Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bebe*

Gdzie sie podziały wyzwolone kobiety?Apel o więcej feminizmu!!

Polecane posty

do feministki takiej prawdziwej, podaj proszę, jak Ty rozumiesz pojęcie feminizm i czy uważasz, że autorka kobietę wyzwoloną, w takim jak ona chce znaczeniu, słusznie utożsamia z feminizmem. Aha i jeszcze jedno, czy feminizm z definicji musi być anyfacetowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Samanta lisiczka => to kot wybiera i tresuje właściciela, a nie odwrotnie :P Poza tym tresura wymaga spędzenia razem dłuższego czasu, niestety, feministki stanowią nie najlepsze towarzystwo w ogóle, o zyciowym juz nie wspominając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feministka taka prawdziwa
Ciężko wyjaśnić na małej przestrzeni efekt ponad stuletniego procesu ;) Po pierwsze FEMINIZM NIE JEST skierowany PRZECIWKO mężczyznom. Po drugie wiemy już, że zapisy prawne mogą pozostać martwe, jeśli nie idzie za nimi postawa społeczna. Jeszcze kilka lat temu awantury domowe były "wewnętrzną sprawą" rodziny. Teraz mamy niebieską kartę. Jeszcze kilka lat temu łapanie (współ)pracownicy za tyłek było niewinnym żartem, teraz jest to molestowanie seksualne, itd. Feminizm zakłada, że LUDZIE, bez względu na PŁEĆ, NARODOWOŚĆ, WYZNANIE, WIEK, ORIENTACJĘ SEKSUALNĄ, STAN ZDROWIA, itp powinni mieć TAKIE SAME PRAWA do decydowania o kształcie swojego życia oraz TAKIE SAME MOŻLIWOŚCI realizowania swoich marzeń i ambicji. Oczywiście, nie ma feminizmu jednorodnego, bo nie ma czegoś takiego, jak "kobieta uniwersalna". Każda, poza byciem kobietą, jest też katoliczką, ateistką, gospodynią domową, prezeską korporacji, rozwódką, mężatką, matką, nie matką, ma poglądy prawicowe, liberalne, nie ma żadnych, jest heteroseksualna, jest lesbijką, itd. Jest więc wiele odłamów feminizmu, które odpowiadają na potrzeby konkretnej grupy. Jest feminizm katolicki, lesbijski, anarchofeminizm, itd. Jednak hasło "faceci do gazu" prezentują po prostu kobiety bardzo przez mężczyzn(ę) skrzywdzone, nie feministki. Jest takie zjawisko, jak feminizm radykalny, gdzie pojawiają się tego rodzaju teksty, ale należy je rozpatrywać jako echo drugiej fali. Wtedy potrzebna była zmiana świadomości, a te rodzą się z buntu i negacji tego, co istnieje. Poza tym w tamtych czasach istniał patriarchat mocno opresyjny, a kobieta, pomimo pewnych zapisów prawnych, była traktowana jak istota niepełnosprawna społecznie, ekonomicznie oraz intelektualnie. Mogę powiedzieć, że ani ja, ani żadna z moich koleżanek określających się FEMINISTKAMI, pomimo nieprzyjemnych przejść z facetami, nie ziejemy do nich nienawiścią - ot zwykła dynamika relacji męsko-damskich ;) No chyba, że są lesbijkami ;) Jesteśmy w związkach mniej lub bardziej formalnych. Część (duża) z nas , lubi dzieci, ma je lub chce je mieć. Sama mam długie włosy, lubię sukienki, mam stałego faceta, z którym planuję ślub i dzieci. Normalna baba ze mnie :) A co do "kobiety wyzwolonej" moje zdanie jest takie - słowo na F jest brzydkie i budzi negatywne emocje. Wiele kobiet prezentując feministyczne poglądy woli nie określać się mianem feministki. Tak więc powstają byty, które nazywamy "feministka ale" (nie jestem feministką, ALE...) oraz właśnie kobiety wyzwolone. Feminizm jest korzystny dla OBU płci. Wyzwala również mężczyzn z gorsetu "prawdziwego faceta". Pozwala im zajmować się "niemęskimi" pracami, brać bez wstydu urlopy wychowawcze, okazywać uczucia, prosić o pomoc, itd. Musi być bardzo ciężko być ciągle twardym, silnym, pewnym siebie, odpowiedzialnym, być ciągle oparciem, stawać na wysokości zadania bez marginesu błędu :) Ilu tak naprawdę jest takich mężczyzn? Takich ludzi? A potem faceci odreagowują przez alkohol, agresje, itp. Jakie są prawdziwe korzyści patriarchatu??? Ja ich nie znam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
