Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Yezz 😍 Święte słowa. :D Kadarka 😍 Wiem, że byłl socjalistą w młodości. Nie znam jego złych występków. Ale filozofem był rewelacyjnym. A jego przykazania wisza nad moim łóżkiem od lat. Pamiętam też, ze na pytanie: Czy jest Bóg i czy wniego wierzy? odpowiedzial, że Bog sam wie, kto w niego wierzy. chyba jakoś tak. Z wierzącym był niedowiarkiem, z niewierzacym chyba się wiary nie wypierał. Mnie on sie podoba, i jego filozofia też. Nie jest krańcowy, egzaltowany. Jest zdystansowany i wyważony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kadarka 😍 A nie możesz oddzielić człowieka od jego dokonać zawodowych ? Znowu jakaś krucjata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktos kiedys powiedzial...nie patrz na to, kto wypowiada dane slowa, zwazaj na to, co te slowa znacza.... pewnie i Hitler cos madrego kiedys powiedzial...pewnie i Jan Pawel 2 czasem palnal glupote... po co wyciagac jakies niesprawdzone 'zle czyny', tylko po oto by zdyskredytowac czyjas madra wypowiedz? jaki to ma cel? ❤️ A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko z doskoku...
Sorry, ale donoszenie na kogoś to nie są "dokonania zawodowe'...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga reniu po pierwsze: jaki człek takie dokonania :P po drugie - Kołakowski donosił hobbystycznie :P :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ahh... jedno mi sie nie podoba z tych 'przykazan' - ''godzic sie na miernote zycia.'' na to sie akurat nie chce godzic, bo wiem, ze zycie jest tym, czym ja je uczynie....w stopniu o wiele wiekszym, niz mi sie wydawalo kiedys :) 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 laczka :) calkiem nie mierna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwłaszcza Kołakowski się na tę miernotę godził :D :D :D Finansowa głównie :P Czegóż to się człowiek z takiej kafeterii nie dowie. Całe zycie myslałam, iż dokonaniami zawodowymi pana Leszka były jego publikacje pisemne i wykłady ustne. A tu sie okazuje, że byłam w błędzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sobie czytam rozne rzeczy na tym necie... rozne daty sa podawane, ale przynajmniej oficjalnie od 1965 Kolakowski byl przeciwny partii, zostal wyrzucony z hukiem, plus zmuszony do emigracji w '68....to ile ma lat czlowiek pracowac na 'rozgrzeszenie'? czterdziesci nie wystarczy...? plus, wychowalam sie na jego 'bajkach z krolestwa lailonii'...i za to Mu moge podziekowac :) a poza tym..........znowu, latwo jest rzucac oskarzenia na wiatr...i wyciagac niesprawdzone argumenty ad personam, zamiast zajac sie przytoczonym cytatem, ustosunkowac sie do niego... i pytam po raz kolejny- po co to? jakie jest zamierzenie tutaj, jakie podloze tego ataku? a mozna po prostu - cytat podoba mi sie/nie podoba mi sie. spokojnie. tak po prostu. zyc i dac zyc innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wystarczy znać temat i tyle w kwestii niesprawdzonych informacji :P Ja tam go na wieczne potepienie nie skazuje. Natomiast uważam, iż umoralnianie swiata, gdy samemu było się niezłym gnojem, jest hipokryzją :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kadarka :-) Ale fajnie ! Maanam :-D jak długo tego kawałka nie słyszałam , teraz właśnie słucham i podśpiewuję sobie , dzięki za przypomnienie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wróciłam z nad jeziora, woda była super.Leżałam sobie na wodzie i tak sobie marzyłam. A chmurki płynęły :D Jeszcze dwa dni pracy i ....urlop. Jest mi bardzo potrzebny.Ale się cieszę :D Jeżdżenie rowerami wzdłuż morza powinno być fajne.Lubie polskie