Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość wwwwwwww
to tak jak ja.....to jest chore zostalysmy odrzucone i zamiast go olac to my jeszcze bardziej tesknimy, chyba dlatego ze tylko my wierzymy w tych naszych ex, ze sie zmienią.....cuda sie zdarzaja, ale w moim przypadku to sie nie zdarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie pewnie też się nie zdarzy. są ludzie,którzy wiecznie mają pod górkę i ja chyba do nich należe. ale wierzę w miłość, wierzę w to, ze kiedyś zrozumie. kiedyś, kiedy jeszcze nie będzie za późno na wspólne życie. tak bardzo bym tego chciała. za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała-cudna - ja jestem szczerze przekonany że Cię czeka jeszcze dużo szczęsliwej miłości w życiu. Nie po to Bóg daje ci takie dar w postaci kochającego i szczerego serca żebyś nie mogła go później wykorzystać właściwie: kochając i będąc kochaną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
ja wierze w glebi serca ze miedzy nami tez moglo by sie ulozyc,ale niestety on musi w koncu wydoroslec,kiedys zrozumie swoj blad jak koledzy sie odwroca,znajda dziewczyny,zmadrzeja, on wtedy zostanie sam(chyba ze wyrwie glupia dupe), wtedy sam zaplacze ze stracil kogos ,kogo juz nie bedzie mogl odzyskac.do niego nie dociera ze jest juz doroslym chlopem,on uwaza ze jest dalej nastolatkiem...zabawa i kumple teraz to dla niego jest sens zycia, az sie troche boje tego spotkania z nim,nie mam zamiaru go prosic zeby wrocil,ostatni raz jemu powiem kim jest i jak sie zachowuje,bo on tego nie widzi albo nie zdaje sobie sprawy.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
Czy cierpienia nie da się uniknąć? Czy ból nie może choć na chwilę zniknąć? Wszyscy radzą mi jak mam żyć A ja chcę tylko kochaną być. I nikt nie potrafi doradzić, Jak sobie z krwawiącym sercem poradzić.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś co napisałem jakieś 40-50 stron temu, a wciąż aktulane: \"Beren Mam nadzieje że nadmiernie nie naruszam praw autorskich ale pozwolę sobie umieścić pewien tekst który mi się ostatnio spodobał, nie zgadzam się z nim w całości ale ma w sobie sporo prawdy Oceńcie sami: Etapy po rozstaniu: 1. ZAPRZECZENIE Na tym etapie niewiele możemy zrobić poza utwierdzeniem partnera w przekonaniu, że pozdychały nam wszystkie motylki w brzuszku i już nic do niego nie czujemy. Słynne zaprzeczenia : \"nie możesz mnie tak zostawić\", \"nie wierzę, że chcesz to zrobić\", \"co ja ci takiego zrobiłam?\". 2. GNIEW Szczególnie dla kobiet jest to bardzo niebezpieczna faza. Mężczyźni posuwają się nawet do rękoczynów. Pojawiają się groźby. W sieci lądują wasze nagie fotki, w nocy budzi was sapanie do słuchawki, znajomi zaczynają poznawać Twoje tajemnice, wszyscy wiedzą, że jesteś świnią. Słynne cytaty: \"ty mnie nigdy nie kochałeś\", \"to było podłe, wiesz?\", \"to ja ci loda co rano robiłam...\", \"zejdź mi z oczu albo cię zabiję\". 3. NEGOCJACJE Bardzo upierdliwa faza. Ekspartner, który zrozumiał swoje położenie i wyładował gniew, chwyta się ostatniej deski ratunku. Próbuje ciebie do siebie przekonać. Na tym etapie 79% kobiet powraca do swoich partnerów. 89% mężczyzn nie daje się przekonać i nie wraca do swych kobiet. U tych, którzy wrócili najpóźniej po roku następuje \"nawrót\", czyli ponowne porzucenie i konieczność przejścia przez pierwsze dwie fazy. Słynne cytaty: \"Dlaczego nie możemy dać sobie jeszcze jednej szansy?\", \"Przecież ty mnie jeszcze nie poznałeś, nie wiesz jaka jestem\", \"Czyli to wszystko, co nas łączyło nic dla Ciebie nie znaczy?\". 