Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

smutna_piekna211 Brawo:-) Ale proszę Cię, nie rezygnuj z polecanych tu lektur...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Niebo Blekitne - jakie to dowartosciowanie i satysfakcja, ze facet, ktory gnebil prosi sie teraz (jak zwykle) o przyjecie spowrotem. To jest jego i takich jak jego taktyka, to jest metoda, on wcale nie jest nieszczesliwy, on gra takiego, bo przewiduje, ze tym znow Ciebie bedzie mial w swoich szponach. Piekna-Smutna - przeciez mialas zmienic numer telefonu, zablokowac wszystko przed tym zboczonym sadysta, a tu piszesz, ze w srode, czyli przedwczoraj znow rozmawialiscie i Ci jakies chore sluchowiska przekazywal. Nic nie rozumiem. Maja1962 - to jest dobre stwierdzenie i pytanie: w jakim sensie "dzieci pracuja nad tym", zeby co? jakos funkcjonowac w srodowisku alkoholika??? Zastanow sie. Nigdy sie z tym nie zgodze. I nie przekonasz mnie nawet w rozmowie telefonicznej. Jakby ktos sie chcial leczyc, to juz by sie leczyl, a widac ze nic z tego. Mowisz, ze juz jest lepiej. Lepiej - co??? Ze zamiast dwoch butelek pije jedna??? Zycie z alkoholikiem nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesienna roza- bo ja napisalam tutaj wczoraj a przedwczoraj bylam z nim na spotkaniu, czulam sie w srode fatalnie bo on mi te sluchowiska puszczal, nie wiedzialam co z soba zrobic i wczoraj weszlam tutaj na forum, na ten topik aby prosic o pomoc i podjelam decyzje aby z nim zerwac i dzisiaj mu to zakomunikowalam, i od tej poey nie odzywam sie do niego, ignoruje, a numer zmienie, tylko zaczekam az kasa na karcie mi sie skonczy no bo zostalo mi jeszcze z 30 zl to wykorzystam i juz nie bede doladowywala na ten numer, tylko wtedy kupie nowa karte sim i bede juz doladowywala na nowy numer. Przepraszam ze tak niejasno pisalalm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i dzisiaj poblkowalam go na gg, na poczte rzadko wchodze ale i tam zaraz wejde i poblokuje, a ze na telefonie mam jeszcze kase no to zeby nie kusilo to ustawilam go sobie jako nie odbieraj!!!! jAK SRODKI MI SIE SKONCZA TO Z MIEJSCA ZMIENIE NUMER TELEFONU. pOZDRAWIAM:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ammarika
Witajcie :) bardzo dziekuje dziewczyny za słowa otuchy i wsparcie.prawde mówiąc od wczoraj poczułam sie lepiej,wiedzac ze moge z kimś swobodnie tą całą sytuacje przegadać...kłębi mi sie w głowie mnóstwo myśli całkiem sobie preciwstawnych, raz mam ochte rzucic to wszystko w cholere,zrobic tak jak pisałyście (dla dobra córi i rodziców) a zaraz potem zastanawiam sie jak bedzie wygladało moje życie ...bez niego...czy dam rade sama...czy znajde kogoś (mam35 lat).. . zastanawiam sie czy wogóle istnieją tacy "normalni" faceci ,skoro my wszystkie przezywamy podobne historie to może to własnie jest "normalne" zycie..może tak ma to wszystko wyglądać... oszustwa,kłamstwa,brak szacunku,szantaże emocjonalne....moze lepiej zostać z nim przynajmniej wiem jaki jest,jak z nim postepować...a jak trafie na gorszego psychopate...przeraża mnie to wszystko.mam ochote schować głowe w piasek.. Troche sobie poczytałam ten topik i dużo tu siebie odnalazlam... wasze szczątkowe relacje z bycia z M pasuja do nas jak ulał!