Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bo to

KOCHANKI II

Polecane posty

Gość i ja stała bywaczka
też się melduję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiem1234

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się melduję, jakby co... Chociaż tam dyskusja jeszcze trwa :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykla kobietka
tez do was dolacze, a co mi tam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo to
Ja nadal jestem silna i od sylwestra nie odbieram jego telefonów. Na razie nadal słyszę jego tekst, jak mówi mi, że kochanki nie są do kochania. Nadal to bardzo boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo to
A jak tam jest u was - dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotwica....
ja tez dolacze..lecz u mnie jest tak ze to ja mam kochanka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo to
Kochanki mają kochanków Kochankowie kochanki :) Wszystko ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytałam i widzę, że na tamtym topiku ostra dyskusja! Ely nie wiem czy taka dysputa ma sens! Ze swoim K. spotykam się często, nawet mogłabym codziennie....... tylko nie zawsze mam na to ochotę. Życzę miłego dnia, uff! dzisiaj już jest cieplej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Chcialam wam po krotce opwiedziec moja historie...Jestem mezatka od 4 lat,mam dziecko w wieku przedszkolnym...od sierpnia mam cudownego K.na poczatku bylo jak w bajce,czesto spotaknia,czule slowka...teraz juz nie jest tak pieknie...mamy coraz mniej czasu dla siebie,on coraz rzadziej pisze...ale jak sie spotkamy twierdzi ze nic sie nie zmienilo...najgorsze jest to ze ja go kocham,on twierdzi ze mnie tez...wiele razy probowalam to skonczyc ale nie moge...nie dam rady bez niego normalnie funkcjonowac...on mowi ze kiedys bedziemy razem ale ja wiem i on pewnie tez ze nie mamy szanys byc razem...on tez ma rodzine...dlatego chce zakonczyc nasz zwiazek ale nie umiem...jak to zrobic??????????meczy mnie ta sytuacja psychicznie...miotam sie...tesknie strasznie....nie umiem sobie z tym poradzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olula34
Wczesnie zaczęłaś, po 4 latach małżeństwa? Ja mam 11 letni staż małzeński i wierną jestem nadal. Strach się bać i śmiech bierze, jak czytam coś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Dlaczego smiech???Jestem mezatka od 4 lat ale znamy sie od 16 roku zycia i zawsze bylam mu wierna...nie rozumiesz ze cos moze sie wypalic w zwiazku...ze jestem nieszczesliwa....ze czegos mi brakuje...???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka232
Marysiu:) nie odpowiadaj na takie głupie komentarze.... powiedz,jak wyglada twoj kontakt z K? jak czesto dzwoni,pisze smesy? jak sie spotykacie? pytam,bo moj K,tez chyba zaczyna sobie odpuszczac.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Do Dzidki:) To ja raczej do niego dzwonie i pisze...zdarza sie nawet ze nie odpisuje mi na smsy...jesli chodzi o nasze spotaknie to coraz czesciej nie mam dla mnie czasu...ale caly czas twierdzi ze to nie jego wina, ze on nie ma naprawde czasu i zeby to od niego zalezalo widzielibysmy sie codziennie:)nie wiem co mam myslec...wiem ze jest ciagle zapracowany,ma male dziecko...ale mnie to boli i cierpie...chcialabym uwolnic sie od niego ale z drugiej strony ja nparawde go kocham....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka232
