Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość połamana żaluzja

mam dość wyniszczającego mnie psychicznie związku!!! cierpię w nim bardzo...

Polecane posty

Kiedys... Kiedy? Zacznij teraz. Maly kroczek. Taki malenki. Zrob go. Sama zobaczysz jak Cie to odmieni, ile odwagi i sily nabedziesz. Nie odkladaj na kiedys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojej jakbym
no masz racje ale nie ma nawet wolnych miejsc w zlobkach a na zlobek ON nie da i tak pieniedzy ale jeszcze troche i w wieku przedszkolnym bedzie to latwiejsze potem tylko znajde kogos do opieki w razie choroby dziecka bo jak ono juz zacznie chodzic do przedszkola to od razu znajde prace i taka bedzie kolej rzeczy ;) zawsze sie usmiecham gdy o tym pomysle bo to jest moje skryte marzenie wyjsc do ludzi do pracy a reszta sama zacznie sie ukladac i w tym mam nadzieje ...dziekuje za slowa otuchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość połamana żaluzja
wiem jak to jest ze żlobkiem, ja tak mam z przedszkolem, błagałam prawie na kolanach, płakałam tej dyrektorce, żeby przyjęła wniosek, bo stwierdziła, że nie ma miejsca na nowe dzieci, a tych co przejdą dalej, to przecież nie wyrzuci, żeby zrobić miejsce dla mojego dziecka... naprawdę, tyle co się nabiegałam, po znajomych, po tych przedszkolankach, żeby po znajomosci jakos to poszło.... no i udało się, ale czułam się naprawdę upokorzona - doszłam do jednego wniosku: ludzi nie interesuje twój los, twoje nieszczęście, jesteś dla nich jedynie sensacją i powodem do plotek... :O nie liczę na pomoc przyjaciól czy rodziny... pomogła mi kobieta, która sama była w takim związku - załatwiła mi miejsce w przedszkolu. I od tego się zaczęło... ale naprawdę można sie zniechęcić, gdy się mói o swoim problemi, a ktoś ci mówi, że każdy teraz ma problemy, ze takie czasy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Ty w kolo o tym zlobku ;) Moze zacznij nie od zlobka ale od innego aspektu? Spojrz na swoja sytuacje szerzej bo zawezasz wylacznie do samego dziecka - a moze gdzies tam jest jakas inna mozliwosc? Chodzi o to ze nawet w toksycznym zwiazku mozna wpasc w "wygodnictwo" i mowic sobie ze nie jest jeszcze tak zle jak sa chwile spokoju - i tkwic w tym dopoki nie osiagnie sie stanu gdzie juz wszystko wydaje sie beznadziejne a za duzo do stracenia i szkoda to zostawic za soba. Im bardziej sie brnie w taki zwiazek tym trudniej sie wyrwac pozniej. Zreszta - czy w gre wchodzi wylacznie rozstanie? Moze jest jakas szansa ze maz zrozumie i zacznie Cie szanowac? Moze trzeba interwencji z zewnatrz? Sluchaj - jest cale mnostwo opcji, tylko my widzimy wylacznie te dwie skrajne. Postaraj sie spojrzec (wiem ze to trudne) z dystansem na siebie i swoja sytuacje, a moze sprobuj to co napisalas przeczytac jakby pisala to jakas inna forumowiczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość połamana żaluzja
właściwie to chciałam po prostu wyrzucic z siebie swoje troski i swój ból, a nie tłumaczyć się, ze niektórym kobietom się źle życie ułożyło i nie są temu winne :O studiowałam pedagogikę, wiem że to co się dzieje w moim życiu jest spowodowane tym, w jakiej rodzinie dorastałam - w rozbitej, z agresywną i niezrównoważoną emocjonalnie matką, gdzie nie mówiło się "kocham... ja zawsze byłam bardzo wrażliwa, troch e zagubiona i zamknięta w sobie.. teraz mam męża, który przypomina mi matkę... jak ja się staram, żeby moje dzieko miało wszystko, począwszy od miłości, pzez troskę, zrozumienie, pomoc, wsparcie...moje dziecko zawsze będzie mogło na mnie liczyć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam to "szczescie" iz mieszkam za granica a tutaj wszelkie instytucje sa nastawione na daleko idaca pomoc w sytuacjach kryzysowych. Ale to nie zmienia faktu ze wiekszosc z tych przeszkod nie jest na zewnatrz a w naszych glowach. Widze to doskonale tutaj gdzie przeciez sa mozliwosci ale siegnac po nie bardzo trudno jak sie jest samemu osoba zaburzona i zablokowana. Nie do konca wiec to wina braku opcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość połamana żaluzja
