Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

aneseeee... Jestes osoba zazdrosna z natury? Czy po prostu twoj chlopak stwarza sytuacje, ze wzbudza w Tobie takie zachowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aneseeee Denerwuję go, a on potem wpada w ogromne furie, szarga mną, kopie, jest strasznie zły Czemu jeszcze z nim jestes ? przyszłaś na świat żeby cię KOPANO ? Uwolnij sie od tego patałacha bo moze cię kiedyś poprostu zabić jak się nieco mocniej wnerwi. Chcesz życ czy zostać kaleką albo stracić życie ? Wybieraj. Przecież wiesz że zycie jest piękne i tylko jedno, nie pozwalaj na to by KTOKOLWIEK cie bił. No z tym kopaniem to juz przegięcie. Co za kawał skurwiela ten twój jak mu tam ? kat ? Uwalniaj sie z tego chorego związku bo tam cie nic dobrego nie spotka, a moze byc o wiele gorzej. Zadbaj o siebie jak najprędzej I przepraszam za to co napisze teraz...ale moze przemyslisz i odpowiedz przyjdzie troche pozniej , w tobie, chce cie zapytać - o kogo ty jestes zazdrosna ? o tego prostaka agresora ? on robi ci krzywdę a ty jestes o niego zazdrosna ? Zadbaj o siebie❤️ jak najprędzej i poczytaj kilka historii tutaj , równie bolesnych i dramatycznych. Zadaj sobie jedno pytanie: Dlaczego się godzę na to aby on mnie tak traktował ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneseeee
Chyba zazdrosną z natury..:-( Choć wydarzyły się pewne sytuacje w przeszłości, pewne osoby, które spowodowały, że chyba podświadomie czuję, że muszę być cały czas czujna. Tak właśnie myślę, że chyba nie powinien mną targać nawet jeśli jest moja wina. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneseeee,... przemysl sobie, czy chcesz byc w takim zwiazku caly czas? Czy jestes szczesliwa? Czy czujesz sie doceniana? czy czujesz sie szanowana? Czy czujesz się bezpiecznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynyy ❤️ Jakie budujące słowa... ciepłe, z serca do serca. Dziekuję. Jak ja strasznie chciałabym wytrwać, przeżyć to jakoś, jak ja bardzo chcę uwolnić się, chcę wyrzucić to uczucie z siebie, chcę uniezaleznić się od niego... pod każdym względem. Jedyna szansa i to wraca ciągle jak bumerang... ZERO kontaktu, zero czegokolwiek co "pachnie" narkotykiem. Nic, błoga cisza, wszędzie...w tel, w necie, tym bardziej na żywo. Tylko to jest sposób... przynajmniej dla mnie. Jak ja mam to zrobić? Oszukuję sama siebie. Przysięgam a potem nie dotrzymuję słowa.... jestem niedobra dla siebie. Ciagle nie kocham siebie wystarczająco mocno, aby się przemóc i zawalczyć o swoje szczęście. Dobrze, że jesteście... Wszystkie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneseeee
Siódemka dziękuję za odpowiedź. :-) Napisałam bardzo dużo i wyskoczył jakiś błąd, wszystko utraciłam :-(. Muszę raz jeszcze napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneseeee
Aagaaa czuję się bardzo zagubiona, myślę nad tym wszystkim.. Dziękuję, że mi odpisałaś :-). Czytam teraz wasze wczesniejsze wypowiedzi. Przeczytałam właśnie pewną historię, bardzo podobna do mojej. On też wkurza się, wpada w furie z powodu pierdółek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasza aura przez cały czas współdziała z aurą innych. Gdy spotykamy kogoś, kto jest nam miły, obie aury otwierają się i łączą ze sobą (rys. 1.4). Aura dwóch głęboko w sobie zakochanych osób tworzy jeden wspaniały, wibrujący obłok (rys. 1.5). Gdy widzimy kogoś, kogo nie lubimy, obserwujemy, jak jedna aura odpycha drugą (rys. 1.6). Czy zdarzyło ci się spotkać