Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Blondi - problem molestowania to problem złożony, ma głębokie pokłady w psychice gdyby to bylo takie na wprost to wystarczyloby RAZ NAPISAC ZOSTAW GO W CHOLERE i zacznij życ jak widzisz to nie jest takie proste bo zgoda na molestowanie ma głebokie rany w psychice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez nie ważne i ważne. Na cofkę Czwórki renta zareagowała agresją. I od dego rozpoczął sie problem... Ale są wakacje, mozna na słońcu odpocząć od kompa i wzajemnych animozji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yezz 😍 Dzięki. Dałam się wciągnąć jak mała dzidzia. :D I po co? To nie miało niestety nic wspólnego z merytoryczną dyskusją. A szkoda. Ale to jest niestety dylemat. Czy zostawić i pozwalać się obrzucać bezkarnie błotem, czy reagować, a wtedy i tak część błota ( zgodnie z siłą grawitacji) także spadnie na nas? Jedyna korzyść to to, że Ty się uaktywniłaś.I z tego się cieszę. Dziękuję za dobre rady w sprawie syna. Jest trochę lepiej i mam nadzieję, że mi się nie wydaje. A dzisiaj zgodnie z zasadą, że w ostatni dzień wszystko się sypie byłam zawalona wyskakującą znienacka pracą. To jakaś dziwna prawidłowość. Ale chyba pozamykałam wszystkie sprawy zawodowe. Co prawda pewnie i tak będą dzwonić, bo....to, sio i tamto.Ale taka jest kolej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renia zycze słoneczka i cieplej wody , wypoczywaj i wracaj :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mery23
Mam 23lata i synka dwuletniego.Moj chlopak chyba stosyje wobec mnie przemoc psychiczna.Oboje jestesmy DDA.Ale ja mam naprawde duze problemy ze soba.Brak wiary w siebie,wszystko zgory spisuje na porazke,nie moge przyjaznic sie z ludz,bo nie umiem.Jestem ciagle sama z dzieckiem.On w klotni potrafi mi powiedziec,ze zwiazal sie z niezdara,ciagle mi mowi,ze siedze od rana do wieczora na internecie,ze nie nadaje sie do niczego.Wczoraj poszlo o powrot do Polski.On chce zakladac taki bar z bebabami.Ja nie chce wracac do Polski,bo za duzo zlego mnie tam spotkalo.Po rozmowie,ze mna jak sie dowiedzial jakie jest moje zdanie to wydardl sie,ze nic mi sie nigdy nie podoba.I poszedl powiedzial zebym sie zastanowila na odchodne.Ale juz na drugi dzien kiedy jeszcze nie poruszalismy razem znowu tego tematu bylismy u znajomych izaczal gadac,ze wyjezdzamy,ze on interes bedzie otwieral u nas w miasteczku...Na nastepny dzien to samo do innych znajomych,a jego brat z ktorym ma zalozyc interes ostro mu przytakuje.W domu szperaja po internecie w poszukiwaniu sprzetow do swojego baru.I sie wscieklam.Dlaczego on juz sobie z gory wszystko postanowil?Jak poszedl brat to mowie mu,ze ja niegdzie nie wracam do zadnej Polski,ze jak chce to moze sobie z braciszkiem wracac(oni bez siebie zyc nie moga meczy mnie juz to bardzo) i moze sobie z nim mieszkanie kupi i beda sobie mieszkac razem skoro on jest wazniejszy niz ja(bo pomysl pojawil sie dopiero kiedy jego brat postanowil wracac do Polski gdyz rzucila go dziewczyna).A on do mnie,ze ok ale on dziecko wezmie ze soba(a jeszcze kilka ni temu patrzyl mi w oczy i mowil,ze nie chce beze mnie zyc!).Wiec ja ,ze nie wezmie,bo dziecko przy matce zazwyczaj zostaje.On,ze sie bedzie sadzic.Pozniej pranko mozgu:jestem beznadziejna itp,wysmiewanie sie,ze na DDA chce chodzic,ze zyje przeszloscia,ze nie potrafie odebrac telefonu jak dzwonia(to