4. DEPRESJA Wprawdzie częściej jest spotykana u kobiet i u nich trwa dłużej, ale za to mężczyźni przeżywają ją ciężej.To jest ta faza, w której dowiadujemy się - niby przypadkowo od znajomych - że nasz eks próbował popełnić samobójstwo (dziwnym trafem przeżył), nasz eks zapija się na śmierć, zawalił sesję, nie uczy się do matury, całymi dniami siedzi w domu, nie odbiera telefonów. Czasami - niby z własnej woli - otrzymujemy telefony od znajomych porzuconego partnera, którzy informują nas, do czego go doprowadziliśmy i czy nie dałoby się tego odkręcić. Słynne cytaty: \"jeśli mnie rzucisz to ja się zabiję\". 5. AKCEPTACJA Paradoksalnie - najgorzej przeżywają ją ci, którzy... porzucili kogoś i ten ktoś już się z tym pogodził. Im bardziej szczęśliwa jest osoba przez nas porzucona tym gorzej się sami czujemy, a nie daj Boże nasz \"eks\" sobie znajdzie kogoś nowego i ogłosi wszem i wobec, że jest szczęśliwie zakochany... Słynne cytaty porzuconych: \"może zostaniemy przyjaciółmi?\", \"teraz wiem, że nie zasługiwałeś na mnie\", \"poznałam kogoś\". Słynne cytaty rzucających: \"może zostaniemy przyjaciółmi?\", \"tak szybko sobie kogoś znalazłaś?\", \"może wpadniesz do mnie..?\" 5 etapów porzucania. Tak właśnie wyglądają kończące się związki. Są jak umieranie na nowotwór, uleczalne tylko w statystykach, nigdy u nas i naszych najbliższych. I zawsze prowadzą do zgonu - ciała lub serca. Większość z was zna je z własnego doświadczenia, niektórzy przechodzili bądź byli świadkami przechodzenia tylko przez wybrane etapy, prawda? Część z was pewnie uśmiecha się właśnie pod nosem myśląc sobie \"kurde, tak właśnie było!\". Źródło: Read more: http://kominek.blox.pl/2008/02/PIEC-ETAPOW-P ORZUCANIA.html#ixzz0GKWYQDt6 &B

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie to wszystko wyglada troche inaczej, bo zaczęłam od negocjacji i ta chęć ciągle we mnie siedzi... Mimo przeplatającego się gniewu i depresji.. Dziś dzień zdecydowanie zły... Koszmarny... Tragiczny. Od rana łzy. Znowu. KURWA! mam dość tego płaczu..! najgorsza świadomość, że On już nie wróci. Że kocham tchórza, który boi się odpowiedzialności. Dojrzałości. Że kocham dziecko, które gdy zaczęły się problemy zwinął manatki i odszedł. Dziewczyny, gdyby mnie ktoś 3 dni przed rozstaniem powiedział, że On mnie zostawi wyśmiałabym go. .... .... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vejda1987
Hej, kobietki mam nadzieję, że mogę się dołączyć. Wczoraj się rozstałam z moim facetem, byliśmy razem krótko, spodziewałam się troszkę, że to koniec, sama zresztą zaczełam rozmowę. I niby jest ok, sama jestem zaskoczona, ze rano wstałam załatwiłam tydiące spraw na miescie. A teraz sie pakowałam i miałam w dłoni ksiązkę, którą kupił mi na święta. To był taki pierwsze, ewidentny sympotm, ze chyba coś miedzy nami bedzie. No i oczywiście się popłakałam. sama nie wiem,czy mi zal związku czy po prostu przykro, że teraz jestem sama. Jeszcze niedawno myślałam,ze go kocham teraz sama wątpię. A moze wolę wierzyć, ze nie kocham? Mam nadzieję, ze mogę tu sobie z wami czasami popisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaza, zobacz co pisałem po raz pierwszy tu - 24.04.2009 roku: \"Witajcie wszyscy. Od dłuższego czasu czytam wasze wypowiedzi szukając w nich jakieś rady czy pomocy. Mój związek rozpadł się ponad miesiąc temu. Nie był to pierwszy raz kiedy się rozstaliśmy. Przeciwności rzeczywiście się przyciągają, lecz nie zawsze potrafią funkcjonować w harmonii. Po blisko trzech latach bycia razem nasze życie zmieniło się tak bardzo że nie potrafię wrócić do życia w samotności, życia bez niej. Przynajmniej ja nie potrafię. Przygotowywaliśmy się do ślubu, do życia w jednym domu - po prostu planowaliśmy