Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Czy nie mozesz sie z tego wynajmowanego mieszkania wyprowadzic, zostawiajac tam meza? Niech sobie tam mieszka jak chce, zmien umowe z wlascicielem, ze Ty juz tam mieszkac nie bedziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodajcie otuchy prosze
a wiec... teraz mam wiecej czasu... z mieszkania nie moge sie sama wyprowadzic, gdyz: - umowe o wynajem podpisywalismy razem i razem tez musielismy zlozyc wypowiedzenie. w "przejawach dobroci nad zwierzetami "moj maz podpisal kilka tygodni temu wypowiedzenie , ja takze i oddalam je. oczywiscie on nie spodziewal sie tego, ze go nie oddam, gdyz myslal chyba, ze nigdy nie odwaze sie na ten krok. Od trzech lat, jak nie wiecej, komunikowalam mu, ze jak sie nie zmieni to zeby sie nie zdziwil, ze odejde. No i przelala sie miarka... miesiacami wypraszalam by jak czlowiek potrafil sie rozstac i podpisal wypowiedzenie. Juz nie chce wspominac jaka "walka" i zmudne rozmowy mialy miejsce, jednak, ku mojemu zdziwieniu podpisal je. mimo to, caly czas nie wierzyl ze to zrobilam. dopiero jak przyszlo potwierdzenie wypowiedzenie to wpadl w szal. zaczal na sile wszystko u siebie zmieniac, nawet te rzeczy ktorych zmienic nie mogl/nie potrafil? zmienic przez 5 lat. szczerze mowiac, motywacja moja do wyprowadzenia sie byla mozliwosc dania mu szansy na zmiane. MiPlanowalam rok czasu osobnego mieszkania a pozniej zobaczymy, czy to malzanstwo wogole mialoby jakis sens. Juz jestem zmeczona mieszkajac razem i ciaglym dawaniem szans na zmiane, obiecywanek poprawy i tak wkolko. on teraz wszystko robi zlosliwie, wogole wydaje mi sie, ze ma jakies zaburzenia psychopatyczne. Raz mowi, ze mnie kocha i zyc beze mnie nie moze, za dwie minuty, ze jeszcze zobacze jak on mnie zniszczy. chwile potem znowu zmiana i ON DAJE mi jeszcze jedna szanse i mam wycofac wypowiedzenie, albo mam szukac nowego wspolnego mieszkania dla nas, bo pozaluje swojej decyzji. Nie mowie juz, ze albo jest kocham cie albo proba "zniszczenia "mnie, przez psychiczne maltretowanie wyzywajac mnie i wypominac mi najnieszczesliwsze sytuacje mojego zycia, typu... nieudane dziecinstwo, nieprzedluzenie umowy o prace ze strony pracodawcy itd itp.. epitety pt przegranca zyciowego i ofiary zyciowej znam na pamiec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodajcie otuchy prosze
dojrzewalam do tej decyzji latami... wiem, ze to jedyna szansa bym mogla spokojnie zyc, ale jest mi tak ciezko. ciezko wyrwac mi sie, sama nie wiem z czego.. z tego dlugoletniego ulegania? wiem, ze nastepne 3 miesiace moga byc pieklem jakiego jeszcze nie znam, ale jak je przetrwac? jak wierzyc w nadzieje lepszego "jutro"? jak nie dac sie zmanipulowac i zastraszac? nie mam gdzie sie wyprowadzic na te 3 miesiace, malo tego nie mam jeszcze nowego mieszkania ani pracy. ALE, nie chce sie poddac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalekojeszcze
Witam, troche was poczytałam. Byłam prawie 8 lat w związku w którym partner mnie dręczył psychicznie. Wyszłam za niego za mąż, niestety zachowania się nasilały. Dodam, że przed slubem byłam slepa jak kret na to co on wyczynia. wytrzymałam w małżeństwie pół roku. Odeszłam. Czekam na rozwód... Najgorsze w tym wszytkim jest ten jad który on we mnie zpóścił. Truje mopje mysli, relacje z najblizszymi. Czuję się momentami jak zwierzak. Chyba gdyby rozkroił mi serce wylała by mi się czarna smoła. Nie kocham go, nie tęsknię za nim. Ale powiedzcie jak wrócic do równowagi?? Jak znowu nie wpędzić się w to samo?? Jak poradzić sobie z tym wszystkim i nie zgoszknieć?? JAk zbudować prawidłowe relacje?? Czasami nie wiem czy jestem czujna aż za nadto, czy to nie paranoja, ale z drugiej strony też nie chce popełnic znowu tych samych błędów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dalekojeszcze 🌻 Kochanie, to stan, który można i jeśli chcesz trzeba leczyc. Potrzebujesz terapi, kogoś kto wskaże na źrodla, dlaczego zwiazalas sie i tyrzymałaś tak długo toksycznego zwiazku. Poszukaj terapii ❤️, czyytaj, tu dziewczyny polecały też wiele książek. Słuchaj siebie (intuicji) i kochaj siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
