Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość Bezimienna111
a ja? ja niedawno wstałam. odezwałam sie, po miesiacu nieoddzywania. po naszym czwartkowym. niespodziewanym spotkaniu. będzie z nia. bedzie. uzadzaja mieszkanie. urodzi dziecko. a mnie kochał bedzie zawsze. MA SA KRA !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
wciąz czytam ta rozmowe na gg. Boże gdyby nie to dziecko. Rzuciałabym wszystko i pobiegła do niego. Kocham go Ponad wszechswiat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
co pisałam kilka dni temu po powrocie co pisze teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
bo gdyby Kochał nie stałoby sie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ja nadal mam doła. W piątek byłam u koleżanki i bawiłyśmy się z jej 3-letnią córeczką. Mała jest bardzo fajna, było tak miło i tak spokojnie. Ale potem wróciły myśli, że może ja nigdy nie będę miała takiej rodziny... Pojechałam do rodziców, ale kompletnie nie miałam humoru, w końcu się rozkleiłam przy mamie i przepłakałam pół soboty :( Teraz czuję niesmak, że wpadłam w taką histerię. A mama jest pewna, że będzie dobrze i powiedziała, żebym sobie kogoś szukała - może na portalu randkowym. Ale ja nie mam siły do siebie i do swojego popieprzonego życia. Mam już dosyć. Nie wiem, czy dam radę się ogarnąć. Może zapomnę o tych wszystkich rewelacyjnych doniesieniach, jacy wszyscy są szczęśliwi, ale jeśli one nadal będą napływać, to nie ręczę za siebie. Cholera!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolna w niewoli
Hej dziewczyny Mozna sie do was przylaczyc? U mnie juz prawie 1,5 m-ca po rozstaniu (4,5 roku znajomosci, 1,5 zwiazku) i teoretycznie powinnam sie czuc coraz lepiej. A tymczasem od 2 dni znow rycze jak najeta, przytloczona ogromem pustki, jaka on zostawil w moim zyciu. Nie mam juz serca zadreczac ta historia rodziny, znajomych i przyjaciol, sasiadow, psa sasiadow itp. ;) ale tutaj wszystkie przechodzicie przez to samo, jedne dluzej inne krocej... licze ze mnie przygarniecie i pozwolicie sie zalic, powtarzac do znudzenia te same kwestie i wyplakiwac w mankiet do woli, ja ze swej strony moge to obiecac. na kazdej stronie od gory do dolu:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Czas mija a ja jak kochałam tak kocham, ani odrobinę mniej, ani odrobinę mniej nie tęsknie. Jedyne co się zmieniło to prawie już się z tym pogodziłam i wyzbyłam resztek nadziei, że to rozstanie to nieporozumienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolna wniewoli
Aga, a ile minelo od waszego rozstania? ile byliscie razem? czytam topik od poczatku ale jest za dlugi i na razie nie jestem na biezaco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
Zaza skończyła 19 lat? Wydawało mi się że jesteś starsza;) Zaza a ile Ty byłaś z tym swoim? Jestem od niego uzależniona... wszyscy mi radzą ze powinnam iść do psychologa...ale nie chce on jest jakby to ująć moja ostatnio szansa i nie chce jej zuzywac ze tak sie wyraze bo jak nie pomoze co potem... nie iwem jak sie od niego uwolnic...nie wiem jak w koncu normalnie zyc... staram sie ale sa dni w których po protsu nie liczy sie nic tylko on... Macie jakies rady... co zrobic by zerwac kontakt...byc dla niego wredna suka...nie patrzec nie analizowac jego opisów...nie cierpiec gdy spotyka sie z inna...nie zazdroscic mu jego zycia... ja nie długo skończe 20...jestem młoda aaaaa juz boje sie przyszłości... czuje ze oszaleje... i wciz mam w mysli to ze powiedział ze kocha... po co tak nas rania...czemu jestem taka słaba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