wspólne życie. Jednego dnia dowiedziałem się, że ona jednak ma wątpliwości i nie wierzy w naszą wspólną przyszłość. Przyszła i oddała pierścionek. Tak po prostu - bez wcześniejszych kłótni, sporów czy sygnałów że są problemy. Dzień wcześniej jesteś kochanym misiaczkiem, następnego dnia niczym. Nikomu nie życzę takiego bólu jaki ja przeżyłem wtedy. Od tego czasu dzień płynie za dniem. Za radą przyjaciół i znajomych staram się coś robić, być aktywnym jak to mówią - żeby się zająć czymś i nie popadać w większy dołek. Sami jednak wszyscy wiecie że to trudne. Myśli, wspomnienia przychodzą co chwila. Człowiek czuje się jakby palił się od środka - takie uczucie niepokoju, strachu i odrzucenia. Tak bardzo pragnę żeby to się skończyło. Wszyscy mówią o magicznym działaniu czasu ale mnie chyba pomaga tylko to że można czasem pogadać z kimś o tym całym szaleństwie w którym się znalazłem. Takie poranki jak ta niedziela są najstraszniejsze. Masz dużo czasu, pogoda jest piękna - a ja boję się wstać bo sen, choć go tak niewiele to daje choć chwilę ukojenia. Po co mi wolny dzień od pracy, po co piękna pogoda skoro nie mam w sobie radości życia? Wiem że kobiety ciężej przechodzą rozstania - mam wiele koleżanek i często byłem przy nich gdy spotkało ich takie nieszczęście. My faceci jednak, jeśli kochaliśmy daną osobę - z całego serca to też spadamy na to dno rozpaczy.\" Boże dziękuję Ci za to że już jest lepiej :) Może nie dobrze ale lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą odbyłam ostatnią rozmowę z byłym na gg. Zagaduje mnie duperelami, pogodą, a jakoś do tej pory nie napisał tego, na co czekałam, nie ustosunkował się do naszego związku, jakby to nic dla niego nie znaczyło. A mnie rozmowy o duperelach nie interesują – wolę wcale. Napisałam mu to. Był zaskoczony, liczył na odrobinę przyjaźni. Potem zaczął wypytywać, czy usunę do niego kontakty, czy wyrzucę zdjecia i wszystko, co go przypomina. Powiedziałam, że nie chcę kontaktu, bo nie chcę się oglądać za siebie, tylko wyleczyć i żyć dalej, ale zdjęcia i wspomnienia zachowam, bo nie wykreślę roku życia. I że wiele się we mnie zmieniło, jestem kimś innym. No i teraz pożegnaliśmy się na zawsze i nieodwołalnie. Siedzę w pracy i prawie się popłakałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asteri dziś jest pierwszy dzień początku twojego nowego, lepszego życia - życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha, i napisał, że sam siebie nie poznaje, jak mógł zrobić to, co zrobił i to w taki nieprzyjemny sposób. I on jeszcze myślał, że po tym mogę z nim tak normalnie gawędzić!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisał sobie \"Cruel life\" na gg :P Taaa, jestem twarda, potrafię żyć równie dobrze sama, jak z kimś. Tylko że z kimś było przyjemniej. Ale cóż. Zawzięłam się i jeszcze znajdę szczęście do cholery jasnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomóżcie mi cofnąć czas. Tak o trzy miesiące. Może byłabym dla Niego lepsza.. Może nie obrażałabym się o to, że olał nasza kolejna mała rocznice.. Albo przesuńcie go tak, by był już czerwiec 2010. Bym już nigdy nie musiała go spotykać. Nigdy nie odzyskasz faceta, jeśli On już tego nie chce. A On na pewno nie chce... Ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
