Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Jesienna Różo powinnam tak zrobić hahaha na święta puścić jak cała rodzina by była :D Wtedy już nie musiałby grać biednego poszkodowanego i nikt by mu nie uwierzył,że to ja jestem okropna :) A wiecie co on teraz wymyśla wszystkim...."no tak odeszła nic dziwnego,bo kogoś ma" haha Jesienna Różo dobrze,że tu jesteś,uważam,że bardzo mądrze doradzasz.Ja bardzo dużo dobrego wynoszę z Twoich postów i zauważyłam,że jak ktoś pisze,że ma problem to zawsze temu komuś odpiszesz..zawsze każdemu :) Dobry z Ciebie człowiek:)❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze nie tyle poparcia/wspolczucia/zrozumienia trzeba - co zwyklej walidacji i przyjecia do wiadomosci (przez innych) faktu iz zyjemy w toksycznych zwiazkach i odczuwamy krzywde z tego powodu. Potwierdzenia, ze mamy prawo odczuwac tak jak odczuwamy. Jesli przeszkadza nam/nie podoba sie nam - sposob w jaki odczuwamy czy tez przyczyna owego odczuwania - mozemy to zmienic ale dopiero wtedy gdy uswiadomimy sobie gdzie lezy problem i na ile same jestesmy w stanie nan wplynac. I w jaki sposob. Jedno jest pewne - jesli ktos nas umniejsza, ubliza, krzywdzi werbalnie - MAMY PRAWO czuc sie zranione i upokorzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesienna Różo 🌼 bo wiedza co bedzie dalej Dalej jest ciągle to samo, replay i w gorszym wydaniu,życie z psychopatą u boku lub tym zespołem Otella, i te BPD - taki mi sie nasuwa przykład , jakbyśmy spokojnie spali, a tu nagle jak ktos nie zacznie cię szarpać i wyskakujesz z łóżka przestraszona, jeszcze niewybudzona i nie wiesz co sie dzieje, serce łomocze ci i skacze do gardła, przeciez było spokojnie i bezpiecznie a tu nagle "napaść " i nie wiesz co sie dzieje...atak z zaskoczenia - nigdy nie mozesz przewidziec kolejnej "szarpaniny " i ta niepewnosc i wiecznie cos jest nie tak... i tak jak mowiła consekfencja ❤️ niedawno - Zycie z takim czlowiekiem to spacer po piekle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicjo to co teraz z Tobą się dzieje to normalna kolej rzeczy.Ja też tak miałam i czasem jeszcze mam mimo,że nie jesteśmy razem no tak w sumie od 6 miesięcy.Napisz sobie na kartce wszystkie złe rzeczy,które on Ci robił,każde jego złe słowo itp....(już o tym pisały dziewczyny i ja)..i czytaj w chwilach tęsknoty. Właśnie dziś przyszła już moja książka"uzależnienie od partnera" już nie mogę się doczekać jak przed spaniem zacznę ją czytać...Jak przeczytam to zdam Wam relacje:) Alicjo może kup sobie lub wypożycz jakieś książki tego typu...one sporo pomagają...Pozdrawiam🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicjo to co teraz z Tobą się dzieje to normalna kolej rzeczy.Ja też tak miałam i czasem jeszcze mam mimo,że nie jesteśmy razem no tak w sumie od 6 miesięcy.Napisz sobie na kartce wszystkie złe rzeczy,które on Ci robił,każde jego złe słowo itp....(już o tym pisały dziewczyny i ja)..i czytaj w chwilach tęsknoty. Właśnie dziś przyszła już moja książka"uzależnienie od partnera" już nie mogę się doczekać jak przed spaniem zacznę ją czytać...Jak przeczytam to zdam Wam relacje:) Alicjo może kup sobie lub wypożycz jakieś książki tego typu...one sporo pomagają...Pozdrawiam🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Pszczółko, tak się cieszę, że mogę z kimś pogadać. Czuję się b. samotna. Mieszkam od jakiegoś czasu sama z dzieckiem. Mam depresję(leczona) i sporo trudności nawet z najprostrzymi czynnościami codziennymi. Mam wsparcie psychologa a wciąż tak b. źle się czuję. Całe życie bardzo kochałam męża, żyłam dla