Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość
Witam Was Mnie też się dzisiaj śnił i obudziłam się jak zwykle w strasznym nastroju. Zaza - a ty już taka silna i jednak jakiś dołek wieczorkiem Cię dopadł? Ja już nie wiem kiedy to minie:( Niezapominajko - z tego co przeczytałam Ty już jesteś po rozstaniu co najmniej od początku roku. I co, nadal jest Ci źle?Czas nie pomaga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
no dokładnie tak, asteri ;) ja dlatego zerwałam z moi, zimą nagle zaczęło mu tak odbijać, jakby się cofnął w rozwoju o jakieś 10 lat, kocham go nadal i bardzo za nim tęsknię, ale za tym człowiekiem, którego znałam przez wspólne dwa lata, a nie za tym gówniarzem, którym jest teraz... niemniej szkoda mi go, jak mówiłam, w pół przewrócił swoje zycie do góry nogami, a teraz siedzi sam w domu, z psem ;) idę myć samochód, nienawidzę tego, ale brat mi już na szybie napisał "brudas" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
ja jestem po rozstaniu pół roku i jeszcze boli, ale byloby lepiej, gdyby ten mój ex nie narobił mi nadziei w czerwcu, a potem nie wyśmiał... tak pewnie juz by było lepiej, tymczasem czuję się prawie jak na początku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Stefania - to straszne. Nie chcę tak długo cierpieć :(:( Mój też był ideałem według mnie. I mam uczucie, że nigdy już kogoś takiego nie będzie... U mnie wczoraj dopiero minął tydzień ale budzę się każdego dnia z takim samym bólem , poczuciem pustki i bezsilności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Nie napisałam do Niego wczoraj...Może w poniedziałek to zrobię... Nie wiem,co napisać...To wszystko tak się pokomplikowało.On,nawet jeśli się odezwie (chociaż ja w to nie wierzę) będzie wymagał,żebym pogodziła się z Jego przyjacielem...A tego chyba jednak nie chcę...Nie potrafię ubrać w słowa moich pragnień,moich uczuć... Boję się,że to będzie tylko kolejny sms bez odpowiedzi.Boję się,że moje uczucia do Niego Go dręczą...Już nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
migdały - a możesz streścić swoją historie? Bo jeszcze nie dotarłam...Jest szansa, że będziecie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wszystko trwa tak długo jak na to sobie pozwalamy. Kontakt z EX tylko to przedłuża i powoduje nawroty całej histori od początku. Nie dajcie się w to wciągnąć. Skończcie z tymi gierkami - kto jaki miał opis, kto jakie zdjęcie wstawił na NK, czy mnie ktoś wykasował z kontaktów, czy ktoś ogląda mój profil, ludzie - zacznijcie żyć własnym życiem a nie życiem swoich Ex to wyjdziecie z tego. Ostre odcięcie się od wszystkie i budowanie od nowa to jedyna droga, a zabawy w stylu - ona ma opis że jej źle... - i co z tego - to Tobie ma być dobrze, a ją pies kijem trącał :) Jeżeli Wam zaś tak gigantycznie i nieprzejednanie zależy na tym żeby ktoś do Was wrócił - to może tak pomyślcie - Wrócił? A do kogo? Do biednego płaczącego po kątach stworzonka które potrafi tylko skomleć? Czy do kogoś kto pokazał - jestem zajebista/ zajebisty i potrafię sobie dać radę - bo znam poczucie własnej wartości i tego co mogę dać. Zawsze ale to zawsze w życiu interesujemy się kimś kto nam imponuje, kto nas pociąga, kto nas intryguje - nie tylko swoją uroda czy postawą ale tym co w sobie ma - to coś co każdego z nas indywidulanie ciągnie jak niewidoczna siła... A teraz pomyslcie o wizualizacji swojej aktulanej postawy - o kimś kto siedzi w knajpie w rogu i smutnym wzrokiem gapi się w butelkę. Żadna z Was nie zainteresowała by się takim kolesiem - bo wydałby Wam się smutny i żałosny bez znaczenia jakie są przyczyny tego stanu, a kto szuka na siłę w życiu smutku? Jakąkolwiek drogę obierzecie pamiętajcie - poczcie własnej wartości - mieć je lub budować je, to podstawa. Róbcie coś dla siebie w swoim życiu a nie oglądajcie strzępów informacji na temat życia innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Beren - masz 100% racji. Tylko że czasem te nawroty wspomnień, sny, rozmyślania są silniejsze od nas i nie można nad tym zapanować. Mnie czasem strasznie korci by się odezwać do niego ale wiem , że niczego to nie zmieni w mojej sytuacji więc staram się jakoś tego uniknąć. Ale nie jestem pewna czy kiedyś się nie złamie. Przeważnie ten człowiek był całym naszym życiem, więc teraz tak jakby kawałek nas odeszło:( Ale fakt jest że trzeba się czymś zająć. Swoim życiem, jak Zaza...tylko że ja np na razie w ogóle nie mam na to sił:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
