Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość Alicja39
Magnetii! Ratuj się puki możesz. Po ślubie będzie jeszcze gorzej. U mnie początki przynajmniej były piękne.Facet nie jest nawet Twoim mężem a pozwala sobie na takie rzeczy. Oczywiście być mężem nie uprawnia nikogo do złego traktowania. Ale skoro on teraz ma taki do Ciebie stosunek, to myślę ,że nie masz co mieć złudzeń. Po ślubie dojdą dodatkowe obowiązki, dzieci, różne problemy. Ty już go nie zadowalasz a co będzie potem? Szybko dołączysz do nas. Uciekaj puki nie masz zobowiązań, jesteś pewnie b. młoda,życie przed Tobą, nie marnuj je przy kimś takim. W Twoim związku już teraz brakuje szacunku. Mój mąż też bez przerwy atakuje moją rodzinę, zresztą wszystko co ma związek ze mną jest złe. Też starał się mnie odizolować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lenka rady twoje tesciowej to uniki, ktore chwilowo dzilaja ale TY PLACISZ za ich stosowanie olbrzymia cene. trcisz szcunek do siebie, tracisz miloscwlasna, stawiasz potrzeby meza PONAD SWOIMI, rezygnujesz ze swojego PRAWA DO WYRAZANIA WLASNEGO ZDANIA. bardzo ci wspolczuje .... UCIEKAJ I NIE OGLADAJ SIE ZA SIEBIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a milosci wymyslonej to ja nie chche, ! kiedys jak bylam u pani psycholog to powiedziala mi mąre zdanie" lepiej zyc samemu i w biedzie niż byle jak życ" bardzo mi sie tez podobaly te słowa, utkwily mi w pamięci i nigdy ich z tamtąd nie wyrzuce " nie są warci naszych łez, a ci co są nigdy nie dopuszczą byśmy przez nich płakali" to wyrylam w swoim serduszku:) magnetii ale dalas plame z ta pracą! odeszłas bo męzus musial miec ugotowane? sama dajesz sie mu łapac w jego sidła, on ich nie zdazyl nawet rozłozyc a ty juz podeszłas , by w nie wpaść!!!! szok , jestem w szoku, chcesz na wlasne zyczenie zostac jego podwładną, pranie sprzatanie , kura domowa i non stop pretensje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 26 lat i nigy gdzies tam wiem że coś jest nei tak ale nie potrafie od niego odejśc, brakuje mi konsekwencji w działaniu. Tyle razy juz mówiłąm ze jak sie nie zmieni to pewnego dnia spakuje sie i wyjde- on sie wtedy smieje i mówi tak i jeszcze szybciej wrócisz no bo gdzie niby chcesz iść. albo dogryza mi mówiąc - no nareszcie te odwiedziny sie skończą - kiedys sobie zartował przy rodzicach ze przyjechałam na odwiedziny do niego i tak juz zostało upokorzył mnie. Gdzies tam wierze ze on sie zmieni, boję sie ze juz nikogo nie znajde że zostane sama, boję sie samotności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motyl- DOBRZE ZROBISZ JA ZAJMIESZ SIE SOBA gdybys tyle czasu poświęcala sobie co poświcesz jemu ... to pomys gdzie juz byc byla a tak dalej stoisz w miejscu i w kolko myslisz jak mu pomoc, jak go zmienic jak na niego wplynac. to co robisz wokol jego osoby .... zrob dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Magnetii, zrobiłaś niestety najgorszą rzecz z możliwych. Dla tego typu faceta nie będziesz znaczyła już zupłnie nic. Poświęciłaś już tyle, by go tylko zadowolić. Tą drogą nie zajdziesz daleko. Buduj koniecznie swój własny świat niezależny od niego. Im więcej będziesz miała swoich pasji, pracy, znajomych, tym lepiej dla Ciebie. Ja też musiałam zrezygnować z pracy, wprawdzie z innych powodów ale efekt ten sam.Byłam dla męża głupią kurą domową. Też się starałam, obiadki, posprzątane, upieczone, coraz więcej i więcej i jeszcze wyglądać dobrze, dla męża. Tyrałam w ogrodzie jak facet i zakładałam korale, by nie utracić kobiecości Taczki i korale- komiczny obrazek. Wszystko dla męża, który i tak był niezadowolony. Znalazł sobie inny obiekt a mni wrzucił do kosza. Idź spowrotem do pracy jak tylko możesz, nie poświęcaj całej siebie. On to wykorzysta a dla Ciebie nie zostanie już nic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Magnetti