rodziny i gdy to wszystko straciłam, zawalił się mój świat. W dojrzałym wieku dowiedziałam się tak wielu rzeczy osobie, że moje problemy w dużej mierze biorą się z dzieciństwa. Z tą całą wiedzą nie mogę dać sobie rady. Każdy dzień jest dla mnie udręką. Dawniej bałam się starości i odchodzenia, obecnie boję się życia i tej perspektywy, że jeszcze tyle muszę żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Pszczółko, tak się cieszę, że mogę z kimś pogadać. Czuję się b. samotna. Mieszkam od jakiegoś czasu sama z dzieckiem. Mam depresję(leczona) i sporo trudności nawet z najprostrzymi czynnościami codziennymi. Mam wsparcie psychologa a wciąż tak b. źle się czuję. Całe życie bardzo kochałam męża, żyłam dla rodziny i gdy to wszystko straciłam, zawalił się mój świat. W dojrzałym wieku dowiedziałam się tak wielu rzeczy osobie, że moje problemy w dużej mierze biorą się z dzieciństwa. Z tą całą wiedzą nie mogę dać sobie rady. Każdy dzień jest dla mnie udręką. Dawniej bałam się starości i odchodzenia, obecnie boję się życia i tej perspektywy, że jeszcze tyle muszę żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesienna Rózo , jak to przeczytałam , to zobaczyłam od razu moją mamę ............wklejam twoje słowa poniżej........... to jest prawda co napisałaś.............. doczekac takiego etapu, ze bedziesz juz staruszka i z przykroscia bedziesz wspominac swoje zycie i w brode sobie wtedy pluc, ze bylas taka niemadra, ze przy takim siedzialas z powodu litosci, czy uzaleznienia, czy jakichs religijnych przymusow drogie "koleżanki " ❤️ Róza ujęła cos co chciałam juz wczesniej napisac...... własnie ...moja mama....po wielu latach.... tak...własnie do tego dochodzi.... .... i sama nieraz przedemną sie otworzyła....i była smutna,pozwoliła sobie chociaz na to ,bo od dlugichhhh , długich lat nie pamietam aby moja mama płakała, aby dała sobie do tego prawo......to jest smutny i trudny temat który teraz poruszam...... bo wiem jakie cierpienia dosiegnely moją mamę .... ..... . i nieraz biedna była atakowana od ojca......ze ma jakichs kochankow, .................... i zwyzywana była nieraz brutalnie...............a bolało ją to bardzo, bo byłam dzieckiem kiedy przez to plakała i cierpiała niesamowicie........ a bol duszy to niebol fizyczny,nigdy nie do porównania................nigdy!!!!!! nikt przedtem nie nauczył jej jak ma sie bronic!!!!!!!!!! nikt !!!!!!!!!!! nikt !!!!!!!!!!!!!!!!! a była dobrą matką, nadal jest .................❤️ lepiej konczepisac ... bo juz mi sie zbiera napłacz.....tego jest tak duzo,...................... zycie w takim piekle z kims zaburzonym, lub z alkohol. - powoduje tez cos okropnego- jakby sama osoba ta cierpiąca w zwiazkach takich - sama doznawała wielkiej szkody na psychice, i była zakażona toksycznymi zachowaniami,........ nie umiem tego tak wytłumaczyc dobrze......... takie bierne powolne przyzwolenie (ale nieswiadome) zabijanie dobra w sobie i milosci i energii i radosci i siły w sobie................. zamiera godnosc.....nie widzie się ratunku wyjscia z sytuacji - jedyne wyjscie TO - ucieczka z takiego zwiazku, zakonczenie ale nie moze byc powrotu....................... bo wtedy zaciera sie prawidłowy obraz tego co sie dzieje..... zaciera coraz bardziej .i nie ma juz odnosników do których mozna byłoby sie uciec.....aby sie wyzwolic ostatecznie........ te powroty po odejsciach - to nie są powroty do czegos lepszego -do udanego zwiazku - to sa powroty do tego samego jesli nie do gorszego bagna, tak, własnie , do gorszego niz był poprzednio........ ..............tu sie nie ma co czarowac, oszukiwac,.......gdzie od samego początku nie było szacunku - tam go tez nie będzie..................... to przykre i smutne ...ale taka jest prawda............... trzeba czasem przekreślic cos - i nie bać się..... ........ i nie żałować - życie nie chce nam dac jedynie trosk,smutku i niepewnosci,życie ma nam wiele do zaoferowania, życ w spokoju, w szacunku do samej siebie ❤️ temu należałoby się poprzyglądać i do tego zmierzać - po comi życie w zwariowanej atmosferze,gdzie ktos co chwila moze mnie zwyzywac,upokorzyc,zniewolic,wysmiac,ponizac,po co takie męczarnie przechodzic,co to za zycie? to nie jest zycie,to jakby kazdego dnia człowiek stawał do walki - a mało zycie ma swoich trosk i problemow np.zdrowotnych, lub innych ? ja wybieram zycie w spokoju - to jest mi wazniejsze - ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co jesienna rozo...jestes teraz taka mądra ze szok...przepraszam ze cię meczę swoimi wypowiadziami....nie czytaj1 bo po co czytac, skoro łaske robisz ze odpowiesz i ze cie męcze! nie czytaj i sprawa załatwiona! piszesz tak jakbys miala za mnie zycie przezyc, super ze sie uwolnilasz, doceniam twoje rady i po to tu jestem bo sa mi potzrebne tobie wtedy nie byly? hm? to dlaczego wogole znalazłas sie na tym topiku? ja zauwazylam ze inne kobiety tez tutaj pytają co maja robić, tez maja dylemat, tez sie łudza , tez maja nadzieje? tez sie zastanawiaj,a ale mi to nie przeszkadza wręcz przeciwnie pomaga mi bo rozumiem kim jestem i z kim jestem, a sa rozni ludzie rozne oceny -po to tu jestem po POMOC! ale jesli uwazasz ze wezme spakuje walizki dizs, bo JESIENNA ROZA mi doradzila to sie mylisz ty zycia po swoim doswiadzceniu za mnie nie przezyjesz a wiesz dlaczego bo sama musze do tego DOJRZEC! do tej decyzjii, a ze borykam sie z problemem to najlepeij napisac ze kogos męcze.przepraszam Cie najmocniej ze ci glowe zawalilam swoimi "głupkowatymi problemkami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesenna rozo..tez bym chcialasie juz nie żalic...i zazdroszcze cie ze juz masz to wszystko za sobą, bo doskonale wiesz jak to jest? ale nie uwieze Ci ze tak od poprostu od niego odeszlas? i ze nie zastanawialas sie nad mzozliwosciami, nad wyjsciami, na wyborem, jestem na rozstaju drog , jestem bezsilna niewiem co robic, szuakm wsparcia. ale nie miem tak poprostu odjsc, bo jestem wrazliwa.Bardzo mnie zabolaly twoje słowa ze "po co tu sie zale"albo nie męcz ludzi:/ przepraszam wszystkie ze was męcze , chche mi sie plakac...ze mna tez jest chyba cos nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Dzięki za wsparcie i pocieszenie. Łatwiej gdy nie jest się samej. Czytam oWaszych doświadczeniach i jest mi trochę lżej. Wczoraj do późna czytałam, dziś odważyłam się napisać. Nie mam nikogo oprócz rodziny rzecz jasna, bo przez lata byłam ograniczana i zawęziło się całkiem grono moich znajomych. Zresztą każdy z kim porozmawiam zna mój problem z teorii i pewnie w niewielkiej części go rozumie. Tu wiem,że znajdę zrozumienie i nikt mnie nie wyśmieje, bo wam przytrafiło się to samo. Nikt nie zasłużył sobie na takie traktowanie ale jak znaleźć w sobie tyle siły by uwolnić się od tego złego uczucia? Czytam ostatnio książki w tym temacie, to faktycznie pomaga. Ale często jeszcze dopada straszny smutek żal. Człowiek, gdy siętak mocno zaangażuje a potem zostanie sprowadzony do parteru i zupełnie odepchnięty przestaje wierzyć,że jest coś wart skoro ta najbliższa osoba tak tak postąpiła. Szuka winy w sobie. Ja tak mam i robię to całkiem nieświadomie. To obserwacje innych. Nieświadomie