Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bo to

KOCHANKI II

Polecane posty

Gość blisko zaprzyjaźniona
KOCHAM, to oznacza to dla mnie, że chce być ze mną i będzie do tego dążył. Jeśli tego nie robi, to znaczy, że jest oszustem. Jeśli facet NIE MÓWI kocham, to znaczy, że NIE KOCHA i nie ma ochoty na nic poza ruchankiem. no tak niezupełnie, ja i mój K kochamy się, ale nie chcemy (oboje)psuć swoich związków i nie dążymy do tego,żeby być razem, przynajmniej narazie tak myślimy, czy się zmieni nasze podejście czas pokaże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blisko zaprzyjaźniona
wiem,że niektórym ciężko to pojąć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chora... popraw mnie, jeśli się mylę: Nigdzie nie pracujesz, tylko wychowujesz dzieci. Mąż Cię zdradzał. Przestałaś go kochać i zamiast znaleźć sobie pracę, znalazłaś żonatego kochanka, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
09.02.2009] 14:31 [zgłoś do usunięcia] zawsze szczery wiem,że niektórym ciężko to pojąć wiem, ze niektorym ciezko pojac znaczenie slowa wyrachowanie Ależ drogi panie. W dzisiejszych czasach nie ma czegoś takiego. Teraz to się nazywa KLASA :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
niektórym najwidoczniej trudno też pojąć znaczenie słowa KOCHAM :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślenie nie boli
swoista jest klasa naiwniaczek "miłosnych" i oszustów szukających dupy na boku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez odbioru....:) zgadzam sie z Toba całkowicie sama ten temat przerabiałam i wiem na włsanej skorze czym to sie konczy i dlaczego. Byc może " chora " jest dopiero na etapie, ze po czasie sama do takich wniosków dojdzie jak zacznie patrtzec realistycznie na to wszystko co miało miejsce w jej zyciu. Wchodzac w układ na tzw, boku od razu sa ustalane przez zycie zasady i kazda strona wie czego sie może spodziewac...nie sa to zwiazki łatwe i kazdy przechodzi go na swój inny spoób. Chociaż w sumie troche upraszczasz pewen rzeczy jak dla mnie oczywiscie bo w zyciu nic nie jest proste a zwłąszcza zycie uczcuciowe...ale przyznaje ci 3/4 racji..pomijajac fakt, że zdrowsze jest nie wpieprzac sie w uklady z facetami zajetymi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luzna refleksja: pare osob tu piszacych mogloby zarobic niezle pieniadze na ksiazkach lub prawach do filmow, praktycznie sa tu gotowe scenariusze, zwroty akcji, cierpienia, barwne historie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jest :) bo kochanki to dupy na boku...z roznych wzgledow godzace sie na to swiadomie...ale klase trzeba miec aby umeic odejsc./...a nie zahowywac sie jak dupek któremu cos tam sie juz znudzilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo róznie bywa
a ja ostatni słyszałam w jakimś filmie że MIŁOŚĆ TO OBIETNICA. Czyli mamy kolejną definicje. Szczery psia mać:-D no napisz w końcu czy jesteś żonaty!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogólnie , nie ma znaczenia mężatka czy nie...ogólnie wiązac sie z facetem zajetym to jest swiadome wchodzenie w tze. zyciowe piekiełko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieta ktora sie godzi wchodzic w tzw., romans robi to z wiadomych dla siebie przyczyn....byc moze z winy meza...wiec uscislijmy na kim sie skupiamy na kobietach ogolnie i hasle ze wejscie w romans z zajetym to wesjcie w g.....czy na mezach...??? bo jak dla mnie kazda kobieta godzaca sie na taki uklad wchodzi w totalne g...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sory wiem ze to przykre....ale zycie nie jest takie proste jakbysmy tego chcieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sory wiem ze to przykre....ale zycie nie jest takie proste jakbysmy tego chcieli zwlaszcza jak zwalamy NASZE decyzje zyciowe na sily wyzsze lub inne osoby, masz racje to przykre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaa zauważyłam już dawno , że zdradzacze mają taką śpiewkę. - Wina zawsze leży po dwóch stronach. Moja wina, bo zdradzam. Twoja wina, że Cię zdradzam. Więc logika mówi, że za wszystko winę ponosi osoba zdradzana. To takie wygodne prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak zwykle upraszczacie...:) ale kto wie moze i zycie zweryfikuje wasze podejscie ze to nie jest takie proste a ja nikogo winy nie zrzucilam i daleka jestem od tego...zle interpretujecie i moze powtzorze jest wiele powodow a jednym z nich moze byc partner...a dlaczego...moze keidys sie sami przekonacie czego wam oczywiscie nie zycze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
upraszczamy, jesteśmy zacofani i mentalnie tkwimy w 19 wieku :-D Współmałżonek, może być współodpowiedzialny za kryzys w zwiążku. Ale sama zdrada, to już jest WŁASNA SUWERENNA DECYZJA i nie odpowiada za nią nikt poza zdradzaczem. Każdy kryzys da się rozwiązać na różne sposoby. Zdrada, to najgorszy z nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale czy ja napisalam cos innego od ciebie????????? nie wiem dlaczego sie cofasz do XIX wieku,,,?..:) czy ja napislam ze zdrada to ejst taka fajna odskocznia, zabawa a potem powrot do niedobrego meza...nie rozumiemy sie sie i nic na to nie poradze. Nie wiem ile masz lat...ale chyba jeszcze mało...i ciesz sie z tego ze masz wszystko tak poukladane w harmonii i jestes pewan ze nigdy nie zdradzisz sowjego meza...naprawde ci tej pewnosci zazdroszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×