ja próbowałam również rożnych metod, poszliśmy nawet do psychologa parę razy, ale mąż zrezygnował... rozmowy też nie pomagają, ja mówię łagodnie, spokojnie, tak jak mnie uczyli w szkole, a on wpada w furię...mam w pokoju na ścianie robity i rozbryxnięty keczup :/ bo nie chciałam zadzwonić do kuriena z "darmowego telefonu, w którym źle słychać rozmówce :O wiem, że sytuacja tak by nie wyglądała, gdyby to było moje mieszkanie, nie jego....wtedy by się spakował i do widzenia... a tak to ja mam wy****dalać jak mi cos nie pasuje :( szkoda mi dziecka, że to musi słuchać, że ja jestem szmaciarzem, suką, szmatą, nieudacznikiem etc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojej jakbym
napewno masz racje ale ja nie widze tych opcji ...jesli chodzi o rozmowy to oczywiscie ze byly ale jakby nie rozmowy bo moje proby czy prosby o rozmowe koncza sie monologiem bo maz nie odzywa sie poprostu moge zadawac jedno pytanie na setki sposobow nie uslysze slowa,a jesli nie ma nastroju na nie odzywanie sie krzyknie huknie powyzywa,wyjdzie i juz nie mam do kogo mowic,naprawde rozchodzenie sie w sytuacji gdy mamy dziecko jest dla mnie porazka i ostatecznoscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaluzja - wlasnie mialam napisac ze 99% kobiet w zwiazkach toksycznych pochodzi z rodzin dysfunkcyjnych, ten 1% to wyjatek ktory tylko potwierdza regule. Masz w zwiazku ze swoim wyksztalceniem wiedze ktora pomoze Ci wyrwac sie z owego blednego kola rodzin dysfunkcyjnych, bo przeciez taka rodzine teraz sama tworzysz. Mam zwyczaj mowic: jakbym byla normalna to nie wybralabym na partnera osobnika zaburzonego. Zachecam i zapraszam na topik: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3956146&start=0 tam sie wiele mowi wlasnie o DDD/DDA, zreszta sam topik jak najbardziej w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojej jakbym
no moj nawet nie chce slyszec o poradni czy ratowaniu malzenstwa kwituje takie proby rozmowy stwierdzeniem ze to ja mam isc do psychiatry bo z nim jest ok ...nawet jego kolega dobry widzac jego zachowanie w stosunku do mnie ktory mysle chcial nam wlasnie pomoc zostal poprostu odsuniety czyli maz po kilkunastoletniej znajomosci nie rozmawia z nim juz wcale bo tamten jakby w oczy powiedzial mezowi ze cos zle robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda...
Oneill, masz sporo racji, aczkolwiek w Polsce duzo wunika z braku opcii. A co za tym idzie pieniedzy. Zeby odejsc potrzebne sa pieniadze na wynajecie mieszkanie i utrzymanie go. Zeby isc do pracy trzeba umiescic dziecko w przedszkolu lub zlobku. Pensja kobiecie na duzo nie starczy szczegolnie jak nie ma poparcia i pomocy w rodzinie. Moja siostra ma 2 dzieci i z Urzedu Pracy dostala prace za 500 zl na 2 zmiany. Jak tlumaczyla, ze ma dzieci i zlobek jest vzynny do 16 to uslyszala, ze prawo zwalnia ja tylko z pracy na nocki. Na zmiany moze chodzic. I w rezultaci pani w Urzedzie powiedziala jak pani odrzuca propozycje to ja pania wyrejstruje. No i zostala bez ubezpieczenia. Ona i dzieci. Ludziom czesto ciezko zrozumiec, ze mozna nie miec rodziny, ktora zajmie sie dziecmi, pomoze. To Polska , dziwny kraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polamana - to jest niezle zaburzony, brak kontroli nad emocjami, nieadekwatne hiperreakcje. Ale