Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Acha, bylam na operacji, poniewaz mialam guzy w piersi. Poniewaz nie byli przekonani, ze nie sa rakowe woleli mnie uspic. Ech, duzo by gadac. Na razie wracam do rzeczywistosci.Ide do kolezanki :) Wroce wieczorem i zerkne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza-tym... widze bardzo duzo podpobieństw. Ten czas kochania i nienawiści, u mnie tez tak się dzieje, przy czy coraz częściej krócej trwają te okresy...jakby potrzebował coraz więcej adrenaliny. Psycholog powiedział, że kiedy kocha szczerze i mówi o tym to tak jest, a kiedy nienawidzi to nie mówi naprawdę, czuje się nieszczęśliwy tylko. Niestety te jego okresy są zupełnie niezależne ode mnie i totalnie niedorzeczne, jakby oderwane od rzeczywistości i rodzą się w jego głowie, ale oczywiście powodem jestem ZAWSZE ja. Stan nienawiści wg mojego m. zawsze ja powoduję, wtedy on bardzo cierpi, pisze mi o bólu jaki ma w sobie i cierpieniu....ale przecież to cierpienie on sam sobie funduje. Najczesciej wymysli sobie cos i ta mysl wije sobie w jego głowie gniazdo (bardzo podobało mi się to porównanie), a potem jak gniazdo jest gotowe rodzi się mysl o rozstaniu, bo...... i tutaj mozna sobie wpisać cokolwiek to i tak nie ma znaczenia. I wtedy to co sie rodzi w jego głowie go zadziobuje i nie pozwala patrzeć realnie na sprawy, tylko wprawia w ruch machinę irracjonalnych działań...kłótni, wyprowadzek, obelg, porzuceń.... Potem jest ból i cieprpienie z powodu rozstania i następuje powrót, miłośc rozkwita, jest przytulanie, jest chęć naprawienia wszytkiego, chęć zycia do grobowej deski. Wspólne, cudne wyjazdy, chodzenie za rękę, spijanie sobie z dziubków... I zacyzna kiełkować jakaś myśl i zaczyna sobie wić w jego głowie gniazdo.... I tak już 6 lat. I ja w tym ciagle uczestniczę i ja tez gram w tą grę i ja na to pozwlam. I to jest w tym wsyztskim njagorsze, że jestem taka sama jak on... nie robię nic, żeby to zmienić. Siedzę tutaj od 1,5 roku, chodze do psychologa, czytam, czytam i czytam i.... jestem w punkcie wyjścia, może tylko znam mechanizmy, wiem co tym wszytskim powoduje, znam siebie o wiele lepiej, wiem dlaczego taka jestm, wiem dlaczego i skąd się wzięłao to moje uzaleznienie. I tylko tyle... albo aż tyle. Jedyne to świadomość i jasnośc wszytskich sytuacji. Ale to wciąż dla mnie za mało, żeby zrobic z tym porządek. I oboje jesteśmy materialnie toatalnie niezalezni... Każde może zacząć wszytsko od nowa bez rzeczowego uszczerbku, tylko ta psycha...chora, zamotana, spleciona niewidzialnym węzłem, który nie pozwala odłączyć się...jednemu od drugiego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Dziewczyny, Dziekuje za wsparcie!!! Nie chce zapeszac, ale czuje sie dobrze. Pierwszy raz w zyciu pomalowalam paznokcie! Na czerwono!!! Szukam intensywnie pracy, mysle tez o wyprowadzce do Warszawy... O mezu nawet czesto nie mysle. Nie kontaktujemy sie i nie czuje nawet potrzeby, zeby sie z nim kontaktowac. Planuje swoje zycie po swojemu i jest mi z tym super! Z tym przystosowywaniem sie do polskiego zycia i zwyczajow, kultury tez nie jest zle. myslalam, ze bedzie gorzej... Przytulam was wszystkie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stuk puk 🌻 co to znaczy: wygasło mi bezrobocie???? Mam wrażenie, że nie ma czegoś takiego. Skończył Ci się co najwyżej okres pobierania ZASIŁKU, ale nie ubezpieczenie! Dowiedz się, ale moim zdaniem jesteś dalej zarejestrowana jako bezrobotna bez prawa do zasiłku. Ale ze wszystkimi ubezpieczeniami. Trzymam za Ciebie kciuki. Musisz przeskoczyć jakąś wewnętrzną barierę i zobaczysz, ze wszystko Ci pójdzie z górki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milego dnia wszystkim🌻 Dziekuje za odniesienie sie do mojego \"krzyku\"; ja doskonale rozumiem co Grochola chciala wyrazic tymi slowami, ale za jasna cholere nie moge pojac do czego moze byc mi potrzebne doznawanie krzywdy; wiem tez co powinnam zrobic - odejsc, ale tego wlasnie nie potrafie; szlag by trafil; chcialoby sie popisac, ale niestety obowiazki nie pozwalaja; trzymajcie sie😍 Aha! i jeszcze sie wyzloszcze przy Was na siebie - rano w drodze do pracy dostalam mandat za speed; dzis pracuje za darmo; cholera, moj pierwszy w zyciu mandat, a jezdze 20 lat; do zapinania pasow jakos przywyklam, nauczona na szczescie czyims \"doswiadczeniem\":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was dziewczyny moje kochane...nie pisalam bo nie mialam neta...kiedy czytam wasze posty ..niebo blekitne i poza tym to....to tak jakbym stala obok swojego zycia i patrzyla z boku...sa takie podobne do mojego zycia...juz mialo byc dobrze ..przeprosil po poweekendowym wypadzie...rzucil stowke mowiac kup sobie buty... po czym wieczorem zaczal obrzucac mnie blotem..