do psychologa kochana, ja poszłam i mnie nie zjadł ;) sama sobie nie poradzisz z takim najwyraźniej toksycznym typem, który właśnie cię od siebie uzależnił nie wiem jak tam z tym twoim, czemu ona tak z toba postępuję ,a ty mu na to pozwalasz... ja związałam siez chorym człowiekiem, to znaczy cierpiącym z powodu swojego trudnego dzieciństwa i jak sie okazuje nasz związek był stereotypowy jak na kogoś z taką przypadłością a psycholog fajna sprawa, ja juz po pierwszej wizycie jaśniej myślałam ;) buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Byłam z nim 2 lata ( i kilka dni dosłownie) a rozstaliśmy się 22 lipca. Prawie półtora miesiąca temu. A najdziwniejsze, że oprócz 2 pierwszych dni po rozstaniu to kolejne były całkiem znośne. Potem się zaczęło pogarszać - jak byłam na wakacjach było ok i teraz znowu gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tygrysica-kocica
Kochane.. zle mi .. okropnie:( pierwsze dni calkiem, calkiem - teraz koszar:(:( nie umiem sobie poradzic:( on traktuje mnie jak kolezanke. pracujemy razem - nienawidze mojego biura, nienawidx etej pracy, nie wytrzymam tu!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga, to bardzo podobnie do mnie, tez 1,5 msca, tez bylo juz calkiem dobrze (po kilku dniach placzu) a teraz znowu... moze to dlatego, ze dobralam sie do pamiatek po nim i postanowilam pousuwac wszystko... wywalilam moze polowe, ryczac jak opetana i na wiecej na razie nie mam chyba sily. Ale za to dzis juz nie placze:D Aga na wakacjach pewnie o nim nie myslalas, nowe otoczenie, ludzie, zajecia = odmiana, a teraz jak wrocilas do "swojego zycia", wspomnienia zaatakowaly ze zdwojona sila. stefaniaharper, mozesz napisac wiecej o tym stereotypowym zwiazku z taka toksyczna, uzalezniajaca osoba, cierpiaca z powodu trudnego dziecinstwa? co Ci powiedzial psycholog, ze teraz myslisz jasniej? o ile oczywiscie mozesz. jestem..bylam chyba w podobnej sytuacji.. tygrysica-kocica, wspolczuje :( wlasnie dlatego zerwalam kontakt. Ty nie mozesz, tak boli jeszcze bardziej:( trzymaj sie kochana, badz dzielna, nie daj mu tej satysfakcji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już mam siebie dosyć wyglądam jak wampir przestałam sie przejmować wyglądem makijażem włosami ciuchami teraz tylko siedzę i czuję się beznadziejna sama wiedząc że on jest z 5 km od de mnie widząc jego opis gg blipa jak nawet z koleżanka flirtuje o proszę( miało być ciastko, już poprawiłem. No wiesz - jestem wolny, to i komplementy ćwiczę. Na pewno się przyda :-P) pogrzebał mnie żywcem po 1,6 roku chodzenia od zerwania jutro minie 1 miesiąc cierpień płaczu pustki która mrozi krew w żyłach jak na które paczę to mi złe myśli przelatują że skończę ten ból i nie pójdę do nieba bo ja nie chce innego ja już nie umiem flirtować gadać na czacie bo tam wszyscy chcą seksu a ja chce miłości uczucia bezpieczeństwa przytulania mam żal do Boga że pozwolił mi się zatracić w tym uczuciu ja na prawdę niemam nic ani pracy zawodu kasy niczego matko niech to się skończy albo ja to skończę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
