wspomnienia wspomnieniami... 0 Napisano Styczeń 25, 2009 Niestety w moim przypadku byli to przyjaciele. Kilku. Każdy z nas miał swoje życie, swoich znajomych a mimo to zawsze potrafiłam znaleźć czas. Potrafiłam wiele zrobić i poświęcić by było dobrze. Kiedy potrzebowałam pomocy wiedziałam gdzie \"mogę\" się zwrócić, kiedy oni potrzebowali pomocy zawsze byłam chętna i gotowa. Miałam czas się spotkać, pogadać. Utrzymywałam kontakt, pisałam, dzwoniłam. Był czas że dopadła mnie depresja. Przestałam wychodzić z inicjatywą spotkań towarzyskich.. i o dziwo - wszystko umilkło. W końcu zdałam sobie sprawę, że to ja byłam motorem napędzającym pewne znajomości. Kiedy ja miałam problemy nikt nie zainteresował się mną, moim życiem, nikt nie pytał dlaczego... Ta sytuacja powtórzyła się kilka razy. Było dobrze, potem ja milkłam, oni też, ja odnawiałam znajomość - oni nagle przypominali sobie że żyję - kiedy mi się się nudziło po raz 5-10-15 prosić, pisać, dzwonić znów zostawałam sama. To boli kiedy można liczyć na najbliższych jak nie mają co robić, jak im się nudzi, jak zerwą z facetem lub dziewczyną. Gdzie popełniłam błąd, że kilkuletnie znajomości i wielkie przyjaźnie tak łatwo się rozpadają? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nie kochana Napisano Styczeń 25, 2009 Mam to samo. Poprostu jestesmy glupie naiwne i myslimy o innych a nie o sobie, to podstawowy blad w dzisiejszych czasach. Nikomu nie mozna ufac zawsze moze sie zdazyc cos czego nigdy w zyciu bys sie nie spodziewala. I naprawde wszystko doslownie wszystko jest mozliwe!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie Napisano Styczeń 25, 2009 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie Napisano Styczeń 25, 2009 kiedys moja koleżnka z która juz nie utrzymuje kontaktów powiedziałm mi z rozbrajającą szczerością ze ja ludzi do tego przywyczaiłam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wspomnienia wspomnieniami... 0 Napisano Styczeń 25, 2009 Ja chyba też po prostu wszystkich do tego przyzwyczajałam... ze zawsze zadowolona, że uśmiechnięta, że mam czas, zawsze i wszędzie, że to ja proponuję, piszę, namawiam. A kiedy przyszedł kryzys i naprawdę potrzebowałam tej 2 osoby - nie miałam nikogo. Nie rozumiem tylko dlaczego oni potrzebowali tylu lat by w końcu stwierdzić, że to jednak nie to. A potem jeszcze mi wmawiają, że przesadzam, że przecież oni SĄ, że przecież MAJĄ czas... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
JUŻ NIE MOGĘ 0 Napisano Styczeń 25, 2009 Ja też. Pewnego dnia zdałam sobię sprawę, że nie mam prawdziwych przyjaciół. Tak jak autorka to ja muszę nakręcać znajomości, bo jeśli nie, to każdy zapomni sobie, że istnieję. W mojej sytuacji jest to wyjątkowo trudne, bo oni są w Polsce a ja za granicą. Ale wiem, że dałoby się przyjaźnić, gdyby obie strony tego chciały. Kiedy oni mają problemy to są pierwsi, żeby do mnie napisać, zawsze byłam gotowa wysłuchać i pomóc. A moje życie? Oni nawet nie wiedzą co ja tutaj robię... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie Napisano Styczeń 25, 2009 a zastanowiłas się czy faktycznie nie przesadzasz wiesz ja terz po latach doświadczeń pozwalam ludziom przpływac przez moje życie tak po prostu oczywiście daje z siebie wszytko jak mi zalezy ale jełzei widze ze oni sie nie angażuja daje spokój jest mi oczywiście bardzo smutno ale ide do przodu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie Napisano Styczeń 25, 2009 JUŻ NIE MOGĘ - a co tam robisz na obczyźnie?:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Bez miłości swego życia. Napisano Styczeń 25, 2009 Poprostu , trzeba wziąść to do siebie ze kumpli i tak dalej możecie mieć mnósto ale kto okaże się prawdziwym przyjacielem , czas pokaże. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie Napisano Styczeń 25, 2009 w swoim zyciu miała 3 osoby które nazwałam przyjacielem juz żadno z nich juz nim nie jest teraż już tak ludzi nie nazywam i ni oczekuje zbyt wiele a przede wszystkim nie patrze przez pryzmat siebie bo ja moge potrafie mam czas tak to niestety nie działa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
