Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość silver_gold

Sposób na byłą żoną

Polecane posty

Gość silver_gold

Dziewczyny jak sobie radzicie z wściekłymi byłymi żonami waszych facetów, które są "naćpane" zazdrością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spadek
jezeli jestes przyczyna rozpadu małzeństwa-to załugujesz na to jezeli wtracasz sie w relacje byly maz byla zona - to zasługujesz na to jezeli wtracasz sie w dzieci - to tez zasługujesz na to ja osobiscie mam dobre relacje z bylym i jego partnerka - bo ona nie byla przyczyna rozpadu naszego malzenstwa , nie wtraca sie w to ze on mi pomaga , niezabiega nachalnie o wzgledy dzieci i nie kieruje dobrych rad wychowawczych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaga Ci były mąż
no ja bym sie nato nie zgodziła. rozumiem pomoc dla dzieci ale była zona niech sama sobie radzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba się odciąć
my się odcięliśmy, bo była mojego męża miała własnie takie poglądy jak ta była co pisze powyżej ja nie zasługiwałam na nic, ona na wszystko, wymagała i żądała, oj szkoda gadać na szczęście mąż miał takie samo zdanie jak ja i się odciął dużo łatwiej nam się żyje, a była pluje jadem, jak ta powyżej, bo myślała, żewykupiła sobie dożywotni akt własności na męża, na mojego męża :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaga Ci były mąż
nie obrażajcie kobiety. ja nie uważam żeby były mąz słuzył do pomocy tym bardziej jesli ma nową żonę. Nie przyszło Co do głowy że taka postawa możesz powodować rozdzwiek w jego domu? Trzeba poszukac sobie kogos innego do pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaga Ci były mąż
a ma sobie radzic sama bo jest była i tyle. Nie wiem dlaczego byłym zonom wydaje sie że maja wciąz prawo do tego żeby eks mąz jej pomagał. Trudno pojać byłym żonom, że rozwód ma swoje konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppp7
"jakbyś dobrze tej d**y dawała to by ci bez problemu pomagał, jako MĄŻ a to jest mąż ale innej kobiety, ździro, wara!" no skoro dla Ciebie związek to tylko "dawanie dobrze dupy" to gratulacje. pewnie niedlugo bedziesz też byłą, bo jak widać intelektem też nie grzeszysz, nie mówiąć o kulturze. p.s.- nie jestem byłą, tylko obecną. Z byłą nie mam problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ppp7 czy jakos tak
nie masz problemu z byłą? to wyślij tam męża za każdym razem jak jej sie coś popsuje, jak złapie gumę, niech mąż wszystko rzuca i jedzie na ratunek, daj jej pozwolenie na telefony w środku nocy o byle gówno, niech korzysta z pomocy, a właściwie wykorzystuje to kiedyś była żoną twojego faceta, ciekawe czy dalej nie będziesz mieć problemu z byłą, która mimo TWOJEJ obecności nadal bedzie uważała, że to ona jest najważniejsza i że rozwód niczego w jej życiu nei zmienił, bo w końcu mąż to mąż, jest na całe życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-aśka
Nie rozumiem dlaczego sąsiad ma obowiązek pomagać a były mąż nie? Dlaczego nie może naprawić pralki, w której piorą sie ubrania jego dziecka (wiadomo, jakie są proporcje prania dla dziecka i dla osoby dorosłej), naprawić telewizora, który ogląda jego dziecko (wiele samotnych matek nie oglada telewizji, bo nie ma na to czasu), komputera, z którego korzysta wyłącznie jego dziecko? Oczywiście nie można wymagać od byłego, aby był na każde zawołanie, ale nic mu sie nie stanie jeżeli coś zrobi kilka razy do roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaga Ci były mąż
nikt teraz nie naprawai telewizora czy pralki domu:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteście zazdrosne o byłą
Owszem, można o pomoc poprosić sąsiada, ale co o tym pomyśli jego żona? Czy Wy naprawdę uważacie, że każde małżeństwo rozchodzi się w atmosferze skandalu? Czy każdy rozwód doprowadza do tego, że stajemy się dla siebie wrogami? A kiedy z tego związku są dzieci? O nich też odchodzący rodzic ma się odciąć, zapomnieć o nim? Nie przesadzajcie... Mój mąż też naprawia samochód byłej żony, remonty w mieszkaniu byłej tez przeprowadza - robi to nie tylko dla dzieci, dla niej również. Po prostu zostaje jej w portfelu trochę więcej pieniędzy, również na potrzeby dzieci... A zazdrosna nie jestem, nie mam powodów -mąż nigdy nie grał na dwa fronty.Najpierw zakończył tamto małżeństwo, potem pomyślał o nowym związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie rozumiem