Marysiu:) byc moze i jest on zapracowany...moze tak byc.... cos ci powiem....jak czyjesz potrzebe,zeby z tym skonczyc- to mam jedna rade-zrob to,poki nie jestescie ze soba jeszcze zbyt długo,bo bedzie coraz bardziej bolało..wierz mi... a mowisz,ze kochasz? tez tak myslałam na poczatku...dzis wiem,ze to nie miłosc-pozadanie,przywiazanie,jakas tesknota-tak...ale nie miłosc... ja tez jestem na etapie uwalniania sie ,wiem,jak jest ciezko...ale ja sobie wytłuimaczyłam,ze to nei ma sensu-nie chce i nei potrafie byc z kims,kto jest w zwiazku i nie planuje ze m,na stworzyc uczciwego zwiazku,rodziny.Nie chce i nie bede ta druga,z ktora sie pisze ukradkowe smsy,rozmawia tylko gdy sie jest poza domem-nie... jestem uczciwa,mimo wszystko,i skoro nie mozemy byc razem ''legalnie'' to ja nie chce takich okruchow zbyt wysokosie cenie,zeby dostawac resztki powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Do Dzidki;) A ty masz meza,dzieci czy jestes sama?Powiem ci szczerze ze chcialabym sie uwolnic od niego ale nie potrafie...jestem za slaba psychicznie....wsytarczy jeden jego sms,telefon a ja jestem gotowac biec za nim chociaz na koniec swiata...wiem moze jestem naiwna ale ja nie umiem bez niego zyc...ciagle o nim mysle,tesknie...wydaje mi sie ze kocham go napradwe...a moze mi sie tak wydaje???nie wytrzymuje jednego dnia bez niego...codzinnie musze go uslyszec,napisac smsa....ja chyba zwariowalam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Do Dzidki:) Ale jestes silna i twarda...Ja tak nie umiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka232
tak,mam meza,dziecko a wcale ale to wcale nie jestem twarda babka:) jestem tak słaba jak ty...wylałam juz morze łez,nie przespałąm wiele nocy... wiesz,byłoby inaczej,gdybym wiedziała,ze on mnie kocha...ale nigdy mim tego nie powiedział( jestesmy razem ok rok) owszem,zalezy mu,lubi mnie...ale dla mnie to za mało...tez go bardzo kocham,ale ja chce wszystko,albo nic:) nie jest mi łatwo...ja nigdy do niego pierwsza nie dzwonie( no,chyba,ze w syt wyjatkowej) nie pisze piersza,a ostatnio juz nawet nie pytam,czy i kiedy przyjedzie-chce,niech bedzie,nie,to ja sie prosic nie zamierzam albo da mi z siebie tyle,co ja jemu,albo koniec no trudno,miłosc miłoscia,ale swoja dume trzeba miec nie daj sie omotac temu uczuciu,bo utoniesz...staniesz sie wrakiem...czy warto? dla kogos,kto nic wiecej ponad seks i pare czułych słowek ci nie da? przemysl to i powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladygaga30
Marysia, mam dokładnie tak jak Ty, mężatka od 9 lat, 1 dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SsamotnaA25
Ja moglam miec cudownego przyjaciela, ale nawet to spieprzylam. Wszystkiego czego sie dotkne psuje. Zabardzo chcialam aby wreszcie powiedzial co i jak. On nie byl pewien. Wiec powiedzialam asta lavista. I teraz siedze i mysle jak moglo byc pieknie gdybm nie byla w goracej wodzie kompna.Ale nic czasu sie nie cofnie, a ja nie mam juz odwagi prosic go aby sie spotkal ze mna... tylko tyle chce... i nawet tego nie mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
No wlasnie najgorsze jest to ze ja do niego dzwonie pierwsza,pisze...on rzadko...owszem mowil ze mnie kocha i ze zawsze bedzie mnie kochal...ale ostatnio stwierdzil ze za bardzo sie przede mna otworzyl i od tamtej pory nie uslyszalam slowa KOCHAM...chociaz ja mu mowilam i on dobrze o tym wie...chce mu powiedziec przy najblizszej okazji ze to koniec, ze to nie ma sensu ale wiem ze jak go zobacze, ze jak mnie pocaluje to zmienie zdanie...i znowu bede czekac,tesknic...boze jaka ja jestem zalosna...nienawidze siebie za to...ale nie potrafie zniesc mysli ze juz nie bedzie w moim zyciu K.:(((nie wiem co robic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Do Dzidki:) Mowisz ze nie jestes twarda ale ty przynajmniej do niego nie dzwonisz pierwsza,nie piszesz ...A ja???????Powiedz mi czy bylabys gotowa rzucic meza dla swojego K.???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elena 48
