Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Do Vacancy: Rodzina mam na pozór całkiem normalną- tak przynajmniej powiedziałby każdy, kto stoi z boku. Dobra sytuacja materialna, wspólne wyjazdy… Pod względem materialnym mi i bratu nie brakowało niczego. Jednak tak naprawdę od kiedy pamiętam borykamy się z problemami. Tata zawsze lubił i lubi nadal dużo pić. Do dziś pamiętam te wszystkie awantury, kiedyś zresztą strasznie je przeżywałam, a teraz podchodzę do tego z większym dystansem. W dodatku 2,5 roku temu zdradził mamę. Straciła do niego całkowicie zaufanie, nie pozwala mu nawet mieć swojego samochodu (gdy go miał mógł bez problemu odwiedzać kochankę i bez trudu oszukiwać mamę). Ten brak zaufania pomieszany z ciągotkami taty do alkoholu nie daje dobrych efektów. Mama całkowicie rozstroiła się emocjonalnie. Straciła zaufanie do wszystkich ludzi. Stała się zgorzkniała. Awantury są u nas normalnością. Oprócz tego jesteśmy po trzeciej przeprowadzce a tacie zwyczajnie przestało się chcieć robić cokolwiek w domu… Mamę doprowadza to do szału, bo obiecał coś zupełnie innego. Gdy nie są na siebie źli, nie kłócą się to wyglądają jak wzorowa para. Ale to wszystko za chwilę przeradza się znów w to samo. Oboje są winni. Tata pije, a mama nawet gdy ojciec się stara to podejrzewa go, oskarża. Przytłacza mnie ta sytuacja. Biorąc pod uwagę jeszcze to, w jak toksycznym związku się teraz znajduję nie mam zupełnie ochoty do życia. Mój dzień wygląda tak- uśmiech na ustach a pod nim tysiąc smutków. Nie wiem jak jeszcze długo wytrzymam to udawanie, że jestem szczęśliwa. Dobrze, że chociaż tu mogę się wyżalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdezorientowana19 - Twoja "historia" nie jest dla mnie zaskoczeniem, ani dla zadnej z piszacych tu dziewczyn; wszystkie jestesmy "skazone" wirusem dda, ddd, badz jakiejs innej cholery:( poczytaj sobie o tych "przypadlosciach", materialu w necie jest cala masa; zacznij od zrozumienia siebie, a potem przyjdzie czas na prace nad soba i zmiany; jestes u progu zycia i masz niebywale szczescie, a moze nad wyraz rozwinieta intuicje i sporo dojrzalosci w tak mlodym wieku; nic zlego jeszcze nie zrobilas ze swoim zyciem, w kazdym razie nie na tyle, by nie mozna bylo tego odwrocic prawie bezbolesnie; jestes zuch dziewczyna😘 Poa - chcialabym, o ile to mozliwe skontaktowac sie z Toba prywatnie; moj mail jest przy nicku, list moze nie zawierac zadnej tresci, chodzi o to, zebym miala Twoj adres, a tym samym przyzwolenie do napisania; pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To moze jeszcze ja, szczegolnie dla tych, ktore nie odrozniaja uzaleznienia od milosci: \"Chorobliwie uzaleznic sie mozna rowniez od ludzi, ogolnie - od opinii innych lub szczegolnie - od kogos bliskiego, kogo sie kocha. Dzieje sie tak, gdy zaczynamy podporzadkowywac innym swoje potrzeby, ustepowac, poswiecac sie i rezygnowac z siebie, wcale nie dla czyjegos dobra, lecz dla czyjejs wygody, a sobie na zgube. Nadmierna zaleznosc od innych ludzi hamuje wlasny rozwoj i nie uczy odpowiedzialnosci. Na dluzsza mete zawsze rujnuje dobre uczucia, powiekszajac zal, pretensje, zlosc i poczucie bezwartosciowosci. Dla ofiar toksycznych relacji skutki zaleznosci od innych bywaja zdumiewajaco podobne do skutkow alkoholizmu...\" inna_ja - dziekuje🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
pędzicie jak burza, a ja nie mam nawet kiedy z Wami pobyć CZEŚĆ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
AH! bardzo Was proszę o wpsarcie, dziś go bardzo potrzebuję, to jeden z tych trudniejszych dni i anawet nie mam siły pisać, po prostu muszę dac rady, muszę przetrwać ... pozdrawiam i dziękuję papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokrzywkaa00
