Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chyba uciekne .......

TESCIOWIE - jak czesto was nawiedzaja??? Prosze, wejdzcie.....

Polecane posty

Moj maz rozmawial ze swoja matka, zeby dzwonila jeak chce przyjechac. To robi tak :wsiada do auta ijak juz jest 5min od naszego domu to dzwoni, ze bedzie... no nie moge. Tak, to nie jest zla kobieta, ale histeryczka troche. Jest bardzo mila i traktuje mnie jak corke. Najgorsze jest, ze maz ma nastoletnia siostre, ktora jest poprostu niewychowana, wredna i wulgarna. Co odwiedziny to obraza meza, rzucajac w niego epitetami, a jak maz chce sie odezwac to tesciowa jest oburzona jak tak do siostry moze mowic, albo tesciowa sie cieszy, ze jej synek i corka tak sie lubia... no chore to. Ona nie widzi i nie chce widziec, ze jej najmlodsza corka jest problematyczna, a jak ktos na nia naskoczy ( tylko moj maz jej zwraca uwage, bo reszta rodzenstwa sie nie przejmuje i toleruje jej wybryki) to tesciowa jest bardzo zla na niego. Jeszcze jedno co mnie wkurzylo, ale tak dobitnie. Byl taki okres, ze tesciowa przyjezdzala dziennie i to z ta smarkula, ktora robila nam rentgen w calej sypialni (dziewczyna ma 15 lat jakby co), jak jej maz zwrocil uwage, ze sobie nie zyczy to jego mamusia na niego naskoczyla, ze ma jej dac spokoj... po czym maz zaczal gadac, ze gowniara ma przestac szperac w naszych rzeczach.. matka sie pobeczala jak dziecko... no myslalam,ze padne!! Nastepne zdarzenie: mielismy w kuchni wazne papiery i na nastepny dzien mielismy jechac do innego miasta zalatwic pewna sprawe z tymi papierami.Tesciowa przyjechala sobie jak zawsze, a ja poszlam na chwile do ogrodu. Jak wrocilam nic zlego nie zauwazylam. Maz przyszedl z pracy i pyta, gdzie sa te papiery. No to mu mowie, ze byly w kuchni.. no nie bylo ich... Tesciowa wziela i je spalila w piecu... Myslelismy, ze kurwicy dostaniemy. Maz dzwoni do mamy, a ta w placz wielki, ze ona nic zlego, ze to ze tamto. No i potem mu powiedziala, zeby tak do niej nie mowil, tylko zeby cytuje ´´kochal mamusie´´ No nie moge, ja nie wiem, czy z nami jest cos nie teges czy z nia, bo juz naprawde wysiadam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Luthien00 to widze ze tak samo kochasz swoja tesciowa jek ja.Jestem z mezem razem prawie 18 lat ale poczatkowo jego matka mnie tak nie wkurwiała nawet sie lubiłyśmy, zaczeło sie jakies 10,11 lat temu chyba jak zaczeła wchodzic w okres klimakterium od tej pory było z nia coraz gorzej a ja reaguje na nia jak byk na czerwona płachtę. wiem ze w tym okresie z Kobietami moga dziac sie rózne cuda ale trzeba chodz starac sie leczyc przeciez klimakterium bedzie kiedys przecodzic kazda z nas a maja mama tez je przechodziła i nie swirowała ale tej starej wariatce nawet nie mozna było zasugerowac wizyty u specjalisty czy terapi hormonalnej bo skakala mi do oczu,tak wiecdałam sobie spokuj,odwiedzamy ja raz w miesiacu mieszka ok 90 km od nas i za kazdym razem gdy mam do niej jechac kłócimy sie z starym. to jego matka i rozumiem ze musi ja odwiedzac ale po cholere ja mu jestem tam potrzebna?jak ja jade do moich rodziców o nie ciagne go ze soba szantarzem za wszelka cene a on mnie zmusza do ogladania jego matki wariatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz naprawde jestem klebkiem nerwow ztego powodu. Byly jeszcze takie sytuacje, ze poprostu bylismy w lozku,a nagle slyszymy ktos podjezdza na podjazd.. no kto? mama... niby chciala kwiatow pozrywac, ale juz wtedy milosny nastroj opadl