DO SSamotnej-czemu tak myslisz, ze spieprzylas wszystko.Po prostu udalo Ci sie nie wejsc w toksyczny uklad, ktory wszesniej czy pozniej tak bys odczula.Taki uklad jest od poczatku skazany na niepowodzenie, chyba , ze kobieta jest taka silna osobowoscia, ze na kazdym etapie powie :stop.I nie bedzie cierpiala,ze emocje schowa gdzies gleboko a najlepiej wyrzuci na smietnik.Mezczyzna z rodzina na karku, jest niestety gorzkim cukierkiem.Drogie Panie, nie warto dla ulotnych chwil tak wiele poswiecac.A ze jest trudno o wartosciowych , wolnych mezczyzn to prawda.Kretacz-bo taki ktos to osoba o chorym postrzeganiu uczciwosci nie wart jest lez, nieprzespanych nocy i ciaglej hustawki nastrojow od euforii do braku checi zycia.Rozumiem Panie wplatujace sie do takich zwiazkow, ale konsekwencja tego jest za bolesna.Zycze byscie Panie spotykaly tylko wolnych i cudownych partnerow do zycia i zwiazkow, bo takowi tez sa na szczescie.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwasss
Marysia - dlaczego nie odejdziesz od męża skoro kochasz innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Do Kwass Myslisz ze tak latwo odejsc???Mamy wspolne kredyty,dziecko...a tak naprawde nie wiem czy chce byc z moim K...pomimo ze go kocham...to jest strasznie skomplikowane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marysia 29 - dokładnie wiem co czujesz i przeżywasz.Kilka lat temu zakonczył się mój nielegalny zwiazzek który trwał cztery lata. Też nie mogłam bez niego zyć, nie wyobrazałam sobie zycia bez niego.Nawet był taki moment że chciałam odejść od męża.Spotykaliśmy sie często, nie zawsze miałam z kim zostawić mojego małegpo jeszcze wtwdy synka więc kombinowałam jak mogłam, ale zawsze byłam gotowa na spotkanie.Mój k też iał rodzinę, wiem ze mnie kochał, ze było mu bardzo ciężko,że cierpiał ale powiedział kiedyś dość zanim zatracimy się kompletnie. Nawet nie wiesz jaki horror przeżywałam wtedy.Ale po jakimś czasię bolało mniej i mniej.I teraz jestem szczęśliwa ,że to wszystko to już przeszłość, że jestem ze swoją rodziną....że jeste wolna od tego uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SsamotnaA25
Tylko, ze to ja mam meza. On samotny. I wlasnie to mu zaczelo przeszkadzac, choc jeszcze sie na dobre nic nie zaczelo. Powiedzial, ze sie boji. Ze moze cos poczuc do mnie i potem nie bedzie wiedzial co zrobic. Napoczatku bylo tylko porzadanie. Niewiedzielismy nawet kiedy wkradly sie jakies emocje i uczucia. Powiedzial, ze musi przemyslec. Raz pisal, ze powinnam jednak walczyc o zwiazek z mezem. A na drogi dzien, ze nie mogl spac, bo myslal o mnie. Jego niezdecydowanie zaczelo mnie dobijac. Zaczelam naciska, zeby wreszcie podja decyzjie. Ktoregos dnia napisalam ze mam dosc tego ze chce wiedziec. Nie odpisal. Wiec napisalm, zeby sie do mnie wiecej nie odzywal. Wyslal tylko sms ze smutna buzka i wszystko. Minelo 2 tyg. A ja tesknie... Po huj naciskalam. Wystarczylo mi, ze byl. Ze napisal... Ze sie usmiechna... Nic juz nie ma, bo chcialam wszystko na hop... I bylo Hop, i byl upadek, ktory zabolal :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elena 48
Ale dlaczego Marysia ma odejsc do kochanka.Przeciez kochanek unika ja jak ognia.Po prostu sie wycofuje.Raczej powinna jak najszybciej sie odkochac i ratowac swoje malzenstwo albo po prostu zaczac zyc jako wolna osoba zalatwiajac rozwod.Toz ten kochanek jzachowuje sie typowo.Dostal to co chcial, zamieszal i w nogi -gonic nastepnego Kroliczka.Marysiu, im szybciej sie odkochasz tym wiecej zdrowia sobie zaoszczedzisz.Przepraszam, ze musze to napisac.Ale szkoda mi emocji kobiet, ktore sa na przegranej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×