Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość cholipa
tak enio:) nie wiem czy 21 dni:) ale dokladnie o to chodzi by nie siedziec w schematach, ktore czasami sa oczywiscie pozadane, ale niekoniecznie w przypadku uzaleznionych nie chodzi o to by rezygnowac z ulubionych czynnosci, z przyjemnosci itd. chodzi o to by je robic inaczej rytualy w "normalnym" zyciu sa pozadane bo tworza porzadek, dla dzieci to szczegolnie wazne (nie o tym mowimy) ale tez usypiaja, rozleniwiaja i daja nam miejsce na rozpamietywanie, na czekanie, na myslenie, tak jak idealnie powiedziala niebo, Jego nie ma a ja chodze jak na smyczy smycz poluzowac czas:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronka1234567
Jestem 19 letnią córką.. Od kilkunastu lat w moim domu są potworne awantury..Ich przyczyną jest ojciec... Który wyzywa, poniża, miesza z błotem mamę, moje rodzeństwo i mnie.Nigdy nie uderzył. Rzuca podczas kłótni różnymi rzeczami.. A dla obcych jest cudowny.. miły, sympatyczny, uśmiechnięty.. Pokazuje jak bardzo nas kocha... Bywają dni kiedy jest przesadnie miły.. I kiedy staram się mu ponownie zaufać - to zaczyna się awantura... Najbardziej to boję się o mamę. Ona zdaje sobie sprawę jaki on jest. Że nas obraża, że przez niego mamy problemy finansowe, wie doskonale że zniszczył jej życie. A ona dalej z nim jest... Nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta.. W każdym razie nie wiem nawet czy oczekuję jakiejkolwiek porady.. nic juz nie wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
A nie wiecie, czy w Anglii jest cos takiego jak rozwod bez orzekania o winie? Bo wolalabym miec to jak najszybciej z glowy! A jesli bede mu udowadniac wine, to pojdzie ze mna na wojne i chyba sie wtedy zabije!!! Ja wiem, ze w tym kraju dochodzi do absurdow! Wiec ciagle zastanawiam sie, czy wrocic do Polski i tam na znajomym gruncie, zdala od niego nie wniesc sprawy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
inna.. co to znaczy "po cichu"... Kurcze, strach mnie oblecial...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
inna dzieki... Wybieram sie do Citizen Advice... Czy to sa spotkania formalne? Czy tylko taka niezobowiazujaca porada? Czy podaje dane itp? Czy sad bedzie wiedzial o tym, ze bylam w CAB? Ja myslalam, ze tam tylko pomagaja np druki wypelnic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronka1234567
inna Ja nie potrafię z nią o tym rozmawiać... Któryś raz słyszę żebym poszła do psychologa.. mój przyjaciel 'zalatwil' mi taką rozmowę...kobieta teraz czeka az sie zdecyduje.. A ja się boję.. Nawet ja czasami mam nadzieje ze bedzie dobrze... ale zawsze czuje wstręt kiedy w tych jego lepszych dniach mnie przytuli/obejmie... Ja za jakis czas odejde (przed kilkoma dniami zaczelam szukac mieszkania).. a co z mamą? Jak ona sobie z tym poradzi?Co z nią?..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Dzieki. Nie moge zasnac z tego wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Chyba jednak zalatwie to w polsce...Tzn. rozwod. Nie wiem sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronka1234567