usprawiedliwiam męża a winy szukam w swoim postępowaniu. Przez lata miałam pranie mózgu i takie są tego efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylek właśnie Jesienna Róża jest taka mądra,bo sama popełniała taki sam błąd co Ty i daje Ci cenne wskazówki,bo chce Ciebie uchronić przed popełnieniem tego błędu i jeszcze większym cierpieniem..Ty czujesz sama,że powinnaś odejść,jeśli chcesz daj mu szanse,ale powiedz sobie i tym razem bądź konsekwentna,że to już ostatni raz.Nie zmarnuj swojego życia... i może życia swojego przyszłego dziecka.Ja wróciłam raz i bałam się,że zajdę w ciąże,bo wtedy to już w ogóle ciężko było by mi odejść.A mój m nalegał ciągle na dziecko....Wiadomo,że się wahasz każda z nas tak miała,ale ustal swoją granice i jej się trzymaj..bo zawsze będą wątpliwości,zawsze będą miłe chwile,zawsze będzie ale...na początku jest tęsknota brak sensu życia,depresja,ale tego się nie uniknie trzeba to przeżyć,bo nie da się od tego uciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Motyl bez skrzydeł, mam to samo co ty, jestem na tym samym etapie. Zazdroszczę tym które choć po części zdołały się uwolnić od tego toksycznego związku, ale jak widać jest to możliwe tylko wymaga czasu i wielkiej pracy nad sobą. Mnie też chce się płakać, że jest tak jak jest. Musimy się trzymać i wspierać nawzajem. To pomaga!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicjo39 🌼 Daj sobie czas...poprostu tylko czas...bo tego własnie potrzebujesz ...zobaczysz , jak się "podniesiesz" i przyjdzie do ciebie ten dzien kiedy zaczniesz usmiechac sie do siebie - a świat odwzajemni - i uśmiechnie sie do ciebie- ❤️ Czasem chciałoby sie cos przyspieszyc,cos szybko zakonczyc - ale ja mam takie swoje wewnętrzne przekonanie,ze na wszystko przyjdzie TEN odpowiedni - czas - czas na rozpoczęcie "czegoś" czas na zakonczenie "czegos" czas na zrozumienie , czas na wybaczenie, czas na łzy, czas na smiech, czas na poszukiwanie,czas na odnajdywanie... ❤️🌼👄🌼❤️🌼👄🌼❤️🌼]👄🌼❤️🌼👄🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem pszczolko ze jesienna róża daje mi wskazówki, ale ja potzrebuje i mowie ze cenie wasze rady gdybym nie cenila nie bylo by mnie tutaj...ale ja odebralam od wypowiedzi jesiennej rozy jakby mi powiedziala" nie pisz bzdur bo mnie męczysz" przepraszam jak zle zrozumialam, , milo by komus bylo gdy ktos sie zwierza a ktos pisze nie nudz ludzi! mnie to zabolało! ddobrze wiecie ze odejsc nie takie proste, dobzre wiecie ze człoweik ma rozne wloty i upadki, typu" jest mi go zal, nie wiem co robic, tłumacze go sama przed sobą, a moze to dlatego bo jest chory, a moze to dlatego ze ja cos powinnam a moze to bo cos tam, wszystkie prawie wszystkie takie same mmialy etapy! to dlaczeg sie dziwicie ze mysle o psychologach leczeni ano dlatego bo mam wyrzuty sumienia. dlaczego je mam?bo nie wirze we wlasne sily i ciagle czuje i czulabym ze to moja wina? a nie daj bog jakby ktos mi tak powiedzial ...no nie wiem jestem na skraju wyczerpania psychicznego, dobieram slowa do siebie za mocno, czuej za moco, kocham za mocno wszystko za mocno jestem beznadzieją chodząćą wiem o tym:( teraz mam humor ze chche mi sie wyc nad moim losem, jutro zas bede go bronic i tak w kolko az bateria padnie! cenie wszystkie wskazówki, i ja podejrzewam ze gówno da to cale leczenie ale ja nie wiem po co mam jeszcze i na co nadzieje...niewiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicjo ja byłam z moim m 9 lat,był wielką miłością mojego życia,a w sumie jest nadal...Ciągle go kocham,czasem dopada mnie straszny smutek,aż serce