corobić ❤️ Anno ❤️ Dziekuję wam ! Anno Wszystko co napisałas do mnie dzisiaj ja się zgadzam z tym i wiesz , jak dzisiaj wracałam do domu , tak mi przyszło na mysl żeby przynajmniej streścić wszystko to co udało mi sie tutaj dzięki wam odkryc w sobie i wszystkie moje rany i całą przeszłosc , wszystko, wszystko i dac do przeczytania mojej p.psycholog. Zeby sie zorientowała na jakim etapie jestem...zeby mi wreszcie pomogla...bo to prawda...masz rację Anno , zbyt wiele u mnie tego było , i jestem zmęczona naprawdę , bo chciałabym zeby sie to juz skonczyło , musi byc jakis sposob , ja nie chce zyc przeszloscia , bo dzisiaj teraz jest juz terazniejszość , nie chce tego bagazu niesc i niesc, musze wiedziec co juz do mnie nie nalezy , co mnie nie dotyczy , uwolnie sie od tego, wiem, dlatego zrobie tak jak powiedziałam , a Tobie Anno ❤️ bardzo mocno dziekuje ze zrozumiałas mój stan , dziekuje ci bardzo z całego serca !! Wystarczająco mam dosc wspomnien koszmarnych i przezyc dlatego musze z tym skonczyc , ma prawo byc kobietą szczęsliwa, spokojną zadowoloną z siebie i czującą szczęście , uwierzyłam w siebie i będę tego pilnowac , ja siebie widze szczesliwą i taką będę. ja daje sobie prawo do bycia szczęsliwą , do kochania samej siebie , potrafię i jeszcze się nauczę lepiej :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anno ❤️ Te drzwi które chce zamknąc za sobą to moja cała przeszłość , wszystko to co najpodlejsze mnie spotkało i zabijało mnie w zyciu , nie pozwalało istnieć nie pozwalało mi kochac samej siebie , cały ból i cierpienia , wykorzystania mnie , i wiele więcej ale juz wam nie chce zatruwac tym. Za tym chce zatrzasnąc drzwi.I więcej nie wracac tam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór Dziewczyny :) Cztery Umowy bardzo dziękuję za odpowiedź :) a wiesz ja tez jestem zwolenniczką teorii , ze przychodzimy na Ziemię po nauke , czasem o tym zapominam..... Kochane 4U :) masz rację , zbyt sie skupiam na tym co on a zbyt malo na tym co ja - kolejna rzecz dla mnie do przerobienia Bardzo Ci dziękuje , bo sama pewnie bym tego nie dostrzegła , Ty jako osoba "trzecia" ( brzydko zabrzmiało ale mam na mysli osobę - obserwatora niezaangazowaną ) to zauważyłaś :) to niemyślenie o sobie to chyba mi z dzieciństwa czy młodości zostało.... jakos zawsze swoje potrzeby stawiałam na koncu :( czas nadrobić tamte lata dość ciężki dzien w pracy miałam więc i umysł jakos nielotny 4U jeszcze raz dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodajcie otuchy.... nie masz wsparcia w rodzinie? znajomych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siodemko 🌻 Ja tak zabiegalam o milosc mojej mamy. Bezskutecznie. Bylam najgrzeczniejszym dzieckiem, najlepsza uczennica, pomagalam w domu, zawsze musialam ustapic rodzenstwu bo ja ponoc bylam madrzejsza, bo starsza ( o kilkanascie miesiecy od mojego brata np ). Gdy moj brat zlamal reke ja za to zostalam obwiniona ( bo nie dopilnowalam go) i ukarana przez mame przy wszystkich sasiadach. Mialam wtedy siedem lat. Nigdy nie przytulila zadnego z nas, ale mlodszym wiecej uchodzilo na