Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

majo

Odchudzanie z lekarzem, waga spada, dusza się cieszy! Kto sie przyłaczy i kto mi

Polecane posty

Witaj Shane decyzję "życiowe" warto podejmować najgorszy jest marazm i zniechęcenie ja tez o ćwiczeniach coraz częściej myślę ale jak to zawsze: brak czasu, ochoty, zmęczenie itp. u mnie od kilku lat w piwnicy kurzy się stepper już wiele razy go do mieszkania przynosiłam postał, postał, postraszył i z powrotem do piwnicy można sobie wiele poczytać o dobroczynnych skutkach ćwiczeń w odchudzaniu wzmacniają się mięśnie, wraca humor i można więcej jeść, kiedy się ćwiczy np. nie 1000 a 1500 kcal i efekt taki sam w odchudzaniu :) to mnie najbardziej kusi w tym wszystkim jeść, jeść... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poziomka, u mnie jest tak samo ja czekam z kolei na pojawienie się siódemki z przodu może być nawet 79,99, byle by tylko nie było osiemdziesiąt :) rzeczywiście to mobilizuje do dalszego odchudzania, czyli wytapiania masy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie kobietki, bardzo sie ciesze z waszych sukcesów, gratulacje majo,codzeinnie tu zaglądam i sledze poczynania-brawo trzymaj tak dalej. wczoraj ogladałąm fajny program w którym badano różne specyfiki dietetyczne, rózne diety nawet te cudowne na jakiej zasadzie działaja i wniosek taki że niema cudów czysta matematyka nalezy ograniczyć kc bądź zwiększyć ich spalanie, nawet najmniejsze zmiany w naszym codziennym życiu maja znaczenie - w co już zaczynałam wątpić czy np takie chodzenie pieszo do pracy wogule coś daje, czy 1łyżeczka cukru czy masła wiecej coś zmienia,efekty moze nie są widoczne odrazu ale sa trwałe, popieram liczenie kc ma sens z czasem wchodzi w krew i można sie przyzyczaić i cóż szukac okazji by ruszać sie jak najwiecej. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj loni, miło Cie "usłyszeć" i cieszę się, że do nas zaglądasz :) co prawda czasami rzadko tu piszemy, więc i ja staram się nie być zbyt natarczywa i nie pisać sama do siebie całkowicie się z tym zgadzam, ze liczenie kalorii ma sens, już zresztą to pisałam przeszłam w życiu wiele różnych diet, w domu mam całą półkę książek o nich i jak to ocenić teraz, były potrzebne, czy nie otóż były, trzeba było przejść przez to wszystko, aby wreszcie przekonać się jakie to jest proste i nieskomplikowane: czyta matematyka, ujemny bilans energetyczny, z czym wiąże się tez ruch (mniej się ruszam - mniej mogę zjeść) być może nie zgodzę się ze mną inne osoby, które robią diety eliminacyjne, ale powiadam: nie są to diety dobre dla mnie, ponieważ ja bardziej cierpię z powodu tego, że nie mogę zjeść np. frytek, niż z tego powodu, że przez to że frytki zjadłam, nie mogę zjeść już kolacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja również sama uśmiecham sie do siebie wspominajac ile to diet juz przerobiłam, wprawdzie nie jest problemem dla mnie ze w danej diecie je sie tylko np owoce i warzywa tak sie programuje i przez jakis czas jest ok ale tak nie da sie przejśc przez życie, problem tkwi widze raczej w kontrolowaniu normalnego codziennego jedzenia,umiejetnośćc dokonywania prawidłowych wyborów,umiaru. w programie mówili też że metabolizm spowalnia z wiekiem wiec by zachowac tą samą wage należy po 50 mniej jeść. a jesli chcemy ważyć np 50 kg to trzeba tez jeść jak osoba mająca 50kg czyli z takim zapotrzebowaniem kc i to przez całe juz życie nie tylko w momencie dążenia do tej wagi,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie... tak tez jest chyba, trzeba się uczyć na nowo odżywiania, skoro stary sposób zawodzi...i powoduje tylko tycie trzeba się nauczyć na nowo jak i co jeść, a przede wszystkim ile jeść. "Jak jeść", to według mnie przede wszystkim: jak często należy jeść, przynajmniej na tym etapie nauki "co jeść", to nauka dobrych wyborów z pełną tego świadomością, dobry wybór według