sąsiad ma żonę i były mąż ma żonę. Nie żyjemy w Arabii Saudyjskiej, gdzie facet ma cztery żony i obowiązek zapewniac byt i dbać o wszystkie zony. Wg naszego prawa i obyczajów mężczyna ma jedną żonę i zobowiązania wobec niej. Kobieta rozwiedziona to kobieta bez męża - samotne kobiety też sobie radzą z domowymi naprawami itp. Dlaczego prosi byłego męża a nie kogos ze swojej rodziny, przyjaciół? Psychiczne uzależnienie obu stron? Poczucie winy faceta? Brak umiejętności odcięcia pępowiny? Mam dobre relacje ze swoim ex jako ojcem mojego dziecka, ale kiedy sie przeprowadzałam, robiłam remont - nawet mi do głowy nie przyszło jego prosić o pomoc. On ma żonę - to po pierwsze. A po drugie jest kilka osób bliższych mi od niego, rodziny i przyjaciół i to fakt poproszenia o pomoc wydał mi się absolutnie naturalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteście zazdrosne o byłą
a do autorki topiku... Jeżeli mąż ją porzucił dla innej, rozumiem jej wściekłość i zazdrość o Ciebie, ale czas goi rany - kiedyś jej to przejdzie. I to nie Ty masz sobie z nią radzić, to Twój mąż powinien Cię chronić przed jej agresją. On zna ją najlepiej, pewnie będzie wiedział jak ja trochę utemperować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajajajaaaaaa
Mi byly tez pomaga:)I wcale nie upraszam sie o to pomoc!!Czasem sam zadzwoni i pyta co jak i czy daje rade:)Czy to dla was odrazu jest cos co powinno sie tepic?Przeziec jak czlowiek pomoze czlowiekowi to swiadczy o nim,ze jest dobry prawda??Moj byly to w sumie dobry czlowiek..ma zone i ona tez nie widzi problemu w tym,ze czasem byly pomoze cos zrobic w domu czy przy samochodzie.W oncu w tym domu mieszkaja JEGO dzieci i tym samochodem jezdza JEGO dzieci..i nie widze w tym nic zlego.On tez nie,jego zona tez nie.Wy jakies niedowartosciowane jestescie skoro takie problemy robicie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteście zazdrosne o byłą
a ja nie rozumiem Ja nie napisałam, że ona prosiła go o remont... Nie napisałam, że ona prosi go o naprawę samochodu... O tym pomyślał mój małżonek... Robiliśmy remont w naszym domu, jego brat ma firmę budowlaną, podesłał do pomocy paru pracowników. Zaproponował byłej, że i u niej odnowią mieszkanie . Koszty niewielkie, tylko za materiały zapłacił. Oczywiście EX chciała pokryć wszystkie koszty... A samochód... Postanowił zadbać o autko, ona wozi nim dzieci do szkoły , ona pracę ma na miejscu. Kiedy samochód odmawia posłuszeństwa, on musi odwozić i przywozić dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie rozumiem
dalej nie rozumiem Gdyby ex był najbliżsyzm mi człowiekiem, tym na którym mogę polegać, to nie rozwodziłabym sie z nim. Z jakiś powodów nie było nam po drodze, a ja bardzo nie lubię takich częściowych rozwiązań. Nie sypiam z nim, nie mamy już wspólnego zycia, ale niby coś mi nadal jest winien? Skoro zdecydowałam się z nim rozwieść, to nie widzę powodu, żeby nadal byl częstym gościem w moim zyciu czy domu. gdybym nie mogła dać sobie rady ze zwykłym życiem bez niego - nie rozwodziłabym się. Proste. Każdy normalny czlowiek ma rodzinę,a jak z jakiś powodów jej nie ma - to przyjaciół, wzajemnie sobie pomagają. Byłych, nawet wieloletnich chłopaków nie ciąga się do robienia remontów, a byłych mężów - widzę jak najbardziej. Nie rozumiem tej logiki. żyję swoim obecnym życiem, ciesze się z nigo i nie chcę do niego mieszać przeszości i ... męza innej kobiety. No ale to mój punkt widzenia, są ludzie, którzy nie potrafią odpuścić sobie przeszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jak niektóre mamy