dziękuję inna_ja ... jeszcze to przemysle... bo to nie jest łatwe... Ale kto powiedział że w życiu będzie łatwo... Dziękuję jeszcze raz.. :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedronko...🌻 inna_ja napisała Ci z serca i tak jak jest. Ja miałam w domu DOKŁADNIE tak jak Ty...mój ojciec zachowywał się dokłądnie jak Twój. A mogłabym być Twoją mamą, mam tyle lat. Oznacza to, że tacy ludzie są w rodzinach, to się zdarza... Tylko teraz masz coś tak wspaniałego jak chociazby to forum, możesz się poradzić, możesz skorzystać z doświadczń innych, którzy Ci pomogą, pokierują Tobą... Wybór jest Twój. Psycholog to najlepsze co możesz dla siebie zrobić. Jesteś młoda, możesz wyprostować w sobie to, co Twój dom rodzinny zepsuł i zyć szczęsliwie. Nie bierz odpowiedzxialności za mamę, ona jest dorosła, wie co robi... nie zmienisz tego. Tak jak ja nie zmieniłam, bo mama nigdy od ojca nie odeszła, mało tego teraz opiekuje się nim, bo jest niepełnosprawny. Jej życie. Ty Kochanie masz swoje i nie oglądaj się na innych, Twórz je najlepiej jak potrafisz, po swojemu.... bądź szczęśliwa. Dziewczyny Kochane...dziękuję 🌻 za wczorajsze wsparcie. Dzisiaj poranne czynności zrobiła odwrotnie...niestety trasy do pracy zmienić nie mogę..nie mam jak... ale będę próbowała. Ja czasami mam wrażenie, że jestem robotem, codziennie to samo, wszytsko tak samo, poukładane, wytrwesowane zachowania. Tak jak z M. I te moje zachowania kiedy go nie ma... ciagle z tyłu głowy mam poczucie, że wróci, albo ja wrócę. Więc czekam... i tak już 5 lat spędziłam na ciagłym czekaniu... nie wiem na co. Dobrze, że mam fajna pracę i super ludzi...przynajmniej tutaj się śmieję i normalnie funkcjonuję. Miłego dnia Wszystkim 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
dzieki ze podtrzymanie mnie przed pisaniem. nie napisalam.... jeszcze. mam nadzieje ze on sie odezwie. sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hendra111
Witam :)! jak tam dzisiaj nastroje :)? odpadłam wczoraj trochę z rozmowy, szef wrzucił mi nowy projekt na deskę, a potem zakupy (jej ale piękne buciki i ciuszki kupiłam sobie na lumpach :) ) . a potem obiad, pakowanie (jadę do mojego m. do zabrza, mamy jutro malować to nasze remontowane mieszkanie) i ledwo zdążyłam obejrzeć film do końca- dziwny przypadek benjamina buttona. fajny, oczywiście się poryczałam ;). powiem wam, że u mnie w domu też nie było normalnie, ale to raczej matka robiła awantury. wyskakiwała jak psychopata, jak filip z konopii. bo moja siostra zgubiła sandała w błocie, bo nie dość szybko się ubierałam. pamiętam i do dzis się kulę ze strachu jak sobie przypomnę jej wzrok i takie zwężone nienawistne szalone oczy nade mną. a ja w kucki w ciemnym przedpokoju... obezwładniający lęk. mnie już nie biła, bardzij siostrę. i co się okazuje?? że moja babcia była taka sama, tak samo całe zycie rozgoryczona, pełna furii i pretensji, zimna, nie umiała okazywać uczuć. a dziadek bił pił i wyzywał. w końcu sie rozwiedli, tak jak moi starzy. a teraz ten "wspaniały dziadek" przypomniał sobie o nas po 20 latach i nagle robi spotkania rodzinne, i chce być szanowanym nestorem rodu. już nie krzyczy, ma nową żonkę (babcia zmarła dawno temu) która gotuje mu obiadki, siedzi cicho i wycina różyczki z marchewki na sałatkę. cóż, pewnie dobrze się dobrali i są szczęśliwi, ale mnie jakoś trzęsie na myśl o nim. i on chce mi układać zycie, krytykuje mojego faceta chociaż wcale go nie zna, wrrrrr... sorki rozpisałam się. chodziło mi o to, że ten smród ciągnie się za nami od pokoleń, to jest jakaś kopia, schemat. mój m mówi mi że jestem negatywnie zastawiona do mezczyzn w ogóle, że jakaś seksmisja... sama nie wiem, może coś w tym jest. staram się z tego leczyć. ale nie rozkładam na czynniki pierwsze. staram się wybaczyć i nie