Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam27

nie ochrzcze dziecka

Polecane posty

Gość zatroskanaddddd
i bardzo dobrze,ze tego nie zrobisz! Ja tez nie bylam ochrzczona i nie mam zadnych pretensji.Wrecz przeciwnie, ciesze sie,ze nie potraktowano mnie jak wlasnosc, ktora bez sowjej zgody zostala temu poddana. Moim zdaniem, kiedy czlowiek ma wyznawac w pelni szczerze wiare, zdanie o podjeciu sie takiej powinno byc swiadomie nalezec do niego. I obciachem jest natomiast wiekszosc "katolikow" z takiego przymusowego wyznawania, bo jak juz mnie tak wychowali.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brutalnie kopnięta w piętę
Pomijając poprawność stosowania kolokwializmów mam wrażenie, że koleżanka "777" - cóż za głębia pomysłowości w doborze nicku - stara się wyperswadować każdemu uczestnikowi tej zaciekłej dysputy fakt, że może sobie z nią podyskutować. Czy jesteś pewna droga koleżanko, że twoja żelazna obrona poglądów, to priorytet, którego nie warto pogłębiać? Jesteś katoliczką - radykalną - bronisz swoich racji i chwała ci za to, ale jeszcze efektowniej byłoby gdybyś pogłębiła swoją wiedzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
77777777777777777: Najpierw piszesz, że twoja niewierząca koleżanka śmiertelnie chora jest teraz zagubiona, bo niewierząca, a potem: "Prawdziwe wartości nosi się w środku, tych nie da się zagłuszyć prostactwem, prymitywizmem, pogonią za groszem w imię jego samego." Ten cytat nie za dobrze o twojej koleżance świadczy, w kontekście twojej pierwszej wypowiedzi, to po pierwsze. A po drugie, ludzie, którzy uważają, że prawdziwe wartości występują tylko w kościele katolickim, są dla mnie bardzo ograniczeni. Ja nie wiem, czy ochrzczę dziecko. Do kościoła nie chodzimy, kandydatów na chrzestnych nie mamy, bo nikt z naszych znajomych nie chodzi, kasy nam od chrzestnych na wypasione prezenty nie potrzeba, bo nie potrzeba nam ani dziecku tych prezentów. Problem będzie ze strony wierzących dziadków z obu stron, zobaczymy, jak to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brutalnie kopnięta w piętę
P.s mam wrażenie, żeś bogata tylko o katechizm ewentualnie wiedzę katechety, a to za mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do zatroskanej ----------------" cieszę się ,że nie potraktowano mnie jak właasność "-chyba przesadzasz :) O żłobku , przedszkolu , szkole --też świadomie decydowałaś ;) Rodzice wychowują dzieci w swojej wierze -jak dorośnie i wybierze inną drogę -to będzie świadomy wybór .Myślisz,że ten chrzest zniszczy mu życie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaddddd
ale wiara, przeciez wg wierzacuch jest w zyciu nieocenialnie wazna prawda? zlobek, zerowka, przedszkole, to nie jest zbyt wazne. Tam nalezy sie uczyc, dorastac. A po chrzcie wiadomo,ze przyjelismy taka anie inna wiare, po co przyjmowac wiare, kiedy sie jest niemowleciem?wiemy cokolwiek,mamy swiadomosc? a przyjecie? dzieci sie z z komuni ciesza, bo dostana komputerr, prezenty, a tak wlasciwie to gdy pani katechetka na feligi im tlumaczy czemu ja odbywaja to one sobie gadaja, a te mamrotanie nauczyciela maja gdzies, tak to w skrocie wyglada i nie badzmy naiwni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany --------------co mają do tego dziadkowie ? To Twoje dziecko -jeżeli nie wierzysz , to chrzest jest czystą hipokryzją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zatroskana ------------bo chrzest dziecka jest przyznaniem się rodziców do wiary i wyrażeniem chęci wychowania swojego potomstwa w tej wierze .Chyba mają to tego prawo ? Nikt przecież nie zmusi drugiego człowieka do wiary ------bo to nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że to moje dziecko, ale wystarczy chwilę pomyśleć, żeby wiedzieć, że takiej sprawy nie można załatwić jednym zdaniem. Będą problemy i ja się z tym liczę. Natomiast co do tego, czy nie wierzę - nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym i właśnie to muszę zrobić teraz. Być może nie praktykuję ze zwyłego lenistwa? Może, kiedy zacznę, coś się we mnie obudzi? Inaczej byłam wychowana, może coś we mnie jeszcze siedzi, ale jestem zbyt leniwa, żeby to przyjąć? Zobaczymy, jak to będzie, że tak powtórzę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany ------------dla mnie sprawa jest prosta .Wierzę-----chrzczę , nie wierzę - tego nie robię .Dziwna jestem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno -----------nikogo nie oceniam :) To tylko moje zdanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 77777777777777777