To teraz jezeli ja moge to sie wyzale. Moi rodzice mieli mnie berdzo wczesnie i chyab byli ze soba tylko ze wzgledu na to , ze ja sie zjawilam.Na poczatku bylo spoko. Gdy zaczelam dorastac calkiem stracilam kontakt z ojcem. Awanturowal z mama i sporo pil alkoholu zreszta nadali pje. Potrafi sie klucic o byle co. Przez to nie moge sie z nim dogadac bo poprostu nie chce na niego patrzec. Z racji tego, ze chyba nigdy nei mialam prawdziwego ojca znalazlam sobie faceta o pare lat starszego. W nim znalazlam wsparcie itp Ale to wszystko sie zmienilo. On mnie niszczy psychicznie. POtrafi mnie wyzwac , a potem przeprosic, a ja te przeprosiny przyjmuje.Krzyczy na mnie bez powodu , a ja sie obwinaim , ze to moja wina. Katuje sie tym , ze sama bez niego sobie nie dam rady bo przy nim jestem bezpieczna kochana i mam wszystko czego nie mialam od ojca. Ale wime, ze to jedne wielkie bzdury;/ On mnie niszczy. Ciagle jestem zla. Mowie sobier , ze to sie zmieni ale w to wapie. On ciagle ma do mnie o cos pretensje;/ A ja z tego zwiazku poprostu nie potrafie sie wyplatac. Postanowailam ,ze jutro z tym skoncze. 3majcie za mnei kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdezorientowana 19.. 🖐️ ❤️ Twoja rodzina nie jest \"normalna\". Jest dysfunkcyjna. Twoj ojciec jest chory - jak wiesz alkoholizm otwarty czy ukryty jest choroba. Ktos moze byc alkoholikiem choc na pozor jest w pelni funkcjonujaca jednostka - chodzi do pracy, zarabia ...probuje przestac pic, ale nie moze... i w koncu oklamuje siebie i cale otoczenie. Jesli jedna osoba w rodzinie choruje, to zaburza balans rodzinny i wkrotce cala rodzina zaczyna chorowac. Twoja matka jest strzepkiem nerwow, ty odruchowo wybralas cos znajowego - faceta, ktory cie denerwuje tak jak ojciec denerwuje twoja matke; a ty to tolerujesz tak jak matka toleruje ( choc z krzykami ) alkoholizm ojca. Juz kiedys to pisalam tutaj... na ogol gdy dorastamy to stajemy sie wlasnymi matkami, a wychodzimy za maz za wlasnych ojcow... Czyli powielamy wzorce. Gdy pochodzisz ze zdrowej rodziny to nie ma nic zlego w \" byciu wlasna matka\" i wybraniu na meza kogos kto zachowuje sie jak kochany tato.. Gorzej gdy ojciec jest uzalezniony od jakiejs substancji, a matka uzalezniona od niego.. Powielanie takich wzorcow jest wysoce niewskazane... Porozmawiaj z mama, aby namowila ojca na leczenie . Powiedz jej tez prawde o swoim chlopakiem, ktory toba pomiata. Jestesmy tak traktowane jak sobie na to pozwolimy. Nie pozwol nikomu traktowac sie zle . Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vacancy- święte słowa. Tylko dlaczego nie umiem ich zastosować w praktyce? Może już jakiś pierwszy krok mam za sobą- uświadomienie tego, że chcę się uwolnić. Ale nie wiem czy potrafię zrobić krok dalej… A tak bardzo bym chciała. Dlaczego tak trudno z tym skończyć? :( Pokrzywka00- mam dokładnie ten sam problem. Nie wiem po prostu jak z tego wybrnąć, jak to zakończyć. Sytuacja nas wszystkich jest bardzo podobna- jesteśmy od pewnych osób uzależnieni i kurczowo się ich tzrymyamy mimo, że tak nas niszczą i krzywdzą. Tak, to co nam robią TO WIELKA KRZYWDA DLA NAS. Tracimy siebie samych. Poza tym, też mam problem z tymi przeprosinami za nic, błaganiem byle tylko było ok… To strasznie upodlające uczucie. Jestem z Wami wszystkimi, i tulę mocno wszystkich, którzy rozumieją ten problem, bo sami go przeszli lub nadal przechodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