usprawiedliwiać swoich jazd trudnym dzieciństwem. im bardziej się zagłębiałam w przeszłość, tym większy dół i paranoje łapałam, jak na karuzeli. i może znowu powielam schemat, bo moja mama jest taka sama- że najlepiej niż nie mówić, nic takiego się nie stało, nie rozczulaj się nad sobą, nie histeryzuj... wobec mamy i rodziny pzyjęłam taktykę asertywności: jeśli zaczynają się awanturować, naciskać, obrażać mojego m, mówić mi co mam robić, odcinam się. mówię: takim tonem nie będę z tobą rozmawiać, i wychodzę. koniec tematu. nawet nie wiecie jak to działa! matka się wściekała ale nic nie mogła zrobić i jakoś coraz mniej mną manipuluje bo widzi że to nie działa. na nic szantaże emocjonalne, wyzywania, płacz, że jestem wyrodną córką. teraz grzecznie pyta, czy mogę przyjechać, czy nie mam innych planów, nie pyta, o której wrócę z miasta gdy nocuję u niej. a może ona zaczęła gdzieś chodzić do psychologa? może rozmowa z ciotką coś jej dała (jej siostrą)? ale taka taktyka chyba sprawdziłaby się wobec facetów ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hendra111
---> Yeez, tak masz rację, nie można szukać ideału,i nie staram się. niech sobie słucha innej muzy, z resztą i w tej kwestii znajdujemy płaszczyznę porozumienia. tylko on jak puszczę coś swojego marudzi jezuuu co to za szarpidruty, wyłącz to. krytykuje moją muzę a akurat horyzonty muzyczne mam dość rozległe i ambitne. myśle że bardziej niż on. ale mam coś w sobie takiego nadambitego, taką zaczepność i chęć udowadniania na każdym kroku że jestem mądrzejsza niż on. ja chcę tylko swobody i inspiracji. brakuje mi czasami, że on nie ma takich zakręconych poglądów o wielu rzeczach jak ja, ale w sumie to dobrze, bo on stąpa twardo po ziemi i czasami uważa, żebym nie odleciała jak balonik do nieba i się nie pogubiła. dopingował mnie żebym zrobiła prawko. tylko te jego awantury... jeszcze z moją przeszłością... dostaję świra totalnie jak się tak kłócimy. a gdy mu tłumaczę,że ze mną tak nie można, on mówi, że już taki jest, że się wścieka i nie mam prawa mu rozkazywać. tylko, że ja potem naprawdę świruję i odchodzę od zmysłów :(. już zaczyna być tak jak z moim ex, że bałam się każdego kolejnego spotkania, bałam się cokolwiek powiedzieć, żeby znowu nie było kłótni. czasami wydaje mi się, że to nie oni są psychopatami, tylko my naszym zachowaniem wywołujemy w nich najgorsze instnynkty. nie wiem, jak wy, ale jak z kimś jestem, strasznie się kleję, chcę być ciągle z nim, trzymać z rękę, tulić się, słyszeć ciagłe zapewnienia, że kocha. zgadnijcie dlaczego :/.... moja mama nigdy mnie nie pochwaliła i nie powiedziała że mnie kocha. kiedyś ciotka- jej siostra- spytała w dyskusji "no ale chyba jesteś dumna z córek"? a matka tylko krzywo się uśmiechnęła z wyrazem "a niby z czego sam kłopot". z resztą wielokrotnie mówiła, że ciąża to syf, dziecko to ciężar, i że sobie życie zmarnowała, a miała takie możliwości... trzeba to jakos uleczyć w sobie, ten bagaż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronka1234567