\'beze mnie zginiesz\" \'przyjjdziesz w zimie na kolanach zebym zaplacil ci prad\" itp..oczywiscie pieniadze musialam oddac/butow nie moglam zwrocic.../ w tym tygoniu na szczescie mam troche spokoju...ma 2 zmiane ..wiec jak wychodze do pracy on jeszcze spi...a jak ja wracam jego juz nie ma...ufff troche spokoju..dla wyciszenia nerwow..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozwólcie, że podzielę się z Wami moimi refleksjami...dotyczą one zachwania mojego m, moich reakcji i mojej najnowszej metodzie na \"dziada\"-czytaj męża. Wiele mnie to kosztuje, uwierzcie, cholera mnie trafia ale trwam. Każdy kolejny dzień utwierdza mnie w przekonaniu, że to działa...(dzisiaj 7 dzień) Dziewczyny, brakowało mi konsekwencji...poddawałam się rytmowi nastrojów \"bestii\", dopasowywałam się do jego humorów... Najgorsze było to, że kiedy po awanturach, wyzwiskach, cichych godzinach czy dniach, miał \"lepsze\" dni-dawałam się dosyć szybko obłaskawić. Przytulił, przeprosił, obiecał, był normalny-ja w euforii, jak niekochane dziecko głodne jakiegokolwiek uczucia. To straszne, ale stwierdziłam, że moje reakcje są ekstremalne-nienawiść kiedy krzywdzi albo uwielbienie kiedy jest o.k-nic pomiędzy. Tak jak on-albo był wstrętny albo kochany...a ja tak pragnęłam jego NORMALNOŚCI i PRZEWIDYWALNOŚCI. Pierwszego dnia, kiedy zaczynał swoje gadki i zaczepki całkiem go olewałam-zero \"złej\" reakcji...on coś do mnie- ja luzik, on ostrzej-ja spokojnie powiedziałam żeby się nie powtarzał, on prawie furia-ja pytanie czy chce herbatę, bo właśnie sobie robię...on-w d... wsadź sobie tę herbatę......ja luzik kilka razy próbował tego dnia....ja spokój i normalnie do niego mówiłam, jakby nic się nie stało-mimo jego pszysr.wek...oczywiście Zero płaczu i okazywania emocji...nie dałam mu szansy na wyprowadzenie mnie z równowagi... Dzisiaj jest 7 dzień mojej terapii, 3 dzień bez awantur Chyba stwierdził, że stracił przeciwnika w tej swojej walce Czasami widzę, że \"dziad\" przestaje panować nad sobą, że ma już coś na końcu języka...ale 3 dni jest spokój a ja, z każdym dniem jestem siebie bardziej pewna... Kiedy chce mnie przytulić (tak tak, nawet często) sekundkę pozwalam i pod byle pretekstem odchodzę...no i zero sexu...sorry, wieczorem zawsze coś sobie wynajdę...wczoraj zasnęłam na kanapie przed TV i w ogóle nie poszłam do sypialni... Dziewczyny, jak jest fajnie...czuję, że wreszcie coś znaczę i mam prawo głosu.........oby trwało to jak najdłużej........właśnie powiedziałam, żeby wracając z kuchni przyniósł mi kanapkę i wiecie co krzyknął: \"z czym chcesz?\"..... pzdr,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oglądam pożegnanie Michaela.... ❤️ Siedzę sama i ryczę. Bardzo Go lubiłam, jego twórczość...żal, bo tworzył piękne rzeczy, bo uważam, że był wyjątkowym człowiekiem. ...Niech Bóg Cię ma w swojej opiece Michael.... ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo słoneczko = wkurzyłam się dziś na zacytowane przez Ciebie słowa p.psycholog. Że Ty tak myślisz to zrozumiałe, ale że ona?! szok? Co za konstrukcja: \"jak mówi że kocha to prawda, a jak że nienawidzi to on skrzywdzony jest\". Dla mnie to ... myślenie typowo współuzaleznieniowe! Ile czasu jesteś w terapii? Co się zmieniło? przytulam Cie ❤️ i popłacz sobie zdrowo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo wierzę, że trzyma Was b.silny (zależny) układ, ale miłością bym tego nie nazwała. Niebo błękitne, przecudne moje ...Sama napisz proszę czym jest MIŁOŚĆ, swoją definicję 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza-tym :) specjalnie dla Ciebie na poprawe humoru :) ja kochać cię będe bez końca i nie trzeba mi nawet słonca byles tylko przy mnie był zmiotę spod twych stóp i pył porzucę swe marzenia choć były do spełnienia możesz mnie nawet zbić możesz nadmiernie pic choć odtrącasz mnie co dnia jestem twoja - lalala hi hi zaraz mnie pewnie przegonicie z tymi durnoctwami :) ale pokazują one absurd takich związków poza-tym , wiesz w trakcie pisania teraz tych głupot otwierają mi się oczy czy wiecie , że ja po urządzonej przez niego mega awanturze i dwumiesięcznym fochu ze łzami go przepraszałam , byłam gotowa klęknąc i błagać by tylko był ze mną a zniose wszystkie upokorzenia taka byłam..... az wstyd :( o własnie poza-tym .. na miłość zasłużyć wyrył mi w mózgu często powtarzając gdy prosiłam w chwilach desperacji czy odwagi o lepsze traktowanie, o zrozumienie - ze nie zasłużyłam sobie a ja w to wierzyłam Boże jak ja mogłam to sobie robić ? ja nie musze ku..a na nic zasłużyć ! stuk-puk stuk stuk :) na uspokojenie mnie np pmagał persen forte - ziołowe bez recepty na koncentrację nie wiem ale kiedyś stojąc w aptece słyszałam rozmowę farmaceutki z klientką , której polecała - tamta potrzebowała przed sesją :) nie pamiętam jednak co to było Nie wiem tylko czy te srodki pomgą Ci na wewnętrzne rozedrganie , bo uciszyć kołowrót myśli to nie tak łatwo stuku-puku mów do siebie : jestem spokojna wyciszona i skupiona , działam właściwie i wszelkie podjęte przeze mnie decyzje prowadzą mnie ku lepszemu. Wszystko w moim świecie jest doskonałe . albo stówrz swoją własną afirmację zaglądałas kiedyś może do książek Louise Hay? Polecam \" Możesz uzdrowić swoje życie\" przytulam Cię :) yezz ja też sobie tu pozwolę wypełnić ów kwestionariusz :) od siebie chcę uzyskać niezależność finansową i mieszkaniową być Panią każdej swojej chwili nie robić nic wbrew sobie spełniać swoje marzenia trwać przy teraz obranej ścieżce od życia kurcze nie wiedziałam że to będzie takie trudne to \" wypełnienie\" .... od życia... by dało żyć ;) od m własciwie nic zarzuciłam czekiwania od pracy dobrych zarobków spokoju możliwości rozwoju i przyjaznej atmosfery ostatnia awantura.... to było jeszcze przed tym jak tu zaczełam pisać , tzn zanim podjełam decyzje i wdrozylam ja w zycie że nie dam się od kiedy podjełam postanowienie zmiany siebie chyba nie bylo awantury! próbował ale nie dałam się wkręcić juhhhuuuu :) casta no czekałam na Ciebie :) będzie dobrze :) czerwone pazurki o tym świadczą :) konwalio :) nie przejmuj się mój mawiał a kto by ciebie chciał ! haha co innego mówią oczy facetów mijanych na ulicy , szkoda ze tak pozno o tym wiem ;) tired :) nie gniewaj sie ale o mal nie upadłam ze śmiechu z tej akcji z herbatą w d sobie wsadź - podobnie jak u mnie :) gdy ja zachowuje spokój , on szuka zaczepki słownej przy braku mojej reakcji właśnie tak go ponosi jak z przykładową powyższą herbatą tired to działa jak cholera! ja dziś doczekałam się zapytania : nie jesteś głodna ? zwaliło mnie z nóg , ale nie rozczuliło haha wiem , ze Ameryki nie odkrylam ale doszlam do tego wniosku na wlasnej skórze wiec tu pozwolę sobie Was zanudzić jeszcze Wszystko tkwi w naszej głowie i sami to sobie tworzymy ja stworzyłam sobie lęk awantury i wszystko o czym juz wczesniej pisałam teraz swoją reakcją nie daję się w to gó...o wkręcić i czuję ze zaczynam żyć po woli odzyskuję samą siebie nie wiem jak to się stało ale dziękuję i błogosławię każdemu kto choć w drobnej cześci mi w tym pomógł wiem , że Wy też :)) a tak w ogóle to walczę o każdy moment dnia by był taki jak ja chcę i wiecie , udaje mi się coraz cześciej Kocham żyć :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inna_ja nawet nie wiesz ile razy byłam na siebe wściekła za to, że pozwalałam mu na takie akcje...ale, on jest super ojcem, a nasz syn go uwielbia poza tym, zawsze staraliśmy się, żeby dziecko nie słyszało naszych awantur a dokładniej...awantury były jak syn był w szkole, kiedy wracał, było po wszystkim...co jak co, ale muszę przyznać, że dziad pilnował się przy dziecku (ma okropne doświadczenia z dzieciństwa) TAK, ROBIĘ TO DLA SYNA......i nie czuję się z tego powodu męczennicą...tylko smutno czasami... pzdr,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Ze mna juz lepiej. Dzis znalazlam ciekawą strone ktora dala mi sporo do myslenia... http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,96856,3955608.html I tak caly czas o tym mysle, jak to sie stalo ze pomimo wszystko z nim bylam. Wzoce z dziecinstwa mam jak najbardziej idealane z reszta niedlugo rodzice obchodza 50 rocznice po slubie ido tej pory okazuja sobie milosc i szacunek, jestem pewna siebie, wyksztalcona, pewna siebie, moze troche mam kompleksow ale kto w sobie nie widzi wad....jak to sie stalo ze dalam sie tak wmanipulowac i oszukiwac, obrazac itd, skoro mialam swiadomosc i wyobrazenie ze to nie tak ma wygladac zwiazek dwojga ludzi. Chyba powodem tego byla troska o niego i ...litosc...proba uszczesliwienia na sile...Dlaczego ja moglam miec szczesliwe dziecinstwo mlodosc, kochajacych rodzicow- rodzine a on nie ma nic i niczego takiego nie doswiadczyl...ciagle pod gore, zadnych wzorcow i nauki ( ucieczki z domu jako dziecko, DDA, dom dizecka, alkohol ale uwolnil sie od niego, nieudane malzenstwo, bezdomnosc...)