Pytanie do osób które po studiach zostały na uczelni

Hej, mam pytanie do osób, które po studiach zostały na uczelni i teraz sami uczą. Jak do tego doszło? Jaką mieliście średnią, czy ktoś z wykładowców Wam to zaproponował, czy sami się staraliście? Będę bardzo wdzięczna za wszelkie informacje.

trzeba zrobic dr i pozniej jest szansa

chodzi mi o osoby które robią doktorat i jednocześnie uczą studentów, czyli mają z nimi ćwiczenia lub wykłady kiedy profesor jest chory/na konferencji/nie ma ochoty przyjść na wykład. Takie osoby mają normalną pensję i jednocześnie mogą się spokojnie doktoryzować (przynajmniej tak to wygląda na mojej uczelni), ale ciekawi mnie to, czy trzeba składać jakieś podania, czy to np. wykładowca proponuje studentowi "pracę". Jarek, bardzo dziękuję Ci za podnoszenie tematu :)

mojej koleżance zaproponowała jej promotorka pracy magisterskiej i bardzo ją namawiała, bo koleżanka nie była zainteresowana. Jak się jest dobrym w tym co się robi to dostaje się propozycję - reszta stara się ... zwykle po znajomości ;-)

dzięki, a orientujesz się może czy pod uwagę jest brana średnia ocen z całych 5 lat studiów? Czy np. wystarczy być bardzo dobrym z tej jednej konkretnej dziedziny którą chcesz się zająć?

podejzewam, że to jest różnie na różnych uczelniach :-O u niej to wygladało tak, że promotorka(z tytułem prof.) baardzo ja ceniła i akurat potrzebowała kogoś do współpracy synowi znajomych też proponowali jak się wykazał jakimiś zaskakujacymi dla nim umiejętnościami podczas pracy nad pracą mgr, ale on też nie był tym zainteresowany :-O

koleżanka studiowała zaocznie, więc była bardzo zaskoczona propozycją, bo nie sądziła, że w ogóle takie propozycję dostają zaoczni, ale jak widać jak się jest dobrym to proponują myslę, ze jak proponuja to są zainteresowani, abyś była dobra z tej dziedziny a poza tym obserwując jacy debile nieraz uczą na studiach myslę, że chyba każdy ma szanse (zwlaszcza z plecami)

mam jeszcze troje znajomych, którzy pracują na uczelniach 1 - przeciętna osoba- ojciec pracownik naukowy, mama biurwa w dziekanacie 2- mądry facet - ojciec profesor katedry matematyki, mama pracownik tejze katedry 3- glupiutka, ale i tacy uczą - synowa tych powyżej ;-)

bardzo Ci dziękuję :) przejrzałam teraz parę tematów na różnych forach na temat doktoratu i pracy na uczelni i sama nie wiem... chyba byłam naiwna, bo myślałam, że uczelnia traktuje takich doktorantów jak pracowników tzn, mają oni co prawda niską pensje ale przynajmniej opłacony ZUS i ubezpieczenie, a tu okazuje się, że dla uczelni są oni studentami. Trochę szkoda, bo uwielbiam się uczyć i dokształcać.

no to tym bardziej muszę jeszcze to przemyśleć, bo ja mam tylko wiedzę ale żadnych znajomości. Studiuję dziennie na dwóch uczelniach ekonomię i matematykę i naprawdę podoba mi się to czego się uczę myślę też, że sama mogłabym wnieść coś nowego, ale nie wiem, czy warto.

Powiem jedno PRÓBUJ!!! Jak się dostaniesz będzie mniej miejsca dla debili, potrzebni sa ludzie mądrzy - nie zrażaj się :-)