to czego uczymy sie bardzo wczesnie, to fakt ze grzeczne dziewczynki i dobrze wychowani ludzie ida na kompromis a kompromis nie zadowala nikogo, z samegpo zalozenia nie moze zadowolic nikogo to raz, a dwa nasza sklonnosc do kompromisu przepieknie wykorzystuja toskyczne osobniki warto o tym pomyslec gdy zaklada sie nowe zwiazki, a tym bardziej warto gdy juz sie tkwi w takim toksycznym to nie tylko DD i inne DD jak zawsze pisze, ale takze nasze spoleczne i kulturowe uwarunkowania a konkluzja: grzeczne dziewczynki sa miekkie bo nie tylko kochaja, ale tak zostaly uksztaltowane, gdy grzeczne dziewczynki odnajda sile w sobie, czesto staja sie konserwatywne w pogladach bo w koncu odkryly "prawde", i ta prawda czesto jest odbierana jak kazanie czy "wszystkowiedzenie". Dlatego sa konflikty takze tu:) rownowaga, kormoranku:) wrzuc jeszcze info o socjopatach, to jest fascynujace i wbrew pozorm wiekszosc toksykow ma rysy socjopatyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pokrzywka 🌻 Trzymam za Ciebie kciuki. Skoncz z nim !!!! Pojdziesz sobie na terapie, podleczysz dziecinstwo... przyciagniesz do siebie fajnego chlopaka i bedzie wam dobrze i spokojnie... Komfortowo i spokojnie jest dla ludzi... nawet dla nas DDA-wcow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parrabolla
Dziewczyny, ruszcie tyłki do psychologów i terapeutów, nauczcie się rozumieć swoje emocje, połowa z Was, to DDA, reszta zagubiła jakoś samodzielność w długotrwałym związku, zwykle ciągniętym od smarkuli i trzyma Was przywiązanie, albo po prostu się boi... My naprawdę nie gryziemy, pomagamy ludziom, nie nafaszerujemy Was prochami, ale porozmawiamy szczerze i obiektywnie. Nie będziemy Was oceniać - wiem, że się tego boicie, sama jakiś czas tkwiłam w takim związku i nikomu o tym nie mówiłam... Zaufajcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vacancy..❤️ dziękuję za pamięć.... Jestem bardzo silnie uzależniona.... Kormoranie....❤️..czasu masz tyle ile potrzebujesz,pisz spokojnie, ja spokojnie poczekam Ciągle nie mogę uwierzyć i ciągle neguję prawdy oczywiste.....dziwne ale miałam proces rozkładu na czynniki pierwsze zachowań M zrobić dokładnie w tak sam sposób jak Ty to zrobiłaś.....muszę jeszcze raz przeczytać i przepracować Twój teks....może znajdę odwagę napisać w podobny sposób....to mogłoby mi być pomocne w poukładaniu tego w logiczną całość....dla mnie logiczną całość.........jest jednak coś co mnie powstrzymuje.....a jeśli się mylę....... Dobrej nocy życzę dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Consekfencjo... ❤️ nie dziękuję jeszcze ;) 🖐️bo papierek nie podpisany, a wiesz jak to jest nie ma umowy niczego nie ma...jeszcze. Jak na razie wczoraj miałam bardzo niefajny początek tego moejego awansu... musiałam pomóc przy układaniu nowej załogi po zmianach no i...niestety kilka osób przed samymi wakacjami dostanie to czego nikt nie chce dostać i się nawet nie spodziewa :O Wczoraj to bardzo fizycznie i psychicznie odchorowałam, bo pracowałam z tymi ludźmi kilka ładnych lat i była to dla mnie bardzo trudna sprawa. Jeden dowcipny koega, który jest prezesem, powiedział mi, że stres jest przy pierwszych 300 osobach, potem leci... ehhh, zycie. M wczoraj przyjechał....po \"korespondencję\", tak to się nazywa. No i.... proszenie, branie na humor, próby przytulania... Jego foch trwał równo 2 tygodnie i moja stanowczość i nieugietośc i twarde veto, brak jakiejkolwiek komunikacji i mówiąc kolokwialnie totalny olew pokazały mu, że ja już się nie bawię, że ja już wiem czego w zyciu chcę i nie wciagną mnie jego gierki. No i była poza \"to ja Twój pieseczek\"... hehe I po co on to robi...mnie to mnie, ale sobie????? Głupich nie sieją... Miłego dzionka, wreszcie u mnie nie pada...jak narazie :P 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aleście