sucho. Jako nastolatka zaczelam odpyskowywac, przez to matka nabrala do mnie swego rodzaju respektu, ale oddalila sie jeszcze bardziej. W koncu studia, wyjazd za granice, psycholog, terapia. Nowa consekfencja, nowe spojrzenie na swiat, wybaczenie mamusi wszystkiego, bo ona miala ciezko, moze nie jest taka zdolna jak ja i dlatego nie radzila sobie w zyciu. Pomoc finansowa dla mamy odmienila ja ogromnie. Nasze stosunki staly sie wzorowe. Stalam sie ukochanym dzieckiem w dniu, w ktorym przyjechalam z pierwsza wizyta do Polski. Mnie powodzila sie coraz lepiej, mama mnie odwiedzila i zobaczylam po raz pierwszy jej zazdrosc. Moja wlasna matka zazdroscila mi jakichs gownianych dobr materialnych. Ale znalazlam usprawiedliwienie ... ma menopauze i hormony ja tluka. Caly czas spiewka jak jej i najmlodszej siostrze jest ciezko. Namowila mnie na kupno domu w Polsce na jej nazwisko. Stracilam duzo pieniedzy i stracilam matke i siostre. Jak moglam przez tyle lat nie widziec jej manipulacji? W okresie gdy pomagalam finansowo dostawalam mnostwo cieplych slow od mamy i nie chcialam widziec, ze to nie jest bezwarunkowa milosc matki. Tak naprawde przeciez to ja kupowalam sobie troche czulosci od mojej mamy i placilam za to zywa gotowka. Ja nie chcialam widziec mojej mamy jaka naprawde byla. Ja wolalam swoje wyobrazenie o mojej mamie, jaka powinna byc. I ciagle glupio i podswiadomie wierzylam, ze ona zrozumie i wynagrodzi mi swoj chlod emocjonalny zokresu dziecinstwa. Chcialam wierzyc i wierzylam. Bog zechcila abym przejrzala na oczy i przejrzalam. Czy wolno nam odsunac sie od rodzicow, ktorzy nas kalecza? Ja twierdze, ze tak. Mysle, ze tak jest duzo zdrowiej. Znacznie lepiej niz udawac tzw. bycie rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ionka30
Jestem tu ale nie wiem od czego zaczac.Mamy dziecko ale nie mamy slubu nie chcialm. Jestem z nim bo wydaje mi sie ze go kocham, ale juz sama nie wiem. Czuje sie podle. Wszystko co robie w zyciu robie dla niego ale wbrew sobie. Rzucilam dla niego prace i przyjechalam za nim za granice i tu jestem bo on teog chcial. Ja nie ale jestem tu. Tu zaszlam w ciaze nieplanowana ale tak wyszlo mamy sliczna coreczke i urodzilam ja w Polsce, specjalnie wrocilam do Polski by ja tu urodzic i tu zostac. ALe on pojechal spowrotem nie patrzac na nic. Pojechalam znow za nim, bo dla dziecka chcialam ojca. A teraz on robi wszystko bym siegnela dna. Jestem kura domowa od a do z w niczym mi nie pomaga ani w domu ani w wychowywaniu dziecka. wg niego jego zadaniem jest tylko i wylacznie zarabiac pieniadze. czasem mysle sobie po co mi to wszystko? nic nie mam z tego zwiazku dla siebie. jak pracowalam w polsce to caly czas mi wypominal jaka to ja wredna urzedniczka, bylam w jego oczach lepsza od niego zrobi lwszystko bym zeszla na dno, chce isc do szkoly ale on mi robi awantury ze jestem egoistka, ja nic nie mam z zycia dla siebie bo caly czas musze byc osoba na ktorej on sie dowartosciowuje. mam juz naprawde dosc, boje sie odejsc bo dziecko nie wie co robic pomozcie. moze ktoras z Was jest w takim związku gdzie facet dowartosciowuje sie ponizajac ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otucha 🌻 Przez 3 lata odgrazalas sie, ze odejdziesz. On robil co chcial ty nie odchodzilas. Czy nie uwazasz, ze uczylas go, ze z twoim slowem nie ma sie co liczyc? Twoj M jest teraz w szoku, bo ty zmienilas zasady gry. Dotrzymalas slowa. On nie wie co z tym zrobic i probuje wszystkiego: prosby i grozby. Piszesz rowniez, ze odchodzisz, bo chcesz mu dac czas na zmiany. Co to dokladnie znaczy? Odchodzisz na powaznie, czy po wielkim przedstawieniu z