Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takajednaona

Wyznałam przyjacielowi uczucie... A On...

Polecane posty

W ogóle postanowiłam, nie oglądać się za siebie, a patrzeć w przyszłość:) Lepiej poznać kogoś, kto nas szanuje, kto o nas pamięta, nawet jak nic z tego nie wyjdzie, to mam szansę zyskać fajnego kolegę, tym bardziej, że mam z nim świetny kontakt:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortilla chips
Ludzie są powaleni. Jak się umawiasz z kimś na przyjaźń i w tym układzie jest dobrze to po co to psuć i szukać nowych wrażeń? Jeszcze okej jeśli ewidentnie dwie strony ciągnie do siebie (to widać)... ale on powiedział, że tego nie odwzajemnia, jeeeezu! Ja miałam kiedyś przyjaciela (zwróć uwagę na czas przeszły). Znaczy kolegę chyba raczej patrząc z perspektywy czasu, bo przyjaźń d-m nie istnieje (chyba że w bardzo specyficznych warunkach o których nie chce mi się pisać). Jako dzieciaki sikaliśmy wspólnie na odległość, jako nastolatki piliśmy browara za przystankiem, opowiadaliśmy sobie pierwsze sex historie. Przez myśl by mi nie przyszło, że jak zasypia to wyobraża sobie że mnie zapina. Były jakieśtam znaki oczywiście, najpierw mówił mi więcej komplementów, częściej mnie przytulał, zwracał uwagę na tak prozaiczne rzeczy jak to że posiadam cycki, zapraszał mnie na wszelkie rodzinne biby. I jebut. Wyznał mi miłość. A ja jebut. Panika. Co robić? Nic nie zrobiłam. Poszliśmy razem na jakieś ślubne przyjęcie jego siostry ciotecznej czy czyjeśtam, nawaliliśmy się i co? Oczywiście skończyło się źle. Potem zaczął mi wyrzucać że dawałam mu nadzieje, ja się broniłam, oskarżyłam go, że zniszczył wszystko. I był koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co chłopak mysli i o co mu chodzi nie wiadomo. Po takim wyznaniu sa tacy, którzy unikają dziewczyny, bo się boją i w sumie dobrze. Gro jednak korzysta sobie z tego. Zaczyna zachowywać się tak, jakby im zależało. Sa bardzo milutcy i dziewczyna się wkręca. Ale kiedy przychodzi do jakichś zobowiązań, mówią \"Przeciez Ci mówiłem, ze jesteśmy przyjaciółmi...\". Podejrzewam, ze sobie myślą \"teraz skoro już wie, ze nic z tego, moge czuć się naparwde swobodnie, bo ona wie, ze to nic powaznego\". Niewielki odsetek odkrywa uczucie do przyjaciółki. Ja bym dała temu trochę czasu. Ale widzisz, jak łapie Cię za rękę - powiedz \"To zarezerwowane dla mojego chłopaka\". Zobaczysz, co wtedy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednaona
pisze do mnie ciagle i do tego jest zazdrosny... dzizas jacy oni sa beznadziejni :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chmzo
takajednaona a jak on ma na imię :) ? bo jestem w IDENTYCZNEJ sytuacji co Ty, może to ten sam gość :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No mój też się robi coraz bardziej zazdrosny o kolegę. To jest jakaś beznadziejna sytuacja, bo on doskonale wie, że zależało mi na nim, ale wtedy poczuł się "dziwnie". Ale nie pozwala mi o sobie zapomnieć... Nie ułatwia mi tego i jeszcze jest zazdrosny o kolegę... Z perspektywy czasu dostrzegam coraz więcej jego wad i w ogóle nie rozumiem, jak mogłam tak długo nie dostrzegać tego, że mną manipulował. To trzymanie za rękę, obejmowanie w pasie, jak coś szło źle, tym potrafił sprawic, że mu wybaczałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednaona
Jeszcze chodzi tu o to ze my znamy sie dopiero pare miesiecy nie ejst to jakis moj wieloletni przyjaciel ktory ni z gruchy ni z pietruchy zaczał mnie krecic... Oboje mysle zaczelismy sie spotykac nie bez powodu, tak jak napisalam było wszytsko ladnie piekne i nagle sie cos popsuło i wtedy nie wytzrmałam ... Kiedys gadalismy jescze przed moja zagrywka to mowił duzo o swoim baaardzo nieudanym poprzednim zwiazku... Teraz jak zagralam w otwarte karty to najpierw odrzucił ale zaraz zaczał to negowac, pisac, wysyłac rozne rzeczy... wiadomo ze z roza w zebach mnie nie przywita dzien czy tydzien po takim jego tekscie bo to nie w honor jego... oboje gdzies popełnilismy chyba bład - moze za szybko to wszytsko sie zaczeło dziac. Ja tez jestem po nieudanym zwiaku i poznałam go miesiac po rozstaniu... nie wiem dam mu troche czasu... wykazuje zainteresowanie i wczesniej był zazdrosny ale nie az tak jak teraz... jakby sie poplatał sam w swoich uczuciach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednaona
lidiena... Może jemu zależy na Tobie? Odrzucił Cie w jakiś sposób wtedy a uczucia to kruchy lód. WYobraz sobie sytuacje ze ty odrzuciłas faceta, podobał CI się ale np boisz sie zwiazku boisz sie zranienia - nie wiem z jakiegos tam powodu czasem zachowania bywaja dziwne... Potem zdajesz sobie sprawe i uświadamiasz ze przeciez ty go kochasz, ale sie bigos narobił wiesz e w jakis sposob go skrzywidziłas i co nagle podchodzisz i mowisz mu eee - wiesz sorry ja jednak chce z Tobą być? Albo zaczynasz całować? Tez pewnie obawiałabys sie odrzucenia wtedy i jego ewentualnej reakcji na to. Ja teraz zachowuje sie tak jakby nigdy nic. Sytuacja wyglada jakbysmy zaczynali wszytsko od nowa i mysle ze tak bedzie najlepiej - wyzerować konto... inaczej do tego sie podejsc nie da. JAK ŻURAW I CZAPLA - Brzechwa to był zyciowy koleś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Chcę się z Wami podzielić tym co przeszłam, ale nie mam sie przed kim wygadać i potrzebuję rady. Od 10 miesięcy spotykam, a raczej spotykałam się z rozwodnikiem, który jest już 10 lat po rozwodzie. Wiedziałam od samego początku przez co przeszedł i jak to się odbiło na jego życiu, trochę dostał od życia... Dodam, że to jego była poznała kogoś i postanowiła się rozwieść... On to przeżył na swój sposób, ale jak sam stwiewrdził juz się otrząsnął. Przegadaliśmy mnóstwo czasu no i spotykaliśmy się też... Jest jednak jedno małe ALE odnośnie nas... Do tej pory nie usłyszałam z jego ust, że mu na mnie zależy, że tęskni, lub że coś z tego będzie... Twierdzi, że nic nie czuje, nie wie kiedy będzie czuł i czy wogóle coś będzie czuł... Jestem rozbita okropnie i nie wiem już co robić... Ze swojej strony zaangażowałam się bardzo, ale czy jest sens ciągnąć to dalej, nie otrzymując nic w zamian? Nawet głupiego słowa \"tęsknię za Tobą\"? Nie wiem czy mu zależy... Najgorsze jest to, że chyba niebardzo... Wyobraźcie sobie jak czuje się ktoś kto mówiąc słowo \"kocham\" widzi jak druga strona odwraca głowę i nie patrzy w oczy? To takie jak policzek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez////
zauroczenie - przezywam to samo.moj romans z podwojnym rozwodnikiem /z winy kobiet/ tez nie ma przyszlosci bo on juz nie chce sie angazowac w zaden powazny zwiazek. tez nigdy nie powiedzial mi czegos czulego. a przeciez to on zaczal. teraz gdy widujemy sie od czasu do czasu ja nie wiem jak mam go traktowac czy jak kochanka czy przyjaciela bo on ja dla niego jestem juz tylko kolezanka. jest mily usmiechniety i to wszystko. meczy mnie ta sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja spotykałam się z nim co miesiąc, dwa i zawsze mi było mało... On tłumaczył sie, że pracuje i nie ma czasu... Odległość też robi swoje, więc pozostawał net, GG, skype i telefon... Najgorsze jest to, że podczas rozmów na skype słyszałam wyraźnie, że stuka w klawiaturę, ale oczywiście zaprzeczał. Wmawiał mi, że rozmawiał tylko ze mną... Na net wchodził po północy, a tłumaczył się tym, że nie może zasnąć i dlatego tak... Wszelakie uroczystości, jak moje imieniny, urodziny, walwntynki czy dzień kobiet mijały bez echa... A to tak bolało... Dlatego ostatnio postawiłam mu się i powiedziałam, że jeżeli nic nie czuje i nie wie czy wogole będzie czuł, ja się usuwam... I usunęłam się, znikłam dla niego... On też milczy, więc mam obraz tego jak mu zależało... Widać zależało mu tylko na jednym, a ja nie byłam jedyną wkręcaną w taki sposób... To