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju, aż nie wytrzymałam i sięgnęłam po definicję :) : "partnerstwo – współpraca, wzajemność, zaufanie, pomoc" To wszystko w związku z osobą pijącą jest niemożliwe. Piszesz "Ale z drugiej strony oczekiwac na cokolwiek od m...?To bez sensu,bo oczekiwania rodza rozczarowania.Wole niczego nie oczekiwac i nie czuc sie rozczarowana." Wiesz, ja zakładam, że partner od tego właśnie jest - i polegam na nim , i dochodzimy do kompromisów, i ufamy sobie, i jesteśmy pewni, że nikt nikogo nie zawiedzie, bo to działa w obie strony. Tak mi się przypomniało, że jeden z moich znajomych stosował regułkę więzienną "Nie wierz. Nie bój się. Nie proś". To dobre dla samotnego wilka. W związku traci sens. Że czasem partner nie okaże się na wysokości zadania i w czymś nawali... Cóż, różnie bywa. Tak samo jak ja, ma prawo do bycia niedoskonałym. Ale jeśli adekwatnie reaguje na wyłożone zarzuty i stara się naprawić swój błąd, zyskuję pewność, że go już więcej nie popełni. Piszesz "... wychodzi na zewnatrz i poglebia wspoluzaleznienie z kumplami,"przyjaciolmi",matka,probuje tym bardziej z dziecmi-ale tu wkraczam ja.W zasadzie jego rodzina jest na zewnatrz domu,bo ich-tez pijacych-daje rade uzaleznic,a oni uzalezniaja jego." A w sumie jaka różnica gdzie on znajdzie to, czego szuka? kumple nieraz z nim pili, mechanizm jest znany, współuzależniają się nawzajem, z matką - po rodzinnemu, no bo czemu synuś ma nie golnąć sobie?.. :O Mój ojciec taki był, wszyscy go "rozumieli" i zawsze byli zwarci i gotowi. A ja zapamiętałam słowa jednego z jego współpracowników, powiedziane żebym nie słyszała, przy okazji urodzin czy imienin, nieważne "Świnia bajoro zawsze znajdzie". Byłam już nastolatką. Z jednej strony zabolało mnie, a z drugiej.... no kimże musi być facet, który nie widzi krzywdy swoich najbliższych?? To znaczy że co, wisi mu?? Rozmawiałam z mamą, ale to byłobardziej zbywanie mnie, spychanie na mój maksymalizm młodzieńczy i takie tam, zasłanianie się tym , że życie jest bardziej skomplikowane niż mi się teraz wydaje. Współczuję dzieciom, mającym rodzica-pijaka :( PS. Czemu tak się dzieje, że jak źle się czujesz, to jeszcze ci dowalą? Niespodziewana pilna praca + partner he he rozłożył sie tak samo, jak ja :D I co ja teraz zrobię z tą definicją? :D:D Cała nadzieja w potomku! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ammarika
troche mi smutno ze to tak jest...a moze ja go źle rozumiem, może gdybym była inna dla niego to byłoby inaczej? moze to ja mam problem a nie on.. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ammarika dlatego własnie polecamy pewne lektury do poczytania...:-) nie tlumacz go i nie lituj się nad nim....co jeszcze, ile jeszcze kawałków siebie chcesz wydrzeć, żeby jemu było lepiej? Będzie chciał więcej i więcej, ciągle mu będzie za mało. Myslisz, że jak będziesz milsza, spokojniejsza, nie będziesz miała żadnych uwag, będziesz chodziłam na palcach - raptem zyskasz jego szacunek? Jeśli uważasz, że "coś z Tobą nie tak", poczytaj proszę Cię proponowane tu lektury. Po to są, żeby się nie umartwiać, tylko szukać pomocy i ją otrzymać. Większość z nas chodzi lub chodziła na terapię, ja wiem, że mój chory związek nie wziął się z nikąd - powodem jest moje popaprane dzieciństwo, które zaskutkowało brakiem pewności siebie, a to z kolei spowodowało potrzebę związku, w którym jestem "ofiarą". Bo tylko taki schemat znam. Porozmawiaj szczerze sama ze sobą, poczytaj www.kobieceserca.pl Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ammarika
