Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wspomnienia wspomnieniami...

Najbardziej zawiodłam się na...?

Polecane posty

Gość ale jak tak mozna
olewac kogos? nie odpisywac na smsy a potem ja gdyby nic sie nie stalo napisac o spotkanie. to bezczelne. ludzie nie doecniaja przyjaciol tych co sie posiwecaja. koniec z tym. naucze sie zyc samemu. naucze traktowac ich jak znajomych. sa - ok. nie ma ich - tez ok. to najlepsze rozwiazanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciotka.jokera
dokladnie tak - trzeba się nauczyć, że są zwyklymi znajomymi! mają problem? to niech do ciebie sie nie zwracają! Chcą się bawić - pewnie, niech dzwonią! Wiem, że to powierzchowne podejście ale jaki mieć inne skoro ci ludzie są powierzchowni własnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie
no z tym rozpływaniem to standard jestem dobra do momentu jak są same potem jkos czasu nie maja!!! jakie to klasyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można olewać. Ja to bardzo dobrze ostatnimi czasu odczuwam, oschłe smsy, nie odpisywanie. Jest mi zajebiście źle, bo w tylu sprawach pomogłam, tyle załatwiłam, narażałam się na nieprzyjemności ze strony innych byleby bronić tych przyjaciół i co z tego mam?? Poczucie pustki, wykorzystania, olania... mam wrażenie, że oni śmieją się teraz za moimi plecami... ze mnie, z mojej naiwności, głupoty. Wiem, że moja \"przyjaciółka\" jest o mnie zazdrosna. Na początku zawsze miałam super kontakty z jej facetami - teraz? chowa ich przede mną jakby się bała nie wiadomo czego - chwali się jak to jej dobrze, jaka to jest szczęśliwa (a jak już zrywa z facetem to przybiega i mi opowiada jaki ich związek był od początku beznadziejny) Smutno mi, że nie potrafi ze mną rozmawiać o takich sprawach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam identycznie
kobiety cechuje zawiść dosyć duża myśłe z emęskie przyjaźniej sa trwalsze i takie bardziej oczywiste i klarowne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez uwazam, ze kobiety cechuje zawisc, zazdrosc, zawsze musze sie poklocic chociazby o identyczna bluzke na imprezie czy faceta mam paru kumpli, probowalam przyjaznic sie z facetami, ale zazwyczaj konczylo sie podtekstami i koncem "przyjazni"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem wam szczerze ja tez czesto przez dlugi czas sie nie odzywam, bo wyprowadzilam sie z rodzinnego miasta, mam studia, dom, narzeczonego, nie lubie sie narzucac ale zawsze jak ktos potrzebuje pomocy jestem w stanie jej udzielic, spotkac sie, pogadac niestety moi znajomi sa raczej wyrachowni towarzysko i robia to co jest w danej chwili wygodniejsze :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwóch najbliższych osobach,przyjaciółce,która zręcznie sfabrykowała "dowody"mojej niby zdrady,i mężu,który w to wszystko uwierzył.......:(A przecież znał mnie mógł spróbować to jakoś wyjaśnić.Niestety, prawda wyszła na jaw dopiero podczas sprawy rozwodowej....nie było to miłe dla nikogo z nas,a mąż ......nie zazdroszcze mu....rozwalił rodzinę ,nasze dzieci znienawidziły go za to jak z nami postąpił:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chora
na własnym mężu...ale to chyba nie nowośc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mffsfsgf
Na mojej "przyjaciółce", przestała się do mnie odzywać bez powodu, nie zaprosiła mnie na ślub, też bez powodu, w ogole nie wiem, o co jej chodzi...no i na wielu innych znajomych, no ale to standard...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się zawiodłam na tzw. przyjaciółce. wybaczyłam jej opowiadanie o moich przygodach, bo to rzeczywiście był czasem dobry temat do rozmóq wybaczyłam jej zatajenie przede mną spotykania się z facetem, który mi się podobał - w końcu serce nie sługa, ale mogła mi powiedzieć, wybaczyłam nawet podawanie się za mnie w pewnych okolicznościach na szczęście mało istotnych dla sedna sprawy, ale tego, że zaplanowane spotkania zaczęła odwoływać w dniu, w którym miałyśmy gdzieś wyjść, bo jacyś "znajomi" chcieli wyjść, bo coś - po kilku razach przestałą się umawiać i... więcej się nie spotkałyśmy... po porostu nie wyglądam jak jej znajomi - nie mam ekstra płatnej i prestiżowej pracy, nie mam kupy kasy na imprezy i wyjazdy kilka razy w roku do ciepłych krajów - krótko mówiąc: nie stać mnie na znajomość z nią i najwyraźniej nie zasługuję na pokazywanie się z nią publicznie. i taka to była przyjaźń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mffsfsgf
