Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość .załamana kasia.

Problem z mężem albo z sobą

Polecane posty

Zawsze szczery to zdanie nie jest sprzeczne to zdanie jak większość moich zdań jest chaotyczne i czasami ciężko zrozumieć co chcę przekazać ale lepiej żebym nie zaczynał tłumaczyć bo dopiero zaciemnie:P Zgadza się nie znamy zdania ich oboje, a wzburzenie potrafi wyolbrzymić drobne szczegóły, ale jak wszystkie posty tutaj tak i moje stwierdzenie mają charakter czysto hipotetyczny, zresztą forum nie służy do rozwiązywania konfliktów małżeńskich, a co najwyżej do ukazania różnych alternatyw, nawet jeżeli one są skrajne, a tylko autorka może wybrać, to co ma zastosowanie w jej przypadku, a pozostałe odrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .załamana kasia.
Dzięki Nadzieja za zrozumienie, byłam zbyt głupia na początku że pozwoliłam ten pierwszy raz. Nie wzieliśmy ślubu z przymusu spotylakliśmy się ponad 3 lata, było fantastycznie, jednak zbyt duży wpływ kolegów kawalerów i to ze na początku nie mieszkaliśmy sami dopomogło. Mąż dopiero rano wraca z pracy więc mam dużo czasu jeszcze na przemyślenia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.załamana kasia. "zawsze szczery" wiem ze tak powie proponowałam mu kiedyś poradnie, zwyzywał mnie ze chora jestem, on w slużbie zdrowia pracuje i nie pozwoli sobie na wstyd, bo jest normalny, tak twierdzi.. zawsze wychodzi z kolegami a co się dzieje w knajpach to nie wiem, koleżanek ma pelno dzięki tym wyjściom. W domu się nie napije ze mną piwa bo mu nie smakuje tak jak w knajpie ....................................................................................... Dzieci juz są w miare duże i rozumieją więcej niz mi się wydaje, własnie wczoraj był umówiony z nimi na hale sportową, czekały na niego, dzwoniły, niestety tel, nie odpowiadał. ..................................................................................... Nie chce teraz znowu ja doprowadzać do naszej "zgody" ciągle tak robiłam, Chce to skończyć to ciągłe poniżanie się dla dobra sprawy, nie wiem jak mam sie teraz zachowywać nie bedę rozmawiała boję się kolejnego wyśmiania i upokorzenia... .............................................................................. przeczytałam to raz jeszcze i wymiękłam... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadziejo z przykroscia stwierdzam, ze z takim postawieniem sprawy nie potrafie dyskutowac, zwiazek ma swoja dynamike i historie, poleniane sa bledy z obu stron jedyne co tak naprawde chcialem powiedziec to juz powiedzialem: - w wiekszosci przypadkow wina lezy po obu stronach - warto probowac naprawiac, zeby miec pewnosc, ze nic juz nie pozostalo do naprawienia (brak woli ktorejs ze stron) i teraz - jesli przedstawiasz "scenariusz" tak jak przedstawiasz to przeczysz sobie, bo skoro ona chce sie "wyzalic" to przyznasz chyba, ze czesto "wyzalenie sie" mocno odbiega od prawdy co na tym forum chociazby widac golym okiem autorka sama przyznaje, ze gdzies mogla popelnic blad, nie chodzi mi wcale o wybielanie faceta, jesli autorka ma uzasadnione zale, zarzuty, to nalezy je przedstawiac i szukac rozwiazan jest ich naprawde wiele i niekoniecznie sa to awantury o ktorych autorka wspominala lub rozwod

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery przeczytaj post nadzieii nad swoim, pamiętaj żawsze jest rozwiązanie jak chcą tego obie strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczery... w większości przypadków .... czyli prawie... a prawie jak wiemy robi wielką różnicę :-( wiesz, kiedyś kobiecie, która wychowywała 5-6 dzieci i miała męża alkoholika wmawiano /nie powiem jaka instytucja/, że się musi poświęcać dla dobra dzieci, małżeństwa, rodziny .... że musi cierpieć w imię dobra ogólnego i z wizją przyszłego pójścia do Nieba. Ale.... czasy się nieco zmieniły ... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dkmg, naturalnie, ze przeczytalem ten post, i tak, oczywiscie, ze moge powiedziec to po raz kolejny - kryzys jest bardzo powazny, niewatpliwy i bez dwoch zdan wymagane jest dzialanie jasno mozna tez powiedziec, ze ciezar pracy w takiej sytuacji spoczywa (stosownie do opisow zacytowanych przez nadzieje) na autorce o ile: - kocha - chce dalej byc w zwiazku - gotowa jest sie zmienic (tak wiem, bedzie atak) - gotowa jest zaryzykowac niepowodzenie caly czas chce powiedziec jedno, w niektorych sytuacjach ostre ciecia (rozwod) sa jedynymi mozliwymi i o tym pisal dkmg a w innych i wbrew pozorom takich jest mnostwo, jest znacznie szersze spektrum rozwiazan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasia, po raz pierwszy odważyłam się podać mój adres, jak masz ochotę to napisz:-)odpowiem na pewno. DKMG ....dokładnie to chciałam powiedzieć: "Ratować muszą chcieć dwie strony" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery tylko problem polega w tej konkretnej sytuacji na tym że autorka nie ma jak dostosować się do męża a wręcz to byłoby niewskazane, natomiast on raczej nie wykazuje w/g autorki jakichkolwiek chęci do zmian. A teraz intymne pytanie do autorki a jak wygląda sprawa jeżeli chodzi o seks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczery... w większości przypadków .... czyli prawie... a prawie jak wiemy robi wielką różnicę o rety, naprawde juz nie wiem jak mam wytlumaczyc jedna rzecz: JESLI AUTORKA CHCE SIE ROZWIESC I UZNAJE TO ZA DOBRE i JEDYNE ROZWIAZANIE TO WIDOCZNIE MA KU TEMU POWODY ale prosze mi nie wmawiac, ze na podstawie zamieszczonych tu postow mozna okreslic, ze : - nie ma szans - zwiazek sie skonczyl - tylko rozwod jesli autorka za chwile doda, ze w sumie czasem uderzyl ale myslala, ze to minie, czasem sobie poszedl na dziwki, a w ogole, to wszystkie pieniadze przepija no coz....(ironizuje troche) - to jasne, ze powiem TYLKO ROZWOD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .załamana kasia.
Żal tylu zmarnowanych dni, miesięcy, mam nadzieje ze nie lat. A najgorsze to że jeśli wyjeżdżamy razem we czwórkę i nie ma zbyt dużo znajomuych to jest pięknie, i tu nie chodzi o to ze on może się mnie wstydzi czy coś bo nie ma ku temu powodów, poprostu chyba boi się że ktoś powie że jest pantofel ( czyli zachowuje się jak tchórz). Ktoś napisal ze mamy tak poprostu żyć obok siebie, ale jak tworzyć rodzinę? Jak dac wzorce dzieciom, mam nadzieję ze wyciągną wnioski na przyszość:( Przemyślę to poukladam sobie w głowie i przygotuję się do tej rozmowy, ale wierzcie mi nie jest to dla mnie przyjemne, potrafi mnie skasować jednym słowem.... może za bardzo jestem wrażliwa ale tak już mam rozklejam się zaraz:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu, nie daj sobie wmówić pewnych rzeczy.... na przykład takich: "...............jasno mozna tez powiedziec, ze ciezar pracy w takiej sytuacji spoczywa (stosownie do opisow zacytowanych przez nadzieje) na autorce o ile: - kocha - chce dalej byc w zwiazku - gotowa jest sie zmienic (tak wiem, bedzie atak) - gotowa jest zaryzykowac niepowodzenie......................." hahaha, to ona ma jeszcze jakieś kroki podejmować i cierpieć, BZDURA MOCIUM PANIE! Uważam, że Kasia nic nie musi robić, ponad to, co już zrobiła: 1. zasygnalizowała mężowi problem. 2. czekała na możliwość rozmowy, była otwarta na negocjacje Ja bym na jej miejscu teraz: 1. dbała o swoją kondycję dzieci i swoją ....fizyczną i emocjonalną /bo te potrzeby mąż zdecydowanie zaniedbuje/ po 2 i po 3 .... wróć do punktu pierwszego :-) Kasia ....uśmiechnij się, przecież w środku czujesz, że masz rację:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu, nie daj się wpędzić w poczucie winy i strachu, to źle doradcy ....a najgorszy....strach... bądź silna:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .załamana kasia.