Z czego będziesz żyć? On cie utrzyma? A jak sie cos nie uda? Zostaniesz bez srodków do zycia. Jak jest idealnie w zwiazku można sobie pozwolic na niepracowanie - choc to też niebezpieczne bo mozna chocby owdowieć. Zawsze lepiej dla kobiety jak ma swoje pieniadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szukam pracy , staram sie cos robić. Czuję jakbym stała w miejscu, wydaje mi się że to ja jestem wszystkiemu winna. Czuję sie baznadziejnie, teraz musze ruszyc od zera, wrócic do mamy bez pracy, bez pieniedzy bo wszystkie oszczedności ulokowaliśmy na lokacie która zresztą jest na jego nzawisko. Najtrudniej to poprostu przyznać sie do porazki bo rodzice napewno nie omieszkają powiedziec a nie mówiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Magnetii, dziewczyno jesteś taka młoda! Jak to nie znajdziesz sobie nikogo? Całe życie przed Tobą! Ten człowiek robi wszystko, byś nie wierzyła we własne siły i możliwości. Dołuje Cię,wkłada Ci w głowe takie rzeczy. Miałam to samo. Też boję się samotności ale ja mogę się jej bać, bo mam znacznie więcej lat od Ciebie. Zresztą co to za życie przy takich tyranach. Nawet jakby się miało być do końca samamu, to lepiej niż znosić takie upokorzenia. Wiem, że łatwo się pisze, gorzej tego się trzymać ale oni wszystko robią, by nas zniewolić i zupełnie uzależnić od siebie. Dobrze Ci radzę idź do pracy, pokaż mu a przedewszystkim sobie, że się nie dasz. Taki facet nigdy nie doceni tego co robisz w domu, nawet żebyś stawała na głowie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magnetii Gdzies tam wierze ze on sie zmieni, boję sie ze juz nikogo nie znajde że zostane sama, boję sie samotności Tak..w to ZAWSZE bardziej chce sie wierzyć niz WIDZIEĆ jaki ten ktoś jest - naprawdę - bo wtedy musiałabo sie zdecydowac - albo pozwalam na takie traktowanie i na takie docinki i upokorzenia - i nie mam o to pretensji albo zaczynam się z takiego "związku" wyzwalac - i robię to swiadomie dla swojego dobra, nikt nikogo do niczego nie zmusi,nie zmusza, ale warto sobie zadac kilka pytan, waznych - jak długo chce czuc sie tak zle w tym zwiazku ? czy chce zeby moj partner ublizał mi,poniewierał mną,nie doceniał,nie szanował , kpił sobie ze mnie i zmoich uczuc? czy nadal chce byc w takim zwiazku? czy naprawde na takim zwiazku mi zalezy ? ciagle powtarzam ze tam gdzie nie ma od samego początku - szacunku - tam zawsze bedzie go brakował - i nie ma co sie oszukiwac, tam nie ma milosci. Lepiej zostac samemu , niz sie - rozpadac na małe kawałki - i tonąc - i te złudzenia - ze on sie zmieni,poprawi,ze moze kiedys (łaskawie :P ) śmie ZAUWAŻYĆ swoje błedy względem mnie,i to ze mie nie szanuje i to ze mi dokucza .... uhum...taaak mozna sobie na to czekac i czekac i się NIE DOCZEKAĆ .