mnie, to nie eliminowanie na stałe np. schabowych ze swojego życia, to jest raczej świadomy wybór np. schabowego z kapusta i ziemniakami, a potem tylko juz zostaje gorzka herbata jeżeli komuś to nie pasuje, wybiera smażonego indyka na grillu i cos do tego: jest to chudszy wybór, może dla kogoś bardziej odpowiedni no i oczywiście" ile jeść"...każdy powinien najpierw dowiedzieć się, ile powinien jeść (zapotrzebowanie energetyczne), aby żyć normalnie i nie tyć, czyli poznać swój limit górny, a potem to już pozostaje do końca życia się w tym limicie poruszać (zmieścić). Wiadomo, że w etapie odchudzania, limit ten musi zostać odpowiednio obniżony, aby tłuszcz mógł się spalić. Albo też włączyć ruch plus dieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie przy środzie :) pisze co prawda sama do siebie jakby :) ale wiem, że nie jestem sama, bo zaglądają tu niektórzy i czytają :) wczoraj sobie przemyśliwałam, to co napisałam o diecie i stwierdziłam ,że powinnam pewne może wypowiedzi sprostować, bo sama do końca się z nimi nie zgadzam z moich wywodów wynika, że dieta niskokaloryczna jest to najlepsza dieta i jedyna na świecie, która najlepiej działa a tak nie jest przecież najlepsza dieta to taka, która w ogóle działa! przecież nie ważne w sumie w jaki sposób się odchudzamy, przy pomocy jakiej dietki, bo okres ten jest to przecież tylko krótszym lub trochę dłuższym epizodem w życiu i tak tez to według mnie należałoby traktować potem należy już stworzyć dla siebie stały model żywienia, aby nie przytyć z powrotem i nie nastąpił efekt "jajo" :) - nie ma tu pomyłki .. :) czy jest to dieta Dukana, czy niełączenia, czy tez taka jak moja, albo tez może jakaś inna, to w sumie nie ma znaczenia. Ma po prostu być skuteczna i tyle piszę to po to, aby nie myślano, że jestem jakąś fanatyczką diety 1000 kcal, nic z tych rzeczy... bo już prawie sama w to uwierzyłam... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to mówią dla każdego coś innego :) dietka ograniczajaca kc wydaje sie rozsadna ale oczywiście każdy ma prawo wybrac cos innego co bardziej mu pasuje .... same przecież skakałyśmy. u mnie piekne słoneczko, troche chłodnawo ale to słoneczko tak miło grzeje aż mam ochote uciec z pracy i poleżec na jakieś łaczce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie tez ładnie, ciepło i chyba dzisiaj wrócę spacerkiem do domu (adidasy mam w samochodzie). Od dwóch dni zjadam sałatki owocowe z jogurtem. Rozsmakowałam się w nich. Wrzucam na raz: banan, nektarynka lub brzoskwinia, garść winogron i jogurt. Dobrze taka sałatka syci :) Na obiad mam natomiast wyżerkę. Wczoraj tez to jadłam, ale kalorię policzyłam dopiero po jedzeniu. czyli: Pieczony kawałek mięsa, szynka wieprzowa z ciemnym sosem, kluseczki i sałatka z ogórków kiszonych z cebulą i oliwą. Policzyłam wczoraj i wcale za dużo nie wyszło :) dzisiaj będą ziemniaki zamiast klusek. A duża łyżka gęstego sosu, to wcale nie jest aż taka tucząca, jakby się mogło wydawać. Treniewa, elammm, Czarny kwiat...co u Was słychać? :) Jak dietka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie coraz to gorzej jest ze słodyczami a to przez tą pogodę ale liczę kalorie i trzymam się 1500-1700 na dzień i z ćwiczeniami jest coraz to gorzej bo cały czas mówie sobie że od jutra i tak w kółko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elammm, jak jest ciężko, to i pisać się nie chce... z tymi słodyczami to tak jest, jadło by się i jadło, takie są pyszne:) może rób sobie na podwieczorek kisiele na słodziku, jako substytut czegoś na słodko? oststnio mąż jadł czekoladę z wiśniami Alpen Gold ...mmmm... dał mi posmakować, ale ugryzłam tylko 1/4 kostki :( była pyszna... u mnie tez nie jest łatwo, wiadomo... trzeba reżim trzymać mnie pomaga zapisywanie wszystkiego co zjadam i liczenie tych kalorii mogę wtedy reżim utrzymać, bo wiem, ile jeszcze mogę zjeść, a jeżeli już nie mogę, to