...dlaczego innych spotyka tyle zlego a ja mialam tak dobrze w porownaniu z tym;(....Bo skad on ma o tym wiedziec jak sie zachowac ze tak nie wolno kogos traktowac jesli przez cale zycie w tym zle sie obracal... Wiele pisze o tym ze w ten sposob podnosza swoja niska samoocene, cos w tym jest ( poprzednie o ktorych wiem kazda byla wyksztalcona choc on nie ma zadnego ale to nie ma znaczenia bo jest inteligentny ) To ze zamykal sie w sobie i nie chcial mowic o pewnych rzeczach chyba bylo lekiem przed odrzuceniem....inne kobiety(zdrada) czy internetowe kochanki dostarczaly mu adrenaliny ktora nie dostarczal mu juz alkohol... Zaczynam go tlumaczyc....zrozumiec...martwie sie o niego jak sobie poradzi, w koncu wszystko bylo na mojej glowie.... Czy to jest normalne ??? pozdrawiam goraco ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo blekitne faktycznie porownanie z mysla wijaca gniazdo jest bardzo trafne. Mysle, ze on jednak mowi prawde mowiac, ze mnie nienawidzi. Uwaza, ze go krzywdze, cierpi i za to cierpienie mnie nienawidzi. Czy Twoj maz ma takie poczucie, ze za to cierpienie musi Ci odplacic ? Moj uwaza, ze musi sie zemscic na mnie dlatego, ze zostal skrzywdzony. Na samym koncu gdy juz siedzi sobie na zgliszczach mowi - zobacz do czego mnie doprowadzilas.I jeszcze - ja chce tylko spokoju. Tak swietnie znasz te fazy. Gdyby nie to spijanie sobie z dziobkow nikt by nie wytrzymal zlych okresow, prawda? I jeszcze ta nadzieja, ze juz tak bedzie. Ja juz stracilam w to wiare. Rozumiem Cie bardzo dobrze, to zapetlenie mimo swiadomosci.Przytulam mocno. Yeez - jakie mam mozliwosci? Oczywiscie, ze moge zostac i wszystko bedzie krecilo sie w kolko. Tylko, ze ja juz nie chce. Zmienilam zachowanie o tyle, ze zaczelam byc dla siebie wazna i moje sprawy rowniez.Tylko moje sprawy i mojego syna. Jak widac moj ciezko to znosi. Moge odejsc. I to rozwiazanie jest dla mnie najlepsze. Nie tesknie za nim, z przykroscia mysle, ze niestety wroci do domu. Boje sie jego zemsty, nie wiem co wymysli.Widzialam go juz gdy byl sklocony z rodzina.Ciagle myslal tylko o tym jak sie zemscic, ciagle mial nowe pomysly.To bylo jak obsesja. Finansowo dam rade, nie bedzie swietnie ale tez nie bedzie zle. Zawsze jeszcze moge przestac palic :) Czy jestem gotowa? Ja juz nie mam wyboru. Yeez dziekuje za Twoje pytania.Bardzo mi pomogly. Casta - czerwone paznokcie na nowe zycie. Ladne i odwazne. Takie symboliczne. :) Vacancy, ja tez bym nie chciala przez to wszystko przechodzic. Mysle jednak, ze jezeli uporzadkuje swoj srodek to i uporzadkuje swoje zycie. Taka lekcja :) Konwalia - bardzo mi przykro, ze przez to wszystko przechodzisz.I ja otrzymalam niedawno cos od mojego, pierscionek zareczynowy, tyle lat po slubie, bo zasluzylam. Mialam go tylko 2 tygodnie i zostal zwrocony do sklepu, bo jednak nie zasluzylam. Moze sie troche uniezaleznisz finansowo ? Nie bedzie Ci mogl robic takich numerow z butami itp Straci w ten sposob na swojej mocy. Tired - jezeli dziala, jezeli masz sile to moze jest dobry sposob.Oby dzialalo jak najdluzej. Inna ja - masz racje oni sie nie zmieniaja. Tylko, ze ta glupia nadzieja trzyma, ze moze jednak, ze moze ten moj sie zmieni, ze jezeli ja sie zmienie to on tez, ze moze sumienie go ruszy, ze moze zasluze itd Ja juz w to nie wierze. Mnie trzyma strach ale czuje, ze musze to zrobic takze dla syna po to chocby zeby widzial, ze nie mozna byc biernym, ze nie pozwole sobie tak dalej. Zlamane skrzydlo , dziekuje za nowa porcje absurdu. Smiesznie to brzmi i pozwala nabrac dystansu :) Ech, zlamane skrzydla wiem i rozumiem. Ja tez go kiedys przepraszalam, blagalam, tlumaczylam, ze zle mnie zrozumial.A on swietnie zrozumial tyle tylko, ze tak jak sam chcial. Pamietam jak rosl wtedy, jaki byl pewny siebie. Jak juz mnie dostatecznie zgnoil to bylo dobrze.Na chwile bylo dobrze. Do nastepnego mojego potkniecia. A tam wstyd, chyba wszystkie przez to przeszlysmy. Powiedzialam , ze nigdy wiecej i wybaczylam. Sobie wybaczylam. Pewnie, ze nie musisz, na nic zasluzyc! Jak pierwszy raz pomyslalm sobie, ze nie musze, ze nic nie musze to poczulam sie wolna :) I dla mnie to bardzo wazne, zeby nie robic nic wbrew sobie, bardzo, bardzo wazne sie stalo. I to Twoje Kocham Zyc, piekne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