JUŻ NIE MOGĘ 0 Napisano Styczeń 25, 2009 Ano uczę się, niedługo zdobędę zawód i robię dużo innych zwykłych rzeczy. Ale chodzi mi o to, że przez wiele tutaj przeszłam, miałam masę problemów, i w tym okresie mojego życia nikt z tamtejszych się tym nie zainteresował. Cóż, ja się nie użalam, nie narzekam ale byłam święcie przekonana, że kto jak kto ale tych kilka osob nigdy mnie nie zawiedzie. No i bach. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie Napisano Styczeń 25, 2009 nie na darmo mowi sie ze prawdziwych przyjaciól poznaje się w biedzie:( widocznie oni nimi nie bylito bardzo przykre bo fajnie jest jak masz z kim pogadac wyjśc gdzies porobic fajne rzeczy albo po prostu mieć świadomość ze ta osoba jest! choc jedna! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wspomnienia wspomnieniami... 0 Napisano Styczeń 25, 2009 ja mam identycznie po kilku próbach wytłumaczenia tym przyjaciołom w czym tkwi problem mogę z ręką na sercu powiedzieć że nie przesadzam. Mam faceta, mam swoje życie ale robię wszystko by nie stracić tych znajomości. Zawsze znajdę czas by pogadać, wysłuchać, zawsze zapytam się co słychać ale jak już któryś raz z rzędu słyszę \"ok, dobrze\" to mi się odechciewa. Myślałam, że przyjaciele - przyjaciółki są od tego by rozmawiać, dzielić się problemami, razem iść przez życie, pomagać sobie. Ja jestem otwarta ale widzę, że oni to tylko wykorzystują. Nie mam już sił po raz kolejny wałkować ten sam temat - choć wiem, że jeśli kiedyś dojdzie do tej rozmowy znowu to ja będę winna - bo sie odsunęłam, bo nie pisałam... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie Napisano Styczeń 25, 2009 wiesz ja tylo tak zasugerowałam bo przerabiałam to samo co ty bradoz przezywałam każde takie zahcowania a wszczegolnosci mojego staniego przyajciela Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
cukierek 0 Napisano Styczeń 25, 2009 dlatego nie nazywam nikogo \"przyjacielem\" i tak sie cieszcie, ze macie do kogo w razie potrzeby zadzwonic i ze ktos wam pomoze, wesprze ja jak ostatnio zadzwonilam do \"przyjaciolki\" (z bardzo slabym humorem i naprawde potrzebowalam porozmawiac) uslyszalam, ze nie moze bo jest ze znajomymi w pubie... czy to problem mnie tez tam zaprosic? usiasc na osobnosci 15min.? albo chociaz zaproponowac inny termin... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie Napisano Styczeń 25, 2009 cukierek--> wiesz chyba tak jest za cięzko ludzie którzy wiedza ze można na tobie polegac tego nie doceniają i w zasadzie nie powinno sie oczekiwac wzjemności bo zawsze sie przejedziesz! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wspomnienia wspomnieniami... 0 Napisano Styczeń 25, 2009 cukierek w tym problem, że właśnie nie mam do kogo gęby otworzyć... Moja \"przyjaciółka\" ciągle zajęta, zapracowana, a to rodzina a to facet. A jak przyjdzie co do czego to mi właśnie też opowiada gdzie to nie była, co robiła. Uwierzysz, że od kilku miesięcy ANI RAZU pierwsza nie wyszła z propozycją spotkania? zawsze to ja muszę się 1 odzywać. A jak już się spotkamy to jest taka słodka, że aż chce się cos powiedzieć... A kiedy ost raz się widziałyśmy? hmm... dobre 2 miesiące miną... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mam identycznie jak wy Napisano Styczeń 25, 2009 3 przyjaciolki. tak zwane. ja - na kazde kiwniecie palca, kiedy one maja problemy - pisza i dzownia ja wysluchuje. zadna nigdy nie zpayta sie pierwsza, nie napisze pierwsza co u mnie. zawsze ja musze zaczac "a wiesz u mnie to i to.." bo nie wytrzumuje musze sie wygadac. jest mi przykro. za kazdym razem mysle to koniec, ale one znowu pisza i nie umiem odmowic woec co robic? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie Napisano Styczeń 25, 2009 wspomnienia wspomnieniami...--> ja chetnie posłucham choc wiem ze to nie to samo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie Napisano Styczeń 25, 2009 wspomnienia wspomnieniami...--> mam taka koleżnke z która czsami sie spotykam luksus spotkan polega na tym ze jest tak skupiona na sobie ze nie musze nic o sobie mówic hehehhe Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wspomnienia wspomnieniami... 0 Napisano Styczeń 25, 2009 Tez mam ten problem, że to ja zawsze muszę 1 zacząć mówić o sobie, o swoich sprawach, o tym co mnie cieszy, smuci, bo ona nie wpadnie na to by zapytać... Ostatnio miałam ciężkie dni, chodziłam przybita, miałam problem, nie miałam z kim o nim pogadać. Przetrwałam dzięki mojemu facetowi. I właśnie wtedy zrozumiałam, że to koniec, że nie obchodzą mnie ludzie dla których mogłabym nie istnieć. ja mam identycznie - > moje wszystkie kumpele są skupione na sobie, a gdy ja coś powiem to słyszę \"aha\" \"fajnie\" \"no ok\" i zaraz po tym \"a wiesz, że ostatnio byłam tu i tam, a wiesz, że mój facet to czy tamto\"... rzygać mi się już tym chce... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mam identycznie jak wy Napisano Styczeń 25, 2009 wspomnienia wspomnieniami...--- mam tak samo, tylko ze nie mam faceta one maja wiec dodatkow jestem w kropce. ale jak urwe kontakt, one zadzownia to co powiedziec? ciezko mi odmowic :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie Napisano Styczeń 25, 2009 wspomnienia wspomnieniami...wiesz to sa mega egoistki ale dobrze ze masz meżcyzne u swojego boku choć wiadomym jest, ze potrzebni sa też inni Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie Napisano Styczeń 25, 2009 mam identycznie jak wy--> no tak to jest własnie takie uzaleznienie one mają cie w dupie ale jak zadzwonia to ty nie odmawiasz własnie to mnie wkurza tez tak miałam i skończyłam teraz jasno mówię co mi sie nie podoba i ma to gdzieś czy one czuje się z tym komfortowo i powiem tak w zasadzie to działa na jak długo nie wiem.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wspomnienia wspomnieniami... 0 Napisano Styczeń 25, 2009 ja mam identycznie - z tym, że potrzebuje czasem pogadać z kobietą, przyjaciółką, wiadomo, że nie można obarczać faceta wszystkimi swoimi problemami... mam identycznie jak wy - powiedzieć to co one Tobie... I nauczyć się żyć samemu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie Napisano Styczeń 25, 2009 wspomnienia wspomnieniami...--> rozumiem cie w całej rozciągłości choc ja zdecydowanie miała lepszy i mam kontakt z facetami:) i moim "przyjaciele" to byli faceci Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bieda Napisano Styczeń 25, 2009 Tak czytam wasze wypowiedzi i powiem jedno...prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie! Skads sie to powiedzenie wzielo. Tez sie bardzo zawiodlam na ludziach, ktorych uwazalam za przyjaciol. Wystarczylo wyjechac za granice i okazalo sie, ze mam kontakt tylko z garstka znajomych. Staralam sie jakos podtrzymywac znajomosci, ale kiedy okazalo sie, ze mam jakies problemy, to wlasciwie nie mialam z kim pogadac! Ogolnie nie uzewnetrzniam sie ze swoimi uczuciami, wiec gdy ju wreszcie cos z siebie wydusilam, "przyjaciolka" skwitowala to krotko: jakos bedzie! Dobrze, ze byla przy mnie moja rodzinka, oni jakos jeszcze mnie znosza :-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mam identycznie jak wy Napisano Styczeń 25, 2009 wiem, ale trudno nauczyc sie samemu. wiem, ze sa egoistkami, gdy ja chce sie spotkac - jak one nie maja ochoty to nawet glupiego smsa nie dostane "nie nie mam czasu" nie odpisza, nie oddzownia, a po 2 ttyg jak gdyby nigdy nc dostaje np "kochana spotkasz sie ze mna?" i spotykam sie. one maja facetow, ja nie mam. gdy urwe konkt zostane sama. ciagle sobie obiecuje to koniec. nie powiem im co mysle o tym, bo znowu uslysze ze przesadzam ze mi sie wydaje, ze one maja facetow ze tez nie mja a czasu ciagle. szkoda mi. tyle dla nich robie :(:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wspomnienia wspomnieniami... 0 Napisano Styczeń 25, 2009 ooo... to nieodpisywanie na smsy to tez standard... Ja zauważyłam dziwną zależność wśród moich koleżanek. Jak są same to co chwilę chcą się spotkać, pogadać, jakieś piwko, kino - jak pojawi sie facet - rozpływają się. Jak pokłócą się z facetem - spotkaj się ze mną! Jak się znów zejdą - sorry nie mam czasu. Ja umiem rozdzielić czas na wiele rzeczy. One nie - i to najbardziej boli, bo 1 głupie wyjście w tygodniu choćby na kawę to nie jest wiele... mam identycznie jak wy wiem coś o tym i też nie umiałam odmówić ale ostatnie sytuacje w moim życiu kiedy został mi tylko facet zmusiły mnie do pewnych działań. Jeśli jego kiedyś zabraknie... Wiesz chyba lepiej mieć kilka dobrych kolezanek niż te 2 najlepsze. Jak jednej kumpeli zabraknie będzie zawsze druga, trzecia, czwarta... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ciotka.jokera Napisano Styczeń 25, 2009 Ja też nie używam słowa 'przyjaciel' w nadmiarze. Na razie mam 1 przyjaciółkę - jak do tej pory się sprawdza ale inna dwójka znajomych mnie zawiodła. A tak się burzyli jak mówiłam, że się KOLEGUJEMY, że przecież się tyle znamy, tyle razem przeszliśmy.... No i wyszło, że jednak słuszna ma ostrożność była :) Od tamtej pory jestem jeszcze bardziej uważna. A no i mama moja - to moja przyjaciółka na zawsze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach