Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość niepewnaaaaaaaaaaa
Witam tak czytam wasze posty(przyznaje sie ze nie od poczatku) i widze ze ja tez jestem uzalezniona od niego. Oczyuwiscie nie w takim stopniu jak Wy drogie panie, ale naprawde z całego serca nie chce z nim byc, wiem ze po jakiems czasie bede szczesliwsza sama czy z innym partnerem, ale nie moge sie odciac Nie odzywamy sie od niedzielii i błagam zeby on sie nie odzywal, bo moge znozu ulec jego zapewnieniom o miłosci do mnie.. Wiem ze jak sie upre to dam rade, bo w moim wieku nie mysle kategoriami zlub rodzina wspolny dom i obozwiazki, wiec zdaje sobie sprawe ze jestem w lepszym połozeniu bo jak to sie mowi "mam całe zycie przed soba" a nie chce zeby ono tak wygladalo jak tearz Czytajac to co piszecie uswiadomiło mi ze mozna zaczc zyc od nowa, ze jest mozliwosc na lepsze jutro, dlatego dziekuje Wam za to Czy ktoras z Was odczuwala tak samo jak ja w wczesniejszym etapie zwiazku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ionka30
Matko to co napisala siodemka to jakby wypiszwymaluj scenariusz z mojego zycia. Mam to samo skacze nad nim aby tylko byl spokoj wszytkie winy i tak sa na mnie. Jak przestac sie przejmowac tym co on mowi i robi? Mysle ze bylby to najlepszy sposob olewac to co on mowi? ALe jak to zrobic jak nie sluchac tych przeklenstw tego zastraszania. Chciałbym sie uwolnic od niego ale dziecko jemu potrzeba ojca chodz z drugiej strony wiem ze nie chce by moje dziecko mialo TAKIEGO ojca. Zawsze jak bylam dzieckiem marzylam o tym by moje dziecko w przeyszłosci mialo fajna kochajaca sie rodzine. I co mam dziecko z facetem ktory na to nie zsluguje by miec dizecko ze mna wiem o tym. Moze to wyniosle o czym pisze ale to prawda.Ehh jak cieżko jest żyć by innym było dobrze i mi chociaz przy malutkiej okazji przez chwilke tez:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepewnaaaaaaaaaaa
złapapałam strasznego dola, jutro zaczyna sie weekedn wszyscy z partnerami, moj były moze sie jutro pocieszyc z pewna dziewczyna(chyab bym tego nie zniosla), a ja samotna:(:(:( ionko naprawde wspolczuje, o muis byc straszne byc z kims kto Cie nie szanuje a Ty jestem bo kiedy sie ma male dziecko wspolny dom tak trudno odejsc..ja natomiast wierze ze wszystko sie ułozy, bo tak naparwde same jestesmy paniami własnego losu z drugiej strony czuje ze nie pasuje do tego forym, macie wieksze peroblemy i napewno jest wam trudniej, ale ja czuje sie okropnie, wiec wole nawet nie myslec co Wy musicie czuc...ja niestetey nie potrafie poradzic co zrobic zeby bylo lepeij bo sama mam wielki metlik w glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Olej z wiesiołka w kapsułkach Oddziaływanie oleju z wiesiołka (oleum oenotherae) w różnych jednostkach chorobowych pozytywnie oddziaływuje w wielu schorzeniach m.innymi syndrom przedmiesiączkowy PMS, ( Horrobin D.F., 1987). Łagodzi problemy menstruacyjne i napięcie przedmiesiączkowe, dlatego nazywany jest pigułką kobiecą." teraz ja Tobie Siódemeczko dziękuję:) Bo to dla mnie i tego też spórbuję:):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, melduję, że u mnie zaskoczyło :) to znaczy, że czuję się dokładnie jak PRZED toksycznym związkiem. Że nie potrzebuję toksyka do tego, zeby czuć się szczęśliwa. i PEŁNA. Pustka znikła. Cholera, już od dosyć dawna jest dobrze, ale dzisiaj tak sobie to zupełnie uświadomiłam. Znikło całe napięcie, miłość, nienawiść, strach.Jestem JA. Moje problemy, moje potrzeby, moje radości. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mi robił awantury, bo ja coś chcę. Albo żebym ze starchu przed jego reakcją nie zrobiła czegoś na co mam ochotę :) A jeszcze 2-3 lata temu to była moja codzienność. Nie wierzyłam, ze może być inaczej. Naprawdę warto było o siebie powalczyć:) Życzę Wam odzyskania siebie. Nawet, jeżeli ceną jest chwilowa samotność. Piszę chwilowa, ponieważ będąc szczęśliwą SOBĄ nie jesteś samotna :) Ja jestem sama (w sensie, że nie mam faceta) od rozwodu - prawie 2 lata. I odczułam wszystkie symptomy "osamotnienia" A teraz jestem naprawdę zadowolona, że to przeszłam. Nie planuję być sama do śmierci, ale cieszę się tym co mam. A po 16 latach toksycznego związku to był mój czas na odzyskanie siebie. Wreszcie mam znowu PLANY! 🌻 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery umowy 😍 „Odzyskanie wewnetrznego dziecka polega na cofnieciu się w czasie do kolejnych etapów rozwoju i rozwiazaniu problemów, które nadal pozostały nierozwiązane.Wyobraż sobie, ze chcesz odwiedzić nowo narodzone cudowne maleństwo. Możesz zjawić się jako madry i troskliwy dorosły, który pomoże temu dziecku wejść w świat. Możesz odnależć moment swoich narodzin, potem czasy, kiedy uczyłeś się raczkować, chodzić, mówić. Pogrążone w żalu, za tym co utraciło, dziecko będzie również potrzeowało twojego wsparcia jako wychowawcy. Ron Kurtz proponuje przybranie wobec wewnętrznego dziecka postaci „magicznego nieznajomego”. Magicznego, bo w rzeczywistości nie było Cię, kiedy Twoje wewnętrzne dziecko po raz pierwszy przechodziło poszczególne etapy rozwoju. Możesz wcielić się w dowolna postać, która jest przepelniona miłością i nie zawstydza Cię, ani nie upokarza..... Zaspokojenie tych potrzeb, we właściwym czasie i kolejnosci, jest naturalnym porządkiem rzeczy. Jeżeli do tego nie dojdzie, kiedy stajesz się dorosły, nadal tkwi w Tobie skrzywdzone dziecko, krzykliwie domagajace się zaspokojenia tych potrzeb.A czyni to tak, jak każde dziecko. Oznacza to, że pozwalasz niedojrzałemu, emocjonalnie wygłodniałemu dziecku kierowac Twoim życiem. Wyobreaż sobie, że Twoim codziennym zyciem kieruje trzylatek. Czy teraz rozumiesz, jak bardzo twoje skrzywdzone wewnętrzne dziecko komplikuje Ci życie?” Fragment z „Powrót do swego wewnętrznego domu” Johna Bradshawa Koniecznie kup przez interner i przczytaj. Z dostawą niecałe 50 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuje sie przgnębiona i bezsilan Znów na czworaka, a "pan" góruje! Znów przemoc - tym razem finansowa. Zebrać się, zebrać się, zebrać się, zebra się! Z E B R A Ć wstać jak Wańka wstańka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oddycham świeżym powietrzem
Słodkie kłamstwo, czytając Twój post odniosłam wrażenie, że miałyśmy tego samego palanta.Postaw wszystko na jedną kartę i goń go, gdzie pieprz rośnie.Nie, ty nie uciekaj, bo to on jest toksykiem i to on jest zbędny i zaśmiecający twoje zycie.Ja tak zrobiłam... i teraz wiem,że żyję.Odbudowałam w sobie poczucie wartości.Jestem silna, bo z takim bagażem doświadczeń zawsze siła w nas jest podwójna.To, co wydaje się w pewnym etapie naszego życia niemozliwe, jest jak najbardziej realne.Trzeba tylko tego chcieć. Życzę ci wytrwałości w dążeniu do osiągnięcia szczęścia- bo to na ciebie czeka, Tylko uwierz w siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra! 3 dni sobie poleżałam, się potaplałam i wystarczy! Kroczek, za kroczkiem - do przodu, kobieto. Plan działania i idziesz :-) Umiesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agikak
