Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Witam! Czytam to forum od 3 dni... Chłopak zerwał ze mną 2 tygodnie temu. Przechodziłam już różne etapy, ale ten weekend spędziłam na czytaniu mądrych książek, aby pogodzić się z przeszłością i zrozumieć, po co to wszystko było... Dedykuję Wam wszystkich wiersz: \"Na chwilę\" Miłość na zawsze najdłuższa co miała przetrwać lat tyle śmierć burze z fiołkiem w kubeczku świnia przyszła na chwilę ks. Jan Twardowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jeden: "Ryczał" Ryczał na cztery strony że miłość odeszła miała być na zawsze a była tak krótko miała być jak mercedes a była jak moskwicz nawet wiatr co na nas gwiżdże rozpłakał się w studni głuptasie nie wybrzydzaj wystarczy że przyszła Nie wiem, jak Wam, ale mi to pomaga... Trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobranoc, Kochani. Jestem wyczerpana dzisiejszym dniem - tyle emocji.. najpierw niemal 10h płaczu... a teraz wciąż rosnące katharsis. Przeczytałam sobie na proprawę nastroju książke dlaczego mężczyźni kochają zołzy? \" ... i wicie co? doszłam do wniosku, ze On o mnie tak naprawdę zabiegał do momentu gdy byłam silna i niezależna. z każdym moim sygnałem ulegania jego zainteresowanie się zmniejszało, chociaż zdarzały mu się przebłyski.. postanowiłam być silna. Dla siebie. Chcę wrócić do tego, jaka byłam kiedyś. Pewna siebie, zdecydowana, nieograniczona wiezami, jakie sama sobie narzuciłam... ..jest tylko jeden problem. momentami zastanawiam sie, czy ja nie robie tego wszystkiego po to, by go odzyskac? ;] Paranoja. Witaj! szczerze Ci przyznam że \'szybka\' jesteś jesli juz przerobiłaś kilka etapów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak sobie radzicie po rozstaniu? Na zewnątrz super, a wewnątrz sam nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaza, te etapy to taka huśtawka nastrojów. Może dlatego, że zerwanie było nagłe. W niedzielę wróciłam ze wspólnego wyjazdu w góry, w poniedz. nie mogłam się dodzwonić do niego w sprawie zmiany rezerwacji biletu na wspólne wakacje, a dzwoniłam ze 100 razy. Coś mi mówiło, że muszę odebrać maila i walczyłam z netem, bo słabo działał. Ok północy odebrałam i dowiedziałam się, że on nie może kontynuować znajomości, bo mi wszystkiego nie powiedział o swoich zobowiązaniach i poza tym to nie widzi przyszłości i w ogóle mu się znudziło... Nie spałam całą noc, bo myślałam, o co tu chodzi. Potem nie czułam nic, a nawet ulgę, bo to nie był na pewno właściwy człowiek, potem kilka dni płakałam, nawet jadąc rano do pracy ciągle ryczałam i jak rozmawiałam z rodziną. Potem mi przeszło i się wnerwiłam, potem, po rozmowie z przyjaciółką zaczęłam wracać do równowagi i czytać książki. W piątek stoczyłam \"walkę\" na opisy na gg z byłym, która zakończyła się rozejmem i poczułam się lepiej, bo myśl, że jeszcze 2 tygodnie temu podróżowaliśmy i spaliśmy razem, a teraz zupełnie ma mnie w nosie, była bardzo bolesna. No a wczoraj pierwszy raz od tamtej pory rozmawiałam normalnie z moim eks na gg. To tak po krótce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asteri chyba wolałabym żeby nie przyszła wcale...jak Go poznałam byłam wesołą ,niezależna dziewczyną z masą znajomych, wiedząca, ze w życiu liczą się tylko chwile. Przy Nimstrasznie wydoroślałam, był tylko On ja i Nasze rodziny. Bo tak chciał, a mi to pasowało. I teraz tylko sama zostałam. Nie cchiałam wtedy tej milosci, przyszła nieproszona, a kiedy prosiłam żeby została -odeszła nie pytając czy tego chcę. Czuję, ze to będzie koszmarny dzień, aż boje sie tego, ze się