zapisały stron.... nie jestem w stanie tego wszystkiego przeczytać... nie mam ostatnio zbytnio czasu :( Niebo... coś mi przyszło na myśl jak czytałam twój post... co by było jak traktowałbyś swojego M jak dochodzącego kochanka... i siebie jako jego kochankę? Dla kobiet niezależnych właściwie nie powinno stanowić problemu. Jak się jest niezależnym właściwie nie liczy się na nikogo. I odpadł by problem dopasowania się. Tak właściwie to ty nią jesteś, tylko że nie w ten sposób do tego podchodzisz. Odnajdź radość życia dla samej siebie. I korzystaj z tego, że on chce być chwilami z Tobą i nie licz na więcej... spędzaj z nim najlepsze chwile i tyle. To tylko sugestia, co ty nato? Myślisz, że to mozliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozdrawiam Was serdecznie i życze Nam wszsytki bardzo dużo siły w samostanowieniu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
enia 🌻 A wiesz, że moja Pani Psycholog dokładnie to samo mi zasugerowała, że może tak mi będzie lepiej, nie będe się szarpała z nim, nie będzie fochów...ale...to się robi układ jakiś, a nie związek. Może by to i było mozliwe, ale juz z pewnością nie z tym mężczyzną... On miał być na zycie całe... pierwszy raz byłam tego pewna i nawet jestem... Choć ewcia ❤️ mówi, że będa jeszcze nispodzianki, trzeba im dac szasę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo 🌻 ja również gratuluje ... choć jeszcze bez papierka ...im wyższy awans, im większa odpowiedzialność, im więcej ludzi pod .... tym większe obciążenie płynące z podejmowania trudnych decyzji ... a do tego Twoje dobre, współczujące usposobienie i płynąca szerokim strumieniem empatia :) ale poradzisz sobie!! ...nauczyć się nie brać do siebie problemów w pracy, trudnych decyzji ale niezbędnych i przemyślanych, czasami trzeba wybierać mniejsze zło i w środku być przekonanym, że tak waśnie trzeba było postąpić, nie było innego wyjścia, ........... i zostawiać te problemy w momencie wyjścia z pracy ..... to trudne dla osób, które by wszystkim nieba :) przychyliły ...., ...ale jak sobie radzisz coraz lepiej z m. !! ..... stanowczość, nieugiętość ........ jak i również konsekwencja .............. i do tego poczucie humoru ..... popatrzyłaś na to z boku i potrafiłaś się z tego zaśmiać :D .....zobaczyłaś go w \"jego prawdzie\" Mój m. ostatnio już dwa razy powiedział zdanie: wiesz, że jestem do twojej dyspozycji .................. jak już dojdziesz do siebie to ja czekam aż wrócisz .... ale może mogłabyś powiedzieć kiedy? Noooo naprawdę nie wiem co ma znaczyć to jego postawienie się do mojej dyspozycji ale oczy zrobiłam wielkie :D ............ i uświadomiłam sobie, że on w ogóle nie słuchał tego co ja do niego mówię ........... Goniąc Kormorany 🌻 ..... aż sobie wydrukowałam na temat rzeczywistego psychopaty ...... bardzo ciekawe rozważania ... i fakty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Niebieska29 Przegladalam ten topik, ale nie wiem,co sie u Ciebie dzialo wczesniej. Wnioskuje, ze odeszlas od meza..? Napisz mi prosze swoja historie w skrocie... Dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Niebo Błękitne