sprytnie zasłaniaja sie wspolnymi dziećmi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sobie z Byłą niby radzić nie muszę. Sama się odsunęła, nie chce żadnych kontaktów z byłym mężem, kontaktuje się z nim tylko listownie albo przez sąd. Ale każdy taki list to jad albo żądanie pieniędzy lub załatwiania czegoś. Do tego wszystkich, kogo spotka, nastawia przeciwko nam, dzieci przeciw ojcu judzi. Jak tylko może to dzieciakom kontakty z ojcem utrudnia (na szczęście to nastolatki więc nie jest to takie proste – jak chcą się z ojcem spotkać to po prostu z domu wychodzą). I to się tak w czasie porobiło. Na początku kontakty były chłodne ale istniały. Ona dzwoniła jak coś potrzebowała, on jej w miarę możliwości pomagał. Zdarzyło się rzucił wszystko bo córka się bardzo rozchorowała a ona musiała pilnie wyjść, więc ojciec przy małej dyżurował. Nagle się to skończyło. Teraz są tylko żądania, ojciec nie ma prawa przejść przez próg domu w którym mieszkają jego dzieci (mimo że to był i jego dom – on się wyprowadził) a potem w sądzie słyszy że nie spełnia obowiązku wychowawczego więc powinien więcej łożyć. W sumie to ja sobie z tym nie radzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa żona
do jesteście zazdrosne o byłą - Ty masz rację, wszelkie tego typu tematy pokazują wyraźnie na czym zbudowało się związek, te nowe, które nie uczestniczyły w zdradzie swojego męża, w grze na dwa fronty, które poznały go po rozwodzie, albo związały po usteniu wszystkiego z pierwszą żoną nie muszą się tak zamartwiać i tak mówić o byłych jak pani powyżej "suko" ani nowa ani stara nie jest suką ale sumienie zawsze którąś gryzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajajajaaaaaa
Nie uwazam,ze po rozwodzie byly powinien sie stac obcym czlowiekiem.Sa dzieci,ktroymi sie nie zaslaniam,ale z tego co pamwietam to on bardzo aktywnie uczestniczyl w ich poczeciu:)wiec dlaczego teraz nagla mam udawac ze go nie bylo??Zreszta on tez nie uwaza,ze sie rozwodzil z dziecmi:)I nie jest niedzielnym tatusiem czy dawca nasienie tylko z checia widuje sie dziecmi i jak trzeba coz zrobic w domu,i in akurat jest u dzieci to sie tym zajmuje..czasem tez spedza weekend w moim domu i wtedy tez pomaga:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteście zazdrosne o byłą
a ja nie rozumiem... Gdyby ex był najbliżsyzm mi człowiekiem, tym na którym mogę polegać, to nie rozwodziłabym sie z nim. To nie ona chciała rozwodu, ale zaakceptowała jego odejście, nie utrudniała, ale też o niego nie walczyła. Przez 3 lata po rozwodzie był sam, mieli jeszcze szansę... Z tego związku jest 2 dzieci, on nadal czuje się odpowiedzialny za nie, z nimi rozwodu nie brał... Ona nie żąda od niego pomocy, bardzo rzadko z nim się kontaktuje, dzieci do nas przychodzą same - mieszkają niedaleko. To on usiłuje jej pomóc w sprawowaniu opieki nad dziećmi, zresztą łaski chyba nie robi... A przyjaciele... Przez prawie 10 lat małżeństwa mieli wspólnych, dobrych znajomych, przyjaźń to chyba za duże słowo. Pewnie zwraca się w niektórych sprawach do nich o pomoc, jakoś nie pamiętam, aby były telefony wzywające mojego męża do zepsutego kranu, telewizora, lodówki.. Rodzinę owszem ma, najbliższa mieszka ok 100 km od naszej miejscowości... Wychodząc za niego za mąż wiedziałam, że nie biorę sobie kawalera... Ja byłam wdową z 2 dzieci, sama zmagałam się przez kilka lat z obowiązkami, mnie też lekko nie było. Wiem, jak ciężko jest samotnej kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość francjajelegancja
a ja wam powiem jeszcze jedno :D cieszcie sie ze byle żonki dały rozwody swoim mężom paręnaście lat temu, bo dziś to widzę tak i m się w dupskach przewraca, ze facetów z rak by już nie wypuściły :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Była żona jest byłą żoną. Bosz, ale zabrzmiało odkrywczo:) Jest "byłą", jest tym co łączy teraźniejszość z przeszłością. Szacunek się należy jak każdemu człowiekowi, tym bardziej, że owa "piękność" heheheh kiedyś od waszego mężczyzny słyszała "I love you" i takie tam inne. A jakże... i to jej wasz luby ślubował hihi. Nienormalną jest była żona, która odkrywa, że jednak "o mój boże" chciałaby by on wrócił, bo ona go kocha i wogóle. Nie