przeprowadzka wrocisz do niego za chwile? Czy sadzisz, ze on bedzie cie po czyms takim bral na serio? Moze warto przemyslec co chcesz osiagnac i jakimi srodkami. Powodzenia ci zycze i nie daj sie prowokowac. Ludzie przy rozstaniach wydaja czasem tysiace na adwokatow, aby klocic sie o sofe warta kilkaset... lub jakas inna bezwartosciowa szmate. Oni wtedy nie mysla rozsadkiem tylko urazona duma wlasna. A jak zwykle korzystaja na tym nasi ulubiency - prawnicy. Badz dzielna. Do odwaznych swiat nalezy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam kobietki jestem nowa ,ale czytam wasze problemy ,i tak sie zastanawiam, po co nam studia inne fakultety ,jak wraz brak nam w przenosni rozumu ,swiatem rzadza mezczyzni ,tyle problemow przez nich ,a my co niewinne ,torturuja nas matki ,rodzenstwa ,mezowie ,a my tkwimy w tym ,pieniadze ,prezenty ,nic nie zastapi milosci ,a ja czytam ,mamie dom ,maz musi byc bo ,inaczej nie da rady ,milosckupujemy ,zyjemy jak niewolnice ,musimy byc silne ,byc nie zalezne,bierzmy przyklad z facetow ,urodzilysmy sie ,po zeby tak cierpiec ,dzieci sa najwazniejsze ,facetow jest na stosy ,jesli dorosle to musza sobie radzic ,forum nie nauczy nas zycia ,mozna sie tylko posmiac ,przeczytac ze inni tez cierpia,ale zycie musimy wziasc w swoje rece ,nie dajmy sie zwariowac bo zamiast sie podnosic bedziemy tkwily w schematach 15 wieku,matki zazdrosne ze corka wiecej osiagnela niz ja ,zyjmy dla siebie milosci nie kupimy .pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalekojeszcze
ja1972 chodizłam na terapię kilka tygodni, jednak nie trafiłam w terapeutę. Kopletnie się nierozumiałyśmy. Poza tym nie stać mnie na psychologa :( Jedyne co mi zostaje to samodoskonalenie poprzez lekturę, korzystanie z rad kobiet które mają podobne poblemy i wsłuchiwanie się w siebie... często mnie to przerasta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
consekfencjo :-) ❤️ Nigdy nie przytulila zadnego z nas, Ja też nie umiem sobie przypomniec przytuleń od mamy .... Ciągle zmuszam sie i szukam w pamięci i nie ma, nie " widzę " w tych wspomnieniach tego... :-( Mnie powodzila sie coraz lepiej, mama mnie odwiedzila i zobaczylam po raz pierwszy jej zazdrosc. Moja wlasna matka zazdroscila mi jakichs gownianych dobr materialnych :-( Ja nie chcialam widziec mojej mamy jaka naprawde byla. Ja wolalam swoje wyobrazenie o mojej mamie, jaka powinna byc. :-( consekfencjo, czytałam co napisałaś , i poleciały mi łzy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iwonka30... przemysl na spokojnie co chcesz w zyciu. Jak wszystko ma wygladac. Pamietaj, ze zycie masz tylko jedno i jak je przezyjesz zalezy od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalekojeszcze
Dziewczyny znowu dól mnie dzisiaj ogarnia. Jest mi ciągle nie dobrze non stop... mam mdłości wykańcza mnie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siódemko, tak mi przyszło do głowy, że skoro czujesz, że kręcisz się w kółko i masz już tego dosyć, to może jeśli jasne oznajmienie Twojej obecnej terapeutce nie przyniesie rezultatów i nie będzie w stanie pomóc Ci zamknąć starych ran, to może warto by mnienić terapeutę....nie chcę oceniać, ale tak mi to przyszło do głowy. A może warto by wspólnie z terapeutą wyznaczyć sobie czas ( jeśli jest mądrym psychologiem będzie w stanie CI określić jak długo powinno to potrwać ) w którym powinnaś już być mądra na tyle, żeby pozamykać to co stare i bolesne...może to bć miesiąc, strzelam teraz, może kilka miesięcy.... POwiem na swoim przykładzie - ponieważ ja poszłam z włakowanym tutaj problemem do psychologa koieta powiedziała mi, że spotykamy się 8 