beren ma oczywiscie rację, ale berenie drogi, wiesz jak to z babami jest, niby wiedzą teoretycznie jak trzeba postąpić, a i tak zrobią na przekór ;) ja tam swojego nie prosiłam, żeby do mnie wrócił, nie pokazuję mu też jak bardzo mnie to boli i wiem, że takim jak jest teraz, to bym go nie chciała... staram się nie szukać go po internecie, nie zerkam stale na opisy, po tym jak w czerwcu dałam się wciagnąć w gierki ze łzawymi opisami (beren ostrzegał, nie posluchałam ;), jak to baba) i dostałam to co chciałam, naopowiadał głupot jak to teskni, a potem wyśmiał... tylko ja jestem z tych przejmujących się ;) i kosztem mojego samopoczucia martwię się o idiotę, który się stacza i na własne zyczenie marnuje to, co osiągnął i kiedy spotykam kogos z jego znajomych, a ten zaczyna rozmowę od tego, ze mój ex się zmienił na gorsze, to znowu myślę o nim cały wieczór, tak jak wczoraj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jeżeli Wam zaś tak gigantycznie i nieprzejednanie zależy na tym żeby ktoś do Was wrócił - to może tak pomyślcie - Wrócił? A do kogo? Do biednego płaczącego po kątach stworzonka które potrafi tylko skomleć? Czy do kogoś kto pokazał - jestem zaj**ista/ zaj**isty i potrafię sobie dać radę - bo znam poczucie własnej wartości i tego co mogę dać. Zawsze ale to zawsze w życiu interesujemy się kimś kto nam imponuje, kto nas pociąga, kto nas intryguje - nie tylko swoją uroda czy postawą ale tym co w sobie ma - to coś co każdego z nas indywidulanie ciągnie jak niewidoczna siła... A teraz pomyslcie o wizualizacji swojej aktulanej postawy - o kimś kto siedzi w knajpie w rogu i smutnym wzrokiem gapi się w butelkę. Żadna z Was nie zainteresowała by się takim kolesiem - bo wydałby Wam się smutny i żałosny bez znaczenia jakie są przyczyny tego stanu, a kto szuka na siłę w życiu smutku?" Ja przestałam płakać...Tylko kipiała ze mnie złość za to,że odtrącił,chociaż udawałam przed Nim,że to z innego powodu On wiedział.Nie pokażę Mu teraz,że jestem dobra,kochająca,bo się nie widujemy.Z resztą i tak wątpię,że On uwierzyłby w to.Za dobrze mnie zna.On mnie chyba skreślił za rzekomy brak tolerancji (co nie jest prawdą-bo znosiłam wiele) ale przede wszystkim za to,że weszłam w konflikt z Jego przyjacielem.Ten koleś grabił sobie już od dawna,oni oboje o tym wiedzą...Ale co z tego.Odcięłam się od tego człowieka.Mieszka kilkaset metrów ode mnie,a od kilku miesięcy nie wie o mnie nic.A co za tym idzie Pan Mój-Nie Mój też nic nie wie.I jak tu pokazać,że jednak jestem "dobra"??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
ile nadzieji, w tym wszyskim, co piszecie. dlaczego ja nie wierze w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A kto ci każe nad czymkolwiek panować? Ty masz się starać. Nie masz nadczłowiekiem któremu się wszystko udaje. Masz się starac. Nie udało się? Pojawił się smutek, płacz, rozpacz? - Trudno, tak bywa. Jutro też jest dzień. Macie tylko walczyć. Drobne kroki - uda wam się przejść do gniewu, potem do zapomnienia tego wszystkiego a ostatecznie do nowego życia. Może z kimś nowym? Działać, nawet po trochu. A nie siedzieć i myśleć... " Boże a może on dziś rano wstając myślał o mnie - przecież kiedyś rano wstawialiśmy i tak mi czule obejmował..." A ja Wam powiem - CH... MU W D... i żeby tak dostał dziedzicznego zatwardzenia. Dziś wstajesz bez niego ale on bez Ciebie - i co jemu jest super? To Tobie jest lepiej bo nie zabierał Ci kołdry w nocy i tyle :P Myślec na plus. Próbować - nie od razu zwyciężać, ale próbować i do cholery przestańcie dawać im satysfakcję , udowodniając swoim postępowaniem że mieli rację zostawiając Was bo jesteście po prostu mało wartościowi dla siebie a co dopiero dla innych. Są złe dni? - Ja Wam mówię że będą i kolejne ale będą też dobre - od Was zależy ile. Wstać krzyknąć - A MAM CIĘ W DUPIE - JUŻ MNIE NIE SKRZYWDZISZ i wsiąść się za siebie. Jeśli to da choć chwilę wytchnienia to już kolejne zwycięstwo nad smutkiem. Nad tym palantem co z Wami pogrywa/ pogrywał. Czytam codziennie wasze słowa i wiecie co Wam powiem - jesteście super i wielkie szczęście czeka tego kto kiedyś zdobędzie wasze serca bo warto o nie walczyć. Tylko same w to uwierzcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