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magnetii - To nie porażka , "rzeczy" sie dzieją a gdyby kazdy złodziej miał na czole napisane - jestem złodziejem - juz byłby zdemaskowany - nie obwiniaj się i nie obciązaj dodatkowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie Trzeba zdecydować, wóz albo przewóz. Zrozumiałam juz że zadne dobre rady nie mają sensu póki ja sama nie zdecyduje i nie otworze oczu na czas. Coraz częsciej zdaje sobie sprawę że własnie mam dwa wyjscia albo to zaakceptuje i na to wszystko pozwole albo sie sprzeciwie i to zakończe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poprosiłam o te pieniądze, powiedział mi że ile tam niby dołożyłam wiec powiedziałam ze połowa powinna byc moja na to on że mam nie być smieszna moze mi dać dwa tysiace bo raczej wiecej nie dałam. Zostaje jeszcze kwestia samochodu bo też kupilismy go wspólnie za nasze wspólne pieniądze. Temat samochodu zakończył zdaniem że moge dostać felgi i sobie je potrulac do mamy jak chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadal z nim jestem, wciąz żyję nadzieją że to sie kiedyś zmieni. chyba juz uwierzyłam z eto wszystko przezemnie. jego słowa - popsułas mi najlepsze lata życia i teraz chcesz tak sobie iść, zwariowałas- twierdzi ze tak sobie zartuje ale mnie juz to nie smieszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magnetii: "Najtrudniej to poprostu przyznać sie do porazki bo rodzice napewno nie omieszkają powiedziec a nie mówiłam " I tylko dlatego, zeby nie uslyszec owego: a nie mowilam? poswiecisz swoje zycie? Skazesz sie na cierpienie? Czy kilka slow jest tego warte? Ludzie - rodzina czy nie - zawsze beda miec jakas opinie, niezaleznie od tego co Ty zrobisz. A zycie masz jedno i na nie akurat masz wplyw jak nikt inny! Dlaczego az tak bardzo, do zatracenia niemalze - pragniesz akceptacji i "milosci"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pikole! spisz ile dałas kasy na lokate, idz do bank niech policza ile od tej kwoty ci urosło odsetek , i powiedz mi ze ci ma tyle dac!!! bo sa twoje!!! i czesc za samochod, spakoj rzeczy i sie wyprowadz! póki czas , a co do zaakceptowania jego to poczytaj jak wygląda zycie jak sie akceptuje jego zachowanie przy wpisach przez lenke111111111111,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill: Dlaczego az tak bardzo, do zatracenia niemalze - pragniesz akceptacji i "milosci"? Nie wiem dlaczego, wiem jednak ze jeszcze jakis czas temu dałabym sie pokroić za chwilkę uwagi z jego strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Repertuar zachowań sprawiających, że relacja interpersonalna zamiast być konstruktywną i dającą radość, staje się trudnym doświadczeniem jest naprawdę szeroki. Toksyny, które się pojawiają na terytorium związku mają różne formy oddziaływania. Jedną z częstych postaci jest zazdrość, która, pomimo, iż początki ma najczęściej niewinne, z czasem staje się zazdrością patologiczną. Znika zaufanie, znika lojalność, zostaje tylko podejrzliwość, zaborczość i… pustka. Zazdrość patologiczna na pewno nie jest przyprawą, która dodaje smaczku relacji, a raczej piołunem, który słodki smak miłości zabija. Kłamstwo to również niesamowicie trująca substancja dla każdego układu personalnego. I nieistotne są motywy. Istotne jest to, że nieprawda rujnuje nawet wiele lat budowaną relację. Niszczycielskiego działania wszelkiego typu zachowań stricte patologicznych tj. alkoholizm czy przemoc nikomu wyjaśniać czy udowadniać nie trzeba. Niosą one za sobą ponadto zagrożenie współuzależnienia, czyli taką reakcję osoby zdrowej na wprowadzaną w przestrzeń związku destrukcję, która powoduje nieuchronne uwikłanie jej w nią. Do tych bardziej subtelnych, co nie znaczy, że mniej bolesnych wariantów skutecznego zatruwania związku przez jedną ze stron należy manipulacja emocjami drugiej osoby. Szantaż emocjonalny tym bardziej niszczy im bardziej narusza naszą autonomię i kłoci się z naszym ja. Jednym z jego wariantów jest używanie