scalii! kochanie! prosze Cie, nawet tak nie pisz... sprobuj umowic sie z kolezanka, wyjsc gdzies, jak sie uczeszesz i umalujesz od razu poczujesz sie mniej beznadziejna... i nie czytaj jego opisow, prosze, w ten sposob tylko dokladasz sobie cierpienia! najlepiej wywal jego numer (na razie), a gdy bedzie lepiej mozesz go przeciez dodac z powrotem. rozumiem Twoj bol, uwierz mi, jeszcze kilka dni temu czulam taka rozpacz, ze bylam gotowa pisac to co Ty, mimo ze podejrzewam, ze moge byc od Ciebie duzo starsza... a dzis, znow czuje sie troche lepiej i znow wierze, ze czeka mnie jeszcze w zyciu duzo dobrych rzeczy. i Ciebie takze! uwierz mi, bol mija, trzeba tylko dac sobie czas. trzymaj sie kochana 🌼 nie wiem, czy umiem wstawic kwiatka, jak bedzie Ci bardzo zle, to pisz, przytulimy, pomozemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi koleżanka podsunęła pomysł, żeby sobie kupić ziołowe tabletki uspakajające, jej kiedyś pomogły przetrwać. A potem sobie przypomniała, że piła napar z korzenia kozłka. Czytałam - "Wskazania do stosowania: w łagodnych postaciach nerwic, nerwicy serca, bezsenności, neurozach, jako środek hamujący nadmierne pobudzenie, zmniejszający uczucie napięcia i lęku, również jako rozkurczający w łagodnych stanach skurczowych przewodu pokarmowego." Pasuje dla mnie idealnie, kupię sobie po pracy, bo już mnie głowa rozbolała ze stresu i spać mi się chce. Czuję się taka zmęczona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asteri, jak juz kupisz, podziel sie wrazeniami smakowymi:) a ja znow czytalam, ze z kolei na obnizony nastroj, lagodna depresje, dobry jest dziurawiec - ale to wy pewnie tez wiecie. z tym ze w smaku taki jakis gorzki, cierpki.. ueee.. ze z dwojga zlego wole juz chyba tę depresje, bo tak rzadko go pije:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
na początku rozstanie zażywałam persen bo dostawałam nie raz histerii...płakałam ale juz nie byłam tak rozgoryczona... łzy mi ciekły a ja nie odczuwałam nic... nic nie czułam nic do mnie nie docierało... maligna... odstawiłam je bo wolałam juz krzyczec z rozpaczy niz nic nie czuc...ale moze ja przesadzałam z iloscia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wolna w nie woli wiem koszmarnie piszę przepraszam i za emocje i pisownie ale to tak boli wiedząc że po nim spłynęło to jak po kaczce matko mam 22 lata a przez to czuję sie koszmarnie i mam dosyć słów będzie lepiej znajdziesz sobie ładniejszego modniejszego itp na razie chce jego nawet że on chce tylko pettingu ze mną bo seksu na szczęście się nie przemogłam.A co do przyjaciółki one mnie słuchają już miesiąc i jutro owszem idę na kawę z nimi :) ale co z tego wiedząc że on pójdzie do jakiejś knajpy z naszymi znajomymi i będzie sie dobrze bawił a ja wątpię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Wolna w niewoli - sama zerwałaś kontakt?Nie było Ci trudno? On się odzywał? Ja właśnie próbuję to zrobić. Odciąć się, bo wiem że wtedy szybciej minie. No te pamiątki to koszmar, ja musiałabym, połowę moich kosmetyków wyrzucić:(. Już pisałam, że widzę ślady po nim wszędzie. Co do ziółek mnie już nie pomagają - brałam silniejsze proszki, ale kiedyś bardzo lubiłam melisę z pomarańczą lub z gruszką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogrehtehuijik6
... Podobał się mi od jakiś 5 lat, ale nigdy na tyle żeby go bliżej poznać. Kiedy ja już w sumie o nim zapomniałam..pojawił się.. spotykaliśmy sie i zostaliśmy razem :) Był we mnie zakochany, kazdy to mówił.. Ja..o Boże wierzcie mi ja go kochałam jak szalona. No..hm, zaczeliśmy się coraz częściej kłócic i postanowiłam że to chyba czas się rozstać. Chociaż miałam tak wielką nadzieję że wszystko się ułoży, że ja si.e postaram i on. Taak, na początku tak było, mieliśmy kontakt. Potem, pewnego słonecznego dnia moje kolezanki miały koflikt z jego kolegami ..i przez to on zaczął pisac do mnie jakieś niestworzone hstorie..i zaczelismy sie wyzywać przez te sms. To było gorsze niż dostanie w twarz. Ja mimo tego wciąż go kochałam. Po kilku miesiącach on znalazł sobie