Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Beren, gratulacje :) Bardzo Cię podziwiam, że dałeś radę znów komuś zaufać. Ja bardzo bym chciała spotkać kogoś "w dziesiątkę" i znów cieszyć się miłością, ale jak sobie przypomnę, jak zostałam potraktowana, to mi się odechciewa spotykać z kimkolwiek. A rok temu o tej porze byłam nieprzytomnie zakochana i szczęśliwa i wierzyłam, że spotkałam właściwą osobę... A koniec taki żałosny, nie pomyślałabym :( Mam wrażenie, że wszyscy faceci są nieszczerzy i ściemniają, a co by nie mówili, to wcześniej czy później i tak wytną jakiś numer... Z takim nastawieniem to chyba nic nie zdziałam w tej dziedzinie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
podlemisamej, dokładnie tak samo się czułam jak zostawił mnie po raz pierwszy... nie chce Ci dawać nadzieji a jednak powiem Ci, ze mój ex unikał mnie przez ok 3 miesiące(byłam natrętna ale to nie tylko dlatego) ja chciałam rozmowy wyjaśnień...wiadomo a on potrafił mnie sprawić naprawde"miłymi" słowami... dlaczego bo jemu też nie było łatwo... to jednak 2 lata...ale jak tak postanowił to w tym trwał...wiem to od wspólnych znajomych...faceci tak mają wolą byc sami poukładac to wszystko albo rzucic się w wir zabawy(różnie to bywa) ale pamietam jak dziś... po 2 latach widzenia praktycznie na codzień człowiek nagle zniknął...teraz wraca co jakiś czas...czy jest lepiej...póki jest owszem...gorzej jak go nie ma... Beren, napawasz optymizmem podoba mi się stwierdzenie "i pamiętając, że ma zapomnieć, kochała dalej..." ostatnio usłyszałam i też mi się spodobało "łatwo rzucić, trudniej zerwać" no więc kocham dalej... i trudno mi zerwać;/ ale naprawde dziewczyny da się żyć:*:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
podlemisamej, miałam tak samo zwracałam uwage na każdego faceta...i choćby mi mister świata stanął przed oczami i nie wiem kto jeszcze wypadł by gorzej... to było straszne... z czasem minie spojrzysz innym wzrokiem...co prawda jeszcze nie potrafie się związać ale już zauważam nie tylko wady ale i zalety to już coś:) hehe to śmieszne ale prawdziwe u mnie również wady byłego stały się zaletami... to co mnie w nim denerwowało zapamiętałam najbardziej i wspominałam "jakie to było słodkie, zabawne itp itd" tak już jest idealizujemy... po prostu czas leczy rany tylko "dajcie czas czasowi" kolorowych snów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o rany, tak czytam wasze teksty i nic z nich nie rozumiem :o sorry jestem w podobnej sytuacji, nawet zalozylem temat, o ten http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4187254 ale nie chce az tak cierpiec... chce znowu sie bawic, cieszyc dniem, choc kazdy wyglada podobnie, nic sie nie zmienia, nie ma nadziei, o kurcze, chyba staje sie jakims maruda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie róbcie nic dla nich
cokolwiek robicie róbcie dla siebie! nie pozwólcie by ktokolwiek kierował waszym zyciem, zwłaszcza ktoś kto was zostawił! oni nie są tego warci. nie są warci abyście marnowali swój cenny czas! czas przeznaczony tylko dla was! chcecie być piękne? bądźcie piękne dla siebie! oni i tak mają was w dupie. Ciężko to przełknąć - ale tak niestety jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) u mnie po wspaniałym weekendzie (sobota we dwoje, niedziela - wystawa, kolejny sukces : ) ) dziś mam mały spadek formy... Dziś 18sty, już trzeci, który spędzam bez Niego. I dziś to wszystko znowu tak trochę boli. i znów strach przed poniżaniem od września. Ale dam radę. :) Berenie - gratuluję z całego serduszka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podlemisamej
postanowilam napisac do niego list, bo rozmowy na zywo jakos nam nie wychodza, chce mu tylko napisac ze go kocham a to rozstanie pokazalo mi jak bardzo, nie chce mu pisac i prosci o powrot, chce po prostu by wiedzial, ze mimo wszystko nadal jest dla mnie najwazniejszy, robie to po czesci dla siebie, by zrzucic ten ciazar ,ktory dzwigam codzien, potrzebuje tego ,myslicie ze jest sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anaaaaaaa
