Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość malynna;(
Witam Wszystkich, Drugi dzień czytam Wasze wpisy na tym forum i dochodzi do mnie ze nie tylko ja przechodze przez ten koszmar. Moja historia też jest troche skomplikowana. Ja rozstałam sie z facetem 14 czerwca i z moejje inicjatywy to sie stalo. Już wiem ze czas jak na razie nie leczy ran a wrecz przeciwnie, co raz bardziej tesknie za nim i brakuje mi jego.Ale po przeczytaniu wczoraj waszych wpisów doszlam do wniosku ze koniec odzywania sie do niego i jak dla mnie ponizania sie. Generalnie zaluje ze tak wszystko sie potoczylo i chcialam to naprawic ale uslyszalam ze na razie chce byc sam i jest mu tak dobrze i że nie kocha mnie tak samo jak powiedzmy 3tyg temu.Strasznie mnie to zabolalo, bo ja wiem ze go kocham i nadal chcialabym wrocic do niego choc moze wcale nie byl to idealny zwiazek.To wszystko jest skomplikowane...ze brak słow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejne,tym razem nieprzypadkowe spotkanie.NIe wyszłam do Niego,gdy przejeżdżał z kolegą i zatrzymali się przy bramie by pogadać.Rozmawiał z moją mamą kilka chwil,potem pojechali,podobno jego kolega się spieszył. A teraz cisza.Po co On to robi...?Przecież wiem,że nie zadzwoni...więc po co?Nie jesteśmy kolegami,przyjaciółmi...nikim dla siebie nie jesteśmy skoro On nie chce żebyśmy byli razem...Nie ułatwię Mu życia udając czysto koleżeńskie stosunki.Dlaczego to się dzieje?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna sz.
hej tak czytam Was, moze z nienalezyta uwaga ale rozumiem o co chodzi wszystkim. moj byly po 2 latach chce sie ze mna kumplowac :/ kiedy ja nawet nie mam z nim o czym gadac, malo tego-mieszka ze swoja dziewczyna obok mnie...i tak przez 2 lata. Ja nie wiem co tym facetom siedzi w glowach, naprawde nie wiem ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malynna;(
Jak dla mnie oni są baardzo ograniczeni,nie mysla o nas o naszych uczuciach, co my teraz przechodzimy, sa po prostu cholernymi egoistami,ważne jest dla swoj wlasny czubek nosa. Może to troche feministyczne nastawienie ale tyle razy zawiadlam sie na facetech, ze wole byc sama, niż po raz kolejny raz sie rozczarować.Kobitki cos kiepsko wam idzie pisanie o waszych uczuciach bo zagladam codziennie praktycznie i nie widze nowych wpisów, piszcie w grupie zawsze razniej chyba;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
Dawno nie pisałam, choć przyznam zerkałam od czasu do czasu jak sobie radziecie;) Piszę na pocieszenie... Nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie ale kiedys też wypłakiwałam tu wszystkie swoje smutki... W moim życiu wiele się nie zmieniło... były powroty, rozstania, płacz, smutek, żal, złość...i od nowa od nowa od nowa, poranki kiedy mówię dam rade i noce kiedy nie chciało się żyć... I dziś myślę... to już 2 lata 2 lata jak już nie jesteśmy... nie powiem że minęło ale jest spokojniej, potrafię już panować nad emocjami... i myślę... znów mnie olał znów potraktował mnie jak zabawkę to podłe ale dam radę... Bo ja chcę rodziny, dzeci domu...a on on mi tego nie da... on ciągle kłamie, ciągle się bawi, jest nie dorosły, intrygi, brak rozmów, szacunku... Ja nie chcę takiego życia! Staram się o nim nie myśleć i życzyć mu szczęścia... Tak niech sobie żyje...może wtedy w końcu da mi spokój a ja ułoże sobie moje życie... wiem że nie raz zaboli ale wiem że już nie będzie tak jak kiedyś i wiem też ze czas leczy rany... teraz to wiem i dam radę i Wy też dacie... Nie jestem głupia garbata szczerbata... zasługuje na prawdziwego mężczyznę;) Może nie