ja juz jestem po rozmowie,przyszedl do mnie,skacowany bo pil z niby kolegą,gowno sie wyjasnilo.....twierdzi ze nigdy kumple nie byli wazniejsi,ze ma ich w dupie,to ja sie pytam dlaczego mnie zostawil??? no to on na to ze nie jestem dziewczyna dla niego.....po tylu latach kur..wa doszedl do takiego wniosku...pytam sie dlaczego??? bo on chce miec dziewczyne z ktora bedzie imprezowal z kolegami do bialego rana,ona jedna i 5 kumpli,ze zawsze tego pragnal....a wczesniej pierdolil ze kumle dla niego nie istnieja.....sam sie gubi w tym co mowi,on nie wie jednak czego chce...pytam sie czy nadal mnie kocha...on ze kocha i zawsze bedzie....a co z naszymi planami chcial miec dziecko o ktore sie staralismy...teraz juz nie chce....dla mnie to wszystkie jego argumenty nie trzymaja sie kupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy spotykamy kogoś i zakochujemy się, myślimy, że cały wszechświat nam sprzyja. Tak jak dziś o zachodzie słońca. Ale jeżeli coś nie pójdzie po naszej myśli, wszystko rozpryskuje się niczym bańka mydlana i znika! Czaple, muzyka w oddali, smak jego ust. Jak piękno, które istniało chwilę wcześniej, może rozproszyć się tak szybko? Życie płynie bardzo prędko: przenosi nas z raju w otchłanie piekieł w ciągu paru sekund Paulo Coelho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vejda1987
ja was poczytuje to mam trochę wyrzuty sumienia, bo przypomina mi się koniec poprzedniego związkku, blisko trzyletniego. Wtedy to ja odeszłam, a on do dzisiaj nie otrząsnął się z tego. Tylko, że ja widziałam jak bardzo on mnie kocha, niestety zdałam sobie sprawę, ze moje uczucia zamiast mocnieć słabną. A teraz sama się bardziej zaangażowałam, mój nowy facet na początku było widać, ze mu zależy, starał się i było coś takiego w tym jak na mnie patrzył. Uwierzyłam i zaangażowałam się, jak nie ja - całkowicie. A teraz siedzę i myślę o tym, co dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
nic Cie nie wykonczy. Jesli nie pozwolisz na to. Szukaj sposobu na poczucie sie silna, sposobu, myslenia o nim, o sobie, ciesz sie, z tego co masz wokolo, z ludzi, obserwuj ich. zobacz sa weseli i smutni, moze własnie przezywaja to co Ty? a moze własnie to przezwyciezyli !!!! NIE DAJ SIE KOCHANA, NIE MOZESZ ! i mow sobie wciaz, miłosc do radosc, milosc, to energia, ktora powinna z Ciebie tryskac, a widzisz jak jest? zmien to. potrafisz, ja to wiem !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezimienna - szukam. i wykańcza mnie ta huśtawka. Jestem wykończona ciągłymi nawrotami histerii pomiędzy godzinami uśmiechu... jak to cholernie boli.. kochać z poczuciem odtrącenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Dzisiejszy dzień to koszmar...znowu wróciły duszności i kołatanie serca,nie mogę powstrzymać się od płaczu,cały dzień siedzę w zaciemnionym pokoju,słucham muzyki,oglądam filmy i ryczę.. W nocy miałam tak realny sen..śniłam ze przyszedł do mnie.położył sie obok i tak mocno przytulał..naprawdę czułam dotyk-nigdy prędzej żaden sen nie był tak realny.Tak cholerni mi tego brakuje.. Wyglądam dzisiaj jakbym spuchła od alergii... Samopoczucie sięga dna:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiazdka***
ty masz chyba nerwice....ja tez przez to przechodziłam,nie poradziłam sobie bez leków, może udaj sie do lekarza, wiem jak to boli ,bo bolało i mnie i objawy o jakich piszesz to nerwicowe objawy, trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja przepłynęłam 14 basenów. Po dzisiejszej rozmowie wszystko wróciło i chce mi się wyć. Ale to już był na szczęście ostatni raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gwiazdka*** z ta nerwica masz racje,tez ja podejrzewam od dluzszego czasu-jestem juz umowiona z psychiatra(niestety dopiero za 2 tyg.) Do tej pory mam nadzieje ze jakos przezyje...caly dzien mam to cholerne uczucie strachu i apetytu znow brak. Gdyby ktos wynalazl pigulke na wymazanie wspomnien,uczuc...niewiedzialby co z kasa robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
