Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

marta113

Clostilbegyt i bromergon - moze sie uda 2

Polecane posty

Starajaca_sie - Takie "skupienie" czasem moze zdziałać cuda :D Monika31 - laparoskopia ... To cóż będą sprawdzać? Dziewczyny pomóżcie proszę ... Byłam w poniedziałek u gina. Tłumaczyła, że zapomniała jakiegoś notatnika w którym miała zapisane na jakie parametry nasienia jaki lek jest dobry. Wczoraj zadzwoniłam do niej, odparła, że oddzwoni i ... oczywiście Mnie "olała". Szanowne Panie stąd prośba ... może pamiętacie czy któremuś z waszych mężusiów lekarz przepisał jakiś lek (może witaminy tylko) na wzrost liczby pływaków? Bo ja do mojej gin już nie pójdę ... szkoda kasy :( I druga sprawa ... Kobitki czy są jakieś "namacalne" objawy ewentualnej endometriozy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Darkness mam mieć sprawdzonej jajniki i przy okazji drożność jajowodu. I zapowiedziane że po laparo mam 6 cykli jak sie nie uda to wg mojego gina szkoda czasu na inne leczenie niż in vitro ;( co do pozostałych Twoich pytań to niestety nie odpowiem, bo nie znam si ena tym .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SandraM1980
Darkness, mojemu M lekarka zalecila; cynk, selen, potas, witamina C, kwas foliowy, L-karnityna. Do tego dieta bogata w bialko i witaminy i sporo ruchu, no i zakaz goracych kapieli i unikanie jazdy na rowerze, palenia papierowsow i mniej alkoholu i cukru. Dzieki temu liczba plywakow zwiekszyla sie bardzo (z 3milionow do 28 milionow! w ciagu 2.5 miesiecy). Teraz M musi tylko poprawic ich ruchliwosc... U mnie 15dc cyklu wiec dzialamy :-) Za 2 tygodnie wizyta u lekarza, bo powinnismy juz miec nasze wszystkie wyniki i zobaczymy, co dalej... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irka997
Hej Dziewczyny Monika31 - głowa do góry! W styczniu tego roku byłam w takiej sytuacji jak Ty teraz. Na początku marca miałam laparo (jajowody drożne, ponacinali mi jajniki żeby ułatwić jajeczkowanie, usunęli małą torbiel) a na początku kwietnia już śmigałam na nartach. Wszystko będzie dobrze, nie załamujemy się i nie poddajemy! Co prawda w moim przypadku jeszcze to nie zadziałało ale liczę na to, że się uda - może za miesiąc, może za dwa, może za trzy... Teraz plan jest taki, że jeszcze dwa cykle mam brać femarę (zamiast clo) i zastrzyki z pregnylu a jak to nie pomoże to inseminacja a potem zobaczymy. MOnika, dobrze będzie! Dziewczymy, przy okazji mam pytanie - czy zastrzyk z pregnylu daje 100% pewności że pęcherzyk pęknie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość foka100
Hej:) bralam Clo...w piatek bylam n awizycie pecherzyk mila 20mm w sobote Maz mi zrobil zastrzyk Ovitrelle ,zeby pękł pecherzyk wczoraj bylam u ginek pekł od dzis biore luteine przez 10dni 2dziennie za 2tyg mam zrobic test oczywiscie jak @ nie przyjdzie,ale jak znam życie pewnie przyjdzie:( eh....jak ja to lubie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monika31 - to w takim razie niech będzie wszystko ok z jajnikami i drożnością również ... Żeby in vitro nie było potrzebne :D Irka997 - musi się udać :D ... SandraM1980 - Działajcie ... na maksa :D ... Mój M... ma 3,6mln/ml ... Skoro mówisz, że Twojemu pomogło to ... zaraz biegnę do apteki. Tylko jak Go na ruch namówić? Pływac nie chce, na kurs samoobrony Go wyciągałam ... też mnie zbył. Na moje nieszczęście nie mam argumentów ... bo jest bardzo szczupły (stąd twierdzenie, że w sumie po co się ruszać? :P ) Ale moze jakoś sposobem ... Muszę nieco wysilić szare komórki i fortel jakiś wymyślić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irka997