niclasie, wtrącę sie w skócie. feminizm nie jest z założenia "antyfacetowy". "Standardowe" feministki zakładają nie przewagę kobiet nad mężczyznami, a ich RÓWNOŚĆ, wzajemne uzupełnianie się naturalnych różnic między kobietą a mężczyzną na RÓWNYCH prawach, bez kłócenia sie czy wazniejsze sa "babskie" uczucia czy "męska" siła. jest to założenie że świat do pprawnego funkcjonowania potrzebuje i tych uczuc, i tej siły i że oba te czynniki są równej wartości. feminizm zakłada także ze stereotypowy pogląd na role społeczne kobiety i mężczyzny są zbyt sztywne - że tak jak kobieta moze w swoim życiu okazywać siłe, tak męzczyzna może okazywac oczuciowosc. generlanie feminizm opiera się na tym, żeby człowieka traktowac jak CZŁOWIEKA. kazdego tak samo. niewazne czy facet czy baba. antymęskie są feministki radykalne, ale jak każda postawa radykalna jest to lekkie przegięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Feministka chomoseksualistka
Jestem. Melduję się. Ja jestem taką! Bardzo nowoczesną i postępową feministką!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za Wasze (feministki prawdziwej i Frufru) cenne i bardzo objaśniające (instructive) wypowiedzi. Wasza koncepcja feminizmu jest wyważona. Pisałem wcześniej o pułapkach feminizmu. Największa jest może ta, czy bycie feministką nie sprawia, że kobieta jest trochę z nastawienia człowiekiem walki, tzn. niby śpisz spokojnie, ale z pistoletem (jeśli nie granatem) pod poduszką: \"poszukajmy, gdzie by tu można zaprotestować, czy zająć słuszne stanowisko, na pewno się coś znajdzie\". Mężczyzna może się tego obawiać, i wcale nie tylko teoretycznie. Weźmy sprawy molestowania. Przykład drastyczny, ale nie tak rzadki, facet oskarżony przy okazji rozwodu przez byłą o molestowanie dziecka. Jeśli cudem uda mu się udowodnić, że to nieprawda, to będzie miał cholerne szczęście. A czy któraś z was słyszała o kobiecie skazanej za instruowanie dziecka, jak kłamać w sądzie? Nic to, że to kłamstwo i krzywdzenia dziecka. Padło hasło molestowanie, jest kobieta, czyli święta krowa (osoba nietykalna), wyrok wiadomy. Feminizm może więc prowadzić do nierówności kobiety i mężczyzny w prawie karnym na niekorzyść tego ostatniego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy czytam takie
wypowiedzi przestaje mi sie chciec byc mezczyzna i kiedy dokucza mi samotnosc nie do wytrzymania odwiedzam badz to kafeterie badz inne temu podobne fora aby obrzydzic sobie kobiety i obnizyc poped seksualny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
niclasie, ale to nie ma nic wspólnego z feminizmem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Frufru, trochę ma wspólnego, bo feminizm mocno (ponad miarę?) dowartościowuje pozycję społeczną kobiety, wytwarza pewien klimat, w którym są słowa święte: molestowanie, mobbing, równouprawnienie. I trochę to jest tak, że to kobieta decyduje, czy zechce taki oręż wytoczyć, czy nie. A skoro jedno z tych słów publicznie i oficjalnie padnie, to wtedy polityczna poprawność nakazuje przyznać rację kobiecie. Wiem, że przerysowuję, ale chodzi mi właśnie o taki klimat, któremu za bardzo nie wypada się przeciwstawiać. Podany wcześniej przeze mnie przykład to Aneta Krawczyk. Ona jest kreowana na bohaterkę, choć każdy wie, że to niezła krętaczka. I dlaczego nikt nie mówi o kobietach skrzywdzonych przez takie, jak Aneta Krawczyk. Mam na myśli kobiety, które nie zwykły załatwiać sobie roboty przez łóżko. One w zestawieniu z \"łóżkowiczkami\" są przecież bez szans. Dlaczego feministki się o nie nie upominają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
"Dlaczego feministki się o nie nie upominają?" Ależ upo,minają się!!! Pamiętasz sprawę pani, która wystąpiła przeciwko Biedronce? Plus tysiące innych mniej spektakularnych. Aneta Krwczyk była medialna, bo chodziło o członków (hehe) rządu. Weź pod uwagę, że to, że o czymś nie słychac w mediach, nie znaczy, że nie ma miejsca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
