Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

KaaRooLaa

naprawde wierzycie w ..i ze cie nie opuszcze az do smierci?

Polecane posty

Gość czytam i nie wierze
a ja sie zgadzam z wami w 100%. cudownie jest czytac ze jeszcze ktos traktuje milosc jako zadanie a nie relacje, jeden z kolejnych zwiazkow ktory mozna zerwac jak cos bedzie nie tak. az sie lzej na sercu robi. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lucy_in_the_sky twoje slowa, ze takie osoby jak ja nie powinny sie pobierac bardzo zabolaly mam tylko nadzieje ze oparlas je na tekscie w temacie a nie wszystkich moich wypowiedziach powtorze jeszcze raz jestem w bardzo ale to bardzo udanym zwiazku od 5 lat, zwiazku partnerskim, zwiazku w ktorym przyjaznimy sie, wspieramy sie gdy jego mama przechodzila trudna operacje, gdy moj dziadek umieral na raka, gdy po 3 latach studiow szkola zaczyna sie wali i stoisz pod znakiem zapytania, gdy jedziesz na dlugie 3 miesiace daleko do wielkiego nieznanego miasta z dala od bliskich tylko po to by zarobic pieniadze na studia... jestesmy ze soba na dobre i zle i tego dobrego jest cale mnostwo! momenty w ktorych cudownie okazuje sie poraz kolejny jak dobrze do siebie pasujemy sa niezliczone ale w obliczu obserwacji tych wszystkich niedanych zwiazko dookola, nie z hollywood - z zycia mojego codziennego, znajome, kuzynki... wszystkie te kobiety kiedys myslace o swoich zwiazkach byc moze tak jak ja dzis o swoim, s tajece przed oltarzem z mezczyznami swojego zycia, dzis cierpia smutki i dusza sie w tych zwiazkach ktore w momencie slubu byly wspaniale stad moja jedyna watpliwosc sie nasunela, skoro tak wielu sie nie udalo, a przeciez wyobrazam sobie jak bylo wspaniale w dniu slubu... to moj zwiazek tez tak skonczy... ? stad pytanie czy w \"az do smierci\" mozna w ogole wierzyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusik
a ja wierzę, ze będziemy razem do śmierci. W końcu jesteśmy dojrzałymi ludźmi, świadomymi że małżeństwo to poważne zobowiązanie, a nie tylko spełnienie zachcianki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evvvunia
autorko po prostu nie wierze w to co czytam. ja nie wiem jak ty mozesz tak zyc w ciagłej obawie i niewiedzy! stale zadajac sobie pytanie : kiedy sie rozejdziemy? to chore! widze że z góry założyłas ze Twoj związek nie ma zadnych szan bo tak mowia statystyki! Dlatego ne decydujesz sie na ślub! wiesz co Ci powiem. Chrzanic statystyki jeśli sie kogos kocha nie zwraca sie uwagi na to ze innym sie nie powodzi! wrecz przeciwnie powinnas sie cieszyc ze na tle tych wszystkich nie udanych zwiazkow wy jejstescie szczesliwi! ale ja mozna byc szcześliwym jak sie nic nie robi tylko obmysla rozstanie!!! poprostu żenada!!!!! powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
evvvvunia zdaje mi sie ze nie przeczytalas tego: 16:32 KaaRooLaa zabulina - pieknie. choc moj zwiazek to nie malzenstwo lecz trwa juz ponad 5 lat i pod wieloma rzeczami ktore opisalas, moge podpisac "my tez tak mamy". o wadze przyjazni miedzy nami zdalam sobie sprawe duzo wczesniej. upominki bez okazji tez sa - gdy tylko mozna sobie na nie pozwolic. on uwielbia czekolade z orzechami, podrzucam mu na zajecia lub do pracy mini-milki ;o))) jak on mowi "nie ma to jak dobry seks po dobrej klotni" wiedze, ze moj zwiazek jest inny od tych ktore mam okazje obserwowac i ktore sa nieudane. a teraz ciesze sie jeszcze bardziej, ze wiecej jest takich zwiazkow jak moj - a i sa doskonalsze, dluzsze, trwalsze... widze, ze ten moj nie jest wcale najlepszym co moze cie spotkac w zyciu z drugim czlowiekiem, a potem to juz jest tylko coraz gorzej... nie! zabulina, ray of light - dajcie swiadomosc tego ze moze byc zawsze dobrze a nawet jest szansa na lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem szczęśliwa
