Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Dobry wieczór Kochane :) lucilost przytulam - wiem doskonale jak to jest z agresywnym w domu - u mnie jednak dziwne , bo ostatnio on po alkocholu nie jest agresywny , wręcz grzecznieje , zauważam , że agresja wzmaga się gdy jeszcze nie wypije wiecie co zauważyłam u siebie? że po latach kilku z toksykiem jestem jakby w ciągłej gotowości na krzyk i awanturę - tzn podświadomie jakbym czekała przy okreslonych sytuacjach ; w sytuacjach normalnych tzn w takich gdzie ludzie normalni radzą sobie bez wrzasków , no pierwszy lepszy przykład - nie płaci kontrahent - on sie wścieka i zgrabnie wymanewruje sytuację atk by się wyżyć na mnie - jeszcze chwilami się łapie że czasem faltycznie myślę , że to że X nie zapłacił to moja wina ... ech ten mój sprany mózg .. ale wracając do oczekiwania razów - ostatnio znów sytuacja w której do tej pory bym dostała po łbie a tu... nie wiem z jakiego powodu nie oberwało mi się awanturnie i teraz mętlik w głowie bo oczekiwałam jak zwykle , kurcze co on ze mnie zrobił ... a właściwie co ja mu pozwoliłam z siebie zrobić , że czuję się winna wszystkiemu :( , to tak z automatu mam , bo gdy staram się racjonalnie przyjmować wszystko - reaguję prawidłowo - typu : pocałuj mnie gościu w d..ę bo to nie moja wina , ale nie zawsze mi się to uda.... i jeszcze jedno zauważyłam , że zawsze gdy coś spieprzy zwala winę na mnie - dziś zawalił pewną sprawę i zaczął przez telefon na mnie ujadać , ja na to z luzikiem podeszłam a gdy usłyszał że się nie przejęłam to wrzeszczał , że ja mam wszystkow d.. a on biedny tratatata i tak chciał mnie wpędzić w poczucie winy za swoj błąd ewidentny , skwitowalam krótkim - nie krzycz , bo sam spieprzyłeś i odłożyłąm sluchawkę :) przepraszam , że tak chaotycznie jakoś wyszło ale wylało mi się z duszy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bb11
Cześc dziewczyny! Błagam, błagam, błagam nie róbcie tego samego błedu co ja!!! Czytając wasze wyznania czytam Siebie. Przechodziłam przez to piekło...cytat: po co tu przylazłas...jestes zerem, do niczego sie nie nadajesz itp, itd. Znacie to prawda? Piszę ogólnie do wszystkich poniżanych, molestowanych i bitych kobiet...dlaczego tylko WY macie walczyc o wasz związek, dlaczego dajecie sie ponizac i molestowac...bo pozwalacie na to!!! Przecież związek opiera się na kompromisie obu stronnym, ale niestety... wiem że to jest nie raz nieadekwatna opinia. Ja walczyłam o związek 7 lat...obecnie jestem w trakcie rozwodu. I myslę że z mojego związku to było najlepsze wyjscie. Owszem mam wyrzuty sumienia..ze względu na dzieci. Jednak patrząc z perspektywy czasu to chłopcy obecnie super się rozwijaja..nie ma ciagłych pretensji, wyzwisk i kłótni. Kiedys powiedziałam znajomej, że nigdy w życiu bym sobie nie wybaczyła gdyby do mnie przyszla zapłakana synowa mówiąc że mój syn ją obraził lub uderzył. Wtedy bym mogła mniec pretensja tylko do siebie...a wtedy byłoby juz za późno. Dziewczyny! Trzymam za was kciuki. Jesteście silnymi kobietami. Pamiętajcie męzczyzna który bije, poniża itp, itd nie jest was wart. ...Ja mam 2 męzczyzn (5 i 7 lat), pracuję i jestem zadowolona z obecnego życia. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anno66 ........Siodemka❤️ jest na forum juz od dłuższego czasu .............ale tak naprawde dopiero teraz otwiera sie i wywala z siebie kawałek zła, które ją spotkało rozumiem co czuje bo kiedys sama przez to przechodziłam jesli mozecie to........ wysłuchajcie jej i .......... dajcie jej czas bo to moze potrwac dajcie jej wsparcie dajcie jej zrozumienie i ciepło pozdrawiam wszystkich ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczynyyy
Anna 66 ...tak przyuważyłam, że przeglądasz forum z czasów Present... masz rację Wielkiej Present :) I Taka moja mała sugestia... Jak znajdziesz kolejny jej post, który Cię wzruszy, poruszy... to może zamieść tu na forum... Żeby... zrównoważyć obecne tendencje ;) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczynyyy
Yeez... Tak, tak, tak......... nie rób z ludzi idiotów. Wszyscy tu rozumieją i dają czas... Co Ty masz za prowokujący styl pisania. Zrób coś z tym. Anna daje czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\'co Ty masz za prowokujacy styl pisania\' hmmm Dziewczynyyy - co Ty masz za sprowokowany sposob odbioru. zrob cos z tym. nie mozna innych obwiniac za swoje wlasne reakcje...podobno. to jedna z cech toksykow. mnie akurat styl pisania yeez nie prowokuje do niczego oprocz usmiechu - takiego usmiechu zrozumienia, bo strasznie mi sie podoba - zwykle - jak yeez pisze. i to jest moj odbior. nie zycze sobie narzucania mi reakcji na cokolwiek. ................................................... Siodemka...nie wiem, co Ci moge napisac - moze tylko zyczyc tego, co Ty sama napisalas...niech Cie chroni wiedza z tego forum i innych zrodel...niech Cie chroni milosc i szacunek do samej siebie...przed kazdym zlem, toksycznoscia ze strony innych ludzi...sciskam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczynyyy
Abssinthe :) Osoba, która chce pomóc... nie moze innym szkodzić. A Yeez ma problem z pisaniem we własnym imieniu. To jest jej problem. Jeśli go nie zobaczy... to co jakiś czas będzie topić... lub podtapiać osoby postronne. Niewinne gierki i niewinne manipulacje nie jest łatwo wychwycić. Nie są zapewne celowe... ale są strachem przed okazaniem własnej bezbronności przez Yeez. Lęk przed zaufaniem innym... to lęk przed zaufaniem sobie. A Yeez wciąż coś próbuje imputowac osobom trzecim... Tracąc kontrolę nad zrozumieniem co autor miał na myśli wchodzi w proces kontrolowania tejże osoby. Po co jej ta kontrola? Pisze do Siódemki, to niech pisze do Siódemki. Po co miesza w to Annę i ją poucza. Ciepło poucza ;) Czy jestem przewrażliwiona ;) Na punkcie nieprzerobionych przez kogoś problemów? To tak, jestem przewrażliwiona :) Szczególnie gdy ten nieprzerobiony problem nie ma świadomego bytu w tejże osobie. Tylko tyle. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynyyy \'Yeez ma problem z pisaniem we wlasnym imieniu\' - Twoja wypowiedz, do ktorej sie odnioslam, wskazywala wlasnie na Twoj problem z pisaniem we wlasnym imieniu - swoja prywatna opinie przedstawilas jako prawde obiektywna. Mam wrazenie, ze udalo Ci sie zdiagnozowac wlasny problem u kogos innego... \'Yeez wciaz cos probuje imputowac osobom trzecim\' - znow zdiagnozowalas wlasny problem. Drazni Cie, ze Yeez poucza Anne (przynajmniej Ty to w ten sposob odbierasz) - ale sama pouczasz Yeez. piszesz o przewrazliwieniu na punkcie nieprzerobionych przez kogos innego problemow...w tym samym poscie wykazujac dokoadlnie to samo, przeciw czemu sie wypowiadasz. Ktos juz tu wspomnial o tym, ze nasze wkurzenia sa najlepszym lustrem...to co nas najbardziej drazni w innych, drazni nas w samych sobie...to swietny papierek lakmusowy - sprawdzilam na sobie, po wielekroc. Moze warto zajrzec w glab siebie? pozdrawiam, A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez ❤️ Tak, to prawda...dopiero teraz sie pomału otwieram na to co mnie najbardziej bolało i dokuczało i bałam sie to dostrzec i dotknąć tego bo nie wiem ciągle co tam jeszcze znajdę...nie wiem... co tam kogo obchodzi moja historia zżycia przeszłości, wystarczy