Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość co myslicie

Obudzil sie z reka w nocniku

Polecane posty

Gość a ile masz lat/
potwierdzam co pisza dziewczyny.. ja mam 31 lat, marzylam o dziecku, rodzinie itp. A jak to juz mam to oddala bym wiwele aby wrocic do panienskich czasow! powaznie, mąz robi calymi dniami, wraca to jest zmeczony, teraz ja swrocilam do pracy po macierzy i jest jeszcze gorzej! bo nie mam jak odpoczac jak wroce do domu. Mala sie drze bo ida jej zeby i chce aby sie nia zajmwac caly czas. Wczoraj byla niedziela a ja sie na nia darlam prawie caly czas bo bylam z nia sama i sobie juz nie radzilam! wyla i marudzila caly Boze dzien.. mam dosc, czasm naprawde mam dosyc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źle oceniasz sytuację
Myślę że problemem jest nie partner ani Twój wiek ale to że ty sama nie wiesz czy chcesz mieć dziecko. Mam ten sam problem, niby chcę a niby nie chcę. Dobrze mi tak jak jest i nie mam potrzeby tego zmieniać. Nie mam ambicji by mieć dzieci tylko dlatego że wszyscy znajomi je już mają. Skoro przez 15 lat nie zdecydowałaś się na dziecko to chyba raczej nie czułaś instynktu. Teraz zastanawiasz się tylko dlatego że doszłaś do wniosku że to ostatni moment na taką decyzję. Czujesz więc presję by ją podjąć. Czuję dokładnie to samo, mam 34 lata, od 5 lat jestem mężatką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źle oceniasz sytuację
Też często o tym rozmyślam. Tylko nie myślę w kategorii: "chcę" ale "może powinnam" no właśnie tylko powinność to chyba zły argument na to by powoływać do życia żywą istotę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co myslicie
No po czesci macie racje... Ale to nie tak, ze nigdy nie chcialam dziecka. Chcialam. Moze nigdy nie bylam zdecydowana na 100% ale chcialam i wiele razy wspominalam partnerowi. A on, nie i nie i nie... No i to "nie" przeszlo na mnie. Teraz jak mi dobrze i ja nie chce dziecka (faktycznie) to jemu sie zamarzylo. No sami powiedzcie - przeciez to nie jest zbyt normalne, by w wieku 40 lat rodzic pierwsze dziecko? Chyba bym umarla ze strachu, ze ono moze sie nie urodzic zdrowe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co myslicie
mysle, ze wiele kobiet zdecydowalo sie na macierzynstwo, bo "moze powinny" ;) A ja to teraz wlasnie mysle, ze raczej "nie powinnam" nawet jakby wrocily te mysli sprzed kilku tak i bym znow dziecka zapragnela...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źle oceniasz sytuację
Wiem że teściowa nie może się doczekać wnuka, tylko że wiem też że nie ona będzie dziecko wychowywać, więc akurat jej zdanie i oczekiwania w tej kwestii są najmniej ważne.... Nie chcę decydować sie na dziecko "bo powinnam, bo wypada" a potem dusić w sobie całymi dniami frustracje gdy okaże się że to ponad moje siły i nuży czy nudzi mnie spędzanie całych dni samej z dzieckiem. To ja podejmuję tą decyzję i jeśłi ją podejmę mogę mieć pretensje wyłacznie do samej siebie, a nie do teściowej, która pragneła wnuka czy koleżanek, które mnie namawiały.... Na tym polega dorosłość, dojrzałość, na podejmowaniu decyzji i ponoszeniu ich konsekwencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co myslicie
zgadzam sie w calej rozciaglosci ;) Moja sytuacja to swieza sprawa... Wczoraj sie dowiedzialam, ze mojemu chlopowi sie instynkt ojcowski uruchomil, heh ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źle oceniasz sytuację
Tylko że cały czas pozostaje gdzieś ta frustracja, że teściowa wiecznie będzie żądać wyjaśnień: "kiedy" i "czemu nie" Nie mam ochoty tłumaczyć jej że nie lubię dzieci, nie mam instynktu macierzyńskiego, nie mam takiej potrzeby i podoba mi się moje obecne życie, nie czuję w nim pustki, jestem szczęśliwa, nie uważam też by teściowa nadawała się na babcię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źle oceniasz sytuację
Wiesz, mojemu facetowi też włącza się instynkt ale tylko od czasu do czasu gdy porównuje się z kolegami....i ich stanem posiadania... tylko że ja znam go na tyle, że jego instynkt skończy się właśnie "na stanie posiadania", czyli owszem, dziecko zmajstruje i na tym skończy się jego rola i jego zainteresowanie dzieckiem na najbliższych 10 lub 15 lat.... tak mniej więcej wyglądało w jego rodzinnym domu, ja nie chcę być "samotną matką"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ile masz lat/
oj tak... ta frustracja frustracją.. gorsze sa te wyrzuty sumienia ze moze jestem wyrodna maciorą skoro krzycze na swoje dzieko bo mam dosc jego krzyku i marudzenia.. to wlanie mnie zabija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co myslicie
a mi trudno ocenic jaka bym byla matka. Boje sie, ze nie mialabym wystarczajaco duzo cierpliwosci. Mam takie poukladane zycie, wszystko zaplanowane, dopiete na ostatni guzik, co nie znaczy ze nie ma w nim miejsca na szalenstwa i spontana ;) Ale dziecko na bank zmienilo by ten stan rzeczy, Nie wiem czy mam na to sile i ochote...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źle oceniasz sytuację
No bo na siłę wmówiono nam że my musimy być Matkami Polkami i każde odstępstwo od reguły oznacza wybrakowany egzemplarz: - nie masz faceta, jesteś jakaś dziwna, zdziwaczała brzydka nieciekawa, żaden nawet żul Cię nei chciał - nie masz dzieci pewnie jesteś bezpłodna albo co gorsza bez instynktu macierzyńskiego w naszym społeczeństwie nie ma miejsca na wolny wybór jest tylko opcja podążania za owczym pędem ku chwale Bogu i Ojczyźnie wstyd przyznać że jest coś takiego jak Baby Blues, nieudane małżeństwo czy frustracja matki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źle oceniasz sytuację
A mnie gdzieś uwiera ten schemat i jakoś nie pragnę przyłączać do grona cierpiętnic... ok, wziełam ślub jak oczekiwano, z całymi honorami w Kościele, mieszkam jak przystało z mężem i jestem przysłowiową kurą domową....ale nie mam ochoty wciskać się w schemat umordowanej i umęczonej Matki Polki, dwójki dzieciaków jestem kobietą więc tworzę dom, piorę, sprzątam, gouję, na codzień zmagam się z upierdliwą teściową....ale na Boga nie zmuszajcie mnie bym rodziła dzieci bo inni rodzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×