Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawa siedemnastolatka

JAK TO BYŁO NAPRAWDĘ ZA PRL-U??

Polecane posty

to trzeba przyznać, że nie produkowało się tylu śmieci, co teraz - nie było żadnych foliowych jednorazówek, każdy miał na zakupy jakąś tam materiałową torbę, czy koszyk - teraz z powrotem lansuje się ekologiczne torby zakupowe z materiału, jakby to była jakaś nowość ;) w powszechnym użyciu były torebki papierowe - na jakieś cukierki na wagę itd., zamiast dzisiejszych woreczków foliowych. mleko było w wymiennych szklanych butelkach, zresztą wszelkie butelki szklane - nawet po wodzie mineralnej się zwracało do sklepów, a nie było tych PET-ów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego napisałem wytwórnia geniuszy, on był przywódcą. Roku siedemdziesiątego nie pamiętam , za smarkaty byłem, rok 80 dużo lepiej, blady strach, pracowałem w zakładzie na wybrzeżu, a ludzie tam pamiętali rok 70 , 68, i byli i tacy co 56 i Budapeszt. PRL to pasmo strachu morderstw politycznych, i totalnego oszustwa. Owocuje to do dzisiaj, nawet w tym jak społeczeństwo widzi stan wojenny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamczakta
w sklepach nie bylo tego plastykowego syfu. kazdy popierniczal na zakupy z wlasna torba albo z wiklinowym koszykiem. z plastykowych opakowan to pamietam wlasciwie tylko serek homogenizowany. mleko w szklanych butelkach. smietana nie pamietam w czym byla. maslo w papierze, jakos zdrowiej wtedy bylo. wody minrealnej tez chyba nie bylo. pamietam tylko galicyanke w szklanej butelce, jak oranzada. chipsow nie bylo, chrupki tylko kukurydziane, bez smakow. mietuski zamiast gum do zucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamczakta
z napojow owocowych u mnie byl PTYS w szklanej butelce, lepsze od tej FANTY dzisiejszej. a wode gazowana to pamietam jak dziadek robil w syfonie, chyba sody oczyszczonej uzywal do tego, choc nie jestem pewna. raz tylko tego sprobowalam i mi nie smakowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenek Cinkciarz
Myrevin ja wiem czy bylo tak super. nigdzie sobie nie pojechalas, bo nie ma benzyny, cukierki na kartki, wodka tez. mieso.. ludzie kombinowali jak mogli z jedzeniem. aaaa papier tolaletowy na sznurku sie nioslo hahah, jak naszyjn } No to to przesada, zjeździłem wzdłuż i wszerz Polskę PKP. Dziś mnie na to stać by nie było. Bez przesady. Tak było tylko w stanie wojennym. Ja jak do liceum chodziłem w latach 1986 - 1990 to normalnie piliśmy wódkę i piwo po szkole. a najlepsze były koktajle - wódka, ale z rozpuszczoną landrynką w środku. Kosztowały tylko dzisiejsze 4 złote :D No i były wtedy prawdziwe kabanosy, choć trudnodostępne. Młode pokolenie nie zna smaku prawdziwego kabanosa, bo takich już nie ma. Nawet szynka była wtedy pyszna i aromatyczna. to coś z hipermarketów tylko z wyglądu i to z daleka przypomina szynkę. W smaku to jakieś niezjadliwe gówno. ale młodzież je, bo nie zna lepszego smaku. Byłem wtedy w szkole wokalistom zespołu punkrockowego. Chodzilismy na koncerty, zadymy i było fajnie :). W 86 przed torwarem, jak miał byc koncert Iron Maiden, dostałem w piszczel pałą od zazdrosnego szeregowca z prewencji, a moze zomo? Za to, ze miałem lepsze buty zimowe, bo ocieplane oficerki z MSW :D Oczywiście nie przywalił mi mocno. To były czasy, echh :) Dziś to nudy i nic się nie dzieje. Nawet ludzie są do dupy. Wtedy młodzi ludzie byli bardziej otwarci i życzliwsi. pamietam jak w 89 roku zaczęło się techno. Chodziliśmy do klubu Horyzont w Warszawie na półlegalne imprezki. Wtedy już powstało prywatne radio Z i dawało sprzęt nagłaśniający na te imprezy. Wszyscy nawaleni jak stodoła LSD :D A w czasie stanu wojennego? Nikt mnie nie ganiał, nie pałował, ani nic z tych rzeczy. Pamietam jak gaz ze śródmieścia było czuć, aż na Bielanach, na Chomiczówce. Rany ile my wtedy rzeczy robiliśmy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kamczakta - śmietana też była w takich podobnych butelkach, jak mleko, tylko trochę mniejszych :) a woda mineralna - oczywiście, że była! na pewno Piwniczanka i Kryniczanka (innych nie pamiętam - chyba u mnie w sklepach były tylko te dwie), były w takich półlitrowych butelkach szklanych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenek Cinkciarz
