Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bombeczka24

czy to jeszcze normalne kłotnie czy juz przemoc????

Polecane posty

bombeczko24 rozumiem Twoja ochote zglebienia przyczyn i mechanizmow przemocy, polecam Ci ksiazki, jakich wiele zostalo w tym temacie napisane ale prosze Cie, badz ze soba szczera (vide Twoj wpis o strachu przed samotnoscia) i powiedz sobie czego Ty naprawde chcesz, na co sie godzisz, na co nie i wprowadz to w czyn. Bo jesli juz sie zastanawiasz nad zachowaniami swojej mamy czy chlopaka, to powiem Ci, ze Twoje zachowanie tez ma swoje przyczyny, i nie tylko ja jak widze z postow te przyczyny znam zycze Ci madrej decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żal mi tej pani...
Wciągasz się powoli w dno, z którego nie jest łatwo uciec. Wstyd i strach będą coraz większe i większe. Ale gwarantuję Ci, że za kilka lat nie będziesz się już bać i wstydzić tego, że on Cię bije tylko tego, że na to pozwoliłaś. Odejdź od niego, choćby kosztem samotności ratuj swoje życie. Masz tu rady kobiet, które mają to za sobą a ja mam to na codzień i już nie jest tak łatwo odejść. Dlatego Ty masz szansę jeszcze- uciekaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bombeczko
jesli chodzi o glebsza analize problemu to chyba najlepiej by ci pomogl psycholog. to prawda, ze wiele naszych doroslych problemow ma zrodlo w dziecinstwie. ale na pewno nie jest tak, ze to twoja wina, ze facet cie bije. choc juz sklonnosc do pewnych typow moze miec jakies zkorzenienie w doswiadczeniach z lat dzieciecych. ja sie za bardzo nie znam wiec nie bede sie wymadrzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulula
Ja mysle,ze jak nawet 1000 osob powie ci odejdz to i tak nie bedzie to mialo znaczenia.ty sama musisz dojrzec do tej decyzji tylko oby to nie bylo wtedy jak zrobi ci naprawde jakas krzywde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
"Nic nie dzieje sie bez przyczyny..nigdy cała wina nie leży po jednej stronie.. kiedyś biła mnie mama, do dzis nie wiem dlaczego" no i wszystko jasne :-o po pierwsze masz mentalność ofiary - tak jak matkę, którą kochałaś, chciałaś usprawiedliwić, bo chciałaś być kochana, teraz usprawiedliwiasz faceta. prawda jest taka, że ten facet będzie cię bił systematycznie, ponieważ ty dajesz mu swoim zachowaniem sygnał : "nie ważne co zrobisz, nie opuszczę cię, bo boję się być sama". po kilku latach będziesz traktowała baty jak coś normalnego. czasem, kiedy będziesz miała wyjątkowo paskudnego siniaka, jakieś zwichnięcie lub złamanie, ludzie będą pytać, przejdzie ci przez głowę, że może to nie jest normalne. ale wtedy będziesz jego żoną i będziecie mieli dziecko, poza tym będziesz przekonana, że sobie bez niego w życiu nie poradzisz, bo jesteś stara, brzydka, głupia, a on robi ci łaskę, że ciągle z tobą jest. widzisz, można się pokłócić, można sobie nawrzucać, ale jest coś takiego jak NIETYKALNOŚĆ CIELESNA. NIKT nie ma prawa cię uderzyć, NIKT (chyba że to s-m, a ty się na to zgadzasz ;) ). a facet, który nie potrafi zapanować nad sobą i podnosi rękę na kobietę, którą powinien kochać, szanować, opiekować się, jest niewart zaufania. po prostu. dziewczyno, jesteś młoda, studiujesz, na pewno masz znajomych, rodzinę, życie przed tobą. a chyba jest jasne, że lepiej być samą, niż w związku z kimś, kogo się boisz, komu nie ufasz. życzę trafnych decyzji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulula
I jeszcze przeczytaj sobie to Fazy cyklu przemocy Bywają chwile, gdy kobieta jest na tyle zrozpaczona, że zaczyna się przygotowywać wewnętrznie do wyrwania z pułapki i odejścia. Sprawca przemocy zwykle wyczuwa tę gotowość i reaguje chwilową zmianą postępowania. Okazuje czułość, kupuje prezenty, staje się pobłażliwy, czasem przeprasza. W miejsce lęku i rozpaczy u kobiety pojawia się nadzieja, że wszystko się zmieni, więc rezygnuje z ucieczki i postanawia starać się o utrzymanie związku. Analiza związków, w których kobiety były maltretowane, ujawnia, że w pierwszych latach rozwijania się przemocy występuje często specyficzny cykl przemocy składający się z trzech powtarzających się faz. W fazie pierwszej narasta napięcie i agresywność sprawcy. Każdy drobiazg wywołuje jego irytację, za byle co robi awanturę, zaczyna więcej pić, prowokuje kłótnie i staje się coraz bardziej niebezpieczny. Kobieta stara się opanować sytuację i oddalić zagrożenie. Często pojawiają się u niej różne dolegliwości fizyczne, bóle żołądka i głowy, bezsenność i utrata apetytu. Wpada w apatię lub ogarnia ją silny niepokój. Czasem nie mogąc wytrzymać tego oczekiwania sama prowokuje spięcie, aby wreszcie "mieć to za sobą". Następuje druga faza gwałtownej przemocy. Z mało istotnych powodów dochodzi do ataku agresji i rozładowania złości. Kobieta doznaje zranień fizycznych i psychicznych, znajduje się w stanie szoku. Stara się uspokoić sprawcę i ochronić siebie. Odczuwa przerażenie, złość, bezradność i wstyd, traci ochotę do życia. W trzeciej fazie, nazywanej fazą miodowego miesiąca, wszystko się zmienia. Gdy partner wyładował już swą złość i zaczyna sobie zdawać sprawę z tego co zrobił, nagle staje się inną osobą. Stara się znaleźć jakieś wytłumaczenie i usprawiedliwienie. Przeżywa poczucie winy, okazuje skruchę, przeprasza i obiecuje, że to się już nie powtórzy. Zaczyna okazywać ciepło i miłość. Staje się znowu podobny do mężczyzny, jakiego kobieta pokochała i z jakim się związała. Przynosi kwiaty, prezenty, zachowuje się jakby nigdy nie było żadnej przemocy. Sprawca i ofiara zachowują się jak świeżo zakochana para. Kobieta zaczyna wierzyć, że partner się zmienił i że przemoc była jedynie wyjątkowym incydentem, który już nigdy się nie powtórzy. Czuje się znowu kochana, spełniają się jej marzenia o miłości i szczęśliwym związku. Ale faza "miodowego miesiąca" przemija i wkrótce rozpoczyna się faza narastania napięcia. Wszystko zaczyna się od nowa. Jednak przemoc w następnym cyklu na ogół jest bardziej gwałtowna i dłuższa. Doświadczenia miodowej fazy demobilizują ofiarę i utrwalają u sprawcy poczucie bezkarności oraz nadzieję, że następnym razem znowu sobie jakoś poradzi i uzyska przebaczenie. Następne fazy miodowe są już krótsze i mniej miodowe. Jeśli jesteś osobą doznającą przemocy, warto pamiętać że: Wiele osób, podobnie jak Ty, doznaje przemocy w swoim domu. Nie mówią o tym, bo się boją i wstydzą. Często też czują się winne za zaistniałą sytuację.. Musisz jednak wiedzieć, że: Nic nie usprawiedliwia przemocy. Jest zamierzonym działaniem człowieka i ma na celu kontrolowanie i podporządkowanie ofiary. - Przemoc w rodzinie jest przestępstwem! - Nigdy nie jest za późno, aby powiedzieć nie! - Przemoc nie skończy się sama z siebie. Pierwszym krokiem do jej przerwania jest przełamanie milczenia. Nie masz powodu, by się wstydzić. Pamiętaj, że: * Masz prawo żyć w domu wolnym od przemocy. * Masz prawo czuć się bezpiecznie w swoim domu. * Masz prawo do szacunku i godnego traktowania. * Masz prawo do swobodnego wyrażania swojego zdania. * Masz prawo współuczestniczyć w podejmowaniu decyzji odnośnie spraw