litości jako metody na zatrzymywanie przy sobie drugiej osoby. Pojawienie się tego typu niedających się zlikwidować toksyczności w przestrzeni związku jest sygnałem do odejścia. Ale to się okazuje niewykonalne. I tu dochodzimy do istoty wszystkich toksycznych związków - obsesyjne trwanie przy osobie, która rani i wykorzystuje. Siła przywiązania do takiej relacji jest wprost proporcjonalna do kosztów, jakie się w niej ponosi. Chodzi o bycie w związku pomimo tego, a wręcz tym uporczywiej, im bardziej jest on niszczący. A skoro pomimo wszelkich racjonalnych przesłanek do zerwania osoba uwikłana w taka relację nie dość, że w niej tkwi, to paradoksalnie jest w niej coraz mocniej zaangażowana to jest to nic innego jak miłość toksyczna – obsesyjne uzależnienie od drugiego człowieka, a ściślej mówiąc od relacji z nim. Miłość obsesyjna Uzależnienie od osoby to utrwalone, przymusowe zachowania względem partnera, ukierunkowane na wzbudzenie i utrzymanie z nim intensywnej więzi emocjonalnej i podtrzymywanie z nim relacji, powtarzane mimo rosnących negatywnych kosztów tych działań. Z czego wynika? Z panicznego lęku przed odrzuceniem, nierealistycznych oczekiwań dotyczących zaspokojenia potrzeb emocjonalnych przez partnera, których głównym źródłem jest deficyt w umiejętności nawiązania satysfakcjonującej relacji emocjonalnej tak naprawdę z samym sobą. Najczęściej taka osoba niesie ze sobą „bagaż”. Składniki tego „bagażu” mogą być rozmaite – może wzrastała w rodzinie, z której przyswoiła sobie nieprawidłowy wzorzec nawiązywania relacji? A może doznała w dzieciństwie odrzucenia, któremu w aktualnym związku tak bardzo stara się zapobiec? Obsesyjna miłość to tylko sposób na zaspokojenie jakże naturalnej potrzeby bycia kochanym tyle, że odbywa się to w sposób niestety niekonstruktywny. Tak naprawdę nie ma znaczenia, gdzie realizuje się taki związek, bo toksyczność ma takie same warunki do zaistnienia na emigracji jak i w rodzinnym mieście. Czasem nawet jeszcze dogodniejsze, kiedy na przykład wiążą ludzi zależności typu poza uczuciowego. Samotność nigdzie nie jest nikomu miła, a w obcej kulturze i wśród obcych może być nie do zniesienia. Dlatego też i trudniej się z takiego związku wyzwolić, lecz podobnie jak z każdym innym wyniszczającym uzależnieniem – im wcześniej, tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magnetii :-) Widzisz jaki kawał chama i prostaka ,a Ty tak bardzo chciałas wierzyc ze on się kiedys moze "zmieni" ... Dobrze ze juz dociera do ciebie i widzisz go jakim jest naprawdę . Szkoda marnowac swojego życia, entuzjazmu,życie jest piękne i trwa tylko "chwilę" jak wykorzystamy tę "chwile " w duzej mierze, zalezy od nas samych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny znalazłam cos takiego! Jest kilka rzeczy, które możesz zrobić, aby przetrwać to okropne doświadczenie: • Daj sobie czas na bycie otępiałą, wstrząśniętą i zdołowaną. Przeleż weekend w łóżku. Nie udawaj, że wszystko jest OK. Jeśli masz taką potrzebę, jęcz i zgrzytaj zębami, masz powód. W końcu nie będziesz tego robić zawsze. Daj sobie czas. • Zadzwoń po przyjaciółkę, która nie lubiła twojego partnera (zawsze jest chociaż jedna taka) i przy butelce wina wypytaj ją dokładnie dlaczego. Zapytaj o makabryczne szczegóły! • Zrób listę 10 najgorszych rzeczy, które twój partner kiedykolwiek Ci zrobił. Zrób kilkanaście takich kopii i porozklejaj je w całym domu, tak abyś w każdym momencie, kiedy za nim zatęsknisz, miała możliwość spojrzeć na tę listę. Zapytaj siebie, czy nie czujesz ulgi, że