny postów) ech....kurde najgorsze że niby jestem zła na siebie ale tak naprawde chyba w głębi się cieszę że wywaliłam tą obrzydliwą ropę.....no i jak tu z tego wyleźć z takim nastawieniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie ja tez mam czesto takie wlasnie nastawienie hehe, zwlaszcza jak wycisne cos co boli i faktycznie uda mi sie wydusic wszystko, a na drugi dzien pozostaje jedynie srupek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech ja znowu wycisnełam na dekolcie takiego gojącego się już, chyba muszę po mieszkaniu w golfie chodzić, trzymam chociaż kciuki za resztę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby trudniej, ale ja mam rece gumy i jak rozdrapuje plecy to przewaznie od gory... mi by sie golf przygal i to jakis mega obcisly :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość humpty
"Robicie zdjęcia, wywołujecie, kładziecie koło lustra. Po tym jak zaczniecie okres abstynencji robicie kolejne. " Jak dobrze, że żyjemy w dobie aparatów cyfrowych i zdjęcia można drukować w domowym zaciszu hihihihihi "Nawet ten najstarszy i najodporniejszy strupek w końcu odpadł Zaskórniki na razie mnie nie korcą. Wiem że nie warto" Właśnie ja ostatnio zauważyłam, że moja skóra bez pomocy o wiele lepiej radzi sobie z pryszczami i zaskórnikami... Ciągle jednak nie mogę się powstrzymać, żeby pomóc jakiejś wielkiej guli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
no własnie "pomóc" my to wyciskanie jednach chyba cały czas traktujemy jak pomoc dla skóry. gdyby tak można było uwierzyc w logiczne argumenty że wycisnięcie tego syfu ze środka wcale nie pomaga - ale jak w to uwierzyc kiedy w większości przypadków jednak jak wycisnę to ta rana zaczyna się goić - no ale w końcu też nigdy nie wiem czy szybciej by sie nie zagoiło gdybym nie ruszała I TAKIE BŁĘDNE KOŁO....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
mam pytanie jeszcze : czy pijecie duuużo wody mineralnej i czy przynosi to jakieś skutki? Ja słyszałam że buzia się wygładza i jest dobrze nawilzona . sama staram się wypijac 1,5 dziennie wody (no + inne napoje w ciagu dnia) ale nie widze efektów. Ma ktoś jakieś realne , widoczne polepszenie stanu po wodzie?lub po diecie typu 0 słodyczy i ostrych i kwasnych rzeczy ? chyba jestem leniwa i nie chce się męczyć na darmo :P wiec jak ktoś cos na ten temat wie niech pisze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
picie wody nie jest męczące ale przeważnie o tym po prostu nie pamietam ale gdyby to miało jakoś widocznie pomóc to musiałabym jakis rygor sobie narzucić żeby pić :) co do innych płynów to tylko napisałamże po prostu pije cos jeszcze oprócz tej wody bo 1,5l wody to byłob ogólnie na pewno za mało - kiedyś piłam herbate z bratka(nawet się przyzwycziłam do smaku) i wydaję mi sie że z cerą było lepiej ale ja tak ogólnie mam problem bo jestem bardzo szczupła i w sumie zdrowa jesli chodzi o żołąde wiec nie dbam za bardzo o to co jem - a jem chipsy i duuuzo słodyczy:( musiałabym chyba tak hurtem zmienic nawyki żebu cos było widac a nie tylko jeden:) tak se tylko pomyślałam naiwnie że skoro np. nawet niezbyt wielka ilośc alkoholu czy chipsy mogą w jeden wieczór sprawić że na drugi dzień moja cera wygląda źle to coś może też takie cuda zdziałać odwrotnie:P (nie no , taka głupia to nie jestem :) ale zastanowić się mozna , nie ? :)) a zaraz idę do domu i moje biedne rany przemyje szałwią :) i postaram się nie patrzeć do lustra a nie jest to łatwe jak sie nosi okulary (duuuuuża wada - )bo wtedy jakos automatycznie sie pzrybliżam i widzę to czego nie powinnam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajac - mialam 3 zabiegi mikro, z odstepem tygodniowym i rzeczywiscie juz po pierwszym widac roznice - buzia jest troche gladsza, pory lekko zwezone. Ale tak naprawde spektakularne efekty osiaga sie po 10 zabiegach (tak gdzies wyczytalam). Mnie na wiecej nie bylo juz stac, poza tym chcialam sie troche opalic, a jak wiadomo przy tego typu zabiegach nalezy unikac slonca. Wroce do mikro jesienia, postaram sie uzbierac troche kasy chociaz na 5 serii. Co do naczynek, to zamykalam je glownie laserem, a przy oku pradem (tzn. metoda elektrokoagulacji). Tam lekarka bala sie uzyc lasera, bo naczynko bylo za blisko oka. Nie jest to przyjemne, ani laser, ani prad.. Ale jak tak lezalam i czulam to nieprzyjemne pieczenie, to myslalam sobie \"masz glupia suko za kare, masakrowalas sie, to teraz cierp na wlasne zyczenie!\" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
też sobie tak mówię jak już MUSZĘ wyjść bez tapety,a bywało że zrobiłam sobie masakrę wszechczasów a musiałam zawieźć psa do weterynarza albo ktoś nieoczekiwanie przyszedł do domu....uu...ciężko to znieść bo widać było z jakim zmieszniem na mnie ludzie patrzą ale jakby trochę się uodporniłam na to, kiedyś na pewno bym tak nie zrobiła a dziś jak mam tylko do sklepu wyjść lub gdzie mnie nikt nie zna to wychodzę ze strupami no. żebym tylko się całkowicie nie uodporniła bo wtedy braknie mi motywacji do walki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość humpty