kogoś, kto wydał ci się antypatyczny, pozornie bez żadnego powodu? Twoja aura została odrzucona przez aurę tego drugiego człowieka, ostrzegając cię, byś się do niego nie zbliżał. Osoba przepełniona wyłącznie negatywnymi myślami, stopniowo wszystkich od siebie odepchnie. Pewne osoby są psychicznymi wampirami, które wysysają energię z twojej aury, by wzbogacić swoją. Czy czułeś się kiedyś "wypompowany", spędziwszy z kimś trochę czasu? Jest bardzo prawdopodobne, że był to właśnie psychiczny wampir. Tych nieszczęśników na ogół charakteryzuje sztywność w postawie, brak psychicznej świadomości i poczucia własnej wartości. Świadomie lub nie korzystają z energii innych ludzi, pozostawiając ich z poczuciem pustki i frustracji. Jeśli żyjesz z psychicznym wampirem, musisz się nauczyć chronić swoją aurę. Ochrona aury Jeśli czujesz, że twoja energia auryczna się wyczerpuje, należy zastosować prosty sposób. Powody takiego wyczerpania mogą być różne stres, przepracowanie, zły stan zdrowia lub wpływ innego człowieka, który tę energię przechwytuje. Zawsze, gdy potrzebna jest ochrona aury, zrób dwa kółka z kciuków i palców wskazujących, tak by palce się przeplatały (rys. 7.1) ( Richard Webster -" Odczytywanie aury ") Tego potrzebowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneseeee
Powiedział mi, że nie znosi krzyku, że nie mogę NIGDY krzyczeć na niego, podnosić kiedykolwiek głos na niego. Mówi, że nienawidzi krzyku. Jego ojciec był alkoholikiem, robił awantury, strasznie wrzeszczał. Mówi, że on teraz potrzebuje spokoju. Ja staram się nauczyć nigdy nie podnosić krzyku. Czy ze względu na jego przeszłość powinnam nauczyć się nie podnoszenia nigdy głosu na niego ? Chodzi o to, że on przeżył koszmar, jest teraz przez to strasznie nerwowy. Ja czasem zdenerwuję się o jakąś pierdółkę, podniosę głos, zwrócę mu uwagę wkurzonym tonem głosu i zaczyna się kłótnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneseeee
u nas nie ma nigdy sprzeczek, są ogromne kłotnie. Ja staram się nauczyć nawet gdy jestem zła na niego o jakąś pierdółkę, nie podnosić głosu, nie irytowac się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneseeee
Jestem załamana, płakać mi sie chce. :-( To chyba wszystko moja wina, bo za szybko się wszystkim irytuję i potrafię o pierdoły podnieść głos, czy zwrócic uwagę.. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aneseeee Nie powinnaś obarczać się winą za wszystko w waszym związku. To brak równowagi w relacjach. Napisałaś, że Twój partner miał ojca alkoholika - to znaczy, że jest DDA /Dorosłym Dzieckiem Alkoholika/. Wrzuć ten termin w wyszukiwarkę, poczytaj trochę na ten temat, może zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aneseeee Wrzuć ten termin w wyszukiwarkę, poczytaj trochę na ten temat, może zobaczysz skąd biorą się wasze nieporozumienia. Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneseeee
ophrys dziękuję :-), właśnie czytam, nie pomyslałam nigdy o tej naszej sytuacji od tej strony, ale on ma duzy problem psychiczny przez tą przeszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aneseeee gdy czytam co napisałaś przypomina mi się to, co ja przeżywałam tak często ze swoim M jeszcze kiedy nie bylismy małżeństwem ... to nieustanne pohukiwanie na mnie, a ja jeszcze siebie obwiniałam, że w odwecie głos na niego podniosłam, bo "mieszał mnie za to z błotem"... Wtedy jeszcze bardziej się kontrolowalam, aby nie podnosić głosu z byle powodu, a miałam bardzo wiele powodów, dziś wiem, że