morze i piasek na plaży. Lubię słuchać szumu fal i wiatru. Kiedyś pływałam na żaglach na Bałtyku. W nocy, sama na wachcie,pod pokładem śpiący ludzie, chyba wtedy najbardziej czułam obecność Boga. Takie chwile poza czasem. Fajne chwile. Właśnie w telewizji pokazują Hel.Popłynę wodolotem z Gdyni na Hel z rowerami, tam znajomy jest na campingu. Spędzimy u niego jedna , albo dwie noce. Marzę o dwóch, albo trzech dniach leżenia na plaży. koniecznie w słońcu. Tyle wystarczy. Zmęczyć się na rowerze, potem wykąpać w morzu. Po takim zmęczeniu kąpiel lepiej smakuje. "nie oczekiwać za wiele" No, będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczynyyy
Renta Trwasz w toksycznym związku tylko został spacyfikowany. z cytatu Yeez: "Akceptacja dla cudzych ulomności zaczyna sie od akceptacji własnych ulomności i własnych slabości. jeśli w sobie umiemy to zaakceptowac nasze serce otwiera sie na innych " Rączka rączke myje ;) Jesli obie strony maja toksyczne ułomności... toksyczne w sposób czynny... to maja szansę się dogadać. Bo każda ze stron moze cos stracić gdy sie rozstaną, łatwiej ratowac sie nawzajem. To jest związek ratunkowy. Nie mniej jednak, jesli tylko jedna strona jest czynnie toksyczna... to w takim przypadku druga strona musi sie nagiąć... bo nie musi w sobie niczego takiego akceptować. Najwyżej z lęku przed samotnością... będzie akceptować, ale to nie akceptacja... tylko lęk lub niewiedza, często prowadząca do współuzaleznienia. Ty wychodzisz z założenia, że każdy, kto trwa w toksycznym związku jest toksyczny w równym stopniu co partner. Jest to założenie niewłaściwe. O czym też parokrotnie wspominała Cholipa - :D mam do niej zaufanie - każdy ma swoje kółka zainteresowań :D Akceptacja nie oznacza tolerowania osoby toksycznej w swoim otoczniu. Akceptacja oznacza, akceptowanie jej słabości... i bezpieczne oddalenie się. Wtedy też się serce otwiera na innych. Nie zamyka sie serca na osobe toksyczną. Tylko daje sie jej prawo do własnych pomyłek, oby tylko nie raniła tymi pomyłkami osób trzecich. Ty ranisz. Jeżeli w Tobie otwiera się serce na np. 4U i uważasz to za przejaw empatii zrozumienia i współczucia oraz madrego wsparcia... To się uprzednio zastanów, czy 4U jest tak samo naznaczona jak Ty. Bo po prostu nie jest. I Twoje wsparcie dla Niej jest całkowicie nieodpowiednie. Cholipa Ci tak ładnie... i naukowo tłumaczy. Gdzie robisz błąd. Ale błąd trzeba zobaczyć. Jesli nie widzisz swojego błędu, nawet po tym co tu pisało parę osób... i że parę osób odeszło zniesmaczonych... To teraz pomyśl, że ten sam błąd robiłas wobec syna (tzn. błąd nie widzenia, jakie wywołujesz reakcje w drugiej osobie, długofalowe). Nie widziałas tego wcześniej u własnego dziecka. Dopiero Twoje indywidualne problemy, otworzyły Ci oczy na problemy w synu. Syn nie mógł Cie opuścić. Bo jest Twoim synem. Nie moze i nie chce się odwrócić. Próbuje jakos poukladać się w Twojej bliskości, bo Cie kocha z automatu. Była terapia, silna potrzeba wycofania sie z niewłaściwych zachowań. Nauczyłas się postępować właściwie w małżeństwie, starasz się postepowac jak najlepiej wobec dzieci. (a tutaj ciekawa sprawa... piszesz, ze sprawdziłas czy psycholog jest zdrowy, żeby mu zaufac, jego terapii, ale wśród chorych/pokrzywdzonych czujesz się bezpiecznie??? - to tez jest do przerobienia Rento ) I niestety ten sam syndrom niewłaściwych zachowań (z przeszłości) otworzył się... i niemalże wylał falą na tym forum. Bo tu już nie ma rodziny, nie ma tak silnych systemów broniących Twój wewnętrzny ład. Zmieniłas sie dla rodziny, bo to silny bodziec, ale część Ciebie nadal choruje. I o tym Ci