> o rany tak, to prawda - nie za dobrze to świadczy o mojej koleżance - żal mi jej Nie, nie uważam, że TYLKO katolicy i Kościół katolicki posiada prawdziwe wartości. Dobrze jednak, żeby ludzie byli w swych poglądach przejrzyści. Nie wierzę - OK, ale szanuję przekonania innych i jestem konsekwentna w swym postępowaniu. A nie: na zewnątrz nie wierzę, ale dziecko "dla świętego spokoju" do komunii zaprowadzę, po co? Bo boję się opinii otoczenia?, bo sam nie wiem jak to ze mną jest? To jak jest? I o co chodzi z tymi dziadkami? - ich opinia nie powinna mieć dla mnie znaczenia. A jaki z tym PROBLEM???? ---> brutalnie kopnięta w piętę (czy tylko?) niezbyt dobre masz wrażenie - b o g a t a m nie tylko o katechizm i wiedzę katechety, trochę też o swoją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niekomunikatywna ? W którym miejscu ? Czy można jeszcze prościej przedstawić swoje zdanie ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
77777777777777--------właśnie o tej zgodności przekonań z postępowaniem piszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 77777777777777777
> o rany to ave jest dziwnie n i e k o m u n i k a t y w n a????????????????? Kobieto przeczytaj co sama piszesz!!!!!!! Jesteś dorosła, masz dziecko, które chcesz/nie chcesz chrzcić, a nie zastanawiałaś się nad wiarą, życiem. Nie mnie oceniać, ale jak można tak żyć. Życie ludzkie jest tak krótkie, że nie można chyba przetrwonić go na nie wiadomo co. Chyba nie da się żyć w jakiejś próżni, chyba MUSI być wiadomo o co w nim chodzi. To nie jest jakaś czarna dziura...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiadam jednoczesnie wam obydwu, bo chyba ja jestem niekomunikatywna, albo wy jesteście bardzo młode i wszystko widzicie czarno-białe. "Dobrze jednak, żeby ludzie byli w swych poglądach przejrzyści. Nie wierzę - OK, ale szanuję przekonania innych i jestem konsekwentna w swym postępowaniu." A co z takimi osobami, jak ja? Które nie potrafią przejrzyście okreslić, czy wierzą i dla świętego spokoju wola o tym nie mysleć? Skreślasz od razu? Chyba nie tak powinien działać kościół. Ja wiem, ile mam czasu, zanim dziecko się pojawi i bedzie w takim wieku, że trzeba je będzie ochrzcić. W tej chwili nie wiem jeszcze, czy zdecyduję się to zrobić, i przyjąc jednocześnie WSZYSTKIE OBOWIĄZKI, które się z tym wiążą, czy nie, ale wiem, że decyzję muszę podjąć. "I o co chodzi z tymi dziadkami? - ich opinia nie powinna mieć dla mnie znaczenia. A jaki z tym PROBLEM????" Ciekawą jesteś osobą, jeśli opinia twoich rodziców nie ma dla ciebie żadnego znaczenia. Ja zostałam wychowana w miłości i szacunku dla moich rodziców, tak samo jak mój mąż. Mamy szacunek dla uczuć, przekonań i opinii tych osób. Ty przeczysz sama sobie, najpierw twierdząc, że szanujesz, a potem podsumowując, że nie ma to dla ciebie znaczenia. Niestety, przy różnicach poglądów trzeba ze sobą żyć i nie załatwia się takich spraw czterema znakami zapytania, capslockiem i trzaśnięciem drzwiami za sobą. Problem będzie, bo oni będą nalegać i będą przekonywać i będą korzystać z każdej okazji. I będzie przy tym mnóstwo negatywnych emocji. To dla ciebie nie stanowi problemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 77777777777777777