było aż tak optymistycznie ale na prawdę z każdym dniem jest lepiej... PS Aguś jesteś tu jeszcze? Zaza kochana osiągniesz wiele... jesteś z nas wszsytkich najsilniejsza...podziwiam Cię Buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kocham cierpie Chyba wiem,co czujesz też tak mam...Tylko,że u mnie ten względny spokój trwa do momentu aż Go zobacze,a później okazuje się,że to było złudzenie i znów dochodzę do siebie. Kocham Go mimo,że jest jaki jest...mimo,że nie ma łatwego charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_88
cześć..... ja z kolei jestem facetem... moje szczęście odeszło przeze mnie... ok 3 mieśiące temu. do dziś nie potrafie o niej nie myśleć.. unikam jej imienia, zastąpiłem je po prostu "szczęściem" tak się do niej zwracam w myślach... to szczęście, była niesamowita a ja taki głupi nieodpowiedzialny dziecinny, moje zachowanie... ciągłe pretensje...moja postawa pełna egoizmu szczęście..:((((( odeszło razem z nią... a mam już 22 lata, zaczynam 4ty rok studiów. i co teraz? zostałem sam.... była wszystkim. naprawdę wszystkim. brakuje mi jej osoby pod każdym względem... poczucia humoru.. sposobu bycia.. zapachu. spojrzenia...dotyku... gdzie jesteś??? cisza..... już nie słyszę jak pyta czy może się "wtarabanić..." (przytulić)..... jak żyć?? nie wiem... musze iść.. żyć dalej.. bo oc innego? nie można sie załamać... wiem że pojde. będę żył. ale.......szczęście... :( rozegrać ta partię kartami które podało mi życie... musze ją rozegrać ale kuleje bez niej.... świadomość że odeszła przeze mnie jest okropna. to bagaż którego nie jestem w stanie udźwignąć... kuleje... ja pieprze... tragedia... mija trzeci miesiąc bez niej... dokąd pytam sie dokąd????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on_88... przeczytalam to co napisales i poryczalam sie :( (a mialam dzis juz nie palakac)u mnie nie bylo "wtarabanic"... tylko jak sie przytulalam to slyszlalam jego zartobliwo - cieply glos - "co sie pchasz? bilet masz? ............... Taka pustka w srodku.... Rozstalismy sie na poczatku czerwca... 2 dni przed 4ta rocznica... rozstalismy sie, mimo ze sie kochamy... roznica charakterow, ciagle klotnie.. ciagla walka o zwiazek... nie udalo sie.... Mam lepsze i gorsze dni teraz.... najgorsze sa ataki paniki i leku, ktore budza mnie rano (nie codziennie, ale...). To jest najstraszniejsze. Boje sie nastepnych. Czuje lek, przed lekiem... Ostatnio jak mialam taki atak to doslownie ledwo otworzylam rano oczy, to poczulam gule w brzuchu i gardle, paniczny strach ogarniajacy mnie cala i wpadlam w szloch, bo tylko tak moge z siebie wyrzucic ten lek.. Lek trwa z 30 min... pozniej jakos przechodzi, rozplywa sie, a zostaje zal, gleboki smutek.. nie wiem, to chyba juz jest psychiczne?/ :( Nie umiem sobie z tym poradzic, bardzo za nim tesknie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Camilla!! I znowu sie spotkalysmy :) Widze, ze jak ja zeglujesz po tych samych topicach... Kiedys moze spotkamy sie na topicu - kupie suknie slubna :) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_88