migdały - brawa za ten cytat - dokładnie o to mi cały czas chodzi :) "" Kobiety z reguły starają się sprawić, by mężczyzna się zmienił; Przerobiony zaś przestaje im się podobać". Marlena Dietrich Byliście ze sobą rok, dwa lata i w pewnym momencie w Waszym związku zaczęło się dziać coś dziwnego. Niedługo po tym usłyszałeś od niej, że odchodzi. Jeśli wcześniej tego nie podejrzewałeś, to dopiero po chwili zacząłeś sobie zdawać sprawę z tego, że właśnie zostawiła Cię dziewczyna. Niektórzy mężczyźni przyjmują to z ulgą. Inni reaguj ą płaczem. Jednak Ty czujesz, że coś w Tobie zostało urażone. Tak - męska duma. To nie Ty ją zostawiłeś, ale ona Ciebie. Utraciłeś kontrolę nad tym związkiem i to ona zadecydowała, a nie Ty. Zastanawiasz się jak ją odzyskać? Powiem Ci, że w tym momencie największą przeszkodą na drodze do tego jesteś Ty sam. Wiele razy mówiłem moim kolegom, co mają zrobić, aby odzyskać dziewczynę i w większości przypadków kończyło się to w podobny sposób. Kiedy rozmawialiśmy, słuchali moich rad, ale gdy tylko dostawali ataku melancholii to zapominali o jakichkolwiek zasadach i np. dzwonili do niej mówiąc jak bardzo ja kochają, i że zrobią wszystko, żeby tylko do nich wróciła. Potem znów do mnie przychodzili, żeby się wyżalić. Często wtedy słyszałem słowa: "Wiem, że to co zrobiłem było złe, ale ja nie mogę bez niej wytrzymać. Kiedy siedzę w domu, to wciąż o niej myślę. Nie potrafię tak usiedzieć. Tak bardzo ją kocham... " Prawda jednak jest taka, że ich byłe kobiety w takich momentach otrzymywały potwierdzenie słuszności swojej decyzji - "Mogę go mieć zawsze kiedy tylko chcę". Czy mężczyzna, o którym tak myśli kobieta jest dla niej atrakcyjny? Przeczytałem kiedyś artykuł o tym, co zrobić, jeśli zostawiła Cię kobieta. Główną poradą było: zabierz ją do drogiej restauracji, kup jej ogromny bukiet róż, powiedz jak bardzo Ci na niej zależy, i że masz nadzieje, że Ci wybaczy, cokolwiek złego zrobiłeś. Brzmi trochę niedorzecznie. Możliwe, że to by zadziałało w sytuacji, kiedy zostawiła Cię w ramach odwetu np. za to, że ją uprzednio obraziłeś lub zdradziłeś i to jeszcze przy założeniu, że to Ty byłeś osobą przeważającą w związku. Zapamiętaj: jeśli przestałeś być atrakcyjny dla kobiety, to różami i drogą kolacją mało zyskasz. Dlatego nigdy nie sprawisz, że ona znów poczuje zainteresowanie Tobą, jeśli będziesz na jej zawołanie, będziesz jej przyjacielem lub będziesz próbował ją odzyskać za wszelką cenę. Byłoby miło, gdyby to tak działało, niestety tak nie jest. Po rozstaniu mężczyźni z reguły myślą: "To nie w porządku z jej strony" lub "Przecież ją dobrze traktowałem" i czują się tym usprawiedliwieni, bo przecież w ich mniemaniu byli dobrymi partnerami. Niestety zapominają o jednej rzeczy -nie osiągnęli zamierzonego rezultatu. Czy więc naprawdę robili wszystko dobrze? Zastanów się. Musisz zapamiętać, że to, czy jesteś atrakcyjny dla kobiety, nie zależy od tego jak bardzo dobry i miły dla niej jesteś. To przykre, ale prawdziwe. Fakt, że kobieta Cię zostawiła, nie musiał wcale oznaczać, że chciała Ciebie zranić. Powód jest prosty - przestałeś się jej podobać. Straciłeś te cechy, które miałeś na początku, kiedy się w Tobie zakochała. Kobiety nie wybaczają, jeśli ich mężczyzna zmieni się w "*****". Nie wiń ich za to. Taka jest już ich natura. Po prostu przestajesz być dla nich atrakcyjny i tym samym nie dajesz im odczuć, których one potrzebują. Problem w byciu "cipkiem" jest taki, że słabość u mężczyzny nie jest dla kobiety pociągająca. Dlatego też nigdy nie będą czuć pociągu do takowych. Kobieta może pobrać się z takim delikwentem, kiedy jest najlepszym facetem jakiego udało jej się zdobyć - jest bogaty, zaleca się do niej od dawna - więc z braku lepszego wyboru wybiera jego. Jednak jeśli on się nie zmieni, to nigdy nie będzie on dla niej atrakcyjny. Kobiety nie wybierają, kto im się podoba i nie wybierają emocji, które czują. U nich to się dzieje tak po prostu. Klap! Większość facetów ma taki problem, że kiedy zaczyna związek z kobietą cechuje go atrakcyjna osobowość, lecz potem z dnia na dzień zaczyna się przemieniać w "*****". Często się