Bardzo dziękuję za wsparcie i porady.. :* Lecz bardzo ciężko zostawić ukochaną osobę na pastwę takiego człowieka jak ojciec. Może uda mi się i mamie pomóc.. Z innej strony wcześniej nie uważałam tego wszystkiego co jest w domu za problem - wręcz przeciwnie uważałam, że to normalne.. Dopiero po tym jak mój przyjaciel nazwał to wszystko patologią zaczęłam się zastanawiać, ale też bardzo było mi przykro - 'jak to?w moim domu patologia? ' Może kiedyś uda mi się podsunąć mamie link na to forum - co raczej jest nie możliwe - ale mam nadzieję... Dziękuję jeszcze raz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hendra - poczytaj o DDD, masz typowe cechy Doroslego Dziecka. Zreszta my tu wszystkie to Dorosle Dzieci... A przeciwnosci przyciagaja sie tylko w przypadku magnesow - u ludzi to na dluzsza mete nie dziala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hendra - czujesz sie jak niechciane dziecko, to male niechciane dziecko w Tobie szuka milosci, potwierdzenia - musisz byc "lepsza" od partnera, o krok do przodu bo wtedy zasluzysz na jego milosc; masz wiecej pewnosci (o ile wogole ja masz, skoro unikasz klotni bo pewnie po kazdej boisz sie ze to koniec; zamartwiasz sie jak on Cie skrytykuje - bo kazda krytyka wywoluje w Tobie poczucie ze on juz Cie nie kocha, ze ta rysa na twoim idelanym wizerunku uniemozliwia kochanie Cie...) ze nie odejdzie, nie zostawi, nie zlekcewazy... Wylecz to swoje samotne, niekochane dziecko i pokochaj - a potem zajmij sie zwiazkiem. Najpierw Ty. No i niestety - tak to jest - boimy sie zagladac w te nasza przeszlosc bo im dalej w las tym wiecej drzew... Ale jak juz zaczniemy to rozpracowywac to okaze sie ze ten krety labirynt moze zamienic sie w prosta, rowna i jasna droge. Tez sie balam zagladac w owe zakamarki - z obawy co tam w nich znajde... Ale skoro zaczelam to trzeba bylo brnac dalej. Nie bylo latwo - i kazda dziewczyna Ci tutaj powie: jest trudno ale warto za wszelka cene zawalczyc o siebie z upiorami przeszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hendra111
hej oneill :)! dzięki za to, co napisałaś, dużo w tym prawdy i wiele z tego już wiem od dawna... tylko, że to nic nie daje. byłam sama 2 lata, myślałam, że już się wyleczyłam, ale znowu wpadłam w identyczny schemat, dalej żebram. i nic mi nie dają afirmacje że jestem super, że kocham siebie samą. teraz przynajmniej jak chcę siebie zniszczyć i ukarać w ten czy inny sposób, w głowie zapala mi się żarówka "hej to tylko twoja chora głowa, jutro będziesz żałować, że to zrobiłaś". i czasami się powstrzymuję. gdy byłam sama było spokojniej, czułam się pewniejsza siebie, czułam się "u siebie". teraz znowu jestem sierotą. problem z tym, że ja głową rozumiem, co powinnam zrobić, ale nigdy nie czuję tego sercem. i niby w kłótni wykrzyczałam mu, że nie uwierzę mu, że jestem beznadziejna i nikt mnie nie lubi, bo jestem wartościową osobą i zasługuję na szacunek i troskę. walczę. ale nie umiem przytulić siebie samej. w ogóle jak patrzę w lustro to zawsze mam wrażenie że ta osoba patrząca na mnie to nie ja, że to wszystko jest snem i iluzją. a co do zaglądania w zakamarki duszy- ja jak próbowałam, to nasiliła mi się nerwica i dostałam takich jazd, że miałam atak paniki że zapomniałam jak się nazywam, jaki mamy dzień, i chciałam wyjśc na ulicę i krzyczeć, wyć, nie wiem. jak wariat. a nie mogę sobie pozwlić na rozsypanie się na części pierwsze bo mam pracę i obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hendra111
Biedronko będę się powtarzać, ale możesz pomóc tylko sobie. twoja mama jest dorosłą osobą i sama się na to decyduje. to jak z narkomanem, póki sam nie zechce się wyzwolić, nic z tego nie będzie. zadbaj o siebie! pomyśl, że mnie i innym też jest ciężko tego dokonać, ale wciąż się staramy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hendra111