Hej wszystkim, pozdrawiam i chciałabym do was dołączyć Miejsce to zostało mi polecone na innym, pokrewnym topiku, n którym zaczęłam trochę wylewać swojeż zale. Przeglądając wypowiedzi zdaje mi się że dobrze trafłam. Opisane historie często przypominają mój poplątany życiorys. Na razie tak krótko i może trochę chaotycznie, bo ciężko streścić 11 a nawet 15 lat koszmaru, w który niestety sama się wplątałam. Mój M jest postrzegany jako osoba spokojna, życzliwa, "dusza człowiek", który każdemu pomoże a w domu zmienia się w potwora przy byle sprzeczce. Największy problem to dzieci, a raczej jego podejście do nich (9 i 3 lata). O to 90% awantur. On wyznaje tradycyjny, rygorystyczny system wychowania (twierdzi, ze jego tak wychowali i jest ok), dzieci mają być cicho, nie biegać w domu, nie śmiać się na głos (jego tekst jak dziecko ogląda np. śmieszną bajkę - Nie rechocz tak głupio! Bo ci wyłączę telewizor!!! To tylko wycinek. Starszy syn, wrażliwy i spokojny, od małego był wyzywany od diesli, dupków, cielaków itp. To niby były takie żarty. Kiedyś nie chciał założyć kapci, to zbił go tak że miał siniaki na plecach - miał 4 lata. Uważa, że ja wyolbrzymiam, po prostu nie trafił w tyłek, bo dziecko się wyrywało. Dobre, co? Dzieci są karane na każdym kroku, zero pobłażliwości - one muszą się bać, żeby słuchać. Dzisiaj młodszy 3-latek mówi - "nie chcę z tatą do toalety, tylko z mamą", a na to tatuś do niego - "ja też cię nie chcę".Jest we mnie tyle bólu, że mogłabym napisac chyba 100 stron. Najgorsze jest to, że nie potrafię odejść czy też zgodzić się na jego odejście. Wiem już, że to chore i chciałabym sobie pomóc. Kiedy próbuję bronić dzieci, to słyszę "nie dajesz mi ich wychowywać, zachowujesz się jak idiotka, debilka, lecz się, w kłotni potrafił powiedziec "zwisa mi to co mówisz" i wiele innych, a ja nadal z nim jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agikak 🌼 Twój partner/mąż stosuje wobec ciebie i waszych dzieci przemoc psychiczną i fizyczną. Tu nie ma na co czekać.Teraz twoim obowiązkiem jako człowieka,matki jest przerwanie tego piekła. Bo to co tutaj opisałas to nie jest ZYCIE. To maltretowanie ! Bardzo mozliwe ze tak jest ze boisz sie twojego partnera ale musisz przełamac ten strach w sobie i zacząć coś robic żeby uratować siebie i dzieci. Tutaj wklejam ci link z Ogólnoplskiego Pogotowia dla ofiar przemocy w rodzinie " Niebieska Linia " Opowiedziałaś wogóle komuś bliskiemu , rodzinie , znajomym, przyjacółce , koleżance o tym co sie " dzieje " w twoim domu ? jesli nie...bo sie bałas lub nie potrafiłas o tym nikomu opowiedziec ani sie wyzalic , więc zrobiłas to teraz ...to bardzo dobrze... ale na tym nie moze to pozostać... Ty jestes swiadoma jakie was krzywdy spotykaja ciebie i dzieci we własnym domu. NIE POZWALAJ NA BICIE DZIECI ! Dzwona Niebieska linie, na policję, od ciebie zalezy teraz wszystko ,bezpieczenstwo twoje i dzieci,tak nie moze byc dłuzej. Nie toleruj wiecej agresji ze strony twojego partnera. Dzwoń i żadaj pomocy !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piglet27
