Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość bardziej optymistycznie
Motylku... Nie przejmuj się tym, ze ktoś się wkurza czy męczy, powtarzajacymi sie opisami trudnych zmian i podobnych zachowań. To nie Twoja wina, że ktoś się niecierpliwi. Bądź ponad tym. Jesteś wyjątkowa... i potrzebujesz wyjątkowej uwagi jak każdy, kto stanie na początku trudnej drogi zmian. Z czasem będziesz pewniejsza i bardziej samodzielna... dziś bądź sobą :) Ty (jak każda z osób) szukasz swojej drogi... i potrzebujesz tyle czasu, zeby dojść do ładu z własnymi myslami i potrzebami, ile jest Ci potrzebne. I tylko to się liczy. Nikt ani nic tego nie przyspieszy. Każda zmiana wymaga spokoju i jest krótszym lub dłuższym procesem. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesienna Różo🌼 wstyd się przyznać,ale na początku nie załapałam hahahaha,ale jak już załapałam to poczułam się jak głupia,bo ona tak na mnie patrzyła jak na głupka:) hahah i spytała się czy zawsze tak na głowę daje sobie wchodzić,a ja nikomu nie daje sobie wchodzić,właśnie jestem znana z tego,że nie dam sobie w kasze dmuchać hihi Szanuje ludzi i jestem dobra,ale jeśli ktoś mnie nie szanuje i jest dla mnie niesprawiedliwy to jestem okropna:)) ...z m też próbowałam się nie dawać,ale niestety dałam się,staram się mu tłumaczyć,stosować metodę lustra,ale na niego normalnie nic i powiedziałam sobie nie chcę mieć takiego męża...mój mąż świadczy o mnie....jeśli on mnie nie szanuje to inni ludzie też nie będą widząc,że jestem z kimś takim...raz miałam taka sytuację,że na imprezie nawyzywała mnie niesłusznie jakaś obca laska,(byliśmy wtedy wszyscy pijani),a on zamiast być za mną to zrobił mi taką lipę,że szkoda gadać..nie stanął w moje obronie i ona później powiedziała"własny chłopak tak powiedział"...to jak mają mnie szanować inni jak on nie szanuje,a ja się daje...strasznie to przeżyłam..zwłaszcza,że niesłusznie mnie nawyzywała.... Z tą siłą Jesienna Różo to jest różnie jednego dnia jest bardzo duża,a czasem jej brak i łapie dół..:) 🌼❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda, czasami kubeł zimnej wody dobrze robi. oglądalyscie kochane film dokumentalny pt. The Secret, który zawiera serie wywiadów związanych z Prawem Przyciągania? Ogólnie chodzi o to, ze nasze pozytywne nastawienie, dobra aura, dobre emocje itd. przyciagaja dobre wydarzenia - i to jest udowodnione. To teraz sobie pomyślcie tak. Żyję w związku z toksykiem. Ta relacja powoduje, ze czuje sie zle, nie kocham siebie, nie kocham świata, mam ogromne poczucie winy, czuję ciągły lęk czy przypadkiem znowu nie wybuchnie złością, czuję ciągły strach czy przypadkiem mnie nie zostawi bo jestem beznadziejna itd. itd. Spójrzcie ile złych emocji to w Was wywoluje. Złe emocje przyciągają złe wydarzenia. Jesli juz uda Wam sie uwolnic z tego ukladu to jedynym przykrym uczuciem bedzie pustka. Jednak nikt juz nie bedzie Was ponizal, wyzywał, straszyl, upadlał czy wykorzystywal. Poczujecie sie wolne od tego wszystkiego i lekkie, lekkie na duchu. Pewnie, ze na poczatku nie bedzie łatwo ale ten stan minie. I potem juz bedzie tylko lepiej bo nabierzecie nowej siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Jesienna Różo, Twoje rady pokrywają się z tymi od specjalistów. Mam jednak trudności z wychodzeniem na zewnątrz. Robię to jak już muszę. Tzn odwieźć dziecko do szkoły, zakupy itp. Najchętniej zaszyłabym się w jakiejś norze. Czekam z utęsknieniem na noc bo wtedy zażywam antydepresanty i wiem że zasnę. Choć ostatnio i z tym jest nienajleoiej. Tak wygląda moje życie, nędzne na moje własne życzenie chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość layla*************