to dzieje pod wpływem kobiety. Wtedy jego atrakcyjność w jej oczach zaczyna spadać. Ona zaczyna mówić swoim koleżankom: "Nie wiem co się dzieje, ale ostatnio z jakichś dziwnych powodów jego obecność mnie drażni." Potem to już tylko kwestia czasu. Kłótnie, fochy i wiele innych przykrości. Kiedy po rozstaniu siedzisz i zastanawiasz się, co zrobiłeś źle, powinieneś dopuścić do siebie pewien fakt. Musisz zrozumieć, że swoim zachowaniem zabiłeś swoją atrakcyjność w jej oczach. Zmieniłeś się w frajera i teraz za to płacisz, gdyż nie ma innej osoby, która mogłaby ponieść odpowiedzialność za Twoje zachowanie . Plan działania: Czyli przestań zachowywać się jak przegrany "Powinniśmy się rozstać" - po usłyszeniu tych trzech słów większość mężczyzn milknie. Minie kilka sekund zanim mózg zacznie znów normalnie pracować i wtedy zaczynasz zdawać sobie sprawę, że te wspólne momenty, które przeżyliście odchodzą na zawsze. Po kilku następnych sekundach jedyne, co jesteś w stanie powiedzieć to zaprzeczyć cale] sytuacji: "Nie możesz mnie zostawić", "Nie mogę bez Ciebie żyć". Szybko stwierdzasz, że to nie działa więc przechodzisz do błagania: "Jestem pewien, że to się jeszcze da naprawić", "Daj mi drugą szansę"... Pierwsza i najważniejsza rzecz na początek (może jeszcze nie zdążyłeś tego zrobić). Nie dzwoń do niej!!! Nie przepraszaj!!! Pamiętaj, że kobiecych uczuć nie zmienisz racjonalną argumentacją. Możesz je natomiast zmienić swoim zachowaniem. Powtórzę to jeszcze raz: nie dzwoń do niej!!! Nie przepraszaj!!! Nie kupuj jej kwiatów!!! Za każdym razem, kiedy sięgasz po telefon, żeby zadzwonić, usłyszeć jej głos i zapytać co u niej słychać, powiedz sobie: "Jeśli chcę ją odzyskać, to nie mogę tego robić. Zrobię to dla siebie i nie zadzwonię" . Nie osaczaj jej telefonami i spotkaniami z Tobą, pozwól jej zatęsknić... To jedyny skuteczny sposób. Co dalej? Skupianie się tylko na odzyskaniu kobiety nie tylko pomniejszy Twoje szansę na jej odzyskanie, ale również opóźni Twój powrót do normalnego życia. Zacznij więc zachowywać się tak jakby nic się nie stało. Najdziwniejsze jest to, że najlepszym sposobem na odzyskanie kobiety to nie próbować jej odzyskać . Czyli zacznij się umawiać z innymi kobietami i pojawiaj się jak najrzadziej w jej życiu. Zacznij zachowywać się tak, jakbyś był dla niej niedostępny. Nie chodzi o to, żebyś się na nią obrażał. Nie miej do niej pretensji, bądź dla niej w miarę przyjazny (z rezerwą), ale jednocześnie niedostępny. Traktuj ją jak normalną koleżankę, której zawsze możesz odmówić. Nie miej dla niej czasu, kiedy to ona zadzwoni żeby porozmawiać lub się spotkać. Kończ rozmowę w miarę szybko, a spotkanie przełóż. Pokaż jej, że masz własne ciekawe życie, w którym jej już nie ma. To ona ma poczuć, że Ciebie straciła. Natychmiast zacznij się umawiać z inną kobietą. Nie za kilka dni, nie w przyszłym tygodniu, ale teraz!!! Pozwól swojej byłej, żeby Cię z nią zobaczyła, tak "przypadkiem". Nie rób tego w ten sposób, że na siłę chcesz się pokazać. Kobieta to wyczuje. Kiedy idziesz w towarzystwie innej dziewczyny, nie bój się minąć na ulicy ze swoją "byłą". Ona nie zrobi Ci nic złego, nie rzuci się na Ciebie z pięściami. Wie, że zrobi z siebie wtedy wariatkę. Zacznie jednak myśleć o Tobie w inny sposób i poczuje, że Ciebie straciła. Przestań odpowiadać na jej sms'y i e-maile zaraz po otrzymaniu. Poczekaj z tym dzień lub dwa. Przestań być jej przyjacielem. Często kobiety mówią "zostańmy przyjaciółmi". Nie daj się wciągnąć w tę grę. Zachowuj się jak zwykły kolega. Następnym razem, kiedy zadzwoni powiedz jej, że nie możesz rozmawiać, bo właśnie wychodzisz spotkać się ze znajomą. Przestań być dla niej dostępny. Zacznij korzystać z życia. Zajmij się umawianiem z innymi kobietami. Jeśli zaczniesz o niej myśleć lub poczujesz, że chcesz usłyszeć jej glos - daj sobie po łapach. Jeśli poczujesz, że słabniesz, spotkaj się ze znajomymi. Staraj się cały czas przebywać z przyjaznymi ludźmi. Staraj się jak najmniej o niej myśleć. Tak naprawdę dopiero gdy przestaniesz rozpaczać po rozstaniu, wrócisz do normalnego życia oraz zaczniesz się umawiać się z innymi kobietami, będziesz mógł dokonać świadomego wyboru, czy faktycznie chcesz wrócić do swojej "byłej", czy może obecne życie bardziej Ci odpowiada. Kiedy już całkowicie zmienisz swoje podejście do rozstania to przy następnej rozmowie telefonicznej zapytaj ją: "Czy dzwonisz żeby kontynuować terapię? Niestety nie mogą Ci dzisiaj pomóc. Właśnie wychodzę pograć w tenisa z moją nową trenerką (albo na lekcje Salsy z nową instruktorką) ". Jeśli nie kontaktowaliście się od czasu rozstania i robiłeś to wszystko, co napisałem powyżej, możesz jej wysłać sms'a z życzeniami z okazji jakiegoś jej święta. Jest tego trochę - jej urodziny, imieniny, dzień kobiet. Niech to nie będzie sms nastawiony na przywrócenie kontaktu tylko "zwykły" sms, jakiego się wysyła znajomym z takich okazji, który pokazuje, że się o nich pamięta. Z reguły możesz się spodziewać odpowiedzi lub telefonu od niej, który doprowadzi was do spotkania. Jak się zachowywać w tej sytuacji? Kiedy już się spotkacie zachowuj się swobodnie. Zacznij do niej mówić w sposób uszczypliwy i zabawny. Jeśli spotkaliście się na drinka zażartuj sobie z niej: "Mam nadzieję, że nie zamierzasz mnie teraz upić, a potem wykorzystać. Nie jestem taki łatwy" i zobacz jak zareaguje. Jeśli wyda się zainteresowana to jesteś na dobrej drodze. Jak z nią rozmawiać, jeśli ma aktualnie innego partnera Posłuchaj jak o nim mówi. Jeśli cały czas o nim wspomina i wygląda na zafascynowaną, rozważyłbym pozostawienie jej z tym światem fantazji. Rzeczywistość nigdy nie potoczy się tak jak jej fantazje. Natomiast wykorzystaj szansę i przywołaj kilka waszych wspólnych przyjemnych wspomnień: "Założę się, że on nie potrafi ... tak jak ja to robiłem " albo "Pamiętasz kiedy byliśmy razem i wtedy ja...". Zobacz jak ona zareaguje. Jeśli uda Ci się przywołać wasze wspólne przeżycia i ona nie będzie ich odrzucać, to masz szansę, że stwierdzi, że jej odejście było głupim błędem i zostawi obecnego partnera. Tylko nie rób tego błędu, co wielu mężczyzn i nie czyń jej przedmiotem jakiś targów z jej obecnym partnerem. Nie bij się z nim, ani nie próbuj z nim rozmawiać po waszym spotkaniu. Musisz się go pozbyć bazując na swoich zaletach - inaczej ryzykujesz to, że ona się od Ciebie odwróci. Nie uda Ci się sprawić, że znów będzie uważać Cię za atrakcyjnego po tym, jak zaczniesz wyrażać się źle o jej obecnym partnerze. Co więcej może to spowodować, że jeszcze bardziej będzie jej na nim zależeć. Jeśli więc znów zaczyna o nim mówić, utnij temat: "Wiesz, może mógłbym czasami o nim posłuchać, ale jestem o wiele bardziej zainteresowany tym, co u Ciebie. Co porabiałaś od czasu kiedy razem spędziliśmy tę niesamowitą noc... ?" Zacznij od tego co masz, sprawdź co ona czuje, co ona myśli. Następnie zacznij jej przypominać przyjemne chwile spędzone razem. Przypomnij jej o pasjach i radości, które razem dzieliliście. Pozwól jej wczuć się w ten stan, opisując go zmysłowymi słowami. Używaj dużo przymiotników przy opisywaniu tych emocji. Bądź dla niej wyzwaniem. Nie licz na to, że ona od razu go rzuci i wróci w Twoje ramiona. To, co powinieneś u niej wywołać, to uczucie nadziei mieszające się z uczuciem wątpliwości, mniej więcej w równych proporcjach. Niech wciąż jej dokucza istniejąca możliwość powrotu do Ciebie. Tylko jej nie mów, że może Ciebie mieć, jeśli tylko zechce wrócić. Kobiety nie chcą tego, co mogą łatwo dostać . NIGDY NIE MÓW, ŻE ZAWSZE MOŻE DO CIEBIE WRÓCIĆ!!! NAWET NA SAM KONIEC REALIZACJI TEGO PLANU. TO ONA MUSI ZACZĄĆ NA TYLE O CIEBIE ZABIEGAĆ ŻEBYŚ TY SIĘ ZGODZIŁ DO NIEJ WRÓCIĆ. Ucz się na cudzych błędach, żeby samemu ich nie popełniać Jakiś czas temu mój kolega został opuszczony przez kobietę. Przyszedł do mnie załamany zaistniałą sytuacja i prosił o radę: co powinien zrobić, aby ją odzyskać. Opowiedział mi pokrótce swój dotychczasowy stosunek do niej i sposób zachowania. Nigdy wcześniej nie postrzegałem go jako nieatrakcyjnego i miękkiego faceta, ale w tym przypadku trafiła kosa na kamień. Od czasu kiedy ją poznał nie widzieliśmy się ani razu. ZerwaŁ kontakt ze znajomymi i w pełni poświęcił się tej jednej kobiecie. Z każdym dniem zależało mu na niej coraz bardziej. Stawał się przez to coraz słabszy psychicznie i coraz bardziej podatny n SL manipulacje z jej strony. Przestał być dla niej tym silnym emocjonalnie mężczyzną z czasów kiedy go poznała. Nie czuła, już w nim pewnego siebie faceta, o którego musi zabiegać, wiec odeszła. Trochę czasu zajęło mi przekonanie go, że jeśli zasady, jakimi się kierował nie utrzymały jej przy nim, to tym bardziej nie sprawią, że ona do niego wróci. W końcu zaczął mnie słuchać i realizować plan jaki mu zaproponowałem. Doprowadziliśmy do tego, że jego "była" zaprosiła go na kawę. Zacząłem więc go przygotowywać do spotkania z nią. Przećwiczyliśmy, co ma mówić oraz jak się zachowywać. Kiedy już rozmawiali zachowywał się jak mężczyzna, który jest szczęśliwy i zadowolony z nowego stylu życia. Rozmowę kierował na lekkie i przyjemne tematy. Obserwował swoją "byłą" i widział jak z każdą minutą odzyskuje kontrolę, nad jej emocjami. Ona w pewnym momencie nie wytrzymała. Rzuciła mu się na szyję. Zaczęła płakać i mówić jak to jest jej źle i jaka to ona się czuje samotna. Wtedy mój kolega nieświadomie popełnił kardynalny błąd - powiedział: "Przecież zawsze możesz do mnie wrócić..." Przegrał na finiszu. Dziewczyna otarła łzy, wyszła z kawiarni, wsiadła do samochodu i odjechała. Dlaczego tak się stało? Otóż przez moment poczuła, że naprawdę go straciła i teraz musi się o niego starać. Jednak to jedno zdanie przekonało ją, że on wcale nie był sobą, kiedy emanował szczęściem. Tym jednym zdaniem odebrał jej całą magię, jaką chwilę wcześniej wykreował w jej umyśle. Kobieta ta osiągnęła to, co chciała - upewniła się, że dobrze zrobiła zostawiając mojego kolegę i najzwyczajniej odjechała. Dzisiaj kolega ten, jest raczej zadowolony z faktu, że wtedy popełnił błąd. Obecnie ma nową kobietę, z którą stanowią dużo bardziej dobraną parę. Wyciągnął wnioski z całej tej historii i teraz w nowym związku zachowuje się już inaczej. Możemy się tylko domyślać jak bez tej wiedzy o kobietach, którą zdobył, potoczyłyby się losy jego nowego związku. Kobiety chcą zdobywać i być zdobywane nie tylko na początku, ale również w trakcie trwania związku. Jest to częścią ich natury. Dlatego też nie powinieneś zachowywać się w sposób, który zmniejsza atrakcyjność Twojej osobowości, nawet wtedy, gdy czujesz, że kobieta jest Ci oddana. Jej oddanie bowiem, tak jak pod wpływem emocji powstało, tak z ich braku może wyparować . Pamiętaj więc, iż na tym świecie fakt, że powiesz sobie: "Bytem dobrym chłopcem, robiłem wszystko jak chciała i spełniałem jej wszystkie zachcianki" nie rozwiąże Twojego problemu. Teraz już wiesz, że to, czy się podobasz kobiecie opiera się na zupełnie innych zasadach niż Ci się wydawało do tej pory. Dlatego też zapamiętaj te zasady i zacznij korzystać z tej wiedzy. Kiedy mężczyzna jest wciąż atrakcyjny kobieta zrobi wszystko żeby z nim zostać i go nie stracić. Kiedy przestaje to odczuwać Twoje szansę na to, że ona wciąż będzie chciała być z Tobą gwałtownie maleją. Jak na ironię dużo łatwiej utrzymywać swoją atrakcyjność dla kobiety niż zacząć się zachowywać jak "cipek", który się jej podlizuje i kupuje prezenty. Dlatego jeśli będziesz w stałym związku z atrakcyjną kobietą, nie zmieniaj się w frajera, gdyż ona może Ci tego nie wybaczyć i zostawić..." Odnieście to teraz do siebie. Zamieńcie rolami.. Szczera prawda moje panie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo "Pamiętasz kiedy byliśmy razem i wtedy ja...". Zobacz jak ona zareaguje. Jeśli uda Ci się przywołać wasze wspólne przeżycia i ona nie będzie ich odrzucać, to masz szansę, że stwierdzi, że jej odejście było głupim błędem i zostawi obecnego partnera. Tylko nie rób tego błędu, co wielu mężczyzn i nie czyń jej przedmiotem jakiś targów z jej obecnym partnerem. Nie bij się z nim, ani nie próbuj z nim rozmawiać po waszym spotkaniu. Musisz się go pozbyć bazując na swoich zaletach - inaczej ryzykujesz to, że ona się od Ciebie odwróci. Nie uda Ci się sprawić, że znów będzie uważać Cię za atrakcyjnego po tym, jak zaczniesz wyrażać się źle o jej obecnym partnerze. Co więcej może to spowodować, że jeszcze bardziej będzie jej na nim zależeć. Jeśli więc znów zaczyna o nim mówić, utnij temat: "Wiesz, może mógłbym czasami o nim posłuchać, ale jestem o wiele bardziej zainteresowany tym, co u Ciebie. Co porabiałaś od czasu kiedy razem spędziliśmy tę niesamowitą noc... ?" Zacznij od tego co masz, sprawdź co ona czuje, co ona myśli. Następnie zacznij jej przypominać przyjemne chwile spędzone razem. Przypomnij jej o pasjach i radości, które razem dzieliliście. Pozwól