Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nicollea

Pomóżcie - mój facet - jest zazdrosny i mnie bije

Polecane posty

Nikt nie twierdzi, ze to jest latwe. Ale z drugiej strony, na pewno latwiej odejsc teraz, niz za kilka nastepnych lat, bo wtedy oprocz wycieczek do Paryza bedzie Cie jeszcze powstrzymywac mysl "ale przeciez jestesmy juz x lat razem, jak mu postawie dobre ultimatum, to moze na 40. rocznice slubu doczekam sie zmian". Naprawde chcesz doswiadczyc tego, ze przez pewien czas maz moze i przyjmie to Twoje "ultimatum", a potem i tak cie uderzy, tlumaczac to gorszym dniem/zlym humorem szefa w pracy/spojrzeniem mezczyzny z ulicy? To wcale nie bedzie mniej bolec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja juz stad ide, raz, ze jestem spiaca, a dwa, ze czytasz tylko to, co Ci sie spodoba, wiec szkoda mojego czasu na produkowanie sie. Nie chcesz wierzyc, ze zachowanie Twojego meza to powtarzajace sie cykle bicia i przepraszania, to nie. Nie potrafisz przyjac do wiadomosci, ze nie ma sensu stawiac "ultimatum", to nie. Ten czlowiek nie mial prawa podnosic na Ciebie reki, ale to zrobil. Juz to zrobil! Juz stalo sie to, co nie powinno miec miejsca, wiec nie wiem, po co chcesz czekac, az stanie sie to nastepny raz, i dopiero wtedy ewentualnie dzialac. Bicie jest czynem niedopuszczalnym, i on dobrze o tym wie, nie ma sensu mu tlumaczyc, jak malemu dziecku "wiesz, nie wolno tak robic, jak zrobic tak drugi raz, to bedziesz mial kare" :O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gloriaaaaaaa
A moze jest Ci wygodnie w tym zwiazku bo nie musisz pracowac tylko mozesz sobie chodzic na studia,siedziec w domu i jezdzic do Paryża? I jeszcze jedno mnie zastanawia,skad sie wzielo u Ciebie takie niskie poczucie wartosci oraz przeswiadczenie ze musisz byc z kims kto Cie nie kocha i nie szanuje?czy nie wolalabys byc szczesliwa?zastanow sie nad tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przestańcie sie produkować ona dobrze wie ze tak nie może byc tylko jest tchórzem by ratowac swoje zycie;) pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam ochote
hmm.. o ile pamietam ona pisala ze to maz ja namowil na studia dzienne, chyba w ten sposob probuje ja uzaleznic od siebie, bo na zaocznych pewnie by chciala pracowac, a tak bez forsy... moglabym sie zalozyc ze po studiach nie pozwoli jej na prace, moze wymysli dziecko by ja w domu zatrzymac? oczywiscie oby nie, to czarny scenariusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gloriaaaaaaa
Jak juz napisalam ciekawe jak by zareagowal jakby mu oznajmila ze idzie do pracy i rob np.kurs prawa jazdy.kazdy przejaw samodzielnosci bylby zapewne ukarany i zduszony w zarodku.I on wie co robi,bez pracy sie nie wyprowadzi bo nie ma gdzie i za co.chyba ze do rodzicow.zycze Ci dziewczyno zebys wreszcie zaczela myslec a nie pierdolila o ultimatum,milosci itp rzeczach bo nic takiego tu nie wystepuje..jest mi Ciebie zal bo jestes czlowiekiem a nie smieciem a on Cie tak traktuje a ty sie dajesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naiwność autorki poraża
!!!!!!!!!!! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytacz...