że ja sama wiem...ja sama wiem i muszę cos z tym zrobić...całkiem niedawno odsunęłam się od was...ale nie wiedziałam że tak się stanie... za chwile napisze powiem cos co samą mnie zaskoczyło juz wczesniej ...ale nadal to ze mną jest....i we mnie...moze jak napisze to sie tego pozbęde...chciałabym bardzo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abssinthe - zgadzam się i już nie będę powtarzać, tego co napisała. Mam takie same odczucia i ja to Ja1972 na tym forum od 2005 roku - z czego może nie ma się co cieszyć, ale trudno zarzucić mi, że jestem Yeez ;-) Yeez ❤️ - świadomość jest drogocennym bo rzadkim towarem :D Dziewczynyy - jak pisałam troszkę mało uważnie może czytam, ale jaki jest Twój problem, który Ciebie Tu sprowadził? Więcej o SOBIE, bez osądzania proszę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kilkakrotnie w bólu zastanawiałam się i pytałam samą siebie i wręcz wyłam pytając sie niewiadomo kogo - czemu nadal zyję ? lepiej umrzeć ...po co mi takie życie w TEJ świadmosći tak okrutnej jaką \" podarował mi los \"...ja o niczym przedtem nie wiedziałam że to mnie spotka...po co więc żyć z tą świadomością tak rozległą i nie ma końca...choćby nie wiem jak zło chciało mnie wciągnąć ja na to nie pozwolę ... zawsze jest wybór...akceptujesz wrogość zemstę nienawiść i największe podłe świństwo - krzywdzenie innych - ... albo...miłość przebaczenie zrozumienie dobro.... mnie ratuje i dzwiga miłość dobro , wybaczenie...ale bywa ze są inni którym życie też dojebało i wybierają zemsty , krzywdzenie .... a tu warto popracować nad sobą ...żeby zło mnie/was/nas nie wciągnęło która z was poznała siłe zła ? ja u przedsionka jestem...ale robię zwrot...nie wybieram tych drzwi...tych nie otworzę...nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dosłownie przed chwilka córeczka przyniosła mi swój własny rysunek, narysowała mnie z serduszkiem i powiedziała że to ja, mama z serduszkiem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz sie dopiero zdziwicie ... yeez napisałaś tak : 10:37 [zgłoś do usunięcia] yeez Anno66 ........Siodemka jest na forum juz od dłuższego czasu ............. Ja pierwszy raz przeczytałam/odebrałam / zrozumiałam to tak : Że : Ja mam być do Anny wyrozumiała i cierpliwa i mam ją wesprzeć.... dać jej wsparcie którego ona potrzebuje... bo jest / znajduje na na takim etapie ... w swojej drodze do uleczenie / wyzdrowienia ❤️ Dzisiaj czytam to jeszcze raz i co widzę ? widzę że yeez pisała nie do mnie to ale do Anny ......... no i ....reszte sobie dopowiedzcie...bo ja nadal widzę ze u mnie coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwne \" rzeczy \" , sytuacje się dzieją ...od momentu jak wzrasta moje poczucie wartości, jak sama sobie sie zaczynam podobać , idę ufnie i z wiarą i siłą i pewnoscią siebie ale zawsze jest ze mna i we mnie miłość , to wtedy dzieje się coś takiego , ze nie każdy to akceptuję i mu się to podoba , czyli ja , a mnie nie o to chodzi, ja wiem i nie chce i nie zalezy mi na tym żeby mnie wszyscy lubili i mieli do mnie sympatię...mnie chodzi o to ze ...niektórzy ludzie, osoby , które znam bardzo długo ....niektóre z nich już nie chcą i nie są tak bliskie do mnie jak kiedyś...zauważam to coraz częściej... ja nadal chce żeby było tak jak kiedyś , takie zrozumienie i sympatia ...ale zauważam że się to gdzieś \" gubi \" .....dzisiaj miałam wiele przykładów na to....dlaczego tak jest ? przeciez z wieloma osobami które dzisiaj spotkałam ;były inaczej dla mnie bliskie ( a znamy sie bardzo długo ) coś nas dzieliło....jakie to wstrętne uczucie...czy ja sie pozbywam miłości...oni mieli taki smutny wzrok, zmęczeni ...moze nawet nie mieli ochoty ze mna rozmawiać ....ja byłam miła szczerze...tak jak zwykle, normalnie, ....a oni inaczej.........to nie było zmeczenie ...to była inna granica , inny obszar który nas oddzielał ....wiem... nie było bliskości..............ciągle o tym myślę.