wypijam np. dużą szklane Pepsi max i tyle. Albo najem się ogórków kiszonych, mają mało kalorii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..............to ja zbity pies.............zmarnowałam tydzień,prawie dwa.....przynajmniej tak mi się wydaje, czyli zachowałam się w swoim stylu: euforia i koniec. WSTYD MI. W pracy miałam zajoba ale to mnie nie usprawiedliwia, w ogóle nie myślałam o diecie, to znaczy nie obżerałam się tak bardzo ale sama się obwiniam jak tak mogłam się zresetować i nie mieć mojego umysłu obciążonego myślą o tym, że JA JESTEM NA DIECIE. .......a może to jest chore.......? Na wagę mam strach wejść. Od dzisiaj nastąpiło odblokowanie...DIETA,DIETA i jeszcze raz DIETA. Dziewczyny pozdrawiam was WSZYSTKIE całym sercem. .majo kiedy ważenie--- oj jak ci zazdroszczę tej wytrwałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarny kwiat, nie wiem, czy to cie trochę pocieszy..ale waga u mnie stanęła jak wyryta. Od dwóch tygodni ani drgnie do tyłu. Miałam w tym okresie 3 dni "normalnego" jedzenia, czyli bez diety, ale bez przesady. Nie mogę dobić do tej 80-ki :(. Ciągle te 2-3 kg są jeszcze do stracenia. Czytałam, że organizm co jakiś czas przystopowuje na diecie i waga stoi, więc może teraz u mnie tak jest... Od dzisiaj tez trochę śrubę przykręcam i postaram się nie przekraczać 1000 kcal. Dotychczas przekraczałam prawie zawsze do 1100 lub trochę ponad, ale teraz sobie muszę przykręcić, nie ma bata! zobaczymy , jak to zadziała. Czarny kwiat nie martw się więc, ale dietkuj dalej :) Poziomka, no Ty to dopiero lecisz z wagi... 27 kilo, to już okropnie dużo...:), tylko pozazdrościć i tak trzymaj i pisz ile spada, to nas będzie dopingowało :) Napisz, co jesz, że waga tak leci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was dziewczyny, u mnie życie stanęło na głowie. Mój siedmioletni synek zachorował na cukrzycę. Boje się, że przez to popłynę. Ogromny stres. Pilnuje się, ale chodzę głodna, jak cholera. Trzymajcie za mnie kciuki, żebym nie musiała zaczynać od nowa. Pozdrawiam gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poziomka, trzymaj się!🌻 dasz radę, nie daj się stresowi, bo stres przejdzie, a reszta zostanie... łatwo mówić.. niedawno przechodziłam tez taki stres (dużo gorszy) i wiem jak to ciężko.. z cukrzycą da się żyć na szczęście, wymaga to jednak wprowadzenia zmian w diecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poziomka, teraz zupełnie inaczej się słyszy...:) ...wzięłam się w garść i o to chodzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majo nie martw sie, to przejsciowe i na pewno bedzie spadalo dalej :) Tez mialam juz tych przestoi troche, nawet jak trzymalam diete, chociaz.... przyznam sie, ze wtedy wlasnie nie za bardzo trzymalam :P Wystarczy lekki przestoj organizmu plus troche pofolgowania sobie akurat w tym samym czasie i ... stoi na dluzej :O Wiem to po sobie, ostatnio tez tak sobie folguje za bardzo, powinnam miec juz duzo mniej niz mam, no ale... sama sobie jestem winna. Cierpliwosci mi juz czesto brakuje, ostatnio podjadam coraz lapczywiej slodycze - moja najwieksza zmora :O Ale zamierzam sie poprawic, jak tylko przeziebienie mi przejdzie, bo w tej chwili nie mam sily na jakakolwiek walke ;) Pozdrawiam i glowa do gory! :) P.S. A nasza poziomka ma juz - 29 na koncie :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MaHanka, Ty tak skromnie sie odzywasz, a masz już 67 kilo! Aż głupio to wygląda, taka waga.. :) hi hi A tak na serio, to 67 to jest już coś. Chciałabym mieć tyle. Widzę, że w miarę tego jak pojawiają się mniejsze cyfry początkowe, 8, 7, 6, to efekt diety jest bardzo widoczny, mam na myśli słowo pisane i oczywiście wygląd. Sporo już zgubiłaś i nie daj się za bardzo słodyczom, bo one przynosza zgubę, przyjemności tez oczywiście... :) A Poziomka, to świeci przykładem już od dawna i niedługo stuknie jej 30-ka! Powodzenia Poziomka! A