jesteś mądra babka ale wchodzisz jak w dym w ten upiorny taniec. Wyjdziesz z niego obita i roztrzęsiona. Z całym szacunkiem dla Twojej pani psycholog nie ma ona zbyt wielkiego pojęcia o pracy z ofiarą i sprawcą przemocy - ona was namówiła do zejścia i była zdziwiona że spirala przemocy dalej się toczy. Każda z obecnych na topiku wiedziała jaki będzie finał. Smutny. Tak jest zawsze i niezmiennie. Przytulam cię mocno bo myśle że jesteś kimś kto chce być z kimś a nie być czyjąś kochanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casta 26 w skrócie moja historia jest na 26 stronie potem czasami coś pisałam a gdzies od 166 strony więcej Tak odeszłam od męża a raczej uciekłam z synem bo całkiem sobie nie radziłam i miałam wrażenie że "zwariuje", będę chodzić po ścianie, nie mogłam jeść, nie mogłam skupić się w pracy .... itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo błekitne ❤️ zasługuje na to żeby być z kimś i być szczęśliwą i poczuć co to znaczy miłość dojrzała ..... doświadczyć jej w dojrzałym związku ...... i tego jej życzę!!! przychylam się do tego co napisała.... do niebo błękitne 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebieska ❤️ Jeszcze nie dziękuję Ci bardzo ;) Ale miło bylo o mojej empatii, no niestety Pan Bóg da mi jej w nadmiarze chyba. Jestem szefem-partnerem co może mieć i złe konsekwencje, ale jak dotychczas nigdy się na takim sposobie nie zawiodłam, trzeba grać uczciwie ze współpracownikami. I staram się tak współtworzyć część całości czyli firmy. Co do słów Twojego męża... ewidentnie nie dopuszcza, że Ty już sama ze sobą ustaliłaś co i jak, ma nadzieje, ma prawo do tego, coś chce....tylko chyba nie w tym kierunku to chcenie kieruje...jak sama mówiłaś jego zycie kwitnie, koledzy, imprezy... Najwazniejsze czego Ty pragniesz, chcenia innych są i będą...kwestia czy je przyjmiesz do siebie. do niebo błękitne 🌻 dziękuję.... tak ja chcę ZWIĄZKU chcę być z kimś dla siebie i tego kogoś, nie raz o tym pisałam, chce rodziny przez duże R i potrafię ją stworzyć, wiem to, czuję to w sercu i duszy. Ostatnio zastanawiałam się nad adopcją....ale taką na zasadzie rodziny zastępczej, bo pełnej jako samotna osoba bym nie dostała... myślę o tym od jakiegos czasu na powaznie. Mam wiele za i przeciw... ale jeszcze trochę czasu na przemyślenia sobie daję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, NIebo ........ ostatnio u psychologa zaczełam mówić o tym, że M. chce to i to .... a jego rodzina naciska bo chciałaby to i to ...... zaczeli na mnie naciskać, że powinniśmy iść razem do psychologa .......... a on popatrzył na mnie i zapytał: a co pani chce? Ja mówię: nie chce chodzić razem z m. do psychologa bo ja w ogóle ma słabą tolerancję na jego obecność obok mnie, nie chce wracać bo nie widzę możliwosci wspólnego życia i nawet sobie nie wyobrażam jakby to miało wyglądać ... Na co on odpowiedział: to ma pani jasną sytuację, wie pani co chce a czego nie chce ............... i dla mnie to też jest jasne ........... Można by podsumować: co mnie obchodzi ich koncert życzeń .... A m. to właśnie nie do końca zdaje sobie sprawę z tego co chce, trzyma się sztywnych reguł i jakiś zasad - wedle idei, że rodzina musi być razem i już ...... Pamiętam jak się wyprowadziłam to nie miałam siły ani ochoty iść do fryzjera, spałam albo leżałam (jak nie byłam w pracy), chodziłam po domu jakbym się snuła w jakimś naciągniętym dresie ........ a m. przyjeżdżał po syna elegancki, w nowych ciuchach od stóp do głów..do tego jeszcze z podniesioną głowa mnie szantażował chyba żebym już w ogóle nie wyszła z tego doła...... a potem właśnie znalazł sobie nawet jakiś kolegów na wypady do dyskoteki (choć nigdy nie chodził) .......... i cały czas uważa się za tego pokrzywdzonego.... "Najważniejsze czego Ty pragniesz ...." :) dzięki :) Szczytna idea pojawiła się w Twoich myślach ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poa - masz ode mnie forumowego Oscara za te slowa: \"...Każdy jest czasami miły… Tylko mam metaforyczne pytanie (nie tylko do załamanej, do każdej z nas, i do siebie samej też): Gdybyś codziennie dostawała od niego 1 różę – ale i 1 policzek?