jESIENNA RÓŻO masz racje ze wszystkimswieta racje i z tym sanatorium to by mi świetnie zrobiło ale niestety nie moge bo mam studia i aktualnie sesje ja słucham Waszych rat , wszystko czytam i analizuje na poczatku tez myslal;am ze go wylecze ze powinnam cierpiec w imie miłości phhhiii! cierpiec w imie miłosci! a z tym macie racje ze toksyk jest dla innych miły do rany przyłóż a dla swojej kobiety to kawał hama! nie ma co z nim siedziec , to nie jest miłosc , nie zwiazek partnerski taka osoba truje nas świetnie się usprawiedliwiając że to my go prowokujemy... te zaburzenia nastrojów , wahania... to wszystko odbija się na naszej psychice! ja jestem taka znerwicowana! bez powodu sie wkurzam powoli sama zachowuje się jak on ostatio zaczełam go wyzywac drzec sie po nim tak jak on na mnie! chcociaz na koncu niech poczuje jak to milutko! i tez go ostatnio wywywałam! a co mi tam! z uśmiechem patrzyłam wtedy na niego! ... bo jak tu życ z wrogiem.,..>? spac z wrogiem? mieszkac? pracowac? oglądac telewizje? i jak pomysle ze 2 lata temu byłam taka głupia i ze mu pozwalałam wyzywac sie przy jego kumplach! dawac sobą pomiatac... dac się gnebic... no tak ale wszystko w imie miłosci! gówno prawda! to nie jest miłosc! i nie łudżcie się że to sie zmieni bo nie zmieni! ja probowałam.. znosiłam wiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jestem mądra :) pisze tak jakbym niewiadomo ile byla po rozstaniu i niewiadomo jak bardzo sie podniosla, a dopiero 3 tyg minely i tak naprawde to jeszcze psychicznie sie nie uwolnilam od tego gów*a. ale musze tak pisac zeby utwierdzac sie w przekonaniu ze to wszystko ma sens. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicjo,a wiesz co ja myślę,że może Twój psycholog to nie jest odpowiedni dla Ciebie...Wyczytałam,że w przypadku słownej agresji(a w Twoim przypadku też przemocy fizycznej) jest potrzebny taki co od tego właśnie jest,bo taki zwykły może tego nie zrozumieć...Przeczytaj książkę "toksyczne słowa,słowna agresja" tam właśnie o tym pisali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja czytałam "secret" fajna książka zaczyna patrzeć się na świat inaczej:) Layla ja też tak miałam jak Ty:)Już zaczynałam się robić taka jak on.Jak mnie wyzywał na początku tłumaczyłam pytałam "dlaczego",zostawiałam go itp itd nic nie pomagało,a potem to chciałam,żeby też tak cierpiał jak ja...Jak kiedyś się kłóciliśmy to zaczął takie głupoty wygadywać,wmawiać mi nieprawdę,powtarzał 10 razy moje słowa,boże normalnie wariowałam od tego,płakałam i mówiłam,że jest nienormalny,a on wychodząc wtedy do pracy nie zamknął drzwi wyjściowych( tz. zostawił otwarte w bloku,zawsze podczas kłótni zostawiał drzwi otwarte,nawet w domu moich rodziców) i schodząc ze schodów się śmiał...psychol.!!!...normalnie jeszcze trochę i wylądowałabym w psychiatryku..jestem szczęśliwa,że