wiesz autorko, jestem w szoku, że osoby na forum Cię uświadamiają w tak ważnych kwestiach. Sama nie potrafisz dostrzec tego co ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze czas zakaczyc topik, pojawiaja sie osoby pelne wrogiej krytyki ten topik byl dla wyrazenia siebie, a nie skrytykowania mnie. dziekuje wszystkim uczestniczacym. zwlaszczy tym, ktore powiedzialy cos waznego i z sensem. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evvvunia
a to : "ale w obliczu obserwacji tych wszystkich niedanych zwiazko dookola, nie z hollywood - z zycia mojego codziennego, znajome, kuzynki... wszystkie te kobiety kiedys myslace o swoich zwiazkach byc moze tak jak ja dzis o swoim, s tajece przed oltarzem z mezczyznami swojego zycia, dzis cierpia smutki i dusza sie w tych zwiazkach ktore w momencie slubu byly wspaniale stad moja jedyna watpliwosc sie nasunela, skoro tak wielu sie nie udalo, a przeciez wyobrazam sobie jak bylo wspaniale w dniu slubu... to moj zwiazek tez tak skonczy... ? stad pytanie czy w "az do smierci" mozna w ogole wierzyc... " albo to : "zauwazylam pewna tendencje wy, ktore wlasnie zawarzly zwiazek malzenski "wierza, chca, pragna," w milosc na cale zycie tak samo jak wy, ktore wlasnie sie zdecydowaly na pojscie za maz, twierdza, ze z calych sil bede walczyly o szczescie tego zwiazku... -ale co napisalby te, ktore po 5 latach nie chca juz, mysla o rozwodzie, mecza sie, zawiodly sie, rozmyslily sie ze slow przysiegi... a na poczatku, w dzien slubu, w tydzien po slubie myslaly i mowily doklandie jak wy, ze "NAM SIE UDA" albo to : "nie znam szczesliwej pary obecnie poza moim wlasnym zwiazkiem. to prowokuje mysli typu "nam rowniez sie w koncu przestanie ukladac" powody nieszczesliwych zwiazkow dookola mnie sa rozne -zdrady (to oczywiscie na pierwszym miejscu - chyba nienaturalnym dla nas ludzi jest wspolzyc latami tylko z jedna i ta sama osoba) -rozne pragnienia, aspiracje -klotnie finansowe -... jest tego wiele, co para to inne problemy. juz zdalam sobie sprawe z tego ze "motylki w brzuchu" nie lataja wiecznie, po 5 latach ciezko o nie... powiedzmy sobie ze motyle to przywilej zwiazkow w fazie poznawania sie nawzajem -ok pogodzilam sie z motylami, ze odlatuja wiem tez juz ze "nie mozna sie cale zycie trzymac za rece" i czulosci z pierwszych spotkan, podczas gdy nie moglismy odkleic sie od siebie, po prostu powszednieja, jak spedzasz z kims 7 dni w tygodniu nie masz juz ochoty calowac go na "kazdym kroku" -ok wiec pocalunki tylko "od okazji" poki co mamy wspolne cele i marzenia - ale czy wreszcie przyjda pragnienia ktore nas poroznia, podziela? poki co nie wyobrazamy sobie spac z kims innym - ale ile takich lat jeszcze przed nami, na zdrowy rozsadekjeslil przed nami jest srednio jeszcze po 60lat zycia..... no i wlasnie, tylko ja mam znajomych i rodzine dookola, ktorych zwiazki trzymaja sie na zasadzie "wybaczam ci te zdrade" lub "to nic ze caly wolny czas spedzamy juz zawsze osobno" bo trzeba dbac o dobro dzieci, bo nie ma odwagi na rozowd "bo rodzina to swietosc" z jaka perspektywa mam myslec o mazenstwie, podczas gdy malzenstwa dookola sa nieudane - moj 5-letni zwiazek wg statystyk tez niedlugo sie rozpadnie (choc sobie tego nie wyobrazam) ale chwala bogu ze nie mamy slubu jeszcze i dzieci -bedzie latwiej sie rozstac...." poprostu nie rozumiem Twojej teori myslenia o tym wszystkim! a to ostatnie zdanie to juz mnie wogole rozwla! twoj facet wie ze tak watpisz w wasz zwiazek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamy swietny kontakt, mozemy rozmawiac niemalze o wszystkim zna moje obawy, bardzo dobrze zna i mamy podone jesli nie wspolne zdanie w tej sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem szczęśliwa