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór, wróciłam w to miejsce i wybaczcie, że mogę się wcinać w dyskusję, ale potrzebuję się wypisać, znowu nie mam z kim o tym co przeżywam tak po prostu porozmawiać i wyżalić się. Tak jak pisałam gdzieś wcześniej, M. zostawił mnie wczoraj, wiem, że to już na zawsze, żadnego powrotu nie będzie, nigdy. Napisał autentycznie przejmującego maila w którym się ze mną pożegnał... Dzisiaj przeczytałam tekst, który parę stron temu przytoczyła Anna. Poczułam się okropnie, poczułam się tym pasożytem, ktory uwiesił się na drugiej osobie i z premedytacją, dla zaspokojenia własnych egoistycznych potrzeb, wysysał życie z osoby, którą twierdził, że kocha. Boże, poczułam się PASOżYTEM :-O. Wróciłam przecież do niego te cztery miesiące temu, chociaż wiedziałam, że nie mogę, że tak naprawdę wyrywam się z tego i chce uciekać, wróciłam bo \"coś\" mi kazało, bo przeżywałam gehennę bez niego, bo wydawało mi się, że bez niego zwariuję. Jednocześnie od momentu powrotu prowadziłam z nim grę, chyba podświadomie, chciałam się z tego uwolnić, zerwać te więzy, przeprowadzić \"próbę sił\" między nami. Często go prowokowałam, chciałam żeby już odszedł, dał mi spokój, bo byłam taka zmęczona całą tą walką. A gdy zaczynało się po tych prowokacjach bądź nie prowokacjach dziać naprawdę źle, to oczywiście przychodziła moja najlepsza koleżanka, a na imię jej- panika i strach, że trzeba wszystko ratować. Doszłam do wniosku, że mu to wszystko zaserwowałam i on się wykończył psychicznie, boże znowu czuję się wszystkiemu WINNA! I ciągle tylko w kółko \"gdybym tylko była lepsza, gdybym się tak go nie czepiała o różne rzeczy...\". To mnie chyba zabije. Jeszcze żeby było lepiej dzisiaj o 4 rano wysłałam mu maila z wyrzutami, jak mógł mi to zrobić i że tak strasznie cierpię, nie powinnam była tego robić, wiem, że on to przeżywa. Kolejny powód żeby czuć się winną i beznadziejną. W nocy, kiedy miałam silny atak niepohamowanego płaczu, wyszłam na balkon i stałam tam w koszulce nocnej pewnie z piętnaście minut, przestałam płakać, uznałam że lepiej trząść się z zimna. Wydaje mi się, że nie wytrzymam tym razem, że zrobię sobie coś złego, żałosne to wszystko. To jest jak obłęd, nie wiem kiedy to się skończy, ale wydaje mi się, że to nie będą miesiące, to będą lata... :( ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo 😍 \"A Yeez ma problem z pisaniem we własnym imieniu. To jest jej problem.\" A ja widzę, że to Ty masz największy problem z pisaniem w SWOIM IMIENIU i o SOBIE. Tylko pisząc o swoim dziecku i problemach z nim jesteś prawdziwie szczera. I to u Ciebie bardzo szanuję 😍 Na Al-Anon przestrzegano jednej zasady. Piszemy i mówimy tylko o sobie i o swoich przeżyciach. I na tej i tylko tej podstawie (swoich własnych doświadczeń) ktoś może wysnuć sobie wnioski jakie chce. Ty masz bardzo charakterystyczny sposób pisania i nie można tego nie rozpoznać. Więc miej trochę cywilnej odwagi i nie chowaj się pod jakimiś innymi nazwami. Zauważyłam, że wtedy Twoje wypowiedzi są bardziej agresywne i napastliwe. A to raczej nie jest dobrze. Już wolałam, jak nazywałaś siebie doskonałą i jedyna Twoja emocją było zdziwienie :D Chociaż może jest to Twoja pokrętna droga do zdrowienia, bo pokazujesz jednak bardziej prawdziwa twarz :D Nikt nie jest doskonały i nie musi być. Tak