odeszłam od tego psychola:D Uratowałam siebie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Tak się zastanawiam czy ktoś z tak zaburzoną osobowością jest w stanie zbudować normalny związek z inną kobietą, czy to zawsze bedzie wyglądało tak samo. Pytam, bo wiem,że mój mąż ma kogoś, miał gdy mieszkaliśmy razem i najgorsze zaczęło się właśnie od tego. Wcześniej byłam na piedestale, wszystko razem a z drugiej strony ograniczał mnie, moje kontakty z innymi ludżmi. Ale ja to tłumaczyłam sobie tą jego zaborczość ,że to z miłości. Gdy pojawiła się ta druga,ja zostałam zupełnie odepchnięta. Jak niepotrzebna rzecz. Bałm się strasznie tego wszystkiego. Zastanawiam się czy relacja między nim a tą kobietą będzie taka sama, czy ten schemat związku jest zawsze ten sam, czy tacy mężczyźni wybierają zawsze takie same kobiety, łatwe do kształtowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
motyl bez skrzydeł 🌼 napisałaś - co oni w sobie mają ze az tak nam do góry samopoczucie i wiara w siebie sie odwróciła? A ja usłyszałam w twoich słowach , w tym zapytaniu - odnoszę do siebie :-) - czego zabrakło, brakowało we mnie - ze tkiwłam w takich chorych związkach, ze tak blisko az za blisko byłam z tymi którzy mnie wykorzystywali,nie szanowali,nie kochali ,którzy mnie dręczyli,poniżali,bili i kopali... czego ja od nich oczekiwałam,czego chciałam,co mnie do takich osób zblizało...... dlaczego tak długo na to pozwalałam...? czego nie rozumiałam wtedy ...w tych złych związkach ? ... dlaczego tyle razy im potrafiłam wybaczać ? za to wszystko co mi zrobili ..... ..........gdybym była wtedy wystarczająco silna i swiadoma ... siebie i pewnych spraw o których tutaj sie dowiedziałam......... przyczyny -skutki - ........ tak..chciałam tylko poczuc sie i bezpiecznie i byc kochaną, tak najzwyczajniej,najprosciej...tak jak moze istniec milosc dobra i z szacunkiem ...rodzina,dzieci,dom,spokoj,dobro,szacunek, ...spokoj....... ....i miec towarzysza wiernego i przyjaciela............... w nim.... . tak bardzo pragnełam normalnosci.......... no to moze jeszcze mam sie winic ze we mnie tego czegos brakowało i tak szłam przez te zycie .... i chciałam jak kazdy człowiek,byc kochaną, adostawałam wpierdol i to nie mały...... ciagle ciosy........ .... .... i co jeden kolejny pawian to "fajniejszy " ..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katharssis 🌼 Wszystko ma sens, wszystko. Twoje zycie ma sens. Życie Alicji ma sens i twoje życie motylku bez skrzydeł równiez ma sens, Rózo,nie zapominam o Tobie, bo i tobie chce napisac, ze twoje życie ma sens,moje zycie równiez ma sens , jesli zmierza w dobrym kierunku, jesli jest gdzies czystosc i piękno które pragniemy zobaczyc a kazda z nas napewno tego bardzo chce :P więc idzmy po swoje , nie bójmy się burz, przeszkód,jesli sie zmeczymy,odpocznijmy,jesli dzisiaj nie pojdziemy żwawszym krokiem,któz nas zgani ? nic złego się nie stanie,przyjdzie kolejny,następny nowy dzien,moze będziemy mogli isc szybciej :-D do słow tak i nie - dołaczam takze - nie wiem - bo mam prawo - NIE WIEDZIEĆ - Byłam dla siebie bardzo surowa...... bo zawsze musiało byc albo TAK albo NIE a teraz ja sobie pozwalam na słowo - NIE WIEM :P taki mały prezencik sobie daję - ze nie wiem i wystarczy. Kiedy