razy i zonbaczymy co będzie ze mną. U mnei spotkania odbywały się co dwa tygodnie. Ja założyłam sobie rok terapii idac do niej, założyłam sobie, że w ciągu roku chcę się ze wszystkim uporać. Generalnie 8 spotkań przciągnęło się prawie na pół roku, bo z dwa razy była przerwa 3-4 tygodniowa. Ja nie liczyłam tych spotkań, bo ja miałam założenie inne ( o którym ona wiedziała ). Natomaist po ok. pół roku poweidziałąm jej, że już wydaje mi się, żę tlyko moge wdrożyć to czego się nauczyłam i nie muszę się z nią spotykać. Jełśi poczuję, że potrzebuję jeszcze, to zostawiam sobie furtkę otwartą. I ona mi wtedy uświadomiłą, że dziś ( stedy dziś :-) ) jest nasze 9 spotkanie, czyli taka ilość o której mi wspomniała na początku....na tej podstawie piszę o założonym czasie przez doświadczonego terapeutę. A druga możliwość, o której wspomniałąm zmiana terapeuty. Tu podam inny przykład z mojego podwórka, może niekoniecznie adekwatny, ale niewykluczone, ze może w innych przypadkach też zadziałać. Mój syn reagował na zmiany terapii, osoby prowadzącej skokowym rozwojem umiejętności.... Siódemko, życzę CI serdecznie, abyś coraz bardziej czuła efekty swojej upartej pracy i żebyś miała coraz mniej chwil wpadania w czarną otchłań. Przytulam mocno❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dina20
witam ,dobry psychiatra pomoze we wszystkim ,psycholog ,slucha i nic ,ktoras pisze ze jej niedobrze ,ale nie wiem czy ona wciazy ,to normalne ,ale najlepsze banany ,na wszystkie mdlosci wyprobowalam polecam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psychiatra leczy lekami, psycholog slowem. Wszystko mozna zagluszyc lekami, ale czy to na tym ma polegac? Nie w kazdym wypadku trzeba uciekac sie az do lekow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
corobic❤️ :-) Tak mi dobrze doradzasz , chce ci za twoje słowa do mnie bardzo podziekować , to dla mnie wazne co mi napisałas, dziekuje ci jeszcze raz mocno 🌼🌼🌼 A ja znowu zerknęłam na forum " toksyczna matka zatruwa zycie" i nie moge tam tego czytac , po co ja wogóle sie tym " babram " to jest najciezszy temat dla mnie, nie chce tego ruszac juz , nie wiem co moze sie stać , wiec nie prowokuje losu , mnie narazie wystarczy TO z czym sobie z wielkim trudem musiałam i dałam radę... wystarczy... i tak juz od kilku dni po glowie mi chodzi cos takiego pieknego - podzielę się z tym z Wami ❤️ - Uczmy się , próbujmy , zacznijmy żyć w zgodzie z samym sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, ja byłam krzywdzona przez matke. Dzisiaj już potrafię się przed nią obronić ( chociaż jeszcze nie zawsze ale większy procent tak )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcę być sama i muszę być sama ...bo jestem jeszcze chora ... i nie potrzeba mi w tej drodze tych którzy przeszkadzają . :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dina20
matka to matka ,jej sie nie wybiera,kazdy ma wady my corki tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepewnaaaaaaaaaaa
witam dziewczyny, chce opowidziec wam moja historie i prosze o rade warto zaczac od tego ze od zawsze brakowalo mi miłosci, moi rodzice umarli gdy bylam mala dziewczynka mieszkalam z dziadkami gdzie oni nie mogli na mnie patrzec traktowali mnie jak smiecia, byłam samota, bezbronna ale te lata zycia w piekle wykształciły moj charakter stalam sie silna nizalezna młoda kobieta. Pewnego dnia poznalam chlopaka-ideal okazywal mi tyle miłosci czułosci, mowlismy sobie wszystko, swietnie man sie rozmawialo itp, był jednak problem- zazdrosc. On chcial mnie odciac od wszystkich znajomysch, nie moge chodzic tu i tam bo kogos poznam, nie moge miec kolezanki