@foka100 - jak to ovitrelle? trzy miesiące temu moja ginekolożka przepisała mi ovitrelle. szukałam tego w całej wwie i w końcu dowiedziałam się, że lek jest wycofany ze sprzedaży, że nie ma możliwości kupienia go w PL i że teraz to się podaje pregnyl. No i musiałam na biegu jechać do niej do domu żeby mi przepisała receptę na pregnyl. Podobno ovitrelle jest lepszy niż pregnyl - nie dość że jest to ampułkostrzykawka to jeszcze jest skuteczniejszy bo ma większe stężenie hormonu niż pregnyl. A ja się nakłuwam pregnylem! :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haleczko my czujemy się dobrze, ponoć będziemy mieli synka :) A jak u Was? Odnośnie Ovitrelle to we Wrocławiu dostępny od ręki (z tego co się orientuję). Jeśli chodzi o pęknięcie pęcherzyka po Ovi to słyszałam o przypadkach, że nie pękł. Ale w 99% przypadków pękają po podanym zastrzyku w odpowiednim czasie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojojoj a co tu taka cisza????????????????????????????????????????????? ja we wtorek miałam laparo - jajowód podobno drożny. zobaczymy co będzie dalej jak na razie mam jeszcze krwawienie po zabiegu bo miałam z laparo hsg ale nie było tak źle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monika31 - Po badaniu dwa dni i nie powinno być śladów krwawienia. I Kochana nie "podobno" tylko "NAPEWNO" :D A skoro taka diagnoza to "do roboty :P " U Mnie 14dc ... narazie zero jakichkolwiek śladów ewentualnej owu ... Ale co tam. Może jeszcze jakieś 3 - 4 dni i wszystko się zmieni ... Grunt to pozytywne nastawienie. Napiszcie dziewczyny co i jak u Was. I jeszcze jedno ... ponawiam pytanie o nazwę jakiegoś leku takiego typowego na wzrost liczby pływaków (witaminy, cynk, selen, słonecznik i dynia - to już wiem :D ) Tak jak pisałam wcześniej moja gin kasę za wizytę wzięła ale oddzwonić z nazwą leku czy sms wysłać to niestety juz za dużo. Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie 2 dni, taaaaaaaaaaa a u mnie 4 dzień i jeszcze lekko krwawie!!! dostałam wiadomość od lekarza o przebiegu zabiegu no i niestety nie są to optymistyczne wieści bo owszem lewy jajowód jest drożny ale za to przy jego ujściu w macicy ma mięśniak nieusuwalny jak na razie bo mogłoby to spowodować trwałą bezpłodność! mam 6 cykli na wspomaganiu jak sie nei uda to in vitro na które mój mąż sie nigdy nie zgodzi, już rozmawialiśmy o tym :( w dodatku ciągle słyszę o nowych ciążach wokoło... a ja nadzieję chyba zupełnie już straciłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monika31 - ja miałam tylko hsg ... może przy tym badaniu + laparoskopia było "większe podrażnienie" i stąd to przeciągające się krwawienie. A może poprostu masz wrażliwszy "środek" niż ja. Kochana zawsze to jednak aż 6 cykli. Postaraj się nie myśleć za bardzo o dziecku (ja już w sumie też odpuściłam ... a info o kolejnych ciążach w pracy czy wśród znajomych przyjmuję z uśmiechem i wiesz ... przestałam czuć zazdrość ... sama nie wiem dlaczego :) ) Wiem wiem ... łatwo mówić bo mam nieco inną sytuację niż Ty, ale uwierz doskonale rozumiem Twoją sytuację ... naprawdę ... Włącz pozytywne myślenie :D bardzo proszę :) Mój M... też na in vitro się nie zgodzi ... nie wiem z jakich powodów Twój, ale ja usłyszałam tylko i wyłącznie "argument finansowy" :( Pozdrawiam ... czas zbierać się do pracy ... Miłego poniedziałku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irka997