to ze wiesz co z nim jest niczego nie zmienia... Moze budzic jeszcze wieksza bezradnosc. Ty sama jestes w stanie zmienic TYLKO SIEBIE. On jaki byl poj*bany to bedzie jak sam cos z tym nie zrobi - a zrobi wtedy jak dostrzeze niewlasciwosc swojego postepowania i problem ktory jest JEGO problemem. A stal sie Twoim i Waszego dziecka poprzez Wasza zaleznosc w zwiazku. To jest tak - bierzemy sobie deugiego czlowieka za partnera z calym dobrodziejstwem inwentarza. Jesli mamy taka przeszlosc rodzinna jak piszesz - to wcale sie nie dziwie. Ale przyznam sie ze jak przeczytalam o tym keczupie to smiac mi sie zachcialo - ale nie zlosliwie czy cos - przypomnialy mi sie reakcje mojego psychicznego. Przypomina mi dwulatka ktory tupie nogami i rzuca zabawkami bo mama nie dala mu ulubionego deseru - z tym ze to jest dorosly mezczyzna (fizycznie) i jesli dziecko swoimi humorami nie zrobi nikomu krzywdy - to ktos taki moze. Czlowiek nie panujacy nad soba stanowi zagrozenie - dla siebie i dla innych. Jest jak pojazd bez kierowcy, nie wiadomo w ktora strone pojedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamężna - szczęśliwa
czy to ja powinnam sobie zadawać takie pytania, czy może mój partner, jak może tak postępować, jak może krzywdzić rodzinę, jak może wyzywac, poniżać, pomiatać...? hmmm?? widzę, że zaburzone jest u ciebie kryterium oceniania - oceniasz nie tą osobę co trzeba!!! Ja nie oceniam Ciebie ja pytam jak można tak żyć? Wogóle w tych pytaniach nie chodziło o ocenę nikogo. To twoje życie i z nim możesz coś zrobić. Możesz zmienić siebie i swoje życie - męża zachowania nie zmienisz. Pamiętajcie macie wpływ na swoje zachowanie i na swój los a nie waszego mężą. Nie próbujcie ich zmieniać - próbujcie zmieniać siebie. Nikoga nie oceniam ani nie krytukuje, chcę żebyście spojrzały na swoje życie z innej perspektywy - że tak nie można żyć, nie można się na to godzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda...
O jenki zamezna a przeczytalas, ze dziewczyny chca swoje zycie zmienic? Tylko to niest pstrykniecie palcami. Trzeba na to czasu i pewnego planu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zamezna - "chcę żebyście spojrzały na swoje życie z innej perspektywy - że tak nie można żyć, nie można się na to godzić." Ja o niebie - Ty o chlebie. Wiekszosc z tych kobiet NIE WIE ze ma jakies prawa! Tak je wychowaly dysfunkcyjne rodziny! Tluke o tym od kilku postow przynajmniej. Pakujemy sie w takie zwiazki z tysiaca powodow skatalizowanych przez nasza wykrzywiona opinie o sobie, nasz brak poczucia bezpiecznestwa, wlasnej wartosci, zanizona samoocene. Moja kuzynka wychowana w normalnej, szczesliwej i zgodnej rodzinie jako oczekiwane, kochane dziecko - tez nie moze wielu rzeczy zrozumiec - ale przyjmuje ze nie wszyscy sa tacy jak ona. Ze nie wszyscy mieli tyle szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojej jakbym
tak tak szkoda ma racje ja napewno to zmienie tylko jak wspomnialam w stanie obecnej wegetacji sie poprostu zale bo najwidoczniej tego potrzebuje ale jak wspomniala zaluzja nie prosimy tu o pomoc doslowna nikogo bo wiemy ze nasze zycie nasz problem ...no i jak,, szkoda,, zauwazylas nie latwo ludziom pojac ze nie wszyscy maja na kogo liczyc w sensie np. rodziny a sukces w pomocy samej sobie zalezy od srodkow finansowych ,i wcale nie siedze w wygodnym dla mnie polozeniu bo co to za polozenie gdy ostatnio biustonosz czy spodnie moglam kupic w ciazy bo nie bylo w szafie tak duzych rozmiarow ,wiec teraz juz na takie zbytki jak ciuchy wydawac nie moge bo mam w koncu przed ciaza zdazylam po slubie kupic kilka szmat aaa no i mialam jeszcze troche kupowanych wczesniej z wlasnych wyplat za