byl jego tel).Ogolnie czepia sie szczegolow.Ze nic nie robie,ze w domu to on sam wszystko moze sobie porobic.I nie potrzebuje tego scierwa co ja gotuje i upierze sobie tez sam.Ja jako dziecko tylko takierzeczy slyszalam i teraz strasznie sie mecze.Kiedy on mowi mi takie rzeczy nie chce mi sie zyc.W tym momencie najchetniej bym ze soba skonczyla ale trzyma mnie wtedy mysl o dziecku(wczoraj chcialam polknac tabletki ale nie dalam rady z mysla,ze juz wiecej synka nie zobacze,ze on nie bedzie wiedzial nawet jak wygladam iedy bedzie duzy...).A dzisiaj mowi,ze sama jestem sobie winna,ze ja go strasze,ze mu dziecko zabiore...Przyszedl braciszek ja bylam w sypialni,a oniobrobiali mi dupe.Strasznie to boli,bo to nie jest pierwsza osoba,ktora on ma po swojej stronie.A ja nie mam nigdy ze swojej strony nikogo.Oczy mam spuchniete glowa boli,sciska mnie w gardle,a on poszedl sobie gdzies z nim rano.A mielismy z dizeckiem isc na basen...jest mi zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mery23 Biedaczko ... wszystko co piszesz jest takie podobne do tego, co ja słyszałam, że się do niczego nie nadaję, że jak nie chcę to nic nie muszę robić, bo on sobie beze mnie doskonale da radę ... I zawsze i tak byłam beznadziejna, czy się starałam, czy nie, bo zawsze robiłam coś za wolno, albo za szybko, za dokładnie, albo niedokładnie, za mało, za dużo itp. Trudno było dogodzić Jaśniepanu, który mi mówił, że i tak by mnie nikt nie zechciał oprócz niego ... I na dokładkę źle wyglądałam, źle się ubierałam, za dużo mówiłam ... dosłownie zbiór wad! I poniżał mnie najczęściej przy swojej rodzinie, siostrzyczkach, szwagrach, no i mamusi :-( która zaczęła regularnie wpierdalać się w nasze życie :-( On pozwalał każdemu kto chciał wejść mi na głowę i nigdy nie stanął w mojej obronie!. A rodzinkę to on ma ... pisałam już o tym. Charakterki rasowe. Ogólnie z nimi wychodzi mi tylko small talk, szczerze i refleksyjnie się nie da :-( Dlatego ciężko mi było dogadać się już nie tylko z nim, ale z całą jego rodziną (nie licząc teścia, bo on olewa wszystko i wszystkich). No więc zaczęłam jeździć do psychologa po pewnych zdarzeniach, gdy mąż robił mi awantury, a potem skarżył się na mnie teściowej.Gdy mu to oznajmiłam trochę go zaskoczyłam. Powiedziałam, że dalsze życie z nim uzależniam od wskazówek terapeuty i nie zamierzam grać juz roli ofiary i kozła ofiarnego. I coraz częściej mu odpowiadałam tak jak on mi; że ma sobie robić jak chce, mnie jego zdanie już nie obchodzi ... Zrób tak na początek, pokaż, że ci już na nim nie zależy, że twoje życie może być równie wartościowe bez niego, że jesteś skuteczna i masz zaufanie do siebie ... i rób swoje jak najlepiej potrafisz, abyś z siebie samej była zadowolona! Mi się udało w ten sposób w jakimś sensie odebrać mu oręż z ręki, ale dochodzą jeszcze inne problemy - przeprowadzka itp. Jednak na razie jakoś stoję mocniej na nogach i nie poddaję się, aby mnie znowu nie "przewziął" ... To trudne na pewno i każdy musi to robić po swojemu, dostosować do swoich możliwości. Jest trudno, ale może spróbuj najpierw z tą terapią DDA. Potem okoliczności może potoczą się na twoją korzyść ... Może mu ten interes nie wypali i wróci jak syn marnotrawny ... W każdym razie nie wracaj z nim do Polski, jeśli poradzisz sobie bez niego, nie wspieraj go w jego zamiarach. A jeśli wrócisz z nim to wykorzystaj ten czas na psychologa