nadejdzie ten odpowiedni czas, bede wtedy wiedziała i będzie albo tak albo nie. a teraz nie wiem ale wiem ze zaraz idę spać :P :-D hahahaha, no to dobranoc kolezankom 🖐️ p.s. Wszystko się ułozy, i bedzie dobrze. w swoim :P czasie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicjo dobre pytanie:) Mi się wydaje,że oni właśnie szukają takiej kobiety ,którą będą mogli gnębić,bo skoro kochając nas nie zmienili się dla nas to zmienią się dla innej... A co Wy myślicie o tym dziewczyny???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem czytam
Layla, A w grudniu, czy styczniu mialas sie wyprowadzac z kolezanka... Co sie stalo z tymi planami? Czytalam twoje wpisy od samego poczatku i przyznam, ze cie nie rozumiem. motyl, Uwazam, ze JR ma calkowita racje. Przychodzisz na forum i najpierw piszesz jaki maz jest zly, a potem stwierdzasz, ze nie jest az taki zly, tylko chory i ze chcesz byc dobra zona. Czyli chcesz z nim pozostac. Nie spodziewaj sie , ze ktokolwiek da ci "poparcie". Nikt normalny nie poprze tego, ze chcesz z nim dalej byc. I tak naprawde co to znaczy, ze musisz "dojrzec" do decyzji? Tzn.konkretnie! !!Co musisz zrobic? Ja mysle, ze ty jestes niezdecydowana. Tak naprawde nie chcesz od niego odejsc! Poza tym uwazam, ze dokuczanie jego matce tylko po to zeby sie odgryzc na nim, to jest jakas dziecinada. Tak sie zachowuja dzieci! Nie szanuje twojej rodziny, to rozmawiasz z nim, odchodzisz albo podejmujesz kroki, ale zalatwiasz to miedzy soba. Teraz ty wciagasz w to jego matke, on ci grozi, ze wciagnie twoja... Jakas paranoja! Nie umiesz tego zalatwic normalnie? Bedziesz sie tak przepychac? Odgryzanie sie na kims trzecim, zeby jemu dokuczyc jest naprawde dziwne. I jeszcze jedno, jezeli ktos ci pisze wprost, czym sie moze skonczyc taki zwiazek, podaje przyklady z wlasnego zycia, a ty ciagle bronisz faceta, to ja juz nie wiem... Wez sie w grasc!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem czytam
Motyl, Powtarzasz , ze przyszlas tu po wsparcie i pomoc. Wszystko chyba zalezy od tego, czym dla ciebie jest to wsparcie. Wsparcie nie polega na tym, zeby przyklaskiwac kazdej twojej decyzji. Decyzja o pozostaniu z takim facetem jest decyzja złą. Wiec, jezeli piszesz, ze chcesz byc dobra zona i z nim zostaniesz, to ode mnie poparcia nie uzyskasz. Moje wsparcie polega na tym, by dodac ci otuchy, bys zwalczyla strach i zostawila go. Bys zaczela nowe zycie! Jestesmy tu po to, zeby sobie dodawac otuchy, by sie uswiadamiac , bedac tu, w grupie, ze mozliwe jest odejscie, ze jest niezbedne! Nie jestesmy tu po to (chyba), zeby usprawiedliwiac swoje pozostawanie z tyranem. Jezeli sie myle, to mnie popraw. Dlatego nie oburzaj sie na slowa JR. Bo jesli przychodzisz po pomoc, ta pomoc dostajesz, a potem ta pomoc odrzucasz, to przemysl wszystko jeszcze raz! Pozdrawiam cie i zycze wytrwalosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Alicja39 Tak się zastanawiam czy ktoś z tak zaburzoną osobowością jest w stanie zbudować normalny związek z inną kobietą, czy to zawsze bedzie wyglądało tak samo. Pytam, bo wiem,że mój mąż ma kogoś, (...)" Alicja, a czy to dla Ciebie takie wazne jak bedzie wygladalo jego zycie z inna kobieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle, ze toksyk jesli popadnie na kobiete z silna osobowoscia, taka ktora da mu od czasu pożądnego kopa w d.... to predzej czy pozniej od niej ucieknie bo nie bedzie potrafil sie w tym odnalezc. oni są słabi, słabsi niz nam sie wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