Hej hej! Niedługo wyjeżdżam, właściwie dziś w nocy, więc chciałam się z Wami pożegnać, przynajmniej tymczasowo, postaram się jednak zaglądać od czasu do czasu i zdawać relację z postępów. U mnie ogólnie jest baaardzo dobrze, mam jeszcze 3-4 stare strupki, ale już lada moment odpadną, jeszcze trzymają się przebarwienia, ale nie narobiłam sobie żadnej masakry już od niecałych dwoch tygodni (takiej dużej masakry, 1-2 zaskórniki owszem się zdarzały). Trzymajcie za mnie kciuki, teraz będzie latwiej walczyć, bo będę mieszkać z obcą osobą w pokoju, to będzie motywacja ;) Buziaki w pryszczate pysiaki! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znow to zrobilam dzieki za odpowiedz, a przebarwienia Ci zniknely? Pocieszajace jest to, co napisalas, szkoda, ze tyle trzeba placic za wlasna glupoe i to na wlasne zyczenie... Humpty kciuki juz sa trzymane, powodzenia i wspanialego wypoczynku (zwlaszcza skory ;) ) Ja za trzy dni nie bede miec netu, bo sie przeprowadzami juz ubolewam nad tym faktem. Ciezko bez Was bedzie :( O zapomnialabym Wam napisac, ze ostatnio gdzies przeczytalam, zeby w lato starac sie nie uzywac perfum i dezodorantow z alkoholem, bo w polaczeniu ze sloncem i upalem jego opary moga powodowac powstawanie przebarwien na twarzy. Tak tylko pisze, moze juz dawno o tym wiedzialyscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
Quleczka, zdrowa to ja na pewno nie jestem :P psychicznie skoro robię takie rzeczy których dotyczy to forum :) ale tak ogólnie chodziło mi o dolegliwośći trawienne i takie tam ale na pewno dieta i woda nie zaszkodza a zapewne jest mi tam w organiznie czegoś za mało albo za dużo - na co też wskazywać moga dolegliwości skórne ale swoją drogą dziewczyny , myślę ze świadomość jaką tu zdobywamy to naprawde milowy krok w naszej walce i w końcu się uda....nawet mnie :)dziś się opanowałam i postanowiłam nie "wykańczać"jednej rany. (sukces!) i szykuje tygodnowy program naprawczy na zasadzie "przez siedem dni świat się nie zawali" i przez ten tydzień będę chodzić z najgorszymi pryszczami cokolwiek by mi się nie zrobiło(gorsze rzeczy miałam na twarzy przez 10 lat wiec tydzień z najgorszym szpejostwem wytrzymam) a po tym czasie jesli rzeczywiście nie będą się w ogole goić to dam sobie prawo do oczszczenia.Jesli zrobię masakre(a tyle ich miałam że jedna mi chyba już nie zaszkodzi :P ) to porównam czy wolałam siebie z tymi prszczami czy z ranami po oczyszczaniu----> no i jakies wnioski wyciągnę ....a co dalej..hmm...jeszcze nie wymyśliłam ale tydzień zaczne chyba od poniedziałku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dzis tez bardzo ostro walcze z plecami, staram sie non stop swiadomie myslec co robie z rekoma i sama nie moge sie nadziwic, ze po prostu przez caly czas one same leca mi na plecy. Jak tylko o nich na chwilke zapomne, to znajduje je na plecach, normlnie non-stop... co za koszmar :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
Zajac - pilnuj że by zawsze coś mieć w ręce - przynajmiej jednej- na mnie to działa bo nawet jak ręka sama leci to wtedy ją zauważam.Ja z całej siły jedną ręka gniote piłeczkę (tak jakby skupiam się na tym ,tak jakby mi zależało żeby to robic mocno i dokładnie)bo pracuje przy kompie i drugą mam zajętą. al eto działa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
hej :) ostatnio sobie przypomniałam o takich ziołach na rany. Tato mi kiedyś kupił w aptece taką miesznkę ziół w pudełki jak herbaty ziołowe, taką w torebkach, nie pamietam jak sie nazywały , chyba jakoś "miesznka ziół przyspieszająca gojenie, czy na rany ....nie wiem" ale nigdy później nie mogłam tego znaleźć. a fajne były , takie akurat na zmasakrowana twarz robiło się okłady nią. zna to któraś z was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znów to zrobiłam -> jasne że Cię pamietam :) w 1 części topiku się dużo mniej udzielalam i sporadycznie :) teraz tez mam takie \"najscia\" ;) cieszę się że u Ciebie już lepiej :) to daje jakis dzien nadzieji ze da sie z tego wyjsc ja uzywam dermacoli na to podklad i puder w kamieniu na miejsca z przebarwieniami i widze ze to im nie sluzy ale jak naloze sam podklad to przebijaja plamy :( a jakie cuda sie dzieja jak na strupek naloze tapete....ooo to już kiedys pisalam. i znow jestem blizej prostej niz krzywej - niech mi ktos rece utnie to nie spieprze nic:/ mi golf tez nie pomagal (obecnie jakos prawie nie mam problemow tzn tma nei pcham tak rąk - pojedyńcze stupki się zdażaja a jeszcze niedawno miałam po kilka ran z tyłi często nie lepiej z przodu. Obecnie 1 z tył i 3 (w koncowej fazie gojenia)z przodu co jak na mnie jest mega sukcesem. tak jakos samo sie zrobilo ze nie demoluje..za to twarz...ahhh :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
N-s dzieki za troske, tak naprawde, to ja jeszcze nigdy w zyciu nie probowalam zajac czyms rak swiadomie... zaraz cos wykombinuje ?????! Dziewczyny a skubiecie skorki przy paznokciach? Bo ja oczywiscie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×