to nie ma sensu, ale jak ci pomoże, to pisz. z tym, ze skutek może być odwrotny do tego, jaki sobie wymarzysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podlemisamej
myslicie ze lepiej tego nie robic? bo ja juz sama nie wiem, chce zeby wiedzial ze mimo, iz sie od niego wyprowadzilam nadal go kocham i bede kochac, ze brakuje mi naszego zycia, ze wszystko to co mielismy jest dla mnie wazne, jak probuje z nim o tym porozmawiac to nigdy nie wychodzi tak jakbym chciala, nie moge sie w sobie zebrac albo zbiera mi sie na placz, nie wiem jak do niego dotrzec i uzmyslowic mu ze nadal mi bardzo zalezy i chce z nim byc mimo wszystko ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
chcesz go napisac bo podświadomie masz nadzieje ze jak przeczyta to wróci, napisz ale nie wysyłaj... daj mu czas, jak kocha to sam sie odezwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
on chce mnie widziec, cchce spędzać czas ze mną nawet jak idzie z kolegami to zaprasza mnie... ale nie chce się wiązać... czemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
nie pisz kochana, albo napisz i nie wysyłaj, on na pewno wie, jak bardzo go kochasz i to już zależy od niego, czy to docenia czy nie, ty nie masz na to wpływu... jak cię po tym liście odtrąci, to będzie ci jeszcze gorzej... ja się umówiłam na przyszły czwartek na konsultacje do psychologa, bo strasznie jestem zmęczona swoim zachowaniem, to znaczy tym, że martwię się o mojego byłego, co prawda jego obecny stan psychiczny i sytuacja życiowa dają wiele powodów do zmartwienia, ale skoro on sam o siebie się nie martwi, to ja tym bardziej nie powinnam ps upiekłam dziś przepyszne muffinki ze śliwkami ;) na jutrzejszy plenerowy seans filmowy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisz, pisz ile tylko możesz, ale nie wysyłaj. ja pierwsze dwa miesiące pisałam codziennie... Mam dwa zeszyty niepoukładanych myśli, pełne zalanych łzami słów.. Ale warto tak z siebie to wszystko wyrzucać. Tym bardziej, że ja pisałam kiedyś do Niego zupełnie w innej sytuacji.. Uwielbiał to czytać... Tych dwóch ostatnich tomów wieńczących naszą wspólną historię, już nie przeczyta..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlazWł
Witajcie. Ja też uważam,że najlepiej jest napisać list ale go nie wysyłać. I chyba sama tak zrobię. Już było tak dobrze i wszystko wróciło....... Znów mi się śnił. Tak bym chciała nie śnić o Nim albo przynajmniej nie pamiętać tego co mi się śni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
wiem ze da sie zyc ale dzisiaj mam dzień w którym myśle innaczej... znowu jest teraz panem i władcą, uzewnętrzniłam sie powiedziałam co czuje... i znów jak zabawka... i wiecie moge to rozegrac ze znowu zacznie latac i bedzie chciał się spotykac ale ja już nie chce tych gier nie chce...siedze i płacze nie wiem co robić wiem ze mozna zyc...ale nie chce bez niego...nie chce...teraz ratuje mnie juz tylko brak kontaktu ale jak życ nie wiedzac co u niego...jak powstrzymac sie od sprawdzania nk nawet jak zablokujesz profil jak...? po co to wszystko wiem ze nie chciał mnie ranic ze to ja na takie zachowanie pozwoliłam...ale przeciez mnie lubi lubi ze mna spędzac czas....juz nic nie rozumiem... wiem ze da się zyc wiem ze jest inne zycie ale czy lepsze... ja nie chce go zapominac ale nie chce by siedział cały czas w mojej głowie... jezuu jak ja go kocham a to juz rok, rok jak płacze jak mnie rani... nienawidze takich wieczorów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