i zrób coś nowego np. jakiś kurs, cokolwiek, co da ci jakąś satysfakcję ... Potem może dojdziesz do wniosku, że ty się zmieniasz i on musi się do ciebie jakoś dopasować ... Ja troche ruszyłam do przodu, czuję to, ale jeszcze nie wiem jak moja sytuacja się wyklaruje, ale po to tu jestem i chyba każda z nas, która zagląda na ten topik ma jakieś swoje problemy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mery 😍 To dobrze, ze tutaj trafiłaś. Oczywiście tego, co opisujesz to sobie nie wymysliłaś. Jesteście oboje DDA, więc pewnie oboje macie problem wynikający z trudnego dzieciństwa. To świetny pomysł z tym chodzeniem na DDA. Spotkasz tam wiele osób podobnych do Ciebie, myslących tak samo i mających bardzo podobne problemy. I wiele rzeczy tam zrozumiesz, wielu się nauczysz. Pracuje się w takich grupach na programie 12 kroków, to program dla uzależnionych i współuzaleznionych. Ja chodziłam na Al-Anon, czasami teraz też chodzę. Tam nauczono mnie wierzyć w siebie, zaufać sobie, a przede wszystkim zajmować się sobą. Nie masz wpływu na niego, nie można zmienić drugiego człowieka. Ale masz wpływ na siebie i siebie możesz zmienić. Wierz mi, po roku, dwóch chodzenia tam bedziesz zupelnie kimś innym. Całe życie przed tobą, jesteś jeszcze bardzo młoda. Zawalcz o siebie i swoje zdrowie. Trudne dzieciństwo, DDA to zaburzenie osobowości, ale uleczalne. Ty masz dla kogo walczyć, dla kogo żyć. Zrób to dla siebie i dla swojego dziecka. A może kiedy ty się zmienisz, zmieni się także Twój mąż? Jest też taka szansa. Ale najważniejsza jesteś TY. Nie jesteś oryginalna, takich DDA, wspóluzależnionych jest wiele. I są skuteczne terapie. Grupy DDA są za darmo, za granica też. Skorzystaj z tej mozliwości. jesteś mądra, bo juz wiesz, gdzie szukac pomocy. Tutaj tez zostań, czytaj ten topik. Wiele sie nauczysz. Ale on nie zastąpi terapii i ciężkiej pracy nad sobą. Wielu przed Toba sie udało. Tobie tez się uda :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to jest DDA? - DDA, czyli inaczej dorosłe dzieci alkoholików, to syndrom. Zaburzenie w sferze myślenia, przeżywania uczuć, zachowania i kontaktów społecznych. Krótko mówiąc, dorosłe dzieci alkoholików mają problemy w aktualnym dorosłym życiu, wynikające z tego, co przeżyli w dzieciństwie. Jaka kurwa fajna formułka.W kilku linijeczkach ujęte -wyjasnienie - naszego bólu, rozdarcia , samotnosci, wykorzystania , odrzucenia , ponizania, wysmiewania , ucieczek nocnych z domu, wysłuchiwanie awantur , chronienie matki przed ciosami , lęk, strach , poczucie winy , niepwenosci , niezasługiwanie na nic , przepraszanie za wszystko nawet za to co nie moje zawinione , i zawsze to twoja wina , czy ja miałam się urodzić , zyc ? po co tutaj przyszłam na swiat , miałam istniec czy nie? mnie chyba nie miało byc a jestem....... CIEkawe kto te formułki "układa " napewno to ci mądrzy którzy tak naprawdę nie maja zielonego pojęcia o dda , no ale jakos trzeba ująć kolejny syndrom ........w całosc i oddać znaczenie. My kurwa znaczymy więcej niz te całe trzy literki. i nie pozwolę zeby to gówno szło za mną jeszcze iles tam lat....... bo nie wiem ile Bóg mi da życia jeszcze i nie mam zamiaru tracic zadnego nowego dnia i mojego prawa do szczescia przez jakies dda......i wkurzona jestem bardzo........ bo nikt, zaden człowiek, zadna z nas tutaj ,nie zasłuzyła sobie na takie zepsute zycie i pozbawienie nas szczesliowsci które nam dał Bog od pierwszego dnia istnienia .................prawo do bbycia szanowanym, kochanym, jakim prawem ktos mi to prawo odebrał...........i wam ?????????? mam zal, wielki zal ze zostałam przychamowana w zyciu , od dziecka ........tak bardzo płaczę , i jest mi zle , tego sie nazbierało za duzo............ale przychodzi tez ulga.................dobra, bedzie dobrze..............................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde, wy mi wybaczcie to moje przeklinanie , naprawde , przepraszam, ze mi to wyszło dzisiaj kilka razy....... przepraszam dziewczyny, :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piglet 27 :) włąśnie kończę czytac książkę " Toksyczne słowa" dużo czasu mi to zajeło , mimo , że nie jest to bardzo obszerna książka , ale smakowałam doslownie każde słowo , bo to o mnie... krok po kroku pozwoliła mi zrozumieć przyczyny zachowań jak i przyczyny moich takich a nie innych reakcji ; uważam ją za najważniejszą lekturę w mojej drodze ku zdrowieniu. ta lektura pozwoliła mi zrozumieć jego motywy , co sprawio ze nie jest mi go zal ani nic podobnego - a tez tak bywało piglet słonko :) u mnie też zawsze ja i moje otoczenie było winne , doszło do tego , że wsciekał się , że rozmawiam przez telefon z rodziną spytałam dlaczego usłyszlam : bo mnie to wkur.. czuję się inwigilowany! kompletny bezsens a ja na tamtym etapie wierzyłąm w te jego brednie , ba ! wychodziłam z domu żeby zadzwonić do rodziny , teraz bardzo załuję , bo moja Mama już nie żyje i nie dane mi będzie z Nią nigdy porozmawiac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pójdę juz spac lepiej,podziękuję w krótkiej modlitwie Bogu za ten dzień dzisiejszy który mi dał :-) i mam nadzieję że zasnę fajnie ... i bez przebudzeń w srodku nocy. Wam wszystkim tez życze spokojnej nocy, dobranoc. A rano , kiedy się obudzę ( jeśli Bóg da a bardzo chcę ) orkiestra nadal będzie grać ❤️ To co mam w stopce teraz , to z A.de Mello.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczynyyyy
Nie całkiem blondynka ... myslę, że sprawa jest beznadziejna ;) To wołanie na puszczy.... Echooo... się tylko niesie... :classic_cool: Napisz do Ewy, Renta napisze do Ewy, Yeez napisze do Ewy... Ewa napisze do Ciebie, do Yeez i do Renty. Kadarka prawie widzi Ewę w lodówce (dobre to było Kadarko 🖐️ ) Zło ma jedno imię: Ewa w Raju O Boże...coś Forum :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siodemko piękny cytat a z jakiej książki jesli można spytać ? :) zapomniałam napisac , więc jeszcze trochę ponudzę. Do tej pory myślałam , że agresywne zachowania to ja prowokuję ( chociaż nie bardzo wiedziałam czym i starałam sie wygładzac i uładzac , ale niespodziewane ataki były nadal , teraz wiem , że były irracjonalne , więc nie miały powodu powstać jak i nie było sposobu im zapobiec ; żałuje , że tej wiedzy nie miałam wcześniej , nie stracilabym tyle czasu ( ogrom , uwierzcie mi ) na rozmyślanie ze gdybym nie powiedziała np wiadro tylko kubełeczek ( hehe bezsensowny przyklad ;P) to nie byłoby awantury! g prawda , teraz to wiem . Awantury i krzyki owszem są jak i były ale zmienił się sposób mojego reagowania na nie. Nie pozwalam się wobec siebie w ten sposób zachowywać , ucinam w zarodku , nie przerywam zajec by gonic za nim i przepraszać za to ze na mnie wrzeszczał. I dalej staram sie zmienić siebie , choć mozolna to praca kiedy miało się tresurę wiele lat, kiedy trudno było na poczatku odroznic to co mozna wobec mnie od tego co nie mozna Mimo tego patrzę z optymizmem w przyszłość , realizuję swój plan i wiem , że życie jest piękne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teksanka