Hmmm. Moim zdaniem potrzeba czasu. Nie ma co wmawiać sobie, ze leki pomoga. Człowiek moim zdaniem bardziej sie dołuje samym faktem, ze musi siegac po takie srodki, bo sam nie jest w stanie sobie poradzic. Ja ostatecznie zakonczyłam po 4 miesiacach od rozstania, to chore zycie. Zycie w '...' wciaz miałam nadzieje. Wciaz serce mowilo, ze moze to tylko sen, ze moze ja snie. A rozsadku brak bylo, a to tylko głupie wmawianie sobie. Fakty sa faktami, ich nie zmieniny, taki zwiazek teraz nie miałby sensu, zreszta pozostała by tylko meczarnia, nie ma co mowic, sa błedy, ktorych nie da sie wybaczyc. I nie ma, nie ma powtarzam sie co meczyc. Miłosc powinna dawac energie, a nie ja odbierac. Kochani powtorze sie, szukajcie sposobu na poczucie sie silna/silnym! Nie siedziec w pokojach, nie sluchac dolujacych piosenek, nie ogladac. Jeju w takich wypadku, nie zakonczycie tego rozdziału. NIGDY/ Nie mozna zyc czyms, co mineło, i nie wroci, nie wroci, bo to nie byloby zycie. Teraz jest teraz. Ja nie mowie, ze to łatwe jest, nie mowie, ale.... Rower, basen, byle co. Spojrzcie jest lato, ludzie wychodza, na plaze, na imprezy, zadbajcie o siebie, wyjdzie o ludzi ! Wiekszosc z nas, przezyla cos takiego, ale jest tutaj dalej. Takie kochanie za dwoje, nie ma najmniejszego sensu i zobaczcie do jakich stanow doprowadza czy to warto? Warto tak marnowac czas? Wiem, wiem, ciezko. Ale naprawde czasem warto zmusic sie, doslownie zmusic. Bo jesli nie zawalczycie o wasze zycie, nikt za was tego nie zrobi. Straszne, no ale PRAWDZIWE ! 3mam kciuki cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiazdka***
to dobrze ,ze idziesz do specjalisty, bedziue na pewno lepiej, 2 tyg to dosc długo ale jakos przetrzymasz, ja byłam juz w takim stanie ,ze musiałam od razu zaraz i prywatnie znalazłam,cos juz pekłoi we mnie i nie dałabym rady , ale jest lepiej i tobie tez na pewno ulzy, to tylko nerwy ale jak uciazliwe potrafia byc to wiemy same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi chyba nawet najlepszy psychiatra nie pomoże. przecież nikt nie wybije mi Go z głowy. niestetty naleze do tych ludzi, którzy słowa kocham nie nadużywają. powiedziałam dopiero wtedy kiedy byłam pewna, gdy się oświadczył też powiedziałam tak i dla mnie On jest jedynym. chyba już nie będę umiała nikomu nigdy poowiedzieć \'tak\'. zresztą co pójdę do lekarza i powiem \'zwariowałam bo kocham. proszę o tabletki\'? to mi w niczym nie pomoże. bo niby co zagłuszy kołatanie serca? może i tak ale nie zmieni moich mśli, mojego uczcuia do niego. może kiedys zapomnę. ale nie terraz, teraz jeszcze kocham za dwoje. dawno nie miałam tak złego dnia. koszmar wrócil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezimienna1111 wiem i rozumie ze musze sie zmusic..ale sily mi brak...odpoczywalam na 2 tyg we wloszech,czas mialam zajety-myslalam ze przeszlo..kicha. Od tygodnia jestem w domu..od wczoraj znowu ten podly nastroj wrocil,kompletnie nie potrafie sie zmusic do robienia czegokolwiek..zreszta samej sie nie chce...a znajomych tu na miejscu brak. Co do nerwicy,podejrzewalam ja od ponad roku,tyle ze nigdy nie czulam sie az tak zle jak przez ostatni miesiac(czas od rozstania)-predzej ratowalam sie magnezem...niby cos tam pomagal..teraz to nawet persen forte czy deprim zadnych skutkow nie daja. gwiazdka*** Umowiona jestem prywatnie..niestety,tzn stety jest to jedna z najlepszych psychiatrów,terapeutów w moim regionie-kalendarz zapchany.Szukalam kogos kto faktycznie slucha,nie tylko leki wypisuje... Chce zasnac,najchetnie zasnelabym na rok...a tu 1 noc ciezko przespac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×