Hej Dziewczyny U mnie znowu masakra. znowu @ przyszła!!!! Nienawidzę jej. Już nawet nie mam siły płakać. Mi zostały jeszcze dwa cykle z femarą, potem spróbuję inseminacji może ze dwa razy a potem in vitro. Już mam tego wszystkiego dosyć i jestem coraz bardziej sfrustrowana. Monika31 - ja po laparo plamiłam 3 dni a potem się uspokoiło ale mi się wydaje że jest to sprawa dość indywidualna bo moja koleżanka po laparo krwawiła ponad tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Irka997 - no niestety ... kiedy chce się zostac mamą ... cierpliwość nie jest naszą mocna stroną :( Ale głowa do góry. Postaraj się nieco mniej myśleć o maleństwie, a zobaczysz, że się uda :D życzę tego z całego serducha :) A u mnie 18dc najprawdopodobniej dzisiaj test owu bedzie ok (chociaż 2 dni temu bolało mnie tak dziwnie w okolicy lewego jajnika ... może to właśnie był ten czas? sama już nie wiem). W każdym razie kiedy zaproponowałam mojemu mężowi "zabawę" skwitował, że cytuję "NIE STAĆ NAS NA DZIECKO" i odwrócił się do mnie plecami. Nawet nie przytulił mnie na dobranoc. Oj Kochane nie opowiem wam jak się wkurzyłam. Stwierdziłam, że skoro ja mam byc gotowa wtedy kiedy on ma ochotę a w drugą strone to nie działa ... ogłaszam strajk ... i teraz będzie się musiał nieźle "napocić" żebym znów dała się przekonać na łóżkowe przytulasy. Zatem nie pozostaje Mi nic innego jak życzyć Wam powodzenia w staraniu ... ja odpuszczam ... bo przecież żeby dziecko miało dobre warunki rozwoju i rosło w miłości, musi być chciane przez oboje rodziców ... To warunek konieczny, którego mój M... nie spełnia ... :( Udanego popołudnia życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irka997
A ja mam inny problem. Mój mąz bardzo chce żebym zaszła w ciążę i .... i na tym jego wsparcie się kończy. Po każdym nieudanym cyklu jest ze mną coraz gorzej psychicznie. Coraz więcej płaczę, jestem po prostu nie do zniesienia. Wsparcia z nikąd bo nawet nie mam komu się wypłakać w mankiet ponieważ nikomu nie powiedziałam o swoich staraniach. Nie powiedziałam, bo nie wyobrażam sobie żebym co miesiąc miała jeszcze znosic pytania lub pytające spojrzenia innych. "No i co? Udało się? Ojej, no znowu się nie udało...." Tego by było juz za wiele. A mój mąż nawet nie przytuli, nie pocieszy, nic kompletnie. Tylko browar, mecze i komputer. W związku z tym kłócimy się coraz częściej i jest coraz gorzej! Czy to już czas na wizytę u psychologa?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyki :) Jestem w koncu z wami! Wiec po krotce: u mnie w sprawach jajkowych nic sie nie zmienilo, w ciazy nadal jak nie bylam tak nadal nie jestem niestety. Jestem teraz w 15 dc, w tamtym cyklu dzialalismy tak jakos fajnie spontaniczne i nawet przyjemnie bylo. Nie bylismy tacy skupieniu na tym "by dzialac, bo trzeba"! Na nowym domku na poczatku bez internetu i TV siadywalismy wieczorami na schodach popijalismy piwko, muzyczka z kompa i przytulanie na materacu na podlodze w pustej sypialni :) hmmmm.... bylo naprawde fajnie. No ale co z tego skoro nic nie wyszlo? A mialam taaakie nadzieje... Ale nie poddaje sie jeszcze! Powiem szczerze ze prawda jest taka ze nie mam nawet czasu narzekac i myslec. Zajeta jestem dekorowaniem domu, to wybieranie farby, to wybor zaluzji i firan, to ozdoby w nowej lazience.... taka kotarka, taki dozownik do mydla, takie uchwyciki? Fajne to ale strasznie duzo czasu zajmuje niestety. Tutaj w Stanach przynajmniej jest dobre to ze moge kupic wszystko, przywiezc do domu, zobaczyc jak wyglada i ktore najlepsze i reszte oddac bez problemu. To jest bardzo wygodne. Na przyklad bardzo ulatwilo mi to sprawe z wyborem plytek...przywiozlam kilka rodzai, zobaczylam jak wygladaja i wybralam wlasciwe. To jest naprawde super! Juz prawie sie uporalismy z rozpakowywaniem. Przez bardzo dlugi czas wszystko bylo nadal w pudlach w garazu. Na dodatek mialam bardzo duzo pracy no i ta cala przeprowadzka! To bylo naprawde szalenstwo! Ale jest dobra strona- SCHUDLAM troche przez to wszystko :D