Z wód gazowanych była Mazowszanka, ta sama firma i taka sama butelka jak Ptyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bmblondyn - czepiasz się, heh, azbest był naprawdę rewelacyjnym materiałem o bardzo wszechstronnym zastosowaniu - nie tylko w budownictwie i kanalizacji, ale też np. jako materiał filtracyjny w produkcji piwa :) szkoda, że okazał się rakotwórczy i trzeba go było wycofać z użycia, bo tak pomijając ten jeden drobiazg, to naprawdę był to rewelacyjny wynalazek :( ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenek Cinkciarz
Ludzie pracowali po 8 godzin. Mieli wczasy z zakładów i dopłaty do wczasów pod gruszą. dziś większość nie jeździ na wczasy bo nie mają urlopu, czasu i pieniędzy :( Były też złe strony w zakładach. Ludzie często na siebie donosili i bez przerwy zwracali sobie uwagę. Ale to te pokolenie po 30 ce. Młodzi mieli wszystko w d.... i się bawili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenek Cinkciarz
anyżówka * lepiej? tylko z pozoru - brak bezrobocia to była fikcja, bo praca była obowiązkowa, nawet jeśli niepotrzebna. tworzyło się fikcyjne miejsca pracy, rozbudowano biurokrację do granic możliwości, żeby tylko każda pani Kasia miała jakieś papierki do przekładania na biurku. bezproduktywne, sztuczne miejsca pracy oraz pusty pieniądz (dodrukowywanie pieniędzy bez pokrycia) doprowadziły w konsekwencji do ruiny gospodarczej i hiperinflacji. i tak naprawdę to ten system prędzej czy później musiał runąć właśnie z tych powodów, a ruchy solidarnościowe były jedynie przyspieszeniem agonii. To prawda, ale jednak dziś Polska ma o wiele większy dług niż za komuny. I w nic się nie inwestuje. Nawet komuniści u władzy nie kradli tak na potęgę jak ekipy po 90 roku :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za czasów PRL spotkał mnie największy pech. Uciekłem przed wojskiem na studia, bo miałem kartę powołania, jako mechanik do jednostki czołgów, zatruniłem się w zakładzie na wybrzeżu, zakład zmilitarozowali, dostałem mundur i poligon, i gdyby było dłużej zdechchłbym od wódy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamczakta
albo pochody 1 - majowe. wszyscy musieli w nich uczestniczyc haha. pamietam jak czekalam z mama na ojca , bo musial isc w pochodzie. jak sie spotkalismy to odlaczyl od tej gromady i sie zmylismy haha. te sztandary z haslami ludowymi:) z kazdego zakladu pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I byly zabawy i paczki na Mikolaja w zakladach pracy. Ehhhhhhhh. Stare dobre czasy. Nie bede powielala wypowiedi poprzednikow. A propos taki mi sie dowcip przypomnial. Wchodzi facet do sklepu miesnego -Jest schab -Nie ma A wolowina ? -Nie ma -a konina? - Nie ma -A czy w ogoler jest jakies mieso? - Jest psina. -Poprosze pol kilo. -Dobrze ale to jest mieso drugiego gatunku. -?????????????????????? To znaczy? -Siekane razem z budą.!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie
To były dobre czasy dla ludzi, którzy należeli do partii, dla nich były nagrody, premie, mieszkania, też miałam taką propozycję, zostałam zdjęta ze stanowiska kierowniczego bo nie chciałam się zapisać do partii, kiedy wprowadził Jaruzelski stan wojenny, byłam pierwsza w zakładzie, którą wezwano na dywanik, bo życzliwa koleżanka partyjna doniosła, że narzekam na rząd, były przepustki(pracowałam na zmiany) w jakich godzinach mogę się poruszać po mieście, były kartki na wszystko, zależne od wykonywanej pracy, albo kupić papierosy, albo czekoladę (czytaj wyrób czkoladopodobny)dziecku, chcąc zrobić zakupy stałam całe noce w kolejkach, ( w klatkach schodowych, bo godzina milicyjna była) Każdy "obywatel" był niewolnikiem, nie wolno było mieć swojego zdania, a nie daj Boże wypowiadać je na głos. Jestem już na emeryturze, nie jest lekko ale jestem panem swojego losu. Wałęsa mimo, że bez wykształcenia miał odwagę przeciwstawić się reżimowi, a rządził tak jakich miał doradców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamczakta
no ja pamietam z wod mineralnych te Galicyanke, moze byla jakas rejonizacja, a moze po prostu nie pamietam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam wprawdzie 28 lat, weic nie wszystko dobrze pamietam, ale dzieicństwo to dla mnie był fajny czas: - w tv teleranek i 5-10-15 - zabawy do poznego wieczora z kolezankami i kolegami z bloku (ja np swojego dziecka w obecnych czasach samego na podwórko bym nie wypusciła na tyle godzin), a wtedy wbrew pozorom było bezpieczniej - super zabway: w chowanego, w patyki, w państwa miasta, w zbijaka, w dwa ognie - żadnych komputerów:) - latem była mozliwośc wyjazdu na kolonie - teraz mimo ze pracuje nie stac mnie na wakacje - kazdy miała prace i mozliwośc mieszkania (czekało sie długo, ale w koncu sie dostawało) - po cukier staąłm w kolejce z siostra i kolezankami po kilka godzin, potem jak sie kupiło 1 kg na osobe, niosłam do domu i znowu sie ustawiałam na końcu koolejki - rodzice w nocy zostawiali nas spiace (mnie i siotsre) i cała noc stali w kolejce do miesnego - fartuszki wszkole (ja je dobrze wspominam, przynajmniej nikt sie nie wstydził ze ma gorsze biedniejsze ubranie) - jedzenie było zdrowsze - w wakacje na wsi mleko prosto od krowy, kanapki z woda i cukrem albo ze smietana i z cukrem - no ale na pewno było tez mnóstwo absurdów, tylko ze ja wtedy byłam za mała i polityka itp sie nie interesowałam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i obowiazkowe tarcze na szkolnych fartuszkach. Dyzurni sprawdzali czy je masz, no i worek z kapciami na zmoane, i syfony z woda sodowa i saturatory stojace na ulicach. Ludzie pili z jednej szklanki. Pan nby ja myl :D ( oplukal woda i heja) :)I Nikt sie nie martwil ze zarazki to smo owo. I wafle kuku ruku i krem czekoladowy z wiewiorka ktora w lapkach trzymala orzecha (cos a la dzisiejsza nutella ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zenek cinkciarz - "To prawda, ale jednak dziś Polska ma o wiele większy dług niż za komuny. I w nic się nie inwestuje. Nawet komuniści u władzy nie kradli tak na potęgę jak ekipy po 90 roku " no niestety, zmiana ustroju nie sprawiła, że u władzy znaleźli się sami całkiem nowi ludzie - tylko dokładnie ci sami, przemalowani :O ale zauważ, że pomimo tego obserwujemy jakiś wzrost gospodarczy, a to dlatego, że gospodarka uniezależniła się od polityki - i dopóki politycy czegoś nie zepsują, to rynek sobie funkcjonuje :) a że kradną i roztrwaniają, to niestety masz absolutną rację - i dlatego ta dupowata Polska ciągle tak wygląda w porównaniu np. z Czechami i Słowacją... w Pradze od dawna funkcjonujące kilka nitek metra, a w Warszawie w tym roku uroczyście zakończyli budować pierwszą :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Anka Malowanka