"trochę ma wspólnego, bo feminizm mocno (ponad miarę?) dowartościowuje pozycję społeczną kobiety, wytwarza pewien klimat, w którym są słowa święte: molestowanie, mobbing, równouprawnienie." w feminizmie ważne jest jedno słowo - RÓWNOUPRAWNIENIE. a jak z niego wynika, chodzi o zrównanie praw kobiet i mężczyzn. wyrównanie, a nie wyniesienie jednych nad drugie. mobbing i molestowanie sa słowani "uniwersalnymi płciowo" i do feminizmu maja się nijak. "I trochę to jest tak, że to kobieta decyduje, czy zechce taki oręż wytoczyć, czy nie." nieracjonalne stwierdzenie. normalna kobieta tego nie zrobi. tym bardziej że w sądzie trzeba to udowodnic. "Podany wcześniej przeze mnie przykład to Aneta Krawczyk. Ona jest kreowana na bohaterkę, choć każdy wie, że to niezła krętaczka." ja nie wiem. nie znam jej z żadnej strony poza jedną aferą. i nei zauważyłam robienia z niej bohaterki. co najwyzej podkreslanie tego ze jako chyba pierwsza (?) osmieliła się powiedziec o tym co ją spotkało publicznie. Bo Anastazja P. się raczej nie liczy. "I dlaczego nikt nie mówi o kobietach skrzywdzonych przez takie, jak Aneta Krawczyk. Mam na myśli kobiety, które nie zwykły załatwiać sobie roboty przez łóżko. One w zestawieniu z "łóżkowiczkami" są przecież bez szans. Dlaczego feministki się o nie nie upominają?" mylisz sytuacje. co innego kiedy kobieta próbuje sama coś ugrać właśnym tyłkiem ("prezesie, nic nie umiem, ale będę z panem sypiac") - co zresztą mam wrażenie poza światem showbiznesu zdarza sie niezwykle rzadko. co innego natomiast kiedy kobiecie się nie daje praktycznie wyboru ("chcesz pracować daj dupy"). to dokładnie taka sama różnica jak między seksem a gwałtem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zgadzam się z Frufru. Myślę, że casus Anety Krawczyk to raczej taktyczne przyzwolenie na gwałt. Sama przecież przyznała, że gdyby została radną, o co zabiegała, to by sprawy nie ruszała. Więc albo skrzywdzona albo nie. Ale zostawmy to. Mam inne pytanie. Czy feminizm mówi coś o relacjach osobistych kobiety z kobietą, czy dotyczy wyłącznie sfery publicznej? Czy przyjaźń między kobietami, lesbijskość na razie pomijam, to jest coś z ducha feministycznego, czy to w ogóle nie ta sfera? Istnieje chyba coś takiego, jak solidarność kobieca, coś nie do przeniknięcia przez mężczyznę. Pamiętacie ten libański film \"Karmel\" o pięciu przyjaciółkach. Krytycy mówili, że to film feministyczny (chodziło im pewnie o ukazanie aspektu społecznego). Dla mnie to jednak przede wszystkim film o nieprzeniknionej (z mojego męskiego punktu widzenia) solidarności kobiet. Trochę w duchu \"nikt tak dobrze, jak druga kobieta, nie zrozumie kobiety\". A propos, zgadzacie się z tym twierdzeniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grgrfdhckjncjnsvjsn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
feminizm raczej nie reguluje poglądów prywatnych. to że ktos walczy o prawa kobiet nie znaczy ze sie musi solidaryzować z każdą jedną i przyjaźnić ze wszystkimi. życie tu sie po prostu odzywa. a ze stwierdzeniem zacytowanym częściowo się zgadzam, częsciowo nie. zrozumienie zrozumieniem, ale to nie gwarantuje solidarności. często takie zrozumienie ułatiwa tylko wpuszczenie kogoś w kanał. jak to w życiu bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam się za feministkę, ale nie jest to dla mnie jednoznaczne z tym, że nie czuję żadnych emocji. Jak się zakocham, to zależy mi na tym mężczyźnie i staram się go sobą zainteresować. Kiedy mi nie wychodzi, jest mi przykro. Są sytuacje, gdy nie wiem, o co mu chodzi, dlaczego się obraża. To normalne, bo mi na nim zależy. Poza tym jak każdy człowiek chcę dobrze wyglądać. Lubię się malować, ubierać sukienki. Niemniej uważam, że powinnam się rozwijać, pracować, że mogę być tak samo zdolna z przedmiotów ścisłych jak mężczyzna, że mam takie same prawa i jestem przeciwna stosowaniu podwójnych standardów, że mężczyźnie wolno więcej niż kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×