… A gdybyś dostawała codziennie bukiet z 30 róż – ale i 1 policzek?… A bukiet z 1000 róż – i 1 policzek?… Istnieje taka liczba róż, przy której WARTO dostawać ten 1 symboliczny policzek?\" W samo sedno! I bardzo obrazowo. Zeby wreszcie do nas wszystkich to przemowilo tak jak jest. Ale ktoras z nas w pierwszej czesci jeszcze napisala, ze jednemu cierpliwosc sie konczy jak stoi po szyje w goownie a innemu jak po kostki. Tu wiec trzeba przyjac i to kryterium. Kazdy ma inna wytrzymalosc. Ale powinnysmy wszystkie miec wrodzona nietolerancje na nasza krzywde (i naszych dzieci, ale moze najpierw zajmijmy sie soba, OK?) - i potencjalnych krzywdzicieli wyczuwac w promieniu 10 km co najmniej. Niestety, krzywdzono nas w miejscu ktore powinno byc najbezpieczniejsze na swiecie - w naszym domu. Mamy wiec owe poczucie krzywdy wypaczone, skrzywione - nie wiemy gdzie lezy granica i stajemy sie \"odporne\" na krzywde. Dochodzi jeszcze do tego potrzeba milosci i wiara w te brednie o ktorych tu piszemy (polowki jablek, gruszek, arbuzow, ksiazeta wybawiciele na bialych rumakach, \"jak-z-nim-bede-to-przestane-czuc-sie-samotna-i-wyobcowana) - i niestety - pojawiamy sie na tym topiku... Na nasze szczescie - bo jesli zechcemy otworzyc oczy i uszy - i slyszec oraz widziec - to zobaczymy ze najpierw musimy pokochac siebie i odnalezc owa zdolnosc do nietolerancji krzywdy. Bylam troche zajeta wiec nie moglam napisac (mimo iz czytam Was, na tyle to czas znajde - na biezaco) do smutnej mamy, ktora sie tu niedawno pojawila. Na jej szczescie! Jesli czytasz moje slowa - to wiedz ze pisze z doswiadczenia, tez mialam problem z akceptacja mojego dziecka przez meza - ale to byla dosc zlozona sytuacja; dosc na tym ze polozylam temu kres (po dosc dlugim czasie) poprzez doniesienie o incydentach do placowki do ktorej syn uczeszcza i czynne zainteresowanie nia sluzb socjalnych. Mieszkam za granica wiec to insza inszosc. U Ciebie jest ewidentny brak akceptacji Twojej corki przez partnera - co moze sie tylko poglebic jesli nie zareagujesz czynnie. Nie chce wpedzac Cie swoja wypowiedzia w poczucie winy - moge sobie wyobrazic co czujesz na codzien, jaki stres, napiecie - jak chcesz lagodzic sprawy miedzi nimi, jak stosujesz uniki... Znam to bardzo dobrze. Tylko ze to do niczego nie prowadzi, jest wylacznie dymna zaslona. Ostatnia rzecza jakiej teraz Ci trzeba to ocena, osad i krytyka. Jestes w fatalnej sytuacji, mnostwo stresu i te uniki ktore pochlaniaja mnostwo Twojej energii... Jest dziecko ktorego Twoj partner jest ojcem. Ono widzi jak jego ojciec traktuje jego przyrodnia siostre - i co myslisz, jakie wnioski wyciagnie? Czy nie pojdzie w jego slady? Przeciez rodzice to pierwszy w zyciu autorytet? Corka cierpi i czuje sie niechciana. To wszystko spada na Twoje barki. Ty w tym musisz zyc na codzien. I To Cie przytlacza, to wyznacza Twoj rytm dnia i nocy. Kiedy Ty dziewczyno odpoczywasz? Jak partnera nie ma w domu czy przy Was? A ja osobiscie nie sadze ze cokolwiek sie zmieni - moj maz sie zmienil ale nie z przekonania, nie dlatego iz zrozumial ze zle postapil i wyrzadzil komus krzywde - ale ze strachu. Zreszta - o sobie to ja juz tutaj dwie klawiatury wystukalam ;) wiec nie bede powtarzac sie jak stolec. Chodzi o Was - o Ciebie i dzieci. Jest ojcem mlodszego i nic tego nie zmieni - zas chyba lepiej zeby byl tatusiem na dochodzace niz na codzien dreczycielem Twojej corki... Jest jeszcze jedno - Ty go wybralas - dlaczego? OK, moze nie bylo az tak ewidentnie widac jego wad, ale jesli jakas czerwona lampka sie zapalala... Czemu ja lekcewazylas? Wiesz, sa tacy faceci ktorzy jakos nie moga przekonac sie (poprawnosc polityczna w tym miejscu przeze