boli,ale wiem,że lepiej będzie mi bez niego.Nie chce zmarnować życia na kogoś takiego w sumie to nie wiem za co go kocham,bo był okropny..pamiętam jak mnie wyzywał jak poniżał wśród znajomych jaki był miły dla innych kobiet,a mnie traktował jak swoją podwładną...głupi burak:D a ja go kocham,ale za co??? to właśnie jest uzależnienie,on Ciebie niszczy,a Ty tęsknisz i ja:)....ale za czy do cholery tęsknimy za służeniem dla pana....niech spieprza!!!!!!!...kocham,ale wyleczę się i jeszcze mu pokaże,że stać mnie na kogoś kto będzie mnie szanował!!! I Ty tak samo się wyleczysz i dobrze,że chodzisz na terapie,bo da Ci to dużą wiedzę na przyszłość i wejdziesz w nowy związek dużo mądrzejsza.Masz teraz depresje tak jak każda z nas miała na początku,przejdziesz to i będziesz silniejsza...Masz cudowną córcie ciesz się każdego dnia,że ją masz i masz dla kogo żyć...nie jesteś sama jesteście we dwie...a po co Ci ten troll???żeby odbieral Tobie i córci szczęście??? Będziecie szczęśliwsze bez niego zobaczysz...a z czasem poznasz kogoś wyjątkowego,a o trollu nawet już nie będziesz myśleć.zobaczysz:)ściskam 🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motyl bez skrzydeł 🌼 Nie przepraszaj ,bo nie masz za co i nikogo nie męczysz 🖐️ Chwilowe sztormy i wichry, kiedyś ustaną , a kiedy będzie coraz ciszej,kiedy się uspokoi,będzie mozna zobaczyc to wszystko co sie teraz dzieje z całkiem innej perspektywy, z innej strony,bardziej wyrażnie,to pozwoli na zadawanie sobie dalszych kolejnych pytań , czas na odpowiedzi tez przyjdzie ❤️ teraz niech sztorm i wichry "szaleją" to taki żywioł , który istnieje i nie mozna go zatrzymac , on sam ustanie,ucichnie. Będzie wszystko dobrze 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylek ja to wszystko rozumiem,bardzo ciężko odejść od takiego typa,jeżeli czujesz,że sama nie dasz rady to idź do psychologa może on ci pomoże...ja była, najpierw "badał" mnie psychiatra i powiedział,że ja jestem zdrowa,że to raczej m powinien tu przyjść,później pani psycholog.Trochę mnie wkurzyła:) ale chyba to tak miało działać..powiedziałam jej jak to jest z m i jak się do mnie odnosi,a ona "to bardzo agresywnie się do pani odnosi i co a pani jak ćma do światła"ależ się wściekłam wychodząc od niej powiedziałam sobie DOŚĆ NIKOMU JUŻ SIĘ TAK NIE DAM!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Pszczółko, dzięki za mądre rady i wsarcie którego tak potrzebuję jak każda z nas. Mam faktycznie dla kogo żyć. Mam dwoje dzieci. Syn jest z mężem i pod jego dużym wpływem. To już dorosły chłopiec Bardzo mnie to boli ale moja psycholog wytłumaczyła mi, że inaczej postąpić nie mógł bo boi się o swoją przyszłość a tą zapewnić mu może teraz tylko ojciec. Co do córci, to ona jest dzieckiem niepełnosprawnym i tu nie mam raczej takiej jasnej przyszłości. Boję się,że nic mnie już w życiu nie spotka, że nie doświadczę co to normalny zdrowy związek oparty na wzajemnym szacunku. I że tak na prawdę ze strachu nie uwolnię się od obecnego. Mój mąż wyśmiewał się ze mnie i mówił- zobaczymy jak łatwo jest znaleźć sobie kogoś innego! Choć to nie mnie w głowie to było. Cały czas dawał mi do zrozumienia,że nic nie jestem warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedziałam psychiatrze mało....