zaczął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłem wczoraj dziewczyny na tym spotkaniu. Filmik w kinie jak filmik w miarę fajny. Nie wiem co się wydarzyło ale czuję się od wczoraj jakbym był w szoku pourazowym. Powinienem być szczęśliwy - spędziłem większość weekendu z tą nowo poznana dziewczyną. To cudowna kobieta. Wczoraj zauważyłem jednak coś myślę że ona też - nasze spotkanie/ relacje utknęły w momencie w którym jest super i trzeba by było zrobić ten krok naprzód. Zacząć zachowywać się bardziej zdecydowanie i przejść do etapu kiedy rodzi się uczucie. Cholercia nie wiem co robić. Chyba boję się zakochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwa razy... Zastanów się, chyba ten związek był toksyczny, skoro tak Cię odizolował od ludzi - to jest jedna z cech takiego związku. Teraz to boli, ale po jakimś czasie wyjdzie Ci na dobre. Nic nie trwa wiecznie, zawsze człowiek może zostać sam. Nawet jeśli partner jest w porządku i nie odejdzie, to może zdarzyć się np. wypadek. Lepiej nie żyć w izolacji, bo potem jest ciężko. Gdyby to trwało dłużej, to byłoby Ci jeszcze ciężej. A tak są duże szanse, że wrócisz do równowagi i Twoje życie stanie się pełniejsze. Zobaczysz, jeszcze będziesz szczęśliwsza, niż przedtem, jeśli tylko zechcesz. Beren, chyba jeszcze nie jesteś gotowy... Trochę czasu jednak musi minąć. Chociaż jeśli rzeczywiście wybuchnie tu miłość, to i tak jej nie powstrzymasz ;) Nigdy nic nie wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...!! wcieło mi pięknego posta skierowanego do Berena, któego pisałam przez prawie godzinę! ... napiszę wiec skrótowo i już bynajmniej nie poetycko: Berenie -tak sie zastanawiam czy nie jest za wcześnie. To chyba tak jak z turysta na pustyni - ogromne pragnienie powoduje, ze gdy pojawia się oaza pije zachłannie, chocby lodowata wode bijącą między skałami, wiedząc jakie będą tego konsekwencje. Podobnie jest chyba z błaganiem eksa o powrót - wiemy jakie będą konsekwencje jednak gdy pojawia się na horyzoncie - rozsądek znika : ) Wg mnie na budowanie \'uczucia\' jak sam to określiłeś jest za wcześnie. Nie ma uczucia od pierwszego wejrzenia - bo przecież w miłości chodzi o to, kochasz wady swojego partnera, prawda? Zakochać się? Zakochać się zawsze wolno - ale czy tego chcesz? Berenie, tak szczerze, z głębi serduszka, chcesz się teraz pobawic w zakochiwanie? :) Uda się ją oczarować - fajnie :) Ale pomyśl, że może za chwilkę \'nie wiem\' przerodzi się w \'nie\' i co, w ciągu 4 miesięcy, albo i później, znowu mamy powrót do pierwszych etapów? - bo to wszystko się skumuluje? Ja się na takie coś nie pisze. Bądź ostrożny, głowa na karku. Zrobisz co uważasz za słuszne, nie znam tej kobiety, trudno mi ją oceniać, ale przede wszystkim mysl o sobie :) Potrzeba bliskości jest straszna, wiem coś o tym, ale nie możemy pakować się w pierwszą klatke, jaka się na trafi ;) Jesteś mądrym facetem, naszym kochanym Aniołem, dasz sobie radę, wierze w Ciebie :) i jeśli nie wyjdziesz z tej próby z odwzajemnioną miłością (ale tym razem taką, ze to ONA się stara, nie tylko Ty!) to wyjdziesz z głową na karku bogatszy o miłe wspomnienia paru/nastu wieczorów i nowymi kontaktami z uroczą kobietą. :) U mnie dziś wybornie. jutro i w środę słowacja - jakoś mi lżej na serduchu z tą myślą. Jakoś zawsze wyjazdy do ciotki kojarzą mi się pozytywnie - i bardzo dobrze! nie było wyjazdu bez nowych znajomości. Posiedzę sobie na brzegu basenu, pomacham nóżkami, będę sie rehabilitować jednocześnie podziwiając panów ratowników :D Ciekawe, czy ktoś ze starej, znanej mi