eutenio jestes wielka :) dziewczyny to jest net- czytajcie po kilka razy wypowiedzi- a szczególnie wtedy gdy cos was poruszy, albo wkurzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motyl... polecam Ci książkę Clarissy Pinkoli Estes "Biegnąca z wilkami"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Alicja - Ja mysle, ze toksyk nigdy nie wybierze jakiejs silnej kobiety,ktorej nie moglby gnebic. Oni szukaja takich naiwnych, sentymentalnych, romantycznych, uczciwych kobiet. Taki toksyk nigdy sie nie zmieni, moze najwyzej ukrywac te cechy na poczatku znajomosci, ale 100 procent bedzie dokladnie taki sam. Ja spotkalam kiedys poprzedniczke, to mnie zapytala: "pani jeszcze z nim jest?" Powiedziala mi, ze "to jest straszny czlowiek". Jego syn powiedzial mi, ze byl taki sam dla matki (jest wdowcem). Mialam kiedys narzeczonego, rozstalam sie z nim, znany podrywacz. Potem po wielu latach spotkalam sie z nim, jego druga juz z kolei zona, akurat mieli chrzciny drugiego dziecka. Jak spotkalam go znowu po nastepnych wielu latach, okazalo sie, ze po tych chrzcinach sie rozwiodl, ozenil po raz trzeci i rozwiodl z trzecia zona i szukal czwartej. Myslal, ze ja sie na niego zalapie. Ale sie pomylil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Czasem Czytam - dziekuje za poparcie. Tak jest jak piszesz. 🌼 Jak ktos chce naprawde wylezc z bagna, to tu nie ma sentymentow. Trzeba byc twardym i konsekwentnym. Na zimno kalkulowac, bo jak sie bedzie kierowac impulsami, to nic z tego nie wyjdzie. Jakbym miala takie mocne wsparcie kiedys, to napewno nie zmarnowalabym tyle czasu i tyle zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Alicja - sprobuj wychodzic na krotkie spacery z dzieckiem. Nie mysl negatywnie, nie wspominaj zlych rzeczy, nie rozmyslaj o nim. Mysl jak slonce swieci, jak deszcz pada, jak snieg pada, pomysl, ze jutro bedzie lepszy dzien. Czy masz jakas dobra kolezanke? Zapros ja do siebie na kawe, ciastko. Porozmawiaj na tematy zupelnie niezwiazane z Twoimi smutkami. Przypomnij sobie te dobre chwile, jakie mialas przedtem, kiedy bylas pelna zycia wesola dziewczyna. Czy masz rodzine, jakies wsparcie? Czy Twoja rodzina mieszka w poblizu Ciebie? Jak moja corka nie miala ochoty gdzies isc, mowilam jej - idz na sile, wbrew sobie, poszla i wrociwszy mowila: jak fajnie bylo. Z biegiem czasu bedzie coraz fajniej. Same tabletki nie pomoga. Dobrze, ze tu jestes. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylku.... Każdy ma swój czas, swoją drogę... Często tutaj przewija się takie zdanie: Dajmy czasowi czas. Ciskasz się, rozbijasz o klatkę jak zwierzątko, które nie wie co zrobić...z jednej strony chce być wolne i szczęśliwe z drugiej ma zapewnione bezpieczeństwo... To forum jest po to, aby móc się wypisac, poszukać wsparcia, wziąc z wypowiedzi to co najlepsze. Ja osobiście daleka jestem od osądów...kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. Z drugiej strony pisząc tutaj, uchylając rąbka swojej tajemnicy życia wystawiamy się na oceny... i każdy może pisać co chce. Bóg nas osądzi na Sądzie ostatecznym, a zycie tutaj to tylko i wyłącznie nasza sprawa... ja tam chcę być szczęśliwa, jestem tutaj bo wierzę, że moje doświadczenia i wiedza zdobyta przez lata może komuś posłuzyć, a też uczestniczenie w życiu tego forum ciagle coś mi samej daje. Miłego dzionka Kochane....