ma chyba sposobu na byłą. Bo to była winna stanąć na wysokości zadania i nie wpiepszać się w teraźniejszosc jej męża i nowej partnerki. Pojąć- mimo iż wiele sytuacji niepojęciem śmierdzi. A i partnerka męża aktualna nie powinna ostrzyć na byłej pazurków. Dwa światy to są... połączone niejednokrotnie przez DZIECKO-tylko tyle i aż tyle. Nie przez "dozgonny" obowiązek sakramentalnego męża do full-obsługi byłej żony. U nas jest tak, że jest Była jest byłą,bo zdradziła. Nie znam, nie widziałam, nie rozmawiałam:) jest. Powiem Wam, że to jak układają się "relacje" miedzy Ex i Next o ile sieukładają i podstawy do tego układania się mają zależy od kogo???? od Pana i Władcy:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julliia217
Po rozwodzie,to po rozwodzie,związku nie ma. A dzieci-przeważnie są płacone alimenty,czyli pieniadze na utrzymanie dziecka,ale alimenty to połowa pieniędzy,które powinno owe dziecko dostać na utrzymanie. facet przeważnie płaci, a z kolei matka robi dokładnie to samo troszczke w innej formie,a ma sie to w utrzymywaniu tego dziecka,mieszkaniu,jedzeniu etc Obowiązki zostały podzielone na pół. Dlatego ja osobiście nie rozumiem wzywania byłego męża, bo coś sie stało, bądż trzeba naprawić-bo to dziecko używa,nie on czy ona. Dla mnie to jest paradoks-to był rozwód,czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale zlot
04.03.2009] 13:10 [zgłoś do usunięcia] jesteście zazdrosne o byłą Owszem, można o pomoc poprosić sąsiada, ale co o tym pomyśli jego żona? Czy Wy naprawdę uważacie, że każde małżeństwo rozchodzi się w atmosferze skandalu? Czy każdy rozwód doprowadza do tego, że stajemy się dla siebie wrogami? A kiedy z tego związku są dzieci? O nich też odchodzący rodzic ma się odciąć, zapomnieć o nim? Nie przesadzajcie... Mój mąż też naprawia samochód byłej żony, remonty w mieszkaniu byłej tez przeprowadza - robi to nie tylko dla dzieci, dla niej również. Po prostu zostaje jej w portfelu trochę więcej pieniędzy, również na potrzeby dzieci... A zazdrosna nie jestem, nie mam powodów -mąż nigdy nie grał na dwa fronty.Najpierw zakończył tamto małżeństwo, potem pomyślał o nowym związku... Są zazdrosne i szczekają o dawaniu dupy, bo same dokładnie w ten sposób "zdobyły" sobie tych facetów - DUPĄ i teraz myślą, że wszystkie kobiety tak mają. Swój swego zawsze pozna - to do tej, co nazywa obcą sobie kobietę suką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez uwazam ze nie ma spsobu
na byłą żonę. jak sama nie zrozumie to nic nie pomoże:O Kochane byłe żony.....czy byłbybyście zdowolone gdyby was mąz chadzał do byłej dziewczyny, pomagał jej? no zastanówcie sie. jesli facet tak robi to oznacza ze nie stanąl na wysokości zadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez uwazam ze nie ma spsobu
ja sie nie trącam w kontakty mojego męza z byłą zoną...jesli chodzi o dzieci. Gdyby zechciał jej pomagac to juz nie byłby ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To Wam sie wydaje
byłe zony że były mąż ma obowiazek pomagać. Otóż nie!!!! Przed Toba tez sypiał z innymi i co to oznacza ze ma im pomagac. Na dzieci płaci alimenty, wiec wynajmij sobie za ta kase parobka do pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moj były mi nie
pomaga...brrrrrr nie widze powodu dla , którego miałby to robić. Ja sobie nawet nie zycze żeby mi pomagał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla zona jej meza
A mi pomaga i nie widzimy w tym nic zlego:)Ja tez czasem mu pomoge.Jestem ksiegowa,jak ma jakies sprawy z tym zwiazane to do mnie przychodzi.Czasem sam czasemz zona.Czasem ja zadzwonie,ze znowu samochod mi padl:(a ona jak zwykle zalatwi mi taniej pomoc drogowa:)Czy to zle,ze zamias byli malzonkowie walczyc ze soba o glupoty to dogaduja sie i jest ok??Ja sie ciesze ze bylay ma taka zone jak ma:)Fajna babka ,madra i wie,ze nie musi sie niczego obawiac:)Jest pewna swojego meza,i uwazam,ze kobiety niepwene uczuc swych mezow poprostu staja okoniem zawczasu:)boja sie zeby im nie odebrac zdobyczy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×