na reszte dnia. Tak samo denerwuje mnie, kiedy ona z zalem w glosie mowi, dlaczego nie przyjezdzamy do niej ( robimy to raz w tygodniu) czesciej, wczoraj np. byla i znowu cos tam w ogrodzie robila, po czym podeszla do meza i powiedziala, ze powinien poodkurzac i zmyc naczynia!!!! no zesz , odlurzalam rano w tym dniu, a naczynia czekaly na to, zeby zmywarka skonczyla myc poprzednie.Poczulam sie jak brudna swinia, nie wiem czemu, ale jakos takie nietaktowne to bylo. Ostatnio kupilismy sobie pieska i wiadomo,ze szczenie, nie moze tak jest wszystkiego. POszlismy z wizyta do tesciow ( niejako nas zmuszono) no i co tesciowa od razu jak tylko na chwile spuscilismy pieska z oczu dala mu pokazny kawalek tortu.. Maz jej zwrocil uwage, to powiedziala, ze nic psu nie bedzie,a cos slodkiego musi dostac. Pamietam tez, jak maz byl na meczu ( gral w pilke nozna), ja myje sobie okna, a tu co widze? tesciowa jedzie... czegos tam niby potrzebowala ode mnie, wszystkie szafki mi poogladala co mam i czegos najwyrazniej szukala. Okazalo sie, ze niczego, ale niepodobalo jej sie, ze na parapecie w oknie w kuchni mam brzydkie gliniane doniczki, wiec mi je schowala. Zamurowalo mnie, ale nic nie powiedzialam. Boje sie do teraz cos jej powiedziec, bo ona zaczyna plakac i martwie sie, ze sobie cos o mnie pomysli. Wracajac do tego zdarzenia. Pozniej spytala co mielismy na obiad i zabrala sie do pieczenia ciasta ( nawet nie spytala, czy moze uzyc produktow z mojej lodowki). Siedziala ze mna ze 4 godziny, az maz wrocil i gadala praktycznie nie wiem o czym, bo nie zdzierzylam i poszlam posiedziec do ogrodu. Na poczatku malzenstwa codziennie dzwonila, czy nie przyjedziemy na obiad, jak jej mowilismy, ze juz zjedlismy to byla rozczarowana. No, ale to sie nie zmienilo, przynajmniej 3 razy w tyg dzwoni, czy nie przyjedziemy, bo wlasnie zrobila nalesniki....nie wiem, poradzcie cos, bo chyba zwariuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wika2: Moja tesciowa jest mila osoba, bardzo mnie lubi i traktuje jak corke, ale nie rozumiem czemu taka jest, drazni nas to okropnie, bo nawet nie mozna z nia o tym porozmawiac, bo zaraz zaczyna plakac. Traktuje mojego meza jak dzieciaka no, ktora matka powie ´´kochaj mamusie´´?? Jestesmy mlodym malzenstwem, moj maz byl moim 1 chlopakiem i ja bylam jego pierwsza. Smieszne jest, ze maz ma starszego brata, ktory ma narzeczona i tesciowa nie robi takich glupot jak z nami. Ja nie mowie, ze jej nienawidze czy cos, tylko poprostu wysiadam nerwowo z jej zachowaniem, czy ona tego nie widzi, ze jest wkurzajaca? Ja nie wiem, az boje sie dnia, w ktorym powiemy jej,ze sie wyprowadzamy na polnoc kraju, bo ona chyba sie zaleje lzami....porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz jej cos powiedziec bo sytuacja sie znacznie pogorszy gdy pojawia sie dzieci.Tak było u mnie i pare razy sie ostro z nia sciełam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wika, ale co ja jej mam powiedziec? Boje sie, ze cos zacznie na mnie gadac, ze sie na mnie obrazi itd. Ona niby twierdzi, ze nic zlego nie robi i sie nie narzuca,a jak maz tak twierdzi to moze jest chory czy cos no i zaczyna plakac. Nie da rady z nia pogadac, probowalismy to takie przedstwaienie lzawe dala, ze malo mi szczeka nie opadla, boje sie, ze jak maz jej znowu cos powie to ona pomysli, ze ja go podburzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze ma ktos dla mnie jakas rade, bo nie mam za bardzo sie kogo poradzic. Zostalismy sami z tym z mezem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atalanta1