o maskara jakaś, obudziłam się po 4 rano, bo mi się śnił, i nie mogę już usnąć !!! kurde, nie chcę tak długo cierpieć jak ty, staram się ostatnio unikać kontaktu, bo takie sytuacje jak w zeszłym tygodniu, że przegadujemy kilka wieczorów a i tak nic z tego nie wynika, bardzo bolą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"taki czlowiek jak Ty Madziu nie zasluguje na łzy"...te słowa powiedizała wczoraj przyjaciólka moich rodziców gdy wpadła do nich w odwiedziny a zastała tylko mnie. Akurat płakałam, choc juz wiecej miałam tego przez Niego nie robić. Już chciałam w życiu płakać tylko ze szczęścia. Kolejny raz nie wyszło. Pewnie znowu nie wiesz, że płakałam przez Ciebie. Dla Ciebie to był tylko nic nieznaczący sms. Ja myślę nad zmainą numeru, chociaz mam go prawie 10lat. Przecież napsiałeś tylko : "Te Arabelki nie są już takie jak kiedys. Nagle z przytulnej, małej chatki jest zabita dechami dziura w której nie ma po co rozpalać kominka. Nagle z pięknego konia jest buntująca sie jakaś głupia klacz. Chciałem tylko żebyś to wiedziała.Pozdrawiam" Tylko tyle mi napisałeś i aż tyle żebym wiedziała, że jesteś w Naszych górach z nią. Zawsze w tym domku robiłam klimat. Zawsze przynosiłam świeże kwiatki latem a zimą rozpalalismy ogień i paliliśmy masę kadzidełek i świeczuszek. Tak to lubiłeś. I ja też. Ale to już bez znaczenia. Wiem, że jesteś tam z nią. Byliście też zagranica. Ja jestem tu, czesto obcuję ze swoimi łzami. Dziś mi się śniłeś, spytałeś w tym śnie czy wybaczę Ci, że zwątpiłeś we mnie i, że z nią spałeś...bylam taka szczęśliwa. Ale juz nie jestem bo się obudziłam. I jeszcze jedno, gdyby ktoś mi powiedział, że za rok wrócisz obiecałabym, że przez ten rok nie uronie ani jednej łzy. Byłabym znow szczęśliwa, chociaż miałabym tyle czekać. I w związku z tym zawalczę o coś innego. O to aby uwierzyć, że za rok będę szczęśliwa, ale już nie z Tobą. Ty mnie nie chcesz. Ty zwątpiłeś w moja miłość. Dla Ciebie nie liczy sie co ja czuję. Ty juz masz swoje życie z nia, swoją miłość do niej. beze mnie. na zawsze. tak an koniec też Cię pozdrawiam, ale tu na kafeterii, bo tego nigdy nie zobaczysz. na smsa nie odpiszę...bo Cię nadal kocham. jeszcze Twoja, M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś myslałam, że w życiu najważniejsze by mieć przyjaciół. Ale kim jest ów przyjaciel? Czy człowieka mozna do końca poznać? Myślałam, ze mam jedna przyjaciólke i dwóch przyjacieli. Z całej trójki został juz tylko jeden przyjaciel. Kilka dni temu usłyszałam od dziewczyny która wydawało mi się , ze jest właśnie przyjaciółką pewne słowa...cos w tym stylu...'wiesz Tobie na dobre wychodzą rozstania i Twoim byłym tez. Zobacz każdy z nich jest wiele lepszym człowiekiem po Tobie. Każdy potrafi wszystko zrobić, posprzątać, ugotować, uprać i góry przenosić. Wygladają też o wiele lepiej. Powinnaś być z siebie dumna, jesteś prawdziwym kreatorem. Stworzyłaś dwóch cudownych facetów. Teraz ktos będzie miał z nimi cudne życie.Po czym dodała, że i mi rozstania dobrze robia. Przecież kupiłaś sobie samochód, nowego laptopa, chodzisz na basen, aerobik, tak schudłaś, ze Twoja talia jest boska, nie wspomne o nowej fryzurze".... I to jest przyjaciółka? A nie widzi, ze emocjonalnie zginęłam? Że nie potrafie się uśmiechać i cieszyć życiem? Przyjaciel najpierw by to dostrzegł. Tak samo jak i chłopak, który myślałam, ze jest przyjacelem. Planuje ślub, pomagałam mu ostatnio wybrać piękny pierścionek zaręczynowy i wtedy mi powiedział, "Ty to chyba Magduch starą panną zostaniesz."... szlag by trafił takich przyjaciół. Musiałam to z siebie wypuścić. Nie czytajcie jeśli Was moje zwierzenia wnerwiają, ale musiałam,zeby mi użyło i by kolejny raz unieśc głowę w górę i iść przez świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
u mnie to jest innaczej...mam caly czas kontakt schodzimy sie rozchodzimy... dlatego aż tlyle cierpie... wiecie co napisałammu wczoraj czy mnie kocha.. opdisał "zawsze Cie kochałemi bede kochac" alenie chce sprobować, nie chcebyć ze mną... i wiecie co boli jeszcze bardziej ten sms...rzeczywiście wzrusza...mu też nie jest łatwo trzeba wierzyć, że tak miało być innaczej zwarjujemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej🖐️ Co tam u was nowego?? Coraz rzadziej tu piszecie:( Ja nie robię nic,poza bezcelowym chodzeniem po mieście.Przed południem na zakupy,wieczorami spacery bez bliżej określonego celu.Jakoś dziwnie spokojnie we mnie.Czyżby cisza przed burzą?? Pozdrawiam:) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