czarny nick...Ty chociaz wiesz, że chodzi o jakiś jej znajomych, a ja nie wiem o co chodzi, nie chciała się spotkać i wytłumaczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się tylko domyślam, że jestem za mało "światowa", żeby się z nią zadawać. jak się poznaliśmy u niej w domu się nie przelewało - razem z koleżanką dawałyśmy jej kosmetyki, pożyczałyśmy ciuchy - nie oczekując jakiejś wyjątkowej wdzięczności, tylko ot tak - z dobroci, żeby jej było lepiej, żeby mogła wyglądać ładniej; a nie było to wciskane na siłę. była nikim towarzysko, intelektualnie i w kilku innych kwestiach i mam wrażenie, że ja jej przypominam o tych czasach, których dziś się wstydzi i to dlatego. może u ciebie było podobnie albo jakieś "dobre duszki ' powiedziały jej jakąś nieprawdę i uwierzyła im?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na chłopaku się zawiodłam najbardziej, na Przyjaciół nie mogę narzekać - w ciężkich chwilach byli przy mnie cały czas i choć nie mogli pomóc w zmianie sytuacji to po prostu byli ze mną a mój - na szczęście już - były chłopak zostawił mnie samą gdy nie radziłam sobie z sytuacją w domu i mimo moich próśb i nakierowania na to co bym potrzebowała nie sprawdził się... i dlatego jest \"były\" bo to mi pokazało że związek dla niego to tylko jest wtedy dobry gdy wszystko się układa i nie ma zmartwień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam trzy Przyjaciółki, takie przez duże P i nigdy mnie nie zawiodły, z jedną się znam już 20 lat (od dziecka), druga jest z czasów liceum, trzecia ze studiów. Nigdy nie było poważnych zgrzytów między mną a którąś z nich, jak uciekałam z domu to zawsze mnie przygarnęły. Wiem, że moge zadzwonić i nigdy nie przeszkadzam. No i każda z nich może na mnie liczyć i ja też staram się poświęcać im dużo czasu. A najlepsze jest to że z każdą z nich sie różnie, tzn. jesteśmy pod wieloma względami całkiem inne a mimo to nie ma kłótni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mffsfsgf
czarny nick...to podobnie jak u mnie, ja też jej pożyczałam wiele rzeczy, przychodziła do mnie na obiadki do domu jeszcze jak byliśmy w szkole, bo w domu też nie miała dostatnie...W jej przypadku, to chyba chodzi o faceta, teraz jej męża, bała się, że zacznę coś z nim kręcić, tak przypuszczam, tylko żadnych przesłanek do tego, że może tak być nie miała...paranoja...najbardziej właśnie nie lubię sytuacji kiedy ktoś sobie coś ubzdura...Bo ok rozumiem jakby coś się zdarzyło, to mogła by mieć jakieś podejrzenia, żal, ale tak...to sobie może wszystko wymyślić... A masz z nią jeszcze jakiś kontakt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mffsfsgf
siódma rano...to gratuluje, że tak masz. trzy osoby na które możesz liczyć. u mnie sytuacja jest o może o tyle inna, że ja generalnie w pierwszej kolejności liczę na swoją rodzinę, także ciężko jest mi tez poznać do końca na ile na kogo mogę liczyć, ale po mniejszych wydarzeniach czuję, że nie mam pewności na kogo mogę liczyć w 100 proc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatni raz ROZMAWIAŁAM z nią chyba ze 3-4 lata temu, widziałam ją chyba niecały rok temu przed jakimś meczem, na który szłam z ojcem - tylko "cześć, cześć" i nic więcej. nie ma z nią już chyba o czym rozmawiać. póki nie miałam faceta, szalałam i używałam życia - to spotykała się ze mną chyba tylko po to, żeby móc opowiadać moje historie jako swoje albo jako czyjeś na tyle ekstrawaganckie, że warte opowiadania w towarzystwie. a jak poznałam mojego obecnego męża i nie byłam już rozrywkowa, chociaż do powiedzenia miałam i ma dużo ciekawych rzeczy, to jakoś okazałam się nieprzydatna... w dodatku nie omieszkałam mi fatalnie to ujmując, powiedzieć, że mój mąć - wtedy chłopak - nie jest w jej guście. po prostu dziewczyna bez klasy. i dziś nie żałuję, że z nią nie gadam. a przyjaciółkę mam super dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarny nick - też bym nie żałowała, przyjaźń polega na dwustronności i bez względu na to jak się układa w życiu mffsfsgf - przyjaciół i kumpli mam naprawdę fajnych, w pracy - może nie przyjaciele, ale kumple - też mi dużo pomagali i do dzisiaj jesteśmy bardzo zżytą ekipą tylko mężczyzny mi brak, co prawda jestem silna i raczej nie załamuję się szybko, to jak był naprawdę mega kryzys to właśnie mężczyzna który miał być oparciem zawiódł i teraz to się owszem spotykam, ale boje sie wiązać jakoś emocjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mffsfsgf
