Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość psiapsióła24

W końcu dojrzalam do decyzji by się rozejść!!!!!!!!

Polecane posty

Gość A ja wiem i co z tego
a ja wiem ze musze odejsc ale nieumiem ale czekam.na co niewiem.chyba az ktos zrobi to za mnie mam dosc siebie,zycia. Wstyd mi ze go wybralam.ze z nim jestem,ze nieodchodze od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiida
witam kochane ponownie. fajna i już co u Ciebie? jak Ci się żyje młoda rozwódko! ja czekam na termin rozprawy z niecierpliwości. i jakoś niczego się nie boję.jestem tylko ciekawa jak to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiida
de mille wszystkie z nas to przeżywały,na wszystko przyjdzie czas, wszystko musi dojrzeć, wiem to po sobie.ściskam mocnno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość De mille
Dzieki dziewczyny:) Wiem,ze pewnie kazda z was miala metlik w glowie przed rozstaniem,lub juz po. oj to totalnie zagmatwane...wczoraj maz probowal mnie namowic na proby poskladanie tego naszego malzenstwa,do tej pory myslal,ze to sa moje puste slowa,kiedy zastal w domu spoakowabe torby gotowe do zabrania..zdziwil sie,a ja mam teraz wyrzuty sumienie,ze nie zgodzilam sie na powrot..moze to by cos zmienilo??he..chyba tak naprawde wim dobrze,ze juz nic nas nie polaczy..czas pogodzic sie z tym,nas juz niema...ale kurcze to boli.D;laczego skoro nie kocham??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny! u mnie jeszcze pare dni i wyrok sie uprawomocni..mam nadzieje.Byly juz nie jest taki \"hojny\" dla dzieci jak byl przed rozprawą.Skonczyly sie niespodziewane prezenciki, zabieranie do Mc Donalda.Ogolnie wszytsko bylo na potrzeby sprawy:( A przeciez nawet mi do glowy nie przyszlo by w sądzie robic z niego zlego ojca choc miedzy Bogiem a prawdą to od bardzo dawna tak naprawde to dzieci niewiele go obchodzily.Najwazniejszy byl ON.No i jeszcze mama tata rodzenstwo.Dzieci oczywiscie tez ..byleby nic nie chcialy, zwlaszcza zabierac jego czas.Eh! dziewczyny! Faceci to jednak z innej gliny są ulepieni.Najwazniejsze dla nich to oni sami.Taki jeden z drugim nie pomysli nawet ze to dzieci są najwartosciowsze..Licze juz te dni do uprawomocnienia...Co mi to da? A sama nie wiem..Dopadają mnie doły taaaaaaaaaaakie wielkie czasem ze az strach.Ale to minie.Musze przez to przejsc i przejde!!!Cholera nie tak mialo wyglądac moje zycie, ale nie mam zamiaru sie poddac i mam nadzieje ze jeszcze cos dobrego mnie w nim czeka.Trzymajcie sie Kochane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiida
mnie tez dopadają doły,własnie dziś jest taki dzień.Mam nadzieję,ze mi szybko przejdzie.Czekam na wiadomość z sądu.Tak bardzo chciałabym zeby było po sprawie. rzeczywiście faceci sa z innej gliny-biedaki.Mój były odwiedza dzieci raz w tygodniu,spotkanie trwa krótko czasami starszego zabierze do siebie na noc jak mu zadna impreza nie wypadnie. ja sobie nie wyobrażam nie widzieć dzieci przez tydzień. trzymajcie się.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość De mille
Moj jeszcze maz widuje sie z mala raz w tygodniu..tak chce i tak ma.Mala pyta gdzie jest tata..a ja w tym momencie mam ochote zadzwonic do niego i powiedziec,ze wracam..byleby tylko mala miala pelna rodzine.Wiem to glupie,bo pelna rodzina bez milosci jest gorsza od nie pwlnej i spokojnej rodziny.Ale czasem mam dosc wszystkiego i mam wrazenie,ze nie podolam temu wszystkiemu,ze cos mnie przerosnie..w zasadzie to juz sie tak czuje!!!Jedna bledna decyzja jaka byl slub..a konsekwencje mojej glupoty ponosi tyle osob:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiida
de mile, niewesołe jest to co piszesz,ale niestety prawdziwe. ja miałam te same myśli to jest okrutne i zżerające od środka.rozumiem. musisz zrobić sobie podsumowanie waszego wspólnego życia,zobaczyć plusy i minusy.Przypomnieć sobie miłe chwile i te nie miłe i zadać sobie pytanie, czy chcę wrócić do tego co było? czy kroczyć w nieznane? nikt Ci w tym nie pomoże i to jest okropne. a co Twój mąż o tym wszystkim sądzi,stara się zebyś do niego wróciła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość De mille
Wlasnie ta niemoc jest straszna,zero wsparcia od nikogo,nie mam tu na mysli wsparcia materialnego,ale dobre slowo,czy gest przydaloby sie bardzo:)Te podsumowania robilam miliony razy...jak mysle o dobrych chwilach to mam ochote wrocic,ale kiedy przyjda do glowy zle i ciezkie momenty z naszego malzenstwa...nie mam ochoty nawet widziec meza.On chce zebym wrocila,twierdzi,ze bedzie ok..tyle ze ja nie wierze w ani jedno slowo.Chcialabym miec rodzine,zeby mala miala ojca przy sobie..tylko zadaje sobie pytanie:Wrococ i das soba pomiatac?dac sie krzywdzic?Plakac nocami?po to zeby mala miala rodzine,Czy ruszyc nowa droga?napewno bedzie trudno,zle,smutno i ciezko..napewno nie raz bede miala doooly ,czarne mysli nie beda mnie opuszczac...i dalej nie mam odpowiedzi na to pytanie,Moze wydaje sie to jasne,ze powinnam odejsc na zawsze,albo ze powinnam zostac...dla mnie nie ma odpowiedzi,,miotam sie w tym wszystkim strasznie,czuje jak od srodka mnie cos gryzie,nie daje spac,jesc...czasem mam ochote opuscic ten swiat..ale tego tez zrobic mi nie wolno..mam coreczke,nie moge jej tego zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiida
oo ironio. miałalam tak samo. i zdecydowałam. pozew jest w sądzie czekam co będzie dalej.... zobaczymy co życie pokaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość De mille
iiida..i jak sie czujesz??dlugo sie zastanawialas co zrobic?Masz jakies oparcie w rodzinie lub znajomych??Boszszszsz ja normalnie wariuje!!!!!!!!!!!sama nie mam pojecia co robic..nie mieszkam teraz z nim..boje sie ,ze podejme zla decyzje..ze bede zalowac podjetej decyzji...dlaczego to takie trudne???czy kazda kobieta tak przezywa??czy ja juz oszalalam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiida
przezywałam cały czas, teraz też przeżywam.to bardzoo trudna decyzja,ale Ty już o tym wiesz. sama nie wiem czy dobrze robię ale robię.....Cieżko mi mam dużo problemów,ale staram się je pokonywać i się nie dołować. powtarzam sobie,ze muszę być silna. mam wsparcie w znajomych,jak jest mi smutno mam się komu wyżalić, to ważne i doceniam ich za to. wiesz? jeśli masz takie zawirowania to nie śpiesz się,powoli,wtedy w głowie wszystko nabierze jakiegoś sensownego porządku i się wszystko rozjaśni.zobaczysz,czas jest dobry na wszystko.Tymczasem nie szalej,wszystko jest przejściowe,będzie dobrze.pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozejśc sie łatwo powiedziec. Tylko jak i gdzie iśc? dokąd? Po 50 tce, gdy człowiek nie pracuje, nie ma etatu, żadnego pozrądnego zawodu, gdy jest mało operatywny. Wiele kobiet znosi więc zycie wegetację przy boku chamów i drani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby istniały taki eobozy rozwódek, które sa już starsze , raczej chore, które stworzyły taka społecznosć , po rozwodach, bez wzgledu na wiek. Ale to mrzonki starszej babci czyli mnie .:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednazonka
ja też wiem że muszę odejśc, wziełam ślub bo dziecko, znaczy kocham go i kochałam, chciałam tego ślubu ale co z tego że chciałam i tak nie wyszło, obecnie nie jesteśmy razem (5 lat małżeństwem) ale ja właśnie nie potrafię dojrzeć do decyzji o rozwodzie, nie boję się samotności bo jak narazie jest mi dobrze samej, nie do końca samej bo jest super córeczka , ale jednak dalej myślę o nim, dalej kocham i tęsknię, jednak wiem że to nie to, że nie pasujemy do siebie i że oboje zmarnowalismy sobie pięc lat życia, jedyne czego nie załuje to moją córa, ale chciałabym już odważyc sie pójśc do śadu i powiedzieć dosyć jemu i sobie tego fikcyjnego małżeństwa, cholera ale ja go kocham i to jest mój największy problem. nie myślę o tym, że dziecko nie będzie miało ojca bo i tak go nigdy nie miała nawet wtedy kiedy było dobrze:( i cio tu zrobić kiedy dojrzeje do tej decyzji a latka lecą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednazonka
on nie jest w gruncie rzeczy draniem, nie bije, nie pije, jedyne co to się obraża o wszytsko i wogule, poprostu miałam klapki na oczach że to nie ten facet z którym powinnam być a myślałam że to moje przeznaczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednazonka
a ojcem nigdy nie był bo ojca niegdy nie miał i pewnie uważa że dziecku ojciec nie jest potrzebny, a teraz to tatuś od prezentów, zabierania na zakupy etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, ale mam doła, syn chory wysoka temperatura, ja zdołowana, generalnioe wszytsko do bani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednazonka
nie siedze z nim i to juz ponad trzy lata od tego trzeba zacząc, mysmy sie pomoylili co do siebie, problem to krok pozew, sąd rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednazonka
no widocznie można bo wiele kocha, ale to nie oznacza że sie z nimi sidzi prawda, a potem po dłuższym czasie pewnie to jakos przehodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby na czym polega ta miłośc? mój im wiecej mi dokucza, tym bardziej jestem zła i kiedys tak mu wygarne , a potem odejde nawet pod most moze , teraz tak tylko gadam, ale kto wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze bycv wdziecznośc za srodki do zycia, za kat do mieszkania, ale miłośc???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami tez tęskni człoweik do zwykłej bliskości współczucia zrozumienia, ale miłośc??????TOTALNIE tego nie pojmuje!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednazonka
ja nawet z nim nie mieszkam żadko kiedy się widujemy, ja pszychodzi po dziecko ale to jest co dwa miesiące bo jest za granicą, nie jestem mu za nic wdzięczna bo nie mam za co, mieszkania się nie dorbilismy i wogule, nie dogryza mi bo sobie nie pozwalam na to, mamy mały kontakt ze soba, problem polega na tym że jakoś nie moge dojśc do sądu, a tym bardziej że jesszcze kupa życia przedemną bo młoda jestem chyba (mam taka nadzieje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boje sie nawet mysleć, jak mnie obmawia mój mąz do ludzi....ale staram sie o tym nie myslec...i starac sie go nie nienawidzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednazonka
może to i ne miłośc, może zreczywiście to sobie wkręcam , może to została po młodzieńczym zakochaniu się ale tak długo w końcu jesteśmy ze sobą ponad 8 lat, ale jakos nie pamiętam zbytnio duzpo dobrych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc zycze Ci powodzenia, zycz tego samego i mnie, ok? Trzymaj sie i zapewnim Ciebie, że Ty go nie kochasz...tylko zwyczajnie wspominasz?..żałujesz straconych lat?...nie wiem... powodzenia, ide robic kolację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×