kadry pracuje jeszcze? Będę musiała wybadać teren. Najzabawniejsze jest to, ze ostatnio byłam tam na tydzien z eksem. hihi, fajnie by było, gdyby i on pojawił się w tych dniach we Vrbovie - miałabym niezłą zabawę - niech patrzy ze DAJĘ SOBIE RADĘ! W piątek nad ranem jadę do Wrocławia,a właściwie pod wrocław. A co! mam nadzieje, że pogoda się uda - jeśli tak wyłożę się w Sulistrowicach nad brzegiem jeziorka i będę dalej się rehabilitować. A jeśli nie - zawsze znajdzie się grupa jakichś uroczych panów po 20, którzy mogą mnie nosić przez ten weekend, prawda? :D A tak poważnie - 10 bab, 14 psów, jeziorko i drewniany domek. Czego chcieć więcej..? :) to walnięcie głową w ścianę wczorajszego dnia jednak mi pomogło : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Cię Asteri Kiedyś miałem ksywkę Asterix :D tak żeby było zabawniej. Odnoszę wrażenie że doszedłem już do tego ostatniego etapu - tzw. akceptacji. Mam świadomość tego że nie jest to akceptacja całkowita tego że mój związek się rozpadł. Z drugiej strony jednak wiem że już do siebie nie wrócimy i z własnego wyboru nie chcę mieć kontaktu z nią. Życzę jej szczęścia - ale ode mnie już go nie dostanie - nie zasługuje na to. Mam za sobą 3 dni imprez, koncertów i wyjść. Jakoś na studiach takie kilkudniowe imprezy nie były takie meczące. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Zaza. Powiedziałaś na głos to o czym ja od wczoraj myślę. Chociaż z trudem będę się starał zachować spokój. Jeżeli dostanę od tej dziewczyny jednoznaczny sygnał że jej na mnie zależy i pragnie być ze mną wtedy będę działał - na razie zostanę tym miłym kolegą z którym ona chce się spotykać. Musze się spotykać z kobietami żeby nie czuć że moje życie jest puste i smutne ale muszę też podejść do tematu z rezerwą. co do tej Pani... hm - byłem wczoraj najdumniejszym i najszczęśliwszym facetem dlaczego: bo ona wyglądała przepięknie - widziałem jak inni mężczyźni pożerali ją wzrokiem a jej oczy śmiały się tylko do mnie - cudowne uczucie brakowało mi jednak tego co robiłem z Ex w kinie - czyli pocałunków, czy trzymania ją za rękę. A teraz bonus - odprowadziłem moją Panią na przystanek autobusowy. Przepuściliśmy z dwa autobusy bo nie chcieliśmy przerwać rozmowy. Gdy ona w końcu odjechała a ja skierowałem się w stronę pociągu minąłem swoja Ex, stała jakieś 15 metrów od nas. Powiedziałem jej cześć - i tyle. Zupełnie mnie to nie ruszyło - to że ją spotkałem - po głowie cały czas chodziła mi tamta Pani i jej piękne piwne oczy.Nadal o nich myślę :) Pamiętam jednak o tym \"nie wiem\" i do czasu aż nie usłyszę jednoznacznego TAK nie zrobię nic bardziej zdecydowanego. Bo po prostu boję się i tym razem przegrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Berenie, STOP! pozwól KOBIECIE zadziałać. POZWÓL pokazać sobie, że Ona JEST Tobą ZAINTERESOWANA. Nie odwrotnie. Jesteś szarmancki, uroczy - i dobrze. Ale krok należy do niej. Takie jest moje zdanie. Ja się sama właśnie kontroluje, aby nie jeść nikomu nowemu z ręki. aby nie rzucać się jak harpia na każdego nowo poznanego faceta, czy kumpla, z którym odnowiłam znajomość. Jest trudno - cholernie trudno - ale coś zrozumiałam. Po pierwsze, muszę zacząć szanować samą siebie. Po drugie, nigdy więcej nie płaszczyć się przed facetem. Nie pokazywać mu codziennie przez 24h że jest tym jedynym. Że nie radze sobie gdy go przy mnie nie ma. Muszę dać sobie szansę na powrót - powrót do tego, jaka byłam kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość zwycieża osobę, która wszystko drugiemu oddaje. Moi drodzy. Koniec tego. bierzemy