aha, a ja ja widziałam chyba ze 2 lata temu, albo i więcej...a co do tego, ze ktoś coś powiedział do niej na mnie, to możliwe, tylko ciekawe co... Mam też taką drugą dobrą koleżankę do której też ciągle jakoś nie ma pewności...bo ciągle wyczuwam nie szczerość, znamy się od przedszkola...tylko też tez kontakt jest jakiś dziwny. Ja się zmieniłam, ona też, to jest coś na zasadzie, jak czasem np. para jest ze sobą od powiedzmy 15 roku życia i jak mają tez 19, 20 rozstają się, bo w innym tempie dojrzewają emocjonalnie, co innego chcą od życia...więc w sumie, to naturalne... Uważam że ta znajomość jest dość wyrachowana, ona odzywa się do mnie kiedy akurat ma czas, bo jak nie ma, to może i tydzień nie odpisywać na sms, choć trochę na lepsze się to zmieniło, kiedyś jakoś bardziej potrafiła mi powiedzieć coś prostu w oczy jeśli jej się nie podobało, a teraz mówi fajnie fajnie, albo powie fajnie, a za chwilę, ale lipa i kurczę nie wiesz, co ona sobie mysli na prawdę...Często nie mam ochotę na kontakt z nią, no ale znamy się prawie całe życie i głupio mi jest od tak po prostu zerwać kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mffsfsgf
siódma rano...ja tez mam fajne znajomości ze studiów i na tych ludzi też w dużej mierze mogę liczyć, ale jednak jest dystans, ja nigdy nie prosiłam ich o coś więcej, więc teraz by było mi głupio, ale spotkać się w miłym towarzystwie, w którym czuję się nie skrępowana, jak najbardziej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem, że czasem są fajni ludzie, ale trudno odezwać się... straciłam rok studiów, na kolejne jak poszłam to znalazłam się w grupie osób ze swojego liceum, ale klasę niżej. razem jeździliśmy, razem siedzieliśmy, mieliśmy mnóstwo tematów, fajnie nam się gadało, śmiało, wygłupiało, ale... oni mieli swoich znajomych poza studiami i ja byłam dla nich fajna koleżanka ze studiów, ale nie, żeby "doczepić" się do reszty ich znajomych. więc z tymi studenckimi kolegami jest różnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mffsfsgf
Wiesz to nawet nie to, że oni mieli jakieś swoje grupki znajomych poza uczelnią, tylko byłam na kierunku dość artystycznym, że tak powiem i tam aż tak mocno nikt z nikim się nie zżywa, co prawdy były osoby które się bardziej se sobą trzymały, ale i tak duży indywidualizm się utrzymywał, że każdy miał swoj świat...No ale ale nawet jak nie odzywam się z kims kilka miesięcy, to wystarczy jeden mail w którym wyczuwam szczerość, duże podobieństwo poglądów i to jest to o co mi chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj dziewczyny......
czytam o sobie. mialam przyjaciolke, albo mam nadal. chociaz sama nie wiem. problem polega na tym, ze tez ciagle powtarzam sobie ze to koniec, ze juz wiecej sie nie dam. dy ja pisze np smsa o spotkanie - nie odpisuje nawet z miesiac :O gdy dzownie a ona nie ma czasu - mowi wprost ze umowila sie z ta tamta czy tamtym. a mi przykro :( odzywa sie, gdy ma cos super do powiedzenia, ze poderwala kogos i w ogole wydaje mi sie ze tylko ze mna gada bo czuje sie przy mnie leszpa. wiec czemu sie nadal z nia kumpleuje. bo na 100 tkich przypadkow zdarza sie pare ze zabiega o spotkania ze mna i wtedy jest super. slucha mnie, smiejemy sie i w ogole. a potem zas nastepuje okres chlodu. nie wiem co robic to prawda - przyjaciolki zazwyczaj to wilki w owczej skorze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dziś dostałam kopa w twarz. Dla mnie była mega oschła, nie chciała gadać, była jakaś dziwna, obca, nieobecna a dla innych słodka i milutka... nie wiem - może to ja gdzieś błąd popełniłam? Chyba jednak lepiej mieć kumpli niż takie zawistne i o wszystko zazdrosne koleżanki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość assdee
wspomnienia wspomnieniami...---> ale jak? wsrod ludzi? tzn byliscie w grupce i tobie nie odpowiadala do innych sie przymilala? kurcze, mnie wlasnie cos takiego wczoraj spotkalo. po prostu miala zly humor a podeszli faceci i wielce byla uprzejma, napisalam do niej wieczorem co sie dzieje do teraz mi nie odpisala. mam dosc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie, jak ją o coś pytałam to odpowiadała niby z łaski jak inni coś chcieli to była super miła. Mam już tego serdecznie dosyć! Wie, że mam problemy żeby nadążyć z materiałem na egzaminy ale NAGLE nawet nie może mi pożyczyć notatek! A kiedyś sama z chęcią mi proponowała pomoc a teraz zrobiła się tak zawistna, że nawet nie raczy mnie poinformować że mamy jakiś kolejny egzamin! A ja wychodzę na idiotkę kiedy przychodzi co do czego a ja jedyna na całą grupę o niczym nie wiem! Już nawet nie chce mi się z nią rozmawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×