jej wczuć się w ten stan, opisując go zmysłowymi słowami. Używaj dużo przymiotników przy opisywaniu tych emocji. Bądź dla niej wyzwaniem. Nie licz na to, że ona od razu go rzuci i wróci w Twoje ramiona. To, co powinieneś u niej wywołać, to uczucie nadziei mieszające się z uczuciem wątpliwości, mniej więcej w równych proporcjach. Niech wciąż jej dokucza istniejąca możliwość powrotu do Ciebie. Tylko jej nie mów, że może Ciebie mieć, jeśli tylko zechce wrócić. Kobiety nie chcą tego, co mogą łatwo dostać . NIGDY NIE MÓW, ŻE ZAWSZE MOŻE DO CIEBIE WRÓCIĆ!!! NAWET NA SAM KONIEC REALIZACJI TEGO PLANU. TO ONA MUSI ZACZĄĆ NA TYLE O CIEBIE ZABIEGAĆ ŻEBYŚ TY SIĘ ZGODZIŁ DO NIEJ WRÓCIĆ. Ucz się na cudzych błędach, żeby samemu ich nie popełniać Jakiś czas temu mój kolega został opuszczony przez kobietę. Przyszedł do mnie załamany zaistniałą sytuacja i prosił o radę: co powinien zrobić, aby ją odzyskać. Opowiedział mi pokrótce swój dotychczasowy stosunek do niej i sposób zachowania. Nigdy wcześniej nie postrzegałem go jako nieatrakcyjnego i miękkiego faceta, ale w tym przypadku trafiła kosa na kamień. Od czasu kiedy ją poznał nie widzieliśmy się ani razu. ZerwaŁ kontakt ze znajomymi i w pełni poświęcił się tej jednej kobiecie. Z każdym dniem zależało mu na niej coraz bardziej. Stawał się przez to coraz słabszy psychicznie i coraz bardziej podatny n SL manipulacje z jej strony. Przestał być dla niej tym silnym emocjonalnie mężczyzną z czasów kiedy go poznała. Nie czuła, już w nim pewnego siebie faceta, o którego musi zabiegać, wiec odeszła. Trochę czasu zajęło mi przekonanie go, że jeśli zasady, jakimi się kierował nie utrzymały jej przy nim, to tym bardziej nie sprawią, że ona do niego wróci. W końcu zaczął mnie słuchać i realizować plan jaki mu zaproponowałem. Doprowadziliśmy do tego, że jego "była" zaprosiła go na kawę. Zacząłem więc go przygotowywać do spotkania z nią. Przećwiczyliśmy, co ma mówić oraz jak się zachowywać. Kiedy już rozmawiali zachowywał się jak mężczyzna, który jest szczęśliwy i zadowolony z nowego stylu życia. Rozmowę kierował na lekkie i przyjemne tematy. Obserwował swoją "byłą" i widział jak z każdą minutą odzyskuje kontrolę, nad jej emocjami. Ona w pewnym momencie nie wytrzymała. Rzuciła mu się na szyję. Zaczęła płakać i mówić jak to jest jej źle i jaka to ona się czuje samotna. Wtedy mój kolega nieświadomie popełnił kardynalny błąd - powiedział: "Przecież zawsze możesz do mnie wrócić..." Przegrał na finiszu. Dziewczyna otarła łzy, wyszła z kawiarni, wsiadła do samochodu i odjechała. Dlaczego tak się stało? Otóż przez moment poczuła, że naprawdę go straciła i teraz musi się o niego starać. Jednak to jedno zdanie przekonało ją, że on wcale nie był sobą, kiedy emanował szczęściem. Tym jednym zdaniem odebrał jej całą magię, jaką chwilę wcześniej wykreował w jej umyśle. Kobieta ta osiągnęła to, co chciała - upewniła się, że dobrze zrobiła zostawiając mojego kolegę i najzwyczajniej odjechała. Dzisiaj kolega ten, jest raczej zadowolony z faktu, że wtedy popełnił błąd. Obecnie ma nową kobietę, z którą stanowią dużo bardziej dobraną parę. Wyciągnął wnioski z całej tej historii i teraz w nowym związku zachowuje się już inaczej. Możemy się tylko domyślać jak bez tej wiedzy o kobietach, którą zdobył, potoczyłyby się losy jego nowego związku. Kobiety chcą zdobywać i być zdobywane nie tylko na początku, ale również w trakcie trwania związku. Jest to częścią ich natury. Dlatego też nie powinieneś zachowywać się w sposób, który zmniejsza atrakcyjność Twojej osobowości, nawet wtedy, gdy czujesz, że kobieta jest Ci oddana. Jej oddanie bowiem, tak jak pod wpływem emocji powstało, tak z ich braku może wyparować . Pamiętaj więc, iż na tym świecie fakt, że powiesz sobie: "Bytem dobrym chłopcem, robiłem wszystko jak chciała i spełniałem jej wszystkie zachcianki" nie rozwiąże Twojego problemu. Teraz już wiesz, że to, czy się podobasz kobiecie opiera się na zupełnie innych zasadach niż Ci się wydawało do tej pory. Dlatego też zapamiętaj te zasady i zacznij korzystać z tej wiedzy. Kiedy mężczyzna jest wciąż atrakcyjny kobieta zrobi wszystko żeby z nim zostać i go nie stracić. Kiedy przestaje to odczuwać Twoje szansę na to, że ona wciąż będzie chciała być z Tobą gwałtownie maleją. Jak na ironię dużo łatwiej utrzymywać swoją atrakcyjność dla kobiety niż zacząć się zachowywać jak "cipek", który się jej podlizuje i kupuje prezenty. Dlatego jeśli będziesz w stałym związku z atrakcyjną kobietą, nie zmieniaj się w frajera, gdyż ona może Ci tego nie wybaczyć i zostawić..