Autorko kiedy napiszesz jak tam rozmowa?? Odezwij sie jak jego nie bedzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saba80
Piszecie o naiwności autorki.... tego nie zrozumie nikt, kto tego nie doświadczył. Ja jestem wykształcona, bardzo dużo wiem o przemocy domowej, uczestniczyłam w rożnych konferencjach na ten temat (z racji zawodu), rozmawiałam ze specjalistami, sama pomagałam teściowej, nad którą znęcał się teść... i mimo tej wiedzy i doświadczenia nie zauważyłam, kiedy sama stałam się ofiarą potwornej przemocy psychicznej, a czasem też fizycznej... Tego się po prostu nie widzi, bo to tak działa. Cały czas wierzysz, że będzie dobrze, że możesz go zmienić, bo przecież są cudowne chwile. A wtedy kiedy jest źle? No tak... przeciez to ja go sprowokowałam, to przecież ja pierwsza go popchnęłam.... to nic, że leciały na mnie takie epitety, że wstyd je powtarzać... Najpierw płakałam, potem się śmiałąm, a potem już nawet nie robiły wrażenia. przywykłam. Odwdzięczałam się podobnymi słowami i tyle... Zawsze mogłam go wytłumaczyć.... Osaczył mnie, zaczęło się sprawdzanie telefonów, internetu, maili, archiwów na gg, pytania i potworna zazdrość o każdego mężczyznę w moim życiu zawodowym... przeciez on wie, co ja z nimi robię... a z drugiej strony były zapewnienia o miłości i zaufaniu, o tym ile dnia niego znaczę... W końcu zaczął mi wmawiać, że zakochałam się w koledze... zaczął mu się odgrażać... I wtedy zaczęłam się naprawde bać. W końcu odważyłam się komuś o tym powiedzieć... poszłam do koleżanki-psychologa, potem była rozmowa z kolejnym, specjalistą, z prawniczką, z policjantem... w końcu z mamą, z bratem.... to było najważniejsze. Oni wszyscy na to patrzyli i nie mogli mi nic powiedziec, bo nie pozwoliłam, bo ciągle broniłam męża, bo przecież nie sztuka jest się rozstać, sztuką jest się zrozumieć, wybaczyć, pogodzić, dać szansę. Okazało się, że jest tylu ludzi, którzy chcą mi pomóc. Wytłumaczyli mi dlaczego go usprawiedliwiam, wytłumaczyli, że nikt nie ma prawa mnie uderzyć... NIKT!!! Powiedzieli co dalej robić. Odeszłam od niego. Było trudno, bo mieszkaliśmy razem - oddzielne pokoje, osobna kuchnia itp... W końcu znalazł sobie kobietę i się wyniósł. A ja wiem co straciłam przez 11 lat naszego związku, wiem jak bardzo mnie stłamsił, jak przygasłam. Odizolował mnie od wszystkich, od rodziny, przyjaciół. Zostałam sama, tak, że nawet nie miałam się komu wypłakać. A ja cały czas myślałam, że ja to kontroluję, że sobie nie pozwalam... Jestem silna psychicznie, umiem się podnosić z gruzów... a mimo to na to wszystko pozwalałam, bo przyzwyczaiłam się do wielu rzeczy i nawet tego nie zauważyłam. Dopiero teraz wiem, jak wygląda zycie. Odnowiłam znajomości, zacieśniłam więzi z moją najcudowniejsza na świecie rodziną, poznaję facetów, czasem gdzieś się wyrwę, kiedy dzieci spią - bo w tym wszystkim jest jeszcze 2 dzieci, które patrzyły codziennie na kłótnie rodziców, na zrozpaczoną, zapłakaną matkę... Dziewczyno!!!! Na pewno nie poradzisz sobie z tym sama!!!!!! Na pewno w twojej miejscowości, albo w okolicy jest jakiś punkt informacji kryzysowej, albo centrum pomocy rodzinie, jakiś punkt dla osób doświadczających przemocy. Tam znajdziesz bezpłatną pomoc psychologów i prawników. Ja właśnie tak zrobiłam. Znajdziesz ludzi, którzy cię zrozumieją, bo takich jak ty historii słyszeli dziesiątki. Musisz coś zrobić, bo on się nigdy nie zmieni. Ty masz tylko 21 lat. Nie czekaj tyle ile ja czekałam. Dla mnie to czas zmarnowany. Ja czuję się teraz jakbym miała tyle lat ile ty, tak się staram żyć, jak powinnam była żyć 10 lat temu. Ale ja mam ciężki bagaż - 2 dzieci. Mnie będzie dużo trudniej, ale wierzę, że znajdę kogoś, kto będzie mnie szanował i nigdy nie wyzwie, nie będzie zazdrosny, nie podniesie ręki. A jeśli by to zrobił, nie będę czekać ani godziny.... wywale na zbity pysk jeszcze tego samego dnia. Jesteś młoda, dobra, życie przed tobą. Ułóż je sobie, a ten gnój będzie jeszcze bez ciebie skomlał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję saba 80, cieszę się, że tobie się udało! A więc jak wrócił wczoraj z pracy to pogadalismy, powiedziałam mu wszystko co czuję , że nie może tak być , że daję mu tylko tą ostatnią, jedyną szansę, że mnie krzywdzi i traktuje jak swoją własnosć itd itp Gadalismy długo, przepraszał mnie, powiedział że nie radzi sobie ze swoją zazdrością, że się boi że ktoś mu mnie zabierze , ze po ślubie jakoś poczuł taką odpowiedzialność za mnie i że boi się o mnie i nie moze sobie z ty poradzić. Obiecał mi ze będzie nad sobą pracował , że koniec ze sprawdzaniem mnie i że już mnie nigdy nie uderzy! pytaliście się czy tylko do mnie był taki czy chciał też kiedyś bić moich kolegów... a wiec chciał, tzn może nie bić ale była sytuacja że on czekał w samochodzie pod moja uczelnią a ja szłam z kolegą i on mnie objął tak na żarty- przyjacielsko a wtedy mój mążwyskoczył z samochodu i kazał się mu do mnie nie zblizać a mi natychmiast wsiadać do samochodu. No ale obiecał mi ze już tak nigdy nie zrobi, że nie będzie mnie kontrolował że przydałaby mu