czy inaczej Twoje ciepło i wsparcie są bardzo wartościowe. Dla mnie stałaś się ważna i potrzebna na tym forum. Otwórz się, bądż sobą ze wszystkimi konsekwencjami. Jesteś wystarczająco fajna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu 😍 Daj czas czasowi. Pewnie oboje jestescie chorzy, ale to nie znaczy, ze nie mozecie razem zdrowieć. :D W moim przypadku było tak, że dopiero moje prawdziwe odejście zmusiło mojego męża do przyjrzenia się sobie. Ponad rok chodzilismy razem na terapię i są efekty. Może sprobuj porozmawiać z nim i zaproponuj terapie dla par. Przyznanie się do tego, że i ja mam problem, że oboje mamy problem, może byc uzdrawiające i może dac nowe otwarcie 😍 Siódemko 😍 Ja nic nie kumam. Twoje enigmatyczne wypowiedzi, dość emocjonalne, są dla mnie zupełnie nieczytelne. Widzę, że masz problem z emocjami.Pisałaś juz tutaj o bardzo trudnych doświadczeniach, wiec skąd ta blokada? Czy to jest nieświadome? Nawet jesli wróciłas do toksyka, to norma na tym forum. i tylko błąd. I nic więcej. BŁĄD. Prawo do popełniania błędów jest pierwszym prawem chorego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem skłonna założyć sie o duże lody/butelkę szampana/ bilet do kina, iż Dziewczynyyy to nie jest Ewa ;) Zresztą...po co koncentrować się na tym rozpatrywaniu kto jest kto??? Ostatnio musiałam wytłumaczyć Racji kto to jest Ewa, aby dowiedział się z kim go klonują. Pozdrawiam Ewę. Grunt to różnić się pięknie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olenka1012
Witajcie Czytam Was od niedawna i chciałabym zadać pytanie. Czy jest wśród Was osoba, która została porzucona przez agresora (mój m. odszedł ode mnie, zdradził). Porównując mój problem do tych, o których piszecie, mogłabym powiedzieć, że to była przemoc emocjonalna w wersji \"light\" - Bez wyzwisk itp, za to z notoryczną krytyką i awanturami zawsze, kiedy miałam odmienne zdanie. Ale skutek taki sam - utrata własnego ja, lęk przed tym, jak on zareaguje, poczucie własnej wartości na poziomi zerowym. Teraz już jest dobrze, moja terapia trwa od października zeszłego roku, dopiero wiosną psycholog dotknął tematu przemocy. Ja sama nie umiałam tego nazwać po imieniu. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
renata11 ❤️ Kilka, a moze kilkanascie stron wczescniej zaproponowalam wprowadzenie na nasz uzytek kodeksu tego forum. Tak aby siebie nie ranic, a pomagac. Nadal to podtrzymuje i jak najbardziej popieram wypowiedzi jako JA! Tak też piszę - jako ja, nie my matki, poli, żony, kobiety, polki ... Ja Beata, przeżyłam, czuję, robię, piszę, płaczę, martwię się czy cieszę JA1972 jak najbardziej w formie JA. I to żaden egoizm, to kontakt ze sobą, swoimi uczuciami. To świadomość siebie i branie odpowiedzialności za jedyną osobę za jką mamy SIEBIE (w wyjątkowym czasie rodzicielstwa, dochodzi odpowiedzilność za dzieci, ale nie w takim wymiarze i stanowczo ograniczona jest czasowo) przytulam mocno! Siódemko - śmiało wyrzucaj z siebie. Mnie piasanie b.pomagało: porządkowało, pozwalało nabrać dystansu, ale też nazwać, a co za tym idzie zmierzyć się z uczuciami. To wymaga odwagi i dzielności - bo łatwiej jest uciec od tego co boli, smuci, przeraża ... I tego życzę nam dziewczyny: ODWAGI I DZIELNOŚCI w przeżywaniu swoich uczuć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renta ❤️ Napisałaś do mnie ~... Twoje enigmatyczne wypowiedzi, dość emocjonalne... Nie znam znaczenia słowa - enigmatyczne... Piszę i wyciągam na wierzch mój ból i moją bolesną przeszłość i wszystkie następstwa z tym związane... To żle że tu to opisuję...? a komu mam o tym opowiedzieć ? sąsiadce 80 letniej ? Rento , z całym szacunkiem...ale ja nie chcę Cie już czytać ....coś nam nie po drodze...chyba...może chwilowo... nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renta11 dziękuję ❤️ zaczęłam czytać topik od początku, szukam swojej prawdy... A co do mnie i M. to już drugi raz jak się rozstaliśmy. Za pierwszym razem, to ja podjęłam taką decyzję. Teraz to on przyznał się, że już nie wierzy w to że moglibyśmy się kiedykolwiek dogadać, że nie chce skazywać nas obojga na takie życie i że należy to zakończyć teraz. Definitywnie. Nie mogę już tego zrobić, nie mam już prawa wymagać od niego czegokolwiek. Na chwilę obecną ja już też tego nie chcę, chociaż jestem pogrążona w rozpaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór Zaglądnęłam i z ulgą stwierdzam, że wszytko się normuje. Jesteście sobie potrzebne. Lojalność i sprawiedliwość uważam za podstawę. Lojalność to bycie przede wszystkim w zgodzie ze sobą wobec Wszystkich nastawionym tak samo. Sprawiedliwość wg. mnie to umiejętność bycia wobec samego siebie takim samym sędzią jak do pozostałych. Miło widzieć, że rzeka płynie dalej - ten topik jest trochę jak życie każdej z Nas :-). Dziękuję za Waszą pomoc. Przepraszam te Was, które uraziłam. Idę przed siebie, mam marzenie i choćby miało ziścić się w przyszłym życiu na imię mu ... Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu - przytulam. Jesteś w kontakcie ze sobą, swoimi uczuciami, nazywasz je i przeżywasz. To dobrze, choć rozumiem ból. Też się właśnie rozstaję. 18 lat razem 15 lat mieszkania wspólnego 12 lat małżeństwa 2 dzieci Rozsadek wie, że to dla mnie, nas i dzieci lepsze rozwiazanie, ale mnie to cholernie boli. Co już myślę, że ok. dam radę, przygotowana jestem (tu od lat, od roku pracuje z psycholog koleznka, od pół roku jestem w terapii dla współuzależnionych i ... M. przyniósł w sobote pudełko do spakowania a ja ... w płacz i uciekła z domu. Decyzja zapadla w marcu. Prawnie (majątkowo) rozdzielikiśmy sie w maju. Mieszkanie kupił na poczatku czerwca, a pod koniec poinformaowliśmy dzieci i wtedy ... jak \"puściły\" nam emocje - wyjadowakiśmy w łóżku - po połrocznej przerwie. Szybko sie zorientowalam ze to mnie tylko rozwala, po 3 razach ustaliliśmy, ze KONIC z seksem, bo on budzi moja potrzebe bliskości. I co? Rozjechaliśmy się na wakacje. Teraz nie ma dzieci i dlatego on sie ma wyprowadzac i co ... Obije nas to boli - to sie \"pocieszylismy\" ... A teraz jest mi smutno, czuje ze sama siebie zawiodlam. To moje doswiadczenia, ile tego jeszcze? Ale mam cel, pisałam o tym, ale przypomne. Moim celam jest dorosła odpowiedzialna, samodzielna, niezależna finasowo KOBIETA JA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...człowiek rodzi się, żyje i umiera sam, a miłość daje tymczasowe złudzenie, że jest inaczej ... Choćby nie wiem co się stało i gdzie bym się znalazła a byłam już w róznych miejscach nawet w piekle :p wżyciu nie POTWIERDZĘ i NIE ZGODZĘ i nie zaakceptuje takiej \" wersji \"umniejsza i poniża MIŁOŚĆ która nie jest wytworem żadnej wyobrażni a tymbardziej nie jest ZŁUDZENIEM . Miłośc się czuje Miłość ogarnia Miłość dodaje nam sił Miłość nas uszlachetnia Miłość nas wspiera Miłość pomaga Miłość rozumie Miłość wybacza Miłość współczuję Miłosć wysłuchuje Miłość pokrzepia Miłosć pomaga się podnieść Miłość raduje Miłosć leczy Miłość jest cierpliwa Miłość nie osądza Miłość rozumie Miłość nie szuka zemsty Miłosc uspokaja Miłośc nie szuka winy Miłosc nie opuszcza Towarzyszy nam zawsze , i każdemu bezwzględnie. Bo dzięki NIEJ oddychamy , żyjemy i ISTNIEJEMY !! :-D Kilka dni temu miałam przed sobbą zeszyt i tak mi przyszło na myśl zeby odrysować na kartce swoją dłon , a na kazdym odrysowanym swoim palcu wpisać to co dla mnie najażniejsze z uczuć ...i powpisywałam ..... Spróbujcie która ma ochotę na taką małą zabawę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek123