bo powinnam spedzac czas tylko z nim. z poczatku to było w niewielkim stopniu i oczywiscie sie buntowalam, pokazywalam ze i tak ze mna nie wygra i ze ja jestem silniejsza, doprowadzalam go do łez, raniłam slowami a on i tak byl przy mnie. Po pewnym czasie on chcial zabronic mi wszystkiego, bo w jego mniemaniu jestem zbyt atrakcyjna jak dla niego i poznam kogos przytojniejszego bogatszego itp ale ja w ogole nie myslalam takimi kategoriami..chcialam byc z nim wspanialym facetem ktorego naprawde kochalaam/kocham..dotego nigdy nie dawlaam mu powodow do zazdrosci z zadnymi facetami nie roamawialam byle tylko mi wierzyl ze jestem mu wierna. Pare razy nie wytzrymalan i zrywalam, on zawsze dzwonil obiecywal ze sie zmieni ze mnie kocha bardzo i zebym wrocila a ja sie godzilam. Zauwazyl ze ja duzo dagam a malo robie, wyczul ze nie moge bez niego funkcjonowac wtedy On sie zmienil w druga strone. Wyczuł moje słabe punkty, ze nie potrafie byc sama ze za bardzo potrzebuje czułosci i bliskosci i zaczal to wykorzystywac. Zaczal krzyczec na mnie bez powodu, mowic ze juz mu tak nie zalezy tak jak kiedys, ze jestem okropna dziewczyna a ja plakalam i marzylam tylko o tym by mnie przeprosil i przytulil. Z czułego faceta zmienil sie w despotycznego nieczułego tyrana ktory nie chcial mi w niczym pomagac, kontrolowal kazdy moj krok. Ostatanio to po klotni on powiedzial mi zegnaj a ja w glebi serca sie ucieszylam bo nie chcialam funkcjowac w takimk chorym zwiazku. Boje sie tylko jak on zadzwoni ze znowu sie złamie a pozatym nie moge zniesc mysli ze on by mogl byc z inna kobieta a ja samotna.. Mam dopiero 20 lat , cale zycie przed soba ale nie wiem czy jestem na tyle silna.. Kolezanki zapropowaly mi wakacje ale wiem ze jak pojade on mnie znienawidzi i zacznie robic na złosc, ale moze to znak ze moge odmienic swoje zycie??? ps. w tym chorym ukladzie trwam 2 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siódemko, nie masz za co dziękować, próbuję oddać swój dług. NIe czytam za dużo forum teraz, ale każdej która ma tu kłopot życze tego samego co Tobie i co sobie. Serdeczne uściski 🌻❤️ Próbuję też wdrażać w życie na nowo słowa z mojej stopki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niepewnaaaaaa, jedz z koleżankami, nienawidzić jego to ty masz powód, a nei on CIebie. Czytałaś troszkę to forum? U każdej z nas zaczynało się tak samo, nie musisz zasługiwać na miłość, nie musisz zasługiwać na dobre słowo, nie musisz zasługiwać na czułość. PO PROSTU ZASŁUGUJESZ NA TO. Napisałaś jak bardoz dało CI się we znaki dzieciństwo. Wałkujemy tu ten temat - brak czułości, brak miłości w dzieciństwie próbujemy otrzymać od partenrea, pierwszego, drugiego, zastanawiamy sięd laczego trafiamy na samyc drani wykorzystujących nasza ucuciowość. Myślę, że każda zaproponuje Ci tutaj abyś się zawzięła i zerwała z nim. Ale nawet jeśłi Ci sie to nei uda to nei miej do siebei pretensji, choć szczerze życzę CI aby się udało. Pogadaj o tym z psychologiem...poweidz mu to co poweidziałaś tu nam. Terapeuta beize wiedizał co z tmy zrobić. Bądź dobra dla siebie. Przytulam mocno❤️ Nie mogłabym być Twoją mamą, bo raczej jestem na to za młoda, ale gdybym była powiedizałabym CI - jedz koniecznie na wakacje z koleżankami odsapnąć od faceta. Ale nie wpychaj się tam w ramiona przypadkowego faceta, na zasadzie klin klinem. SPędz po prostu fajnei czas w babskim gronie:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dina20 [zgłoś do usunięcia] dina20 matka to matka ,jej sie nie wybiera,kazdy ma wady my corki tez TY ze mną napewno nie zaczniesz TEJ dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×