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to samo mozna odnieść do facetów moje drogie. Więc cycki do przodu i idziemy z odwagą przez życie! Berenie, dzięki za wspaniałe słowa. Widzicie - nie tylko ja tak uważam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niebieskie_migdały - ty masz sobie i tylko sobie udowadniać że jesteś dobra, wspaniała i godna tego by Cie ktoś kochał tak jak Ty potrafisz kochać innych. Jemu nie musisz nic udowadniać, jeśli los będzie tak chciał to on to zobaczy, Wszystko rób - dla siebie. Dla SIEBIE. Masz wyjść z tego smutku dla siebie a nie dla kogoś, bo tylko wtedy osiągniesz sukces. Zaza - ja się będę starał -ale z tymi cyckami to tak średnio u mnie, a jak wystawię coś innego do przodu to wyjdę na zboczeńca na mieście :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihi Berenie, okey, nie musisz wypinać do przodu, ale akurat Ty sobie radzisz doskonale ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcmer
Zostawił mnie dziś rano po 1,6 pisałam trochę w temacie nie odzywa sie tydzień, serce mnie pali z bólu oczy z płaczu zlikwidowałam wszystko co sie kojarzyło zdjęcia naszą klasę blipa jego gg itp znowu jestem sama... moja siotry szczęśliwe przyjaciółki bez pracy wykształcenia i jego pamiątki pochowałam tylko oddać mu rzeczy osobiste a to wszystko że czasu dla siebie nie dawałam za bardzo kochałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sobie nie radzę
siedzę tutaj, jak gdzieś wyjdę to widzę same pary albo pełne rodziny, nikt samotny w pojedynkę nie łazi na spacer, dnooooooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie Go widziałam.Jechali z przyjacielem i zatrzymali się przy bramie,bo zobaczyli moją mamę w ogrodzie.Porozmawiali kilkanaście minut i pojechali. A ja tylko stałam w oknie swojego pokoju i patrzyłam.Tak,żeby oni nie widzieli... Patrzyłam na Niego i czułam się jak małe dziecko,które patrzy z ulicy na drogą zabawkę za szklaną witryną sklepu.Niby szczęście jest na wyciągnięcie ręki,a jednak tak daleko:(Bliskie,a jednak nieosiągalne...I tak mi było przykro... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Beren i Zaza - dziękuję Wam za to, że tak piszecie. Macie wiele racji i ja wiem, że trzeba walczyć. Przynajmniej się starać... Ja i tak uważam, że jak na moją słabą psychikę dużo robię nie odzywając się ani jednym słowem. Wiele mnie to kosztuje ale wiem, że muszę dla własnego dobra. Migdały - to poszło Wam o jego przyjaciela? Nie rozumiem, ale ja już przestałam rozumieć facetów. Prawda jest taka, że jeśli kochaliby nas akceptowaliby tez nasze słabości czy wady. I coś takiego nie byłoby powodem do rozstania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezimienna, uwierzysz w siebie i poradzisz sobie, jestem tego pewna. Tylko Ty sama musisz tego chcieć!!! Jestem od dziś w Op. Jeżeli chciałabyś się spotkać, wygadać i wyryczeć, służę pomocą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga Poszło nam o cos innego,sprawa z przyjacielem wyszła później... Ale wiem,że On potrafi znieść to,że czepiam się do Niego,ale nie znosi kiedy czepiam się do Jego najlepszego kumpla.I dlatego myślę,że nawet gdybym się odezwała to jestem na przegranej pozycji...:(No cóż..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebieskie migdały, jak ja Cię doskonale rozumiem. Codziennie mam to samo, codziennie go widzę i nic nie mogę zrobić, tylko sobie popatrzeć. A swoją drogą, to dziwne, że on tak się zachowuje. Ale oni tak mają - nie dają o sobie zapomnieć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oni nigdy nie dają o sobie zapomnieć!! Pojawiają się zawsze wtedy,gdy już nam sie wydaje,że o nich zapomniałyśmy.Pojawiają się tylko po to,żeby za chwilę znowu zniknąć...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo po czasie muszą się dowartościować i nie chcą, żeby te najfantastyczniejsze o nich zapominały :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
ona... mnie dzis w Opo. nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×