że mąż mnie wyzywa,a za 5 min udaje,że nic się nie stało i przechodzi do porządku dziennego...a dla psycholog no to już dużo jej powiedziałam.. Alicjo trzeba było powiedzieć dla dziada:D ,że nie ważne czy kogoś znajdziesz czy nie,bo i tak życie będzie piękniejsze bez niego :)Bo i będzie zobaczysz,na razie nie myśl o tym,że kogoś nie znajdziesz,sam się zajdzie:) w odpowiednim czasie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Motyl - Wyobraz sobie, ze jestes w szkole, ucza Cie nauczyciele, ktorzy uczyli sie danego przedmiotu i wiedza juz z niego wszystko. Zebys przeszla do nastepnej klasy i zdala mature musisz sie nauczyc tak jak oni ucza. Wyobraz sobie, ze Ty jestes tutaj uczennica, a my - te, co juz sie nauczylismy tego zycia z toksykiem, mamy za soba wszystkie etapy i zdalysmy mature i profesure, Ciebie uczymy. Jak ja Tobie mowie tak, a Ty nie raz tylko pare razy to samo i blednie, to mam prawo sie wkurzyc i dac Ci dwoje. Nieprawdaz??? Jaki ja mam, powiedz, interes, zeby z Toba zadzierac???? Ja zadnej laski nie robie, ale tez nie jestem tutaj etatowym psychologiem, bo nikt mi nie placi. A zeby kogos do porzadku doprowadzic to przyda sie troche dyscypliny. Ja zaluje, ze wtedy jak mialam takie problemy ktos mi tak nie nakladl, ze ja mam jeszcze jakies zludzenia. Jak chcesz naprawde zmienic cos w swoim zyciu, to sluchaj... I ucz sie nowych wiadomosci na ten temat. Pozdrawiam. 🌼 Pszczolka 🌼 Alicja 🌼 Eutenia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Alicja - bardzo sie dziwie tej psycholog, ze ona popiera decyzje twojego syna, aby byc z ojcem, ze niby on mu zapewni przyszlosc. Jaka przyszlosc moze zapewnic toksyk??? W zyciu nie liczy sie tylko przyszlosc typu: wyksztalcenie, kariera, pieniadze, ale liczy sie dobre wychowanie, spokoj, wlasciwe wzory, szczegolnie takie w relacjach kobieta - mezczyzna. Jakie wzory moze dac taki zboj? On bedzie nastawiac syna przeciw Tobie. Moja kolezanka w wieku 62 lat wreszcie wniosla sprawe o rozwod, to jej jedyny syn, ktory doskonale wiedzial, w jaki sposob ojciec sie do niej odnosil, przestal sie do niej odzywac, bo "ona rodzine rujnuje". Jak pytalam ja przedtem czy on broni ja przed ojcem, to powiedziala, ze nie, bo "on nie chce sie wtracac". Takie wychowanie ma synek bedacy pod wplywem ojca - toksyka. Jej syn sam jest rozwiedziony juz wczesnie, podczas wizyty u dziecka, ja pobil przed blokiem. Najsmieszniejsze, a zarazem najsmutniejsze jest to, ze moja kolezanka zle sie wyrazala o swojej bylej synowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Alicja - Wiesz jak to jest, jak sie ma zle dziecinstwo, to potem czlowiek teskni za cieplym domem, za dobrym slowem, za miloscia. Czesto rzuca sie wszystko na jedna karte, czyli swoje szczescie utozsamia sie z jedna osoba - z mezem. Jesli jego nie ma to wali sie caly swiat, bo jedynie ten maz byl calym swiatem i wszystko sie o niego opieralo i krecilo. Swiat to nie tylko jedna osoba, musisz dojrzec jeszcze wszystkich innych ludzi, rodzine, nawet zwierzeta moga pomoc. A nawet przyroda, rozejrzyj sie naokolo jaki swiat jest piekny. Kup sobie ksiazke jak sie relaksowac, takimi malymi kroczkami w kazdy dzien, poprawiaj sobie po troche humor. Nie izoluj sie od ludzi bo to nie jest dobre, nawet na sile wyjdz gdzies. Potem stopniowo bedzie coraz lepiej. Czas to najlepszy lekarz. Oczywiscie oprocz smiechu. A spokoj jeszcze lepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Pszczolka - Ty jestes silna kobieta. Taka powinna byc kazda. Ale to fajnie Ci powiedziala ta psycholog, ze on Cie gnebi, a Ty jak cma do swiatla. Dobre to! Ale wiecie, takie porownania, moze bardzo brutalne i prosto z mostu, ale dobrze dzialaja, jak kubel zimnej wody na glowe. Pewno sobie zaraz wyobrazilas, jak ta cma do swiatla leci jak glupia i sie pali. To dlatego, ze motyl do swiatla (a raczej ognia diabelskiego) leci, to dlatego jest