pisze Cholipa. I dlatego osoby tu piszące czują się zniesmaczone i odchodzą. Nie musza tak jak Twój syn przebywac dzień w dzień w Twojej bliskości... i zbierać mniejsze lub większe Twoje fobie. Dlatego nie uczynisz im krzywdy... Ale sprawiasz, że atmosfera jest toksyczna. Owszem, część osób czuje sie w podobnym stopniu chora jak Ty, więc korzystają z Twoich rad. Czują, że mają się z kim zidentyfikować. To pomaga... przynajmniej na początku, nim nie przekonają się... ze jednak z nimi nie jest tak źle i tylko współuzaleznienie wywołało w nich przykre dla nich samych zachowania własne. A potem jest im nie po drodze. Jakiś czas temu Yeez podobnie jak Ty pisała, ze to nie jej sprawa, ze inni wysiadają z Waszego pociągu miłości, zrozumienia itp itd. Twój syn nie mógł wysiąść. Osoby na tym topiku wysiadają... i to tłumnie. Ci co zostaną... byc moze też wysiądą... albo bedę sie zastanawiać... co jest grane. Może jednak warto sie zastanowić. Czy nie odzywają sie w Tobie stare programy. Ale w nowej wersji. Mądrej i doświadczonej Renty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze wkleję z pierwszej części co napisała Present i idę spać. Dziękuję wszystkim za wymianę zdań , opinii , własnych przemysleń , i ogólnie za nowe " lekcje " i za uwagę no i za pomoc :-) Dobranoc. wklejam : 05.09.2007] 15:14 [zgłoś do usunięcia] Present Ja wiem o czym piszesz W_aga!! To tak, jakby intelekt oraz dusza wiedzialy to wszystko, ale jest cos jeszcze, jakas cholerna wredna, zla sila, jakies kajdany. Parszywe "cos" , jakis pie ***ony "klej" i tak trudno sie "odkleic". Ja wiele na ten temat myslalam. Uzaleznienie. Tak sie czuje alkoholik "bez". Gdy ma kaca. Ja mysle ze to jest to samo. Predyspozycje charakteriologiczne do nalogu. Jakiegokolwiek. Sama znam jedno i drugie. I naprawde to jest to samo. To samo uczucie. Ze nie chce, a robie. I tak jak z alkoholizmem. Nie wolno wziac pierwszego, bo ten "pierwszy" uruchomi caly "ciag". I od nowa. A u nas tutaj na tym forum, tym pierwszym kieliszkiem jest jakikolwiek kontakt. Jakikolwiek. Rozwiazanie jest jedno, aby wyjsc z tego szybciej.I przestac szybciej cierpiec. Zadnego, zadnego kontaktu. Tak mysle W_aga. Bo najwiksze cierpienie to wlasnie gdy chcemy wyjsc z tego, gdy widzimy, ze my wlasciwie to go wcale nie lubimy nawet. I nie mozemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo 😍 Twoja diagnoza opiera się w całości na jednym błędnym założeniu. Na tym mianowicie, że Ty lepiej ode mnie wiesz, co ja myślę, czuję, jak działam i dlaczego.Do tego lepiej ode mnie wiesz, że moje małżeństwo jest złe i toksyczne, jak działa i dlaczego mój syn. I tak można by mnożyć w nieskończoność. :D A poniewaz założenie jest błędne - to i wnioski są do kitu. :D Bo to ja lepiej od ciebie wiem, jakie jest moje małżeństwo, co myślę i czuję. I czy jestem szczęśliwa czy nie. :D Jedno jest pewne Ewo. Masz tupet i jesteś bezczelna. :D I tylko tyle. A może aż tyle. :D Jeszcze nie studiujesz psychologii, a już jesteś lepsza (doskonalsza jak zwykle od psychologa). :D Boże, chroń przed samozwańcami. Dobrze, że korzystałam z pomocy profesjonalistów i oni mnie oceniali i uznali, że jestem zdrowa i terapia się skończyła. Im wierzę. Ty jesteś po prostu ... no w sumie nic nie jesteś. I tyle. Co nie mąci mojego szczęścia i radości z nadchodzącego urlopu :D Czego wszystkim życzę 😍 I nadal pozostaje na forum. Bo lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