własnie w sobie odkryłam ,że mam ochote go bronić, że on wcale nie jest az taki zły, czuje sie nielojalna w stosunku do M, że opisuje to wszystko... też tak miałyście ... czy ze mną wszystko ok...?? ta huśtawa nastrojów mnie zabija, nie spie w nocy jestem drazliwa,przemęczona, płaczliwa,osowiała...odseparowałam sie od ludzi,nie mam ochoty na żadne spotkania w szczegolności z parami(małżeństwami) którym sie układa, to zbyt bolesne dla mnie,cierpie widzac jak inni potrafią żyć - ze zrozumieniem i szacunkeim dla siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ammarika
dobrze wiem ze macie racje, ja pewnie nie mam szansy na tego typu terapie-mieszkam w małym miasteczku i nie słyszałam o niczym takim w mojej okolicy. Dosyć uzalania sie nad sobą- wiem ze musze zacząć dzialac dla siebie samej i córci, ale to takie trudne -zdecydować na wywrócenie całego wygodnego (stona materialna)życia do góry nogami.. Łapie sie więc za polecaną tutaj lekturę z nadzieją, że odnajde tu droge ...do spokoju ducha. jesiena róża ❤️ nie calkiem blondynka ❤️ i inne kobitki ❤️ pozdrawiam i życze powodzenia i wytrwałości w postanowieniach wam i...sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ammarika
ULLA dla ciebie też ❤️ dzieuje raz jeszcze wasze rady są dla mnie bezcenne !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ammarika
ULLa ... ale czy to znaczy , że mam zamienić sie w bezduszna zimną egoistyczną potworke która upodobni sie do swego oprawcy?? Może to jest własnie sposób na takich jak on? na zasadzie lustra? może jak zobaczy siebie zrozumie..???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ammrika stawianie zdrowych granic, komunikowanie, co jest przez Ciebie akceptowalne, a co nie ,nie ma nic wspólnego z zimną gadziną i egoizmem:-) Czy w dzieciństwie często słyszałaś, że musisz się dzielić wszystkim, żebyś nie była egoistką? Czy zdarzało Ci się - na różne sposoby-"kupować" życzliwość czy to domowników, czy kolezanek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ammarika...tak miałyśmy, albo bardzo podobnie. Jak dla mnie to jesteś...na głodzie. Jak narkoman masz delirkę i Cię trzęsie...bo to się nazywa współuzależnienie. I to jest bardzo podobny objaw jak przy detoksie. Tak, tak...nie obrażaj się tylko proszę. To często tak się objawia Kochanie. Poczytaj o tym.... tak to się objawia. Poczytaj o syndromie sztokholmskim. I błagam...nie tłumacz go.... to popapraniec i cham. Dziewczono daj sobie szansę na szczęście, na miłośc, zawalcz o siebie. Ja wiem, że to bardzo ciężka praca, sama to przechodzę... uwierz, wszystko znam z autopsji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pomaranczowej(ego)do maja i do Jesiennej Rozy-przeczytalyscie moj post w Waszym rozumieniu-OK,macie prawo,ale nie rozumiecie tego,co ja faktycznie napisalam.Taka jest prawda.Moze przeczytajcie to jeszcze raz. Jesienna Rozo-ja nikogo nie zamierzam przekonywac do niczego.Taka juz jestem.Pozwalam ludziom na dokonywanie wlasnych wyborow,na podejmowanie wlasnych decyzji.Mowie tylko swoje zdanie i o swoich uczuciach. Natomiast mam wrazenie coraz czesciej,ze-sorry-widzisz innych swoimi oczami,w swoim rozumieniu,przez swoj pryzmat i...widzisz w nich siebie,ale odnosisz to do nich,tylko zapominasz popatrzec sie na...SIEBIE i NIE WIDZISZ SWOJEJ PRAWDY LUB WIDZISZ JA INACZEJ-niezgodnie ze stanem faktycznym. Pytasz i odpowiadasz za mnie.Oczywiscie,mozna i tak. Wobec powyzszego,nie widze sensu w tlumaczeniu tego,co napisalam.Bo skoro wiesz lepiej ode mnie i lepiej ode mnie znasz moja sytuacje,moje zamiary,to coz ja moge wiecej? Pozdrawiam Cie cieplutko.