> ave wiem, pisałyśmy w tym samym momencie. Właśnie o to mi chodzi, że ludzie żyją płytko, nie zastanawiając się nad sensem swojej egzystencji. Mają dzieci i wszystko puszczone jest na żywioł. Dopiero wtedy, gdy przychodzi problem zastanawiają się "jak to się mogło stać", dlaczego moje dziecko sprawia mi problemy, dlaczego to zrobiło, to taka porządna rodzina itp bleble. Dopiero wówczas szukają winnych i obciążają cały świat. Życie powinno być głównie pod względem wartości POUKŁADANE. Teraz rozumiem skąd biorą się takie niespójne wypowiedzi na takim np. forum, rozmówcy zabierają głos wiedząc, że gdzieś dzwoni, "cośtam-cośtam" kumam, ale nie bardzo sam wiem co. Wypowiedzi o rany są tego najlepszym dowodem. I stąd ataki - nie radzę sobie sam ze swoimi poglądami, wręcz zazdroszczę innym spójności i przejrzystości poglądów, więc krzyczę, pluję etc. Spokojnie - przejrzyj się najpierw w lustrze, przeoraj swoje wnętrze i dopiero pogadamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Absolutnie nikogo nie skreślam .Rozumiem Twoje wątpliwości :) A co dziadków -----szanuję moich rodziców i zawsze biorę pod uwagę Ich zdanie ,ale decyzje podejmuję zgodnie ze swoimi przekonaniami .Pozdrawiam Cię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wypowiedzi o rany są tego najlepszym dowodem." Czego? Że nie wiem, o co chodzi w temacie topiku? Zaplątałaś się. Ja akurat wiem, bo właśnie to teraz przeżywam. Ty nie, bo ty masz tylko twarz pełną zaczerpniętych nie wiadomo skąd poglądów, które powtarzasz w kółko nie zastanawiając się nad treścią, i nie rozumiejąc tego, że w życiu sytuacje są różne. Ale tak prosto się rzuca oskarżenia i oceny. I taka się mądra pewnie teraz czujesz. Rób tak całe życie, nie oglądając się na nikogo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
awe1 - jak nabiorę przekonań, też tak zrobię. Teraz po prostu się jeszcze waham. :) Ja równiez pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 77777777777777777
> o rany kobieto to ty masz problem ze sobą, a nie my Ja wiem jak to jest u mnie: zostałam wychowana w wierze katolickiej, wartości zaszczepione mi w domu rodzinnym szanuję, odpowiadają mi, pielęgnuję je i rozwijam cedując na własne dziecko. (a propos mam 49 lat). W tym także, że akceptuję system wartości moich rodziców przejawia się mój do nich szacunek (choć nie tylko). Żyję w zgodzie ze sobą i własnymi przekonaniami, daje mi to spokój wewnętrzny i szczęście, które przelewam na własne dziecko, które z kolei powiela z uwzględnieniem własnego charakteru, osobowości i preferencji mój system wartości. Jest w tym jakiś porządek i przejrzystość. Wiara nie przeszkadza (a wręcz przeciwnie!) nam zdobywać wiedzę, harmonijnie rozwijać się intelektualnie i emocjonalnie, z optymizmem patrzeć w przyszłość, zarabiać pieniądze, jeździć po świecie, po prostu CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM, które dostaliśmy od Pana Boga i rodziców. PROSTE?! KROPKA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ----------- nie znam ludzi , którzy nigdy w życiu nie mieli jakiś wątpliwości ( nie chodzi tylko o wiarę) ,więc też sobie i Innym daję do nich prawo :) Wszak człowiek popełnia błędy , błądzi .Taka Jego natura .A jeżeli popełnia błędy , to znaczy ,że działa ,a nie stoi w miejscu :) Pozdrawiam Was i próbuję ogłośić - pax :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 77777777777777777
---> ave laska, my się nie kłócimy, choć ekspresja wypowiedzi może na to wskazywać. Ja tylko próbuję - jako dość doświadczony człowiek - uzmysłowić niektórym, że to nie wiara przeszkadza w życiu tylko raczej jej BRAK. Najpierw trzeba wiedzieć o co nam tak naprawdę chodzi, a potem dyskutować i zarzucać innym brak racji. Nie można krytykować poglądów innego człowieka NIE MAJĄC WŁASNYCH. To błądzenie ślepego we mgle. Wyrażam także obawę, że trudno jest człowiekowi wychować dziecko jeśli sam nie jest pod względem najbardziej egzystencjalnym poukładany. Myślę, że ludzie często nie decydują się na chrzest własnego dziecka, bo nie rozumieją jego sensu i zagrożenia wynikającego z braku tego sakramentu dla tegoż potomka. To brak odpowiedzialności i zrozumienia dla treści wiary. Ludzie określają się mianem ATEISTA, bo nie potrafią odnaleźć się w zakamarkach własnego sumienia, serca, poglądów, bo wydaje im się, że tak łatwiej. Stąd biorą się tylko frustracje. Tak możemy żyć na własny rachunek, ale gdy pojawia się dziecko - to pora się po prostu pozbierać i koniec. Nie da się zakrzyczeć tego tematu na kafeterii, on i tak wyjdzie, bo jest zbyt zasadniczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