przykład z Berena. i idziemy przez życie. Dwa razy - skoro nazywa Cię najwspanialszym aniołem na tym świecie - pokaż mu, że naprawdę na to zasługujesz. Pokochaj samą siebie, to najlepsza droga na drodze do odżycia - spójrz na Berena! Zajął się sobą - a na horyzoncie od razu pojawiła się ex chcąc z nim iść do kina... Do dziś pewnie nie może się pozbierać po jego odmowie i gryzie w nocy paznokcie - straciłam TAKIEGO faceta. Kochane, pozwólmy sobie zauważyć własne potrzeby. Pamiętajcie o tym - kiedy byłyście niezależne, mocno stąpające po gruncie - oni Was uwielbiali. Kiedy się od nich uzależniłyście (zaczęłyście mierzyć swoje szczęście miarą jego zadowolenia) wszystko prysło. DLACZEGO? Bo to ich przerosło. Przerosło ich Wasze przywiązanie, Wasza determinacja, wypisane wiecznie na Twarzy: TO ON TEN JEDYNY, BEZ CIEBIE NIE DAM SOBIE RADY. Mężczyźni lubią wiedzieć, że mają u swego boku kobietę zdecydowaną, ale nie uzależnioną! .... Pomyślcie - czy w chwili gdy On się Wami zainteresował - wyglądałyście jak płaczki egipskie? Chwiałyście się bojąc się zrobić nawet jednego kroku do przodu, by przypadkiem nie upaść? NIE! Za to Was podziwiali. Za to, ze potrafiłyście zadbać o SIEBIE i o NIEGO. Za to, że POZWALAŁYŚCIE mu się Wami zająć. Kochane, czas do tego wrócić. Poznajmy na nowo swoją wartość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę Zaza że uważnie przeczytałaś ta książkę. Ja też ją dobrze znam. Całą jej treść można zawrzeć w prostym zdaniu że ciągnie nas tylko to co trzeba zdobywać a nie po prostu mieć... Myślę jednak że to dobra lektura bo uczy nas jak nie być ofiarami wyrachowania innych. Zazdroszczę Ci tego wyjazdu do Słowacji. Odpoczywaj tam i kuruj się. Oczywiście będzie nam Ciebie brakowało :) Od momentu kiedy pierwszy raz tu napisałaś przeszłaś już długą drogę ale widzę że w dobrym kierunku. Trzymam mocno kciuki za Ciebie i inne dziewczyny. Będę też trzymał kciuki za siebie - żeby strach przed samotnością nie pchnął mnie do jakiegoś nowego szaleństwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak :) Po pierwsze uważnie ją przeczytałam,a po drugie, autentycznie uderzyłam głową w ścianę, a następnie wsadziłam pod kran. i wytrzeźwiałam. Z tego obrzydliwego kaca, amoku w którym tak uparcie trwałam przez ten miesiąc. TAK! minął miesiąc. Minął miesiąc a ja nie pamiętam niemal żadnego dnia... Amok, otumanienie, kac. Wczoraj przysłowiowo po rozum do głowy - i udało się. Dziękuję Berenie, bo Ty dałeś mi do tego mobilizację :) \"Ej, on może to czemu ja NIE?\"... JA TEŻ MOGĘ. I KAZDA Z WAS DZIEWCZYNY! Musimy się po prostu same do tego przekonać. Kubeł zimnej wody na głowę, dobra lektura, która uświadamia Ci pare kardynalnych błędów - a więc zatracenie samej siebie - i jednocześnie daje nadzieje na odzyskanie tego co straciłaś - SIEBIE - to to czego potrzebowałam.. Bo wiecie, ja już zapomniałam jak to jest być stabilną dzięki SOBIE. Byłam bezpieczna, schowana pod jego kloszem.. a gdy ta podpórka sobie poszła - upadłam na kolana. Nie miałam siły się podnieść, bo straciłam własne poczucie wartości. tego, że nie muszę nikogo prosić o opiekę - ktoś powinien mi ją zapewnić - a jeśli nie, \"kajn problejm\" nie chcesz=nie dawaj, ja sobie dam radę. Miłość - miłość jest piękna. Ale tylko wtedy, gdy jest podtrzymywana przez dwoje. Moja miłość... miłością przestała być w marcu - teraz to dostrzegam, choć widzę także, ze się starał, próbował, naprawde były takie momenty iż wierzyłam że jest tak jak dawniej - hihi,a co miałam innego widzieć skoro byłam w amoku, klapki na oczach, K**** Ty