Myślę, ze dopóki nie poczuje motyli to bedzie jej sie wydawać, że nie wątpi. a wszystko za sprawa ;foremek'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystkie slowa ktore zacytowalas, sa moje, napisalabym to samo jeszcze raz. jednak takie wyrywanie z kontekstu teraz nie ma sensu - rozumiem, ze nie pojmujesz "mojej teori" ok, szanuje to ale nie atakuj mnie prosze za co? jestes szczesliwa teraz ty w swoim zwiazku, wierz ze bedzie tak zawsze i wiesz to na pewno - gratuluje. sama tez probuje sie przekonac do takiej postawy =o))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evvvunia
ale nie atakuje Cie i wclanie nie o to mi chodzilo! uwazam tylke że powinnaś pokonać te slabosc! bo to ze innym sie nie udalo nie znaczy ze z wami bedzie tak sam! z tego co piszesz to masz udany zwiazek dogadujecie sie rozumiecie in wspieracie! wiec skoncz z tymi obawami zupelnie bezpodstawnymi bo to was zgubi! zycze szcześcia! pozdrawiam :*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem szczęśliwa
Wiem, że mój facet jest dla mnie najważniejszy i wiem też, że dając mu słowo podejmuję pewne zobowiązanie. Wiem też, że miłość nie jest sobie sama, ale trzeba o nią dbać i ja pielęgnować. I obserwuje inne pary, ale nie takie, które tylko szukaja nowych uciech i wrażeń, ale takie które sie szanują i sa z sobą z dnia na dzień i w tym codziennym życiu sie kochają. I te ostatnie są dla mnie wzorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o i te dwie ostanie wypowiedzi, daja mi do zrozumienia ze moje watpliwosci sa glupie i moge/musze sie z nimi pozegnac juz =o)))) jak ktos dotarl do takiego stopnia partnerstwa jak my, to nie moze byc bez happy endu chcialam sie tylko w tym utwierdzic. jest wiec wiecej udanych zwiazkow poza moim, sa wiec wielkie szansce ze ja sie nie rozczaruje... gdyby tak mialo byc pewnie juz by to nastapilo pozdrawiam drogie SZCZESLIWE! panie =o* =oD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosyc tych klotni
tytul przewrotny, ale wlasnie takiej milosci wszystkim nam zycze :) spokojnej nocy dziewczynki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość princessaa
:-D narazicho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karola, widze ze zamknelas topilk, ale odpisuje bo wczoraj nie mialam okazji. nie bylo moim celem obrazenie ciebie ani ranienie twoich uczuc. chodzilo mi o to, ze moim zdaniem masz nieodpowiednie podejscie do malzenstwa. coz, mam prawo tak myslec, i nie krytykuje ciebie jako osoby tylko poglady jakie opisalas na forum. fajnie ze tworzycie udany zwiazek, i dobrze ze umiecie byc ze soba w dobrych ale i w tych trudnych chwilach. jednak uwazam, ze dosc niedojrzale spogladasz na zwiazek w przyszlosci. to nie jest tak, ze jak do tej pory wiele przesliscie to juz potem bedzie tylko z gorki. pobierajac sie nie zyskujesz pewnosci ze to bedzie na zawsze razem, ale jestes gotowa i twoj mezczyna rowniez na to by poniesc ryzyko budowania zycia razem. a ze innym nie wychodzi ... coz .. .jaki masz na to wplyw? zaden ... wiec odpusci sobie zadreczanie sie i ciesz sie zycie i tym ze wam sie udaje budowac je razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tam wierzę
póki co jestem pena nadziei i bardzo kocham...Ja składając przysięgę robiłam to bardzo poważnie i odpowiedzialnie...oczywiście nikt nie jest w stanie powiedzieć co będzie za lat 5 czy 10 , ale nie zmienia to faktu że przysięgając i wychodząc z a mąż robiłam to z wielkiej miłości i jak dotąd szara rzeczywistość nic a nic w tej materii nie zmieniła. Do małżeństwa trzeba dojrzeć i podjąć to wyzwanie z przekonaniem..a jezeli ktoś nie czuje takiej potrzeby to popieram trwanie w nieformalnych zwiazkach.....ale dementuję że małżeństwo wszystko psuje. To chyba ta cała paplanina wokół sprawia że ludzie po prostu zaczynają w to wierzyć a tym samym prowokują sytuacje które małżeństwo zamieniają w mękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lucy_in_the_sky =o) oczywiscie szanuje twoje zdanie o moich pogladach, pewnie masz racje, niedojrzale trwoze sie o moj zwiazek. wcale nie musze z gory byc skazana na to, co ma teraz 99,9% zwiazkow z dlugim stazem =oD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja tam wierze tez masz racje i ja mam nadzieje, ze wkrotce bede gotowa na przysieganie w pelni swiadome tego co robie i bez zadnych takich watpliwosci jakie poddaje mi rzeczywistosc dookola...