poważnych ( podobnych jak twój - ten przypadek z podwiezieniem koleżanki ...) wtedy bagatelizowałam, obwiniałam siebie, bo mówił mi, że jestem nienormalna, że wszystkiego się czepiam i jak będę tak robić to on będzie miał mnie dosyć ... Oczywiście na mnie to działało jak płachta na byka ... I myślalam sobie: ja mu pokażę, że jestem więcej warta, ja mu udowodnię, ze się myli, bo ja jestem mu potrzebna :-( Nie miałyście też tak ... ? :-( Jakie głupie i pokrętne to myślenie, kobieta z syndromem DDA chyba cały czas chce czuć się potrzebna, na wet wykolejeńcom, sadystom, psychopatom ... Oczywiście skrzywdziłam siebie tym związkiem i małżeństwem, pogrążyłam się w analizowaniu swoich problemów, co osłabiło moją energię dodziałania w innych dziedzinach, dzisiaj tak to oceniam, że mogłam więcej zdziałać w swoim życiu zawodowym i częściowo w prywatnym, gdybym miała u boku osobę wspierającą, normalną ... a tak cała para poszła w gwizdek :-( :-( :-( Naprawdę myślę, że za dużo energii poświęciłam JEMU. I najlepsze jest to, że on twierdził, że przeze mnie mu się nic nie udaje ... Para wampirów energetycznych? ;-) O tych wampirach mogłabym dużo dołożyć od siebie, bo mam taką fajną teściową mamusię mojego M i jego siostrę ze szwagrem, że ilekroć jestem w ich towarzystwie to siły mnie opuszczają, mam wrażenie, że jestem taka słabiutka i muszę tylko się bronić, bo nie ma normalnej wibracji, klimatu do rozmowy, tylko jakaś głupia rywalizacja, docinki, łapanie za słówka. Męczy mnie to ... :-( Odkryłam, że jedyna broń to mój optymizm i nie przyjmowanie ich słów do siebie, jednak w praktyce bardzo trudne :-( Pisałam, że ostatnio trochę lepiej układa mi się z mężem. Myślę, że w głównej mierze dziecko nas trzyma razem, które bardzo kochamy, ale mi pomaga też to, że wyćwiczyłam w sobie odruch nie robienia z siebie ofiary, staram się unikać myślenia "życzeniowego", co ja od niego chcę, jak on powinien postąpić, tylko koncentruję się na sobie... co JA MOGĘ zrobić w danej sytuacji ... To pomaga, ale łatwo powiedzieć, bo na razie nie ma takich krytycznych sytuacji. Chociaż przedwczoraj dostało mi się ;-) zezwał mnie za to, że mu nie kupiłam mięsa wołowego tylko mieszane wołowe-wieprzowe i zwróciłam parę razy uwagę o zamknięcie okna, bo jest przeciąg ... Haha, ja nie mogę mu zwrócić uwagi o nic, bo od razu jest awantura, ale on może we mnie bluzgać na czym swiat stoi ... że się do niczego nie nadaję, jestem beznadziejna itp. ech, prawda jest taka jak napisała wcześniej Agaaa: Czy jestes szczesliwa? Czy czujesz sie doceniana? czy czujesz sie szanowana? Czy czujesz się bezpiecznie? Ja na te wszystkie pytania odpowiem raczej NIE. No, może jednak szczęśliwa, ale tylko dlatego, że mam kochane dziecko i nie czuję się samotna i niekochana. Bo wcześniej to zdarzało mi się wyć do księżyca ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy to jednak mój komp? Ktoś wie czemu nie wchodzą mi posty, a jak już wejdą to je urywa? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneseee gdzies czuje sprzecznosc.... Twoj partner lubi spokoj, wiec skoro tak, to dlaczego sie awanturuje? To sa dwie sprzecznosci. Osoba lubiaca spokoj stroni od awantur.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneseeee
Czytam historie i gubię się.. On mówi, że kocha spokój i jak tylko podniosę głos o coś wpada w furie. Mówi, że gdybym nigdy nie podnosiła głosu to on byłby bardzo spokojny i wszystko byłoby ok. Tortilla29 mam naprawdę bardzo podobną sytuację. Ja nie mogę zwrócic mu o nic uwagi, fakt, ze ostatnio często zwracałam mu o coś uwagę, takie pierdółki, np żeby nie kładł mi mokrej szklanki na wyprasowanym obrusie, żeby nie kładł brudnych rzeczy na czystym prześcieradle, żeby zamykał drzwi od pokoju jak gdzieś wychodzi, czasami się na niego wsciekam, bo zwróciłam mu o coś uwagę, a on dalej robi to samo. Tez mam problemy z umieszczaniem wypowiedzi. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aagaaa wydaje mi się, ze takie osoby zawsze pełne są sprzeczności, a raczej w wersji "demo" opowiadają o sobie w sposób, w jaki CHCIAŁYBY siebie widzieć, a nie realnie są. Tak więc im bardziej będzie mówił, że jest osobą miłującą spokój, tym większe są szanse, że jest furiatem. Jeśli opowiada, jak to nie ma w nim uczucia zazdrości, można mieć 90% pewności, że z zazrości gryzie i kopie:-) I tak dalej. Wydaje mi się, że onn zdają sobie w głębi ducha sprawę ze swoich wad, dlatego w wersji demo na dzień dobry probują uśpić naszą czujność. A my się na to łapiemy. To tylko takie dywagacje, tak było w moim przypadku. Wydawało mi się, że pana Boga za nogi złapałam. I zoonk:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest na zasadzie "bo zupa byla za slona". Przy takich parnerach juz nie mozna byc soba. Trzeba pilnowac kazde wypowiedziane slowo. Kazdy gest. Trzeba uwazac na to co sie robi, by tylko ich nie zdenerwowac. Nie mozna zwrocic uwagi, a jezeli juz to sie zrobi to w wywazonych slowach scisle dobranych. To jest chore! Z takich zwiazkow trzeba uwalniac sie jak najszybciej. Im szybciej tym lepiej dla naszej psychiki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo błękitne Specjalnie dla Ciebie - moc uścisków i kojącej energii Walcz o siebie, choćby ta walka miała się rozgrywać tylko w Twoim wnętrzu. A potem pójdziesz jak burza. Zobaczysz. Tulę mocno, mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aagaa...samo sedno. Nic dodać nic ująć. Bycie w takim związku to rezygnacja z siebie samej.... Wieczne trzymanie się na baczności... mało tego, trzymanie na baczności wszystkich naokoło, rodziny, znajomych. U mnie ostatnio wystarczył jedne telefon od dawna nie widzianego znajomego i to doprowadziło do takiej furii i wściekłości, że to az niewyobrażalne. Skąd miałam przewidzieć, że on zadzwoni, może miał jakąs sprawę? Może coś się stało... bo latami się nie odzywał. Nawet z nim nie porozmawiałam. Dla M zniszczyłam kartę plusa, zmieniłam tel, żeby nikt do mnie nie dzwonił, kogo by on nie akceptował.... A tutaj masz.... zadzwonił ktos do domu MOJEGO domu, w który M nie mieszka i jaka afera.... aż żal mi siebie samej. Ale to nic innego jak moja głupota i totalna niemoc w załatwieniu sprawy. Wszystko na własne życzenie mam, bo ciagle jestem ofiarą swojego uzaleznienia od tego palanta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo...nie wiem, co powiedziec...jestem przeraznoa tym, co piszesz...popadasz w tlumaczenie sie, ze nawet nie porozmawialas, zo kolega mogl miec wazna sprawe - ale przeciez to nie ma znaczenia...znaczenie ma to, ze znowu pozwolilas sie potraktowac jak niewolnica... on juz ma swoje zycie nie mieszka z Toba nie zyje z Toba ale wciaz jest obecny, wciaz pozwalasz mu sie wkrecic w Swoje zycie...wpuszczasz go na Swoj teren i pozwalasz mu Swoim swiatem rzadzic... nikt nie ma prawa ograniczac Twoich kontaktow z ludzmi, niewazne, z jakiego powodu... tak naprawde, jedyny kontakt, jaki powinien zostac ograniczony, to kontakt z nim... zero kontaktu zero kontaktu