Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
mikaela79

jak poradzić sobie ze śmiercią kota?

Polecane posty

Gość Ktoś bardzo smutny
Jeśli mnie myśli dopadną smutne, W jesienne dni, szare, okrutne, Albo usłyszę nad ranem w lecie Miauczenie gdzieś na parapecie, Otworzę wspomnień moich drzwi w nadziei, że to Ty. Futrzany gość, czyścioch-pedancik, Wrócił po nocy swych kocich dróg. Co byś powiedział nam, gdybyś mógł? Nie musisz mówić, mówią Twe oczy, Że będziesz tęsknił i czekał wiernie, Jak się spotkamy, serce wyskoczy, Choć dzisiaj smutne, płacze cholernie. Teraz masz nową, kocią krainę, Gdzieś za tęczowym kwieciste łąki, Pamięć o Tobie nigdy nie minie, rozświetli smutne chwile rozłąki. PS. Te kilka grafomańskich strof dedykuje naszemu ukochanemu kocurkowi Kevinkowi w podzięce za trzy lata radości i kociej miłości, jakie dzięki niemu wypełniły nasz dom. Do zobaczenia w lepszym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama tosi
ja też dziękuję mojej Tosi za lata spędzone ze mną; cały czas płaczę;mogła jeszcze długo żyć a zginęła tragicznie;nie wyobrażam sobie życia bez niej;czy to jest normalne, czy ktoś też tak czuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama tosi
Tosia jest tu ze mną,chociaż nie ma jej już;moja kochana laleczka, moja księżniczka;zawsze będę cie kochać moja dziewczynko;śpij aniołlku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś bardzo smutny
Zamieszczając wczoraj krótki wierszyk, zjadłem jedną strofę. Po słowach : " Wrócił po nocy swych kocich dróg" powinna być jeszcze strofa " Zielonooki, bury elegancik" Sorry, to z emocji. Pozdrowienia dla wszystkich kociarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwa kocury, mieszkamy na parterze, osiedle zamknęte, ogródek, uliczki osiedlowe. Obydwa koty sa wychodzące. Kocham ****ardzo i uwielbiam rozpieszczać.:) To pełnoprawni członkowie rodziny. Żarujemy z mężem, że to nie my mamy koty, a koty maja nas :) Próbowałam " zamknąc " je w domu, ale strasznie się domagały wychodzenia. Jeden w szczególności, aż rzucał się na okno. Framugi od okien podrapane ( drewniane okna) Ilekroć wychodzą, boje się, że już nie wrócą. chociaż jeden wychodzi juz ponad 4 lata, drugi ponad 2. Na osiedlu mamy sporo takich wychodzących kotów, wszyscy się znają, każdy wie czyj jest dany kot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
drewniane framugi okien- miało być :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Hela
Do mamy Tosi Bardzo ci współczuję i rozumiem twoj ból, niespelna rok temu też stracilismy nasza kochaną Kasię, miala 12 i pól roku i byla z nami od poczatku.Takiego mądrego kotka napewno juz nie bedziemy mieć.Przez dlugi okres lzy same z oczu leciały,a i teraz na wspomnienie o niej oczy robia się wilgotne.Z uplywem czasu jednak ten ból staje się lagodniejszy. Pocieszajace jest to ,że miala u nas piękne zycie,tyle milosci ktorej od nas zaznala mozna by podzielic na kilkanaście kotów. I ty też myśl w taki sposób, a bedzie ci lzej zniesc ta rozłąke. Pozdrawiam Cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama tosi
tęsĄąknię bardzo za TOSIĄ , nie wiem czy jakieś zwierzątko mi ją zastąpi; ale przygarnęłam małą kicię która potrzebowała domu: tak bardzo brakuje mi Tosi ze boję sie że tej małej kici nie pokocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama tosi
bardzo pomógł mi mąż, przyniósł, włozył do kartonika i lekko przysypał ziemią;nie dałabym sobie rady bez niego;cały czas płakałam a on mnie przytulił i powiedział, że wie jak ja ją kochałam; spotkamy się za Tęczowym Mostem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama tosi
mam małą maszę, chcę jej dać szczęsliwy dom, ale boję się ze będę porównywać ją z Tosią, Tosię kocham nad rzycie, mimo że już jej nie ma i nic tego nie zmieni;Masza trafiła do mnie akurat po Tosi- tak sięzłożyło, chcę ją i dać jej dom, ale czy nie skrzywdzę jej moją miłością do Tosi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Hela
Bardzo dobrze zrobiłaś że przygarnelas małą kicie,napewno nie zastapi ci Tosi, bo kazdy kotek jest inny,ale z czasem ja pokochasz. Teraz rozpacz po stracie Tosi jest zbyt świeża i wydaje ci się że jej nie pokochasz. Tosia teraz jest szczesliwa i musisz tak myśleć a bedzie ci lżej i powtarzaj sobie ta strofke wiersza: Bądź szczęśliwa w tęczowej krainie, Ja swą miłość ci czasem podeślę, Zbieraj ją gdy do Ciebie dopłynie, Ale czasem odwiedź mnie,choć we śnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy nasz pupil umrze,rozpacz jest ogromna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama tosi
Hela masz rację, już chyba zaczynam rozumieć że nowy kotek też jest kochany, inny ale kochany na swój sposób; jeszcze się nie znamy, kicia jest milutka i bardzo grzeczna, a Tosia... zawsze będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama tosi
Hela, odezwij się; dajesz mi siłę i nadzieję, że jeszcze będę cieszyc się z małej kici, jest milutka, bawię się z nią, śpi ze mną, ale to nie jest Tosia;Tosia leży w zimnym grobie, codziennie tam chodzę i rozmawiam z nią; wybrałam szczególne miejsce dla Tosi-tam gdzie chodziła-między świerkami;bardzo tęsknię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Hela