lucien rozumiem Cię bo miałam podobnie .JA sie z tesciowa ostro spiełam ale czuje ze to nie jest sposób dla ciebie .Spróbuj napisac jej list w nim spokojnie i rzeczowo opisz co czujecie gdy w taki bezceremonialny sposów wchodzi w wasze zycie co czujesz gdy sprawdza twoje lodowke i szafki kuchenne ze tobie te doniczki które schowała bardzo sie podobały.Napisz ze bardzo ja kochacie i szanujecie ale jestescie juz zniecierpliwieni czekaniem zeby zauwazyła iz juz jestescie dorosli i pozwoliła wam cieszyc sie soba. popros w liscie zeby w przyszłosci była dobra babcia dla waszych dzieci ale zeby pozwoliła wam byc ich rodzicami i nie starała sie przezyc zycia za was. List moze byc najlepszym rozwiazaniem bo nawet gdy po jego przeczytaniu wpadnie w łzawy nastrój to was nie powinno przy tym byc, wybierzcie sie na jakis wekend albo wyjazd ale upewnijcie sie ze list dostanie.Nawet jes;i sie obrazi to o waszego powrotu troche ochłonie i moze troche pomysli nad swym zachowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za rade. ZAstanawiam sie nad tym, poniewaz znam moja tesciowa nie od dzisiaj, probowalismy z nia na spokojnie i na wesolo nawet pogadac. Nic to nie daje, bo zaraz czuje sie atakowana i zaczyna plakac. Ostatnio znowu byla i pytala czemu nie wpadamy czesciej ( bywamy w jej domu raz na tydzien), jak moj maz powiedzial, ze chcemu miec czas dla siebie itd to sie rozplakala i powiedziala, czy on nie ma cos z glowa, ze tak do matki gada.Nie wiem, czy list by tu cos pomogl, bo boje sie, ze ona to znowu obierze jak atak i tym razem smiertelnie sie obrazi i powie,z e ja podpuszczam na nia meza. Ona w ogole jest jakas przewrazliwiona, a moj maz nie jest jedynakiem, wiec nie wiem czemu taka reakcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgia234
A teść zyje, czy teściowa jest wdową ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja po ostatniej aferze
z tesciami zapowiedzialam, ze juz wiecej do nich nie pojade!!! Jak chca widziec wnuki, prosze bardzo, niech przyjezdzaja do nas. Dzieci sa jeszcze za male, by wypuszczac je same z mezem do tych wariatow. Maz jest ulegly mamusi, a ja temu babsku nie ufam. Z kolei maluchy reaguja rykiem na jej widok.... Postawilam sprawe jasno, jak cos nie pasuje, bedziemy inaczej gadac. Ja na pewno nie dam sie przekonac, by znow probowac, udawac rodzinna milosc. Koniec, kropka. Nikt tak jak oni mnie jeszcze nie upokorzyl, nie dopieprzal sie do mnie i zarzucal nie wiadomo co... Nigdy nie mialam problemow w kontaktach z ludzmi, zawsze mialam wielu przyjaciol i znajomych, dobre relacje z rodzicami moich kolegow i kolezanek, a tu takie 2 kreatury nagle maja mi wszystko do zarzucenia... idealy pieprzone... a fuj!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moja rada NIGDY NIE PISAĆ ŻADNYCH LISTÓW!!!!!!!!!!! bo potem bedą z nimi po rodzinie i znajomych biegać i Cię obsmarowywać, słowo pisane różnie działa na ludzi i zależy od ich interpretacji. Poza tym zawsze może być wykorzystane przeciwko Tobie. Luthien Mamy bardzo podobne teściowe, moja bez przerwy gada, serio tysiąc słów na minute, a o tym co wyczytała w tele tygodniu, co mówili w złotopolskich i tak papla i papla. Nieważne czy rozmawiasz przez telefon ogladasz coś ona ciągle nawija. Gdyby jeszcze przy ty nie wydzierała sie to może bym to przezyła. U nas w mieszkaniu jak wróciłam po pracy zastałam rzeczy narzeczonego w szafie przedpokoju bo jak to