i teraz droga rento, skieruj swoj post do siebie odwroc a zacznij ode tego ale ty reno jestes bezczelna czy ty tego nie widzisz, czy udajesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo 😍 Zastanowiła mnie jedna rzecz. dlaczego jednakTwój post mnie poruszył? Bo poruszył. I wiem. Zastosowałaś taki tick, który mój mąż stosował w przeszłości. On tez lepiej ode mnie wiedział, co myślę, czuje i dlaczego, jak było itd. Jak poszłam na Al-Anon to tam nauczyłam się ufać swoim odczuciom i osądom. Jak coś widziałam to widziałam, jak coś słyszałam to słyszałam, jak coś czułam to czułam to. Skoro pamiętałam jak było to właśnie tak było. Oczywiście nie do przesady, bo każdy może się gdzieś tam mylić. A pamiętam, ze kiedys w chorobie myslałam: "Skoro on tak pamięta i jest taki pewny tego, co mówi, to może było tak jak on mówi?" I miałam mętlik w głowie, bo pozwalałam sobie wmawiać, ze co innego widzę , myślę, co innego czuję, niż czuję. Ale teraz jest inaczej. Po latach wiem, co myślę, czuje, często także wiem dlaczego. I nikt mi już nie wmówi, ze jest inaczej. Kiedyś wiedziałam, czułam całą sobą, że mój związek jest toksyczny. więc chciałam go zakończyć.Ale dzięki terapii, pracy i miłości mój związek jest inny.Nie jest doskonały, i nawet nie musi być, bo nie mam takich oczekiwań,ale zdecydowanie nie jest toksyczny. To wiem, czuję. Więc Ewo - zastosowałaś bardzo toksyczny trick. Więc i Ty jesteś chora, toksyczna. I dlatego mnie to poruszyło, bo tak dobrze znałam to. Masz prawo myśleć, co chcesz.Ale ja nie muszę się z Tobą zgadzać. Ty dążysz do doskonałości, więc raczej jej nie osiągniesz. Tak to już jest. Bo doskonałości nie ma. I już :D Mnie to nie martwi. Co do syna to się nie wypowiadam, bo nie mam sprecyzowanej diagnozy, dlaczego? Twoja jest uproszczona i monotematyczna. Nie ma w niej odnośnika do genów i dziedziczności działań i zachowań. Moja teściowa była inna niż ja i inaczej wychowywała syna. Chyba nie toksycznie. A efekt był ten sam. Tutaj nie ma jednoznaczności. Ale jest w tym i moja wina. Oczywiście. To jasne. Byłam współuzależniona, jestem niby zdrowa. Ale nie wykluczam czasami naleciałości z przeszłości. To naturalne, że są. Dziwne, gdyby ich nigdy nie było.Ja kiedyś i ja dzisiaj to jednak ta sama osoba. Ale nie zgadzam się z tobą Ewo co do Twoich założeń i Twoich wniosków. A czas i tak wszystko zweryfikuje. :D Ale dziękuję za zainteresowanie i czas mi poświęcony. Zawsze to coś. Ćwicz dalej. Ćwiczenie czyni mistrzem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczynyyy
Gdy juz zostałaś poruszona Rento. To teraz pomyśl o tym jak czuła się Cztery Umowy, po Twoich demagogicznych wywodach i nadinterpretacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo 😍 „Ty wychodzisz z założenia, że każdy, kto trwa w toksycznym związku jest toksyczny w równym stopniu co partner. Jest to założenie niewłaściwe. „ Nigdy Ewo nie twierdziłam, że w takim samym stopniu. Ale, ze współuzależniony jest chory to fakt. I nie wynika to tylko z faktu życia np. z toksykiem. Nie jest to tylko moje zdanie. Tak twierdzą tez psycholodzy (np. Pia Mellody od uzaleznień). Wklejam fragment z ks. Dziewickiego na ten temat. To ten sam teks, z którego zamiesciłam fragment o synu marnotrawnym, więc pewnie akceptujesz to. To jedno z najlepszych opracowań na temat współuzaleznienia. Chętnych odsyłam na stronę http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IP/wspoluzaleznienie.html Ks. Marek Dziewiecki WSPÓŁUZALEŻNIENIE: PRZEJAWY I SPOSOBY PRZEZWYCIĘŻANIA „Podsumowując dotychczasowe badania psychologiczne można powiedzieć, że współuzależnienie to nie tylko i nie tyle efekt życia w bliskim kontakcie z osobą uzależnioną, co raczej pewien typ niedojrzałej osobowości, pewna skłonność (związana z osobistą historią rozwoju) do błędnych