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicjo39 - zacytuje Twoja wypowiedz: "Syn jest z mężem i pod jego dużym wpływem. To już dorosły chłopiec Bardzo mnie to boli ale moja psycholog wytłumaczyła mi, że inaczej postąpić nie mógł bo boi się o swoją przyszłość a tą zapewnić mu może teraz tylko ojciec. Co do córci, to ona jest dzieckiem niepełnosprawnym i tu nie mam raczej takiej jasnej przyszłości. Boję się,że nic mnie już w życiu nie spotka, że nie doświadczę co to normalny zdrowy związek oparty na wzajemnym szacunku. I że tak na prawdę ze strachu nie uwolnię się od obecnego. Mój mąż wyśmiewał się ze mnie i mówił- zobaczymy jak łatwo jest znaleźć sobie kogoś innego! Choć to nie mnie w głowie to było. Cały czas dawał mi do zrozumienia,że nic nie jestem warta." Mysle, ze psycholog nie poparla opinii syna ale starala sie wytlumaczyc jak on mogl myslec, wczuc sie w jego sytuacje biorac pod uwage atmosfere i warunki w domu, miedzy rodzicami. Plus niepelnosprawna siostra. Syn mogl to odebrac jako ciezar ktory kiedys moze spasc na niego (byc moze wplyw ojca tutaj zadzialal? To sa z mojej strony wylacznie domniemania); moze czuje sie "mniej wazny" bo wiecej czasu (z racji niepelnosprawnosci) poswiecasz siostrze a bedac z ojcem liczy na cala jego uwage; owszem, otrzyma ja bo ojciec chce go wygrac przeciwko Tobie i juz to ma ku swojej satysfakcji. Mysle tez ze syn ma bardzo zachwiane poczucie bezpieczenstwa (byc moze nawet boi sie ojcu przeciwstawic) i tego co dobre a co zle. Wybral dla siebie "najbezpieczniejsze" miejsce - przy tyranie. Na zasadzie ze najciemniej jest pod lapma. Ze moze mu sie nie oberwie za branie Twojej strony. Dzieci o zaburzonym poczuciu bezpieczenstwa zwykle wybiora "silniejszego" (tzn tego co glosniej sie drze), nie patrzac na to komu naprawde dzieje sie krzywda. One przede wszystkim nie chca oberwac - a wziecie strony agresora zapewnia im (w ich pojeciu) wzgledne bezpieczenstwo. Wzgledne, bo nie biora pod uwage ze pewnego dnia agresja moze zwrocic sie przeciwko nim... Powiedz, jaki jest stosunek meza do niepelnosprawnej corki? Czy pomagal przy niej? Czy opiekowal sie nia? I jak jest teraz, gdy nie ma go przy niej, gdy corka jest wylacznie z Toba? Czy za nia teskni? Czy odczuwa jej brak? I jaki jest jej stopien niepelnosprawnosci? Czy jest nadzieja ze sie usamodzielni w przyszlosci na tyle aby nie korzystac z pomocy innych? Patrzysz dosc czarno na przyszlosc i na terazniejszosc, chyba przerosla Cie i przytloczyla sytuacja, poczucie samotnosci. Ale - jesli potrafisz - sprobuj zrozumiec ze to wszystko - ta beznadzieja, ten lek - jest w TOBIE. Nie ma go na zewnatrz, nie ma go na swiecie. To tylko Twoja reakcja na cierpienie, ktore Cie spotkalo. Posiadanie dziecka niepelnosprawnego dolewa goryczy. I z czasem (jesli dziecko nie ma szans na samodzielnosc) nie bedzie latwiej - tylko Ty musisz stac