Ludzie ktorzy mnie nie widzieli przez jakis czas podobno widza na "Oko" roznice i mowia ze schudlam. Tak wiec spoko jest i sie ciesze! Uwielbiam moj nowy domek, czuje sie w nim badzo dobrze, nawet znajomi mowia za jakas w nim jest dobra energia. Jak wracam do domu i na przyklad mam jakies nerwy czy zmartwienia, jak tylko jestem blisko domku to jakos zrzucam to wszystko z siebie i jakby wyrzucam przez okno, i zanim dojade to juz sie lepiej czuje. Moj M tez ma dobre samopoczucie tu. Widze to po nim :) Nie wiem ale mam nadzieje ze to nigdy nie minie i ze moze pomoze nam to w staraniach dzidzie :) Pozdrawiam was bardzo goraco! Dlugo sie nie odzywalam ale naprawde nie mialam jak niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ilosia - jak ja bym chciała też mieć takie "problemy" ... tzn. mam na myśli dekorowanie domu itp. A dzidzia pojawi się ... i to myślę, że dość szybko :) bynajmniej życzę tego bardzo szczerze :D U mnie 21dc ... od soboty mam temperaturę wahającą się od 37,5-39; nos zapchany, okropny kaszel i bardzo zmieniony głos :( Lekarz niestety przyjmuje jakieś stare baby które nie mają co robić w domu i zapisują się 2 tyg. wcześniej na wizytę. Ja nie byłam "jasnowidzem" w sprawie własnej choroby i dlatego dopiero w czwartek mam wizytę. Zatem jak to zwykle bywa ... zaczęłam leczyć się sama tym co mam w domu ... ciekawe jakie będą tego efekty. Jak pisałam wcześniej ... z dzieciaczkiem odpuszczam ... ale będę Was czasami podczytywać :) Kochane pozdrawiam cieplutko, przesyłam dużo pozytywnej energii i życzę jak najszybszej wizyty "bociana" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Darkness dzieki kochana :) Dawaj znaka jak by cos ci sie wyklulo :) A co tutaj taka cisza? Ojejekuuuuu. Halllo Ja ten cykl zdalam na straty. Nie bylo czasu na dzialanie, tylko tak kilka razy z doskoku he he he! Mijalam sie z M w domu, jak wracalam z pracy on juz spal. Pozatym nie sprawdzalam Owu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irka997
Hej, A u mnie własnie dni płodne - jest pęcherzyk, dziś zastrzyk a potem czekanie. Na dodatek to przedostati cykl tylko na prochach. Jak się teraz nie uda, to potem jeszcze jedna szansa a potem inseminacja :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ilosia, Moge zapytac gdzie "w stanach" mieszkasz? Przez przypadek trafilam na wasz topik i tak troszke podczytuje. Gdy zaczelam czytac o twojej przeprowadzce, to tak jakbym sama to napisala :) Tez sie przeprowadzalam na poczatku wrzesnia i ciesze sie ze to juz za nami, a do tego tez mieszkam w stanach :) Nie spotkalam jeszcze na forum "staraczki" z tej strony oceanu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ilosia - "wykluło się, że ho ho" :( od środy @ ... zatem jak łatwo wywnioskować znów nici ze "starania". Napisałam cudzysłów, bo przecież mój M... jak pisałam wcześniej powiedział, że nie chce dzidzi (bo ciężkie czasy idą ... blablabla) i wiesz ... jakoś tak łatwiej znoszę to wszystko. Tak jakby nieco mniejsze rozczarowanie ... albo tylko sobie wmawiam? Ale nie zauważam już kobiet w ciąży na ulicy, nie patrzę z zazdrością na mamy z dziećmi, tylko się uśmiecham do maluszków jak tylko mogę najserdeczniej i wiecie Kochane ... maluchy śmieją się do mnie "całą buzią" ... a wygląda to cudownie :) Pozdrawiam Kochane Mogłaby wreszcie któraś dać znać, że się jej udało :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ilosia, Juz wszystko wiem! Postanowilam przesledzic wasz topik od a do z i wiem juz ze jestes z Chicago tak ja :) Ciekawe czy lekarza mamy tego samego haha. Ja sie staram juz troszke bo wlasnie minelo 3 latka a ciazy jak nie bylo tak i nie ma. Po Clo tylko mi na wadze przybylo i cykle zwariowaly. No i tak sie borykam z tym wszystkim tracac sily, ale wciaz pelna wiary i nadziei ze kiedys przytule do serducha upragnione dzieciatko! Odezwij sie. Bede tu zagladac! Wszystkim staraczkom zycze powodzenia!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irka997