mnie przemawia) do nie swoich dzieci, do dzieci partnerki - mimo iz wiedzieli przed zwiazaniem sie z nia o tym ze jest matka itp. Partnera bierze sie z calym bogactwem inwentarza - ale u niektorych osob to jakos szwankuje. Pozdrawiam Cie, zycze pomyslnego obrotu sprawy finalnie - a na teraz spokoju i mniej szarpaniny. Jesli chcesz mozesz napisac do mnie na maila 🌻 stuk-puk - jestes z Krakowa, mozemy sie kiedys spotkac na kawe. Ja tez z tego pieknego miasta pochodze a bywam dosc czesto - teraz bede 29 az do 18 sierpnia :) Wiec jesli tylko masz czas i ochote - zapraszam. U mnie troche przemyslen w drodze (jechalam dluga trasa wczoraj) ale to moze innym razem bo musze leciec... 🌻👄 dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monotonia
niebieska29 wielkie dzieki za slowa otuchy. dlaczego z nim jestem?? pewnie z przyzwycajenia. we wtorek sie odwazylam... wkoncu odwazylam i z nim porozmawialam. no coz tak jak sie spodziewalam rozmowa nie byla zbyt przyjemna. sprawa wyglada tak, ze 6 lat temu kiedy mnie poznal wzial rozwod ze swoja zona i mam wrazenie ze do tej pory bardzo tego zaluje, tej decyzji. no wiec kiedy jego rodziana sie o tym dowiedziala ja stalam sie ich najgorszym wrogiem , brat nie chce do niego przyjezdzac bo jest ze mna, z cala reszta nie mialam kontaktu przez te 7 lat, zawsze mowil ulozy sie a nic w tym kierunku nie robil.no wiec moja wizja zamiesdzkania razem padla w gruzach, stwierdzil ze nie wiem co ma myslec i robic. teksty typowe dla faceta, ze go nie rozumie, ze jestem egoistka....itd. ale nie pamieta juz tego jak nie raz mu pomoglam, poswiecalam sie dla niego. wiez ze to koniec naszego zwiazku, ale nie rozumie dlaczego jestem az taka zla w jego oczach. kiedy nie jestesmy razem on nawet nie potrafi zadzwonic , napisac smsa z pytaniem jak ci minal dzien?? wiec wychodzi na to ze nie jestem ta kobieta, z ktora chce spedzic zycie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monotonia
niebieska29 wiesz mam wrazenie ze jest mu wygodnie ze mna. sex kiedy chce, kobietka ugotuje, posprzata, poda pod nos zarcie wiec czego wiecej chciec. a ze akurat nie ma innej ktora byla by jego godna... :-) to pozostaje mu " JA"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z nami koniec. Nie radzę sobie z tym. Jestem całkowicie załamana. Moje serce się do niego wyrywa. Mieliśmy jutro się spotkać :\'-( Nie chcę żyć. Nienawidzę siebie, za to, że tego gnoja tak kocham!!! :\'-( To chyba mój koniec :\'-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monotonia 🌻 Ty jesteś odpowiedzialna za siebie i za to co Ty robisz a on jest odpowiedzialny za siebie i za swoje czyny. Każdy się powinien przyjrzeć samemu sobie. Może on nie dojrzał jeszcze ??? (co tam! .... wiek jeszcze o niczym nie świadczy) Może on sam nie wie czego chce? To nie ma nic wspólnego z miłością i ja to bym się cieszyła na Twoim miejscu że to koniec! Jesteś młodą osobą, możesz teraz dużo zrobić dla siebie i zacząć inaczej żyć .............. wyciągnąć wnioski ........ a przyjdzie dzień w którym poznasz kogoś kto będzie Ciebie wart. Sama widzisz i piszesz o tym jak jest Ci źle z tym że jesteś na jego usługach wszelkiej maści bez żadnego zrozumienia .... Tobie nie jest z tym wygodnie ........... więc nie ma czego żałować ..... Gdyby kochał dojrzale, gdyby zostawił żonę dla Ciebie bo na prawdę chciał z Tobą być to juz dawno by postawil sprawę jasno w swojej rodzinie i umiał by obronić swoją miłość do Ciebie przed rodziną; już nie mówiąc o wspólnym zamieszkaniu ..... Monotonia! TY bądź egoistką! w dobrym tego słowa znaczeniu.... bądź egoistką dla siebie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×