ujęła rzeczy kobiety i faceta powinny być osobno. Jak Mała miała 5 miesięcy to wzieła ją na spacer i spaliła na słońcu, myślałam że ja uduszę, powiedziałam że mogła ciągnać wózek albo przewiesić pieluszkę, a ona że tak nie będzie jeździć bo to głupio wygląda. Kiedyś pojechaliśmy do urzedu i została z Mała, po pięciu godzinach wracamy a ona że mała po waszym wyjsciu zrobiła kupe ale ona tego zmieniać nie będzie...nie musze wspominać ze po 5h pupa Małej wyglądała strasznie. Na szczęscie mieszka 300 km stąd, szkoda ze nie 3000 :/ ale zastanawiam sie nad wyjazdem do UK :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do luthien - pod zadnym pozorem nie pisz zadnych listow, nigdy nie wiesz, komu ten list pozniej zostanie pokazany i jakim komentarzem okraszony, bardzo dobrze, ze sie wyprowadzacie gdzies dalej, powiedzcie o tym najpozniej, jak sie da, a tymczasem postaraj sie byc stanowcza wobec tesciowej, nie wdawaj sie w zadne dyskusje, tylko surowo powiedz, ze ma sie uspokoic i nie robic histerii o byle pierdole jak male dziecko. maz niech cie poprze i bedzie OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tesciowa nie mieszka sama, mieszka z tesciem i najmlodsza 15 letnia corka. Moze zle sie wyrazilam, ona nie jest gadula. ze paple 3 po 3 o kazdym serialu itd tylko chodzilo mi o to, ze jesli moj facet przyjdzie od fryzjera na przyklad to jej sie nie podoba fryzura woli jak ona zadecyduje jak ma sie obciac, jak mu kupilam sweter to jej sie nie podobal, bo material ( 100% bawelny) jest kiepski i sie zepsuje w praniu. Jak nie mielismy pralki w domu, bo stara sie zepsula i jakis czas bylismy bez to nieustannie dzwonila, ze mamy przywiesc nasze pranie d niej i ona wypierze ( tak swietnie pierze, ze jak moj maz mieszkal jescze w domu rodzinnym to zniszczyla mu mase ciuchow, nawet tych ktore ja mu kupilam), jak powiedzialam ze nie przyjade z praniem, bo sama sobie daje rade, to mi powiedziala,z e recznikow nigdy recznie nie dopiore, bo beda po jakim czasie czarne (??). Prasowac, ona nie prasuje bo cytat ´´po co prasowac , jak potem trzeba te rzeczy i tak jeszcze raz wyprac´´ no maslo maslane. Nie da rady z nia pogadac i wytlumaczyc, bo ona to odbiera jako atak i zaczyna plakac, potem martwi sie, ze moj maz ma cos z glowa, ze tak do matki gada. Pare dni temu do niego dzwonila, ze po pracy kiedys przyjedzie nazrywac jablek z naszego ogrodu, ale jeszcze nie wie kiedy, bo po pracy jest zmeczona). No to sobie pomyslalam,ze zadzwoni jak przyjedzie (o ja naiwna) na drugi dzien juz wparowala i siedziala pol dnia, nigdzie sie ruszyc ani nic. Listu pisac nie bede, bo to by sie zle skonczylo, jeszcze by to zle zrozumiala (nie jest Polka) i byla by tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maz z nia rozmawial,z eby nie plakala itd to ona tez uwaza to za atak i potem sie marwti,z e n upadl na glowe, ze tak do niej mowi. Ja sie boje z nia porozmawiac, bo wydaje mi sie, zeby sie zniechecila do mnie i obrazila, a tego nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaiaiaiiaaaaa
Luthien- niby dorośli, a pozwalacie sobie na głowę wchodzić jak małe dzieci. Weź się, babo, w garść i stanowczo ogranicz kontakty z teściową. Myślę, że spotkanie raz na 2-3 tygodnie na początek będzie świetne. Przestań się cykac, że "ona się do mnie zrazi"- trudno, jeśli się zrazi, w życiu jest tak, że wszystkim nie dogodzisz, więc lepiej skupić się na najbliższych ludziach (czytaj: ty i mąż), a nie na tych, którzy się wqrwiają (czytaj:teściowa). Jak p-rzyjeżdża- wyproś. Stanowczo i grzecznie powiedz, że MUSISZ właśnie wyjść i idź- gdziekolwiek choćby do kina, czy na zwykły spacer. Będzie płakać i histeryzować? trudno, przejdzie jej. Nie ustępujcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luthien- nie ma innej rady jak tylko kategorycznie powiedzień, że nie pozwalacie z mężem na to czy tamto. Tyle, że oboje musicie tego chcieć tak samo. Ja ze swoimi teściami widuję się raz, dwa razy w miesiącu, a i tak kosztuje mnie to bardzo dużo nerwów. nie da się wszystkiego opisać, zresztą staram się nie rozpamiętywać wielu rzeczy, ale powiem Ci, że z tego co piszesz Twoja teściowa bardzo przypomina mi moją. Ona na każde zwrócenie uwagi reaguje na początku nawet nie krzykiem, a darciem gęby na całego, a później płacz. Na początku naszego związku, jak wtedy mój narzeczony nie chciał zrobić czegoś po jej myśli to było właśnie tak jak opisuję, teraz zresztą też tak jest, tyle, że on jej już nie ulega. Z mężem jesteśmy już 8 lat razem (1,5 roku po ślubie). Dość szybko zamieszkaliśmy razem i wtedy był największy hardcore- najpierw darcie, płacz, że jak to bez ślubu itp, a jak mój narzeczony się nie uginał to powiedziała, że musi z nim porozmawiać i oznajmiła, że ma raka. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że to nieprawda! Mój narzeczony wrócił wtedy do domu żeby wspierać matkę. To kłamstwo przesądziło o całoksztalcie naszych kontaków z nią. Trzeba być psychicznym żeby użyć takiego szantażu emocjonalnego. Po ślubie z kolei daliśmy jej klucze od naszego mieszkania (tak na wszelki wypadek, gdybyśmy zgubili swoje). pomimo, że miała powiedziane wprost, ze klucze ma gdzieś schować, to nie potrafiła tego zrozumieć i przychodziła nie dość, że bez zapowiedzi, to jeszcze bez wahania otwierała sobie nimi drzwi. Miarka przebrała się jak wlazła do nas o 8 rano w sobotę, mąż wyskoczył z łóżka, przypomniał jej, że nie życzymy sobie takich wizyt, a ta rzuciła w niego tymi kluczami i wrzeszcząc na ałą klatkę wylazła z mieszkania. Teraz z kolei kiedy urodził się nasz synek ma pretensje, że nie dajemy go jej na spacer, że rzadko odwiedzami i takie tam. Wiedzieliśmy, że tak będzie, ale po prostu boimy się jej go dać. Jak nasz synek miał niecały miesiąc przyszła do nas, nosiła go na rękach, za chwilę on zaczął płakać, mówię jej, że go wezmę a ona, że ona weźmie i go ulula. Dobra, zaciskam zęby, niech nosi, niech się trochę pocieszy wnuczkiem, bo i tak rzadko go widuje, a tu zaraz słyszę krzyk mojego męża- to babsko wyszło z małym do drugiego pokoju i zaczęła nim trząść jak shake'rem. Albo chciała wziąć małego na ręce jak trzymała nóż. Przykre to jest, bo oczywiście ona zawsze pozostanie matką mojego męża, ale on sam też doszedł do wniosku, że takie ograniczenie kontaktów jest najlepsze dla naszej rodziny. Teraz to ja częściej namawiam go na wizyty u nich, bo sam wogóle nie ma na to ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpię teściowejjjj