inną, ja nadal go kochałam a serce mi.. kurwa jak mi serce krwawiło.. On jest juz z tą kobietą nieco wiecej niż rok. Przez cały rok ja byłam w nim zakochana jak idiotka najwieksza, czułam taka zazdrośc, nocami wyjmowałam jego prezenty dla mie i płakałam jak pierdolnieta. Dziś, ... dziś już go NIE KOCHAM, coś zostło w sercu, ale go nie kocham. Bo uwierzyłam sobie, nikomu nie chciałam ale sobie uwierzyłaM że mozna, mozna sie odkochać. Nie gadałam z nim od 1,5 roku nie znam go, kochałam nie istniejaca osobę. Życzę mu szcześcia z tą dziewczyną. Naraszcie uswiadomiłam sobie, że nie warto tracici czasu, bo NIGDY do siebie nie wrócimy, poza tym nawet jeśli..jakby to wygladało..nie wiem czy mogłabym mu przebaczyc i czy on mi .. NIE CHCE JUZ Z NIM BYC ! NIE CHCE I JESTEM PRZEOGROMNIE SZCZESLIWA :) Wciąż czuje jego wzrok na sobie, gdy jestesmy w tym samym miejscu, nie wiem co to ma znaczyc, nawet już nie chce o tym myslec. I te ukradkowe spojrzenia.. nie wiem. Tylko, że ja już nie chce wiedziec co to znaczy :) Bo jajuż go nie chce, jestem wolna. I zyczę Wam dziewczynki tego samego :) Bo wiem, kurwa, wiem jak to ogromnie boli, do czego można sie doprowadzic, w jakie towarzystwo wpasc Jestem wolna od bółów fizycznych, ataków, płaczu, mysli. :):) Życzę z całego serca.. BADZCIE SZCZĘSLIWE ! Przepraszam za błedy :) Kasia, 23 lata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
scalii! 😍 nie przepraszaj, wywalilas to z siebie, zeby poczuc sie lepiej, po to tu wszystkie jestesmy, slowa pisane pod wplywem emocji sa zawsze tak bardzo przejmujace, prawdziwe i piekne, wiec sie nie obawiaj, pisz co tylko chcesz. ja dlatego nie chce wiedziec co sie dzieje u mojego bylego, jak on sie czuje.. to egoistyczne ale tak mi jest latwiej.. zreszta, co ja pisze, on to na pewno znosi lepiej niz ja, bo to ja kochalam, a on... po prostu sobie milo spedzal czas. scalii, on sie dobrze bawi i Ty tez bedziesz, po prostu jestes bardziej wrazliwa i potrzebujesz wiecej czasu, zeby dojsc do siebie. zreszta mysle, ze calkiem mozliwe, ze on troszke udaje ze sie bawi tak swietnie. naprawde mowisz,ze tak calkiem to po nim splynelo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Jestem chora...znowu na zwolnieniu i to mój czas na żałobę i na zakończenie tego etapu w życiu. Kocham go. Bardzo. Tęsknię. Spędziłam z nim 2 wspaniałe lata z których nie żałuje ani jednego dnia, dawał mi tyle uczuć, troski i radości że tego mu nie zapomnę. Ale przestał kochać...zmęczyłam go i nie ma sensu żebym żyła złudzeniami i marzeniami bo ich już nie ma... Pisałam już, że wiele osób mówiło że go idealizowałam...nie prawda, on po prostu był niesamowity, czuły, inteligentny, przystojny...ale już nie mój. Dlatego chcę jak najszybciej zerwać kontakt z nim, tak jak mi zresztą radzicie:* On może i chce dobrze - być moim przyjacielem, wspierać, rozmawiać...ale ja nie umiem i nie mogę bo każda rozmowa z nim, każdy sms rozdrapuje ranę. Wiem, że obiecałam mu przyjaźń ale on obiecywał całe wspólne życie razem, więc oboje kłamaliśmy.Trudno. Muszę zamknąć już te drzwi. Raz na zawsze chociaż wiem, że będzie mi bardzo,bardzo,bardzo ciężko.:(:(:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpienie...
dziewczyny tak bardzo mam ochote przez sms zapytać czy tęskni za mną nie mogę tego zrobić co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aulait
ja witam ponownie kiedyś pisałam na tego typu topicu :) przeszło mi a potem wróciliśmy do siebie i znowu się rozstaliśmy czas, czas i jeszcze raz czas naprawdę leczy rany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×