Witam Cię mamo Tosi To bardzo dobrze ze powoli zaczynasz lubić ta mala kicie.Powiem ci ze jeszcze długo bedziesz myslec i tęsknić za Tosia,jak pisalam ze za dwa tygodniem minie rok jak nasza Kasia odeszla,a ciagle ją wspominamy ,tyle tylko ze juz lzy nie lecą z oczu.My mamy drugą kotkę, ale przygarnelismy ją jeszczecjak żyła Kasia a ona zupelnie nie przypomina kasi,ale jest kochana. Chcemy miec drugiego kotka,ale czekamy aż to on do nas przyjdzie i myslimy ze będzie to Kasia tylko w innym futerku. Myślę ze ty też jakoś sie pogodzisz z odejsciem Tosi, czas leczy rany.A jak zginela Tosia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama tosi
Tosia była mądrym kotkiem, wychowanym w właściwie swoim środowisku;czo o yli PGR ;wzięłam ją od ludzi, którzy albo zabijają małe koty, albo wynoszą do PGRu żeby łowiły tam myszy; wzieliśmy ją do domu; potem troche wypuszczaliśmy ale zawsze była w domu;zawsze wracała...., bardzo bałam się tego i stało się, nie wróciła; tyle razy udało się ale nie teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama tosi
Tosię przejechał szmochód, wiem że to musiało być 13.10; a a ja siedziałam z rodziną byłam w takim dobrym humorze; może Tosia umierała,a ja śmiałam sięnie mogę tego zniesc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Hela
Mamo Tosi nie obwiniaj się, wiem ze to przykre, ale nie jestesmy w stanie upilnowac kotkow,przeciez ich nie zamkniemy. A jak sobie radzisz z maszą?Mam nadzieję że coraz bardziej sie przekonujesz do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj zdechl moj kotek burasek,rozpacz ogromna,caly czas płaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 17:21 Jeszcze nie zdechl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Hela
Gosciu z 17:21 Bardzo ci współczuję, tez przechodzilam przez to rok temu i rozumiem co czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój kochany kiciuś miał 1,5 roczku gdy odszedł... Był chory na stawy i miał wszystkie badania krwi złe jeździłam z tatą na kroplówki dla kotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój Kochany Ciumuś odszedł 12.11.18r. Był z nami pół roku. Kochany łobuziak. Zaczęło się niewinnie od gorszego apetytu .Po tygodniu raz zwymiotował i tylko raz miał rozwolnienie. Szybko do weta. Po lekach nastąpiła zdecydowana poprawa . Dzieciaczek znowu broił na całego. 11.11 zauważyłam, że gorzej oddycha tak z wysiłkiem. Wieczorem oddech się uspokoił i spokojnie zasnęliśmy. Rano , gdy się obudziłam znalazłam Ciumka na podłodze . Oddychał bardzo szybko z ogromnym wysiłkiem. Szybko do weta. W klinice Pani doktor stwierdziła ,z to prawdopodobnie niewydolność serca. SZOK!!! Jutro kardiolog wykona echo ponieważ nie chcą stresować dzieciaczka w tak ciężkim stanie. Świat mi się zawalił . Serce!!! Nie możliwe. Po południu pojechałam odwiedzić maluszka. Oddychał przez otwarty pyszczek .Gdy nas usłyszał podczołgał się do krat w komorze tlenowej i wyciągając do Nas łapkę żałośnie zamiauczał. Wpadłam w histerię. Leczenie nie pomaga!!!!DLACZEGO??? Po 19 usłyszałam telefon. Kotuś właśnie odszedł . Poczułam jak wielki ból rozrywa moje serce! Dlaczego ???Taki młodziutki , całe życie przed Tobą. Zdecydowałam się na sekcje zwłok Ciumeczka. To był FIP. Jestem zdruzgotana. Nic nie mogłam zrobić ...nic... Dzisiaj mija tydzień od śmierci Ciumeczka mojego synusia. A ja czuje wielka pustkę i wielki ból , poczucie straty...i strach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam 29 marca 2018, o rozjechanych kotach sąsiadów, od tego czasu zdążyło przejechać 2 kolejne. Czy to jest w porządku takie wypuszczanie kotów na ulicę, wprost pod koła samochodów? A potem rozpaczać, co za pech, że tak ciągle przejeżdża koty. Koty w wielu przypadkach nie powinny wychodzić, a jak już to pod nadzorem właściciela. Można wpaść w depresje, co te biedne koty zawiniły, że trafiają w ręce tak lekkomyślnych ludzi :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdobyć dachowca żaden problem. Pełno biedaków łazi wszędzie, często są ogłoszenia, że ktoś odda kocięta, mnożą się straszliwie pomimo możliwości darmowej sterylizacji/kastracji, a potem kocięta są porzucane. Żadna fundacja nie wyda kota do adopcji nie odpowiedzialnej osobie, która uważa, że osiatkowanie balkonu to fanaberia, kot ma w genach włóczęgostwo i wierzy, że kot spadając z 10 piętra pofrunie. Niestety jest wiele innych możliwości wejścia w posiadanie kota. Kolejnego kandydata do wyprawy za Tęczowy Most

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama tosi
już ponad miesiąc minął od śmierci Tosi, ciągle myślę o Niej, dwa razy przyśniła mi się w takiej sytuacji że ratuję ją z jakiś dziwnych opresji; czy to jakiś znak? czy może wytwór wyobrażni i wyrzuty że mogłam lepiej ją chronić? może mogłam jej nie wypuszczać?żle się nią opiekowałm? kochałam ją ponad wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmierć kota? A co dopiero śmierć człowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Płakać za kotem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×