czesc, podczytuje was od jakiegos czasu, ale teraz "chwile" przed odejsciem od swojego partera postanawiam sie dolaczyc.. czytanie tego topiku mi pomogla; wasza wiedza i sila, i mam nadzieje, ze z wami uda mi sie wyleczyc z toksycznego 4 letniego zwiazku.. odchodze od osoby, ktora wiem,ze mnie kochala/moze jeszcze kocha. ale ktora (tego jestem jeszcze b niz milosci pewna) tez mnie wiele b wiele razy zranila - niesprawiedliwie, przez swoje zaburznenia i problemy ze soba; obwinianie, zarzucanie mi rzeczy , ktorych nie zrobliam, bardzo czeste manipulacje, przemoc psychiczna- krzyczenie na mnie, kiedy wpadnie w szal to juz malo zwraca uwage na to co mowi, na to kto slyszy, albo czy dziecko na to patrzy... dlugi czas tolerwowalam i wybaczalam te wszystkie zle rzeczy, mysle przede wszystim dlatego,ze go kochalam i tez dlatego,,ze wierzylam w jego drugie oblicze - marzen o szczesliwej rodzinie , wrazliwosci..i bylo tez zawsze mi go szkoda, ze sam pochodzil z rozbitej rodziny(wychowywany przez dziadkow) i sam nie dostal milosci od rodzicow.. raz juz odeszlam - mialam tych wszystkich wymienionych rzeczy doscy plus jeszce jego malo odpowiedzialnego i ambitnego sposobu zycia - pracy na czarno ,pobierania zasilkow i lekcewazenia dlugow , a zyjemy w kraju gdzie jesli sie chce to mozna pracowac i cos osiagnac wrciocilam, po jego zapewnieniach ze wszystko zozumial co zlego robil, zaczelam wiecej wymagac od niego ;pieniedzy, bylam bardziej czula na manipulacje, albo jakies inne chore zachowania z jego strony.. co doprowadzlo to tego,ze coraz wiecej sie klocimy, wyzywamy , ublizamy sobie przede wszystkim jesli chodzi o pieniadze i jego wieczne pretensje pod moim adresem, zarzucanie mi wydawania pieniedzy, wypominania danych mi peniedzy, znowu od ponad pol roku nie pracuje.. przez 4 lata zwiazku wiele razy probowalismy rozmawiac jeszcze na poczatku wychodzilo, teraz rozmowy koncza sie zupelnym niedogadaniem sie,na zasadzie "on swoje ja swoje" klotnia albo nie odzywaniem sie przez wiele dni.. odchodze bo jestem przerazona do jakiego etapu doszlismy nie potrafimy zyc tygodnia bez klotni, bo jak on twierdzi ja sie czepiam, o dlugi, niezaplacone rachunki, przerazona jego zachowaniem podczas klotni, ze nie odpusci dopoki ja sie nie wycofam albo go nie uderze - co jest dla mnie straszne! z bezsilnosci doszlam do tego ,ze posuwam sie do przemocy fizycznej,jak go uderze wtedty zarzuca mi agresje, przemoc, i cala wine zwiazana z klotnia, zupeknie nie zwracajac uwagi na to, ze klotnia ktora wynikla to przede wszystkim albo z jego kolejnych manipulacji, zarzutow, obwinainia wypominania , wyzwania mnie straszne jest ze wszystike klotnie maja taki sam schemat, podniesienie tnu, wyzywanie siebie i potem jest juz takie duze napiecie w nas ,ze albo ja nie wytrzymuje(co mnie martwi ) i go uderze po czym placze nad tym ,do jakieo poziomu doszlam, doszlismy, albo sie wycofuje... nie uderzyl mnie nigdy, co najwyzej popchanal, albo zlapal mocno, ale co mnie b martwi to to ze kiedy juz doszlo do wiekszej klotni, on nogdy sie nie wycofal = nie potrafil opanowac swojej zlosci, wrecz b czesto prowokowal mnie albo mowiac to mnie uderz, chcesz nie uderzyc? to duzo mi mowi - o jego kolejnym problemie.. widze, tez problem u siebie - swoja nerwowosc, smutek, i to co mnie martwi,ze po uderzeniu jego czuje swojego rodzaju ulge - rozladowanie napiecia, a potem wstyd, zal i bol, ze tak robie .. zauwazam to tez u niego ,ze podczas klotni w tej szczytowej fazie, jest strasznie zdenerwowany zly ale gdy dojdzie do tego,ze go uderze i on zazwyczaj po tym powyzywa mnie i jescze cos powykrzykuje tez spada