sposobów reagowania na problematyczne sytuacje życiowe oraz na zaburzone zachowania innych osób. Przebywanie z osobą uzależnioną powoduje oczywiście pogłębienie się trudności związanych z osobowością posiadającą skłonności do współuzależnienia. Życie w bliskim kontakcie z alkoholikiem nie jest zatem jedynym źródłem współuzależnienia. Jest raczej okolicznością, która odsłania osobowościowe problemy partnera, które istniały już wcześniej. W oparciu o dotychczasowe analizy można stwierdzić, że współuzależnienie okazuje się odrębną formą zaburzonej osobowości i wymaga specyficznej interwencji terapeutycznej. Symptomy współuzależnienia nie znikną bowiem w sposób automatyczny po ustaniu problemu alkoholowego czy po zerwaniu więzi z osobą uzależnioną. Terapia współuzależnienia bywa często trudniejsza niż terapia uzależnienia. Po pierwsze, trudniej jest w tym przypadku o prawidłową diagnozę, gdyż zaburzone zachowania osoby współuzależnionej bywają interpretowane jako „normalna” reakcja na życie w bliskim kontakcie z człowiekiem uzależnionym. Po drugie, trudno jest przekonać osobę współuzależnioną, że alkoholizm współmałżonka nie jest jej jedynym problemem. Stąd decyzja o podjęciu terapii wymaga męstwa i łączności z Siłą Wyższą (por. P. Mellody, 1993, s. 179). Po trzecie, w Polsce oferta terapeutyczna w odniesieniu do współuzależnienia okazuje się zwykle mniej profesjonalna i gorzej zorganizowana niż oferta terapeutyczna dla ludzi uzależnionych. „ Wiem Ewo, że zawsze chcesz mieć rację. Ale należy przyjąć, że nie zawsze ją masz :D Ty tego nie czujesz. Tej choroby-współuzależnienia. Dlatego Twoje diagnozy są błędne. A Twoja pseudo-pomoc jako Ratownika-Obrońcy może często wzmagać chorobę. I w tym możesz być szkodliwa tutaj. Mnie nie zaszkodzisz, bo mam zaufanie do siebie. Wmawianie chorym, że sa zdrowe w celu pomocy może być szkodliwe. Bo my nie jesteśmy zdrowe i to jest punkt wyjścia do ........ zdrowienia. Dlaczego tutaj jesteś Ewo? A może jednak jesteś chora, lecz tak bardzo temu zaprzeczasz? Pomyśl o tym. A co do 4u. Widzisz, ona sama często przyznaje po czasie, że mogę tak myśleć, że mogę mieć rację. I napisała, że zmuszam do myślenia. I to jest akurat u niej bardzo cenne. Bo ona czuje, że ja coś tam wiem i coś tam rozumiem. Bo ja też przez to przechodziłam/przechodzę. A Ty moja kochana, możesz się tylko domyślać. Pomyśl droga Ewo, skąd tyle zacietrzewienia u ciebie, by mnie udowadniać chorobę. a przecież ja sie do tego przyznaję od początku pobytu na tym forum. Więc dlaczego wyważasz otwarte drzwi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renta 🌼 Stoisz murem. Nie Renta. Rzucasz słowami jak mieczami. Tobie RÓWNIEŻ nie wolno tutaj wszytkiego. Wiesz co zauważyłam , brakuje ci zwykłej P🌼O🌼K🌼O🌼R🌼Y🌼 :-( :-( :-( Taką właśnie pokazujesz siebie.I tak odbiera ciebie kilka osób tutaj, nie tylko ja. Gdzie jest ta Renta która współczuła nowym przychodzącym tutaj ? wklejam Renta teraz twoje słowa z pierwszej części : 20:10 [zgłoś do usunięcia] renta11 ... Wchodzi na ten topik dużo nowych kobiet, najczęściej k**ewsko poranionych. I właśnie tym nowym należy się dużo wsparcia. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Ty nie decydujesz kto tutaj ma prawo zostać lub nie. I nie masz nawet takiego prawa. I takiej władzy również. Ta piaskownica nie jest tylko Twoja. I nie pisz do mnie - kochana - bo juz dobrze wiem i czuje co znaczy te Twoje - kochana do mnie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 Nie zdążyłam przeczytać jeszcze wszystkiego co piszecie od wczoraj do ostatniej strony, ale dziękuję rencie11 za przykazania Leszka Kołakowskiego ❤️ :-) zawisły u mnie na lodówce zanim zdążyłam przeczytać słowa Kadarki, hehe :-D I utwierdzam się w przekonaniu, że to forum jest arcyważne i megapożyteczne mimo tych dyskusji i spięć na linii ... Zauważam też, że takie głosy jak cholipa i smutek są uzasadnione i w pełni je rozumiem, mogę się nawet poniekąd z nimi utożsamiać, chociaż nie odważyłam się nigdy na taką wymianę argumentów, bo myślę, że i tak poległabym w dyskusji ... ;-) Mimo to, wszystko co piszecie jest wartościowe, bo nie ma racji mojej i mojszej ... Każdy wyciąga swoje wnioski :-) Ja wyciągam od was czasem to co chcę i kiedy chcę, taka jest moja forma bytowania tutaj ;-) ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
renta, tydzień temu wróciłam z Półwyspu, na Helu znajdziesz najlepszą trasę rowerową nad Bałtykiem Jastarnia-Kuźnica-Chałupy ... I mam swoją ulubioną miejscowość na Helu :-) Jedną z tych trzech, ale nie zdradzę publicznie ;-) bo się wyda, gdzie nad Bałtykiem jest najmniej turystów i najlepsze ryby na wybrzeżu :-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamietacie/znacie to uczucie w toksycznym zwiazku, kiedy Wy wiecie juz, kim jest ten czlowiek, z ktorym dzielicie wlasnie zycie...i Wiecie, ze przeciez to, kim on jest, jest tak widoczne, ze az boli...i nie moze sie pomiescic w glowie, jak Wasza rodzina, przyjaciele, znajomi, otoczenie wciaz moga uwazac go za wspanialego czlowieka, meza,partnera...? i zaczynacie opowiadac, tak niesmialo, ze on zrobil to...ze on powiedzial tamto....ze to sie stalo....ze ten siniak tutaj... reakcja otoczenia jest - no jaaaak to? taki wspanialy czlowiek? nie, to niemozliwe, pomylilas sie, wydaje ci sie, na pewno on nie mial TEGO na mysli.... uwazam, ja osobiscie, ze podobna sytuacja zachodzi tutaj na topiku. mamy osobe, ktora wyrobila sobie opinie 'takiej wspanialej....' i ciezko jest zrozumiec, ze ta sama osoba moze w taki podstepny sposob walczyc, gryzc, bic sie o swoja racje... nawet, jesli wszystkie dowody sa na forum, na widoku publicznym. Siodemko, nawet Ty wydajesz sie nie zauwazac tego, ze - to Ewa pierwsza zaczela 'wyrzucac' Rente z topiku. Na otwartym forum, to zostalo powiedziane, to jest zapisane...to jest do sprawdzenia. na to nie bylo reakcji (nie tylko o Ciebie mi chodzi, ale o wszystkich) w momencie, kiedy Renta pisze cos podobnego - w odpowiedzi na slowa Ewy - reakcja jest, szybka i celna. i tak - masz racje, ze ten topik nie jest NICZYJA piaskownica, zeby wyrzucac i rzadzic....tylko czemu, skad maja byc inne prawa dla roznych osob? Anna66 - porownanie do sekty - trafione, w mojej opinii. poczucie oderwania od realnosci, duzo gornolotnych slow bez prawdziwego znaczenia...zlote chmurki z cukrowej waty...kuszace...a z drugiej strony tych pieknych slowek jest....to, co dostaje Renta w tym momencie...tak jest, kiedy sie sprzeciwisz Guru w sekcie...pieknie zauwazony mechanizm... bombardowanie miloscia, kiedy wszystko jest ok bombardowanie goownem, kiedy owieczka probuje odejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę sobie tyle na temat tej dyskusji, że po prosty NIGDY nie wolno pisać nikomu takich słów: Ty jesteś po prostu ... no w sumie nic nie jesteś. I tyle. I tyle z mojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Może mnie niektóre z Was nie kojarzą. Bywałam tutaj szukać wsparcia. Otrzymywałam je w różnej postaci. Często celnych pytań Yezz, bardzo czułego płaszcza ochronnego Ewy i racjonalizmu Oneill. Ceniłam sobie wszystkie te formy i wierzyłam także, że nie muszę korzystać z nich wszystkich na raz. W końcu, to były i są odmienne sposoby, a ja pogubiona z