zero kontaktu tylko to Ci moze pomoc.... ..... mam nadzieje, ze szybko odbijesz sie i poplyniesz w gore...tylko gdzie jest Twoje dno, od ktorego moglabys sie odbic? co takiego on musi zrobic, powiedziec, jak jeszcze Cie ponizyc, zebys w koncu powiedziala DOSC TEGO? przytulam, 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Absinthe, tak masz rację to jest straszne. Sama nie wiem kiedy się tak dałam omotać. I jestem niezależna od niego...tylko ta głowa chora moja. I trwam tutaj już od ponad 1,5 roku i poza tym, że wiem, znam problem i mam wiedzę akademicką to nic a nic się nie zmieniło.... Dalej jestem uzależniona i nie umiem się zmusić do tego wysiłku, żeby wytrwać bez kontaktu... I jak mantre powinnam sobie powtarzać. ZERO KONTAKTU...tylko to mnie może uratować :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo ❤️ smutno mi kiedy czytam co piszesz...nie wiem jak mogłabym Cię pocieszyć przytulam Cię mocno. Jesteś wspaniałą, silną kobietą i wiem , że sobie poradzisz! 🌼 Zero kontaktu to jest moja mantra, chociaż ja mam może łatwiej, bo M. tak jak przewidywałam, nie odzywa się, to już od ponad trzech tygodni, no może oprócz wysłania mi jakiejś łzawej piosenki, raz. Ja natomiast widzę jak sączy się we mnie trucizna, pojawiają się czasami myśli, które zrealizowane prowadziłyby do prowokowania kontaktu, tak jakby moja główka rozpracowywała jakby można było jeszcze pograć w tą grę, czegoś mi brakuje, przecież jest tak spokojnie... Gdy chcialam wyslac mu smsa napisalam i zapisalam w kopiach roboczych, zamiast kliknac opcje "send" chyba w odruchu nagłego przypływu trzeźwego myślenia... Później gdy nadal miałam ochotę się odezwać, zamiast do niego, dzwoniłam do koleżanki, albo zapisywałam wszystko w zeszycie. Pewnie nic odkrywczego, ale mnie to pomaga zdecydowanie i jest już trochę lepiej. Pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo... odpowiedz sobie szczerze sama przed soba, czy na dzien dzisiejszy chcesz zakonczyc znajomosc z tym mezczyzna? tak czy nie? Jezeli sie zastanawiasz, to narazie nic z tego nie bedzie. Twoja karuzela pokreci sie jeszcze dlugo.... i dlugo... a on ni z gruchy ni z piertuchy bedzie Ci fundowal kolejne jazdy. Zreszta przerabialam to na wlasnej skorze. Doprowadzilam sie do takiego stanu, ze myslalam jak ograniczac ze mna kontakt wszystkich znajomych. Bo rozmowy ze mna innych mezczyzn robią ze mnie nieczystą kobiete. Bo ja nie mam prawa rozmawiac z innymi bo to jest nieczyste... bo zdradzam tym nasza milosc i takie tam jeszcze inne pierdoly. Przyklady moglabym mnozyc... Nawet jak juz z nim nie bylam, to balam sie umowic z innym mezczyna, bo wydawalo mi sie ze robie cos okropnego, grzesznego itp... nawet nie wiem jak to opisac :) Na szczescie pranie mozgu juz mam daleko za soba. Wtedy byl to dla mnie koszmar. Teraz jak sobie to przypominam to sie smieje sama z siebie ze tak idiotycznie postepowalam. A wszystko po to zeby nie bylo awantury .... a i tak byla :) bo ... zupa byla za slona !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem skad to straszne samopoczucie wczoraj; kiedy wrocilam do domu jego nie bylo, ten pusty dom tak mnie dolujaco wplynal, i fakt,ze on pojechal gdzies nie mowiac mi gdzie, nie dzwonil , uzmyslowil mi,ze teraz tak wlasnie bedzie ; bede ja sama z corka, i ta pustka i bol, ze nie ma jego ; krzywdzacego ale kochajacego, Dzis jest w domu, mimo iz nie rozmawiamy praktycznie, przez sam fakt, ze on jest w domu jest mi lepiej..chore! chyba naprawde mocno musialam uwierzyc w jego wiele razy powtarzane mi slowa, ze gdyby mnie nie kochal –to by nie bylo go przy mnie.. Tak bardzo mnie boli kiedy teraz obwinia mnie osadza i stanowczo sie tych opinii trzyma – za kazdym razem podczas rozmow mi je powtarza, i nie cofa swoich slow ani troszke , a wczesniej robil jazdy, obwinial, mial pretensje ale po jakims czasie albo przeprosil, albo sie podlizywal, albo w inny sposob staral sie naprawic to,ze mnie zranil..tak mi teraz brakuje tego schematu, do ktorego sie przyzwyczailam i traktowalam jak milosc- ranienienie, przeprosiny i tak do nastepnej klotni.. jezeli rozmawiamy to tylko tak dyplomatycznie ; ja sie go pytam gdzie sie wyprowadza, on zalezy od humoru; albo odpowie,ze jescze nie wie,albo,ze to nie moja sprawa, a dluzsze rozmowy najczesciej prowadza do jednego -klotni, obwiniania, udowodniania jaka to ja zla nie bylam a on biedny i glupi.. nie moge naprawde uwierzyc w to co mowi! Probuje sobie tlumaczyc ,ze czlowiek, ktory tak naprawde by mnie kochal nie obwinial by za swoje dlugi, nie wypominal pieniedzy na zycie,ktore na mnie wydal..mimo tego to wciaz tak boli, czuje sie nikim, kiedy tak do mnie mowi... tak brdzo sie boje tego jak sie bede czuc juz na nowym domu- bez niego(na szczescie mama sie ze mna wyprowadza) jak dam sobie rade psychicznie z ta pustka, swiadomoscia, ze teraz to i nawet on ma mnie gdzies.. wczoraj mama dala mi znow do myslenia pyajac mnie co ty bys zrobila gdyby odchodzil od ciebie ktos z kim bylas szczesliwa, jak bys wtedy to przezywala? Tak naprawde – nie wyobrazam sobie tego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piglet... prawda jest jedna, gdybys byla szczesliwa z tym czlowiekiem to nawet przez moment nie myslalabys o rozstaniu. Facet musi zachowac honor, bo to takie meskie, wiec nie moze byc winny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aagaa...🌻znam to, te zakazy. Zero kontaktu z mężczyznami, jeśli to tylko wspólni znajomi, albo koledzy z pracy i to niektórzy. Na Twoje pytanie w pierwszej kolejności odpowiedziałam NIE, ale zaraz zaczęłam się zastanawiać czy na pewno? Ostatnim razem to było grudzien-marzec, niemal 3 miesiące udało mi się wytrzymać, zaczęłam się uwalniać, pamiętam tą lekkość bytu mojego... Zaczęłam o sobie inaczej myśleć, umawiać się na kawę, tak zwyczajnie po ludzku ze znajomymi na mieście, żyć po swojemu. To wział mnie kolejny raz na te same bajery, z których niczego nie zrealizował, bo ...................ja jestem kłamcą i oszustem i zdrajcą. Teraz niestety to juz nie chodzi o znajomych, o rodzinę całą, ale o mojego syna! On wkracza bardzo mocno w moje relacje matka-syn, jest zazdrosny o syna i cały czas mnie szantażuje, że nigdy nie zamieszka ze mną dopóki syn tutaj będzie :O Jak on tak może? Wiem...może bo mu na to pozwalam. Aagaa...jak ja Ci zazdroszczę tej wolności, że możesz z uśmiechem popatrzeć wstecz i powiedzieć....ale to już było i nie wróci więcej. Ściskam Kasiu.... 🌻 przerabiałam wysyłanie esów do psycholozki mojej, przerabiałam nawet wysyłanie napisanych do M maili też do niej. To był ten czas, kiedy tak już długo wytrzymałam. Ale to było jednak zbyt krótko, żeby się usztywnić na jego rozpaczliwe błaganie powrotu, poza tym na sam widok jego zmiękłam.... i było jak zawsze. Twój się nie odzywa, ale jest czujny...ta łzawa piosenka, nie da o sobie zapomnieć. To nie ostatnie starcie w tej grze.... Bądź dzielna. Bądźmy dzielne Kasiu.... Przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×