jedo zlosc i sie uspokaja.. to wszytsko mnie przeraza, jest mi go czasami dalej szkoda, jest mi przykro ,ze go uderzylam , kilka razy przeprosilam ale pozniej trzymalam sie zdania ze sobie zasluzyl..i tez tak probowalam tlumaczyc aby juz zupelnie nie zwariowac od mysli i zarzutow! po stanim tak strasznie zlym roku w naszym zwiazku. po tylu klotniach jestem wykonczona i wiem, ze najlepsze co moge zrobic to odejsc i zaczac probowac zyc normalnie choc wiem,ze zajmnie mi to dlugo czasu ; tu nie chodzi tylko o moje oduzaleznienie sie od niego, naucznei kochania siebie i akceptacji bycia sama oraz tego,ze wclae nie musi mnie ktos kochac, zebym czula sie sama przez siebie kochana... wiem,ze czeka mnie b dluga i trudna droga ale wybieram ja, niz zycie w obecnym zwiazku, ktory predzej albo pozniej doprowadzi mnie to takiego etapu ,ze juz nie dam rady odejsc.. bede do was zagladac pozdraiwam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo chętnie nawiąze kontakt z osobą, która była w takim związku. Jestem z Krakowa. Mój gg12122301

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiramissu
..ja tez chce dolaczyc.Czasem mysle,ze jestem nienormalna,ze kocham czlowieka,ktory ciagle podejrzewa mnie o zdrade,stawia ciagle nowe warunki,wymagania,wyzywa,gdy sie zdenerwuje,bije,raz o malo mnie nie udusil.Juz ostatecznie postanowilam sie z nim rozstac.Ale cierpie okropnie,bo poczatek byl jak w bajce.Myslalam,ze razem z nim sie zestarzeje.A odchodze po roku.nie pozwole wiecej sie bic,ponizac.Mam dziecko.Musze byc silna.Czytajac Wasze historie,widze,ze jestem w dosc dobrej sytuacji.Wasze chore zwiazki trwaja latami-jakze trudno musi by urwac to kolo przemocy po takim czasie.Jakie to klasyczne przypadki.Moj tez uchodzi za czlowieka dobrego,zyczliwego,kulturalnego.Pozbawil mnie znajomych.Radosci zycia.Mialam szanse,na fajna prace,nie pozwolil mi is na rozmowe,bo szef to facet.Tkwie w dolujacej pracy z dobijajaca szefowa.Usunelam nk,zeby nikt nie widzial moich zdjec i nie pisal.Oj,duzo tego.A i tak zawsze zle.Zrozumialam,ze zawsze bedzie zle,bo to nie ja jestem zla,ale on.Tylko serce krwawi z bolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tiramisuu...przytulam Cię mocno. Uciekaj Kochanie od niego...bo to się nigdy nie skończy, będzie Cię tak latami przytulał i odpychał. a ty będziesz coraz bardziej bezwolna. Uciekaj od niego jesli nie dla siebie to dla dziecka.... Choćbyś była z kryształu i z aureolą to i tak nie będziesz dośc dobra... Zawsze znajdzie się coś, jakis powód do obwinienia Ciebie... cokolwiek, co w jego chorej głowie się zrodzi, a czym Ty bardziej bedziesz ustępowała i bardziej się starała udowadniać to będzie postępowała coraz większa eskalacja Twojej osoby przez niego. Wszytskie tutaj byłysmy lub jesteśmy w toksycznych związkach, niekiedy to partner innym razem rodzic, ale zawsze gdzies ocieramy się o współuzależnienie...niestety. Praca nad sobą samym, tylko to nas może uratować, ale jest to bardzo długa, cięzka i żmudna praca... znam to z autopsji. Kochane nie pisałam długo z przyczyn technicznych, a w pracy gdzie miałam mozliwośc, to w związku ze zmianami na lepsze ;) nie mam mozliwości nawet otworzyć kafe... Pozdrawiam wszytskie serdecznie i przytulam i ciagle jestem jedną z nas...niestety. Dołek górka dołek górka... i chociaż mądrości teoretycznych w głowie tyle, że chyba już własny gabinet mogłabym otworzyć to... uzależniony umysł robi wszytsko, aby