ja powoli do przodu i czekam na ruch wagi. Zobaczymy w niedzielę ile w tym miesiąca spadnie mi. Aż się boję myśleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majo trzymam wiec kciuki za niedzielne wazenie i wierze, ze bedzie dobrze :) Masz racje z tym slowem pisanym... roznica niesamowita, jak sie kiedys widzialo 9 z przodu a teraz 6... :) o tym marzylam jeszcze pol roku temu. Powoli zblizam sie do mojej najwiekszej wagi, jaka w zyciu mialam, nie liczac oczywiscie tego ostatniego przytycia po ciazy, a bylo to 65-66 kg - nigdy wczesniej wiecej nie mialam, nawet jak czasami do takiej wagi utylam ( z 4 razy w zyciu mi sie to zdarzylo, ale ja juz w koncu dlugo zyje :P ). I pamietam, ze byla to dla mnie tragedia - miec 66 kg, czulam sie jak slonica, wszystkie ciuchy pekaly w szwach... a teraz... hihi, teraz czuje sie lekka i zwiewna ( w miare ;) ) Trzeba doceniac co sie ma i walczyc o wiecej... a raczej w tym wypadku o mniej ;) Ale damy rade, glowa do gory! Wierze w nas. Ja na razie slabuje bardzo, ale w chorobie daje sobie ulge... te pare dni mnie nie zbawi. I tak sie moje odchudzanie przeciagnie sporo, ale najwazniejsze, ze dojde kiedys do celu. Czego i Tobie zycze jak najszybciej, caluski! 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie🌻 minęły dwa miesiące moje diety, w sumie spadło 10 kilo, czyli w zaplanowanej normie, ale z ostatniego miesiąca nie jestem zadowolona, bo można powiedzieć zgubiłam połowę z tego, ile chciałabym zgubić. Usprawiedliwienie na to mam: mały stresik od 2 tygodni, ale nie ma co się usprawiedliwiać, tylko się brać. Rozpatrując globalnie, to mieszczę się w zaplanowanych limitach gubienia wagi: 2 miesiące 10 kilo, ale nie o to chodzi przecież. Muszę się i tak sprężyć i w następnym miesiącu, czyli tym zejść poniżej osiemdziesiątki :), czyli o te planowe 4-5 kilo w dół. Nie marzę jeszcze o 6 z przodu, jak ma MaHanka :), ale 7 to już dużo dla mnie. Trzymajcie więc za mnie kciuki. Byle do przodu! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MaHanka miał być 🌻 dla Ciebie, a nie kwiet :), za te wyniki oczywiście! Dla Poziomki za tę zgubiona 30-kę też 🌻 ...idziecie jak burza dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:* ale miałam aktywny weekend;) sobota i niedziela na grzybach, czyli latanie po górach:D to jest to co najbardziej lubię:D a ogólnie trzymam się i zamiast słodyczy kupiłam sobie ruską chałwę słonecznikową i jest pyszna:P ale na wagę nie wchodziałam już ponad tydzień bo się trochę boje;( majo gratujuje ładnego wyniku;) 10 kg to bardzo dużo jak na dwa miesiące:D trzymam za Was wszystkie kciuki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elamm, ja jako zamiennik za jakieś z dań ostatnio odkryłam ciastka z płatkami "przekąska owsiana" Elovena (pełne ziarno itp..). W Realu kupiłam je za 99gr /szt, bo akurat są w promocji. Każde ma 120 kcal i można je zabierać w podróż, schrupać do popołudniowej kawy itp. Są dosyć sycące zaspokajają głód. Zawsze jakieś zmiany w menu :) Dobrze, że się trzymasz z dietą. U mnie jako tako, czekam na @, już 3 tygodnie....i mam nerwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to majo może Ci się rodzinka powiększy;) a może to jest skutek odchudzania bo przez nie @ mi się rozregulował ale już wrócił do normy jak waga stoi w miejscu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elamm, jak na razie cierpliwie czekam, może to od tej dietki ... hmmm:) Kiedyś już miałam takie zawirowania, ...się zobaczy:) Na wszelki wypadek, mam wizytę u gin we czwartek. Po co się zamartwić, lepeij wiedzieć co jest grane. Fakt, faktem, ze dieta może namieszać opóźnienia @ mogą wystąpić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majo dobrze robisz bo życie w niepewności jest okropne;) a jak Wam idzie z dietką?? bo mi coraz gorzej a do tego brak chęci na ćwiczenia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×