a moja tessciowa jest jedzą, nie widuje jej od maja, wczesniej to kawki obiadki przynajmniej raz w tygodniu, wizyty na całe wieczory, popłudnia a nie na godzine... ciagle nam bruździła, nie zostawiala na mnie suchej nitki,, obgadywała mnie do ludzi... a ja sstałam sie 6 lat, powiedziałam dość. Omal nie zniszczyła naszego małzenstwa, zatruła nam pierwsze chwile po slubie. Obraziła sie namojego meza na naszych porpawinach bo wypił troche wina, groziła mu przy wszystkich gosciach palcem ,(on 26 l), do dzis tą historie sie w rodzinie opowiada. 2 dni po slubie jak maz zadzwonił ona miała focha, była orbazona, czujecie to????? Ona jest wdowa, maż był jej ukochanym syneczkiem, po prostu jak wzielismy slub to ją zazdrość zżarła, teraz jak jej nie widze od maja to wiele rzeczy widze jasno, nie dam sie zapędzic znowu do klatki, mam dosc jej obgadywania po ludziach. boje sie jak bedzie jak bede w ciazy, na pewno nie bede chciala jej widywac, boje sie jej i nie chciałabym by swoim złym spojrzeniem zaszkodziła mi i dziecku, rzuciła na mnie urok w dniu slubu, nigdy w to nie wierzyłam, ale teraz po własnych doswiadczeniach wiem co moze znaczyc złe spojrzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luthien00, ta twoja teściowa to ma jakieś zaburzenia emocjonalne, a z taką rozmowa szczera nie przyniesie żadnego efektu. Ona ma swój pokręcony emocjonalnie świat, cokolwiek byś nie zrobiła, nawet na rzęsach stanęła dla poprawy stosunków, to nic nie da bo ona i tak wie najlepiej. A jak nie da się normalnie was nawrócić, to będzie właśnie ryk, szantaż emocjonalny i inne wariactwa. Dlaczego tak bardzo obchodzi cię, co ona sobie pomyśli? Zależy ci na opinii zwichrowanej baby, która układa wasze życie jak jej się podoba? Sami pozwalacie jej na to, żeby właziła wam buciorami w życie a dupę i tak wam obrobi. Musicie postawić jasne granice. Żadnego przyjeżdżania bez zapowiedzi - jak przyjedzie, nie otwieracie bo was nie ma. Dziesięć razy pocałuje klamkę, za jedenastym zadzwoni. Co to za zwyczaj, że pozwala się komukolwiek grzebać w swoich rzeczach? Ja bym na to nie pozwoliła nawet własnej matce, a co dopiero teściowej :o No ale moja mama jest normalna, a normalni ludzie w gościach zachowują się jak goście. Co najwyżej może sobie taka bliska osoba sama zrobić herbatę czy talerzyk wyjąć z szafy. Wiecie co, mnie wkurza moja teściowa też, bo mimo dobrych intencji też nie raz zalazła mi za skórę. Ale jak czytam, co się tutaj wyrabia i na co młodzi ludzie pozwalają teściom tylko dlatego, żeby kwasów nie robić, to ręce mi opadają i szkoda mi ich, bo potem już prosta droga do kłótni między małżonkami, a wiadomo że w młodych małżeństwach i bez obecności teściów trwa docieranie, ustalanie reguł, i żadna teściowa nie jest tam do niczego potrzebna. Nie rozumiem was, naprawdę. Sami sobie krzywdę robicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co w tym dziwnego ze
na weekend dziadkowie chca odwiedzic wnuka? Jakby nie przyjezdzala to mialabys pretensje, ze sie nie pojawia. A od dobrych rad sie nie ustrzerzesz... Po prostu olej i tyle. Nie ma co sie denerwowac i klocic przeciez ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepokonana beti
Moja kiedys przyjezdzała bez zapowiedzi ,nawet wchodziła bez pukania. najgorzej było jak urodziło się dziecko, nawiedzała mnie codziennie, nie miałam nawet czasu na drzekme w dzień, a młody dawał mi do wiwatu. Któregos dnia wybuchła ogromna wojna i wyrzuciłam ja z domu. Mąż troszke był zły, troszke smuttny,ale przywykł. Trwało to 5 lat, potem w sumie ona wyciagneła reke do zgody, ale teraz jest bardzo ostrozna, tak ją wychowałam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mnie nienawidzi ze nigdy nie przyjezdza co wiecej - jak kiedys zeby zrobic mezowi przyjkemnosc zaprosilismy ja na kawe to nie przyjechala spoko, jej wybór baba z wozu koniom lżej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co w tym dziwnego ze