nie dać mi wolności. Chory umysł mną rządzi domaga się swojego narkotyku i choc czasami udaje mi sie wytrzymać, choć podejmuje walką, to głód jest tak silny, że....przegrywam. Optym15....bardzo Cię podziwiam i z całego serca Ci gratuluję zwycięstwa w walce ze sobą, bo wiem jakie to jest trudne i ile wysiłku i samozaparcia i potrzeba, aby móc napisać tak jak Ty ❤️ 🌻 ja1972...trzymam kciuki, walcz Dziewczyno o siebie, jestes taka silna i zdeterminowana. Vacany ❤️ znam adres....oj znam dobrze, dziękuję. Siódemko7 ❤️ przytulam... I Wszystkie ściskam mocno i ciepło pozdrawiam....🌻❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiramissu
dobrze,ze jest kafe...dobre słowa buduja,dodaja sil do walki z soba o siebie samą...trzeba o tym mowic i szukac pomocy,bo kiedys,nie wiadomo kiedy,moze byc o raz za pozno.O cios za pozno.Niestety.Oby udalo mi sie uciec i zapomniec.Czego i WAM zycze.Spokojnych snow,i pelnego nadzieji w szczesliwe zycie jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy mozecie powiedziec jak pozbyc sie adresu email przy pseudonimie? bo tam wyzej mi wyskoczyl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a teraz juz go nie ma, przepraszam za te posty, ale cwicze i sprawdzam jak to wszytsko funkcjonuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renta dzięki:D Intuicyjnie wiedziałam co robić, cytatem potwierdziłaś, że idę w dobrym kierunku. Pierwsze efekty są. Skupiam się na sobie i dzieciach. Wzięłam kilka dni urlopu i rozpieszczam siebie i dzieci. Zawsze marzyłam o depilatorze:D:D:D No proszę, takie małe coś, a ja zawsze, że eee tyle kasy- a ja muszę utrzymać dzieci. Powiedziałam dość. Mnie też się należy. Poszłam na zakupy razem z dziećmi. Proszę - kupiliśmy czapeczki dla nich, podkoszulki i zostało na wymarzony depilator:D Dzieci szczęśliwe do bólu. Mama też. Odwiedzamy znajomych, rodzinę. Dziś calutki dzień u mojego Taty. Urlop - kilka dni - spędzony ze sobą i dziećmi. Fajnie. Spokojnie. Dziś po raz pierwszy nie odebrałam telefonu od toksyka. Nie miałam ochoty. Koniec. Trochę wyrzutów sumienia miałam, ale Tata mój rozwiał je szybko. Kiedy powiedziałam, ze przecież toksyk jest ich ojcem, a ja wrednie nie odbieram telefonu, że to nie powinno tak być, w końcu sąd nie odebrał mu praw rodzicielskich. Tata mój wkurzył się konkretnie . Oburzony krzyknął: Halo, dziecko! Obudź się! Ile możesz być uzależniona! Panuj nad sobą! Myśl o sobie i dzieciach! Ja bym mu @!#$%^%#@! pokazał! To znaczy co! On może po dwa miesiące nie intereso2wać się dziećmi. Może wziąć urlop po kryjomu i za Twoje pieniądze, za pieniądze wyrwane dzieciom może wakacje spędzać nad Balatonem z kochanką i jej dzieckiem! A Ty masz w podskokach natychmiast odbierać każdy telefon? Szanuj się i szanuj swoje dzieci! Mój Ojciec. Facet łagodny jak baranek. Facet, z którego latami się śmiali koledzy, bo majster nie szedł z nimi pić, tylko wracał do domu do żony i dzieci. Facet, który nie skrzywdziłby muchy, zagotował. I ma rację. A dlaczegóż to ja mam się bać? Dlaczegóż to ja mam siedzieć plackiem w domu i czekać na telefon, aż jaśnie pan, po ilus tygodniach zadzwoni i oświadczy, że ma ochotę udzielić audiencji dzieciom, bo akurat kochanka nie ma czasu dla niego. Nie! A idz do sądu. Leć. Rób co chcesz. Ja nie mam ochoty na Twoje telefony. Wystarczy, że pozwoliłam na okradnięcie mnie i moich dzieci. I nie będę się nikomu tłumaczyć. Chcesz się z nimi zobaczyć. Tydzień