Hej Dziewczyny Właśnie uświadomiłam sobie, że jestem tu od kwietnia i przez tyle miesięcy żadnej z nas się chorobcia nie udalo!!!!!! No to, to juz jest napewno jakieś nieporozumienie! Słuchajcie, niech przynajmniej jedna zajdzie, tak na przełamanie, to w góra dwa miesiące wszystkie będziemy latać w ciąży!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam dziewczyny, ze tak poprostu sie tu jakby "wprosilam" ale to jeden z nielicznych tematow o "staraniach", ktory utrzymuje sie juz naprawde dlugo. Zauwazylam, ze przewaznie jak tylko jedna czy dwie uczestniczki zaciaza to reszta odpada, rezygnuje, przestaje pisac, a u Was jest inaczej. Wspieracie sie mimo wszystko i nawet te ktorym sie udalo, nie znikaja bez sladu. Super! Moge sie przylaczyc??? Opowiem o sobie, choc nie moge obiecac, ze "po krotce" bo troche sie tego nazbieralo... Tak jak pisalam juz wyzej staramy sie z mezem o potomstwo juz od 3 lat, dotad bezskutecznie. Zaczelismy niewinnie, nie przykladajac do tematu zbyt wielkiej wagi, ale gdy po ponad roku bez zabezpieczenia nie "zaskoczylam", wystraszylismy sie nieco, no i sie zaczelo. Wizyty u gina co chwila, szukanie dziury w calym i tak minal nam kolejny rok, a rezultatow zero. No i niby wszystko gralo: "to blokada psychiczna, niech sie pani nie zamartwia, starajcie sie dalej, bedzie dobrze", Ale oczywiscie nie posluchalam i w grudniu 2010 zmienilam lekarza. Zaczelismy od nowa. "Litry" pobranej krwi, usg niemal raz w tygodniu, wymrozenie nadzerki, histerosonogram(wpuszczenie gazu do macicy polaczone z usg "dowcipnym" w poszukiwaniu polipow, miesniakow i innych dziwactw), biopsja endometrium, genetyka, hsg. "robaczki" M tez przebadane, sa ok. Diagnoza: Calkowicie niedrozny lewy jajowod. Prawy ok. I podejrzenie PCO ze wzgledu na niby zaburzony stosunek LH i FSH. Jakis krok! No i wtedy Clo Na 3 miesiace, z pregnylem i monitoringiem, z dodatkiem Metforminy(bo PCO)(mimo iz testy owu zawsze pokazywaly mi owulacje bez wspomagaczy) Ostatnia porcja Clo w Maju 2011 i...4 dni przed spodziewana @ jakies brunatne plamienie i dalej cisza. Konsultacja w klinice leczenia nieplodnosci... Tydzien, dwa, trzy.. @ brak, wiec nadzieja siegala zenitu, wizyta, beta, i duuuuup*!!! Ciazy brak i @ tez. Prometrium na wywolanie @, no i po tygodniu przyszla :( Zdecydowalismy zaprzestac staran, bo bylam w kiepskiej kondycji psychicznej... W sierpniu szpital, infekcja prawej nerki, CT Scan i okazuje sie ze prawy jajowod tez moze byc nie "teges" Co dalej????? 21 pazdziernika jestesmy umowieni na wizyte "decydujaca" i mamy poruszyc temat laparoskopii, bo mentalnie nie jestem gotowa na IVF, jeszcze nie... Od tygodnia pije Mieszanke ziolowa Oj Klimuszko na stany zapalne w jajowodach itd. Nawet jak nie pomoze, to i tak mnie nie zabije, a probowalam juz wszystkiego... Swoja droga, przeczytalam juz caly watek i nie widzialam zeby ktoras z was probowala ziolek??? Przepraszam za tak "wyczerpujacy" opis swojej sytuacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a po CLO oprocz nadwagi, nabawilam sie jeszcze cyst i jednej torbieli na jajniku(ale wyglada na to ze sama zniknela) Nie mozemy sie poddawac!!! Mimo wszekich trudnosci i niepowodzen...