sie faktycznie jakaś terapia żeby nauczył się panowaćnad sobą, że też myślał o tym ale bał się sam przed sobą do tego przyznać. Mówił mi ze czasami po prostu nie umie nad sobą zapanować i że chciałby żebyśmy poszli na taką terapię. On trenuje zawodowo boks i tak sobie pomyślałam ,ze może ten boks go tak \"pobudza negatywnie\" ale powiedział mi ze nie ale dla nas jest w stanie zrezygnować ze wszystkiego. Naprawdę był szczerze przejęty wiec może jednak faktycznie rozumie że to jest nie tak jak powinno? Mam nadzieję że się uda! Teraz poszedł na siłownię a ja powiedziałam mu że idę pochodzić sobie po sklepach w galerii a on nie miał nic przeciwko. No zobaczymy jak to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję że "do Autorki N... " i "oszczedna" jeszcze tu wpadną i powiedzą co o tym myślą no i może ktoś jeszcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja kuzynka miala takiego faceta, byl chorobliwie zazdrosny, byla z nim 2 lata i jak chciala odejsc to ją zabil, teraz moge tylko chodzic na jej grob..bylo o tym glosno w tv

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej to okropne :( Mam nadzieję że jest w więzieniu! To faktycznie był psychopata!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No mam nadzieję ,ze teraz już będzie tylko lepiej! Napisałam mu smsa żeby po siłowni przyjechał po mnie do domu i sobie pojedziemy do jakiejś knajpki, chcę zebyśmy spróbowali od początku jak było kiedyś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A-N-N-A
Przeczytałam tytuł i zmroziło mnie,żuć go w cholere.bo jak raz uderzy to bądz pewna że będzie bił,znajdziesz kogoś kto cię będzie szanował,ratuj się póki czas :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A-N-N-A
żeby potem dzieci niecierpiały,a swoją drogą ma coś na sumieniu,że cię tak kontroluje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieję że już teraz nie będzie i że wszystko sie zmieni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Autorki N...
Nicollea, dobrze, ze zauwazyl w sobie problem, ALE... poki co nie wierz w zadne jego SLOWO, licza sie tylko CZYNY... mowic to moze bardzo duzo...:o patrz jak bedzie sie zachowywal i KONIECZNIE umowcie sie do psychologa... niech zrobi termin - licza sie tylko konkrety... pisz jak bedzie sie rozwijac sytuacja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bedę obserować jego zachowanie :) napewno nas umówię do tego psyhologa. Teraz może gdzieś sobie pójdziemy do knajpki i tam jeszcz pogadamy - właśnie bierze prysznic a ja tu czytam :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daaagmmmarkaaa
Mam nadzieję ze wam sie uda ja tez miałam kiedys podobną sytuację i chociaż nie jesteśmy już razem to po rozmowie o nas mój chłopak już nigdy mnie nie udeżył i było dobrze. Rozstaliśmy się ale już z innego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i w sumie nie wyszliśmy , siedzimy sobie w domu, gadalismy jeszcze o nas i mam taką nadzieję , że naprawdę coś zrozumiał- tak to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gniotek
ehhh i tylko tego ci bylo trzeba?? pare obietnic ze zrozumial i ze sie zmieni? a ty juz szczesliwa jak skowronek :) naiwna kobieto otworz oczy! papatki do nastepnego wpierdolenia! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, naprawdę mam nadzieję że już będzie inaczej. Obiecał mi ze juz nigdy mnie nie uderzy ze już będzie dobrze. Obiecał mi ze nawet nie weźmie do ręki mojej komórki ani nie będzie przeglądał historii na komputerze i będzie mi ufał a ja jemu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i muszę powiedzieć że dziś jest naprawdę duża zmiana na lepsze! Zupełnie się inaczej zachowuje, widzę , że bardzo się stara. Zapytał sie mnie czy nie chcę żeby mnie odwoził na studia ale powiedziałam mu że nie przeszkadza mi to, że chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak.........................
sytuacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allallla
Nicollea....czeka cie pieklo,ja mam identycznie tak SAMO!!!!nikt tego nie zrozumie kto tego nie przezyl,to nie jest zazdrosc,zazdrosc-to jedynie wymowka,jesli nie odejdziesz uzalezni cie psychicznie od siebie,wtedy nawet gdy odejdziesz-za chwile wyblaga,przeprosi,obieca i wrocisz-otworzysz mu drzwi,i wtedy po 2 slodkich tygodniach wszystko wroci do normy.ja z nim jestem 5 lat,po 5 latach ...przeczytaj mojego posta CZY UWIERZYLIBYSCIE MU??? i popatrz co ludzie o mnie pisza,ze jestem debilem,bo ulegam i sie lamie,a gdybys mnie poznala ,wiedzialabys ze mam silna osobowosc,ide do przodu,zalatwiam trudne sprawy...a jednak w tym jednym ciagle babram sie i cofam o krok do tylu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
jednak nie mamy slubu, jestesmy razem prawie 3 lata, nigdy mnie nie oderzyl i jest troche mniej zazdrosny ale zastanawia mnie co to za choroba? dzis mu powiedzialam ze jest chory to sie wsciekl i oczywiscie pow ze sama jestem chora, nic nie wzial sobie do serca moich slow ech stracilam nadzieje ze on cokolwiek rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×