❤️🌻I-bardzo Cie lubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie calkiem blondynka❤️🌼-dzieki,ale jezeli przeczytasz co ja ostatnio w co najmniej paru miejscach napisalam,to bedziesz miala nowy obraz mojej sytuacji,zamierzen.Pisze swoje przemyslenia,a jak dzialam-to czasami inna para kapci.Ja lubie wybrnac z sytuacji tak,zeby bylo dobrze dla wszystkich najblizszych.Wiem,zdaje sobie sprawe,ze czasami ciezko mnie zrozumiec:-)Ciesze sie,ze nie wytrzymalas.Dzieki za krotka,zwiezla i tresciwa definicje.Zaraz ja sobie napisze w moim zeszyciku z myslami i przemysleniami-moimi. madrosc zen ;-) Slowa Buddy sa po to, aby naprawic twoje myslenie. Jezeli juz wylaczyles myslenie, to po co Ci slowa Buddy? Ja sie z Toba zgadzam,ja to wiem,co napisalas.Jestem za,a nawet nie przeciw.Poczytaj mnie jeszcze gdzie indziej,pewnie mnie zrozumiesz,a na pewno-wiecej. Jeszcze raz Ci dziekuje.Fajnie sie wkurzasz.Podoba mi sie.Bardzo.Tak trzymaj! Pozdrawiam Cie cieplutko.🌻❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie calkiem blondynka-piszesz:"PS. Czemu tak się dzieje, że jak źle się czujesz, to jeszcze ci dowalą? Niespodziewana pilna praca + partner he he rozłożył sie tak samo, jak ja I co ja teraz zrobię z tą definicją? Cała nadzieja w potomku!" Nadzieja na co? A wlasnie jezeli jestesmy,wchodzac w zwiazek-pelniami,a nie polowkami,to w takich sytuacjachradzimy sobie bez niego,z ewentualna pomoca innych ludzi.To sa sytuacje,ktore powinny tez umacniac zwiazek,jezeli sie do nich odpowiednio podejdzie.Bo jezeli zawsze MUSI byc do pomocy ta druga osoba,to znaczy,ze jeszcze nie jestem pelnia,chociaz moze juz wiecej,niz polowka.Takie jest moje zdanie. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piekna_smutna211
w mojej glowie klebia sie mysli, nie wiem co mam ze soba zrobic, jest mi tak ciezlo, mam chwile slabosci, wiem ze nie moge sie poddac, potrzebny mi zimny prysznic. Jak on mnie od siebie uzaleznil:(:( Zyje tylko nadzieja ze z kazdym dniem bedzie mi latwiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie calkiem blondynka-rzeczywiscie w takiej sytuacji inni ludzie Ci niepotrzebni.Teraz rozumiem,o czym pisalas.Pozdrawiam cieplutko. 🌻 ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️piekna-smutna- :-( gdy okolo 20-tu lat temu mialam gonitwe lub klebowisko mysli,bralam zeszyt lub kartki,zostawialam sie sama ze soba i...pisalam to,co mi sie mysli.Potem-czytalam i swiadomie,na spokojnie sie nad tym zastanawialam.Interesujace to bylo,choc nieraz wkurzalam sie,nie rozumialam sama siebie,mialam rozne uczucia,ale-programowalam dalej swoja podswiadomosc,chociaz nie wiedzialam jeszcze,ze to sie tak nazywa.I wiesz co?Warto bylo-przynajmniej jesli chodzi o mnie.Moze skorzystaj z tego,ze podswiadomosc mowi do Ciebie i...pogadaj z nia.Po swojemu.Potem bedzie Ci o te jedna rozmowe lzej,o tyle bardziej bedziesz w zgodzie sama z soba,a potem nastepna rozmowa,i nastepna,i kolejne-az do uzyskania wystarczajacej Ci ZGODNOSCI SAMEJ ze SOBA. :-) Moze obserwuj siebie,swoje mysli,swoje dzialania,emocje,rozumienie,swoj sposob okazywania milosci,uczuc,swoje zachowania,reakcje,czasami nazywaj,czasami nie i...programuj sama siebie po swojemu.Wspolpracuj sama ze soba,ucz sie sama od siebie,ucz sie dogadywac sama ze soba,ucz sie rozumiec siebie,wybaczac sobie i...moze innym tez,szanowac siebie,kochac siebie i innych-moze inaczej,moze madra,bezwarunkowa miloscia-miloscia nie stawiajaca warunkow.Moze pokochaj siebie taka,jaka jestes,powiedz sobie,ze zaslugujesz na milosc i szacunek,jak kazdy czlowiek,ze masz prawo do szczescia i-daz do niego(do tego szczescia).Szukaj w sobie milosci,zrozumienia,akceptacji,wolnosci,spokoju i prawdy,radosci i szczescia."Szukajcie,a znajdziecie,proscie,a bedzie wam dane."To jest PRAWDA. 