Witam Was wszystkie serdecznie. Byłam tu jakiś czas temu i znowu jestem w tym samym miejscu. Wyprowadzka M moje skamlanie o powrót i znowu wyprowadzka M. Nie pisalam bo było mi wstyd. Ale czytam was cały czas i bardzo mi pomagacie. Dzięki temu topikowi wiele zrozumiałam i poszłam o mały kroczek do przodu. Nadal się nie szanuje bo pozwalam sobie aby M robił ze mną wszystko i coraz wiecej. Ale co zrobiłam: powiedziałam głośno o tym czego doświadczam i zamisałam się na terapie (bo już wiem że sama nie dam rady). Wiem że z moimi emocjami i z samą mną jest coś nie tak. Chce naprawde ratować siebie. Wiem że nie mam prawa się wymądrzac ale mam naprawde gorącą prośbe: nie " sprzeczajcie się" . Jesteście naprawde bardzo pomocne. Wierze w to że wiele "istnien ludzkich" zostało przez was uratowanych. Wiele osób nie ma jeszcze siły pisać (tak jak jak przez pół roku) ale naprawde im pomagacie. Ja w swoim imieniu proszę was o pomoc. Bo naprawde wiele mi już pomogłyście i wiele jeszcze tej pomocy potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja1972 ❤️ również przytulam i współczuję...nie mam rodziny, dzieci, ani takiego stażu w związku, być może nic o tym nie wiem i jest to o stokroć bardziej skomplikowana sytuacja, ale wiem jak to boli, chociaż w małym ułamku. Wierzę, że osiągniesz swój cel i tego serdecznie Ci życzę. smutek123 ❤️ chciałam Ci tylko napisać, że nie masz się czego wstydzić, chociaż i mnie to uczucie towarzyszyło, ale nie trzeba go mieć w tym miejscu, tak myślę. spróbuję zasnąć, zobaczymy co z tego wyjdzie (a jak myślę ile jeszcze przede mną takich nocy, to ogarnia mnie przerażenie...) dobranoc 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek123
Wiecie wierze w miłość i chce jej jeszcze doświadczyć. Ale wiem że musze poukładać swoje emocje. Wiem dzięki wam że to co mnie spotyka jest powodem jakieś "przeszłości" i tego ze coś ze mną dzieje się złego. Jestem osobą która w środku ma wiele bólu i jakąś nadwrażliwośc a na zewnątrz jestem jak skała (zero emocji) nie pokazuje radości i żalu, wszystko tłumie w sobie. Jestem jak taki samson - wszystko sama. Chyba jest to niedobre. W moim związku jestem nie sznowana, krytykowana, upokarzana, jest mi pokazywane cały czas gdzie moje miejsce. M robi ze mną co chce a ja niby w środku tego nie akceptuje a w życiu codziennym wyglada tak jakbym akceptowała wszystko. Wyglada to tak że on może wszystko a ja żeby nie zostać sama zaakceptuję to. Wiem że to chore wiem że tak nie powinno i nie może być ale brne w to dalej. M rozdaje karty. Powiedzcie o co tu chodzi jak z ym dac rade. Dodam tylko że pod wzgledem bytowym, materialnym jestem niezależna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek123
Kasia masz racje - nie potrzeba nam wstydu. Powiem Ci jak ja sobie radze w tym największym bolu (może i Tobie się to na coś przyda). Jak jest żle to siadam i myśle "nie myśl o przyszłości, jesteś tu i teraz i mozesz oddychać, żyć czyli dajesz rade i będziesz dawać. Skupiam się na chwili obecnej. Oczywiście przeplata się to z bólem i rozpaczą ale pomaga. Wydaje mi się że najwekszym problemem (napewno u mnie ) jest wyobrażanie sobie co teraz będzie. Staram się nie myśleć o tym w chwilach jak bardzo boli. Tylko szybko "wracam" tu i teraz. Przepraszam za błędy jeżeli są - jestem chyba dysortografem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×