......często to strach i lęk przed nieznanym, przed nowym, jak to będzie tak całkowicie bez niego, może mnie już nic dobrego nie spotka ... Świadomość, wiedza, znajomość mechanizmów ... ale może nie nastąpiło jeszcze coś co w końcu spowoduje powiedzenie tego definitywnego KONIEC .... bo ciągle jest coś co przyciąga ........ byleby tylko wtedy nie wpaść w coś co się nazywa obwinianiem siebie ... dlaczego tak późno .. gdybym już wtedy .... kiedyś tam .... to dziś mogłabym być w zupełnie innym miejscu ... może byłabym już dziś szczęśliwa .... Jeśli jest coś co wiem, że ten drugi we mnie zaspakaja to może to określić i znaleźć inny sposób na zaspokojenie tego, zaspokojenie tych potrzeb, zapełnienie tej ewentualnej pustki która powstanie gdy powiemy KONIEC Niebo 🌻 ... strach przed niewiadomym ..... i dobre wspomnienia i jeszcze coś co on Ci w tych lepszych chwilach ofiarowywał i Twoje przywiązanie i ta podświadoma nadzieja na cud ...... być może myślenie po co mi szukać czegoś innego jak czas płynie nieubłaganie.. boisz się pozrywać te więzi ............. jak się żyje na kolanach to człowiek nie ma pojęcia jak to jest gdy w końcu wstanie na nogi ....boimy się ryzyka .......... a czasami warto zaryzykować niż ciągle się czegoś bać i tkwić w przywiązaniu do czegoś, kogoś ........... Tak bardzo boimy się zmian, wolimy czy też wybieramy gre z drugą osobą i pasjonuje nas to kto wygra jaki pojedynek ..... może i ta gra będzie prowadzić do jakiś zmian choć nie wiem jakich ..... czy doprowadzi do tego że będziemy się kochać i szanować ....? Na pewno z wszystkich tych prowadzonych gier, bitew ...... przegra tą \"wojnę\" dziecko, dzieci ............ których delikatny, uczący się życia organizm wyczuwa atmosferę i nieważne że nic nie mówimy ......... wszystko wisi w powietrzu .... no zawsze można się sztucznie uśmiechać ......... każdy ma wybór ..... wolnym człowiekiem jest .... przynajmniej z założenia, definicji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna ja - przede mna jeszcze dluga droga, musze jakos przezyc wakacje. I nie zwariowac :) Gdybym tylko mogla juz teraz sie wyprowadzic to juz by mnie tu nie bylo. Dziekuje za afirmacje, potrzebuje duzo sily.Znam go i wiem, ze latwo nie bedzie.Mysle, ze kazda z nas ma swoja droge i swoj czas. Podjecie decyzji zajelo mi mnostwo czasu. Ale mam juz 42 lata i chce byc jeszcze szczesliwa. Niebieska - ladnie to napisalas, nadzieja, dobre wspomnienia, lek przed niewiadomym. Strach przed niewiadomym. Moze musi byc tak ze to co znosimy jest gorsze niz strach przed niewiadomym i wtedy decydujemy sie odejsc. U nas na dobre zaczelo sie walic w grudniu.Oczywiscie wczesniej bylo tak jak pisalam czyli fazowo.Ale grudzien byl juz naprawde nie do zniesienia. Pozniej wszystko przycichlo, bo czesto wyjezdzal do Polski a poza tym mial problemy.Gdy wracal dawal sobie dwa dni odpoczynku po podrozy i zaczynalo sie na nowo, kochal i nienawidzil. W kazdym razie duzo go nie bylo. I wtedy zobaczylam, ze umiem mieszkac sama ( syn tylko czasami jest w domu, pomieszkuje u dziewczyny) i jaki fajny jest spokoj. I ze potrafie sie sama utrzymac ( od grudnia mam wlasne konto), i ze moj syn zostal przyjety do szkoly, wiec nie bedzie wydalony z kraju. To byly moje najwazniejsze leki. Mam jeszcze inne ale sa mniejsze i sie z nimi rozprawiam :) Mialam tez bardzo silny lek przed podjeciem decyzji. Czlowiek przestaje ufac sobie, jezeli wczesniej mnostwo razy zle zdecydowal. I jeszcze jeden lek- moze to moja wina, bo nie zrobilam wszystkiego zeby uratowac zwiazek. Juz teraz wiem, ze zrobilam wszystko a nawet za duzo i sie nie udalo.Nie mialo szansy sie udac. Dlatego rozumiem wszystkie dziewczyny, te ktore nie moga sie zdecydowac. Ja bylam na tym topiku od 3 lat, a bylabym jeszcze wczesniej, gdybym wczesniej miala internet. Wiem, ze nie jest latwo, ze czlowiek sie czuje zagubiony i sie boi. Piszcie kochane, to daje sile. Nikt od Was nie wymaga podjecia natychmiastowej decyzji. A pisanie tutaj sprawia,ze nabywamy sily. I rozprawiamy sie za strachami we wlasnej glowie. I chcemy cos ze soba zrobic. A kazda z nas ma swoja droge i swoj czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez, bardzo ci dziekuje za Twoje pytania. Pomogly mi uporzadkowac to co klebilo mi sie w glowie.Tak jakbym znalazla nitke w labiryncie :) Na temat lojalnosci napisze wieczorem. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To i ja wypełnię kwestionariusz 🌻 od siebie chcę: Długo o tym myslłam, bo cóz ja mogę chcieć od siebie? mam niezalezności finansowa i mieszkaniową, dobrze się czuję we własnym ciele....ale znalazłam coś... Od siebie chcę; -stanowczości -konsekwencji -szacunku do samej siebie -miłości własnej od życia chcę; -spokoju -normalności -zdrowia -szczęścia od m. chcę; -miłości -szacunku -troski -poczucia bezpieczeństwa (emocjonalnego) -stabilizacji (jego stabilizacji, bez ciagłych wyprowadzek) od pracy chcę; -satysfakcji -miłej atmosfery -dobrych zarobków Yezz ❤️ pamiętam ten wpis, ten a propos mojego m. Masz rację on się boi bliskosci. Tak tez było z pierwszą żoną. Non stop sie rozstawali i wczesniej jako para i póxniej jako małżeństwo, którym byli...chwilę tylko. Z mama M. ma super kontakty, bardzo ją kocha i ona jego i w ogóle jego rodzina jest taka... jaką ja bym bardzo chciała mieć. Częśto m. mówi, że chciałby abyśmy my byli jak jego mam i tata, daje ich za przykład. I ja też bym tak chciała, ale...my jestesmy innymi ludźmi, zupełnie innymi niż oni. ja1972 ❤️🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inna_ja , napisałaś: \" trwanie dla dziecka , to kolejny z absurdów których nie pojmuję\" Czy masz dziecko/dzieci? Jeżeli tak, to mamy odmienne zdanie na ten temat....jeżeli nie masz, to zwyczajnie nie znasz problemu. Mój \"dziad\" nie jest żulem spod budki z piwem który wraca zasikany, maltretuje dzieci, rozwala graty. On dokucza mi w bardzo dyskretny i wyrafinowany sposób (i nigdy przy świadkach). Koleżanki zazdroszczą mi takiego męża, bo gotuje, zajmuje się dzieckiem, robi zakupy...i jeszcze jedno-kobiety też są różne i różnie reagują...to co dla mnie jest poniżaniem dla innej jest głupią, nic nieznaczącą potyczką słowną... pzdr,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
Dzień dobry ! Bardzo Wam dziękuję za informacje o lekach. Póki co muszę ratować się jakkolwiek. Starałam się unikać leków czy substancji wspomagających. Widzę że nic nie wskóram w ten sposób. Mój biedny mózg to też związek chemiczny i nie wyrabia na zakrętach - postanowiłam mu pomóc :-D Co do bezrobocia - Optym15, to niestety źle się wyraziłam ale nie mam bezrobocia. Jak to wygląda: jeszcze na studiach pracowałam, po studiach, czyli od 2006 roku szukając pracy jednocześnie pracowałam na gębę lub umowę zlecenie, potem w końcu znalazłam robotę normalną, a po okresie próbnym wyjechałam do Anglii, od powrotu byłam zarejestrowana ale bez prawa do zasiłku, bo takie przysługuje tylko po jakimś okresie przepracowanym ... Dlatego miałam status bezrobotnego, co dawało mi prawo do świadczeń zdrowotnych. Postanowiłam jednak zarejestrować się w Anglii jako self-employed i tam płacić swoje składki. Przy czym od dnia wysłania wniosku o rejestracje do uprawomocnienia się statusu upływa okres około 6 tyg. I mi się ślizgnęło, ostałam się bez ubezpieczenia na kilka tygodni. A teraz proszę Was o pomoc. Przyzwyczaiłam się do myślenia o sobie że moje reakcje i umiejętność przebywania z ludźmi nacechowane są ... jakby to ująć, są chore, o! Miałam z konkursem za jaki mi zapłacili tak śmieszne pieniądze, związane większe oczekiwania. Komentować nie będę, batalia przesunięta w czasie, sezonuje się i czeka na powrót szefów z gorrrących karramba krajów. Ale, ponieważ myślałam że będzie więcej, koleżanka namówiła mnie na 5 dni nad polskim morzem ( marzenie !!!). Nie wyszło. Ona zna moją sytuację. Sama mieszka z rodzicami, jest słomianą wdową, nie ma dzieci, 32 lata, pretensje do rodziców, pracuje u Ojca w firmie ... Chyba tyle. Przyjaźnimy się, czasem bywałam u niej w Tychach. Bardzo mile odreagowanie na spacerach po lasach czy wycieczkach rowerowych. Do rzeczy: obraziła się na mnie że nie mogę z nią jechać i oto jaki dostałam od niej mail, w odpowiedzi na moją odpowiedź ( ta z kolei była reakcją na ponaglenie - też wkleiłam ) PROSZĘ WAS NA PRZYKŁADZIE Z ŻYCIA WZIĘTYM , POWIEDZCIE MI JAK BARDZO JA MAM NIERÓWNO POD SUFITEM - WIEM DŁUGO PISANE I NUDNE ... ale ja się widzę gubię na każdym kroku moja koleżanka, z dzisiejszą odpowiedzią 'RZECZYWIŚCIE WYJEŻDŻAM. MOŻLIWOŚĆ KONTAKTU POJAWI SIĘ WIĘC ZA MIESIĄC. MOŻE W TYM CZASIE POMYŚLISZ MIMOCHODEM, ŻE PODOBNO JESTEM JEDNĄ Z NIEWIELU OSÓB, KTÓRE CI DOBRZE ŻYCZĄ, WIĘC NIE WIEM CZEMU USIŁUJESZ MNIE OBRAZIĆ. MOŻE JEDNAK WYŻYWAJ SWOJE IRYTACJE RACZEJ NA WROGACH NIŻ NA PRZYJACIOŁACH(?).' ja, z moją odpowiedzią 'to mi przykro - wiesz, nie jest łatwo ... nie życzę CI tego co spotkało mnie - jeśli masz na końcu języka radę żebyolać dom i ojca, pomyśl czemu Ty tego nie robisz a dowiedziałam się waśnie od ojca, że nie jest pewien czy zapisze na mnie mieszkanie :-) jedź na wakacje i wypoczywaj zdrowo i jak najlepiej ! i pomyśl, że gdyby mnie było stać także bym pojechała - nie stać mnie mam 2500 długu, a wobec zapowiedzi ojca nie wiem czy mam spłacać czynsz czy olać w cholerę tak czy inaczej o konkretach to ja mogę dopiero zacząć z Tobą rozmawiać i przykro mi, cholerrrrnie że nie mogę jechać - ja także jestem zmęczona !kurrrewsko zmęczona! moja koleżanka z ponagleniem ZOSTAŁO 10 DNI DO MOJEGO URLOPU. DOWIEM SIĘ W KOŃCU JAKICHŚ KONKRETÓW? a teraz moja ostatnia odpowiedź - tzn na dzisiejszy jej mail: 'Mamy obie kilka lekcji do odrobienia. Mam nadzieję że będziesz się bawić znakomicie, że wypoczniesz należycie. Czasem nie trzeba wiele żeby postawić się w cudzej skórze. Twój mail odnośnie konkretów - cóż, rozumiem że chciałaś wiedzieć na czym stoisz. Mówisz że jesteś wrażliwą osobą i że dobrze mi życzysz. Dobrałaś słowa znakomicie - konkrety są takie że spodziewałam się większych pieniędzy, upokorzono mnie i nie mam specjalnie możliwości manewru. Pomyśl o tym jak Ty się zachowujesz czasem też. Ja Ci nie mam niczego za złe ale zastanów się chwilkę, czy radziłabyś sobie w mojej sytuacji i czy stać by Cię było na wakacje. Mimo wszytko uważam, że Twoje wakacje nie są ni mniej ni więcej warte od moich, czy też od rachunków i opłat jakie muszę zrobić. Pomyśl Michalina, pomyśl Mam nadzieję, że będziesz miała świetne towarzystwo - aż miesiąc !!! To masz dobrego szefa :-) Ja czy mi się chce czy mi się nie chce muszę robić cokolwiek co zapewni mi przetrwanie. Baw się dobrze!!! dziękuję za poradę, czuję się jak przedszkolak - takie mam dylematy ale zastanawiam się cz ja umiem prawidłowo reagować, czy jestem faktycznie zwichrowana na max. POZDRAWIAM !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem tak ......... mój m. też prawdziwym żulem nie był i nie jest .... ale potrafi w wyrachowany sposób manipulować i poniżać ..dyskretnie .... niezauważalnie .... tak jak piszesz bo np. potrafił mi dopiec w samochodzie w drodze do znajomych a potem wysiąść i uśmiechać się od ucha do ucha i mówić do mnie słodko i miło ...... ....... i w ten sposób wielu ludzi ma o nim dobre zdanie .... teraz też umie sobie zmanipulować sąsiadów których na swój sposób wykorzystuje do osiągnięcia swojego celu .... .........ja mam dziecko i wiem jedno, że dzieci uczą się tego nawet jak nam się wydaje że ukrywamy coś przed nimi ........ tak zaczynają pojmować miłość .... tak zaczynają widzieć związek dwojga ludzi ...... po prostu przyjmują to za normalne .......... przyjmują za normalne coś co nie jest normalne ..... czasami może trzeba poczekać aż dzieci dorosną i jasno i wyraźnie nam powiedzą co o nas myślą ............ dzieci wcale nie chcą od nas poświęcania się one przez nasze poświęcanie się mogą mieć w przyszłości tylko problemy ..... one mogą powiedzieć: po co się poświęcałaś? .........równie dobrze może i mogą nie mieć problemów i powiedzieć dziekuje za to że rodzice męczyli się razem ze sobą dla ich dobra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stukpuk_puk puk dla mnie jesteś rozsądną i rzeczową kobietą...to twoja koleżanka nie potrafi zrozumeć twoich priorytetów... Gdybyś zdecydowała się na ten wyjazd pogrążyłabyś się w jeszcze większych długach, szkoda, że koleżanka nie zafunduje Ci chociaż tygodnia...ja bym tak zrobiła... skoro potrafisz myśleć racjonalnie i odpowiedzialnie, dodatkowo potrafisz szczerze przedstawić swoje stanowisko-jesteś normalna...i dojrzała... pzdr,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niebo błęlitne
stuku puk puk...❤️ Jesteś w porządku. Nie mam interesu Ci słodzić, mówię szczerze. Ta Twoja Michalina nie zachowuje się jak przyjaciółka. Wie w jakiej jesteś sytuacji, a dla niej się liczy jej włąsny czubek nosa.... miałaś z nią jechać, obiecałaś to i powinnaś bez względu na wszystko???? Ty jesteś rozsądna i odpowiedzialna. Wiadomo, że z przyjemnością byś się pobyczyła na plazy, przeciez to nie jest Twoja złośliwośc, że nie chcesz. A jakbys tfu tfu nogę złamała, to też POWINNAŚ jechać? Przeciez to są wypadki losowe...liczyłas na większy przypływ gotówki. Nie przejmuj się tak Aniu...:D Przejdzie jej, ale czy Tobie przejdzie? Cmok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieieska karta