związanych z waszą rodziną, domem, dziećmi, wydatkami. Twoje potrzeby, sprawy są jednakowo ważne * Masz prawo szukać profesjonalnej pomocy w sytuacji, gdy jesteś niezadowolona lub zaniepokojona tym co się dzieje w domu. * Masz prawo do swobodnego kontaktowania się z bliskimi, rodziną, przyjaciółmi. * Masz prawo popełniać błędy. MASZ PRAWO SZUKAĆ POMOCY, GDY TWOJE PRAWA SĄ ŁAMANE NIKT nie ma prawa do Ciebie mówić, że: * nic ci nie wolno * nie masz do niczego prawa * nic nie jest Twoje * wszyscy wiedzą, że jesteś wariatką * masz duże szczęście, że jestem z Tobą To są podstawowe informacje bądź wskazówki, które mogą Ci się przydać: * Porozmawiaj z kimś, komu ufasz, o tym, co dzieje się w Twoim domu. Nie masz powodu się wstydzić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bombeczka24
wszyscy po nim jedziecie a może jednak czasem to była moja wina..moja mama kiedys powiedziała że jestem beznadziejna i nikt mni enie pokocha, ze mam wyjątkowo wredny charakter, wie jesli 2 osoby mówia to samo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bombeczka24
denerwowałogo to że robie sobie makijaż codziennie, pytał kogo podrywam na uczelni, że czasem chodze z przyjacielem na obiad(oczywiscie tylko wtedy gdy on nie ma czasu cały dzień, bo nie lubie jeść sama), że czasem nie mam ochoty na seks, jestem wtedy spieta i bardzo mnie wszystko boli..czasem wrecz płacze. ale jak sie nie chce kochac on sie obraza że pewnie go zdradzam(nie wiem tylko gdzie i kiedy - chyba w toalecie na przerwie miedzy zajęciami). mam problemy z przewodem pokarmowym i czasami ból brzucha jest nie do zniesienia i nie pozwalam nawet sie przytulic bo po porstu zwijam sie z bólu a nie dlatego że mam jakies fochy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saaebrqebrg
ja pierdole:/ jak 2 osoby mowia to samo.... a jak ci 30 osob na kafe radzi odejsc to juz niew maja racji? wiesz, masz racje zostan z nim i nawet sie nie zastanawiaj nad odejsciem bo to tylko strata czasu po twoich wypowiedziach juz widac ze nie odejdziesz:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bombeczko
akurat pojawil sie topik: moja matka twierdzi, ze do niczego sie nie nadaje http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3939587 masz zanizone poczucie wlasnej wartosci. poczytaj odpowiednia lekture albo idz do psychologa. nikt tu po tobie nie jedzie, ludzie probuje ci tylko pomoc. jesli chcesz sie o wszystko obwiniac to prosze bardzo. moja kolezanka w takich chwilach mowila mi: to mozesz sie tez obwniac za moj debet na koncie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulula
Jezeli sama wiesz,ze to twoja wina to pwiedz mu zeby na dzien dobry dawal Ci zawsze twarz,i tak na rozrywke wieczorem tez.A niech se chlopak ulzy skoro Ty jestes taka beznadziejna i winna wszystkiemu. Wlasnie dlatego kobiety sa tak traktowane,bo sobie na to pozwalaja,bo po tym co przeszly jeszcze chca glaskac agresora po glowie... Zastanow sie i poczytaj troche co napisalas,co inni napisali a przede wszystkim udaj sie do psychologa.Ale teraz a nie wtedy kiedy Twoje poczucie wlasnej wartosc bedzie rowne ZERU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bombeczko