sie silniejsza. Boisz sie ze nic Cie juz w zyciu nie spotka - czy nie chodzi Ci konkretnie o partnera? A czy to jest najwazniejsze? A czy nie lepiej najpierw przymierzyc sie do szczesliwego zycia w pojedynke - tzn zrozumiec ze samej tez mozna byc szczesliwa i spelniona? I nie myslec w kolko o tym ze "nikt mnie nie zechce to nic nie znacze, nie jestem warta?" Ktoras z nas tu wspomniala ze swiat jest naprawde piekny, tylko to my nie zawsze chcemy to dostrzec... Normalny zwiazek... Moze najpierw naucz sie normalnego zwiazku sama ze soba. Szacunku, milosci, troski. Wtedy zaczynaja sie szanse na normalny, zdrowy zwiazek z innym czlowiekiem. Ale teraz i tak chyba za wczesnie by o tym mowic... To co mowil Twoj maz jest zwykla zlosliwoscia i kolejna manipulacja, mowi to co mu wogodnie i nie rob z tego wyroczni, nie nadawaj mu znaczenia. Chce Ci dokopac bo sam w glebi duszy czuje sie malutki i slaby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motyl bez skrzydel
wiec tak to wyglada z mojej strony: rozum podpowiada mi ze mam zwiewac... serce sie zastanawia! ciagle sie zastanawia czy da sobie rade! do spraw ze wciagnelam jego mame: brak szacunku i wykorzystywanie moich rodziców , np.ze jak mu byli potzrebni to byli spoko, jak mu nie sa to masakra. prosilam, tłumaczyłam, straszylam , dobrym sercem , krzykiem juz nie wiem chyba wszystkie metody jakie znam uzylam i co ? I NIC!!! wiec stwierdzilam ze spprobuje jeszcze takim samym zachowaniem jak on! chce mu udowodnic i wprost mu to powiedzialam ze drugiej osobie a przede wszystkim nie wiennej bedzie bardzo przykro! myslicie ze mi latwo tak bylo sie zachowywac, nie mialam wujscia juz inaczej sie zachowac, tylko tak pokazac ze ja tez moge ranic, niewinne osoby , wiem ze to egoistyczne ale przynajmniej dotarlo, jak bardzo rani moja rodzine i mnie! moj brat nie ma do mnie wstepu, moja mama tez nie , bratowa nie moze , tato jeszcze laskawie mu pozwala! wiem ze paskudnie sie zachowalam bo nie lubie krzywdzic ludzi ale stwierdzilam ze to jedyna metoda zeby mu pokazac jak boli...takie zachowanie, bo skoro teorja mu nie pomogla to praktyka pomogla, !!! na jak dlugo pewnie wogule. zrzumcie mnie ze rozum mi mowi cos innego , to co doswiadczonym tu osobom a serce co innego, zdaje sobie sprawe ze moje zachowanie sa baaaaaaaardzo chwiejne, bo raz tak , zaraz inaczej, za moment jeszcze inaczej mysle.szukam ujscia , szukam rad, szukam tego a czym wiecej mnie osob przekonuje tym bardziej czuje sie silna! dojrzec do decyzjii? dla mnie to znaczy wyczyscic swoje sumeinie, przed zranieneim drugiej osoby i odejsc z pewnoscia , z podjeta decyzja nie od tak, przemyslan,ą bo nie zminiam skarpet , zmieniam cale swoje zycie, na jakie? wedlug was na lepsze , wedlug mnie tez ale boje sie tej odchłani przez ktora bede musiala przejsc, a serce wyc bedzie? dojrzec to dla mnie byc przygotowanym i silną do tej decyzjii. jestem nie zdecydowana? NO OCZYWISCIE ZE JESTEM NIE ZDECYDOWANA , ja sie tego nie wypre , nie wiem co robic, szukam rozwiazan, bładze! caly czas, moje mysli sa wszedzie, unosze sie, zloszcze, oskarzam, potem lagodnieje, błąkam sie caly czas! szukam ujscia , szukam i znalesc nie moge, ale wiara zyje ze znajde!!! "Decyzja o pozostaniu z takim facetem jest decyzja