witam dziewczyny! Postanowiłam do Was dołączyć, bo mam podobny problem i momentami on mnie przerasta. Potrzebuję wsparcia i zrozumienia a szczerze mówiąc mam już dosyć komentarzy typu widziały gały co brały... To mi nie pomaga, nie rozwiązuje roblemu.. Mam podobne doświadczenia co Tired..(chyba dobrze zapamiętałam nick) mojego męża nakręca moje cierpienie i ból. i Wtedy jesczze bardziej mnie niszczy. Wiem co mam robić, wiem,, że tylko olewanie go w takich sytuacjach zadziała ale muszę wytrwać, żeby nie wdać się w kłótnie, nie bronic siebie w sposób słowny. Licze na Waszę pomoc i pozdrawiam wszystkie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inna_ja...❤️ podzielam Twoje zdanie. ja tez jestem z takiej rodziny, co prawda mój tata jak to się wtedy nazywało \"lubił zaglądać do kieliszka\". Mama trwała w tym związku dla dobra dzieci... I co ja tu robię? Czego szukam? Kogo szukam? Próbuję uporządkowac swoje życie na jakiekolwiek pytanie bym nie szukała odpowiedzi, zawsze wracam do dzieciństwa. Niestety. Sam fakt, że moja mam głównie skupiała się na rozwiązywaniu problemów z ojcem i nie skupiała uwagi na dziecku już jest problematyczne. Pomijam kwestię, że mój tata w koncu zaczął pić ostro, ale niby wtedy juz byłam nastolatką, prawie dorosłą powinnam zrozumieć. Goowno prawda, było jeszcze gorzej. Właśnie przezto, że rozumiałam, byłam jeszcze bardziej obarczona problemami rodziców, które ni powinny mnie dotyczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale mnie dołujecie... wiem, że macie rację...tylko moja sytuacja jest naprawdę trochę inna, przynajmniej 1/3 miesiąca spędzam w podróżach służbowych...dziad dokucza mi w 90% przypadków przed wyjazdem, np. w drodze na lotnisko...a kiedy wracam jest super...przez 2-3 dni, im bliżej następnego wyjazdu, tym gorzej...każdy mój wyjazd traktuje jak porzucenie... nasz syn ma 15 lat, od 3 roku życia spędza z ojcem większość czasu, to ojciec chodzi z nim do kina, pomaga w lekcjach... ok. przypuścmy, że go zostawiam... -Tracę pracę, bo nie mogę już pracować w firmie która wymaga ciągłych wyjazdów (przecież nie zostawię młodego na 3 dni samego) (jasne, może być 3 dni ze mną, 3 dni z ojcem....) -nie mam pracy, nie mam kasy na mieszkanie -nie mam kasy na szkołę dziecka (w sumie moze zmienić na publiczną, ale to stres) -nie mam pracy nie płacę rat za samochód, itp. itd. Gdybym chciała odejść, zrobiłabym to dawno temu. Nigdy nie prosiłam o rady czy odejć czy nie...prosiłam o pomoc jak sobie radzić z takim człowiekiem, jak go \"spacyfikować\"... pzdr,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tired kochana, prosze Cie nie mow, ze jestes z nim dla dobra dziecka.Jestes z nim bo chcesz, bo to jest Twoj wybor lub Twoja niemoc.I mozna tu wpisac mnostwo powodow dla ktorych z nim jestes. Ale nie jestes dla dobra dziecka. Dziecko czuje napiecie, lzy itp, wyczuwa ton glosu.A kiedys zacznie zauwazac, co sie dzieje. Przemoc ma to do siebie, ze nie stoi w miejscu, rozwija sie i zachowania sa coraz bardziej agresywne. I Twoje dziecko kiedys wybierze (podswiadomie) czy ma byc agresywne czy bierne. Bedzie musialo, bo tylko takie zachowania zna. Jezeli jeszcze nie jest tak zle, jezeli masz nadzieje to nie czekaj az bedzie gorzej tylko wybierz sie z mezem na terapie. Zacznijcie cos robic zeby bylo lepiej. Moja mama uwazala, ze jest z moim ojcem prze ze mnie, bo zaszla w ciaze. Nie chciala odejsc dla dobra dziecka. I dlatego po awanturach zwalala wine na mnie - widzisz, co przez ciebie znosze? Widzialam i bylo mi przykro.A tak naprawde zwalala wine na mnie za swoja nieporadnosc.He,he teraz tak samo mowi do mnie moj maz. Nie pisze tego po to zeby Ci bylo przykro. Nie jestem wcale lepsza. Nie bylam z mezem co prawda dla dobra dziecka ale popelnilam mnostwo bledow.I kiedys spytalam sie syna, co zrobilam zle, jak pamieta swoje dziecinstwo. Powiedzial- nie pozwalalas mi sie bronic. To prawda, nie pozwalalm. Wolalam bronic go sama nie chcac aby awantury skupialy sie na nim. I zrobilam cos jeszcze, prosilam go aby dawal kolejne szanse mojemu mezowi. Tak jakbym mowila do niego, ze jego uczucia nie sa wazne. Och, okropne to jest. Moj syn jest bierny. A i jeszcze jedno. Moj maz jest elokwentny, bardzo przystojny i nie jest alkoholikiem. Kolezanki tez mi zazdroszcza, bo on mnie taaak kocha. Tylko co z tego, jezeli zadna nie widzi tego jak on sie zachowuje w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×