panny,wiec ciuchy mam i nie potrzebuje kupowac,no a wiadomo ze po cichu gdzies czasem cos sie by chcialo,no ale po co ja to pisze i tak mnie tu opluje nie jedna osoba wiem wiem sama sobie wybralam,a pisze o tym bo mam sie lepiej psychicznie gdy moge z siebie wyrzucic,ale i tak wiem ze kiedys to bedzie zupelnie inaczej,odzyskam spokoj i bede miala inne a raczej zadnych problemow poki zdrowie dopisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszcie dziewczyny. Jesli Wam to pomaga to piszcie. Nie zwracajcie uwagi na te zlosliwe, umniejszajace komentarze. Pomyslcie ze to ktos zgorzknialy i nieszczesliwy probuje na chwile \"pocieszyc\" sie dogryzajac drugiemu. Na poczatek trzeba sie wygadac. Zreszta - zawsze odrobine lzej. Niby nie rozwiazuje to problemu - ale jak zostanie wypowiedziane to jakos lepiej wiemy co nam dolega. A jak ktos wyslucha i wesprze dobrym slowem, zrozumieniem - to juz calkiem dobrze na te chwile. Tutaj jest forum internetowe ktore sluzy wypowiedziom. Chocby takim jak te nasze. Nikt rozsadny nie oczekuje tutaj gotowych rozwiazan albo wogole pozbycia sie problemow - wejde na forum kafe i wszystko jak reka odjal. Mnie w tych najtrudniejszych chwilach trzymalo wlasnie pisanie na forum, zalozylam grupe wsparcia - a tez bylam zupelnie sama, w obcym kraju, bez wlasnych srodkow do zycia. Odbilam sie, uniezaleznilam (bo tamten stan byl tylko przejsciowy i wiedzialam o tym, ale moj zyciowy partner wykorzystal to ze chwilowo bylam zmuszona z wielu powodow liczyc na niego) choc do calkowitego spokoju jeszcze troche mnie czeka - ale wiem jak wazny jest kontakt z drugim czlowiekiem ktory rozumie, wygadanie sie; jak bardzo psychicznie to pomaga. Mnie sie tez wydawalo ze jestem w jakims glebokim tunelu, jaskini - bez swiatla - a wlasciwie z opcja negatywna. Czyli: jakby sie nie obrocil doopa z tylu. Ale to MNIE sie tak wydawalo. Bylam jak ten kon ktoremu woz wmawial ze go ciagnie... Podejrzewam ze Wasza sytuacja nie sprzyja podtrzymywaniu znajomosci czy przyjazni - ja tak naprawde nie mialam wtedy nikogo realnie z kim moglabym o swoich problemach pogadac; znajomi owszem ale nie do tak powaznych rozmow. To sa jednak sprawy prywatne, intymne, czasami sie ich wstydzimy - ze tak nam sie nie ulozylo, ze takich partnerow sobie wybralismy i ze wreszcie - nie potrafimy sobie poradzic z wlasnym zyciem osobistym. Kazdy na poczatku tak mysli. O boi sie wlasnie tej oceny, osadu ze strony innych. Najczesciej sa to owe \"galy co braly\" wypowiadane niemal z ambony i wiele innych toksycznych uwag ktore zamiast pomoc szkodza i wpedzaja w jeszcze wieksza bezradnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewwka
a ty sobie zmierzyłeś? zmierz sobie przy okazji jeszcze coś innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość połamana żaluzja
:)z tym keczupem rzeczywiscie zachował się jak dziecko :D zastanawiam się, jak żyć, żeby niw wychowac dziecka na kolejną zagubioną kobietkę...nie mam jako takiego wzorca rodziny,v ew.z filmów, hehe :O no ale wiem czego nie robić w jej wychowaniu - tego, co robiła moja mama mnie - poniżania, wykorzxystywania, wyzywania.... ja jestem bardzo spokojną osobą,ugodową i wrażliwą...mam nadzieję że nie zgoszknieję i nie popełnię błędów mojej mamy.... znam teorię wychowania z zajęć, nie potrafię TERAZ wcielić jej w życie, bo do tego trzeba współpracy obydwojga rodziców, sama moja praca nie wystarczy, bo wszystko burzy mój partner, podważa moje decyzje odn.dziecka, krytykuje i poniża przy córce.. :( chcę jej oszczędzić takiego życia... diękuję za to, że się odezwałyście, mam nadzieję że Wam dziewczyny się uda :) mnie czeka jeszcze tylko kilka miesięcy męczarni, jesli wszystko pójdzie zgodnie z planem... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość połamana żaluzja