złą. Wiec, jezeli piszesz, ze chcesz byc dobra zona i z nim zostaniesz," wiem ze jest zła, czy ja oswiadczyłam ze z nim zostaje? pytam was co myslicie o tym , o moich myslach " czy ja napisałam, słuchajcie dziewczyny zostaje z mezem i wynosze sie z tad? czy ja tak napisalam , napisalam ze wciaz szukam przyczyn tego wszystkiego , wiecie dlaczegoo bo nie chche i nigdy nie chcialam tak spapranego zycia miec, pekły wszystkie moje marzenia, moje plany , ja wiem ze niektóre kobiety mialay tutaj gorzej ja zdaje sobie z tego psrawe, ale kazdy ma swoja psychike, kazdy jest inaczej silny! ja widocznie jestem za malo silna , zeby tak odejsc, moze faktycznie zle interpretuje topik bo uwazam ze wylewane tutaj zale, smutki, mysli robie po to by mnie albo ochranic albo sprowadzic na ziemie albo poprzec! nie moge wybierac slólw ktore napisac, pisze dokladnie to co siedzi mi w glowie, nie przebieram mądrych od złych, nie pisze tego co ktos chche badz sama chche sobie wmawiac i slyszec, pisze to co w mojej glowie sie dzieje! a ze czasme dzieje sie nie najlpiej to trzeba mnie do parteru sprowadzic . ale slowami" nie męcz ludzi" mnie do parteru nie sprowadzily, tylko jeszcze bardziej zdolowaly, uswiadomily ze to ja mecze ludzi, ze to znowu ja wszsytko zle robie, i tylko mi przypomnialy po co jestem na swiecie ? po to zeby meczyc ludzi? nie ukrywam mowie wprost, bardzo mi to pzreszlo przez glowe, utkwilo, teraz to zastanawiam sie nad sensem mojego istneinia a nie nad związkiem istniejącym! pomoc odrzucam....juz nie pierwszą! dlaczgeo ? nie wiem! bo powtarzam bo mysle, bo zastanawiam sie bo co sekunde mama inna metode, mam inna mysl, mam inne spojrzenie na sytuacje, mam nadzieje, zaraz potem mam wrazenie ze jestem silna, zaraz ze za słaba i tak w kółko! wiem ze chchecie mi dobzre, ja to wszystko wiem ! gdybym myslala tylko rozsądniem to pewnie wogole bym nigdy z nim sie nie zwiążaął!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj rety
Dziewczyny, czy moze któraś z was ma linka do Sekretu? Wpadłam w pesymizm po uszy i jakoś nie mogę siebie pokochać ;) Szukam ratunku ;) Mam linka ( poniżej), ale moj komputer nie chce go otworzyć. To jest do Chomika. Moze jest coś bezpośrednio do e-booka? http://chomikuj.pl/kruuki?fid=49620746 Życzę Wszystkim spokojnego, miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenka11111111111111111
Muszę się wygadać Mam 27 lat jestem po jednym nieudanym zwiazku z toksycznym facetem. Mialam z nim slub,mam dziecko . Odejscie od niego bylo koszmarem ale sie udalo. Poznalam kolejnego faceta,kolejny slub,kolejne dziecko. Bil mnie od poczatku zwiazku,tak jak tamten,ale ten mial rodzicow. Jego mama dawala mi przez lata wiele porad jak z takim postepowac bo miala podobnie ze swoim mezem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenka11111111111111111
Dzieki jej radom moj facet uczyl sie szacunku,incydenty byly coraz zadsze,a my coraz lepiej sie rozumielismy.Rady Tesciowej byly mniej wiecej takie: - Nie odzywaj sie jak jest rozdrazniony -Nie pij alkocholu jak on pije -Nie wyrazaj swojego zdania -Rob zawsze to co on chce -Przymykaj oko na wiele spraw... ( to tylko facet) I tak od 6 lat.Ja stosowalam te rady i bylo lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×