ja leże i płacze, jeden z gorszych dni, nie mam ochoty się podnieść...czekam na jaką kolwiek wiadomość... czuje się tak jaby on umarł i naprawde miałabym go nigdy nie zobaczyć...a przecież wiem ze to nie prawda... dobrze, że u Ciebie spokojnie, to dobra oznaka... jeszcze dluga droga ale jest lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Nie piszę, bo chyba już się wygadałam w danym temacie i odkochałam. Niestety, ostatnio bardzo dołowałam się swoimi pesymistycznymi myślami typu: jestem nudna, nikt ze mną długo nie wytrzyma, wszyscy wokół są szczęsliwi, tylko ja mam pecha… Te myśli mnie ciągle nachodziły i wpędzały w depresję, więc postanowiłam coś z tym zrobić. Zakupiłam kilka książek psychologicznych typu „Zasługuję na miłość” itp., podnoszących na duchu i je czytam dokładnie z zamiarem zastosowania afirmacji i zmiany swojego nastawienia. Jak już zastosuję w praktyce, to Wam powiem o efektach. Moim celem jest znalezienie miłości mojego życia, a zarazem wymarzonego partnera życiowego. Teraz to już naprawdę wiem, czego chcę! Nie poddam się. A skoro mam zajęcie, to czuję się lepiej, a moja dieta bardzo dobrze zadziałała i robię się coraz zgrabniejsza :) W sumie mam za co być wdzięczna Bogu, tylko 1 rzecz się zdupiła, co prawda ważna, ale da się to naprawić… A gdybyście się też skupiły na pozytywach, np. mam fajnych rodziców, jadę na urlop/wycieczkę, mam ciekawą pracę, mam kasę na ciuchy itd.? Może przesłonią ten 1 minus (brak odpowiedniego partnera, bo miłości w sercu macie mnóstwo)? Są ludzie, którzy mają gorszą sytuację…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny! Chciałabym do Was dołaczyć mogę?Wczoraj po dwóch latach wspólnego życia mój chłopak odszedł.Praktycznie bez słowa...stwierdził tylko,że to dla mojego dobra,bo ciągle mnie ranił...Jasne już mi lepiej :(.póki co nie umiem sobie z tym poradzić.Najgorsze jest to,że chcę wiedzieć dlaczego?Mieszkamy kawałek od siebie może on ma kogos tam na miejscu?Nie wiem co myśleć,nie mam już siły przechodzić przez to po raz kolejny a naprawdę go kochałam i kocham.najgorsza jest ta pustka,wspólne chwile,wspomnienia,zdjęcia,smsy,listy i rozmowy :(.Cholernie mi ciężko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
Nie wiem co Ci powiedzieć. JEst ciężko na pewno. Najgorsze, że zostawił Cie bez żadnych wyjaśnień. Tak będzie lepiej...skąd ja to znam oni chyba po prostu nie potrafią mówić prawdy... tzymaj się, będzie dobrze, staraj się o nim nie myśłec...łatwo mówic sama nie jestem lepsza... zacznij pisac...weź zeszyt i przelej tam swoje myłsi...wypłacz się teraz jest na to czas a jak juz sie wypłaczesz to wstan i zacznij robic cos dla siebie... i mów sobie ze jstes silna i nie chce cie to jego strata! i moze rzeczywiscie tak bedzie lepiej dla Ciebie:) Głowa do góry kochana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak własnie zrobię.Popluję jadem z zeszycie aż mi ulży napiszę jakby do niego list o swoich uczuciach ale nigdy go nie przeczyta.Dziękuję za ciepłe słowa :).Odezwę się wieczorem bo muszę trochę popracować :).Od dziś mam diete,stwierdziłam,że zapuszczam włosy,dbam o siebie.Płaczę,jest mi cięzko ale dam radę nie pierwszy raz zostałam sama musze dać radę jak zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