wcześniej , a nie pól godziny wcześniej dajesz znać"D Mnie nie ma. Jesteś dla mnie obcym człowiekiem. Niebezpiecznym obcym. Im mniej kontaktu z tobą mają dzieci, tym lepiej dla ich psychiki. Ja 1972 jestem z Tobą. Może to dziwne. Ale jestem . Ciężko. Mnie już teraz nie. Ja wywalilam po raz "fafnasty". Ciuchy leciały z okna. I zapanował spokój. To jest trudne. Niby znasz cel. Wiesz, że lepiej samej, a jednak, coś pcha w...piekło. Omijaj piekło. To co teraz masz, to przedsionek. Z tego przedsinka można i do piekła i do nieba. Trzymaj się mocno. I powtarzaj sobie, że piekło już za Tobą, przed Tobą spokój. Ciężko okupiony, ale warto. Niebo. Góra, dolina:D Słonko....Boję się, że Twoje rzadkie wpisy, to powroty do M. Tak to bywa z większością z nas. Toksyk się pojawia, my odpływamy, czytamy, ale nie piszemy tutaj. Mamy nadzieję, że wreszcie ruszyło, zmienił się, będzie dobrze. A potem wracamy...Pobite. Na własne życzenie. Bo owszem. Toksyk, psychopata zmienia się w postępie geometrynym na niekorzyść. Jeszcze pól roku temu toksyk stwarzał pozory. Dziś nie stwarza. Znajomym opowiada, jaki cudowny urlop spędził z kochanką. :D:D:D:D A mnie dziś to lotto. Idź, sio. Ja nie chcę żyć w trójkącie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolejna awantura, kolejne mocne slowa i tak juz od wielu mcy.. dzis zjawili sie u nas w domu jego koledzy ktorym wisi sporo pieniedzy od dluzszego czasu, przy nich nazwal mnie wykorzystywaczka i gnebicielka..nie chcial mi dac kluczykow od naszego auta (balam sie,ze moze im da to auto w ramach dlugu..)przy nich powiedzial, ze to nie jest moje auto,ze mam isc do swojej mamuski i powiedziec zeby mi kupila.. powiedzial przy nich,ze to przeze mnie nie mogl oddac im pieniedzy, bo ja je od niego wyciagalam... o tym,ze nie chce mu sie od 7 mcy pracowac nie wspomnial.. stojac i proszac go kilka razy o kluczyki i slyszac ja mowi przy nich o mnie -nie wierzylam w to co slyszalam..lzy same zaczely naplywac do oczu- nie czulam wstydu,ze placze ale bol - spowodowany jego slowami, okrutnoscia, upokorzeniem przed tymi ludzmi, i tym, ze on tak wlasnie o mnie mysli - ze go wykorzystalam.. mimo, iz wiem,ze tak nie jest, te jego kilkuletnie wprowadzanie mnie w poczucie winy, nie pozwala byc ponad jego oskrzajace slowa.. tak mi ciezko, jak sie pozbierac? od czgeo zaczac? za 2 tygodne sie wyprowadzam, on tez juz to akceptuje i nie zatrzymuje mnie jak wczesniej, o tyle bedzie mi lzej.. od czego mam zaczac swoje nowe zycie za dwa tygodnie - najchetniej zaczelabym od terapii ale z tego co sie orientuje tu gdzie mieszkam nie jest to takie tanie.. pozdraiwam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo... - no!!!! dzieki Bogu dalas znac; martwilo sie o Ciebie co najmniej kilka osob; usciski; 4U - wytrwaj😍; Kasienko - pozdrawiam😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pisalam tak dlugo , bo ciagle nie czuje sie dobrze. Nie czuje sie na silach doradzac ani pisac, jedynie czytam. Nie umiem sie otworzyc na lek, ktory jest we mnie.Chwilami bylo lepiej i nawet zapominalam o tym wszystkim. Dzisiaj wyjezdzam z Polski i czuje lek od rana.Jest jak szara, oblepiajaca mnie maz. Moja sytuacja z mieszkaniem jest mocno niepewna. Jednak poradze sobie. Jestem jeszcze w miare mloda :), mam juz doroslego syna, pewnie z czasem bede madrzejsza. I moze to jest jakis sposob na przyszlosc, mowic sobie co sie ma, a nie wytykac braki. Pozdrawiam wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiramissu
Racja Poza -tym,doceniajmy,to co mamy.Jeszcze jestesmy zdrowe,jeszcze zdajemy sobie sprawe,w jak zlych zwiazkach tkwimy.Bo pewnie sa kobiety,ktorym nie zdaza zagoic sie siniaki,bo juz pojawiaja sie nastepne.I co gorsza,sa kobiety,ktore nie widza mozliwosci innego zycia.Moje siniaki z zeszlego tygodnia juz sie goja,i nie dopuszcze,do nastepnych.Pare dni temu wyjechal na 2 tygodnie.Wczoraj dzwonil.Nie odpisywalam na smsy,nie odbieralam telefonow.Wreszcie w nocy odebralam,uslyszalam,ze jak wroci,to mnie zabije.I stos obelg.Nie dociera wogole do niego,ze to juz naprawde koniec.Wczesniej wybaczalam,myslalam,ze zrozumial,ze skoro kocha,to juz mnie nie skrzywdzi.Guzik prawda.Zeszlym razem,po sprzeczce,w efekcie ktorej mnie pobil,ucieklam,zaszylam sie u siebie w domu.Dzwonil,pisal,wyzywal,grozil.Nie myslalam,ze odwazy sie przyjehac,bo straszylam go policja.Gdy po nocy grozby,rano o 6tej otworzylam drzwi na dzwonek,nie sadzilam ze to on.Przyjechal sie godzic.Znow wzielam wine na siebie,przytaknelam,ze juz sie nie odwaze mu sprzeciwic,tylko po to,zeby mnie nie pobil,nie zabil.Czekalam na ten jego wyjazd jak na zbawienie.Myslalam,ze odleglosc mnie uratuje,i da mu czas,aby zrozumial ze to koniec.Tej nocy widze,ze to tez nie dziala.Jak wyjsc z tego calo...koham go,mimo wszystko.Ale bardziej niz kocham,boje sie o siebie i swoje dziecko.Dzieki wam zrozumialam,ze to chorzy ludzie.Gdyby nie Wasze wpisy,myslalabym ze bedzie dobrze,ze sie zmieni.O,kolejny sms.nic w nim nowego.suka...szmata...juz nie robi to na mnie wrazenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
Cześć. Mój nie wrócił na noc w piątek do domu, to znaczy przyjechał, poklóciliśmy się i wyszedł mówiąc, że jak go nie przeproszę to nie wróci. Już jakiś czas temu przestałam przepraszać no i nie wrócił. I go dalej nie ma. Dziś w telefonicznej rozmowie powiedział, że to moja wina, oczywiście, bo wymagam, żeby chociaż się dzieckiem zajął, w końcu tak bardzo chciał je mieć. A dziś przeglądając historię w komputerze odkryłam, że w dniu porodu (córeczka jutro kończy 3 m-ce) po tym, jak wrócił wieczorem do domu ze szpitala oglądał strony porno, a potem wszedł na czaterię. Cel wiadomy. I wiecie co? Zwisa mi to. Kiedyś bym ryczała jak szalona, a teraz...Nie zdziwiło mnie to zbytnio, chyba byłam przygotowana, tymi wszystkimi zdradami zdążył mnie przygotować, że będą następne. Powiedziałam, że jedyne po co może przyjechać to swoje rzeczy i mam nadzieję, że dam radę pozbyć się go ze swojego życia. A wiecie co powiedziała moja starsza córeczka? "Mamo, tylko żebyś nie odpuściła. Bo zawsze odpuszczasz i on wraca". Dziecko mądrzejsze ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
tiramissu-i tak jesteś w o wiele lepszej sytuacji, niż większość z nas. Wyprowadzisz się, zapomnisz (będzie trudno) i poznasz kogoś, kto będzie zasługiwał na Twoją miłość. Ja mam z nim dziecko, tak jak wiele kobiet tutaj i niestety do końca życia będzie mnie coś z nim łączyło. Do końca życia będę k... i szmatą. Nie mogę sobie darować, że urodziłam dziecko takiemu facetowi. Ale paradoksalnie będąc w ciąży, zaczęły mi spadać klapki z oczu. Jak gdzieś wyczytałam, chyba właśnie przechodzę "rozwód emocjonalny".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
Oczywiście k... i szmatą tylko dla niego, bo z prawdą nie ma to nic wspólnego :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×