lekka. Nagle przyszedł dzień, kiedy to zostałam oskarżona o to że wygryzłam Yezz z topiku, że rozpoczęłam z nią otwartą i twardą dyskusję. Co gorsza, poczułam się jakbym była winna przede wszystkim temu, że jest dla mnie trochę za dużo składników w moim bigosie. Moje veto obróciło się przeciwko mnie. Ale to nie koniec moich zmartwień na Kafe. Przyszedł dzień, kiedy przeczytałam dygocząca wypowiedź Renty. Jej to, nawołujący mnie do dyscypliny wytrącił mnie skutecznie z równowagi. był to drugi raz, kiedy Renta zwróciła się do mnie bezpośrednio nie analizując całości, tylko podbijając oskarżenie, że miałam swój wkład w odejście Yezz. tym czasem Yezz sama mi powtarzał, czego już niestety nikt z nas nie będzie mógł przeczytać, że należy kierować się tym co samemu się myśli. Tego głosu renty, było już za wiele. Poczułam się jak szczeniak, gówniarz, smarkula i dziecina. Sama prosiłam o baty więc dostałam. Takie było wytłumaczenie Renty. Tyle, ze ze mną się tak nie da. Droga Rento. Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego zdenerwowania jakie we mnie wywoła twoja wypowiedź. Miałam nie wjeżdżać na plecach Ojca do zawodu. Ale nie doczytałaś reszty. Nie czytałaś z uczuciem, a z przyjętym przez Ciebie schematem działania - 0 cackania się, twarda ręka i obijanie tyłka o kamienie. Sęk w tym, że ja całe studia i życie profesjonale właśnie się obijam po to żeby udowodnić moją niezależną wartość. I nie zadałaś sobie wtedy trudu, żeby wyobrazić sobie ile to kosztuje wysiłku, To jedno zdanie wtedy załączyło czujnik - Renta ma schemat. I czasem ten schemat działał na mnie a czasem mnie odrzucił. Właściwie Rento droga, już się Ciebie teraz nie boję. Współczuję Ci tylko losu jaki sobie gotujesz idąc w zaparte. I wierz mi, nie oceniam Twojego szczęścia ani tego czego nie widzę. Wyrażam jedynie opinię na podstawie tego co czytam. Twoich wypowiedzi łudząco podobnych to wypowiedzi mojego Ojca ich formy i przekazu pozawerbalnego także. I powiem Ci, że wiem jak to działa nie tylko na mnie. Wiem także, że Ojciec prędzej by się udławił niż szczerze zgiął kark w uznaniu dla czyjegoś modus vivendi. Nawet mnie specjalnie nie zdziwi fakt, że po raz kolejny zlekceważysz mój wpis. Ja pozostałam lojalna wobec wszystkich tutaj cierpiących. Nikomu źle nie życzę. Ale też nikomu nie podam recepty, bom sama pogubiona. Tak więc Droga Rento, życzę Ci z serca, żebyś zaczęła sercem odbierać wpisy i faktycznie poniosła porażki, nie tylko pisała o tym, że je akceptujesz. Kimkolwiek była osoba która mnie oskarżyła o odejście Yezz - myślę, że Yezz jest zbyt upartą osobą, żeby dać się wykurzyć komuś takiemu jak ja. Ja ją szanowałam i przyjęłam jej wyzwanie, toczyłam z nią otwartą dyskusję. I wydaje mi się że dobrze mi to zrobiło. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczynyyy
Rento.. Czy pomyslałaś już co czuła Cztery Umowy, gdy jej pisałas, ze powinno sie odbierać dzieci takim matkom. Że ona nic nie robi, ze się kręci w kółko. Jesli zostalaś poruszona, że tkwisz w tosycznym związku, że masz problem ze stosowaniem tych samych metod działania na forum jakich używasz w domu. Że się kręcisz w kółko, bo słowa "nie licz na wiele" brzmią Ci w uszach. Dlaczego zimny prysznic na Ciebie nie działa, tak jakbyś chciała żeby działał na Cztery Umowy. Masz rację... czas skonfrontuje każdą z piszących tu osób. Ale Ty nie konfrontuj za nie. Siódemka przytoczyła Twoje słowa z początku... gdy jeszcze nie wylewała się z Ciebie bezsilność i niecierpliwość. Dlaczego się wylewa? Bo cierpisz za miliony... czy cierpisz tylko głęboko w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×