Motyl bez Skrzydel. Sama tak siebie nazwala. Trzeba Motylowi skrzydla przyprawic i poleci na piekna kolorowa lake i jeszcze nas pochwali moze kiedys, jak Ty pochwalilas te pania psycholog od spraw ciem. Hi hi hi! Cos za duzo pisze, ale tak mnie naszlo, chyba jakis Mesjasz sie robie, chce zbawic swiat. ha ha ha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesienna rozo-ja cie rozumiem ze chchesz mi pomoc-docniam to naprawde, tyle ludzi mi mowilo i mowi do tej pory zebym odeszla ja to wiem, wiem co robic ale nie robie ze strachu-czekam na odpowiedni moment , bronie go sama przed sobą , powiedzialam ze to ostatni raz slowa dotrzymam , !!! ale sama musze dojrzec do tej decyzji! biore od ludzi ich mysli zeby upeniac sama w sodku siebie ze mam racje! bo nie wierze w siebie! nie zrobie tego migusem bo nie potrafie ale keidys przyjdzie i pora na mnie , napewno bo w tym wszystkim wiem tylko tyle ze jest mi zle, i ze nie chche tak zyc!, ale jednoczesnie nie wyobrazam sobie tych nerwow z odejsciem związanych! majatki, sądy, skarzenia cuda na kiju, praca calymi tygodniami od pon-niedzeli i wkolko i caly czas brak pieniedzy, wiem ze musze to pzrezwyciezyc ale tylko wtedy dam rade jak do tego dojrzeje! mimo wszystko dziekuje za pomoc, za rady za to ze tu jestescie:) wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesienna rozo-ja cie rozumiem ze chchesz mi pomoc-docniam to naprawde, tyle ludzi mi mowilo i mowi do tej pory zebym odeszla ja to wiem, wiem co robic ale nie robie ze strachu-czekam na odpowiedni moment , bronie go sama przed sobą , powiedzialam ze to ostatni raz slowa dotrzymam , !!! ale sama musze dojrzec do tej decyzji! biore od ludzi ich mysli zeby upeniac sama w sodku siebie ze mam racje! bo nie wierze w siebie! nie zrobie tego migusem bo nie potrafie ale keidys przyjdzie i pora na mnie , napewno bo w tym wszystkim wiem tylko tyle ze jest mi zle, i ze nie chche tak zyc!, ale jednoczesnie nie wyobrazam sobie tych nerwow z odejsciem związanych! majatki, sądy, skarzenia cuda na kiju, praca calymi tygodniami od pon-niedzeli i wkolko i caly czas brak pieniedzy, wiem ze musze to pzrezwyciezyc ale tylko wtedy dam rade jak do tego dojrzeje! mimo wszystko dziekuje za pomoc, za rady za to ze tu jestescie:) wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Mój syn ma faktycznie najgorsze wzorce z możliwych. Czasem wydaje mi się, że imponuje mu takie zachowanie ojca. Takie szorstkie traktowanie kobiety i pogardzanie. Choć raz jak mąż mni uderzył syn stanął w mojej obronie .Potem gdy mu podziękowałam, wszystkiego się wyparł. Też obwinia mnie o rozpad rodziny. Najpierw że tatuś musiał odejść, teraz że ja odeszłam. Według niego powinnam cicho siedzieć i znosić to wszystko bo ważne że mam co jeść i dach nad głową. To straszne co ma wpojone moje dziecko a ja nie mam na to wpływu. Mam nadzieję że mój syn kiedyś zrozumie że nie mogłam inaczej postąpić i zobaczy że nie można tak bezkarnie tratować źle drugiego człowieka. Dla mojego męża kobieta to podgatunek, przez ostatnie lata to mi pokazał. Trzy lata nie rozmawiał ze mną, traktował jakym nie istniała. Gdyby nie dzieci, to pewnie bym myślała, że mnie nie ma...Obecnie mam b. ograniczony z nim kontakt ale jak go widuję to ani raz nie popatrzy w moją twarz. Przez ostatnie lata patrzył ze wstrętem. Nabawiłam się strasznych kompleksów sądząc że wyglądam źle. Mam b. niską samoocenę, a kiedyś byłam wesołą pełną życia dziewczyną. Pokochałam niewłaściwego faceta i muszę za to płacić teraz b. wysoką cenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×