boję się że on dowie się o moim planie"ucieczki" i wszystko zniweczy... w momencie, gdy dziecko pójdzie do predszkola w pierwszy dzień, ja muszę mieć zapewnione mieszkanie...bo inaczej nie będę miała gdzie mieszkać... on często się odgraża, że jak go zostawię, to on zabierze mi dziecko, bo jak ja je utrymam, przecież nie dam sobie rady, gdzie zamieszkam itp..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy mowi partner to kazde przykre slowa rania bo nie tego oczekujemy od nich ale czegos wrecz przeciwnego - troski, zrozumienia, wsparcia. Dlatego boli w dwojnasob. A ma bolec. Bo oni to robia celowo. Ucza nas bolem jak psy Pawlowa - jak nie dostosujesz sie do moich wyobrazen/potrzeb/zachcianek - to pradem! Zreszta jakbys sie nawet dostosowala to i tak pradem oberwiesz bo on juz jest od tego uzalezniony. I nie ma tlumaczenia ze "no wiesz ja tego nie mialem na mysli" - jak ktos cos mowi to znaczy ze MIAL NA MYSLI. Jesli mowi takie rzeczy to swiadczy tylko o jego podlosci i malosci. Czlowiek posiadajacy wlasna godnosc i szacunek - zarowno do siebie jak i innych - nawet nie pomysli o ublizaniu, ranieniu drugiej osoby. Owszem, mozna niechcacy kogos urazic (collateral damage ;) ) ale to jest niechcacy i nie zdarza sie czesto. Uwazam ze:jesli ktos cos mowi to wlasnie tak mysli, jesli mowi w zlosci to nie umie tej zlosci kontrolowac. Czyli tak i tak nie jest w porzadku. I nie ma na to wytlumaczenia. Usprawiedliwianie sie "bo mnie sprowokowalas" wyjatkowo dzialajka na niekorzysc. Bo maja na celu wybielenie wlasnego dranstwa (czesto obelg czy rekoczynow - ktorych NIC nie usprawiedliwia!) i spowodowanie by ofiara czula sie winna i odpowiedzialna za co - za JEGO zachowanie! Czy jestes odpowiedzialna za moje zachowanie, za to ze np teraz zaczne rzucac k*rwami i ch*jami bo pisze do Ciebie? Tak samo nie jestes odpowiedzialna za zachowanie swojego partnera. To on jest odpowiedzialny za wszystkie obelgi i agresje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaluzja - \"on często się odgraża, że jak go zostawię, to on zabierze mi dziecko, bo jak ja je utrymam, przecież nie dam sobie rady, gdzie zamieszkam itp...\" Zabierze dziecko - taaaa, dawno temu w trawie... Ciekawe czy bedzie gpotowal mu obiady, zaprowadzal do przedszkola, chodzil na spacery - owszem, przez tydzien. A dziecko trzeba \"odchowac\" do co najmniej 18 lat, w lekcjach pomoc, na wycieczke zawiezc - sama wiesz o czym mowie. I jak znasz swojego meza to powiedz, ale tak szczerze - czy zajalby sie Waszym dzieckiem dokladnie tak jak Ty - a moze nawet lepiej? No i teraz wiesz ze te grozby sobie moze w buty wsadzic. :classic_cool: \"jak ja je utrzymam, nie dam sobie rady, gdzie zamieszkam...\" No kuwa troskliwy sie znalazl! Tak sie o Ciebie martwi nieboraczek. Nikt nie obiecuje ze bedzie Ci latwo - ale tez nie bedzie beznadziejnie. Slyszalam ze w potrzebie to czesto nawet obcy pomoga - nie jakas wielka pomoc ale odrobinka, cos przewiezc, gdzies cos zalatwic - i juz jest prosciej, juz wiesz ze jakby co to sa wokol ludzie zyczliwi i dobrzy bezinteresownie. Opowiadala mi raz kolezanka jak jej znajoma tez odeszla od meza agresora - i na nowym mieszkaniu ludzie zaczeli jej przynosic np meble, pralke - ktorych nie potrzebuja a ktore jeszcze sa calkiem dobre. Na poczatek wystarczy. Z czasem przyjda zmiany na lepsze. Spojrz wlasnie tak. Jesli nawet przyjda trudne chwile - to tylko chwile. Nie beda trwac wiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do oneill
oneill moze sama sobie najpierw pomozesz ,;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×