Kadarka odejdzie, jak odejdzie z tego topiku ten, dla którego tu przyszła. To jego najwierniejsza wyznawczyni, a on jest sekciarzem. Kocha władze nad kobietami,najpierw je uwodzi słowami, a potem uwielbia je niszczyć. Ma typową mentalnośc sekciarza, ale sam często rąk sobie nie brudzi. Od tego ma takie kadarki i inne. Jedna kobieta stąd wylądowała przez niego w psychiatryku. Kadarka jest fanatycznie w niego zapatrzona, pojawi się wszędzie tam, gdzie on jest. Oboje tworzą zgrany tandem ludzi, którzy mącą i niszczą. Tak naprawde coś złego zaczęło się dziać, jak oboje się pojawili. Wcześniej konflikty renty i Ewy były łagodne, bez eskalacji. Oni oboje dolewają oliwy do ognia. Przepiękny przykład manipulacji, przepiękny przykład toksyczności. Racjo utracona, zostaw te kobiety, daj im żyć i myśleć tak jak chcą. Mało kobiet zniszczyłeś, mało łez przez ciebie się polało? Taki się czujesz wszechmocny? traki mądry, taki ważny. Ten topik przetrwał kilka lat, a ty, gdzie się nie pojawisz, zawsze siejesz zamęt i zniszczenie. Pod twoją ręką wszystko umiera, nie wqidzisz tego? A może tego chcesz. Do kadarki się nie zwracam, ona jest tylko wyznawczynią, bierną ofiarą, która R.U. wykorzysta i wyrzuci na śmietnik, jak dziesiątki innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznajemy się także do zburzenia muru berlińskiego, świątyni w Jerozolimie w 70 roku i wysadzenia w powietrze Mount Everestu. Uuuupssss...., sorry, to ostatnie dopiero nastąpi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
ale jazda:) dzisiaj o godz. 12 34 i 56' dnia 7. 8. i 09 roku wystapila niepokojaca zbieznosc liczb co mialo wywolac niepokoje spoleczne , wiec kadarko powiedz czy twa sekta jeszcze zyje czy juz bylo zbiorowe sepuku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jazda czy nie
ale szlag trafil topik! Masz Kadarka! Cieszysz sie,ze rozwalilas to tak zagubionym kobietom? Zalozcie dziewczyny nowy topik, bez kadarki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
nie no kadraka i racja utracona, ktora pierwszy raz na oczy widze rozwalily te topik hiehie uwielbiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przysłał nas SkyNet. Podobno gdzieś na kafeterii ukrywa się John Connor, a naszym zadaniem jest wyeliminowanie go. Więcej nie mogę powiedzieć, ale przyszłe wydarzenia można będzie obejrzeć w Terminatorze V - Świat Kobiet. Teoria Spisku. 😡

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE TU OK RACJA
nie tu,prosimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiem Ci Anno tak: Zajrzałem tu jakiś miesiąc temu albo coś koło tego, bo mnie zainteresował pewien problem, napisałem kilka dosłownie postów, nikogo nie atakując, a jedynie odnoszac się do czegoś, co tu zobaczyłem. Do zjawiska, a nie do ludzi. I zrezygnowałem z pisania w tym miejscu. I nie zamierzam tu więcej pisać. Nieopatrznie dzisiaj zamieściłem krótką uwagę, do treści której nikt się nie odniósł, ale ktoś inny wykorzystał to moje pojawienie się do podgrzania atmosfery. I to tyle, jeśli chodzi o mój udział w "rozwalaniu" tego topiku :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mery23