77777777777777777- laska ;) -----------masz dużo racji :) Choć nie we wszystkim się z Tobą zgadzam .Teraz muszę znikać ,ale wrócę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe już widzę przeciętnego
polaka-katolika Kowalskiego jak z mieczem w ręku staje przeciwko muzułmańskim hordom w walce o wolność cywilizacji europejskiej :D:D bez jaj, dobra? jedyną receptą na ocalenie Europy przed zalewem islamu jest niedopuszczanie go do tych ziem i trzymanie fanatyków krótko za mordy, co niestety nie ma miejsca. Kultura europejska staje się laicka - jakiekolwiek wizje starć dwóch religii to już nie te czasy. Fanatycy chrześcijańscy są traktowani jak nieszkodliwy folklor (i słusznie), przed tymi islamskimi pół świata robi w gacie ze strachu. Albo imigranci islamscy się dostosują do tej kultury (bo to ich zasrany obowiązek) albo wyjazd stąd. Niestety polityka państw zachodnioeuropejskich jest pod tym względem niepokojąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paląca
777 a nie uważasz, że skoro nie żyje zgodnie z naukami kościoła to hipokryzją byłoby chrzczenie dziecka? Pytam z ciekawości bo sama sie przecież waham co do tego chrztu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Ludzie określają się mianem ATEISTA, bo nie potrafią odnaleźć się w zakamarkach własnego sumienia, serca, poglądów, bo wydaje im się, że tak łatwiej.\" Upraszczasz. Jest mnostwo ateistow ktorzy wlasnie zyja zgodnie ze swoim sumieniem, wcale nie kradnac i nie mordujac, ale nie potrafia po prostu uwierzyc w bajke o Bogu, jak piekna by nie byla [a wcale nie jest]. A o tym, ze trzeba Biblie i ogolnie wiare \'nasza\' poznac - ciekawe, jak Ty znasz koran, i inne swiete ksiegi. Czytalam Biblie, przeraza mnie ona. Teraz wole czytac Twaina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 77777777777777777
-> paląca jeśli jest się ateistą - zdaje się Kościół może odmówić chrztu, ale zastrzegam - nie wiem na pewno. Uczciwiej byłoby nie ochrzcić dziecka...ale to jest bardziej złożone. "Uczciwiej" jeśli jest się "prawdziwym" ateistą - ale taki nie ma tego typu wątpliwości. Myślę, że ci co to się tu zmagają są takimi rozpapranymi, leniwymi katolikami, którzy nie poradzili sobie z własnymi poglądami. Jest tak - z domu wynieśli wiarę, sami się wynieśli na grunt niesprzyjający jej pielęgnowaniu (koledzy-luzacy, trochę za mało silni, żeby wprost powiedzieć: tak jestem wierzący, bo wszyscy mówią inaczej, bo to takie mało trendy itp. głupoty), życie leci, w niedzielę nie chce się iść do kościoła, inni idą gdzie indziej. Potem trafia się facet/babka taka sama, no ale "starzy", więc ten ślub trzeba wziąć itd.itd. To się właśnie nazywa wierzący-niepraktykujący. Taka bylejakość - nic więcej! A tu się nie ma co pier dolić. Trzeba spojrzeć sobie w lustro i powiedzieć: no stary, tak nie można, życie jest tylko jedno, musisz wiedzieć czego chcesz! Bo jaja trzeba mieć i w tej kwestii. I wtedy nie będzie dylematu: chrzcić moje dziecko czy nie! Brak wiary - wbrew pozorom nie jest przejawem nowoczesności tylko najczęściej tchórzostwa w jej zaprezentowaniu. Badania pokazują, że 98 % Polaków to katolicy, to o co chodzi? Czy tu zebrała się ta 2-proc.grupa? Ten kto rozumie zasady i sens wiary katolickiej wie, że chrzest to nie jest widzimisię rodzica. Nie chodzicie do kościoła to nie widzicie jak duży odsetek uczestników nabożeństw to młodzi ludzie. Czy oni żyją w innym świecie? Wielu z nich to studenci, b.wykształceni ludzie. Popatrzcie na dziennikarzy, prezenterów jak wielu z nich potrafi fajnie mówić o tych sprawach, jeśli się je rozumie wszystko jest proste. To daje power!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×