denerwowałogo to że robie sobie makijaż codziennie, pytał kogo podrywam na uczelni, że czasem chodze z przyjacielem na obiad(oczywiscie tylko wtedy gdy on nie ma czasu cały dzień, bo nie lubie jeść sama), że czasem nie mam ochoty na seks, jestem wtedy spieta i bardzo mnie wszystko boli..czasem wrecz płacze. ale jak sie nie chce kochac on sie obraza że pewnie go zdradzam(nie wiem tylko gdzie i kiedy - chyba w toalecie na przerwie miedzy zajęciami). sie z bólu a nie dlatego że mam jakies fochy. a teraz sobie cos poczytaj: Cechy i skutki zachowania osoby, która w związku dopuszcza się terroru psychicznego: Twój partner traci panowanie nad sobą z błahych powodów Obsesyjnie podejrzewa cię o zdradę lub chęć zdradzenia go Ma bardzo sztywne poglądy na to, co przystoi kobiecie, a co nie i nie możesz z nim racjonalnie na ten temat dyskutować. W waszym związku wszystko jest podporządkowane nastrojom twojego partnera do tego stopnia, że pozostajesz ciągle czujna, starasz się odgadywać jego oczekiwania. Nic nie jest mniej pewne niż jego humor. W jednej minucie czuły, w drugiej okrutny. Nie znosi, gdy pragniesz prowadzić jakąś część życia towarzyskiego bez niego. Mówi ci, jak się masz ubierać, z kim się masz przestać przyjaźnić, stara się kontrolować sfery „autonomiczne” twojego życia. Boisz się go, zrobisz wiele, właściwie prawie wszystko, by tylko się nie zdenerwował. Pod wpływem jego złości i gróźb zmieniłaś wiele rzeczy w swoim życiu, z wielu zrezygnowałaś, żeby go nie „prowokować”. Poza popychaniem i szturchaniem, stosuje inne metody zgnębienia cię: używa wyzwisk pod twoim adresem, długo się do ciebie nie odzywa, grozi ci. Gdy mówisz, że jesteś zdecydowana odejść, nie waha się sięgnąć po ostateczne argumenty; straszy cię, że się zabije, że będziesz go miała na sumieniu... i co, rozpoznajesz w tym opisie swojego ukochanego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shit_happens
Bombeczko, być może teraz się na mnie obrazisz, że Ci to powiem, ale no muszę. Wiesz z czego wynika to, że masz tutaj ok. 50 postów mówiących "odejdź", "uciekaj", "idź", a Ty nadal piszesz jak bardzo się boisz podjąć decyzji, opisujesz dokładnie to, że siedzisz laptopem w sypialni, że się kąpiesz i płaczesz...Trochę zwracasz na siebie uwagę. Nie szukasz na razie, moim zdaniem, rozwiązania problemu, tylko akceptacji i zauważenia Twojego cierpienia u innych. A wiesz dlaczego? Bo nie dostajesz jej od tej osoby, od której powinnaś dostać, a do tych osób, które by Ci dały ciepło, nie możesz jechać bo Cię Twój chłopaczek i trzyma w domu.Już wiesz, że masz problem, bo ludzie Ci to potwiedzieli. BOMBA!!!!!! Teraz weź się do roboty, żebyś sobie spędziła święta tam gdzie Ci będzie dobrze. A potem całe życie. BO naprawdę warto. Może nie?:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bombeczka24
po 14 wpadła do mnie przyjaciółka. Przy ludziach z zewnątrz on oczywiście jest oazą spokoju i harmoni więc postanowiłam to wykorzystać. Pomogła mi ogarnąć co było najważniejsze czyli książki(nie wiem czy podczas świąt nie wyrzuciłby ich na śmietnik) ubrania laptop i jestem już w akademiku..jej współlokatorka już pojechała do domu, jak zresztą większosć wiec nie ma problemu.nie chciałam jechać w takim stanie do rodziców i wiem że będą pytali o NASZE plany na świeta, sylwestra..musze to w nocy jeszcze przemysleć. Ona ma do mnie żal że nic jej nie powiedziałam, że tyle razy pytała co się dzieje, że gdyby wiedziała, ale cóż bywa lepiej później niz wcale..On pytał co ze świętami czy pojade z nim do jego rodziców na obiad. Powiedziałam mu,że nie wiem."jak możesz mi to robić, co ja im powiem??" Powiedziałam, że ok, ale w wigilie powiem mu że sie zatrułam i tyle.A moim rodzicom, że on jest chory.. Nie wiem co bedzie dalej, pomyśle mam na to ponad tydzień. Ciezko mi ale coż życie-przeciez nikt nie powiedzial ze bedzie na tym świecie łatwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bombeczko