mnie NIE MOZESZ nie kochac, skoro ja KOCHAM ciebie. To był kardynalny błąd. Zrozumiałam to. Po miesiącu ale zrozumiałam. Bo on mnie kochał taką jaką poznał... A nie przyklejoną jego poły bezbronną myszkę. Tyle moi drodzy. Berenie, odezwe się jutro wieczorem, Słowacy też mają internet! :D Przeszłam długą drogę... choć nie nazwałabym jeszcze sukcesem tego wszystkiego. jeszcze wielokrotnie się załamię, poddam by potem znów wstać i zrozumieć na nowo, tak jak wczoraj, co tak właściwie się wydarzyło, że zatraciłam siebie. Cytując COMĘ: \"daleka droga do domu\" ... ale kiedyś do niego dojdziemy Kochani :) \"Ile jeszcze we mnie samym sił, Na nowe dni, ile szans. Ile jeszcze we mnie wiary, Ile jeszcze we mnie samym sił, By dalej żyć w taki czas. Obezwładniająca siła dnia, Siła, z jaką w miastach, odradza się maj. Chciałoby się zacząć jeszcze raz, Chciałoby odnaleźć zmarnowany czas, Utracony w nas. \"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brawo! Właśnie taka postawa mi się podoba. Dajesz dobry przykład wszystkim tu obecnym. (kwiat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaza - masz rację i On to wie dobrze, ze jadla Niego byłam aniolem, zreszta On dla mne tez... Ale patrząc na to przez pryzmat innych swoich nieudanoch zwiazków zaczynam sie zastanawiać czemu tu nie wyszło? I im dłuzej o tym mysle, tym wiecej mysli mnie nachodzi, ze to tak jak w dawnych tragediach romantycznych, że coś satje na ddrodze miłosci. On jest okropny, codziennie znajduje kilka powodów/problemów żeby zadzwonic i o cos się spytac. Ja sama dla siebie jestem jeszcze okropniejsza, bo nie umiem odrzucić połączenia i po kazdej takiej krótkiej rozmowie restza dnia i noc jest zachwiana:( Mam nadzieję Beren, zę powoli Ci się ułoży, ze \'ten pan i pani są w sobie zakochani\' niedługo Ci zaśpiewamy:) Ale mam też nadzieję, ze do Nas wszystkich (tu mam na myśli Nas kochane dziewczynki) to słonko jak najszybciej przyjdzie i ktoś będzie Nas tulił tego lata przy pięknych zachodach słonca..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwa razy - pozwól na to losowi. ja pozwoliłam. i dzis zapełniłam plany na najblizszy miesiac ;) gdyby nie ta noga pewnie byłyby to imprezy, a tak to posiadówki w klubach. ale warto. rozmawialam 2h przez telefon z dwoma czarującymi Panami, z którymi nie mialam kontaktu 4 lata. Dzis sie odezwali, wreszcie łancuszkiem dostali mój numer. Jestesmy umówieni całą dawną ekipą na przyszły wtorek. jeszcze nie tak dawno odrzuciłabym rozmowe - po co mi kontakty skoro mam JEGO? dziś widzę jakie to było błędne. życie potrafi zaskakiwać. Dobranoc ;* Jutro napiszę ze Słowacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no do mnie niestety nikt nie dzwoni...jakos wszyscy o mnie zapomnieli...jeden tylko pamęta, jeden były ale nie potrafie Go wykorzystać... i tak tkwię sama w tym wszystkim,a ze mna trwają wiara, nadzieje i milosć....z nich anjwiększa miłosć do niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dryn, dryn...:) Chociaż przez forum - ale zadzwoniłem i przesyłam uśmiech z Trójmiasta :) Dziś już za późno ale ja zawsze chętnie zadzwonię do tak cudownej kobiety jak Ty. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, odbierz pocztę ;) ;* Beren, zajmij się naszą kochaną M. kiedy ja będę poza zasięgiem klawiatury, dobrze? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień Dobry Wszystkim Zaza - z czystą przyjemnością :) Jak już kiedyś wspomniałem uwielbiam cudne_małe kobiety i zaszczytem dla mnie będzie spędzić z nią trochę czasu - nawet wirtualnie. Dwa razy - wyślę ci dziś na maila moje dane :) Jak będziesz miała ochotę to pogadamy. Ja dziś mam dziwny dzień - dziś mielibyśmy kolejną rocznicę... Zawsze miałem już wszystko przygotowane - rezerwacja w restauracji, zmówione kwiaty i kupiony upominek - w zeszłym roku to był perfum, w tym roku planowałem zaproszenie na weekendowe zabiegi do ośrodka spa. Patrzę na to już jak na historię z łezką w tle ale historię. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No muszę Wam to powiedzieć : Kochani jesteście:) od razu lepiej sie człowiekowi robi na duchu:) U mnie dziś od rana piękne słoneczko, tylko myśli trochę gorsze, bo tak jak Ty Beren wspominasz co byś robił tak i ja myślę, że zaraz byśmy zaczęli wspólne wakacje, pewnie znowu jakiś miły wyjazd a tu nici... zaza - ślicznie dziekuję za ksiażeczke, na pewno ją przeczytam a Ty moja droga masz sie dobrze kurować żeby kiedys na moim , swoim i Berena weselu móc Nam pieknie zatańczyć:) Beren - no nie wiedziałam, ze to Ty dzwonisz i nie odebrałam:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie jest dziś bardzo parno i duszno. Ratuje nas wentylator w pracy . Przeczytałem twojego posta i tak przez moment się zastanawiałem kiedy ten nasz ślub... :D To się nazywa czytanie ze zrozumieniem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj chyba naprawdę duszno tam macie:) mam nadzieję, ze każde z Nas jeszcze będzie miało takie życie na jakie zasługujemy, takie na jakie czekamy... U mnie strasznie gorąco, w słońcu termometr wsazuje już 37 stopni;) Jednym słowem mamy lato upragnione i te wszystkie amłe szkraby mogą się cieszyć wakacjami:) Chwilami łapie się na zadumie, ze chciałabym mieć znowu 10 lat i życ beztrosko, myśleć o tym, ze zaraz z koleżankami pojdziemy sie opalać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Berenie dziś drzemie bardzo dużo złej energii. Będę ją musiał w jakiś pozytywny sposób wyładować. Nie tak jak rano gdy myślałem zęby nakrzyczeć na swoją Ex że gdyby chociaż trochę potrafiła myśleć i czuć to byśmy dziś mieli bardzo szczęśliwy dzień. Później przyszła refleksja - \"czy ja wiem...\" Czy ja bym chciał spędzić dzień z taką osobą, z kimś do kogo czuję tylko złość i żal - odpowiedź jest jasna -NIE. Chciałbym spędzić wieczór z kimś kto spowoduje u mnie uśmiech i da mi powód żebym ją adorował - tak po prostu jak adoruje się kobietę za to że jest w tym miejscu, w tym czasie właśnie z Tobą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz mam podobnie...czasem sobie myślę, ze najlepiej gdybym Exem walnęła o ścianę i nakrzyczała porządnie, zeby wreszcie zauważył co robi źle...ale wtedy juz przychodzi takie opamiętanie, przecież to i tak nic nie da...bo On juz tego nie chce.. Beren a powiedz mi tak szzcerze chciałbys jeszcze tak naprawdę żeby Ona wróciła? Byłbys w stanie Jej wszystko wybaczyc i zacząć od nowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz zaczęłam się zastanawiać czy miłosć to coś pozytywnego? Bo przyszła, u Niego sobie poszła a u mnie została i sieje spustoszenie.. Bo juz nie ma tej M. która zawsze uśmiechała się od ucha do ucha, której i mlodzi i starzy mowili 'Ciebie to tylko do rany przyłożyć' , tej która miała te iskierki 'kurwiczki' w oczach...teraz patrząc na siebie w lustrze widzę jedną wielką rysę , która została po tym związku, taki smutek w oczach... Czy ta radosć jeszcze powróci? czy jeszcze będę umiała cieszyć się polnymi stokrotkami zrywanymi z pewnym Panem na polach pozamiejskich? Czy ejszcze to będzie potrafiło przynosic mi radość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×