Dziekuje za cieple slowa:) Stawiam usmiech ale grzecznosciowy,bo tak naprawde caly dzien dzis plakalam.Znowu wysluchiwalam.Najsmutniejsze jest to,ze nie mam nikogo kto,by mnie wysluchal w realu.Czuje sie jak totalne zero.Siedze w sypialni i wpieprzam batoniki...I tak nie przytyje,bo jestem suchar...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zlamane skrzydla:) tak slyszlam o tej ksiazce, jak i wielu innych, ktore wiem,ze warto jest przeczytac..ale.. swiadomosc uwazam,ze mam duza, a to z tego wzgledu,ze ja "od zawsze" interesowlam sie psychologia i wierzylam/wierze w istotnosc tej dziedziny w zyciu, jak duzo zalezy (o ile nie wszytsko ) od naszej higieny psychicznej... studiowalam resocjalizacje 2 lata, wczensiejj 2 lata spedzilam na terapiach grupowych (w wieku nastoletnim), moj krag znajomych to tez w wiekszosci zawsze byli ludzie,ktorzy podchodzili do zycia psychologicznie i czasami mam wrazenie,ze juz mam dosc; analizowania, czytania, rozmawiania...jakos tak coraz czesciej czuje ,ze moja swiadomosc problemow w zwiazku i samej ze soba ,ich przyczyn,konsewkencji juz nie moze byc wieksza, ale mam problem z zastosowaniem tej wiedzy w sposob pozytywny i skuteczny dla siebie... to bylo zawsze moim najwiekszym problemem a toksyczny zwiazek jeszcze go poglebil.. mimo tego mam nadzieje, ze dal mi dobra lekcje i motywacje do zmiany siebie (praca nad samoakceptacja, walka z pesymizmem, kompleksami itd) =jakosci swojego zycia... milego weekendu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znowu nie śpię. Jakbym dostawała pieniądze za niespanie to miałabym z czego żyć . Myślę, że toksyczni ludzie są wszędzie. Pojawiają się także czasami na tym topiku Nie było ich - był las :D Nie będzie ich - będzie las :D Spadam nad morze. Życzę wszystkim spokoju i nie wdawania się w pyskówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich :-) A co tutaj się porobiło? jakieś Archiwum X ? Hahaha :-D Przespałam całą calutką noc :-D tego mi było potrzeba już od dawna. Boże,żeby tak każdą noc przespać normalnie. Złamane skrzydła :-) Ten cytat o który pytałaś to z książki pt. "Przebudzenie" Anthony De Mello. http://integra.xtr.pl/teksty/Przebudzenie/249-ind.htm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piękny utwór Cata Stevensa , posłuchajcie , ja już od kilku tygodni się nim zachwycam :-) nie wiem , nie wyobrażam sobie tego że życie mogłoby istnieć bez muzyki, to byłby jakis defekt.To mało powiedziane.Życie bez muzyki - no nie wyobrażam sobie. http://www.youtube.com/watch?v=1TWd3skb-Rw Przyjemnego słuchania :-D Ja też sobie słucham i zaczynam nowy dzień :-D Morning Has Broken Morning has broken, like the first morning, Blackbird has spoken, like the first bird. Praise for the singing, praise for the morning, Praise for the springing fresh from the world. Sweet the rain's new fall, sunlit from heaven, Like the first dewfall, on the first grass. Praise for the sweetness of the wet garden, Sprung in completeness where his feet pass Mine is the sunlight, mine is the morning, Born of the one light, Eden saw play. Praise with elation, praise every morning, God's recreation of the new day. Morning has broken, like the first morning, Blackbird has spoken, like the first bird. Praise for the singing, praise for the morning, Praise for the springing fresh from the world.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×