sorry, pospieszylam sie z wyslaniem postu :) bardzo dobrze zrobilas. to wymagalo duzej odwagi i sily woli i naprawde mozesz byc z siebie dumna. porozmawiaj z rodzicami, nie udawaj przed nimi, ze jest dobrze. najgorzej to ukrywac cos takiego przed calym swiatem i dzwigac ciezar samotnie na swoich barkach. przyjaciolka juz wie, wiec choc ona bedzie, mam nadzieje, dla ciebie wsparciem. jestes niezwykle dzielna osoba, dasz sobie rade, pisz jak sie beda rozwijac wypadki, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shit_happens
nooo:) to bardzo dobrze. Jeszcze jedno sobie przemyśl dziś w nocy w akademiku: po co masz go kłamać? żeby sobie zostawić furtkę jakbyś chciała wrócić do oprawcy? Idź za ciosem......Już uderzyłaś, więc idź nadal tym tropem. Uwierz mi, że tak będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulula
Dokladnie jak napisal przedmowca,powiedz mu,ze to koniec bo nie jestes scierka zeby Cie tak traktowal i niech przemysli swoje postepowanie i nie popelnial bledow w zwiazkach na przyszlosc.Zakoncz to definitywnie a nie krec,postepuj jak dorosla osoba.A rodzicom powiedz prawde,mysle,ze pomimo wszystko Twoja mama nie bedzie szczesliwa jak dowie sie,ze ktokolwiek a zwlaszcza TWoj facet Cie uderzyl. Zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bombeczka24
w akademiku cisza jak makiem zasiał.Wiekszość jechała już do domu, tylko niedobitki takie jak ja zostały..wypiłyśmy wino, zasnęłam, ale teraz przybłąkały sie różne myśli do mej pustej łepetyny..nie chce zostac sama, wiem że nie umiem żyć tylko dla siebie a moim najwiekszym marzeniem jest rodzina dzieci i dom z ogródkiem. Chce tak jak moi dziadkowie w wieku 75 lat pić herbate na ganku i sprzeczać sie o drobiazgi obrażając sie przy tym na siebie na śmierć i życie (ale tylko na godzine) ;) on wydawał mi sie taki odpowiedzialny mądrzejszy bo troche starszy, to była moja pierwsza namiastka dorosłego życia we wspólnym domu. A teraz jestem znowu na początku drogi i jestem zmęczona jak 100 nieszczęść..mieliście kiedyś tak że czuliście że chociaż życie toczy sie dalej to tak jakby troche bez was?? Nie jestem zarozumiała nigdy nie byłam ale wiem że moge sie podobac (oczzywiście nie wszystkim;) )a mimo to nie umiem znależć szczęścia. Czasami już godze sie z tym że ogródka nie bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba przesadzasz
nie wiem czy 24 to twoj wiek ale skoro jestes jeszcze na studiach to by pasowalo. zycie przed toba. co to za biadolenie, ze szczescia nie mozesz znalezc. znam kobiety starsze od ciebie o 10 lat w podobnej sytuacji a ciagle wierza, ze jeszcze je cos dobrego w zyciu spotka. to normalne, ze czujesz sie zrezygnowana i nieszczesliwa w tej chwili ale zycie z takim gosciem jak ten twoj szczescia, na dluzsza mete, i tak by ci nie dalo. strach przed samotnoscia towarzyszy prawie kazdej kobiecie w chwili gdy decyduje sie na rozstanie z aktualnym partnerem.lepsza samotnosc niz zycie w ciaglym strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulula
Jestes mloda i zycie przed Toba. Masz jeszcze czas ulozyc sobie zycie z odpowiednim facetem a napewno takiego spotkasz. Nic na sile,nie szukaj milosci ona sama Cie znajdzie. Chcesz pakowac sie w taki zwiazek i albo cierpiec cale zycie albo za kilka lat rozwiesc sie i zaczynac zycie od poczatku w wieku 30 lub 40 paru lat??? Chyba nie. Lepiej cofnac sie dwa kroki do tylu niz zrobic o jeden za duzo do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×