Nie nie uderzył, przepija napewno dużo ale ja mam swoją kasę a rachunki zawsze placimy wspolnie, nie chce rozwodu tylko radę jak zmienić jego a jeśli sie nie da to jak postępować? Czy te ciche dni , czy wrzeszczeć na niego co jest upokarzające, sciany cienkie i dzieci... Jest na to sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze szczery ...nie wiem skad wytrzasnąłeś ten pomysł z rozwodem, ja o tym nawet nie wspomniałam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery uczepiłeś się tej alternatywy rozwodu (to ja ją podałem, jako jedną) autorko i takżyjecie obok siebie jedynie kwestia pogodzenia się z tym, jak jesteście razem to jest super bo nie ma kolegów itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DKMG ....przeczytałam Twój ostatni post, w pełni się z nim zgadzam. Kasiu, możesz tam wrócić i jeśli możesz odpowiedz na pytanie jakie zadał DKMG...o seks Zawsze szczery ...zawsze mi się podobalo Twoje podejście do różnych problemów, ale to co dzisiaj piszesz, to po prostu bzdury. Każesz Kasi wierzyć, że to jej wina i że ona to powinna naprawiać-ja się z tym nie zgadzam. Wywołując w niej poczucie winy popełniasz błąd :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze szczery ...zawsze mi się podobalo Twoje podejście do różnych problemów, ale to co dzisiaj piszesz, to po prostu bzdury. masz prawo tak uwazac, ja za bzdury uwazam yak szybkie ferowanie wyrokow na temat zwiazku malzenskiego (ciekawe dlaczego w wielu krajach rozwod uzalezniony jest od odbycia terapii malzenskiej) Każesz Kasi wierzyć, że to jej wina i że ona to powinna naprawiać-ja się z tym nie zgadzam. Wywołując w niej poczucie winy popełniasz błąd nie kaze kasi w nic wierzyc, przedstawiam swoj punkt widzenia w oparciu o to co widzialem, przezylem i przeczytalem (nie mowie tu jedynie o jej postach) wywoluje poczucie winy? - jesli kasia powie, ze tak sie dzieje, to przeprosze, gdyz nie bylo to moim celem i wylacze sie z dyskusji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszesz: "...masz prawo tak uwazac, ja za bzdury uwazam jak szybkie ferowanie wyrokow na temat zwiazku malzenskiego (ciekawe dlaczego w wielu krajach rozwod uzalezniony jest od odbycia terapii malzenskiej)...." JA NIE WSPOMINAŁAM TUTAJ O ROZWODZIE ....JESZCZE RAZ CI PRZYPOMINAM OTYM Piszesz: "nie kaze kasi w nic wierzyc, przedstawiam swoj punkt widzenia w oparciu o to co widzialem, przezylem i przeczytalem (nie mowie tu jedynie o jej postach)" ACHA, TO JUŻ NIE MÓWISZ O WERSJI DRUGIEJ STRONY.... a wcześniej nam pisałeś, że my nie znamy wersji drugiej strony i nie możemy w związku z tym dawać rad...hmm....a Ty możesz, to ciekawe? :-( Piszesz:"wywoluje poczucie winy? - jesli kasia powie, ze tak sie dzieje, to przeprosze, gdyz nie bylo to moim celem i wylacze sie z dyskusji" wiesz, ona jest w takim stanie, to znaczy mąż pośrednio doprowadził ją do takiego stanu, że podświadomie szuka w sobie nieistniejącej winy ..... :-( a dodatkowe uwagi, żeby ciągle coś robiła, żeby ratować sama to małżeństwo ...jeszcze dodatkowo ją utwierdzają w tym NIEPOTRZEBNYM POCZUCIU WINY.... a piszesz o tym w tym miejscu: "...............jasno mozna tez powiedziec, ze ciezar pracy w takiej sytuacji spoczywa (stosownie do opisow zacytowanych przez nadzieje) na autorce o ile: - kocha - chce dalej byc w zwiazku - gotowa jest sie zmienic (tak wiem, bedzie atak) - gotowa jest zaryzykowac niepowodzenie......................." hahaha, to ona ma jeszcze jakieś kroki podejmować i cierpieć, BZDURA MOCIUM PANIE! Dlaczego ciężar tej pracy ma spoczywać na autorce???? Ma spoczywać na dwóch osobach!!! i o ten fragment wypowiedzi mam żal do Ciebie Zawsze szczery:-( teraz ja będę szczera :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa..... i jeszcze jedno ..... właśnie sobie Zawsze szczery doczytałam: \" 19:49 [zgłoś do usunięcia] zawsze szczery tylko prosze nadziejo, nie mow jeszcze, ze nalezy jej sie tez cos od zycia i moze niech pomysli o dyskretnym przyjacielu \" A to już jest żart /raczej wątpliwy/ poniżej krytyki Myślałam, że jesteś godnym rozmówcą, ale widocznie się pomyliłam :-( no cóż...smutne Wiesz, to nawet nie jest śmieszne, nie jest żartem, bo żart jest żartem wtedy jak się śmieją z niego obie strony :-( A to jest po prostu smutne... :-( Kasiu, bądź dzielna, trzymam za Ciebie kciuki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nadal jestem ciekawy jak u naszej autorki sprawy z seksem, jakby się wstydziła to mnie to interesuje tylko z powodów czysto teoretycznych, jako żę seks jest barometrem związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety autorka nam się ulotniła, a co ty taką minkę zrobiłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×