godne naśladowania---> super :))!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powinnas się rozsypać....po to, aby się poskładać na nowo i wyrzucić zbędne częsci, które Ci utrudniają normalne życie, normalne relacje, nornalne związki. Reakcja organizmu taka własnie jest. Ja też bardzo chorowałam i miałam ataki leku...paralizujące, takie, że leżałam w łózku i czekałam na atak i strasznie się bałam, ale tak, że ruszyć się nie mogłam. Wiem o czym piszesz...też powinnam się w końcu rozsypać...raz a dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
casta... http://www.bbc.co.uk/relationships/domestic_violence/practicalhh_index.shtml to artykul, ktory sam w sobie ma wiele linkow do osrodkow, mozliwosci i porad http://www.womensaid.org.uk/ to organizacja charytatywna pomagajaca i doradzajaca kobietom w Twojej sytuacji... ja mieszkam w zachodnim Londynie - jesli jestes gdzies niedaleko, zawsze mozemy sie spotkac i pogadac...wiem z wlasnego doswiadczenia, jak opuszczona sie teraz mozesz czuc...wiem, ze mi pomoglo bardzo poznanie paru osob w podobnej sytuacji, juz \'po\'...mogacych doradzic i rozumiejacych przez co przechodzilam... trzymaj sie cieplo. bedzie lepiej i moze byc lepiej. tylko trzeba cos robic, nie czekac az m. zacznie sprawy zalatwiac pierwszy. xxx A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hendra111
Niebo- tak, rozsypać, tylko kto mnie utrzyma w tym czasie? ja czasami jadę w pracy na oxazepamie, ktory mi mama przepisała, albo na melisie. kto mi da na życie jak się załamię w trakcei terapii i nie będę z stanie chodzic do pracy :(?... ale skoro ty mogłaś to i ja dam radę:)! czytam te testy dla dda i jakoś nie do końca to do mnie pasuje. ja jestem otwarta na ludzi i wesoła, towarzyska. u mnie to chyba przegięcie w stronę ekstrawertyczności i nieodpowiedzialności. muszę być zajefana na 120%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronka1234567
Czy to co ojciec robi mamie mozna nazwać molestowaniem psychicznym? dziękuję jeszcze raz za mądre i ciepłe słowa... Nawet nie wiecie ile dają nadziei...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...ja jestem otwarta na ludzi i wesoła, towarzyska. ... no to witamy w Klubie. Mogę o sobie napisac dokładnie tak samo.... i co? Jestem DDA i DDD i też szykam przytualnia i głaskania i czułości.... Należę do tych \"lepiących\" jak chyba napisała oneill... I leczę się... Możesz zawsze wziąć w sytuacji krytycznej zwolnienie lekarskie... chyba za to z pracy od razu nie wyrzucają. Myslę, że Ty nie jesteś jeszcze gotowa. Nie dopuszczasz do siebie tego, że jest tak jak jest. Ale...czas.... tylko szkoda go marnować, bo możn prędzej zyć pełnią zycia, żyć szczęsliwie i w spokoju... Przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmieniajac temat... Zdecydowalam sie w przeciagu doslownie godziny a w przeciagu drugiej wszystko zalatwilam - a teraz nie moge sie doczekac 14 lipca... Jade na wakacje na tydzien do Barcelony. Przegladam dostepne w necie przewodniki, mam juz z grubsza opracowany plan (tzn co MUSZE zobaczyc). Zakwaterowanie mam prawie w centrum (Gracia), bez wyzywienia ale to akurat malo istotne, wazne ze jest dobra baza wypadowa. Zwykle planuje te najwazniejsze punkty i staram sie ich luzno trzymac (zeby wakacje majace na celu odpoczynek od ludzi nie zmienily sie w chec odpoczynku od siebie) - wybieram wylacznie to co sama chce zobaczyc czy przezyc a nie to co - zdaniem specjalistow - zobaczyc i przezyc trzeba (na zasadzie \"byc w Rzymie a papieza nie widziec\"). Zawsze moge przyjechac ponownie i dokonczyc zwiedzanie. Relaks, spokoj, rozkoszowanie sie samotnoscia (gdzie z nikim nie trzeba sie liczyc bo chce isc tam a ja tu), piekne miejsca i piekna pogoda... I cenowo bardzo dostepne. Jezdze wszedzie "niezorganizowana" bo nie bede placic za cos co jest moim zawodem (wyjatkiem jest szewc chodzacy bez butow); sama sobie wszystko rezerwuje, nigdy nie mam problemow z dotarciem na miejsce po raz pierwszy (czytanie mapy) a potem przelece sie raz czy dwa po miescie i juz mam wystarczajaca orientacje. Niestety, w terenie jest gorzej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedronka.... przeczytaj sobie pierwsza strone, a najlepiej wydrukuj i daj ja do przeczytania Twojej mamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hendra111
oneill! to wspaniale :)! barcelona jest piękna, polecam, bo byłam. odwiedź koniecznie dzieła Gaudiego- Sagrada Familia, hotel przy la Rambli, park Guell...kocham Gaudiego. i obejrzyj nową architekturę- ten wieżowiec, Torra czy jak on się nazywa. ja w barcelonie byłam tylko jeden dzień, przejazdem, ale i tak mnie zachwyciła. kocham morze, żagle, których tam jest zatrzęsienie, no i ci kolorowi, piękni ludzie... i pokaz flamenco zawsze mi się marzył. dobry pomysł na wyjazd :). jestem przerażona myślą, że mój związek może okazać się taką pomyłką jak wasze, i że zmarnuję tyle czasu i energii. a równocześnie boję się, że stracę coś ważnego. ale macie rację, każde wspomnienie o odrzuceniu, zerwaniu wywołuje u mnie panikę i zgadzam się momentalnie na wszytko. najgorsze jest to że mój m jest osobą, która bardzo łatwo kategorycznie i nieustępliwie odrzuca ludzi i wiedząc o tym boję się jeszcze bardziej. ale on nie jest zły. jest fajnym facetem, z resztą jak mój ex. tylko dla mnie jest coraz gorszy, czasami... ale na co dzień jest fajnie.przywiózł mi dzisiaj do pracy sałatki :)). sam pamiętał. bleee jak ja nienawidzę tego lepienia się!!! sama też nienawidzę jak ktoś się tak przysysa do mnie :/... uciekam i odrzucam bez wahania takie osoby :(. ami mój m powiedział kiedyś, że jestem jak miś z szyby w samochodzie- oderwiesz jedną łapke, przykleja się drugą, i nie puszcza... stoczyliśmy walkę o przestrzeń, on dał warunki, że musi mieć czasem czas dla siebie, że nie będziemy się ciągle widywać, że nie będę marudzić, gdy on będzie zajęty. i co? teraz jest lepiej i ja sama mam więcej czasu dla siebie i przyjaciół. już sama nie wiem, czy to on jest niedobry, czy to właśnie dobrze, że on walczy z takimi moimi niezdrowymi zachowaniami. bo gdyby mu nie zależało to by odszedł, a dyskutuje, ściera się ze mną, próbuje dogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hendra111
ten wieżowiec to Torre Agbar :). http://pl.wikipedia.org/wiki/Torre_Agbar ps. poszukałam punktów spotkań na śląsku, może się wybiorę na jakiś meeting :). no a L4 też mogę w sumie przecież wziąć, albo urlop na żądanie. tylko nie bardzo wiem co mogę na takich spotkaniach osiągnąć, skoro i tak wiem, co mi jest. wiem że to jest durne myslenie ;). najgorsze jest to że ktokolwiek włącznie z moim m się dowie o moich pomysłach terapii skomentuje to że jestem stuknięta i sobi wymyślam problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hendra111
czy mam wrażenie czy coś się popsuło na kafe i nie dodaje wpisów + pozżerało tematy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×