🌻Pozdrawiam Cie cieplutko,zycze Ci wytrwalosci w dazeniu do tego,co zamierzysz,nawet pomimo,czasami,klod na drodze.Ale-TWOJEJ DRODZE,juz nie czyjejs,juz nie mamusi,tatusia,brata,siostry,czy meza.A Ty juz na nia weszlas.Powodzenia.Trzymaj sie.Opiekuj sie sama soba tez,zatroszcz sie tez sama o siebie,ucz sie tego,to pomaga,ucz sie upominac o swoje,wyznaczac wlasne granice,bo jesli nie-to wyznacza je za ciebie inni i moze to nie byc dla Ciebie przyjemne.Pisz sama do siebie,do nas,bedzie nam bardzo milo.❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️🌻OK smutna_piekna ;-) czyli najpierw jestes smutna,a potem piekna,albo uwazasz sie bardziej za smutna,niz piekna. A moge pisac do Ciebie Piekna Smutna? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i trafiłmnie kur.a jasny szlag!!!! wczorajpijus przyszedło 1 w nocy ledwo stojąc na nogach w samych majtkach i skarpetkach brudny jak swinia dzis kilkakrotnie prosiłam by sie wyprowadził nic wezwalam policję mam umowe najmu na siebie on tu nie ma meldunku policjanci powiedzieli ze moze tu mieszakac i ewentualnie mam go ladnie poprosic by sie wyprowadzil kurpomocy gdzie jest prawo?? co robic???"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veto
Do Bez wiary: - praca: a czy on chce byc w zwiazku z mamusia, kotra bedzie go za raczke prowadzic??ma paluszkiem wskazac, zalatwic robote, najlepiej godna, lekko i super platna?:D:D:D, dobre- jak moj miał - i ma, problemy z kasa, bo prowadzi wlasna dzialalnosc, to oferty kotre mu podsylalam byly kwitowane wysmiewaniem, ponizaniem mnie, ale juz na sprzet do samochodu czy okna w mieszkaniu mialam dac ja...:D przyznaje, to ja umiem oszczedzac, niewiele zarabiam, ale znam niedostatek i wiem,ze jak sie nie ma nic, to sie bierze co sie ma i jesli ma sie choc troche szacunku do pracy i bliskiej osoby, to nie spi sie do 11-12 i wymaga byc dac,ale tez samemu daje od siebie- checi, woli działania, nawet jak jest ciezko i pod górke,,,Wtedy ta druga osoba widzac zaangazowanie na pewno pomoze, podzieli sie tym co ma.. - nie chcesz do mnie przyjezdzac, no coz, jak sie ma juz pewnien oglad na sytuacje, poznaje sie partnera i ten tylko doluje, niszczy wiare w ciebie to i nie chce sie jezdzic, nie?:) a poza tym, przeciez on caly czas jest wielkim :DAJ!! jak male dziecko, bezwarunkowo mu sie nalezy, prawda?;) -nie chcez mieszkac ze mna- no tak..jest tak cudownym facetem ze wyrywa sie tam cala twoja dusza:D, gdbyby tak bylo naprawde, ze w duszy wiesz ze to twoj dobry wybor zyciowy to juz bys z nim mieszkala:):), ja tez jak pisałam, zwlekałam, cos mnie w srodku blokowlao, a to byl tylko i az moj przyjaciel-intuicja, cialo, zebrane drobnostkiz naszej relacji-one gdzies tam w podswiadomosci sie kumulowały w jedna wielka gule i veto:D, a facet ma piekne mieszkanie, potrzebujace reki odp, a ja wynajmuje ...wiec kadza by sie popukała w glowe ze ja taka partie odrzucam:D Ale moja wolnosc jako człowieka, godnosc jest najwazniejsza,,,ja