przykre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zauroczenie74, może być tak, że on w ogóle nie myśli o związku, jest po rozwodzie, ma za sobą trudny okres. Może na razie woli grać zachowawczo, boi się zranienia, odrzucenia, tego, że odejdziesz... Może szuka tylko seksu? Obie opcje są prawdopodobne... Takajednaona, fajnie, że umiecie wyzerować Waszą relację. Ja tego nie potrafię, za dużo stało się przed moim wyznaniem, za dużo po nim... Takich rzeczy nie można wymazać... Wy macie to szczęście, że nie przekroczyliście pewnych granic i obydwoje potraficie ze sobą normalnie rozmawiać, w moim przypadku tak nie jest. Gdy go poznałam byłam z innym, ale po tygodniu znajomości, rozstałam się. Wówczas on mnie bardzo wspierał, pocieszał, pomagał w trudnych chwilach. Opowiadał o tym, co kiedyś mu nie wyszło. Początkowo łączyła nas normalna przyjaźń. W pewnym momencie zaczęły się podteksty, trzymanie za rękę, przytulanie w pasie, telefony, jak gdzieś szłam, że mam na siebie uważać, potrafił siedzieć po nocy na GG, czekając, jak wrócę, były fochy o to, że szłam gdzieś ze znajomymi, dziwne pytania, po co idziesz do kolegi, czy to tylko kolega, za 45 minut już pisal na GG, czy wróciłam. Mówił mi, że jestem wyjątkowa, że jestem jedyną osobą, której uczucia są dla niego ważne, jak byłam nie w sosie, to mówił, że mu przykro, pytał się, czy zrobił coś złego. Ale w pewnym momencie wszystko się zaczęło sypać... Zazdroszczę Ci, że Ty możesz zaczynać praktycznie od nowa, z czystym kontem. Może akurat Wam się kiedyś uda... Ja postanowiłam zapomnieć o nim, teraz skupiam się na kimś innym... Kimś, kto sam z siebie pamięta o moich urodzinach, kto jest jednoznaczny w tym, co mówi i robi. Niby jest coraz lepiej, ale jak odwiedziłam ostatnio centrum handlowe, po którym chodziłam z nim w dniu otwarcia, zrobiło mi się tęskno, bo wiem, że te chwile nigdy już nie wrócą, bo nic już nie będzie takie samo. Ale opanowałam się i pomyślałam, że może kiedyś będę chodzić po nim z kimś, kogo kocham, a on to odwzajemnia. Mam nadzieję, że wyjdzie mi z kolegą, który mnie fascynuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisząc "po tygodniu znajomości rozstałam się", miałam na myśli znajomość z "przyjacielem", a nie chodzenie z chłopakiem. Z tamtym byłam przez 1,5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednaona
ja tez bede czekac ale do pewnego momentu... On pamieta o świętach, chce byc ze mna w ważnych dla mnie momentach więc sytuacja wygląda tu troszke inaczej... Dostałam zaproszenie od innego kolegi na wyjazd zagraniczny na wakacje... Jeżeli się do czerwca nie określi to zostawie to na etapie świetnej przyjaźni być może potrzebny mu bedzie taki "wstrząs" że ja nie czekam i nie stoje...odrzucił mnie- dobrze podnosze glowe i ide dalej. Nie jesteś jedyny i najwspanialszy - choc teraz łapie sie na tym ze go bardzo idealizuje. Sam nie wie czego chce - w zasadzie to ja juz nie wiem czego on chcial od początku, przytulanie gładzenie po włosach... jego zwiazek z dziewczyna rozpadł sie z jej winy. Duzo o tym rozmawialismy. Bardzo dużo ale ile można. Ja rozstałam sie po 6 latach. Nawet o tym nie wie bo ja nie chce do tego wracac i nigdy mu o tym nie mówiłam. Wie tylko że kogos tam miałam. Po co? Dla mnie tamten rozdzial został zamknięty. Czasem tak trzeba, przecież życie toczy się dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takajednaona, a myślałaś, żeby w ogóle teraz nim wstrząsnąć? Może tego właśnie potrzebuje? Może to by przyniosło jakiś efekt? Może jak nie będzie Cię widywał, gładził po włosach, to poczuje, co stracił? Według maksymy:\"Żeby coś docenić, trzeba to stracić, by to odzyskać, trzeba się zmienić...\" Może to mu pomoże się określić? Trudno poznać, o co im tak naprawdę chodzi... Może żaden z nich nie chce związku, a swoje potrzeby bliskości tak realizuje? A może to taki typ kobieciarzy? Teraz mi spadły klapki z oczu i widzę, jak bardzo swojego idealizowałam... A tak naprawdę on lubi mieć wokół siebie cały wianuszek dziewczyn... Oni może tak po prostu mają? A nam za bardzo zależy, by im to wygarnąć wtedy, kiedy jeszcze jest czas... Widziałaś może, jak wyglądają jego relacje z innymi koleżankami, kumpelami? Ja już nie idealizuję swojego, przeciwnie, widzę w nim więcej wad niż w pozostałych kolegach...Chyba jestem na dobrej drodze, żeby o nim zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednaona
Nie spotyka sie raczej z innymi obserwowałam go pod tym katem... A do dziewczyn zbyt otwarty tez nie jest... Moge sie mylic. W kazdym razie jak ja nabrałam dystansu to zaczał pisac, proponowac spotkania teraz dosłownie 5 sek po pojawieniu sie na gg od razu napisał. Zrobił sie zazdrosny pare razy go w gadce podpusciłam i wyszlo szydło z worka. wczesniej nie był albo ja tego nie zauwazyłam bo nie obserwowalam tego pod tym katem. Nie wiem na jakiej zasadzie jest ta zazdrosc, czy na zasadzie uczucia ktore ma do mnie a wie ze spieprzył nieco to wszytsko czy na zasadzie tego ze chce miec przy sobie fajna "dupcie" i jak pies ogrodnika sam jescze nie wie ale koło zapasowe niezłej jakosci nie glupio mieć... raz jak bylismy w knajpie to jego kumple na mnie dosc zywo reagowali... Wiem ze jestem niebrzydka - oczywiscie nie chce sie idealizowac ale moi koledzy raczej zawsze sa mna zainteresowani... Nie wiem czy w tej chwili robic terapie wstrzasowa jest dobrze bo oni niecierpia byc przystawieni do muru... poczekam jeszce troche i zagadam o wakacje jak pwoie ze nie, ze nie moze ze cos tam i nie bedzie wyraznie wiazac ze mna planow na ten okres to mu powiem ze jade i wtedy sie zobaczy albo sie rozpieprzy definitywnie albo ruszy do rpzodu. A naprawde ciezko to rpzeiwdziecd bo on jest kompletnie nieprzywidywalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam to, co piszesz i przed oczyma mam swoją niespełnioną miłość. Też taki nieprzewidywalny. Mam pytanie, czy Twój, jeśli się nim interesujesz, też potrafi Cię olewać, tzn., nie odpisuje Ci etc.? Ale jak Ty go olewasz, to leci za Tobą, wydzwania, pisze, zagaduje. Mam wrażenie, że mój to typowy pies ogrodnika, jest o kolegę zazdrosny jak diabli, w ogóle o wszystkich moich kolegów był zawsze zazdrosny. Potrafił wydzwaniać, żeby się spytać, gdzie jesteśmy i wtedy o dziwo, pojawiał się po kilku minutach, żebym tylko z kolegą nie przebywała sama. Myślę, że tak nie zachowuje się [przyjaciel. Przyjaciel nie robi Ci awantury, że poszłaś sama do drogerii i na pewno się tak z kimś spotkałaś. Ale facet nie chce ze mną być, więc sama nie rozumiem, o co mu chodzi... Spróbuj być dla niego niedostępna. Myślę, że to może rozjaśnić Twoją sytuację, bo jeśli nie jesteś mu obojętna, to może w końcu coś zrobi, choć to wcale nie jest takie pewne. Gdzie się podziali prawdziwi mężczyźni i czemu nam się trafiają sami chłopcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednaona
Akurat nie moge pwiedziec zeby mnie olewał. Na kazdego smsa zawsze odpisuje, na gg tak samo. Cały tydzien sam zagaduje tu buzi tu coś. Jak chce gdzies isc to idziemy, na walentynki tez bylismy razem generlanie kazde takie wieksze swieto ktore sie spedza z najblizsza sercu osoba było razem. Przed nasza rozmowoa czyli generalnie przed moim wyznaniem - zachowywal sie tak jakby pomyslał ze to ja sie nim bawie - tak mi powiedzieli znajomi po tym tekscie z ktorym wyjechałam do niego "super z ciebie przyjaciel"... To miał byc komplement ale od tej pory zrobił osie meidzy nami dretwo a on tak za bardzo sam nie wiedział co robic...Skonczył sie dla mnie jego czas, na gg nei zawsze odpisywał... Dlatego zdecydowałam sie po jakims czasie mu powiedziec to co powiedziałam. Odrzucił ale nie wiem czy przez to nie przemawiała jego urazona meska duma :| a jak potem sie zastanowił nad tym co napisal i orzeczytał to co ja mu napisaląm to wlasnie w jakis sposob nie podzialało to na niego jak wstrzas. I teraz robi to co robi czyli wrocił czas wrociły romowy na gg i wszytskie towarzyszace dodatki typu komplemety a teraz zazdrosc itd itp... Tylko nie rozumiem czemu to odrzucił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednaona
i jeszcze lidiena zadam głupie pytanie jaki on ma znak zodiaku? Raz ktos mi powiedział zeby nie brac sie za ten znak a to juz u mnie jest 2 kandydat ktory wywija numery spod tego znaku i moze popadam w paranoje ale jest tak samo niezdecydowany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo może rzeczywiście jest asekurantem. Dobrze mieć koło ratunkowe w zapasie. Dla nas uczucia to sfera sacrum, a dla niektórych facetów to może rodzaj strategicznej rozgrywki? Nie wiem, naprawdę ciężko ich rozgryźć. Twój i mój przyjaciel zachowują się podobnie. On mi zazwyczaj odpisywał, oddzwaniał, no chyba że się na mnie wkurzył, bo za dużo uwagi poświęciłam koledze. Ale jak czuł się zbyt pewnie, to mnie potrafił olewać... No ale zachowywał się tak, że cały rok i kumpele z drugiego roku widziały w nas parę, choć nią nigdy nie byliśmy...Pierwsza myśl, gdy okazało się, że nic z tego nie będzie, to to, że Bóg ze mnie strasznie zakpił, bo przecież on wysyłał mi tyle sygnałów, które dawały mi nadzieję. Ci, którzy patrzyli na nas i na to, co się między nami działo, ci, którzy stali z boku, oni wszyscy byli tak samo pewni jak ja, że coś z tego wyjdzie. Niektórzy nie mają tylu sygnałów od drugiej strony, więc można zrozumieć, jakoś wytłumaczyć porażkę, ale trudno zrozumieć, dlaczego facet, który wysyła nam sygnały, że mu zależy, nagle zwija kitę i twierdzi, że mu nie zależy. Może niektórzy tak już mają, że lubią żyć w takim stanie zawieszenia? Może co poniektórzy lubią zdobywać, a nie być zdobywanymi? Nie wiem, już naprawdę nie wiem, po czym poznać, że drugiej strony zależy, skoro nasi panowie wyraźnie nam pokazują, że im zależy, potem uciekają i znowu rozpoczynają swoje podchody. O co w tym chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bliźniak. Podobno z Baranem się potrafi świetnie porozumieć. Owszem, świetnie nam się gadało, ale teraz widzę, że opis Bliźniaka idealnie do niego pasuje. Widzę, że nie tylko ja poszukuję odpowiedzi w numerologii i astrologii. Ale opis Bliźniaka idealnie pasuje do jego osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednaona
Własnie... Wszyscy widzieli pare albo przynajmniej poczatki bo jak tu nie widziec pary jesli widzimy sie co tydzien razem wyjezdzamy, walentynki tez razem... tylko kurde to nie jest ten typ faceta ktory sie tak bawi - on raczej nalezy do konkretnych i wiem ze odsuwa od siebie dziewczyny na ktorych mu nie zalezy... nie mam pojecia czemu sie nie odsunał - skoro po moim wyznaniu stwierdził ze nasze relacje sie ochłodziły bo zaczynał miec zwiazane rece ... Ja chyba bede teraz niedostepna, zalotna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednaona
tylko ze sam sobie te rece zwiazał bo to nie ja go zaczelam podrywac i nie ja pisalam mu takie rzeczy bo raczej naleze do niesmiałych dziewczyn i lubie byc zdobywana - oczywicie do czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie jestem nieśmiała, ale to on zaczął robić aluzje, to on mi pisał, że tęskni, gdy nie widzieliśmy się przez ferie, to on mi mówił, jaki jest samotny w Walentynki. I w ogóle to on mi powiedział coś, co pozwalało mi wierzyć, że jemu na mnie zależy... Aż moja przyjaciółka się zdziwiła, że nam nie wyszło, bo jej zdaniem jemu na mnie zależało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalnie szlag go dzisiaj trafiał, caly czas się patrzył, jak wygłupiałam się z kolegami, a z dziewczynami rozmawiałyśmy o przystojnych brunetach, których ze świecą szukać.... Jedno wiem, ja już nie chcę być z nim, uwolniłam się od tego złego uczucia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odwazna85
myśl optymistycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×