zaraz wracam i coś Ci odpisze..... no mi sie też czasem zbiera na ten wasz kobiecy płacz.... ja pieprze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami mysle, ze.... ze dla nas z 1dnej strony pobyt na takich topicach moze pomoc, ale .... mnie czasami to doluje... Chwytam sie kazdego sposobu - wypisalam sobie na kartce plusy i minusy. Minusow o wiele wiecej.... w chwilach przerazenia, leku i kij wie jeszcze czego chwytam te kartke jak tonacy brzytwy - pomaga troszenke... Na pulpicie - tekst: "Ty chcesz sie nad soba pouzalac, przezyc dramat wielkiej milosci i nasycic sie matrylorogia odrzucenia". W koncu jestem enneagramowa 4w5 - one uwielbiaja sie rozplywac w bolu i cierpieniu.. I jeszcze: "powrot bylby dla mnie wiekszym bolem niz cale rozstanie. Dlaczego? Nie po to tyle trace teraz nerwow by za jakis czas byla z tego powtorka!". Sa to slowa zreszta kogos z tego forum... ale bardzo mi pomagaja.. Tak wlasnie pewnie by bylo... Ale boje sie tych atakow leku i paniki... on_88 - nie ma szans na powrot do zwiazku? U mnie wygladalo to tak, ze caly czas sie szarpalismy. Tak mocno sie ranilismy jak tak samo sie kochalismy.. wiele razy probowalismy siebie zmieniac, zwiazek zmieniac... nie udalo sie... wiec za ktoryms razem powiedzielismy PAS... I tak czule mnie przytulal jak mnie zeganl.. o boze.... straszne.... ale mam juz to za soba.. teraz przeczekac, przeczekac... (a w miedzyczasie nabawie sie nerwicy ;( )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przydalaby mi sie teraz jakas praca fizyczna! Ja p... szkoda, ze nie mam ogrodka.. przekopalabym go wszerz i wzdluz... Mimo, ze jestem inteligentna, mam duzo zainteresowan, hobby. NIE MOGE SIE NA NICZYM SKUPIC!!! Nie moge ogladac TV, nie moge czytac ksiazek, w sumie sprzatam chalupie non stop, myje okna - jak wariatka.... Jedno co mnie utrzymuje - piosenki Dolores i ogladanie kolejnych sezonow Project Runway - to mnie trzyma..... I chodzenie bez sensu po osiedlu (a on mieszka na tym samym :( ), czasami chce go spotkac, czasami boje sie wchodzic do sklepu bo on tam bedzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_88
już pisze. zjadłem kolajce. zajmie mi to chwilke poczekaj jeżeli chcesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_88
nasze rozstanie? dla mnie dziwne.... tydzień przed nim byliśmy na weselu.... szczęście załapało welon... ja krawat.. wszyscy na nas patrzyli... następnego dnia pojechałem na studia... jak co tydzeiń.. ale to nie była przeszkoda(m,oje studia) tak za nią teskniłem zawsze że wracałem jak najszybciej.. w poniedziałek o 3.45 "wake up" o 5:00 na pociąg żeby tylko niedziele spędzić racem wspólnie... a teraz?? nienawidze jechać do krakowa...a powrót do domu jest cholernie ciężki... czy nie ma nadzieji? szczęście zawsze mowiło mi "nigdy nie myślałam że można tak kochać...byłem jej naj..." kochała mnie takiego kim byłem... ale z czasem zacząłem sie zmieniać na gorsze.... miała dość... odeszła. w poniedziałek 3maja rozstaliśmy się....beczeliśmy i ja i szczęście... miała dość mojego zachowania, ciągłych pretensji.. zachowania... Boże kim ja byłem:((((((( co ja zrobiłem:(((((((((( wyszliśmy z jej domu... ona wsiadła w auto ja w swoje i pojechaliśmy...był korek jechałem za nią.. padał deszcz.. i była piękna tęcza...zadzwoniłem zapytałem czy to znak.... powiedziała coś w stylu że powroty są możliwe... chciała mnie zmienionego nie chciała widzieć jak sie zmieniam tlyko jak już jestem po przemianie... w ciągu tych prawie 3 miesięcy.. pisaliśmy pare sms... głownie ja.. jednak z nich nie odczytałem żadnej nadzieji. ale wiem jedno, ona jest twarda... ma za złe że spieprzyłem taki związek... był piękny... na początku naszej znajomości zawsze mi mowiła że jestem dżentelmenem.... że jest szczęsliwa... a zostawiła chłopaka dla mnie... prawie z dnia na dzien.... ja wierze bardzo w miłość... ta jedną jedyną... na całe życie. z drugiej strony wiem że ta rozłąka... dużo mi dała... wszystko czego moje szczęście mówiło że robieźle ... robiłem źle.... miała racja.. teraz widze kimja byłem.. byłem ż\złym człowiekeim... uratowała