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Plotka pewnie że witamy cię tu serdecznie. trochę cicho się zrobiło na topiku ale dobrze że piszesz... ja życzę ci powodzenia i wytrwałości. Szczerze mówiąc myślałam że długo się staraliśmy o pierwszą dzidzię (3-4 miesiące bez stresu i 9 miesięcy na lekach) ale widzę że szybko nam poszło a i tak mi psycha siadała. może to kogoś pocieszy że z drugą dzidzią poszło szybko w drugim cyklu bez stresu :). rodzę za miesiąc. Wiktoria będzie miała brata Rysia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Plotka ... tutaj wszystkie dziewczyny są serdeczne ... w sumie to co nam innego zostało jak wzajemne wspieranie? :D Ja od 2,5 roku zero zabezpieczeń ... i :( ... Zazdroszczę niektórym wytrwałości ... jak pisałam "odpuściłam" starania ... M ... oficjalnie rzuciła słowa "nie chcę dziecka" (chociaż teraz niby sie tego wypiera) ale ja już podjęłam decyzję. Zakładam, że się "nie uda" wbrew tematowi tego forum, ale chętnie przeczytam o waszych sukcesach w tej dziedzinie :) A tymczasem skoncentruję się na wychowaniu mojego 11-letniego syna. Nowy rok szkolny ... nowe wyzwania ... Buziaki Kochane Niech Wam brzuszki wreszcie urosną z maleńką istotką w środku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za cieple przywitanie :) Kara gratuluje Tobie z calego serca! Darkness, Szczerze to nie pamietam co u Ciebie jest powodem" niemoznosci zajscia"?? Przeczytalam te 200 stron w ciagu ostatnich trzech wieczorow i troszke mi sie miesza kto pisal co itd. asz syna wiec plodna jestes :) Glowa do gory! Jajowody masz ok? Zadnych zrostow? Masz owu bez wspomagania? Jesli to tylko kwestia "blokady" to odpuszczenie wyjdzie Ci napewno tylko na dobre, ale jesli jest jakis "problem" to nie mozesz sie poddac. "Bez pracy nie ma kolaczy" a cuda, choc wierze ze sie zdazaja, to trzeba szczesciu jednak dopomoc. Wiem ze bylas na CLO, jak my wszystkie z reszta... CLO to nie jest cudowny srodek i na wiele kobiet nie dziala a u wielu nawet wiecej komplikuje niz leczy. Skoro masz "odpuszczac" to moze nie zaszkodzi sprobowac naturalnych sposobow? Np ziolka???? Myslalas o tym kiedys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Plotka ... zrostów zero ... owu? sama nie wiem ... niby PCO mam ... ale za tymi lekarzami to nikt nie trafi, a na testy owu które pokazują ok już mi sie kasy wydawac nie chce. A ziółka ... szczerze to wszystkiego mi sie juz odechciało, a powodem "odpuszczenia'" jest mój mąż. Owszem może jest nieco fantastą, ale ostatnimi czasy przegina. Ciągle snuje "teorie spiskowe dziejów" o kryzysie, o końcu świata, że np cytuję "niedługo ludzie zaczną się zjadać nawzajem, zatem po co kolejne życie powoływać na ten "ziemski padół" ... innym razem twierdzi, że nas zwyczajnie nie stać, albo że mamy za małe mieszkanie. Mam dość tego wszystkiego, ja byłam w stanie nawet drożność jajowodów sprawdzić (bolało jak nie wiem co :( ), a jemu nawet się nie chce witamin łykać (które na marginesie sama za własne pieniądze mu kupiłam). Jestem strzępkiem nerw i stwierdziłam ostatnio, że mam na wychowaniu 2 dzieci (jedno 11-letnie, a drugie ma bagatela 34 lata) ... jak łatwo zatem zauważyć ... jakby doszło trzecie to chyba bym zwariowała ... Jedyne wytłumaczenie ... Bozia nie chce dać dzidzi, żeby mnie ochronić przed wariatkowem :D Ostatnio poinformowałam teściową, że ze mną wszystko jest w porządku, że to mój mąż nie chce dziecka i że z jego pływakami nie jest do końca ok ... a powiedziałam to tylko po to, zeby znów nie słyszeć "No jak tam? Coś się "wykluło" itd itp ... mam nadzieję, że w tym roku podczas wigili życzeń "potomstwa" nie usłyszę ... boje się, że w przeciwnym razie wybuchnę. Ale laborat wysmarowałam hehe :D Sorki ... ale i tak ostatnio jakoś Kobitki ucichły :) Pozdrawiam cieplutko ... mimo agresji 10/10 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×