a czy Wasze mamy tez przyjezdzaja jak im ochota przyjdzie? To nie fair zeby wlasna matka miala wieksze prawa od tesciowej, w koncu przyjezdza do swoich wnukow i syna. Jakich by kontaktow nie miala z synowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem nie w tym, że ktoś przyjeżdża często, ale w tym, że nie uprzedza. Ja takich gości po prostu nie wpuszczam - dla nich nie ma mnie w domu. Moja mama mieszka dosłownie po drugiej stronie ulicy, ale nigdy nie zdarzyło się, żeby tak po prostu bez uprzedzenia zadzwoniła do drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie teściowa też męczy, dobra kobieta, ale upierdliwa do granic wytrzymałości. co w tym złego, że chce do wnuka w weekend - a to mianowicie, że rodzice chcą pobyć z dzieckiem sami, bo w tygodniu mamy dla siebie mało czasu. teściowa uwielbia takie niedzielne schadzki, obiadki, pierdolenie o dupie maryni, dla mnie to strata czasu, jestem potem zmęczona psychicznie i potrzebuję znowu weekendu. gdyby tak sobie emeryci umieli czas zorganizować, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atalanta1
Ja także mam podobne zdanie,niz zycze sobie niczyich niezapowiedzianych wizyt ale sama też nie właze do nikogo nie proszona .dobry gosc zadki gość nawet jezeli tym gosciem jest synowa czy tesciowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdaodjwf
Oj skądś znam historie niezapowiedzianych wizyt. Nie będę opowiadała ile nerwów mi upsuła moja teściowa, nawet był czas, że się nie odzywałyśmy i nie odwiedzałyśmy, ale odkąd pojawił się na świecie mój syn moja teściowa zmiękła....i składa mi niezapowiedziane (krótkie na szczęście) wizyty. Prosiłam męża żeby jej zwrócil uwagę, twierdzi, że to zrobił, tylko ona nadal wpada bez zapowiedzi. Ostatnio otworzyłam jej w koszuli nocnej, a gdyby tak łaskawie zadzwoniła to ubrałabym się. Stwierdziłam, że przy kolejnej takiej wizycie albo jej nie otworzę albo zwrócę uwagę. Moja mama i reszta rodziny jakoś zawsze dzwonią przed złożeniem wizyty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vilkakora
nie do pomyslenia w dobie tel komórkowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa vo prawda sie uprzedza ale uwaga: ,, jestem w okolicy zaraz bede, co z tego jak za 5 minut juz hest w mieszkaniu :/ ostatnio poklocilam sie z mezem mielismy plany ( do mnie juz nie dzwoni bo raz nie odebralam gdy , byla w okolicy, ) a ona dzwoni ze bedzie zaraz a maz jak glupek to badz jestesmy w domu. I szlag trafil nasze plany. Wyszlam z domu. Maz nie rozumie ze takie wizyty z zaskoczenia mecza. Stwierdzili ze swoja matka ze jestem niegoscinna a plany mozemy przelozyc na jutro. Masakra jakas. Teraz czuje bedzie wojna bo sobie wyszlam. W*****a mnie to wszystko juz. We wlasnym domu musze byc na czuwaniu zero swobody bo zaraz przyjedzie. I nie to ze na chwile. Min 5 h. I co zrobic? Maz nie zwroci uwagi bo nie ma po co tylko skacze na mnke ze niegoscinna jestem. Az sie zagotowalam znowu uhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi teście , niestety, też czekali na zielone światło do takiego wpadania bez zapowiedzi w weekendy. Sądowali mnie co ja na to jakby przyjechali bez uprzedzenia. Nic nie odpowiedziałam , kompletnie nic, nie zaprosiłam, nie powiedziałam do nich np: fajnie byłoby. Może dlatego też nigdy nie przyjechali bez zapowiedzi. Zaleźli mi za skórę. Dodam od razu, że moi rodzice też nigdy nie przyjeżdżają bez zapowiedzi. Dodam też , że my nie łazimy po chałupach bez zapowiedzi, nie lubimy takich sytuacji . Mamy spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×