Za PRL też byli bandyci i złodzieje. Tylko , że media nie mówiły o tym zbyt często, bo władza nie pozwalała (w socjalizmie nie mogło być takiej przestępczości, jak u niedobrych Amerykanów). Nagłaśniano tylko wyjątkowe sprawy, jak np. sprawa Dębińskiego i Federa, którzy zamordowali taksówkarza, a potem zastrzelili przypadkowego człowieka (nakręcono nawet o tym film fabularny). Inne było tylko podejście milicji, bo w odróznieniu od dzisiejszych policjantów nie patyczkowano się z żulami, tylko lano pałami. Przestępcy zamiast pistoletów i bomb jak dzisiaj, posługiwali sie nożami, żyletkami, kastetami itp. Gdy sie szło w nocy po mieście , sczególnie po nieciekawej okolicy, to tak samo można było oberwać i stracić pieniądze, jak teraz. W gazetach publikowano dane osób, które np. zakłocały porządek po pijaku. I potem był wstyd przed rodziną i znajomymi. A teraz nawet jak w markecie złapią złodzieja to nie moga opublikowac jego nazwiska i zdjęcia, bo zaraz jakiś adwokacina wyskoczy że to naruszanie ochrony danych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamczakta
wlasnie, pamietam jak z tym cukrem bylo. dzien byl straszny, lało jak cebra, zimno, a tu tato wraca z pracy i krzyczy, zeby sie zbieraac do sklepu, wszyscy, bo cukier rzucili i jest wydzielany. no i mialysmy isc z siostra dlaetog wlasnie, bo byl kg na lebka. a herbata z glukoza nie byl w sumie taka zla. fajnie sie ten proszek rozpuszczal. teraz to glukoze widze tylko w szpitalu jak pacjentom sie robi krzywa cukrowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamczakta
albo tablice w przedszklach - myj rece, jedz owoce i warzywa od czasu do czasu ludzie dostawali z zakladow pracy reczniki, mydl, herbate itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe, no media nie mówiły o wielu istotnych sprawach, jak chociażby wybuch elektrowni w Czarnobylu - z początku była wielka tajemnica, podali to do wiadomości publicznej dopiero jak już chmura radioaktywna objęła pół Europy i zrobili akcję z płynem Lugola, niestety trochę za późno... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamczakta
pamietam akcje z przedszkola - myj zeby czy jakos tak, bohaterem akcji byla wiewiorka z bialym zebem:) a w szkolach byl dentysta obowiazkowy. na lekcjach bylismy wzywani do gabinetu i nie ma zmiluj, ze nie chcesz. przymusowe leczenie, borowanie bez znieczulenia...:( i ten wzrok dentysty, u mnie byl rudy i wredny. oczy mi wylazily z orbit z bolu a ten nic, dalej wiertlem dzialal:( a potem obowiazkwa fluoryzacja i panie higienistki co sprawdzaly kazdemu wlosy, czy sa wszy czy nie wiem czego one tam szukaly i paznokcie i czy uszy czyste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj tez to pamietam. Dentysta higienistka. U nas u jednej laski w podsrtawowce znalazla wszy. kazdy od niej uciekal nikt z Nia siedziec nie chcial. Ale to byl w ogole straszny brudas. Zeby z dwutygodniowym nalotem przetluszczone wlosy ehhhh. ja tam lubilam sprawdzanie wloskow. :) Babka tak fajnie myziala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamczakta
ryz czy kasza nie byly w porcjowanych woreczkach tylko w takich jak maka. stacje benzynowe to tylko CPN szklanek juz nie ma takich jak kiedys, wyglad szerokiej menzurki. konieczny uchwyt, taki metalowy, bo inaczej poparzone palce. wiecie czy mozna teraz gdzies je zdobyc? u mnie juz wszytkie wytluczone. w starych ksiazkach kucharskich szklanka byla czesto jedynym odmierzaczem, cala polska miala jedna szklanke i wiadomo bylo o co chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamczakta
moze i fajnie miziala, ale nie myjac rak obskoczyla kilka klas na raz:) a tego skurw...a dentyste do tej pory pamietam, wredna geba, rude wlosy i te oczy zadajace bol:) ale jego plomba wiele lat mi sie trzymala za to:) no i rudych lubie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamczatka :D. Mnie wypadla po trzech dniach :D A jeden chlopak ode mnie z podstawowki najpierw wyrwal dentystce wiertlo, potem siekszyl za okno musieli go gonic a potem trzeba go bylo na sile trzymac na fotleu :D.A szczepionki?? Pamietacie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×