mnie:(((((((((( bo szedłem złą drogą....egoizm... ileż tego było..... chce żyć teraz inaczej niż zyłem... być dobrym człowiekiem. prawdziwym facetem. oparciem dla kobiety... jej miłość była błogosławieństwem... a ja to zepsułem... może ten czas co był nam dany... może musaiło tak być zebym sie w pore zatrzymał... przemyślał... zmienił.... ale jej już nie ma przy mnie... nie widzi jak żyje.. teraz życze każdemu człowiekowi kimkolwiek jest, na drodze, w pociągu... życze \szćzęścia... żeby dojechał do celu... chce żyć pomagać innym.... to mi pokazała.... może kiedyś usłysze że byłem dobrym człowiekiem, że żylem dobrze... była moją jedyną kobietą... zawsze tak chciałem. mieć w życiu tą jedyną.. dla niej żyć.... ja wierze... "spodzeiwaj sie najlepszego, a przyjdzie.." miała racje... skąd w niej tyle dobroci mądrości.... kim ja byłem:(((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_88
stała za mną jak anioł stróż..... jak skała niewzruszona na morzu...a fale biły... aż w końcu przesadziłem w słowach.. zraniłem ją bardzo... niesłusznie... jeszcze bardziej... człowieku coś zrobił..... wiem jedno... związek trzeba pielęgnować.. szanować drugą osobę... mowić że jest wielka, najważniejsza... zawsze pomagać... być po prostu wszystkim dla niej czy w wszym przypadku niego dziewczyny.... ja zawaliłem... bardzo niedojrzałym człowiekeim sie okazałem.. teraz naprawdę przemyślałem wszystko-całość.. całe moje p\ostępowanie... zachowania... naprawdę tak zawalić sie nie powinno... to co zrobiłem.... tragedia.... moj najlepsszy kumpel W. wyciągnął mnie z dołka... szanujmy swoich przyjaciół....są cenniejsi niż cokolwiek innego. jemu teraz zawdzeczam to że chyba tu jestem...a nie pije pod barem.. czy szukam czegokolwiek innego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on_88 moze marne to pocieszenie, ale napisze Ci cos, co tez mi kiedys ktos powiedzial... "kazdy facet jest od czegos" - w Twoim przypadku - kobieta. Moj chlopak nauczyl mnie radzic sobie w trudnych syt. zyciowych, byc bardziej "twarda babka", stawiac czola przeciwnosciom, a co najwazniejsze... uwierzyc w siebie! Wiec ja nie czuje, ze 4 lata poszly na marne... mimo tego bolu i cierpienia, ktore mnie w tym zwiazku spotkaly.. ciesze sie, ze go poznalam i pokazal mi tez te dobre strony... Podobnie jest u ciebie, zobaczyles teraz, ze robiles zle, zmieniles sie... moze juz nie dla niej beda te zmiany, moze w ten sposob poznasz kogos nowego, kto 100 razy bardziej doceni Cie jakim jestes - wlasnie po tej przemianie.... :) 3maj sie.. ja ide juz spac :) Bede tu zagladac - na pewno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_88
ukojenie znalałem w sporcie... masakrycznei dużo teraz ćwicze.. pływam... zaniedługo zaczynamy z kolegami sezon hokeja. tym treaz żyje że znowu wyjade na tafle... pogram te 90minut potem studia.. w zimie obrona.. co dalej? pierwsze święta bez Ciebie... sylwester również. szczęście..... mam nadzieje że będzie szczęśliwa... że znowu pokocha:( kim on będzie?....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_88
dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zadreczaj sie myslami ; "kim on bedzie", brutalne to.. ale to juz nie Twoje zycie :( Takie myslenie na pewno Ci nie pomoze! Ja jak mysle o moim... ze z jakas kobieta... o boze... wnetrznosci mi sie doslownie przewracaja!!! ja gdyby nie miala problemow zdrowotnych juz dawno bym przerobila tys. km na rowerze ;) Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doslownie dusi mnie w srodku.... Nie czuje appetytu, jem na sile by nie pasc... Ide chyba po neospasmine :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej zlamane serca... gdzie sie podziewacie... Ja na jutro umowilam sie ze znajomymi, ale odwolali spotkanie Boje sie jutrzejszego poranka Jest piatek, mam 29 lat, ostatnia 2jka w liczbie lat i co.. jaki jest ten rok?? Nie mam pracy, moj chlopak zanim sie rozstalismy byl za granica od stycznia do kwietnia i zamiast teraz z nim cieszyc sie zyciem, pic piwko lub drinka w pubie to rozpamietuje przeszlosc i pije... neospasmine... boze czas sie wziac w garsc, ale nie potrafie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_88
cześć!!!! miałem dziś aktywny dzień... pierw byłem w miszkaniu w krk z moim kochanym dziadkiem zamontować 2 szyby - rozleciały się w studenckim mieszkaniu:) poźniej do kumpla, mały sparing bokserski potem basen... teraz pusciłem muzyke w słuchawkach dość głośno..... tylko w głowie mi siedzi... szczęście które odeszło:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_88
farga.. dzięki:) nie ma jak to porozmawiać wirtualnie:) nie praktykowałem tego nigdy... cóż moj pierwszy raz;) ide spać... ecka się kleją. dobranoc kafeterianie. jutro się odezwę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak_na_kacu_rozstanie_czyciche
Witajcie, Mój związek trwał rok, a może jeszcze trwa, bo mamy ciche dni, ani ja ani On nie wiemy co myśleć, robić. Uczę się samotności od nowa. Troche to nie wychodzi, bo całe ciało mnie boli, na oczy cisną łzy, w puste jakiejś tonę, a uśmiech do świata przez zaciśnięte łzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciłam z pracy do pustego mieszkania. Za oknem burza,a ja tak boję się burz...gdyby On był... Nasze ostatnie,przypadkowe spotkania poruszyły mną bardziej niż sama mogłam się tego spodziewać. Od kilku dni zastanawiam się,czy sie do Niego odezwać...Tak bardzo mi Go brakuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak_na_kacu_rozstanie_czyciche
Z godzinę na godzinę coraz gorzej, nie chce przez to przechodzić, nie wiem jak, kruszę się w środku, niczym nie mogę tego zagłuszyć... tęsknie, boję się, za nic nie moge sie zabrac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co u Was sie dzis dzieje? Jak sie trzymacie...? U mnie t r o s z k e lepiej.. zaraz wlasnie wieszac pranie bede na balkonie Mam problemy z szyja, mam przesuniete 2 kregi i czasami mam ataki, po ktorych ledwo sie ruszam i caly weekend siedzialam w domu, ale dzis jest juz lepiej, jakos przykleilam sobie sama na lopatke plaster rozgrzewajacy :P I tez tak sobie mysle.... moj chlopak przed rozstanie byl 4 mies za granica. Jak wrocil to myslal, ze za tydzien, dwa znowu pojedzie na dluzej i dlatego nie odciagalam go od domu rodzinnego.... nie mialam smialosci...wiec nawet nie spedzilismy ze soba nocy u mnie. Widywalismy sie bardzo czesto, ale na noc kazdy wracal do siebie i to tez mnie bardzo bolalo... ale milczalam, zaciskalam zeby... Okazalo sie, ze jednak nie wyjedzie, dalej jest w Polsce.. jest mi ten sposbo jakos latwiej.. bo nie mieszkalismy ze soba... chyba bardziej mi by go brakowalo, gdyby np. zniknely jego rzeczy z szafy... z lazienki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość On_88
cześć ludzie:) tak w ogóle to Krzysiek jestem:) u mnie nie wiem jkaoś dzienie.. zacząłem praktyki w końcu się coś dzieje. potrwają miesiąc. później wrrzesień i 4 rok studiów.. jak w serduchu? ciężko... tęskni do szczęścia jak cholera.. co u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
rok po wszystkim. z wszystkiego da sie wyjsc wierz mi ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×