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jesli brak slub mialby mnie jakims dziwnym sposobem uchronic od nieszczesliwego malzenstwa.. to coz, nie musze wychodzic za maz =o)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellllllllllllllllllllla
Wybaczcie jeśli powiem bez ładu i składu ,ale do powiedzenia mam bardzo dużo a doświadczenie niczego sobie. Po 19 latach małżeństwa jak widzę swojego mężusia w garniaczku to motylki lataj mi po brzuszku jak oszalałe a fajerwerki jak się kładziemy do łóżeczka. Przytulamy się bardzo często, rozmawiamy ze sobą bardzo dużo na różne tematy to czego ja mam szukać? Przysięgając ...... aż do śmierci.... byłam pełna obaw. Teraz już spokojnie - wiem,że to ten. Wszystkim wam dziewczyny życzę udanego ,spokojnego życia małżeńskiego i motylków po 20 latach ze sobą.Mogę nawet powiedzieć,że te motylki są takie dojrzalsze i bardziej kręcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellllllllllllllllllllla
Dziewczyny naprawdę życzę Wam tych wszystkich motylków i tajfunów i miłosnego burczenia ,czy jakkolwiek to zwał.Chwytajcie szczęście bo jest ulotne.Moja rada- zamknąć szczelnie w serduchu i podgrzewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie przeczytałam wszystkiego
bo strasznie tego dużo. Ja wierzę w "aż do śmierci". Po pierwsze dlatego, że nigdy nie wiemy kiedy śmierć nadejdzie. Po drugie- uważam, że rozwody (których liczba co roku przybywa) są wynikiem wygodnictwa- czyli po co nauczyć męża wkładania skarpetek do kosza na bieliznę skoro mogę znaleźć takiego, który już to umie? Po co zafundować żonie kosmetyczkę by pięknie wyglądała, skoro mogę znaleźć taką, która już u niej była i wygląda świetnie, po co budować razem dom skoro mogę znaleźć taką /takiego , która/y już ten dom ma? Po co zmieniać pracę by mieć większe dochody, może lepiej zmienić partnera na takiego, który ma tyle pieniędzy, że moja pensja będzie wystarczająca lub nawet zbędna. Ludzi nie stać na kompromis, nie stać na wspólną walkę. Nauczeni tego, że wszytsko dostają na tacy, że można kupić wszystko "instant" nagle dostają niedoskonałą żonę/męża z którą /którym trzeba współpracować by się rozumieć i być ze sobą szczęśliwym. Kiedyś rozwodów było mniej bo więcej rzeczy ludzie robili wspólnie (poniekąd z przymusu) a teraz mijamy się w drodze do /z pracy. Wolimy wziąć nadgodziny niż zabrać żonę/męża na spacer licząc na to, że dodatkowe pieniądze zawsze się przydają..nie bierzemy pod uwagę faktu, ze wspólny czas może zaowocować w innej sferze, być może ważniejszej. Dawno, dawno temu przeczytałam gdzieś zdaniem, które cały czas dudni w głowie i odbija się echem ilekroć zaczynam mieć wątpliwości : "CAŁE ŻYCIE SZUKAMY NADZWYCZAJNEGO CZŁOWIEKA, ZAMIAST TYCH ZWYCZAJNYCH ZMIENIAĆ W NADZWYCZAJNYCH" Na tym polega klęska instytucji małżeństwa... Życzę Wam wszytskim byście odnaleźli w Waszych partnerach coś nadzwyczajnego, byście budowali razem i w tej samej chwili nie przeszkadzając sobie nawzajem. Pmiętajcie, że nawet kiedy na chilę zajdzie słońce nie należy odwracać się i biec na drugi koniec świata by móc je zobaczyć..ale przeczekać, w tym samym miejscu, z tym samym partnerem, z tymi samymi problemami, które na pewno uda Wam się rozwiązać. Zabrzmiało jak kazanie, ale temat mnie jakoś poruszył :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×