zawsze mowie, ze 4 sciany to nie DOM, to tylko wiaznie cementu, stali itd-dom tworza ludzie, kotrzy sie szanuja i rozumieja.. - nie chcesz mu auta pozyczac, no, jakas ty niedobra:D:D, on taki malutki i masz mu DAC co chce, ale on juz wysilku wlozyc to nie laska, co? - nie chcesz seksu, wspolnej przyszłosci- a oczym my tu mowimy??jesli takie masz odczucia, on cały czas ŻĄDA to i seks, chec , ciepło moze w koncu uleciec, nie? przeciez po to szukalas faceta a nie dziecka, by byl dla ciebie parterem, prawda?? a nie wymagajacy caly czas opieki i zaspokaniem jego potrzeb bachorem..]\ - no, jak ty smiesz byc niezalezna:D:D?, miec inne zdanie, inne potrzeby, prawda?> skad ja to znam, nie moge miec przyjaciolek- bo choc nawet pewnej nie poznal,ale juz jej nienawidzi, mam mu byc podporzadowana, lubic to co on, jezdzic na wakacje tam gdzie on lubi, jesc to co on, słuchac tego co on, ale juz w druga strone, by poznac-nie mowie polubic!!- niee, nie znosze, a nawet jak nie poznalem to i tak wiem,ze mi sie nie spodoba!!-taka byla reakcja mojego.. - nie kochasz mnie-to jasne dla takiego dziecka w ciele doroslego- skoro nie zaspokajsz moich potrzeb bezwarunkowo, skoro chcesz miec pewna czastke siebie tylko dla siebie i nie obdzielasz calkowcie "dziecka" opieka, troska, uwaga, to pewnie nie kochasz..:(:(: ZNAM TO,, i wiem ze ja nic nie zrobie,,,ze to jego broszka odnalezc w sobie to dziecko, dac milsoc, ktorej rodzice nie dali ..bo inni nawet nie wiem,jak by sie starali...dali siebie..to nie zaspokoja tej studni bez dna w tym facecie-dziecku,,, JA tez nadal kocham...kocham go pomimo...ale wiem,ze ja mu juz nie pomoge, jesli sam tego nie zrobi, i skrzywdze siebie, bo wypompuje sie maxymalnie..bo ja chce zwiazku z mezczyzna a nie dziekiem.. UFF, nie zabijcie mnie za ten elaborat, ale musilam wyrzucic z siebie te przemyslenia, takze by uporzadkowac na glos swoje emocje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
veto....dziękuję za ten elaborat :) Bardzo mi na dzisiejszy wieczór pomógł...BARDZO. Czasami ktoś ma potrzebę coś wykrzyczeć...a drugiemu ten krzyk jest bardzo potrzebny. Tu i teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veto
To jeszcze ja na chwile, Bez wiary, jesli jednka uwazasz ze uda ci sie tym gosciem to jednka nie odpusc i daz do tego by jego rodziców poznac..pewnie niejedna powie ci to samo: jakie relacje w domu takie duze prawdopodobienstwo,ze moga sie powielic w zwiazku...moj mial rodziców rozwiedzionych, łaknął stabilizajcji na jego warunkach, właśnie jak małe dzieko, nieustannej koło niego obecnosci, uwagi i spełniania jego potrzeb..ja wymiekłam..nie dałam rady.. I to nie jest tak, ze jestem taka słodka, bez winy, są przewinienia moje, za ktore ostro załuje, nie mogę cofnąć czasu, pozostała mi nauczka i wiedza o sobie samej, ze człowiek to taka wcale nie do konca przwidywalna nawet dla samego siebie czasmi maszyneria:(:(:( Wiesz, i cały czas wraca to co jednak bywało dobre, fajne..I wtedy serce sie wyrywa, zapomina jak zle bywało.Ale wtedy odtwarzam jedna z nagranych rozmow tel.pełna wyzwisk, pomowien, jadu..I choc wiem, ze to głos bezradnego dziecka, gdzies w \zyciu mocno zranionego, z ogromnym deficytem milosci, to cuci mnie natychmiast..Teraz tez tesknie, boli, siedze sama w czterech scianach i mam ochote zadzwonic, wrocic, zapomniec, wybaczyc,..ale wiem ze to droga donikad:(:(:(:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×