Ja już rok... ale to moje pierwsze rozstanie , podobno najgorsze Podziwiam Cie! jesteś silną i niezależna kobietą! tak trzymaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arabski wystroj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do K. Wczoraj był 18sty.. Kolejny spędzony bez Ciebie... Czy powinnam już do tego przywyknąć i także zapomnieć..? Bo przecież dla Ciebie ta data nie ma już żadnego znaczenia. Dzień jak każdy inny.. Może masz już swoje małe okazje, które spędzasz z kimś innym...? Może w Twoim kalendarzyku nie ma już miejsca na sentymenty..? I choć ja to już wszystko wiem, że nie ma NAS, że nigdy już nie będzie.. Wciąż boli.. i wciąż w moim sercu stukała gdzieś na dnie mała nadzieja - a może jednak akurat DZIŚ napiszesz...? Nie napisałeś, tak jak się tego spodziewałam. Nadzieja zasnęła.. i przebudzi się na nowo za 11 dni, w moje urodziny.. Gdy minie ten dzień Ona znowu zaśnie.. Chciałabym jednak, by zasnęła już snem wiecznym. Na zawsze...! By nigdy nie dała mi już o sobie znać... Bo to tak cholernie boli, gdy widzę jak cały ten świat, który już sobie stworzyłam sama chwieje się w posadach, na samo wspomnienie tej nadziei. Kiedy się rozstawaliśmy, powiedziałeś "przepraszam, zrozumiałem, że nie potrafię być z nikim w długim związku. Było mi z Tobą dobrze, ale to we mnie wygasło." ....wciąż to wszystko pamiętam..Każde słowo, Twoje spojrzenie wbite w blat stołu nas dzielący.. i ten głos. Pusty, niczym dawno wyschła studnia. Przerażający.. Pamiętam to wszystko, a jednocześnie jak najszybciej chcę zapomnieć... wymazać z pamięci wszystkie chwile spędzone z Tobą.. wyrzucić ze swojego serca miłość i tęsknotę. Bo mimo wszystko, mimo tego co robię na co dzień, tęsknię za Tobą... Za Twoim ciepłem, uśmiechem.. Za tym jak do mnie mówiłeś każdego dnia.. Nawet za tym znienawidzonym przeze mnie przezwiskiem, którym mnie pewnego dnia uraczyłeś i zostało Ci do ostatniego dnia naszego związku... Nawet tego mi brakuje... Obiecałeś, że napiszesz.. że będziesz dzwonił, interesował się mną, jestem przecież tak ważna.. Niestety, znów kłamałeś... a ja łykałam wszystkie Twoje słowa, tak bardzo byłam spragniona Twego głosu i bliskości.. Pamiętasz? To była nasza pierwsza i ostatnia rozmowa.. Trzy tygodnie po rozstaniu, wtedy gdy odbierałam moje klucze i oddałam pierścionek.. I chyba świadomość kolejnej złamanej obietnicy daje mi siłę do tego, by iść przed siebie. Że skoro nawet tyle nie potrafiłeś zrobić dla mnie, ja sama muszę się podnieść z tego bagna i znów zacząć żyć... I robię to. Każdego dnia wstaję ze świadomością tego, że mogę zrobić coś dla siebie, choćby spotkać się z przyjaciółmi, czy uroczym panem J. ...na dnie serca wciąż jednak pozostaje ten ból, to nieuzasadnione pragnienie poczucia ciepła Twoich ramion, bezpieczeństwa, jakie gwarantowały.. Takich dłoni, ramion jak Ty.. nie ma nikt na tym świecie. Uwielbiałam się wtulać w nie, całować... Wiesz o tym, przecież często całowałam Twoje dłonie.. Pamiętasz...? Twoja matka powiedziała podczas naszych ostatnich wspólnych wypadów do Ciebie, że jest szczęśliwa widząc Nas razem.. widząc to, jak Ciebie szanuję, kocham, uwielbiam.. Ty wtedy uśmiechnąłeś się i powiedziałeś całując mnie w rękę: "Mamo, Ona jest dla mnie wszystkim. Nie wyobrażam sobie życia bez Niej.. Wielbić będą Ją już zawsze" .... Kurwa mać! ... Dlaczego kłamałeś!? ....Żaden mężczyzna napotkany na ulicy nie pociąga mnie choćby w najmniejszy sposób. Są fantastyczni, przystojni, tacy, jakich lubie.. a we mnie cisza. Zero jakiejkolwiek namiętności.. odeszła wraz z Tobą. Chciałabym wiedzieć co u Ciebie.. Jak się czujesz, jak spędzasz wakacje.. Czy zrealizowałeś swoje plany.. Wiem tylko, że byłeś nad jeziorem.. Pojechałeś na ten nasz zaplanowany wypad z innymi dziewczynami.. Tak, teraz wolno Ci wszystko. Nikt nie patrzy z żalem, gdy zalewasz się alkoholem, może nawet znów palisz... Martwie się mimo wszystko o Ciebie, wiesz..? Chciałabym, byś wiedział, że pomimo tego, że milczę, że żyję swoim życiem.. wciąż kocham. Nie powiem Ci tego jednak nigdy. Już nigdy. Moje słowa pozostaną tutaj, na kafeterii i w zeszycie... bez odzewu. Tak będzie lepiej. Twoja A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×