nie musisz być w żadnej z tych sytuacji w tej chwili. • Czerp radość w nowo odnalezionej wolności. Pozwól sobie na bycie żywiołową i rób rzeczy bez namysłu, ciesz się z faktu, że nie musisz nikogo o nich informować. • Polegaj na przyjaciołach. Od tego są, abyście się wzajemnie wspierali w trudnych chwilach. Wypłacz się przyjaciółce w rękaw, ale staraj się też żyć aktywnie i nie stroń od wspólnych wypadów na piwo czy do klubu. • Pomyśl, że nie jesteś jedyną osobą, która tak się teraz czuje. Nie jesteś też pierwszą ani ostatnią. A to doświadczenie cię umocni. • Jeśli czujesz się bardzo przygnębiona lub cierpisz na bezsenność, zgłoś się po pomoc do swojego lekarza. Psychoterapeuta może pomóc Ci przejść przez ten trudny czas. • Pociesz się myślą, że bez względu na romans twojego eks z nową partnerką, prędzej czy później i ona zacznie się skarżyć na te same rzeczy, które naprawdę ciebie irytowały. • Nie wchodź szybko w nowy, luźny związek. To jedynie przedłuży twój problem, zamiast go rozwiązać. • Zastanów się, czy osoba, która cię porzuciła, warta jest tych wszystkich cierpień, nieprzespanych nocy i smutku? • Nie staraj się być ofiarą i przynajmniej przez jakiś czas unikaj stałego kontaktu z ekspartnerem. A przede wszystkim pamiętaj, że wyglądanie dobrze i poczucie zadowolenia jest lepszą „zemstą” niż wpędzanie ekspartnera w poczucie winy. • Pomyśl, że być może twój były partner po prostu nie zasługuje na Ciebie i że dopiero teraz masz szansę rozwijać się i znaleźć kogoś, kto pokocha cię naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Motyl niech sam wybierze droge....wkoncu jest dorosly. i wtedy bede miec jasno napisane czego on chche? moge tak zrobic co myslicie?" A dlaczego on ma decydować a nie Ty. TY nie wiesz czego chcesz? Dlaczego czekasz, zeby on decydowal za Ciebie? Jak on powie tak... Ty sie zgodzisz, jak powie Nie... Ty sie zgodzisz. A czego Ty chcesz? Dostosujesz sie do kazdej jego decyzji? Moze warto, zebys w koncu pomyslala o sobie i wziela odpowiedzialnosc za swoje zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magnetii, dobrze, zebys sie poradzila jakiegos prawnika, jak mozesz odzyskac pieniadze z lokaty i za polowe samochodu, jezeli nie jestescie malzenstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze to mnie juz te pieniądze czy samochód nawet nie obchodzą jak jest takim materialistą to niech sobie bedzie. Moze kiedys do niego dotrze ze kasa nie jest najważniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aga jezeli powie ze nie bedzie sie leczył, to powiem mu sam wybrales bo ja takiego zycia z toba nie chche i odejde bez reszty! a jesli powie ze bedzie sie leczyl...to bede go obserwowac , patrzyc czy chce sie leczyc czy mu zalezy, bo ktos tu pisal ze na sile milosci mu nie wbije, wiec jak podejmie ta pierwsza opcje to odejde bo jak nie chche udawac ze on mnie kocha...jesli nie kocha to znikne z jego zycia ale jesli kocha to poczekam na zmiane! ktorej najprawdopodobniej nie bedzie...ale chche zeby wiedzial ze dalalm mu wybór/ niewiem czy to madre z mojej strony? kieyd zaczne myslec o sonie , no kiedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motyl a ile czasu bedziesz go obserwowac ? tydzien ? dwa ? miesiac ? rok ? zobaczysz JEDEN pozytywny GEST i uznasz ze WARTO CZEKAC I OBSERWOWAC kolejny rok ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magneti czy samochod jest zarejestrowany na Ciebie i na niego ? i czy lokata jest jest na Ciebie i na niego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×